Reklama

Geopolityka

Wznowienie walk na Ukrainie. W co gra Putin?

Nadrzędnym celem Rosji przyświecającym wznowieniu ofensywy separatystów w Donbasie jest uzyskanie kontroli nad Ukrainą. Tylko od warunków zewnętrznych zależy czy narzędziem służącym jej osiągnięciu będzie inkorporacja kolejnych obszarów ukraińskich (nawet kosztem izolacji międzynarodowej Kremla), czy też wasalizacja całego państwa nad Dnieprem przy pomocy wynegocjowanych z Zachodem porozumień. Dzisiaj druga z wymienionych opcji wydaje się bardziej prawdopodobna.

23 stycznia Aleksandr Zacharczenko, lider tzw. Donieckiej Republiki Ludowej zapowiedział ofensywę jej sił zbrojnych "aż do granic administracyjnych obwodu donieckiego". Jak podkreślił, podobne plany -wznowienia walk na pełną skalę- ma "bratnia republika ługańska", której siły od 20 stycznia prowadzą natarcie wzdłuż drogi R66 zwanej "Bachmutką" (może to świadczyć o chęci zajęcia Lisiczańska i Siewierodoniecka).

24 stycznia Zacharczenko poinformował natomiast za pośrednictwem Ria Novosti o rozpoczęciu ataku na MariupolObecnie trwa ostrzał artyleryjski tego strategicznego miasta. 

Cele doraźne

Cele wznowionej przez separatystów ofensywy należy podzielić na doraźne i strategiczne. Do pierwszego katalogu można zakwalifikować dążenie Kremla do odzyskania "sterowności" na coraz bardziej skonfliktowanymi ze sobą grupami separatystów oraz chęć optymalizacji funkcjonowania "republik ludowych". 

Optymalizacja funkcjonowania "republik ludowych" 

Nic nie wskazuje obecnie na to, by wypracowano w szybkim czasie rozwiązania polityczne dedykowane uregulowaniu konfliktu toczącego się w Donbasie. Zachód chce przymusić Rosję do przestrzegania ustalonego we wrześniu 2014 r. planu pokojowego (tzw. Porozumień Mińskich), Moskwa dąży natomiast do jego okrojenia. Dla Kremla szczególnie niewygodne są punkty mówiące o wycofaniu przez separatystów ciężkiego uzbrojenia, utworzeniu strefy bezpieczeństwa po obu stronach granicy ukraińsko-rosyjskiej a także jej międzynarodowym minitoring 

Przeciągający się proces pokojowy może wymuszać na Rosji podjęcie działań zmierzających do optymalizacji funkcjonowania "republik ludowych", co pozwoliłoby Władimirowi Putinowi "kupić nieco czasu" na niezbędne negocjacje w obliczu postępującej katastrofy humanitarnej na ich obszarze. Taka optymalizacja jest równoznaczna z przejęciem infrastruktury portowej Mariupola oraz zdobyciem ważnego węzła komunikacyjnego znajdującego się pomiędzy Donieckiem i Ługańskiem tj. miasta Debalcewe. Aleksandr Zacharczenko w swoim wystąpieniu z 24 stycznia wspomniał także o planach zajęcia Słowiańska, co miałoby rozwiązać trudną sytuację okupowanych przez separatystów obszarów w zakresie dostępu do wody pitnej. Na uwagę w kontekście zapowiedzianej przez niego ofensywy "aż do granic administracyjnych obwodu donieckiego" zasługuje także Karamatorsk, w okolicach którego biegnie połączenie gazowe do Mariupola 

Sytuacja w strefie ATO na dzień 24 stycznia. Mapa nie uwzględnia ostrzału Mariupola. Fot. mediarbno.org

Dążenie Kremla do odzyskania "sterowności" nad coraz bardziej skonfliktowanymi ze sobą grupami separatystów 

Dzięki wznowieniu walk w Donbasie Kreml chce także najprawdopodobniej odzyskać "sterowność" nad grupami separatystów, które "skoczyły sobie do gardeł" w ostatnich tygodniach na okupowanych obszarach Ukrainy.  

Wraz z początkiem br. został zabity Aleksandr Biednow ps. "Batman"- jeden z dowódców sił zbrojnych "Ługańskiej Republiki Ludowej". Kilka dni po tym wydarzeniu w Internecie pojawiło się nagranie, w którym Kozacy walczący po stronie tego parapaństwa  skarżą się na korupcję i grabież a także grożą jego władzom.  

Z kolei 12 stycznia źródła ukraińskie poinformowały o tym, że "ludowy gubernator Noworosji", Paweł Gubariow stwierdził, iż "za zamachami w Paryżu stoi Moskwa a Kreml eliminuje niechcących podporządkować się mu separatystów"Po tej wypowiedzi został on porwany przez ludzi Ramzana Kadyrowa (ostatecznie odzyskał wolność) 

Natomiast 12 stycznia lojalny wobec Kremla "prezydent"  tzw. "Ługańskiej Republiki Ludowej", Igor Płotnicki poinformował o zniszczeniu działającego w ramach jej struktur batalionu Odessa. Miał tego dokonać rosyjski Specnaz

Cele strategiczne 

Nie sposób zrozumieć powodów rozpoczętej przez prorosyjskich rebeliantów ofensywy bez przytoczenia celów strategicznych jakie za jej pomocą chce osiągnąć Kreml. Ich zdefiniowanie jest jednak -ze względu na dużą nieprzewidywalność Władimira Putina i jego otoczenia- dość trudne.  

