Reklama

Geopolityka

Polska i USA wracają z Afganistanu, gra toczy się dalej

Zdjęcie ilustracyjne . Fot U. S. Army
Zdjęcie ilustracyjne . Fot U. S. Army

Ostatni polscy żołnierze wrócili w piątek 30 czerwca z Afganistanu, wkrótce to samo zrobią Amerykanie. USA deklaruje jednak, że nie zostawi afgańskiego rządu na pastwę talibów, choć plan ewakuacji stutysięcznej armii afgańskich współpracowników pokazuje starcie optymizmu z realizmem. Talibowie tymczasem w ciągu 2 miesięcy podwoili liczbę kontrolowanych przez siebie dystryktów, choć próba zajęcia przez nich Mazari Szarif zakończyła się porażką. Rozwój sytuacji zależeć będzie też od postawy innych graczy w regionie.

To czy polska obecność wojskowa w Afganistanie pójdzie na marne, czy nie, jest wciąż kwestią otwartą, choć informacje napływające z tego kraju nie napawają optymizmem. Polska w ciągu 20 lat swojego zaangażowania straciła w Afganistanie 44 żołnierzy, a kilkuset zostało rannych. Przez kolejne misje przewinęło się ok. 30 tys. żołnierzy. Przypomniał o tym w wywiadzie dla Defence24 niedawno goszczący w Polsce wiceminister spraw zagranicznych Afganistanu Mirwais Nab, który wspominał również o obiecujących rozmowach z polskim rządem nt. dalszego wsparcia Afganistanu przez Polskę, współpracy gospodarczej oraz reaktywacji polskiej ambasady w Kabulu. Póki co brak jest jednak jakichkolwiek konkretów w tym zakresie.

Warto pamiętać, że naszym celem w Afganistanie było sojusznicze wsparcie USA w ramach art. 5 NATO po ataku Al Kaidy, działającej z terytorium rządzonego wówczas przez talibów Afganistanu, na WTC w Nowym Jorku. W tym sensie nasza misja była sukcesem. Ponadto zarówno misja w Iraku jak i Afganistanie zmieniła polską armię. Inaczej to wygląda z perspektywy USA. Jeśli za kilka miesięcy talibowie wkroczą do Kabulu, to będzie to oznaczać klęskę porównywalną do Wietnamu. W ciągu 20 lat w Afganistanie zginęło 2 tys. żołnierzy USA oraz ok. 100 tys. Afgańczyków. Kwestia tego czy, a jeśli tak to, jakie cele zostały zrealizowane jest kwestią otwartą. W 2001 r. talibowie bardzo szybko zostali rozbici. Warto przy tym przypomnieć, że wówczas proponowali oni USA swoją kapitulację w zamian za gwarancje „życia w godności” w Kandaharze dla swojego lidera jednookiego Mułły Omara. USA odrzuciło wtedy tę propozycję uznając, że talibowie są rozbici i nie ma sensu z nimi negocjować. Ale po kilku latach sytuacja się zmieniła, talibowie się przegrupowali i zaczęli stwarzać coraz większe zagrożenie, z którym USA i ich sojusznicy radzili sobie coraz gorzej, a kolejne strategie nie działały.

Decyzja o zakończeniu amerykańskiej obecności została podjęta nie przez obecnego prezydenta Joe Bidena, ale przez jego poprzednika Donalda Trumpa. W lutym 2020 r. w USA i talibowie podpisali w Dosze porozumienie, zgodnie z którym Amerykanie zobowiązali się do wycofania się z Afganistanu do 1.05.2021 r. Talibowie ze swej strony zobowiązali się zerwać relacje z Al Kaidą i innymi ugrupowaniami terrorystycznymi zagrażającymi USA i nie pozwolić by terytorium Afganistanu było wykorzystywane do jakichkolwiek ataków terrorystycznych na USA i ich sojuszników. Tyle że już dziś widać, że te warunki nie zostały spełnione. Wywiad USA potwierdza bowiem, że talibowie wciąż utrzymują stosunki z Al Kaidą. Porozumienie z Dohy wprowadziło też zawieszenie broni między USA a talibami, które nie dotyczyło sił afgańskich. W 2020 r. USA i sojusznicy ograniczyli swoją rolę do wsparcia powietrznego, doradztwa i szkolenia, a główny ciężar działań zbrojnych spoczął na barkach sił afgańskich. Stąd bierze się optymizm władz afgańskich, twierdzących, że są przygotowani na wyjście USA i oczekują, że poprawi to ich położenie, gdyż pozbawi talibów pretekstu do kontynuowania walk, a co za tym idzie pozbawi ich legitymacji w oczach Afgańczyków. Założenie to jest logiczne, ale jednak dość ryzykowne.

