Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Piątkowy przegląd prasy: Armia musi mocno zacisnąć pasa, Bombiarz wpadł przypadkiem, Rosja ćwiczy mięśnie

Zakończyły się wielkie manewry rosyjskiej armii na Dalekim Wschodzie, które odbiły się echem w mediach. Fot. kremlin.ru
Zakończyły się wielkie manewry rosyjskiej armii na Dalekim Wschodzie, które odbiły się echem w mediach. Fot. kremlin.ru

Piątkowy przegląd prasy pod kątem bezpieczeństwa.



Zbigniew Lentowicz z Rzeczpospolitej w artykule Armia musi mocno zacisnąć pasa pisze, że minister obrony narodowej w ramach oszczędności zetnie wydatki warte ponad 3 mld złotych, czyli dziesiątą część tegorocznego budżetu MON (…) Wojsko zapowiada, że nie ruszy wynagrodzeń i należności za już podpisane kontrakty zbrojeniowe (…) Nie wiadomo, czy uda się obronić wszystkie planowane na ten rok zakupy modernizacyjne. Ucierpieć mogą programy, które są z przemysłem negocjowane, ale nie podpisano jeszcze umów (…) W budżetowych targach szefowie innych resortów mogą wytknąć MON (powołując się na raporty NIK), że wojsko już w 2012 r. nie potrafiło wydać z budżetu 1,4 mld zł (…) Priorytetem jest obrona przeciwlotnicza i planowany od miesięcy start pierwszych projektów modernizacyjnych w marynarce wojennej – budowa patrolowców i niszczycieli min (…) Już trwają przetargi na nowe śmigłowce transportowe i specjalistyczne (kupimy 70 maszyn za ok. 8 mld zł), wystartował też konkurs na zakup treningowych samolotów i systemu szkolenia pilotów (wartość – 1,5 mld zł). Zamówienia na ponad 2 tys. nowych pojazdów opancerzonych wykorzystujących modułowe, uniwersalne platformy konstruowane w kraju i prawie sto bezpilotowców kilku typów (w tym uzbrojonych), samobieżne haubice i ciężkie moździerze oraz systemy informatyczne wspomagające dowodzenie, armia planuje negocjować z przemysłem w ekspresowym tempie, a konkursy rozstrzygać w najbliższych latach.

Czytaj także: W ciągu 5 lat MON stracił ponad 8 miliardów złotych

Gazeta Wyborcza w tekście Politechnika Łódzka podpisała umowę z Eurocopterem pisze, że łódzcy naukowcy pracują dla Eurocoptera już od dłuższego czasu. W Instytucie Maszyn Przepływowych PŁ wykonywano m.in. obliczenia aerodynamiki śmigłowca hybrydowego X3, jednego z najszybszych helikopterów na świecie. Prace były wykonywane w ramach umowy podpisanej przez politechnikę z koncernem w 2008 r. Kolejna umowa ma obejmować nowe tego typu przedsięwzięcia (…) Współpraca może zostać rozszerzona w przypadku utworzenia w Łodzi polskiej filii Eurocoptera. Filia miałaby powstać w łódzkich Wojskowych Zakładach Lotniczych. Umowa w tej sprawie jest jednak warunkowa.

Czytaj również: MON może oddać do budżetu nawet 3,3 miliarda złotych. Blokada reformy dowodzenia źródłem oszczędności?

Mariusz Jałoszewski z Gazety Wyborczej w artykule Bombiarz wpadł przypadkiem pisze, że Marcin L, 26-letni mieszkaniec Katowic, przebywa w areszcie. W nocy z 24 na 25 czerwca miał wysłać e-maile ostrzegające o podłożeniu bomby do 22 instytucji, w tym szpitali, prokuratur, sądów czy policji. Ewakuowano ponad 2,7 tys. osób. W akcję zaangażowanych było ponad 400 policjantów. Sprawcy szukały CBŚ i ABW we współpracy ze służbami zagranicznymi (…) Nie jest jasne,jak trafiono na trop 26-latka. Zatrzymano go na lotnisku w Pyrzowicach, gdy wracał z Wielkiej Brytanii. Wiadomo, że prokuratura poszukiwała go w innej sprawie. – Chcieliśmy postawić mu zarzuty w związku z 32 oszustwami dokonanymi w internecie. Nie było z nim kontaktu – mówi Zbigniew Chromik, szef Prokuratury Rejonowej Katowice-Zachód (…) Chodzi o fikcyjne sprzedaże telefonów komórkowych na portalu aukcyjnym czy oferowanie szkoleń. Marcin L. miał inkasować zaliczki i kontakt z nim się urywał. Mężczyzna jest kawalerem. Według prokuratury pracował dorywczo. Bywały okresy, że nie miał pracy i sąd skazał już go dwa razy za oszustwo. Ponoć się przyznał.