Zajęcie Mariupola może być wstępem do uzyskania lądowego połączenia Krymu z Federacją Rosyjską. Moskwa dotkliwie odczuwa sankcje i spadki cen ropy naftowej. Drenaż finansowy jakiemu została poddana powoduje, że ma ona problem z zagospodarowaniem wspomnianego półwyspu. W tym kontekście naprawdę trudno sobie wyobrazić finansowanie donbaskiej katastrofy humanitarnej z budżetu Federacji Rosyjskiej. Wykluczyć scenariusza ekspansji jednak nie możnaKreml nadal dysponuje bowiem olbrzymimi rezerwami finansowymi, które mogą docelowo finansować jego ekspansję służącą odbudowie "wielkiej Rosji". Z drugiej strony świadomość stanu gospodarki rosyjskiej i szybkości wyczerpywania się jej zasobów pieniężnych może sugerować, że ofensywa separatystów to jedynie "podbicie stawki" w negocjacjach z Zachodem, który chce by Kreml przestrzegała każdej litery Porozumień Mińskich.  

Wstęp do wyprowadzenia uderzenia w Kierunku Krymu 

Nowa ofensywa separatystów w kierunku Mariupola może być wstępem do wyprowadzenie uderzenia w kierunku Krymu, co umożliwiłoby utworzenie jego lądowego połączenia z Rosją. Tym samym rozwiązane zostałyby zasadnicze problemy funkcjonowania tego półwyspu, który w chwili obecnej jest połączony z Federacją jedynie przeprawą promową przez Cieśninę Kerczeńską. Ponadto jego funkcjonowanie w dużym stopniu jest zależne od dostaw wody, gazu i energii elektrycznej z Ukrainy, co ma miejsce dzięki stosownym porozumieniom dwustronnym (Rosja eksportuje prąd na obszary ukraińskie w zamian za świadczone z nich dostawy na Półwysep. Kijów zmaga się bowiem z ogromnym deficytem energetycznym w związku z przejęciem kopalń węgla przez separatystów i konfliktem gazowym z Gazpromem). 

Należy podkreślić, że Kreml podsyca spekulacje dotyczące ofensywy rebeliantów na obszary znajdujące się poza linią demarkacyjną ustaloną w ramach tzw. Porozumień MińskichZapewne z tego powodu 24 stycznia Konstantin Kosaczew, wiceprzewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, oświadczył że "Rosja nie pozostawi Naddniestrza w potrzebie i nie pozwoli na jego blokadę". Naddniestrze pojawia się w dyskursie politycznym Federacji nie bez powodu. To oczywiste nawiązanie do niedawnych słów szefa ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksandra Turczynowa, zdaniem którego Rosjanie prowadzą loty zwiadowcze nad Budziakiem. To obszar Ukrainy graniczący z Rumunią i Mołdawią -a ściślej Naddniestrzem- który jest niejednolity etnicznie i połączony z resztą państwa zaledwie dwoma mostami na Dniestrze. Zdaniem władz w Kijowie ich wysadzenie może być wstępem do stworzenia na wspomnianym obszarze nowej pararepubliki położonej w dodatku niedaleko Odessy.  

Kolorem pomarańczowym zaznaczono Budziak. Fot. Wikipedia/Alex Tora

"Podbicie stawki" w negocjacjach z Zachodem 

Nowa ofensywa separatystów może być jednak także po prostu elementem "podbicia stawki" w negocjacjach z Zachodem a nie wstępem do szerokiej ofensywy na obszary ukraińskie rozpościerające się poza ustaloną w Mińsku linią demarkacyjną oddzielającą skonfliktowane strony. Za takim rozwiązaniem przemawiałyby dwie ważne kwestie:  

Po pierwsze, w ostatnim czasie władze rosyjskie wyciszyły a właściwie wyrugowały tematykę "Noworosji" z kontrolowanej przez siebie przestrzeni medialnej. Coraz rzadziej pojawia się w niej także retoryka państwowości pararepublik: donieckiej i ługańskiej. Jednocześnie Moskwa podejmuje próby skanalizowania niezadowolenia w kręgach nacjonalistycznych wspierających ideę ekspansji w Donbasie.  

W ostatnim czasie władze rosyjskie wyciszyły a właściwie wyrugowały tematykę "Noworosji" z kontrolowanej przez siebie przestrzeni medialnej. Fot. Wikipedia/ Andrew Butko

Po drugie, ponowny wybuch walk w Donbasie (największy od września 2014 r.) nastąpił równolegle do braku zgody stron na zorganizowanie szczytu pokojowego w Astanie na szczeblu przywódców Ukrainy, Rosji, Niemiec i Francji. Wznowienie walk przez separatystów może być zatem próbą wymuszenia przez Moskwę negocjacji pokojowych na jej warunkach a nie zgodnie z literą Porozumień Mińskich.  