image
Fot. U. S. Army

Zgodnie z porozumieniem w Dosze władze afgańskie zobowiązane zostały do zwolnienia tysięcy talibańskich jeńców. Zrobiły to ze sporym opóźnieniem i oporami, co było zrozumiałe, zważywszy na to, że nie były stroną tych negocjacji. Porozumienie z Dohy przewidywało wprawdzie rozpoczęcie dialogu intraafgańskiego, ale talibowie deklarowali, że najpierw muszą zostać zwolnieni jeńcy. Potem doszło raptem do jednego spotkania w Dosze, na którym uzgodniono tylko agendę. Talibowie uznali bowiem, że dialog intraafgański może się zacząć dopiero po całkowitym wycofaniu się obcych wojsk z Afganistanu. Można mieć jednak głębokie wątpliwości czy talibowie są gotowi do jakichkolwiek negocjacji, zwłaszcza że będą mieli pretekst w postaci niespełnienia wszystkich warunków porozumienia z Dohy. Już w 2020 r. talibowie zarzucali USA opóźnienie w zwalnianiu jeńców, później, w 2021 r., uznali, że przedłużenie terminu wycofywania z 1.05 na 11.09 jest złamaniem porozumienia. Obecnie wszystko wskazuje na to, że ostateczne wycofanie odbędzie się bez problemów do połowy lipca. Tyle że wcale nie będzie całkowite.

image
Fot. U.S. Army

Po pierwsze, USA planują pozostawienie ok. 650 żołnierzy dla ochrony ambasady USA w Kabulu oraz kilkuset kolejnych dla ochrony lotniska i już to może być dla talibów pretekstem uznania, że warunek wycofania się nie został spełniony. Po drugie, porozumienie z Dohy zakładało, że wycofanie obejmie również prywatnych kontraktorów i wciąż nie wiadomo czy rzeczywiście to nastąpi. Po trzecie, porozumienie z Dohy zakładało, że USA nie będą ingerować „w wewnętrzne sprawy Afganistanu”, podczas gdy administracja Joe Bidena daje sygnały, że dalej będzie wspierać rząd afgański i nie wyklucza nalotów na pozycje talibów, jeśli władze w Kabulu będą zagrożone. Po czwarte, prowadzone są rozmowy o pozostawieniu lotniska w Kabulu pod kontrolą sił tureckich.

image
Fot: U. S. Army

Choć porozumienie z Dohy zakładało rozpoczęcie negocjacji intraafgańskich w sprawie porozumienia pokojowego i włączenia się talibów w afgański proces polityczny, to poprzednia administracja USA z Donaldem Trumpem na czele, wyraźnie dała do zrozumienia, że wprowadzenie demokracji w Afganistanie nie było celem interwencji i to czy w Kabulu rządzić będą talibowie, czy kto inny nie ma znaczenia jeśli interesy bezpieczeństwa USA zostaną zagwarantowane. Administracja Bidena częściowo podziela tę optykę, niemniej stara się sprawiać wrażenie, że np. los afgańskich kobiet leży jej na sercu. 20-letni dorobek w zakresie wprowadzania do Afganistanu demokracji i praw człowieka budzi zresztą wątpliwości. Afganistan jest państwem konserwatywnym religijnie, w którym jakakolwiek konwersja z islamu na inną religię np. chrześcijaństwo wiąże się z groźbą kary śmierci lub koniecznością wyjazdu z kraju. Po kolejnych wyborach prezydenckich w 2014 r. i 2019 r., w których frekwencja była dramatycznie niska (19 % w ostatnich wyborach), toczyły się wielomiesięczne spory o wynik między Aszrafem Ghanim (który ostatecznie został uznany za zwycięzcę w obu przypadkach) a Abdullahem Abdullahem (dla którego stworzono urząd „szefa egzekutywy”).

