Reklama

Siły zbrojne

Pancerne przyspieszenie w Bundeswehrze. Leopardy i Boxery idą do wojska

Fot. KMW
Fot. KMW

Niemiecka Bundeswehra odebrała w 2020 roku trzynaście zmodernizowanych czołgów Leopard 2A7V, o dwa więcej, niż pierwotnie planowano. Szybciej odbyły się też dostawy KTO Boxer. Z drugiej strony, kluczowe problemy dotyczące obrony powietrznej i bezzałogowców pozostają nierozwiązane.

Niemiecki resort obrony poinformował w komunikacie, że w 2020 roku udało się dostarczyć 13 czołgów Leopard 2A7V – o dwa więcej, niż pierwotnie planowano. Oznacza to, że realizacja umowy na modernizację tych czołgów idzie pełną parą. Co najmniej jednego Leoparda 2A7V dostarczono już bowiem w 2019 roku.

Łącznie, zgodnie z umową z 2017 roku, resort obrony Niemiec ma otrzymać 104 zmodernizowane maszyny, pochodzące z różnych źródeł. 20 z czołgów przeznaczonych do modernizacji to Leopardy 2A7, 16 – eks-holenderskie Leopardy 2A6NL, przeznaczone na wyposażenie niemiecko-holenderskiej jednostki pancernej, a 68 – Leopardy 2A4. Realizacja umowy ma umożliwić pełne wyposażenie sześciu batalionów pancernych i jednostek szkolnych do 2023 roku (Bundeswehra będzie mieć łącznie 320 czołgów). Kontrakt ma wartość 760 mln euro.

Reklama
Reklama

Druga umowa na Leopardy 2A7V, podpisana w 2019 roku, dotyczy modernizacji 101 czołgów w różnych wariantach wersji 2A6 i opiewa na ponad 300 mln euro. Prace będą zrealizowane do 2026 roku. To nie koniec modernizacji niemieckich czołgów, bo niedawno Bundestag zgodził się na integrację systemu aktywnej ochrony Trophy i głęboką modernizację 18 wozów do nowego standardu Leopard 2A7A1, za około 120 mln euro (2/3 tej kwoty obejmuje modernizacja czołgów).

Jak podał w komunikacie resort obrony, Bundeswehra otrzymała też w zeszłym roku 56 transporterów Boxer, choć pierwotnie zaplanowano dostawę 51 wozów. Z kolei wolniej od oczekiwań przebiegło przekazywanie BWP Puma (21 pojazdów zamiast 23) i „pokojowych” fregat typu 125 (jeden okręt zamiast dwóch). Planowo dostarczono natomiast sześć morskich śmigłowców wielozadaniowych NH-90 Sea Lion, trzy „lądowe” NH-90 oraz cztery transportowce A400M.

Dane przekazywane przez resort obrony oznaczają, że modernizacja Bundeswehry – tam, gdzie udało się doprowadzić do końca postępowania i zawrzeć umowy – przebiega planowo, a nawet coraz szybciej. Nie jest to jednak pełen obraz, bo na przykład podpisanie kontraktu na system obrony powietrznej TLVS jest opóźnione o kilka lat, nadal nie zdecydowano się też jak ma wyglądać obrona powietrzna krótkiego/bardzo krótkiego zasięgu (która dziś – poza niewielką liczbą systemów Stinger/Ozelot, niemal nie istnieje). Rekomendacje w tym zakresie „tarczy” mają zostać wydane w marcu.

Nie ma jednak wątpliwości, że niemiecka gospodarka pomimo koronawirusa jest w stanie finansować modernizację armii. Przeszkodą jest jednak otoczenie polityczne, zwłaszcza w „wyborczym” 2021 roku. Bundeswehra wciąż nie może doczekać się uzbrojonych dronów, a krajowy producent bezzałogowców, firma EMT w grudniu 2020 roku znalazła się w postępowaniu upadłościowym, bo odmówiono jej zgody na eksport na Bliski Wschód. O tym, czy Niemcy będą wiarygodnym sojusznikiem w NATO, zdecydują więc politycy i wybierający ich obywatele.

Reklama

Komentarze

    Reklama