Rosja chce kontroli nad Ukrainą 

Rozważania na temat doraźnych i strategicznych celów Władimira Putina przyświecających wznowieniu walk w Donbasie zakończę truizmem. Choć krótkoterminowe posunięcia Kremla bardzo trudno przewidzieć (stąd też wariantywność niniejszej analizy) to jednak jest jasne to ku czemu zmierzają. Chodzi o uzyskanie kontroli  nad Ukrainą. Tylko od warunków zewnętrznych zależy czy narzędziem służącym jej osiągnięciu będzie inkorporacja kolejnych obszarów ukraińskich (nawet kosztem izolacji międzynarodowej KremlaWarto pod tym kątem szczegółowo przestudiować historię ekspansji Związku Sowieckiego), czy też wasalizacja całego państwa nad Dnieprem przy pomocy wynegocjowanych z Zachodem porozumień.  

"Autonomia" Donbasu

Dzisiaj druga z wymienionych opcji wydaje się bardziej prawdopodobna. Najprawdopodobniej chodzi o pozostawienie Donbasu w obrębie Ukrainy, ale z konstytucyjnie zagwarantowaną autonomią. We wrześniu ubiegłego roku jej pożądany przez Moskwę zakres przybliżył w rozmowie z Ria Novosti Igor Płotnicki, lider tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej. Stwierdził on mianowicie specjalny status regionów, które kontrolują separatyści, powinien umożliwić im w obrębie państwa ukraińskiego nawiązywanie gospodarczych związków z Rosją a także dawać swobodę tworzenia ludowych oddziałów zbrojnych do obrony porządku publicznego. Minęło już sporo czasu od wypowiedzi Płotnickiego, niemniej trzon przedstawionych przez niego założeń pozostaje niezmienny. Z tą różnicą, że obszar regionów podlegających "autonomii" powinien zostać zdaniem Moskwy poszerzony o terytoria zajmowane przez separatystów do września 2014 r. Ponadto powinna na nich stacjonować rosyjska armia (zapewne jako "siły pokojowe"). W taki sposób rozumiem bowiem nagłośnioną przez Samanthe Power propozycją jaką Putin miał złożyć Poroszence.

Reklama

Komentarze (43)

  1. generał poder

    Trzeba by się zastanowić, czy ta cała wojna na Ukrainie nie jest wyreżyserowana. Jakoś bardzo trudno mi sobie wyobrazić, że zawodowi wojskowi popełniają nieumyślnie takie kardynalne błędy. Nie wykluczam, że jest to tylko teatr, intryga, która ma za zadanie kompromitację NATO lub tylko niektórych krajów NATO. Co wy na to?

    1. jang

      poczytaj historię Wojny Ojczyźnianej Ale nie gen. Wołkogonowa itpd. tylko Sokołowa,Bieszanina,Słonina,Nikonowa.Tam pokazują ,ze "geniusz" Żukow i jego komanda wytępili niekompetencją nie mniej Czerwonoarmistów niż sam Wehrmacht.Poznaj analizę np.słynnej Bitwy pod Kurskiem w której broniąca się i mająca wielokrotna przewagę ilościowa i uzbrojeniem RKKA poniosła wielokrotnie większe straty niż szturmujący zasieki i umocnienia. Bo o 1941 r czy o Finlandii 1940 chyba nie trzeba wspominać .. A CZECZENIA?? Przysłowie mówi"Lepszy lew na czele stada baranów niż baran na czele stada lwów"