A to tylko wierzchołek góry lodowej. Nie oznacza to, że to czy będą rządzić talibowie, czy obecne władze będzie bez różnicy dla Afgańczyków. Warto przy tym zaznaczyć, że jest to bardzo młode społeczeństwo z dużym przyrostem naturalnym. Ponad połowa populacji urodziła się już po upadku talibów. Tymczasem nic nie wskazuje na to, by talibowie odeszli od swoich surowych zasad obyczajowego terroru, jaki panował za rządów Mułły Omara. Ich elastyczność w negocjacjach międzynarodowych jest raczej wyrazem pragmatyzmu i dopiero się okaże na ile będą oni chcieli dotrzymywać swoich zobowiązań jeśli przejmą władzę. Zresztą w minimalnym stopniu (o ile w ogóle) dotyczyć one będą kwestii wewnętrznych. Mimo to talibowie nie są tym samym ruchem co przed 2001 r. Ich słabością jest brak niekwestionowanego autorytetu takiego jak nie żyjący od 2013 r. Mułła Omar, czy nawet jego następca, zabity przez USA w 2016 r. Achtar Mansur. Nie można zatem wykluczyć, że w ciągu najbliższych miesięcy nastąpi faktyczny rozpad Afganistanu na kilka lub kilkanaście terytoriów kontrolowanych przez różnych watażków zarówno ze strony talibów jak i rządu. Prawdopodobieństwo takiego scenariusza zwiększa również możliwa ingerencja państw trzecich oraz interesy związane z handlem narkotykami. Talibowie w czasach swoich rządów zakazali tego procederu, ale po przejściu do działań partyzanckich zmienili zdanie. Jeśli przejmą władzę to mogą znów wprowadzić politykę zwalczania opium, co uderzy w interesy wielu związanych z nimi watażków. Warto również dodać, że Afganistan znajduje się w dramatycznej sytuacji humanitarnej. Tegoroczna susza spowodowała, że aż 3 mln Afgańczyków zagrożonych jest głodem, a 12 mln (jedna trzecia populacji) znajduje się w stanie niepewności żywnościowej. To plasuje ten kraj w pierwszej trójce państw zagrożonych żywnościowo. Do tego dochodzi jeszcze pogarszająca się sytuacja związana z Covid-19. W porozumieniu z Dohy mowa jest o pomocy gospodarczej i humanitarnej ze strony USA dla przyszłego Afganistanu i Amerykanie liczą na to, że będzie to ich ostatni instrument nacisku na talibów. Póki co USA w ramach pomocy doraźnej przekazała Afganistanowi 3 mln szczepionek Johnson&Johnson.

Według Long War Journal talibowie od 1 maja br. podwoili liczbę kontrolowanych przez siebie dystryktów, przy czym niektóre z nich poddały się bez walki. Na ogólną liczbę 398 dystryktów, 160 jest obecnie kontrolowanych przez talibów, 80 przez rząd, a w 158 trwa walka o kontrolę. Lepiej dla strony rządowej wygląda jednak analiza kontroli terytorialnej pod względem populacji. Tereny znajdujące się pod kontrolą rządu zamieszkuje 11 mln osób, tereny zajęte przez talibów – 9,7 mln, a pozostałe – 12,1 mln. Warto również dodać, że talibowie, póki co nie zdołali trwale zająć żadnej ze stolic afgańskich prowincji. Wprawdzie już w 2015 r. wkroczyli do Kunduz, ale szybko zostali stamtąd wyparci, gdy USA dokonało zintensyfikowanych nalotów na ich pozycje. 22 czerwca talibowie zajęli natomiast Balkh i byli bliscy wkroczenia do Mazari Szarif ale ostatecznie zostali odparci. Władze afgańskie informują również, że w ostatnich dniach siły rządowe odbiły 5 dystryktów. Od 29 czerwca toczą się natomiast walki o Ghazni, ważne strategicznie miasto znajdujące się na drodze łączącej Kabul i Kandahar. To tu przez wiele lat stacjonowali polscy żołnierze. Znowu zagrożony jest również Kunduz, gdzie jednak władze Afganistanu dokonały ostatnio wzmocnienia obrony. Z powodu coraz bardziej niekorzystnej sytuacji frontowej prezydent Afganistanu zmienił w połowie czerwca ministrów obrony i spraw wewnętrznych, ale czas pokaże, czy zmiana ta przyniesie jakiś realny efekt.

