Japonia w żadnym razie nie zamierza pozbawiać się wszelkich możliwości reakcji na zagrożenia militarne w XXI w., pojawiające się w coraz bardziej dynamicznym tempie w nowej architekturze bezpieczeństwa Azji i Pacyfiku. Tym samym, nie może zaskakiwać, że władze w Tokio rozważają również scenariusz, w którym musiałby zniszczyć rakiety przeciwnika nim znajdą się one w powietrzu i będą w stanie zagrozić obywatelom oraz infrastrukturze państwa. To sygnał, że nawet pacyfistyczny wymiar konstytucji nie spowoduje, że Kraj Kwitnącej Wiśni pozostanie bierny wiedząc, iż szykowane jest na niego uderzenie.
Czy Japonia ma prawo dokonać uderzenia na miejsca startu pocisków rakietowych przeciwnika, jeśli istnieje wiedza, że są one szykowane do nieuchronnego uderzenia na to państwo? Takie wątpliwości nurtują już nader poważnie polityków w Tokio, i to nie tylko w ramach zamkniętych gremiów planistycznych, ale szerzej angażując media oraz polityków z parlamentu. Wszystko oczywiście nie bez przyczyny, gdyż coraz istotniejsze w ostatnich latach stają się pytania o stabilność całego regionu. Przede wszystkim w kontekście rozwoju północnokoreańskiego programu zbrojeń rakietowych, który dotychczas najmocniej napędzał w Japonii wszelkie sprawy związane z systemowym podejściem do obrony przeciwrakietowej. Szczególnie, że coraz więcej obserwatorów północnokoreańskiego programu atomowego ma stwierdzać, że Pjongjang w żadnym razie nie zamroził zbrojeń jądrowych.
Czytaj też: Azja modernizuje Patrioty
Tak czy inaczej, japoński minister obrony znalazł się w ogniu pytań deputowanych w trakcie niedawnego posiedzenia komisji bezpieczeństwa i spraw zagranicznych Izby Reprezentantów. I w żadnym razie nie zaprzeczył, że nie należy mieć zdolności do zniszczenia systemów rakietowych przeciwnika, nim wzbiją się one w powietrze. Japonia powinna mieć na stole różne rozwiązania w zakresie realizacji swojej samoobrony. Trzeba również podkreślić, że debata, o tego rodzaju scenariuszach miała odbyć się niedawno również w ramach gremium analitycznego zajmującego się obroną przeciwrakietową, w której wzięli udział przedstawiciele rządzącej Partii Liberalno-Demokratycznej.
Przy czym, zastosowanie tak radykalnego rozwiązania militarnego - jak uderzenie, ale również innych form użycia siły militarnej ma bazować na wysoce jednostkowym podejściu do konkretnej sytuacji. Co więcej, należy rozróżnić uderzenie na obiekt militarny, z którego ma być wyprowadzony nieuchronnie cios wobec Japonii oraz atak wyprzedzający na dane państwo, w całym tego słowa znaczeniu i jego ulokowanie w zakazach międzynarodowych.
Japończycy podkreślają, że wszystko musi być traktowane nader indywidualnie. W oparciu o ocenę sytuacji międzynarodowej, a także analizę intencji potencjalnego napastnika. Jednak zauważa się, że z natury rozmów politycznych może wykluwać się potrzeba uzyskania pewnych zdolności ofensywnych. Ważna ma być również ocena skutków ataku, w tym przypadku za pomocą systemów rakietowych wymierzonych w Japonię. Tym samym, takie podejście, zakładające w pewnych przypadkach nawet japońskie uderzenie, ma nie stać w sprzeczności z dotychczasową japońską pacyfistyczną konstytucją.