  2. Darek S.

    Najwięcej korzyści politycznym na konflikcie na Ukrainie w ujęciu geopolitycznym, a nie krótkookresowym może odnieść własnie Polska. Jeżeli uda się obronić niepodległość Ukrainy, na naszej wschodniej granicy pojawi się nowy podmiot, który jest i dzięki krwawej wojnie domowej na długo będzie zwaśniony z Moskwą. Niemcom i Moskwie ciężej będzie poprzez kolejny pakt typu Ribbentrop Mołotow, przesuwać swoje strefy wpływów. Niemcy nad Polską mają kontrolę, nie mają jej jednak nad Ukrainą. Rosja nad Ukrainą straciła kontrolę i nie chciała dopuścić, aby jakaś gówniana Polska zaczęła grać tam pierwsze skrzypce. Nie pasuje to ani Moskwie, ani Berlinowi. Do niedawna Ukrainy nie można było poważnie traktować jako niezależny podmiot, tak jak nie można teraz tak traktować Białorusi. Rosjanie tak gwałtownie zareagowali na Ukrainie właśnie z powodu wzrostu znaczenia polskich wpływów na Ukrainie. Wyjazdy Sikorskiego na Majdan i próba uczestniczenia Polski w tych negocjacjach działały na Putina jak płachta na byka. Putin zgrywa szaleńca, ale to mąż stanu. On nie myśli o najbliższych wyborach, on myśli o następnym pokoleniu Rosjan. W tak właśnie dobrze pojętym polskim interesie było zbliżenie do siebie Mińska, Kijowa i Warszawy oraz skierowanie ostrza tego przymierza przeciw Moskwie. Ostatni raz, gdy wszystkie trzy te obszary były połączone, od 1610 do 1612 roku wojska Rzeczypospolitej stacjonowały na Kremlu. Gdy Rosjanie opanowali Kijów Rzeczypospolita obojga, ( a nie trzech) narodów przestała się liczyć jako potencjalne zagrożenie dla Rosji. Przecież czysto etnicznych Rosjan w Rosji jest niedużo więcej niż Niemców w Niemczech. Władają oni olbrzymim terytorium Zewsząd czyhają na nich zagrożenia. Chiny czekają na możliwość wejścia na Syberię. Kazachstan chce przejąć Bajkonur. Ormianie chcą wyrzucić wojska rosyjskie ze swojego kraju. Putin gra jak rasowy pokerzysta i udaje, że nikt nie widzi, że wyciąga asy z rękawa, a z normalnych rozdań przychodzą mu same blotki. Cały świat przygląda się Putinowi i albo udaje, że nie widzi, jego chamskiej gry, albo mu to pasuje. Na pewno Pasuje to Niemcom. Gdyby tylko Polska zaczęła słać na masową skalę paczki z pomocą dla Ukraińców, jak to kiedyś sprytnie zrobili Niemcy, wysyłając takie paczki do Polski, w Stanie Wojennym, weszlibyśmy do gry. Nam żal jednak kasy. Nie ma nawet tego kto zrobić. Ochojska została w oczach prawdziwych włodarzy Warszawy skompromitowana, po tym jak wyremontowała starożytną studnię rzymską na terenie Izraela. Woda z tej studni, pomimo że starożytnej, dawała szansę przeżycia na tym terenie Arabom. A prawicowi nacjonaliści z Tel Awiwu na to przystać nie mogli. Kosztowało ich to fortunę wyciszenie burzy medialnej wokół zniszczenia przez nich starożytnej sudni rzymskiej, wyremontowanej tak dużym nakładem sił i środków niezależnej organizacji humanitarnej. Od teraz Ochojska jest na cenzurowanym i na żadną kasę liczyć nie może. Wszycy się boją, że jeszcze wpadnie jej do głowy jakiś sztański pomysł, np. ratować ludzi umierających z głodu w Korei Północnej, a to przecież jest całkowicie niezgodne z jedyną słuszną drogą jaką obraliśmy, podkulić ogon i równiuteńko iść w szeregu i się nie wychylać. Dlatego Niemcy które są słabe militarnie i zdjąc sobie sprawę z jakości jaką przedstawia Polska Armia zgadzają się na wszystko, aby nie drażnić szaleńca. Polacy już złożyli broń wraz z odejściem Sikorskiego. Zaprzestali nawet wysyłać pomoc wojskową na Ukainę. Putin zaszantażował PO taśmami prawdy i wymusił na PO wstrzymanie dostaw. Teraz jesteśmy widzem, który się biernie przygląda przedstawieniu. Wojna domowa na wschodniej naszej granicy, a my nie robimy nic. Kompletnie nic. Przepraszam był tekst: Front Ukraiński wyzwolił „polski” Obóz Śmierci. USA zareagowały tak ostro na wydarzenia na Ukrainie ( zbicie ceny ropy naftowej) w dużej mierze, dzięki polskiej interwencji medialnej. Dzięki taśmom prawdy, na których Sikorski po pijaku powątpiewa w jakąkolwiek szansę na pomoc wojskową ze strony NATO w przypadku wkroczenia Rosjan do Gdańska. Art 5 Traktatu Waszyngtońskiego daje prawo aliantom na wprowadzenie sankcji gospodarczych i nie zmusza ich do wysłania wojska w obronie zagrożonego kraju.

    1. n

      skopromitowałeś się co najwyżej Ty, Darek S. wypisując tu swoje antysemickie fobie.

    2. Moon

      Na pewno czytałeś (wybacz proszę bezpośrednią formę) komentarze na polskich portalach na temat sytuacji na Ukrainie. Z kim chcesz taką politykę prowadzić? Z tą garstką bardziej uświadomionych? Zakładając nawet, że większość to propaganda finansowana przez Kreml, Polacy w najlepszym wypadku patrzą na Ukraińców z poczuciem wyższości, częściej słabo skrywaną niechęcią. Owszem, współczujemy im z powodu tej "złej" Rosji, ale broń Boże, żebyśmy zrobili cokolwiek więcej. Na pewno, jest w tym jakiś instynkt samozachowawczy. Granie na sojusz z Ukrainą, jest trochę ponad naszą wagę. Nie mamy wystarczającego potencjału politycznego ani gospodarczego. Dlaczego Polacy nie biorą udziału w rozmowach mających na celu uregulowanie sytuacji, a są tam Francuzi? Ukraińcy zdają sobie sprawę, że jesteśmy wciąż za krótcy, żeby cokolwiek więcej im zaoferować. Potrzebne są jeszcze dekady ciężkiej pracy i mądrej polityki, dobrych kontaktów z sąsiadami i szukania wspólnych celów. To nie jest beznadziejna sprawa. Warto szukać bliższego porozumienia ze Szwecją i Rumunią, łagodzić napięcia z krajami nadbałtyckimi. Prędzej czy później zacznie to przynosić korzyści.