Wycofanie się USA z Afganistanu stworzy nową sytuację nie tylko w wymiarze wewnętrznym Afganistanu, ale również międzynarodowym. Dotyczy to w szczególności interesów takich państw jak Rosja, Chiny, Pakistan, Iran i Indie, a także ambicji Turcji. Afganistan jest bardzo istotny ze względu na swoje położenie geopolityczne oraz posiadane zasoby naturalne, których wartość ocenia się na 1 bilion usd. Chodzi w szczególności o złoża rudy żelaza oraz miedzi, a także niobu, kobaltu, złota i molibdenu. Dwie chińskie firmy zainwestowały 4 mld usd w kopalnię miedzi Aynak, której wartość złóż ocenia się na 88 mld usd. Z kolei Indie kontrolują kopalnię żelaza w Hajigak, gdzie złoża ocenia się na 1,8 mld ton rudy o wysokiej jakości. Indie są od wielu lat jednym z najbliższych partnerów władz w Kabulu, co związane jest z dążeniem do balansowanie wpływów Pakistanu, który posądzany jest o ciche wspieranie talibów.

W szczególności zaś Indie obawiają się, że Afganistan pod rządami talibów mógłby stać się nie tylko sojusznikiem Pakistanu, ale również wspierać terroryzm w Kaszmirze. Dlatego Indie postanowiły ostatnio zmienić swoją politykę i również rozpocząć negocjacje z talibami. Do pierwszego spotkania doszło już w Dosze. Indie mają nadzieję na wykorzystanie afgańskich nastrojów nacjonalistycznych do zrównoważenia wpływów Pakistanu, zabezpieczenia swoich interesów ekonomicznych w Afganistanie w przypadku przejęcia władzy przez talibów oraz zagwarantowania braku wsparcia ze strony talibów dla antyindyjskich organizacji terrorystycznych, wspieranych przez Pakistan. Jest to jednak ryzykowne, zważywszy na związki łączące talibów z Pakistanem i wcześniejsze doświadczenia.

image
Fot: U. S. Army

Zmiana sytuacji stanie się również wyzwaniem dla bezpieczeństwa środkowoazjatyckich byłych republik radzieckich, a także samej Rosji, która przez 20 lat, mimo swej propagandy, była faktycznie beneficjentką natowskiej obecności w Afganistanie. Pamięć o radzieckiej okupacji Afganistanu jest już jednak bardzo słaba i Kreml ma spore pole manewru w tym kraju, również jeśli chodzi o negocjacje z talibami. Niezwykle mało prawdopodobne jest natomiast zaangażowanie militarne, nawet w bardzo ograniczonym zakresie, ze strony Rosji, Chin czy Indii. Pozostaje jeszcze jeden gracz: Iran, dla którego sytuacja w Afganistanie ma fundamentalne znaczenie, zważywszy na miliony emigrantów afgańskich pracujących w Iranie, a także szyickich Hazarów, którzy za poprzednich rządów talibów byli przez nich prześladowani. Wówczas relacje między talibami a Iranem były bardzo złe, ale obecnie Iran prowadzi własne rozmowy z nimi. Dla Teheranu wycofanie się sił USA z Afganistanu będzie przy tym zarówno szansą jak i wyzwaniem. Warto bowiem pamiętać, że z jednej strony przed 2001 r. talibowie stwarzali dla Iranu zagrożenie, ale z drugiej strony USA po interwencjach w Afganistanie i Iraku umieściło tysiące swoich żołnierzy zarówno na zachód jak i na wschód od granic Iranu. Teraz ta sytuacja ulegnie zmianie, zwłaszcza że amerykańska obecność wojskowa w Iraku również słabnie. Otwartą jednak jest kwestia to na ile talibowie są szczerzy w rozmowach z Iranem i pozostaną pragmatyczni gdy wspólnego wroga, tj. USA, już nie będzie. Warto też pamiętać o tym, że Iran dysponuje oddziałami zbrojnymi afgańskich szyitów (Liwa al-Fatemijun) zaprawionych w walkach w Syrii.

Na nowej sytuacji stara się skorzystać także Turcja, która negocjuje z USA przejęcie kontroli nad kabulskim lotniskiem. Ankara chce jednak za to wsparcia finansowego i logistycznego ze strony USA, wyklucza również (przynajmniej póki co) zwiększenie swojego kontyngentu. Turcja ma nadzieję, że dzięki tej inicjatywie pokaże, że jest potrzebna NATO i USA, a co za tym idzie podreperuje swoją reputację. W pewnym sensie jest to możliwe, zważywszy, że już negocjacje w tej sprawie ograniczyły krytykę Turcji ze strony USA. Amerykanie zakładają, że Turcja jako państwo muzułmańskie, które w dodatku utrzymuje bliskie związki z dżihadystami, będzie w stanie łatwiej poradzić sobie z tym zadaniem, zwłaszcza że Turcję łączy też bliska współpraca (w tym militarna) z Pakistanem. Ale talibowie już ostrzegli Turcję, że jeśli jej żołnierze nie wycofają się, to również będą uznani za okupantów ze wszelkimi tego konsekwencjami. Jeśli zatem władze w Kabulu się utrzymają, to ten ruch Ankary może jej się bardzo opłacić, ale jeśli padną, to szansa zmieni się w kolejną wizerunkową klapę Turcji.

