Reklama

Siły zbrojne

Raport: jak obronić państwa bałtyckie? Kluczowa rola Polski

Raport Jamestown postuluje, by siły zbrojne państw bałtyckich otrzymały m.in. haubice Paladin. Fot. Sgt. Matthew Hulett/US Army.
Raport Jamestown postuluje, by siły zbrojne państw bałtyckich otrzymały m.in. haubice Paladin. Fot. Sgt. Matthew Hulett/US Army.

Państwa bałtyckie powinny znacznie wzmocnić zdolności obronne, by być w stanie odeprzeć, z ograniczonym wsparciem sojuszników, pierwsze uderzenie Rosji. NATO musi z kolei wzmocnić gotowość sił reagowania i przyspieszyć przerzut w sytuacji zagrożenia. Kluczową rolę do odegrania ma także Polska – wynika z raportu Jamestown Foundation.

Amerykański konserwatywny think-tank Jamestown Foundation wydał raport "How to defend the Baltic States" dotyczący sposobów obrony państw bałtyckich przed potencjalną agresją Rosji. W dokumencie postuluje się podjęcie pilnych środków, mających wzmocnić zdolności obrony Litwy, Łotwy i Estonii. Zostały one podzielone na kilka obszarów: zwiększenie potencjału jednostek pozostających na miejscu (narodowych i sojuszniczych), przygotowanie teatru działań, oraz przygotowanie do przyspieszonego wprowadzenia wojsk wzmocnienia NATO. Istotną rolę odgrywają tutaj również jednostki Wojska Polskiego.

Autorzy raportu przedstawili ocenę zagrożenia ze strony Rosji, która uzasadania podjęcie szerszych niż obecnie przygotowań obronnych. Podkreślono, że Moskwa wielokrotnie, pośrednio lub bezpośrednio sygnalizowała zainteresowanie agresją wobec Litwy, Łotwy i Estonii, na przykład pod pretekstem „obrony praw rosyjskiej mniejszości”. Jednocześnie strategicznym celem Rosji jest osłabienie lub zniszczenie architektury bezpieczeństwa, utworzonej po zakończeniu Zimnej Wojny. Krokiem w tym celu mogłaby okazać się właśnie szybka inwazja skierowana przeciwko państwom bałtyckim i postawienie NATO przed faktem dokonanym.

Jednocześnie w dokumencie przyznano, że o ile nie można powiedzieć z pewnością, iż rosyjska inwazja nastąpi, to w określonych warunkach (np. kryzys wewnątrz NATO, zaangażowanie USA na innym teatrze), jej prawdopodobieństwo może wzrosnąć. To wszystko uzasadnia podjęcie szerokich środków obronnych.

Jednocześnie rosyjskie siły zbrojne dysponują dużym potencjałem, który może być użyty w regionie. To nie tylko jednostki „manewrowe” (pancerne, zmechanizowane, powietrzno-desantowe itd.), ale też silna artyleria i lotnictwo oraz wojska specjalne. Oceniono, że w pierwszym etapie konfliktu Rosja mogłaby zaangażować jednostki o sile 30 batalionów manewrowych i 25 batalionów (dywizjonów) artylerii, a podobny potencjał jednostek kolejnych rzutów może być zaangażowany w dalszej fazie konfliktu. Te siły byłyby wydzielone przez 1. Armię Pancerną Gwardii, a także 6. Armię i inne jednostki.

Zagrożenie dla krajów wschodniej flanki stanowią formacje pancerne. Fot. mil.ru.
Zagrożenie dla krajów wschodniej flanki stanowią formacje pancerne. Fot. mil.ru.

Z kolei obecny potencjał państw bałtyckich obliczono na 11 batalionów piechoty (w większości lekkiej) i zaledwie cztery bataliony (dywizjony) artylerii. To zdecydowanie niewystarczające, by powstrzymać pierwsze rosyjskie uderzenie, nawet jeżeli uwzględnimy oprócz tego potencjał batalionowych grup bojowych NATO.

Wzmocnienie państw bałtyckich

Eksperci Jamestown założyli jednocześnie, że jednostki pozostające na miejscu w momencie wystąpienia zagrożenia muszą być zdolne do odparcia pierwszego uderzenia. Gdyby bowiem NATO utraciło terytorium państw bałtyckich, to jego późniejsze odzyskanie wiązałoby się z koniecznością zaangażowania wielokrotnie większych sił niż w wypadku obrony. A to z kolei mogłoby oznaczać naruszenie spójności Sojuszu i stawiać pod znakiem zapytania powodzenie całej operacji.

W raporcie stwierdzono też, że skokowe wzmocnienie stałej obecności NATO w krajach bałtyckich (na przykład umieszczenie na Litwie, Łotwie i Estonii po jednej „ciężkiej” brygadzie wojsk Sojuszu na zasadzie ciągłej rotacji) jest mało prawdopodobne ze względów politycznych. Dlatego istotną część wzmocnienia muszą zapewnić te państwa, wspierane finansowo czy sprzętowo przez sojuszników.

W raporcie zaproponowano znaczną rozbudowę sił zbrojnych krajów bałtyckich. Tak, by Litwa, Łotwa i Estonia dysponowały formacjami na poziomie dywizji, przy czym dysponująca największym potencjałem Litwa – związkiem z trzema brygadami oraz potencjałem wsparcia, natomiast Łotwa i Estonia – dywizją z dwoma brygadami, jak i jednostkami wsparcia.