    3. echo

      Jeśli w kategoriach historycznych rozpatrywać to Twój i mój praprzodek możliwe że byli zażartymi wrogami i się kijami po grzbietach okładali. Czy w związku z twoim słowotocznym zlepkiem słów o zabariweniu historycznym to ma oznaczać że teraz Ty i Ja mamy do siebie strzelać? Nie sądzę. Ja Ciebie akurat lubię i czytając zauważam że jesteś błyskotliwy i inteligentny.

  3. Janek I. - Rusty Sparks

    Moim skromnym zdaniem sytuacja na dziś, tj. 27 stycznia 2015 paradoksalnie może być dosyć korzystna dla Polski. Pytanie tylko czy triumwirat: Kopacz - Komorowski - wykorzysta dostatecznie rysującą się korzystną koniunkturę międzynarodową. A teraz do rzeczy. Dlaczego twierdzę, że sytuacja może być korzystna dla naszego kraju? Popatrzmy na twarde fakty. Separatyści plus Rosja wznawiają ofensywę w Donbasie pogłębiając tym samym głęboki kryzys gospodarczy i powiększając izolację Moskwy na arenie międzynarodowej. Ostatnie koncyliacyjne propozycje pani D. Mogherini nieuchronnie będą musiały wylądować w koszu po mariupolskiej masakrze. Wzmagająca się presja państw z "wschodniej flanki UE i NATO" także zrobi swoje na brukselskich korytarzach. Francja w negocjacjach z Rosją oddała już jakiś czas temu tandemowi Merkel - Steinmeier. Nic nie wskazuje by coś się zmieniło w tej kwestii w najbliższym czasie. A jaka jest pozycja Niemiec w całej tej układance? Paradoksalnie wychodzi na to, że nie jest ona najlepsza. Tak, nienajlepsza. Ogłoszone ostatnio powstanie nowej koalicji trzynastu państw członkowskich UE skierowanej przeciwko niemieckiemu ustawodastwu w sferze podniesienia płacy minimalnej w transporcie tranzytowym przez Niemcy, nie jest może najważniejsze. Ale ten fakt także trzeba odnotować. O wiele ważniejsza, powiedziałbym, że żywotna z punktu widzenia Berlina jest kwestia zwycięstwa w niedzielnych wyborach w Grecji koalicji: Syriza - Niezależni Grecy. To sytuacja niebezpieczna przede wszystkim dla Niemiec, a także dla całej Eurostrefy, której Niemcy są niekwestionowanym przywódcą. Ewentualne implikacje tzw. GREXIT są teraz nie do oszacowania, ale z duża dozą pewności można założyć, że może to być europejska, finansowa bomba atomowa. Dlatego Niemcy zapewne będą dążyć do ułożenia sobie jakiegoś modus vivendi z nowym greckim rządem, pewnie kosztem częściowej redukcji zadłużenia tego bałkańskiego kraju. Dlatego też obecna sytuacja Niemiec jest naprawdę nie do pozazdroszczenia. I tutaj właśnie otwiera się "okienko możliwości" dla triumwiratu: Kopacz - Schetyna - Komorowski oraz dla polskiej dyplomacji. Pani premier powinna jak najszybciej wysłać swojego specjalnego wysłannika do Berlina (najlepszym kandydatem byłby R. Trzaskowski) z ultimatum dla Pani Kanclerz: JEŚLI POLSKA NIE ZOSTANIE DOPUSZCZONA DO WSPÓŁDECYDOWANIA O SYTUACJI W DONBASIE (FORMAT KRÓLEWIECKI + FRANCJA), TO POLSKA NAWIĄŻE ŚCIŚLEJSZE RELACJE Z GRECJĄ ORAZ POPRZE NA ARENIE MIĘDZYNARODOWEJ (SĄDY EUROPEJSKIE) GRECKIE ROSZCZENIA ODSZKODOWAWCZE ZA DRUGĄ WOJNĘ ŚWIATOWĄ. Czy pamiętacie Państwo konferencję prasową po pierwszej, wrześniowej wizycie premier Kopacz u Kanclerz Merkel? Pamiętacie szok, niedowierzanie i wiele mówiącą minę w momencie gdy polski dziennikarz ważył się zadać Pani kanclerz pytanie o ponowne otwarcie kwestii wypłaty przez Niemcy odszkodwań dla Polski za Drugą Wojnę Światową? A. Merkel była wtedy nie na żarty zszokowana. Przerażona to ona dopiero będzie, jakby się dowiedziała o możliwości powstania polsko-greckiego sojuszu w sprawie tychże odszkodowań. Generalnie Polski z Grekami nic wielkiego nie łączy poza nikłą wymianą handlową i turystyką. Ale grecko-polski sojusz odszkodowawczy to co innego. Nic tak nie łączy jak wspónota interesów i potencjalny, wspólny wróg. Ktoś w tym momencie zapyta; "A jak zareaguje Pani Kanclerze? Czy pozwoli na większe upodmiotowienie się Polski i Grecji?" Wg mnie tandem Merkel - Steinmeier nie będzie chciał otwierać kolejnego, trzeciego już (po koalicji Syriza - Niezależni Grecy oraz antyniemieckiej koalicji transportowej) frontu w ramach Unii Europejskiej. W takiej sytuacji Niemcy mogą pójść na kompromis i zaoferować Polsce udział w rozmowach na temat Ukrainy w formacie królewieckim + Francja. Takie posunięcie będzie można łatwo uzasadnić, w końcu to Polska jako jedyne z dużych państw UE graniczy z Ukrainą. Do tego właśnie powinny dążyć polskie władze korzystając z otwierającego się właśnie okienka możliwości. Dziękuję za uwagę i pozdrawiam wszystkich komentatorów. J.I.