Reklama
Reklama
Reklama

Komentarze (25)

  1. andys

    Parafrazujac słowa znanej bajki, USA i Polska wracają z Afganistanu i dalej toczą grę, a Afgańcznykom chodzi o życie.

    1. jbg;il

      Którym Agańczykom?

    2. andys

      Co za różnica? Wylano hektolitry atramentu , aby opisac jakie to dobre sa te interwencje Anglii, nRosji, USA i Polski (+inni) w Afganistanie. I co , i nic! Najgorsze jest to, że tylko w częsci decydowały sprawy wewnetrze, głównie to były rozgrywki geopolityczne!!

  2. leming

    Bardzo ciekawym zjawiskiem jest ta zaczynająca się rozsypka rządowej armii dobrze przeszkolonej i wyposażonej przez USArmy.To może mieć głębsze podłoże.Uważam ze podobnie może się sypnąć armia Ukrainy,wyposażona i przeszkolona przez NATO w ewentualnym konflikcie z Rosja.Liczy się również cel wojny i morale a nie tylko wyposażenie.

    1. Wawiak

      Próżne ruskie nadzieje - Rosja zraziła do siebie spora część społeczeństwa Ukraińskiego. W Afganistanie nie ma takiej narodowej identyfikacji - duży wpływ na "wybór strony" ma religia. Mówiąc kolokwialnie: Rosja wkurzyła Ukraińców, a dość ciekawą cechą ludzi w tym rejonie jest to, że w potrzebie oddadzą ci ostatnia koszulę, ale jeśli zaleziesz im za skórę, to masz przechlapane. No i ruscy zaleźli im za skórę...

    2. a

      tak sami Ukraińcy twierdza że jak co do czego to tak 80% armii przejdzie na drugą stronę

  3. Vdv

    Czesto sie zastanawialem dlaczego amerykance nie zrzucili tam atomowki badz paru zamiast brnac w ten konflikt. Ktos odpisze ze to jie humanitarne a to wszystko co tam sie dzialo to co niby bylo?

    1. Mc00001

      Ponieważ nie byłoby gdzie uprawiać maku.

    2. Wawiak

      głodnemu chleb na myśli? O zasobach naturalnych Afganistanu pewnie nie słyszałeś?

  4. Robert

    Ja do tej pory nie wiem, czy wygraliśmy tę wojnę, czy też nie. Kiedy ruszaliśmy do Afganistanu, nieliczni prosili w sejmie o zdefiniowanie celów naszego udziału w tej wojnie. Ale niestety zostali wyśmiani. Przez 20 lat obecności nasi żołnierze tracili życie, ale nie wiem, czy oni wiedzieli co jest celem tej wojny. Jakie były cele militarne i polityczne ?Czy chodziło o zabicie talibów, czy o wprowadzenie tam zachodniej demokracji wraz z jej zdobyczami takimi jak LGBT+ i aborcja, nie wiem. Jeśli tak, to chyba jednak przegraliśmy tę wojnę. Chwała żołnierzom, bo oni mają wykonywać rozkazy i ufać, że ci co je wydają wiedzą co czynią.

    1. Maciej

      Cele dla Polski były oczywiste, ale nikt nie mógł ich wprost wyrazić. Naszym celem było sprawdzenie naszego uzbrojenia w starciu z prawdziwym wrogiem oraz zdobycie doświadczenia bojowego przez oficerów i żołnierzy. Żaden poligon nie da tyle pod tym względem, co mała, prawdziwa wojna, najlepiej z dala od naszych granic.

    2. rafff

      Akurat w tym przypadku U.S.A. zostało zaatakowane (WTC). W tym przypadku nikt tego nie podważał. Tak więc celem było wypełnienie zobowiązań artykułu 5.

    3. Wawiak

      Maciej, dokładnie. To jest dwa w jednym: wypełniamy zobowiązanie i mamy doświadczenie nie narażając własnego terytorium. Wojny generalnie najlepiej toczyć z dala od własnych granic. Wiedział to np. nasz król, Władysław Jagiełło - bitwa pod Grunwaldem odbyła się na ziemiach Zakonu.