Co więcej, sama konstytucja ma przecież nie zakładać bierności względem możliwości zniszczenia kraju pod względem infrastruktury oraz ludności. Tego rodzaju interpretacji miał dokonać m.in. minister obrony Taro Kono w trakcie posiedzenia komisji bezpieczeństwa japońskiej Izby Reprezentantów. Była to odpowiedź względem głosu deputowanego Go Shinohara, reprezentującego lewicową Konstytucyjną Partię Demokratyczną. Pytał się on ministra czy jedyną możliwą sytuacją, motywującą do uderzenia na bazy rakietowe przeciwnika jest moment, gdy pociski zostały wystrzelone i znajdują się w pierwszej fazie wznoszenia.
Czytaj też: Nadchodzi burza nad Pacyfikiem - czy to już coś więcej niż prężenie muskułów w Azji? [KOMENTARZ]
Japończycy mają nie być zobligowani tym samym, według ministra do biernego wyczekiwania na pojawienie się w powietrzu wrogich pocisków rakietowych. Co więcej, takie, bardziej elastyczne podejście do wyzwań w sferze zagrożenia rakietowego ma być również związane z debatą odnoszącą się do kosztów stricte defensywnych systemów obrony przeciwrakietowej.
W japońskich mediach zauważa się, nie bez przyczyny, że obecne rozważania w ramach komisji parlamentarnej były pierwszymi tego typu po japońskich decyzjach wokół Aegis Ashore. Japończycy podkreślają, że wyposażenie do uderzenia wyprzedzającego może być efektywniejsze oraz przede wszystkim tańsze.
Oczywiście będzie się ono wiązało ze zwiększeniem własnej siły rażenia na obiekty silnie strzeżone przez obronę przeciwlotniczą i przeciwrakietową potencjalnego przeciwnika, który chciałby zaatakować Japonię. Trzeba stwierdzić, że rozważana jest również koncepcja uzyskania zdolności do kontruderzenia w ramach samoobrony, jako formy zwiększenia możliwości odstraszania potencjalnego przeciwnika. To właśnie, uzyskanie niezbędnego poziomu strategicznego odstraszania ma być istotnym elementem działań władz rządu Shinzo Abe.
Co więcej, naturalną koleją rzeczy musi być uzyskanie jeszcze większych zdolności kosmicznych w zakresie wywiadu oraz rozpoznania satelitarnego. Tak, ażeby uzyskać niezbędny zasób danych, które mogłyby pozwolić na podjęcie odpowiedniej decyzji o uderzeniu na miejsca startów/przygotowania wrogich pocisków rakietowych, nim one wystartują. Dlatego, tego rodzaju rozważania prawne względem konstytucyjności uderzenia wyprzedzającego, jako formy wypełniania prawa do samoobrony mają o wiele szerszy wymiar sprzętowy oraz wywiadowczy. Nie można również nie zauważyć wszelkich dyskusji finansowych względem zbrojeń w Japonii, mających usprawnić aktywność Japońskich Sił Samoobrony w nowych warunkach strategicznych Azji i Pacyfiku oraz misji poza tym obszarem.
Czytaj też: Japończycy ćwiczą szybki przerzut Patriotów
Przy czym, jednocześnie ministerstwo obrony w Tokio miało podkreślić, że w średniookresowym wymiarze czasu nie zaplanowano zakupów względem uzyskania możliwości ataków na bazy rakietowe potencjalnego wroga. Stąd też, można spodziewać się, że obecne dyskusje prawne, a przede wszystkim polityczne to próba stworzenia gruntu poza horyzontem pięcioletnich planów modernizacyjnych. W dodatku, gdy być może znikną analogiczne dylematy co do jeszcze większego postępu w obrębie finansowania zbrojeń (znaczy się zdolności do samoobrony).
Ważnym wątkiem niedawnych debat o zdolnościach do odstraszania, w dobie przeobrażania się architektury bezpieczeństwa regionalnego i światowego, ma być również potwierdzenie Tokio względem stosunku do broni masowego rażenia. Japończycy mają nadal polegać na amerykańskim parasolu atomowym, co ma stanowić punkt odniesienia ich strategii.