    1. RG

      Szantażowanie Niemiec odszkodowaniami to poważna gra. I nie jestem pewien czy opłacalna. Przystąpienie politycznego sojuszu z Grecją może spowodować lawinę wniosków odszkodowawczych w Polsce i utratę poparcia Niemiec dla Polski w Brukseli. W perspektywie długoplanowej idzie więc o miliardy euro. I w zamian za co? Zmniejszenie wpływów Rosyjskich na wschodnich flankach UE ? Cena wydaje się być wygórowana.

    2. Rax

      Co za bzdura. W zamian za niejasne Polskie plany co do dynamicznie zmieniajacej sie sytuacji na Ukrainie, sklocic sie z Niemcami? Powaznie?

    3. z prawej flanki

      nie Komentatorze ; nie tędy droga ,bo to taniec na cienkiej linie a zresztą nie warto nawet teoretycznie rozważać podobnego scenariusza ,bo ów tercet egzotyczny do takich niekonwecjonalnych zagrań jest po prostu niezdolny. Sama Pani premiera jest natomiast zdolna do tak piramidalnie absurdalnych decyzji - jak finansowe darowizny polityczne w zbankrutowany system naszego sąsiada.

  4. logik007

    Ukraina już przed wojną nie miała za wiele do stracenia bo przecież powodem powstania Majdanu było de facto bankructwo kraju okradanego od lat przez Rosję. Teraz czas działa na niekorzyść Rosji bo przy obecnych poziomach cen ropy i sankcjach ich budżet wytrzyma maksymalnie rok a potem przy braku rezerw walutowych i śmieciowym kursie rubla będą problemy nawet z zakupem podstawowych dóbr i zywności jak teraz w Wenezueli. Rosjanie maja parę miesięcy na osiągnięcie swoich celów, potem musza iść na jakieś ustępstwa bo inaczej pójda na dno. Ukraina musi ich po prostu przeczekać, rzucić na front wszystko co ma i nie pozwolić zająć Rosji większego terytoruim ich kraju. Cel ten nei jest trudny do osiągnięcia, bo same siły separatystów sa mizerne i ataki na lotnisko pokazały, że nawet przewaga liczebna 10 do 1 nic by im nie dała. A Rosjanie nei chcą się zbyt mocno w walki angażować bo ich armia tez jest słabo wyszkolona i straty w razie bezpośredniego stracia sa spore a tolerancja społeczeństwa na kolejne ładunki gruz 200 coraz mniejsza. Rosjanie chca jeszcze coś odbić cudzymi rękami ale za bardzo nie ma kto za nich tego zrobić. Jeśli Ukraińcy nie popełnia błędów i wytrzymają pare miesięcy na swoich pozycjach to wtedy jak Rosja trochę zmięknie i zobaczy nieskuteczność swojej ofensywy to Ukraińcy będą mogli negocjowac z pozycji siły i rządać całkowitego wycofania się z ich terytorium. A rebelia bez uzbrojenia z Rosji padnie w ciągu 2 tyg. Oczywiście Rosja nie odda Krymu ale mając przed sobą wizję bankructwa i masowych protestów w razie pustych półek w sklepach Donbas będzie musiała oddać. Wizja odzyskania kontroli nad Ukrainą to czysta abstrakcja i szanse na to mają takie same jak na odzyskanie wpływu na politykę np. Polski. Zabijając tylu Ukraińców zapewnili sobie ich dozgonna nienawiść i żadnego miejsca na wywieranie wpływu tu już nie ma.

    1. kez87

      Rosja nic nie musi. "Oczywiście Rosja nie odda Krymu ale mając przed sobą wizję bankructwa i masowych protestów w razie pustych półek w sklepach Donbas będzie musiała oddać. " - tak jakby mogło się na tym skończyć w przypadku przyciśnięcia Rosji do muru.Nie.Tu chodzi o Krym moi państwo,Ukraińcy i USA ani myślą z Krymu (i eliminacji Floty Czarnomorskiej) zrezygnować - i Rosja jeśli nie będzie miała wyjścia wystrzeli rakiety.Niektóre z nich spadną wtedy na Warszawę i nasze największe miasta. " jak Rosja trochę zmięknie i zobaczy nieskuteczność swojej ofensywy" - nieskuteczność CZEGO ?! Gdyby Rosja przeszła do ofensywy - tydzień-góra dwa i Rosyjska armia byłaby w Kijowie. Dozbrajanie separatystów i wysyłanie żołnierzy na ograniczoną (co to jest nawet 1000 ludzi) skalę to jeszcze nie ofensywa. Wrogie działania wojsk Rosyjskich - owszem,ale nie żadna ofensywa.Ty się chłopie módl,żebyśmy Rosyjskiej ofensywy na oczy nie widzieli.