  5. yaro

    Taliban zdobył w Zabul porzuconego, prawie nówka, Mi-8MTW-5. Ale śmiglak oczywiście niesprawny. Władze Afganistanu w ostrej retoryce odrzuciły ofertę pokojową Talibanu, prezydent Afganistanu stwierdził, że rozgromią Taliban. I napiszcie jeszcze, że baza Bagram została opuszczona przez lotnictwo USA w nocy i nie poinformowano o tym nawet najwyższych władz Afgańskich ---- czyli wiejemy na hurrraaa

  6. COSINUS

    Nadchodzi czas chaosu....dlaczego chaos wygrywa z porządkiem ponieważ jest lepiej zorganizowany

    1. Kordian

      Trafny komentarz. Podsumowanie artykułu w jeden linijce.

    2. spoko

      Nie Chaos A Terror

  7. As

    Wojna (misja pokojowa). w Afganistanie to całkowita porażka NATO. Żadne cele strategiczne nie zostały zrealizowane poza zabiciem Osamy Bin Ladena. Mit o państwowości Afganistanu nie istnieje, jest tylko walka plemion na wyniszczenie siebie nawzajem. Pytanie jest jedno: kto rozliczy osoby odpowiedzialne za wojnę w Afganistanie?

    1. lol

      Jakby dać normalnemu człowiekowi wybór czy woli żyć w kraju w którym jest perspektywa osiągnięcia sukcesu, czy żyć w kraju bez perspektyw że się coś wypracuje bo elity i władza niczego nie oddadzą. I takie właśnie zapędy wolnościowe Rosja zabija jak tylko może i gdzie tylko może. Wręcz nie dopuszcza by jakiś kraj dokonał takiego wyboru. Ale Rosja to już cieniasy. Polska ma się 10.000% lepiej niż w 1980 a Ukraina praktycznie jest już po dobrej stronie mocy :) Więc odpowiedź na pytanie to kto rozliczy Rosję za blokowanie normalnego rozwoju Afganistanu?

    2. Herr Wolf

      Popatrz na zdjęcia z Afganistanu z lat 60- tych!

    3. Szept

      Prawdziwe lol, temat jest o USA i Afganistanie a ty Rosja to, Ukraina tamto. Jak otwierasz lodówka to pewnie widzisz Putina.

  8. inżynier zbrojmistrz

    "Nasze" 20 lat w Afganistanie to głównie śmierć naszych 44 żołnierzy.Ani tam nasz interes, ani szansa na wygranie czegokolwiek. Już Anglicy w XIXw. przekonali się,że wygrać a Afganistanie nie można, ale inni powtarzają ten sam błąd. I Rosjanie, i Amerykanie potrzebowali 20 lat, aby zorientować się ,że ta okupacja nie ma sensu. A swoją drogą powtarzanie, że Talibowie zburzyli WTC jest śmieszne.

  9. gnago

    "USA deklaruje jednak, że nie zostawi afgańskiego rządu na pastwę talibów, choć plan ewakuacji stutysięcznej armii afgańskich współpracowników pokazuje starcie optymizmu z realizmem"3 CZYTAJ: Należy zrobić wszystko aby produkcja surowca dla hery nie ucierpiała

  10. Milutki

    Turcja nie ma klap wizerunkowych więc nie może zaliczyć kolejnej, co najwyżej mogłaby zaliczyć zupełnie nową. Turcja ma zły wizerunek w oczach popleczników dasznaków i komunistów, ale jest to stan porządany przez Turcję i miara jej sukcesu.

    1. Kot nr 398

      Domniemane trolle rosyjskie jednoczą nasz POPiS w jego natręctwach. Trolli USA nikt nawet nie zauważa, uważamy ich za coś oczywistego. Trolle chińskie ponoć są ale ciężko powiedzieć w jakiej formie, zbyt inna kultura by wprost się angażowali, byłoby to coś w rodzaju maoistowskiego Radia Tirana. Ale trolle tureckie to zupełnie nowa jakość, tego jeszcze nie było. A może jednak było, w poprzednim wydaniu za czasów króla Sobieskiego?

    2. Milutki

      Możesz tak uważać, prawda jednak jest tam gdzie jest, nie ważne kto ją wypowiada

  11. Jami

    "Kloszard z Zawodowym Bokserem wychodzą z Afganistanu"... Równy z równym...