Czytaj też: "Lekki" czołg podstawowy z Japonii [ANALIZA]
Lecz mówiąc obrazowo samą Koreańską Republiką Ludowo-Demokratyczną problematyka (samo)obrony japońskiej nie stoi. Coraz istotniejsze staje się redefiniowanie własnych potrzeb militarnych Tokio względem polityki Chin. Trzeba zauważyć, że japoński minister obrony dokonał w ostatnim czasie wizytacji najbardziej wysuniętych na południe rubieży państwa. Sprawdzając tam stan gotowości japońskich Sił Morskiej Samoobrony do działań. Podkreślił wówczas, że należy poważnie podchodzić do kwestii bezpieczeństwa Pacyfiku, szczególnie w kontekście ostatnich przewartościowań strategicznych w regionie w związku z aktywnością Chin.
Trzeba również przypomnieć słynną czerwcową sprawę oficjalnej informacji o pojawieniu się okrętu podwodnego w pobliżu wysp Oshima i Yokoate. Tym samym, Japonia może dość głośno dyskutować o potrzebach obronnych względem czytelnej propagandy Pjongjangu, ale de facto realizując swoje plany długofalowe wobec zupełnie innego wyzwania strategicznego.
Tylko nikt nie uwzględnia, że Niemcy i Japonia to byłe mocarstwa i amerykanie stacjonowali w nich by ich pilnować. Obecnie są to "sojusznicy", rozwijają armie i zaczynają pojawiać się militaryści. Co z tego wyjdzie za 10-20-30 lat? "Imperium Wschodzącego Słońca II " i "Czwarta Rzesza"? Podobno "historia jest nauczycielką życia", a co kilka pokoleń wszystko zapominamy. Wolałbym gdyby to Australia budowała armię niż Japonia.
kon-sty-tu-cja ! Hmmm skąd my to znamy ;) u nich lepszy sprzęt u nas lepsi jej obrońcy :) a w ogóle to wyprzedzamy przyjaciół z kraju kwitnącej wiśni bo u nas OD DAWNA trwają modułowe dialogi i zapytania !
Nie ma,dzisiaj klimatu w Japonii do żadnej wojny za,duże inwestycje w chinach a,KPCH MOZNA ŁATWO KUPIĆ
Bardziej ich martwi Korea Północna niż Chiny...
Nie ale oficjalnie tego nie powiedzą
Konstytucja jest najwazniejsza,tak mowi ,,Bolek''
Tak, konstytucja, najwyższe prawo stanowiące podstawę państwa, przyjęte większością konstytucyjną przez parlament, z legitymacją potwierdzoną ogólnonarodowym referendum, musi być przestrzegana. Bo inaczej państwo przestaje być państwem prawa, a zaczyna dziczą. Niezależnie od tego kto to mówi, ma rację. Oczywiście konstytucja nie jest raz na zawsze wyryta na kamiennych tablicach i można zmienić. Większością konstytucyjną.
oczywiście jak będzie zagrożone życie milionów ludzi to rząd nie będzie działać bo konstytucja zabrania , ogarnij , kilka lat temu Amerykanie wprost powiedzieli że w przypadku braku leków na rynku będą łamać prawo patentowe i produkować u siebie leki , w wielu krajach tylko konkretna osoba ma prawo wypowiedzieć wojnę , a co jeśli lecą pociski balistyczne a decyzyjna osoba jest niedostępna ??? to co czekamy bo konstytucja zabrania działać //???
Popieram
zgadza sie ale Bolek to taki Black Live Maters od samego początku i robi nam tu lewacka rewolucje
Święta prawda. Amen.
sporo o konstytucji i rygorach jakie niesie. Czy Autor nie zauważył pojawienia się nowatorskiej wykładni literalnej tj. czytania wspak lub po przekątnej? W jakiejś chwili i tam zdarzy się zbawca, to światowy trend.