Zobacz także: Policja zatrzymała podejrzanego o fałszywe alarmy bombowe

Małgorzata Werner z Dziennika Gazety Prawnej w tekście Mnóstwo podejrzanych, mało wyroków i wiele pytań pisze, że nadal nie wiadomo, czy i kto był źródłem przecieku, dzięki któremu Andrzej Lepper uniknął prowokacji CBA (…) Dziwne przecieki to motyw przewodni kilku krajowych afer korupcyjnych, ale palma pierwszeństwa należy z pewnością do afery gruntowej. Sprawa zaczęła się niemal równo sześć lat temu, w lipcu 2007 r., niespodziewaną dymisją szefa Samoobrony Andrzeja Leppera ze stanowiska wicepremiera i szefa resortu rolnictwa w rządzie Jarosława Kaczyńskiego (…) Okazało się, że zdymisjonowanie Leppera to efekt wielomiesięcznej operacji CBA w związku z podejrzeniem korupcji przy odrolnianiu gruntów należących do Ministerstwa Rolnictwa. Trzy dni wcześniej, 6 lipca w jej ramach aresztowano dwóch mężczyzn: byłego dziennikarza TVP Piotra Rybę i prawnika Andrzeja Kryszyńskiego, których prokuratura oskarżała o powoływanie się na wpływy w resorcie Leppera Funkcjonariusze CBA mieli wręczyć im 3 mln zł kontrolowanej łapówki za pomoc w przekwalifikowaniu ziemi w Mrągowie. Ale choć Kryszyński liczył już banknoty, z których jedna trzecia miała, według jego późniejszych zeznań, pójść dla Leppera, bo „poniżej miliona z nim się nie rozmawia", nagle – po telefonie od Ryby – wycofał się z przyjęcia pieniędzy. Ryba zaś w ogóle nie pojawił się na spotkaniu. CBA uznało więc, że fiasko operacji to wynik przecieku: ktoś ostrzegł Leppera, on z kolei ostrzegł Rybę (…)
Podczas konferencji prasowej jeszcze tego samego dnia zastępca prokuratora generalnego Jerzy Engelking pokazał nagrania z kamer monitorujących hotel Marriott w Warszawie i przedstawił następującą wersję wydarzeń 5 lipca w nocy, w przeddzień akcji CBA, Kaczmarek w hotelu dał cynk Krauzemu, ten z kolei poinformował o sprawie swego byłego pracownika, posła Samoobrony Lecha Woszczerowicza Następnego dnia rano Woszczerowicz widział się z Lepperem, po czym ten wpadł w panikę, zaczął opowiadać o prowokacji i odwołał spotkanie z Rybą podczas którego m iał dostać pieniądze. Jak powiedział prokurator, Kaczmarek zeznał, że poszedł do Marriotru spotkać się z Netzelem, co Neztel potwierdzał. Ich spotkania nie zarejestrowały jednak kamery. Rola Komatowskiego miała polegać na tym, że ostrzegał innych o działaniach CBA i namawiał szefa PZU do dania alibi swojemu szefowi. Wszyscy zatrzymani zaprzeczali tej wersji, a sam Lepper już wcześniej oświadczył, że o szykowanej przez niego prowokacji został, owszem, ostrzeżony, ale przez… ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. Jednak Ziobro często nagrywał prowadzone przez siebie rozmowy i był w stanie wykazać, że został oskarżony fałszywie, za co Lepper miał zresztą później sprawę w sądzie (…) jeśli wierzyć najnowszej interpretacji tamtych wydarzeń którą zaproponował w wydanej właśnie książce Bogdan Święczkowski, szef ABW z czasów afery gruntowej. Jego zdaniem Leppera mogły ostrzec rosyjskie specsłużby, które liczyły, ż e dzięki temu informacje o nieudanej akcji CBA w resorcie rolnictwa nie wyjdą na jaw, a gabinet Kaczyńskiego nie upadnie. Potrzebowały bowiem spokoju na polskiej scenie politycznej, bo w tym samym czasie na warszawską giełdę miała wejść pewna duża spółka z branży paliwowo-energetycznej i chodziło o jej jak najlepszy debiut.

Rzeczpospolita w tekście Cywilne maszyny w służbie mundurowych pisze, że ciężkie transportowce wykorzystywane w lotnictwie cywilnym będą mogły służyć także do celów wojskowych. Taką zmianę przewiduje projekt założeń do nowelizacji ustawy -Prawo lotnicze, który przygotowało Ministerstwo Obrony Narodowej (…) Ministerstwo wskazuje, że nowe przepisy ułatwią w przyszłości choćby transport wraku samolotu TU-154M ze Smoleńska czy wycofywanie polskiego kontyngentu po misji w Afganistanie.

Czytaj: Rosja: Putin na największych ćwiczeniach wojskowych od upadku ZSRR

Andrzej Talaga z Rzeczpospolitej w artykule Rosja ćwiczy mięśnie pisze, że zakończyły się wielkie manewry rosyjskiej armii na Dalekim Wschodzie, które odbiły się echem w mediach. Tymczasem już od sześciu miesięcy trwają sprawdziany gotowości bojowej we wszystkich okręgach wojskowych Federacji Rosyjskiej w skali nieznanej od upadku Związku Sowieckiego. Z ćwiczeń tych wynika, że Rosja może rzucić do walki wojska powietrznodesantowe, lotnicze, marynarkę wojenną i przeprowadzić atak rakietowy bez wcześniejszych długich przygotowań, a zatem w sposób niemal niezauważony (…) Ośrodek Studiów Wschodnich w swojej analizie twierdzi, że dowiodły one, iż wojsko rosyjskie ma pełne zdolności operacyjne do przeprowadzenia ataku rakietowego, obrony przez takim atakiem oraz krótkotrwałej interwencji przy pomocy mieszanych sił powietrzno-morsko-lądowych. Oznacza to, że siły zbrojne Federacji Rosyjskiej wykonały wielką pracę od 2008 r., kiedy uderzyły na Gruzję. Pomimo błyskotliwego zwycięstwa kampania ta nie przyniosła im chwały. Wygrały tak łatwo raczej z powodu słabości przeciwnika niż własnej sprawności.

(PAM)
Reklama

Komentarze

    Reklama