Podkreślono, że każda z tych dywizji musi dysponować jednostkami „ciężkimi” (pancernymi, zmechanizowanymi) – w tym przynajmniej jedną brygadą zmechanizowaną z pododdziałami czołgów. Zaproponowano, aby na wyposażenie tych jednostek trafił sprzęt z nadwyżek wojsk USA, jak czołgi Abrams, BWP Bradley czy haubice Paladin. Jego przywrócenie do eksploatacji i wdrożenie mogłoby zostać sfinansowane z European Deterrence Initiative (funduszy przeznaczonych na wzmocnienie obecności wojsk Stanów Zjednoczonych w Europie). Obecnie środki z EDI finansują przede wszystkim wzmocnienie wojsk amerykańskich, ale w znacznie większej części mogłyby być kierowane właśnie bezpośrednio do sił zbrojnych krajów bałtyckich.

Jednocześnie kraje bałtyckie powinny istotne zwiększyć liczebność swoich armii, poprzez wprowadzenie dwuletniej obowiązkowej służby wojskowej, jak i atrakcyjnych wynagrodzeń dla żołnierzy zawodowych. Na przykładzie Izraela, jak i doświadczeń krajów bałtyckich z walk o niepodległość, wykazano że dysponują one potencjałem demograficznym, aby sformować tego typu siły zbrojne. W raporcie wspomniano także o potrzebie przygotowania inżynieryjnego terenu, wzmocnienia obrony cywilnej, czy wreszcie uniezależnienia krajów bałtyckich od rosyjskich dostaw surowców energetycznych oraz o możliwości wykorzystania przez nie nieregularnych form oporu, także ze wsparciem wojsk specjalnych USA i NATO.

Z kolei jeśli chodzi o dowodzenie siłami zbrojnymi Litwy, Łotwy i Estonii, rozwiązaniem ma być sformowanie – z pomocą NATO – wspólnego dowództwa korpusu, dysponującego zresztą własnymi jednostkami wsparcia (artylerii rakietowej). Sojusz powinien też być gotowy w zasadzie od początku na wsparcie państw bałtyckich dużymi siłami lotniczymi i morskimi, bo jest mało prawdopodobne, by zdołały one zbudować własny potencjał w tym zakresie (zwłaszcza równocześnie z dużym wysiłkiem poświęconym wojskom lądowym).

Jeżeli chodzi o jednostki wzmocnienia, w sytuacji zagrożenia zaproponowano skierowanie do państw bałtyckich znacznej części sił USA obecnych na stale (lub trwale) w Europie, a także elementów 82. Dywizji Powietrznodesantowej. Eksperci Jamestown zwrócili też uwagę na propozycję rozmieszczenia dywizji USA w Polsce (i jej współfinansowania). W takim wypadku, część jej sił mogłaby w trakcie konfliktu zostać skierowana np. na Litwę, część – wraz z jednostkami Wojska Polskiego – zneutralizować zagrożenie ze strony Obwodu Kaliningradzkiego. Sprzęt dla kolejnej dywizji można by rozmieścić w zachodniej Polsce. 

Ponadto, stacjonująca w Niemczech brygada artylerii U.S. Army z wyrzutniami MLRS powinna zostać przemieszczona do Polski. W sytuacji zagrożenia w Europie Środkowo-Wschodniej, w tym w Polsce, powinny też znaleźć się dodatkowe amerykańskie zestawy Patriot. Raport sugeruje więc rozmieszczenie wojsk w szerszym zakresie, niż przewidują to podpisane w br. porozumienia prezydentów Andrzeja Dudy i Donalda Trumpa.

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Sam Kaliningrad odgrywa w scenariuszu bardzo ważną rolę. W celu skutecznego udzielenia pomocy krajom bałtyckim niezbędne jest zneutralizowanie systemów antydostępowych rozmieszczonych w Obwodzie Kaliningradzkim, a być może także lądowe uderzenie na ten obszar. Autorzy wspomnieli w tym kontekście również o potencjalnym zagrożeniu wykorzystaniem przez Rosję taktycznej broni jądrowej. Uznano jednak, że prawdopodobieństwo takiego ruchu jest z różnych powodów niewielkie, choć NATO powinno przyjąć jasną politykę dotyczącą zdecydowanego odwetu, co powinno odstraszyć Rosjan od agresji.

Podkreślono też, że inne państwa Sojuszu Północnoatlantyckiego – takie jak Francja i Wielka Brytania – powinny znacznie podnieść gotowość swoich jednostek pancernych, aby duże formacje (wielkości dywizji) mogły zostać skierowane do walki w ciągu 30 dni. Również inne państwa, jak choćby Niemcy, powinny być gotowe do wydzielenia swoich formacji w tym czasie. Zwrócono też uwagę na konieczność zaangażowania w operację obronną struktur NATO takich jak Wielonarodowy Korpus Północny-Wschód w Szczecinie, Wielonarodowa Dywizja Północny-Wschód w Elblągu, czy brytyjski Sojuszniczy Korpus Szybkiego Reagowania (Allied Rapid Reaction Corps – ARRC), natomiast konieczne jest odtworzenie zdolności dowodzenia powyżej szczebla korpusu (zaproponowano to przy zaangażowaniu USA).

Kolejnym ważnym elementem są systemy wczesnego ostrzegania, wraz z mechanizmami pozwalającymi na szybkie podejmowanie decyzji i przerzut wybranych jednostek do państw bałtyckich jeszcze przed rozpoczęciem konfliktu. Trasy przerzutu wojsk NATO muszą zostać zabezpieczone, także przed zagrożeniami o charakterze niekonwencjonalnym (np. cyberataki).

Bardzo istotną rolę odgrywa również Polska. Zdolność Warszawy do obrony własnego terytorium jest niezbędna, by umożliwić przerzut sił do krajów bałtyckich. Co więcej, Wojsko Polskie – choć jego głównym zadaniem ma być obrona własnego terytorium – może w wypadku zagrożenia wiązać część sił rosyjskich, ograniczać swobodę manewru, a także – zgodnie ze scenariuszem pokazanym przez Jamestown – wziąć udział w neutralizacji zagrożenia Obwodu Kaliningradzkiego po wybuchu wojny. W dokumencie wspomina się o posiadaniu przez WP relatywnie dużego potencjału, w tym „prawie 1000 czołgów i 100 samolotów myśliwskich”, a także o formowaniu 18. Dywizji Zmechanizowanej.