Niszczenie potencjalnych zagrożeń na terenie innego Państwa przed ich użyciem? Toż to wypowiedzenie wojny i atak na inne Państwo. Żadne międzynarodowe prawo nie dopuszcza profilaktycznego ataku. Bez wzgledu jak by był logicznie uzasadniany. co byśmy powiedzieli jak by jutro Rosja rozwaliła amerykańską bazę w Radzikowie + ze dwa lotniska z Naszymi Jaszcząbami mówią, że te samoloty i instalacje mogą być użyte przeciwko FR? Albo jutro Chiny by zatopiły amerykański lotniskowiec mówiąc, że On kiedyś w przyszłości mógł by zaatakować Chiny to lepiej profilaktycznie wcześniej go na stałe wyeleminować? Wyraźnie japońskim polityką zaszkodziło nieświeże suchi.
Na Bliskim Wschodzie takie uderzenia to standard - Izrael stale to robi z różnymi instalacjami "atomowymi". W obecnej polityce powstała chyba nowa definicja wojny. Jeżeli jedna strona atakuje drugą bezkarnie to jest to uderzenie prewencyjne, a wojna jest dopiero gdy obie strony się okładają. Chociaż może to nie być wojna tylko "incydent". W zasadzie mamy powrót do dawnej "polityki kanonierek". Wpaść, zabić trochę ludzi, zastraszyć, nawiązać "przyjacielskie relacje".
Jak widze zdecydowanie zle życzysz Rosji jak uważasz zę atak na baze ABM i NATO nie pozostałby bez takeij odpowiedzi ze by się Putin nie pozbierał:)
Davienku, jak myślisz, czy gdyby Trump zdecydował się na uderzenie na Rosję, to pozbiera się po rosyjskiej odpowiedzi czy też będzie miał spory problem?
Komentatorku, bazy ABM atakuje sie jedynie w jednym wypadku wiec jak jestes tak głupi.... No ale na szczęscie Putin takim ... jak ty nie ejst.
Daviemku, jak tam działania USA i WB w odpowiedzi na "agresję" na Ukrainę? Bo coś tam mamrotałeś że wypadku takiej agresji ( która twoim zdaniem nastąpiła), mieli pogonić tego Putina za Ural. Koncentrują siły do tego uderzenia za Ural, czy nie?
Dzieciaku a ogłoszono stan wojny na Ukrainie? Bo chyba nie, a twój car Putin boi się tego jak diabeł wody świeconej. Wiec skończ bełkotac:)
Jasne widać było jak bardzo tak gdzieś od 2014
Myślę, iż nie chodzi o atak rakietowy na lotnisko. Rozważmy inną hipotetyczną sytuację. Rosja od 4 lat prowadzi propagandę mówiącą o nieludzkim traktowaniu mniejszości białoruskiej, przez polski rząd, na wschodzie naszego kraju. Grozi zniszczeniem infrastruktury i rozprawieniem się z faszystowskim rządem. Nagle przychodzi informacja o tankowaniu dziesiątek rakiet średniego zasięgu rozlokowanych przy naszej wschodniej granicy. Czy wtedy podjął by Pan działania prewencyjne czy czekał na wystrzelenie rakiet i miał nadzieję, iż część z nich zostanie zestrzelona? Niestety według mnie te rozważania nie są tak czarno białe jak ujął to Pan w swoim komentarzu.
Takie tankowanei nie oznacza na pewno ataku NATO ani Polski natomiast na pewno oznacza podniesienie gotowosci w siłach zbrojnych NATO na najwyzszy poziom. Aha, Rosja nei ma rakiet sredniego zasiegu wiec zapewne tez siły strategiczne w USA, UK czy Francji sa postawione w stan najwyzszej gotowosci a radary w Deveselu i Redzikowie przeszukuja niebo.