    1. SSoviet kryj się

      Kloszard to wlazł na Krym i do Doniecka

    2. Zegarek Montana

      No i tak się boicie tego kloszarda, że potrzebujecie go do walki z Chinami, patrz pan.

  12. Niuniu

    Analiza jak najbardziej poprawna politycznie. Niemniej wyjątkowo optymistyczna dla prz zachodnich władz Afganistanu. Na dziś wiadomo, że do niedzieli w Afganistanie pozostanie ok. 1000 żołnierzy USA pilnujących Ambasady USA w Kabulu oraz w nim lotniska. Żołnierze ci zresztą w najbliższych 2-ch miesiącach również wycofani z Afganistanu. Praedopodonie tak jak personel amerykańskiej ambasady. Miejsce amerykańskich wojsk zajmie 650 żołnierzy Turcji pilnujących nadal lotniska w kabulu - to tak w teorii - jak będzie zobaczymy. Talibowie wydali oświadczenie, że Turcji w Afganistanie nie akceptują. Co do obecnych walk obraz zarysowany w artykule jest niezwykle korzystny wbrew faktom dla strony rządowej. W rzeczywistości Talibowie kontrolują wszystkie kluczowe arterie transportowe i oblegają najważniejsze stolice poszczególnych prowincji. Wojska rządowe albo poddają się Talibą albo dezerterują pozostawia im całą broń i wyposażenie. Pojedyncze sukcesy strony rządowej są tam gdzie walczą nieliczne elitarne siły specjalne przy wsparciu rządowego lotnictwa. Na dzień dzisiejszy Talibowie nie dysponują skuteczną opl. Ale nieliczne lotnictwo i siły specjalne Rządu w Kabulu nic są w stanie zmienić na polu walki. "Talibowie zdobyli szereg innych hrabstw w różnych prowincjach Afganistanu. 30 czerwca, po raz pierwszy użyli przechwyconego czołgu podczas działań wojennych. W osadzie Alasai, położonej w prowincji Kapisa, zajętej przez islamistów, widziano T-55" i dalej "Należy zauważyć, że prorządowe milicje broniące osady Alasai nie stawiały oporu talibom, ale po prostu uciekły. Zwolennicy rządu afgańskiego, którzy bronią w prowincji Kapisa, najwyraźniej nie są w najlepszej kondycji moralnej i psychicznej. Dziś garnizon broniący osady Tagab poddał się bojownikom bez walki. Trofeami terrorystów był sprzęt samochodowy i duża liczba broni strzeleckiej" i jeszcze "Wraz z rozlokowaniem się w Alasai talibowie zajęli co najmniej trzy kolejne hrabstwa w różnych prowincjach kraju. Wśród nich był Kaldar, położony na granicy z Uzbekistanem. Niedawno został wyzwolony przez siły specjalne wojsk rządowych, ale ponownie przeszedł w ręce Talibów." dalej "1 lipca, wraz ze wspomnianym już miastem Tahab, bojownicy talibscy zdobyli duży arsenał broni we wsi Gereshk w prowincji Helmand. Islamiści otrzymali znaczną ilość broni strzeleckiej i ręcznych granatników przeciwpancernych." ponadto "Dość znaczące wydarzenie miało miejsce dzisiaj w prowincji Takhar. Tam talibowie zajęli rezydencję słynnego watażki Ahmada Szacha Massouda, znajdującą się w dystrykcie Farkhor. Podczas pobytu wojsk sowieckich w Afganistanie był jednym z głównych przeciwników rosyjskiego wojska. Po przejęciu władzy w Kabulu przez talibów Ahmad Shah Massoud został jednym z głównych przywódców przeciwnego Sojuszu Północnego. Zginął w zamachu dokonanym we wrześniu 2001 r. przez terrorystów talibskich. Talibowie opublikowali zdjęcia z domu ich starego, choć dawno nieżyjącego wroga." i dalej "Talibowie coraz aktywniej zaczynają używać zdobytej broni i sprzętu. W szczególności na terenie osady Top, położonej w prowincji Wardak, bojownicy ostrzeliwali pozycje wojsk rządowych ze zdobytych haubic D-30. Biorąc pod uwagę fakt, że islamiści przejęli szereg arsenałów, raczej nie będą mieli poważnych problemów z amunicją." To tylko nieliczne cytaty z frontu walk. Ale wszędzie jest tak samo. Walczą jednostki specjalne przy wsparciu lotnictwa. Reszta Afgańskiej pro-rządowej armii albo ucieka albo przechodzi na stronę talibów. Symboliczne opuszczenie bazy Bagram przez wojska USA tylko przyspieszy cały ten projekt. W tym roku, w czasie tego lata, Talibowie zdobędą pełnię władzy w Afganistanie. Takie są fakty.