Zagrożenie i obrona

Raport Jamestown jest ważnym głosem w dyskusji dotyczącej obrony państw NATO na wschodniej flance. Ocenia, że zagrożenie rosyjską napaścią jest realne, a podejmowane przez Sojusz środki wzmocnienia nadal nie są adekwatne.

Odpowiedzią na to zagrożenie powinno być zatem zwiększenie i uzyskanie „synergii” potencjałów państw regionu. Kraje bałtyckie powinny skokowo wzmocnić liczebnie swoje siły lądowe, tak by to one były w stanie odeprzeć pierwsze uderzenie (wraz z wydzielonymi siłami sojuszniczymi), natomiast rozwinięte państwa NATO – zapewnić wsparcie lotnicze, morskie, jednostek obrony powietrznej/artylerii rakietowej, wreszcie – odstraszania nuklearnego, ale i – przynajmniej częściowo - finansowanie kosztownej modernizacji państw regionu. Państwa zachodnie i USA powinny też usprawnić system przerzutu wojsk.

Znaczna część polskich jednostek wciąż dysponuje przestarzałym sprzętem. Fot. 15. Giżycka Brygada Zmechanizowana
Znaczna część polskich jednostek wciąż dysponuje przestarzałym sprzętem. Fot. 15. Giżycka Brygada Zmechanizowana

Warto także odnieść się do roli Wojska Polskiego. Siły Zbrojne RP zostały uznane jako jeden z najważniejszych elementów systemu obrony kolektywnej – i to w sytuacji, gdy agresja nie została skierowana bezpośrednio przeciwko Polsce. To pokazuje, jakie znaczenie mają zdolności WP, także w kontekście regionalnym.

Duża część jednostek Wojska Polskiego, uwzględnionych w scenariuszu, wciąż dysponuje przestarzałym sprzętem o ograniczonej wartości bojowej zarówno w stosunku do czołowych państw NATO, jak i do formacji rosyjskich. Modernizacja techniczna Sił Zbrojnych RP staje się więc jeszcze pilniejsza, tym bardziej, że wciąż mówimy tu o scenariuszu, w którym system kolektywnej obrony działa i jest zaangażowany, a tego przecież nie można zagwarantować. Ponadto, to właśnie w Polsce mogą i powinny zostać rozmieszczone, według ekspertów Jamestown, dodatkowe jednostki Stanów Zjednoczonych, z kolei rozmieszczenie na stałe dużych sił NATO w krajach bałtyckich uznano za mało prawdopodobne.

Mówiąc bardziej ogólnie, wspomniany raport pokazuje kluczowe znaczenie, jakie odgrywają zdolności sił państw regionu, nawet jeżeli NATO wesprze zarówno ich rozwój w czasie pokoju, jak i działania bojowe w czasie wojny (zwłaszcza na kolejnym etapie konfliktu). Równolegle z zabieganiem o wzmocnienie przez sojuszników, należy więc zwiększyć wysiłki na rzecz zwiększenia własnego potencjału.

Raport dostępny jest pod tym linkiem.

Reklama

Komentarze (83)

  1. Narodowiec

    Prawda jest taka, że Amerykanie wypchna nasze wojska a sami będą strzec naszych złóż żeby je później wykorzystać. USA to nie jest sojusznik. Najwyższy czas to zrozumieć.

    1. kaz

      a kto jest naszym sojusznikiem- Bangladesz?

    2. Marcin

      Jakich złóż?

  2. Olo

    Jeżeli kraje bałtyckie oczekują że WP będzie, choć częściowo, walczyło w ich obronie to niech inwestują pieniądze w rozwój polskiej zbrojeniówki. W zapasy materiałowe i park amunicyjny. Aby wysiłek wojenny na tym kierunku nie odbił się negatywnie ns naszyvh działaniach na innych możliwych frontach.

  3. Clash

    Bardzo dużo będzie zależeć od zachowania Białorusi. Poparcie Rosji to pewnie koniec ich niepodległości. Rosjanie zostają na Białorusi. Wystąpienie przeciwko Rosji - mogę wyobrazić sobie taki scenariusz i... robi się ciekawie.

    1. fgh

      Nie powinni się dać w nic mieszać a zachować neutralność w sprawie przemarszu wojsk

    2. Clash

      Właśnie mówie że ten "przemarsz" może trwać np I 100 lat.. Taki przemarsz to koniec Białorusi jako niepodległego państwa i popchnięcie tego kraju w wojnę z NATO na co że tak powiem sami Białorusini mają średnią ochotę. Przyszłość państw Bałtyckich rozergra się w Mińsku. Nawet artykół zakłada że Białoruś będzie w jednym bloku z Rosją, a ja tutaj taki pewnien tego nie jestem. Wojny między tymi krajami pewnie nie bedzie, ale może być jak w tym dowcipie z PRL jak zakończyć komunizm w Polsce. Wypowiedzieć amerykanom wojnę a potem natychmiast się poddać.

    3. Syplog

      przemarsz wojsk wyklucza neutralnosc:)

  4. sdffsd

    Kaliningrad + za pol Lotwy i moze kawalek Estonii to dla nas dobry deal.

    1. Wojciech

      To dla wszystkich dobry deal. Rosjanie wychodzą z pułapki Zatoki Fińskiej w zamian za dość łatwą do likwidacji enklawę Królewca a my pozbywamy się pułapki Przesmyku Suwalskiego zachowując trzon sił które zostałyby zniszczone w przypadku próby obrony państw bałtyckich w pojedynkę co jest niewykonalne nawet w powieści s-f. I nie musimy kopać przekopu przez Mierzeję.