    2. topick

      Podsycanie oporu na UA nie jest dla ruskich zbyt kosztowne. Po ZSSR ostały się niezmierzone zasoby "tanków i armat" . Amunicja też pewnie się jeszcze nie przeterminowała. Ale oczywiście pojawiają się doniesienia nowiutkich typach uzbrojenia na terenie okupowanym - te z pewnością obsługują "czerwonoarmiejcy". Do tego w rosji też są ruchy wolentariackie, zbierające kasę dla noworosji.

    3. mojo

      mhm, jasne, tak, mhm www.forbes.com/billionaires/#tab:overall_country:Ukraine i zupełnie nikomu nie przeszkadza że wszystko poszło że kliku od końca próbowało i próbuje wykończyć pierwszego

  5. wytrwajcie!

    Rosja stracila Ukraine na zawsze! Przepasc jaka powstala miedzy tymi panstwami jest nie do zasypania. Im dluzej ten konflikt trwa tym gorzej dla Rosji. Ukraincy pokazali na Majdanie ze zniosa wiele i jeśli wytrwaja w walce to beda mogli budowac swoj dom na zdrowym fundamencie. Dla nich ta wojna jest niczym dla nas wojna 1918-1920. Obawiam sie jedynie zdrady w obozie ukrainskich wladz. Jesli tego unikna to zwycieza bo ta wojna wiecznie trwac nie bedzie.

    1. qqqq

      Tylko ile jest tej prawdziwej, antyrosyjskiej ukrainy? Połowa na zachód od kijowa? Tam i tak Putin pchać się nie będzie bo to tereny niewarte ryzyka.

    2. logik007

      Wystarczy im wytrzymać z pół roku, bo po tym czasie skończą się Rosji rezerwy walutowe i zaczną sie problemy z zaopatrzeniem które moga się skończyć niebezpiecznymi ruchami wewnętrznymi. Dodanie dodatkowych sankcji i dlaszy spadek popytu na ropę jeszcze moze przyspieszyć kapitulację Kremla. Wenezuela juz padła, a Rosja nie jest wcale w duzo lepszej sytuacji.

    3. grdyka

      Jaka przepaść człowieku, historii nie znasz? A jak bbyło z Polską, uchwalili nam 20 proc terytorium a po tym przyjaźń przez 45 lat PRLu, a jak ktoś inaczej myślał a było takich setki tysięcy to kula w łeb, więc każdy cicho siedział. Przyszło nowe pokolenie, w szkole odpowiednio nauczyli i sam się zapytaj rodziców a ci powiedzą jacy to Ruscy w porządku ludzie.

  6. echo

    Drogi autorze. Był Pan kiedykolwiek na wojnie? Prawdziwej? Był Pan może w Doniecku ostatnio? Całkiem bezpiecznie można tam dotrzeć za kwotę poniżej 1000pln. Gorzej z przetrwaniem na miejscu. A może zna Pan rosyjski albo ukraiński? W zasadzie nie mam więcej pytań.

  7. Mikser69

    Jestem Poznańczykiem z krwi i kości ze strony Matki! Natomiast rodzina mojego ojca pochodzi ze Lwowa i wiem czym była MASAKRA WOŁYŃSKA!! Mimo że pamiętam co zrobili banderowcy bardzo mi żal Ukraińców zwłaszcza tych ze wschodu gdyż banderowcami to oni nie są i wiem co to soviecka agresja i okupacja. Ci ludzie przeżyli straszliwy głód w latach 30 ubiegłego wieku, którego chyba nie jesteśmy sobie wstanie wyobrazić?Przez ostatnie ćwierć wieku żyli w quasi w demokratycznym z pozoru państwie okradani przez rządzących oraz oligarchów którzy skupili w swych rękach większość fabryk i przedsiębiorstw na Ukrainie. Jak oglądam jak bombardują rakietami Marianopol to chce się płakać ! Wiele złych wydarzeń nasz dzieli, Polsków i Ukraińców. Mimo wszystko wydaje mi się że jesteśmy wstanie zacząć się poznawać na nowo gdyż jesteśmy bardzo podobni do siebie i przyjdzie taki czas kiedy nasi sąsiedzi przeproszą nas za Wołyń. Gołym okiem widać ze ten naród jest nam ogromnie wdzięczny za pomoc jak nadchodzi z naszego kraju. My ze swojej strony spróbujmy nie żyć historią tylko pomyślmy o przyszłości naszej wspólnej. Przetrwanie Ukrainy leży w żywotnym interesie naszego kraju. W Wielkopolsce pielęgnujemy pamięć historyczną ale z naciskiem by nie była ona traumą wielowiekową lecz pozytywny zastrzykiem wiedzy która pozwala nam budować lepszą przyszłość dla siebie , bliskich i innych ludzi w naszym regionie. Zwycięskie jedyne wielki zryw w historii naszego kraju to Powstanie Wielkopolskie. W piątek była premiera filmu w poświęconemu temu powstaniu. Kręcono ten film tez w Poznaniu i jego realizacja szalenie nam utrudniła życie codzienne ale cieszymy się gdyż Powstanie Wielkopolskie nie funkcjonuje w polskiej przestrzeni naszej świadomości historyczno patriotycznej poza Wielkopolską mimo swojej wyjątkowości i pozytywnych skutków jakie wywarło na tworzące się młode państwo polskie z ponad stu leniej otchłani niebytu. Dla tego w Wielkopolsce wolimy by Polska kojarzyła nam z bita śmietaną i truskawkami niż ze bezsensownie zrównaną z ziemią stolicą jako masowym grobem 200.000 jego mieszkańców. Nie zapominajmy historii ale skończmy z naszą martyrologią bo ona ma mimo wszystko zły wpływ na naszą codzienność i nie pozwala nam patrzeć w przyszłość tylko zamyka nas we własny więzieniu lęków , stereotypów i niedopowiedzeń! Musimy sobie wybaczyć wzajemnie wybaczyć by móc razem budować lepszą Polskę dla tych co nas zastąpią w przyszłości naszych dzieci. Jan Paweł II pewnie chciałby by tak się stało! Pozdrawiam wszystkich rodaków, bez względu czy stali po stronie ZOMO czy nie!