Niestety, ale Rosjanie mają prawo sobie tankować u siebie, co tylko chcą, a my możemy co najwyżej postawić w gotowości naszą OPL i rozśrodkować siły własne. (oczywiście w tym momencie wychodzi słabość naszej OPL i słabość naszej obrony przed propagandą). Ale zaatakować ich "profilaktycznie" nie możemy, bo to będzie wypowiedzenie wojny. I będziemy mieli na karku nie tylko rakiety konwencjonalne ale i rosyjskie atomówki. I NATO palcem nie kiwnie, bo to my byliśmy agresorem. Właśnie dlatego rozwijanie OPL i zdolności antypropagandowych jest takie ważne.
Wypowiedzenie wojny co z tego Japończycy mają doświadczenie w walce i bez wypowiadania wojny a atak prewencyjny też mają przećwiczony.
Polska też wypowiedziała wojnę Czechosłowacji w 1939 r. ?
Czy pepiki wypowiedziały porozumienie ziemia za tranzyt?
widać nie skutecznie skoro ich podbili Niemcy i sowieci później
Skutki takiego ataku też przećwiczyli. W Hiroshimie, Nagasaki, a w końcu w Zatoce Tokijskiej.
Dzięki temu reszta świata zmądrzała bynajmniej tak się wydaje bo hamują się i następnych ataków atomowych nie ma puki co a okazji pełno.
Owszem, ale w Port Artur im się udało. Rosja poniosła wtedy upokarzającą klęskę w wojnie z Japonią.
Potem jeszcze był "epuzod" z Armią Kwantuńską, w rezultacie czego do dziś część Sachalinu leży w Rosji.
Zapomniałeś zapewne nieprzypadkowo wspomnieć o dość istotnym fakcie historycznym. Japonia poniosła sromotną porażkę w II Wojnie Światowej. Armia Kwantuńska została doszczętnie rozbita w Mandżurii. Armia Czerwona zdobyła południowy Sachalin i Kuryle, wyzwoliła północną Koreę oraz zajęła Port Artur...
A ty zapomniałeś że pokonaliście praktycznie wykończonego wojną przeciwnika. Rannego lwa to i małpa za ogon wytarmosi.
Tyle ze kiedy ZSRS walczył z armia kwantuńska Japonia juz była praktycznie pokonana, siły w Mandzurii byly cieneim tego co wczesniej a Sahalin Rosjanei zaatakowali juz po tym jak japonia stała sie celem dla bomb jadrowych co złamało do końca ich wole walki, na kilka dni przed kapitulacją japonii. Ot takie małe dopowiedzenie.
Udalo, piekne slowo i to wiek temu.
W Polsce piszemy UDAŁO i SŁOWO skąd byś nie był panie R!
Chiny to największe zagrożenie dla Azji i Pacyfiku !!! Nie można spokojnie patrzeć jak Chiny prowokują i atakują inne kraje , tylko dla tego , że Chiny maja broń atomową !!! Chodzi tez o Tajwan , aby go zająć !!! A to nie może się stać bez konfliktu z innymi Państwami !!! To sytuacja jak z 39 r. !!!
Kogo to trolliku zaatakowały Chiny? Czyżbym przeoczył jakiś news?
Koreę, Wietnam, ZSRR - mało?
To nie jest tak ! Z perspektywy Chin to one są duszone przez Kowboja trzymającego w ręku wszyskie kluczowe szlaki żeglugowe. Tajwan, Filipiny, Cieśnina Malakka wszystko pod kontrolą USA. Smok rośnie, potrzebuje nowych szlaków a mocarny morski Atlant ogranicza jak tylko może. To ewentualna wojna o przetrwanie Chin, USA są i były zawsze bezpieczne
Coś słyszałem o tym że Indie, Wietnam i Filipiny awansowały właśnie do grona "kluczowych sojuszników w regionie". Czy w Delhi i Hanoi o tym wiedzą? Bo Manilla poprosiła ostatnio USA by zabrało swoje zabawki z terytorium Filipin. Dziwne zachowanie jak na "kluczowego sojusznika w regionie", nie sądzisz?