    2. Syplog

      Jaki deal z Rosja? Mozemy zrobic deal z Chinami i Usa

  5. MAZU

    Problem z polityką polega na tym, że jej większa i ważniejsza część jest niejawna. To co widzimy w mediach, to raczej teatr dla ludu, że by go uspokoić lub wzburzyć. Kontrola nastrojów społecznych za pomocą mediów jest w polityce standardem od dekad. I od dekad (a raczej dłużej) politykę kontroluje kapitał, który staje się coraz bogatszy. Z moich obserwacji wynika, że kapitał po porostu kupuje kolejnych polityków, robiąc z nich bogaczy, którzy nie mają już potem kontaktu z rzeczywistością i nie chcą jej mieć. Dla nas, zwykłych obywateli, pozostaje jedno - rozwijać świadomość, uczyć się, organizować się, wspólnie dyskutować i pracować oraz cierpliwie czekać. Przyjdzie jeszcze nasz czas. Pozdrawiam, M

  6. block

    Przy tak kluczowej roli Polski w dziedzinie bezpieczeństwa Krajów Bałtyckich - a zwłaszcza Litwy - dziwi niezmiernie zapatrzenie się tej ostatniej w Niemcy i gigantyczna niechęć do Polski wyrażająca się w polityce względem mniejszości polskiej, w kłamliwej polityce historycznej Litwy względem Polski, w tradycyjnym dla Żmudzinów zapatrzeniu na Krzyżaków/Prusy/Niemcy/RFN. Dziś już wiadomo, że Niemcy/Francja nie pomogą Litwie w przypadku konfliktu z Rosją/Białorusią (nie zaryzykują swoich dobrych z nią układów). Na chwilę obecną tylko USA (ze swoim potencjałem) i Polska (ze strategicznym położeniem) mają największy wpływ na bezpieczeństwo Litwy. Myślę że powoli to dociera do litewskich elit.

  7. tiaa

    wrogich nam Litwinów nie będziemy bronić -przehandlujmy ich za obwód i będzie spokój -resztą niech się martwią amerykanie jak mają w tym interes

    1. Clash

      Ale estończycy są OK

    2. łotysz

      A łotysze?

    3. Sidematic

      Łotysze i Estończycy brali udział w II WŚ po stronie Hitlera tworząc Legion Estoński SS. Łotysze brali udział w likwidacji Powstania Warszawskiego. Byli gorszymi zbrodniarzami od oddziałów RONA. Litwini też mieli swój udział. Co ciekawe po wojnie 1919-1920 Polska dobrowolnie oddała Łotwie kawał ziemi zdobytej - w sumie przypadkiem - podczas wojny z bolszewikami. Nie nasze to oddajemy. Łotysze odwdzięczyli się kilkanaście lat później mordując tysiące Warszawiaków.

  8. Marcin

    40%naszych żołnierzy w przypadku mobilizacji natychmiast zdezerteruje.tak mowiono podczas niedawnych cwiczen w Ustce

  9. Dalej patrzący

    Szanowny @de witcher. Przecież to ty robisz szopkę z cyframi i się ośmieszasz. Ja dałem wyliczenie przy podciągnięciu dolara do 4 zł, a liczbę amunicji precyzyjnej dalekiego zasięgu dałem z naddatkiem, a potem jeszcze z podwójnym zapasem. Pomijam, że kalkulowałem PO rozmowach z praktykami - stąd takie, a nie inne liczby podałem. A gdzie Ty byłeś, jak pisałem? Wg Ciebie np. przeznaczenie 50 mld zł na sieciocentryczny rozległy C4ISR z saturacyjnie wysuniętymi dronami rozpoznania i pozycjonowania, to niby mało? Albo założenie - że zrealizuje to 420 Krabów - to za mało? - gdzie do istniejących zamówionych 120 Krabów doliczam 300 nowych za 15 mld złotych? Jednostka ognia APR klasy Vulcano-Dardo czy Nammo [te II generacji z naprowadzaniem też półaktywnym i zasięgiem do 150 km] to 40 sztuk na Kraba. czyli x 420 Krabów - to daje 16 800 pocisków. Ja podwyższyłem do 20 tys pocisków - a potem dałem x 2, żeby był zapas w razie gdyby po nokaucie Rosja chciała się zapisać na kolejne lanie totalne. W tym na wariant drastyczny - np. totalnego wykorzystania przez Rosję czołgów ze składnic [choć wątpię, by zdołali obsadzić załogami lub zrobotyzowaniem wg formacji "Lawina" więcej, niż 10 tys. czołgów]. Tak przy okazji - przy rozległym wielodomenowym C4ISR i przy jego rozległym systemie rozpoznania i pozycjonowania - jak znalazł amunicja Vulcano-Dardo dla 420 Krabów - na pewno dla obrony plot i przed pociskami manewrującymi - i nie potrzeba Narwi za 20 mld zł. Bo parametry zasięgu i pułapu będą lepsze od NASAMS 2 czy CAMM/ER. 40 tyś. pocisków APR liczę przy TAKIEJ skali zakupu [lub produkcji licencyjnej] na 50 tys. dolarów sztuka - po 4 zł za dolar wychodzi 8 mld zł. Czyli 50 + 15 +8 73 mld zł 14% PMT za 2020-2035 [524 mld zł]. Dlaczego dla sztuki APR liczę 50 tys. dolarów? - bo koszt zaawansowanej technologii jest w opracowaniu i w budowie specjalizowanych linii produkcyjnych - i to one dają duży narzut kosztów stałych przy małych zamówieniach [np. po kilkaset sztuk]. Dlatego właśnie - i dla zapewnienia dużego ZAPASU dysponowanej projekcji siły - i dla zasadniczego ścięcia kosztów jednostkowych APR - wolę zmówić 40 tys. sztuk APR. Tak przy okazji - prócz likwidacji zagrożenia z Obwodu Kaliningradzkiego [A2/AD i zagrożenie lotniczo-lądowe] i likwidacji podstawy operacyjnej i 1 Armii Pancernej Gwardii i innych jednostek Armii Czerwonej na Białorusi - otrzymamy bonus obrony plot z Krabów [amunicja Vulcano-Dardo - pierwotnie rozwinięta właśnie jako plot] w oparciu o sieciocentryczne pozycjonowanie celów powietrznych przez C4ISR - w tym pocisków manewrujących w rodzaju Kalibra. I to z większym zasięgiem i pułapem, niż NASAMS 2 czy CAMM/ER. A przy okazji - Kraby z Vulcano-Dardo i Nammo II Generacji - zapewnią kontrolę w powietrzu i napowierzchni Bałtyku. Niech będzie, że z górką wydamy na to 80 mld złotych. Z 524 mld zł zostaje 444 mld zł - i OK - niech będzie 440 mld zł. Czyli 110 mld dolarów. To aż nadto wystarczy na zbudowanie saturacyjnej całokrajowej A2/AD Tarczy i Miecza Polski [antyrakiety i rakiety ofensywne "buławy zabójcy"] oraz na głowice asymetrycznego odstraszania jądrowego. Tak, by w sumie Kreml zrezygnował z agresji już na etapie planowania - bo kalkulacja koszt/efekt w każdym wariancie będzie tragicznie niekorzystna dla Rosji. I chyba nie muszę po raz setny tłumaczyć, DLACZEGO Polska ma TRWALE DŁUGOFALOWO i NIEZMIENNIE otwarte konto np. w Pekinie na zakup tych głowic [np. via Pakistan] - ze względu na geostrategiczne znaczenie Polski jako bufora chroniącego Chiny przed powstaniem SILNIEJSZEGO supermocarstwa od Lizbony do Władywostoku? Pekin [w przeciwieństwie do Waszyngtonu] - doskonale rozumie i docenia wagę silnej i suwerennej Polski i jej oparcia się przed naporem Kremla [i Berlina]. I robi to w imię swojej egoistycznej racji stanu i swojego interesu narodowego. I to jest najlepsza gwarancja dla Polski - lepsza od wszelkich traktatów papierowych i podniosłych deklaracji. Taka jest realna geopolityka [bez ozdobników dla lemingów] na poziomie strategicznym.