  13. Hen

    W Afganie razem USA destablizowakiśmy potencjalny Jedwabny Szlak. Podobnie jak USA to robią w Iraku, czy Iranie. Nie walczyliśmy o bzdurną demokrację i Ojczyznę tylko żołnierze śmigali sobie dorobić.

  14. Misio

    Czy ktoś pokaże uzbrojenie talibów? Bo na zdjęciu widzę tylko gości w turbanach :)

  15. Gts

    Czego oni oczekuja? Afganczycy nie sa zainteresowani wlasna panstwowoscia. Bardziej ich wlasne klany obchodza, a wykorzystuja to wlasniw Talibowie szybko narzucajac tam rzady. Nie nauczyli sie tworzenia panstwowosci przez cala rosyjska interwencje, nie nauczyli sie przez cala amerykanska interwencje i nigdy sie nie naucza. Wola byc pod butem Talibow. Najwyrazniej im pasuje.

  16. zimny kubek

    To teraz będą mogli wykorzystać zdobyte doświadczenie do ochrony willi na żoliborzu, ewentualnie do pacyfikacji protestujących kobiet bo konstytucja i prawa narodu polskiego oraz jego majątek tych chłopców nie obchodzi.

    1. Bormann

      Niszczenie mienia publicznego oraz nachodzenie nie naszych polityków staje się bolszewicką normą w tenkraju

    2. Graver

      Ktoś pacyfikował te zadymiary ? Martw się o swoich jak wrócą z Syrii. Nie jednego zatrudni Wor na zakonie.

    3. yy

      Zimne wiadro wody na głowę, kubek nie wystarczy.Po rosyjsku nie potrafię.

  17. Ech

    Duzo glebsza analiza niz zaxwczaj na defence

  18. gnago

    Czekamy aż znowu talibowie zredukują produkcję maku i podrzynanie makówek

  19. Wiem co piszę

    I co? Lokalni watażkowie przejmą stery w państwie.

  20. Jagoda

    Okupacyjne działania "polskich" najemników u boku państwa terrorysty - USA spowodowały nieodwracalne straty moralne w WP, blisko 50 ofiar śmiertelnych oraz co najmniej 6 mld złotych wywalonych w piach ... w "walce" z pasterzami kóz !!!

    1. wyborca Bidena

      Prysnął mit o dzielnych polskich żołnierzach.

    2. Nie inż.

      Jagoda czemu manipulujesz liczbą poległych? I co to są te nieodwracalne straty moralne które wymysliłaś? Mój brat był 3 tury i nie widzę żadnych strat moralnych u niego. Praca jak każda inna.

    3. Gts

      Bo to ruski troll.

  21. były porucznik zmechu

    Jeden z nielicznych, dobrych artykułów o sytuacji w tym regionie. Pełna zgoda na podsumowanie: wiadomo tylko to, że nie da się przewidzieć dalszego rozwoju sytuacji - zbyt wiele zmiennych

  22. rpg

    Skończyli, jak sowieci z zsrr, przykre to.

    1. Nie inż.

      Poważnie. To co USA jak ZSRR się rozleciało czy jak?

    2. biały

      przegrali z Afgańczykami , ale ja wiem czy przykro , naród walczy o swoją tożsamość i jest niezwykle zdeterminowany , ich kraj można zająć ale oni zawsze będą walczyć i będą ciągłe ofiary

    3. gnago

      Minęło parę lat do rozpadu. Poczekajmy

  23. SZELESZCZĄCY w TRZCINOWISKU

    Gdy gra się skończy ... król i pionek wracają do tego samego pudełka ,nowe rozdanie zacznie się gambitem

  24. Piotr

    To są pobożne życzenia zarówno USA i Turcji,zapomniano o Pakistanie, bo część plemion żyje w obydwóch państwach, religia nie łączy aż tak jak myśli zachód, to plemiona będą decydować o tym co i jak, nawet Talibowie będą musieli uważać, tak było przez setki lat, to wolny kraj i oni zadecydują o swoim losie.

  25. :)

    "Polska i USA wracają z Afganistanu...":)Gdybyśmy nie zostawili w Afganistanie osamotnionych Jankesów,pewnie zdecydowaliby się zostać dłużej.

Reklama