Manila ostatnio komentatorku wstrzymała swoją decyzję i poprosiła USA o pomoc w związku z działaniami Chin wiec naucz sie po polsku chociaz czytac:)
Amerykanie pobierają myto, stosują prawo składu lub wydają koncesję na handel? To jednak Chiny rozpychają terytorialnie się tworząc sztucznie obecność i wysnuwając z tego roszczenia. Kierowanie się wyłącznie własną perspektywą to działanie agresywne.
Akurat to nie USA zniszczyły Chiny a kraje europejskie... Rosja, Wielka Brytania, Francja sporo tam namieszały .... USA stały z boku a to co teraz się dzieje to interesy ... Nikt nie blokował Chin co do ich inwestycji w Afryce, Europie, USA do momentu gdy okazało się, że kapitał ma ojczyznę i jest wykorzystywany politycznie...
Zupełnie nie rozumiem co masz na myśli "trzyma w ręku wszystkie kliczowe szlaki żeglugowe" - jakieś utrudnienia, ze strony USA, w swobodzie żeglugi ? Może przykład ? Nawet nikt nie przeszkadza Grekom dalej wozić ropę z Iranu do Chin, choć na Iran oficjalnie nałożono takie embargo.
No tu akurak grecka firma juz dostała sankcjami ale istotnie nikt jej tankowców na pełnym morzu nei zatrzymuje.
Ciekawi mnie jak można trzymać w ręku szlaki żeglugowe? duża ta ręka.
I tak strategia samoobrony może przerodzić się w strategię samoobrony wyprzedzającej czyli prewencyjnego kontrataku
I to będzie koniec samoobrony.
Mądrze mówisz.
Ja bym zagrożenia bronią A ze strony Korei Północnej zbytnio nie demonizował. To broń stricte defensywna, gwarant przetrwania państwa, a w przypadku KRLD gwarant przetrwania reżimu Kimów. Kim nigdy z tego nie zrezygnuje. Nie jest na tyle głupi, by uwierzyć w międzynarodowe gwarancje po rozbrojeniu, jak również zdaje sobie sprawę z własnego potencjału i sytuacji, gdy po naciśnięciu atomowego guzika obszar jego władzy zmniejszy się do przeciwatomowego bunkra. Obecna sytuacja jest dla reżimu po prostu komfortowa. I nie zmieni tego nawet sytuacja, gdy Koreańczycy z północy przejdą z diety opartej na trawie, na tą której głównym składnikiem będzie torf.
Nie zgadzam się z Twym optymizmem. Wystarczy, że gość będzie mieć raka. I np. wpadnie wtedy na pomysł, że schodząc z tego świata, życzy sobie mieć liczne towarzystwo. Zarazem na trwałe trafiając do historii. Taki Kim zawsze był typem towarzyskim.
Jasne, ale KRLD to dla Japonii świetny argument żeby się zbroić, a przecież tak naprawdę chodzi o Chiny.
Jak wspominałem Japonia czeka na przelot rakiety nad ich terytorium Wcześniej thaad nie użyli a, LATAŁO
Japonia NIE MA systemu THAAD.
Stacjonuje w bazie, LOTNICZEJ MISAWA
Nie.
Tak.
THAAD w Japoni, jak juz cos to Amerykanski.
Amerykanie mają system THAAD w Korei Południowej. Bardzo tym zdenerwowali Chińczyków i Rosjan.
Nie. A jak tak to udowodnij to.
ponieważ radary wyznaczaja trajektorię lotu i jezeli uznają ze wpadnie do oceanu i im nie zagraza to nie strzelaja ale Korea nie strzelala nad terytorium Japoni