  10. Dalej patrzący

    @Mister Davien - tak się składa, że bardzo dobrze znam INTERPRETACJĘ PRAWNĄ Traktatu Budapesztańskiego. KAŻDY z 3 gwarantów zobowiązał się do BEZWARUNKOWEGO DZIAŁANIA dla utrzymania stanu terytorialnego Ukrainy w momencie podpisywania traktatu. " USA ani UK nie zrobiły nic złego" - gadanie dla naiwnych - że ZANIECHANIE obrony Ukrainy przed bandyckim napadem i w rezultacie zmianą staus quo terutorium [Krym, Donbas] - to niby "nic złego". To jakby ochroniarz, który z GÓRY wziął kasę [czyli 1300 głowic i środków przenoszenia - dla zachowania WŁASNEGO WYGODNEGO i NADER KORZYSTNEGO status quo ekskluzywnego "klubu państw atomowych"] - to jakby ten ochroniarz udawał, że nic się nie stało, jak napadli na jego ochranianego klienta, a on by go nie bronił , a potem się tłumaczyłby z KARYGODNEGO ZANIECHANIA przed sądem, że "on nic złego nie zrobił". Czy ty Mister Davien masz ludzi z Polski za pozbawionych mózgu? - albo za dzieci, którymi można dowolnie manipulować wedle widzimisię planistów z Waszyngtonu od wyciągania ICH kasztanów naszymi rękami z ogniska, które zapłonęło dzięki ICH wypięciu się na traktatowe zobowiązania? Przecież to jest totalna kompromitacja wiarygodności USA - a wszelkie dokumenty podpisywane z USA mają wartość makulatury...też mi "hegemon świata"...po co nam taki słaby i zawodny gracz, który zawodzi w godzinie próby? - to już lepiej obrócić się na Chiny - które od 20 grudnia 2011 doskonale wiedzą i rozumieją, że bez bufora silnej i suwerennej Polski - to powstanie supermocarstwo od Lizbony do Władywostoku - silniejsze od Chin. Od USA zresztą też... Polska, owszem, MOŻE [ale nie musi] być UCZCIWYM ochroniarzem zasadniczych żywotnych interesów USA i przy okazji Bałtów - ale "sorry boys" - forsa z góry - i to bardzo ciężka forsa, koncesje, transfer technologii bez ograniczeń wedle zasady: "co tylko sobie Polska zażyczy"...w polityce liczą się tylko interesy - WŁASNE interesy.

    1. B72

      Nie, to jest pokazanie, że Rosja jest krajem "mongolskim" ,ktory żadnych umów nie dotrzymuje.

    2. andys

      Czegoś takiego jak Traktat Budapesztański nie było. Było Memorandum Budapesztańskie. Przeczytaj w WIKI co to takiego memorandum, a co traktat i wiele spraw ci sie wyjaśni. Myslę, ze jesteś nie "dalej patrzącym" a "inaczej patrzącym" . Dla takich też jest miejsce na swiecie, ale nie na łamach poczytnego portalu.

  11. Olo

    Atak prewencyjny??

  12. Zyzio

    Umiesz liczyć, licz na siebie. Czy MON pamięta rok 39? Nikt, ani nam, ani bałtom nie pomoże, jeśli sami nie stworzymy silnej, samodzielnej armii. Przynajmniej jak Turecka, inaczej Rosja nas rozjedzie. Cały czas to ćwiczą. MON to wasz OBOWIĄZEK wobec Polaków!

    1. dim

      W wywiadzie z gen. Marianem Zacharskim - na emeryturze zajmującym się ściśle historią wywiadu polskiego... - generał wskazuje, że o perspektywie rychłego najazdu ZSRR na Polskę polski sztab dowiedział się dopiero 17-września 1939. I nie od wywiadu, a w raportach ze strażnic granicznych. Zatem dziś wiemy znacznie znacznie więcej o rosyjskich przygotowaniach. I dalej prawie nic nie robimy.

    2. andys

      Generał Zacharski jest byłym szpiegiem (niezłym, zasłużonym, ale emerytowanym, historykiem- amatorem) . Wiarygodność jego wypowiedzi jest nieduża.

  13. Dumi

    Harpia ze względu na koszty powinna zostać przełożona a zamiast tego pownniśmy kupić F16 lub tanie i efektywne gripeny. Jednocześnie powinniśmy zakupić 16 - 32 stuk masterów w wersji bojowej uzyskując od leonardo znacznie więcej niż od Lock. Mart. W obecnej sytuacji finansowej powinniśmy patrzeć relacje koszt - efekt - transfer technologii. Harpia powinna być odłożona ze względu na kosmiczną cenę oraz na to, że polski przemysł zbrojeniowy potrzebuje większych nakładów na rozwój. Jak narazie ok. 2/3 budżetu wydajmy nie w Polsce a kupując od amerykanów poza drogą jakością zyskujemy niewiele technologicznie... Podobnie powinno być ze sprzętem poradzieckim. Zmodernizować małą ilość na maksa technologicznie (np. zamiast 300 szt, T72 zmodernizować na maksa 100 sztuk, nowy silnik, opancerzenie, armata, amunicja, przełożenie napędu, nowoczesna obserwacja) a większość sprzętu poradzieckiego na sprzedaż, konserwacje, "kanibalizację, muzea, etc. Aby zachować ciągłość szkolenia stopniowo wprowadzać nowy szprzęt: BWP - Borsuk, Czołgi - nowy czołg np. K2, który da bardzo dużo technologii Polsce, Migi - F16 lub Gripeny, Su22 - mastery. Kumulacja wydatków i decyzja o zakupie Harpii owszem da nam nowe możliwości, ale generalnie znacznie opóźni modernizację armii i efekt obronny, w mojej ocenie będzie nie dość, że mniejszy to zanim F35 zostanie wprowadzony minie wiele lat a już wiemy, że są kolejne wielomiesięczne opóźnienia w ich produkcji. Oczywiście, że biorę pod uwagę zysk polityczny jaki odnosimy zakupując sprzęt amerykański, ale za bardzo skrajnie idziemy w tym kierunku, za bardzo. Czas na roztropną politykę obronną. Tym bardziej, że na krótkim horyzoncie mamy następcę Pioruna o zasięgu 10km, pozytywnie zakończone próby pirata, będzie nowa amunicja 155, 120 mm, nowej wieży do Rosomaków, rośnie stan liczbowy WOT i zawodowych, lada moment będzie Ślązak, kolejny Kormoran więc nasze zdolności w ciągu 5 lat mogą być znacznie, znacznie wyższe. Wiele zależy od decyzji politycznych i budżetu na modernizację, który w mojej ocenie może być wyższy, powinien. Dwa błędy, które spowolnią modernizację: Fort Trump i F35.

    1. Clash

      Akurat dzisiaj podali że cena F35 znowu spadła i jest obecnie na poziomie 78 mln usd. Tak więc to raczej F16 powinniśmy sobie podarować...

    2. mwb

      Zauważyłeś, że przestaliśmy mówić o OP z rakietami dalekiego zasięgu? F-35 z uzbrojeniem jaki mamy mieć na wyposażeniu jest w stanie je zastąpić

  14. andys

    Niech ktoś mi wytlumaczy jaki interes mialaby Rosja atakujac kraje nadbałtyckie? Strategiczne znaczenie - zerowe (spójrzcie na mape) , gospodarcze - również. Pewne znaczenie dla Rosji miały porty tych krajów. Obecnie jest wybudowana omijajaca te kraje linia kolejowa do budowanego portu w poblizu granicy z Estonią. A wiec tranzyt przez porty krajów nadbałtyckich również nie interesuje teraz Rosji. Żyzne ziemie, bogactwa naturalne - nie, wiec co? Tranzyt do Kaliningradu? Uzasadnienie przedstawione w raporcie nie jest przekonywujace.

    1. Yu

      To dlaczego Rosją zajęła je w VIII w i w xx w.?

    2. Penetrator

      Taki sam jak w Czeczenii, Gruzii, na Krymie w Donbasie w Syrii itd...

    3. andys

      To jest proste pytanie. Odpowiedź jest prosta - w XVIII Rosja postapiła tak, dlatego, że mogła (była hegemonem na tym terenie, miała po prostu siłe, którą pokazała w wojnach z Rzeczpospolitą i Szwecją, ówczesnym mocarstwem oraz dodatkowo Prusami) , w XX, dlatego, że tak ocenili sytuacje po opanowaniu przez Niemcy w marcu 1939 roku Czech oraz Kłajpedy, a w 1940r po pokonaniu Francji. Warto zauważyć, że w połowie XVIII Kenigsberg stanowił cześć Rosji ,a tamtejsi mieszkańcy byli poddanymi carycy Elzbiety. Poddanym rosyjskim był również filozof Kant. Proponuje poczytać o tym wszystkim choćby w WIKI.

  15. Naiwny

    Trump wycofując wojska z Syrii i zrywając sojusz z Kurdami napiał w twicie, że USA od teraz " będzie walczyć tylko tam gdzie będzie miało swój interes i tylko wtedy gdy będzie mogło wygrać". A My chyba nic się nie uczymy. Kiedyś wspaniale obroniliśmy Wiedeń i cesarstwo Habsburgów którzy niedługo później uczestniczyli w rozbiorze Polski. A teraz Nasze skromne środki mamy przeznaczać na obronę mniejszych ale za to bogadszych Państw. Państw których polityka nie sprzyja polskim mniejszością narodowym. Państw w których 30% ludności to Rosjanie. Świetny pomysł.

    1. Ciekawy

      tak historycznie rzecz biorąc, 100 lat po 1683 r to nie jest znowu tak "niedługo później"

    2. fgh

      Fajny mit. Nie broniliśmy Wiednia by ratować Habsburgów tylko by nie mieć za chwile Turków w bramie morawskiej i drugiego Kamieńca Podolskiego pod Wawelem.

  16. As

    Nie piszcie o tym co trzeba robić, tylko o tym ile kasy musielibyśmy mieć, a nie mamy. Rola Polski jest niewielka. Bardziej chodzi o role Polskiej ziemi, po której tradycyjnie przechodzi walec wojny jako najsłabszej państwowości w okolicy.

    1. Dalej patrzący

      Przecież pisałem szczegółowo "co i jak" z wyliczeniami - dla likwidacji aktywów bojowych Obwodu Kaliningradzkiego i dla pełnej neutralizacji na 150 km w głąb podstawy wyjściowej Armii Czerwonej na Białorusi - wystarczy w sumie 73 mld zł - czyli 14% budżetu PMT 2020-2035. Dwa główne problemy z głowy za jednym zamachem.

    2. de łiczer

      A nie 73,141592653 mld? Boże, chroń mnie przed teoretykami, a z resztą sobie sam poradzę... Chłopie! Zostawiasz sobie kiedykolwiek margines błędu, czy nawet rezerwę w baku wyliczysz do kilkunastu miejsc po przecinku? Co powoduje, że jesteś tak przekonany o swej racji? Nieznajomość życia? Przecież właśnie owe kilku/kilkunasto - procentowe zmienne zazwyczaj decydują o sukcesie, lub porażce. Masz coś na poparcie swych wywodów, czy może je sobie wymysliłeś?

  17. jct120

    Polska nie może dać się wciągnąć w wojnę z Rosją, rozgromią nas bezlitośnie, ku uciesze Francji i Niemiec, a na koniec "zachód" stwierdzi, że sami jesteśmy sobie winni!

    1. bender

      Artykuł i raport jest o wojnie NATO (głównie USA) z Rosją w obronie państw bałtyckich. Twój komentarz jest nie na temat.

  18. jenis

    Rosja zwołuje konferencję Rosja-Afryka podpisuje umowy na budowe elektrowni atomowych, sprzedaż sprzętu, żywności, a tu jacys magicy "snia o obronie państw bałtyckich". Ludzie, obudźcie się, komu potrzebne te krainy geograficzne i do czego.

    1. hmm

      hmmm wniosek nasuwa się jakby taki że krainy potrzebne są amerykańskiemu przemysłowi obronnemu do generowania dużych zysków.

    2. Trzeźwy

      Nam są potrzebne jako bufor. Zawsze lepiej się bronić na obcym terenie niż własnym. I przy pomocy wspierających lokalnych sił. Obrona Pribałtiki ma najgłębszy sens. Trzeba to tylko sensownie zaplanować i wycisnąć z reszty państw NATO jak najwięcej.

    3. PN

      Powiedz to Ukrainie i Gruzji

  19. Bartek 1

    Z rosyjską armią musi być naprawdę źle, że skoro chcąc zająć państwa bałtyckie, tak boi się naszej armii. Tak moi drodzy towarzysze, będzie jak w szachach, zyskacie Rygę i Tallin ale stracicie Kaliningrad.

    1. Gustlik

      Założę się że pójdą na to. Niewiele tracąc dużo zyskują. Dla nas to też spora korzyść bo pozbywamy się pułapki pod nazwą Przesmyk Suwalski której ewentualna obrona może nas zbyt dużo kosztować (okrążenie wojsk w północno-wschodniej Polsce poprzez uderzenia od Braniewa i Grodna). W polityce trzeba patrzeć PRZEDE WSZYSTKIM na własne korzyści a dopiero później na korzyści sojuszników a nie odwrotnie. Obrona państw bałtyckich to sprawa prestiżowa dla Ameryki ale nie dla nas. Dla nas najważniejsza jest obrona Polski i Polaków.

    2. sża

      Nie bardzo wiem w jakim celu miałaby Rosja zajmować Bałtów [ekonomiczny koszt to dla nich byłaby katastrofa], ale zgadzam się z tym, że nasz WOT z łatwością opanuje Kaliningrad. Nie wiem tylko na co czekamy?

    3. Ecik

      Co za bzdury. Polska nikogo nie chce zajmować.My nie Rosja. Za to Rosja regularnie ćwiczy ataki atomowe na Warszawę. To wrogi agresywny reżim .

  20. Olo

    w aktualnej sytuacji społeczno ekonomicznej Litwy, Estonii i Łotwy trzeba by się zastanowić co tak naprawdę oznacza tzw. obrona niepodległości tych państw - państewek wydmuszek. Rynek, dwa muzea i stołki w ichnim rządzie czy parlamencie. A dlaczego dotąd nie ma np. brygady czy dywizji litewsko-estońsko-łotewskiej? a dlaczego nie kupili sobie najtańszych latadeł wojskowych tylko żerują na lotnictwie NATO? największa ich zasługa to pyskowanie i diety z Europarlamentu. Są za słabi na samodzielną państwowość? niech zrobią unię z Finlandią, Szwecją, Niemcami czy Polską, dostaną wojewodę czy gubernatora i będą sobie żyli.

    1. spoko

      Olo na Finlandie w 1939 tacy jak ty mowili tez wydmuszka czy tam bekart europy

    2. Ciekawy

      Zajęcie panstw bałtyckich przez Ru to zagrożenie dla Skandynawii i dla Polski, To dominacja Rosji na Baltyku

  21. VI rozbiór Rosji

    NATO powinno oświadczyć, że w przypadku zajęcia państw bałtyckich, z automatu zajęte zostaną Obwód Kaliningradzki, Nadniestrze i Krym. Trzy za trzy. I że jednocześnie rezerwuje sobie prawo do odbicia Abchazji i Osetii, co jeszcze bardziej rozciągnęłoby rosyjskie siły. A co wówczas zrobią Finlandia i Norwegia oraz Japonia i Chiny, to już ich sprawa - chociaż rzecznik NATO mógłby udać się do Chin, by ustalić, co Chiny sobie wezmą, żeby się nie ścigali z Japończykami.

  22. MAZU

    W polskim interesie leży, aby wojna z Rosją toczyła się poza naszymi granicami. NIGDY WIĘCEJ WOJNY NA TERENIE POLSKI!!! To żelazna zasada której się musimy trzymać. Na naszym terenie powinno stacjonować lotnictwo NATO, obsługiwane przez polskich pilotów, oraz baterie rakiet NATO, pod polską kontrolką. Nic nie musimy kupować, cały sprzęt powinni nam wypożyczyć, jak go nie użyjemy, to go kiedyś zwrócimy. M

    1. Olo

      dokładnie, całe nasze uzbrojenie powinno być sfinansowane przez kraje NATO ponieważ to my mamy być buforem. Nie ma finansowania? otwieramy korytarze transportowe do zachodniej granicy, jesteśmy neutralni.

    2. Adam S.

      Putin na pewno uszanuje polską neutralność, kiedy otworzymy nasze terytorium dla rosyjskich wojsk :) Poza tym - z tego, co mi wiadomo, Polska JEST krajem NATO, więc faktycznie kraje NATO w całości finansują nasze uzbrojenie :)

  23. dropik

    nawet gdyby te panstwa dysponowały po 1 cieżkiej dywizji to i tak nie dadzą rady wytrzymać w boju z armią czerwoną tak długo żeby przybyła znacząca pomoc. oczywiście przydałoby się by owe dywizje istniały... Ogólnie obrona tych państw jest bardzo trudna z drugiej strony nic się nie stanie dopóki istnieje wolna Ukraina i "wolna" Białoruś. prawdopodobieństwo inwazji nie jest duże , nawet po połknięciu tych dwóch państw.

    1. Lord Godar

      Tak długo jak w tych państwach nadbałtyckich będą toczyć się walki , czy to regularne , czy asymetryczne , partyzanckie to tak długo Rosja będzie musiała mieć tam odpowiednie siły i środki . A im większe natężenie i obszar takich działań , tym większe siły są do tego potrzebne i więcej to Rosję kosztuje . Stąd słuszny jest amerykański raport , który nakazuje przygotowanie się do takich działań . Natomiast sama obecność sił NATO w czasie pokoju powinna skutecznie służyć przygotowaniem się tym państwom do takich działań . A co do Białorusi ... Dopóki Rosja nie będzie miała na tyle dużej pewności , że Białoruś się na nią wypnie w krytycznym momencie lub nie będzie sprawowała nad Białorusią kontroli w odpowiednim stopniu , to państwa nadbałtyckie mogą spać w miarę spokojnie .

  24. Dalej patrzący

    @messer - Ciekawe - zatem skoro nie było ustalenia wiążącego, to ZA CO i NA JAKIEJ PODSTAWIE PRAWNEJ Ukraina oddała 1300 głowic jądrowych i środki przenoszenia? Bardzo jestem ciekaw wywodów i dalszego mataczenia...a propos: kolega z tą dezinformacją pracuje dla USA, UK czy FR? Bo te trzy państwa-gwaranci Traktatu Budapesztańskiego 1994 zgodnie udają, że go nie było - bo to temat tabu dla ich wiarygodności. A wiarygodność to waluta zasadnicza na arenie międzynarodowej.

    1. Davien

      Dalej patrzący , najpierw przeczytaj Memorandum Budapesztańskie bo ani USA ani UK nie zrobiły nic złego, jedynie Rosja je złamała

    2. SOWA

      Ukraina miała 1800 głowic, jakiś czas temu był artykuł na DF24. Kochany Davienku jak zwykle masz rację USA i UK nie zrobiły nic złego ba Anglosasi nie zrobili nic. Jedynie wypełniają zapis mówiący o udzielaniu pomocy. Tyle i aż tyle bo gwarancje Amerykanów i Anglików są nic nie warte. Moim zdaniem obecnie jest bardzo dobra atmosfera dla nowej Jałty.

    3. Davien

      SOWA przeczytaj jeszce raz:)) USA i UK sa zobligowane do pomocy Ukrainie w wypadku pełnoskalowej agresji i wojny z mocaretwem atomowym. jak sadzisz czemu Putin jak ognia boi się przyznac ze sa tam wojska rosyjskie i czemu prawie go szlag trafił jak Poroszenko ogłosił stan wojenny? Ech a podobno myslenie nie boli:)

  25. Mądry Polak przed szkodą.

    Bałtowie są nie do obronienia, bo wynika to z ich położenia. My ich nie obronimy, bo wystarczy jeden rajd pancerny, który odetnie nas z rejonu Kaliningradu i doopa zbita. Możemy im podrzucić konserwy i wódkę i na tym koniec. Po za tym Polska nie ma żadnego interesu w podkładaniu się Ruskim w rejonie, który od wieków przysparzał nam tylko problemów. Polska i Polacy musza się skupić na własnej Ojczyźnie i pracować dla siebie. Mesjanizm powstaniowy pozostawmy innym. Jeśli damy się wciągnąć w wojnę z Ruskim - przestaniemy istnieć, i komuś na tym bardzo-bardzo zależy. Na pewno nie Polakom i nie Ruskim.

    1. arek

      To wg Ciebie My nie mamy obowiazku pomagac krajom baltyckim w przypadku napasci ze strony Rosji ale jednoczesnie oczekujemy pomocy NATO w przypadku napasci na nas.

Reklama