    1. kzet69

      100% racji Przyjacielu, miło że w Polsce są jeszcze mądrzy ludzie, którzy piszą takie posty...

    2. Tania Rosjanka

      Pozdrowienia z Mazowsza. 100/100

  8. jang

    z analizą zgadzam się w zupełności Z jedną uwagą praktyczną Kiedyś w zbożnym celu USA wprowadziło prohibicję dorabiając się zorganizowanej przestępczości zwanej potocznie gangami Prohibicję zlikwidowano wkrótce ale gangi zostały i mają się dobrze.W "Noworosji "już nagminne są przypadki niesubordynacji oddziałów"patriotów" uzbrojonych przez Rosję i nie widzę powodu dla którego bandyci mieliby zrezygnować z dotychczasowego wygodnego trybu życia. Oprawcy typu Stalina nie ma i o ile wykończenie demokracji oraz zwykłych ludzi jest w zasięgu możliwości obecnej władzy to opanowanie rozhulanych band w moim pojęciu przekracza potencjał i Rosji i Ukrainy .Jest za to pilne zadanie domowe dla BBN

  9. Pytajnik???

    Czytając te wszystkie teksty człowiek ma wrażenie że Kreml realizuje jakiś wielki plan, ale fakty temu przeczą moim zdaniem w początkowej fazie konfliktu władze na kremlu po prostu spanikowały, a generałowie rozpoczęli operacje na krymie bez współdziałania z władzą, prawdopodobnie przestraszyli się że utracą jedyny port wojenny na morzu czarnym który mógłby pomieścić ich flotę, dlatego wysłano dodatkowych żołnierzy na krym. Później wydarzenia potoczyły się drogą domina, widząc bierność władz Ukrainy i wojskowych a także wielkie poparcie miejscowej ludności postanowili przejąć półwysep, widząc ten szybki sukces Rosjanie mieszkający na Ukrainie zaczęli przejmować inne miasta, być może sterowała tym w jakiś sposób FSB ale nie udało by się to bez euforii i poparcia miejscowych. Putin zaskoczony tymi wszystkimi sukcesami postanowił wesprzeć buntowników/separatystów, stąd moim zdaniem słowa głów państw które rozmawiały z nim w tym okresie "jest oderwany od rzeczywistości", chyba sam uwierzył że naprawdę uda się dokonać rozbioru Ukrainy ( nieformalne propozycje składane Polsce). Natomiast teraz gdy Ukraina postanowiła się skutecznie bronić i odzyskać utracone tereny przy silnym wsparciu zachodu, nie pozostało mu nić innego jak tylko w dalszym ciągu kontynuować wspieranie Separatystów, gdyż ewentualne straty wizerunkowe były by dla niego i jego popleczników kompletną katastrofą. Nie ulega ponadto wątpliwości że dużą rolę odegrała tutaj demaskacja bogactw Janukowycza, myślę że wtedy włodarze Kremla postanowili twardo zareagować w celu powstrzymania ewentualnej rewolucji w swoim własnym kraju. Ze względu na liczne koneksje Ukraińców i Rosjan ludność w Rosji mogła by pójść w ślady Ukrainy. Ponadto nie zapominajmy że Rosja to federacja, niektóre regiony widząc sukces Ukrainy mogły by pójść w jej ślady ( chociażby Kaliningrad, Białoruś, obwody na dalekim wschodzie, tam mieszkają krewcy ludzie jeżeli poczują słabość Rosji mogą się oddzielić). Moim zdaniem w ten sposób można tłumaczyć nielogiczne posunięcia Rosjan, nawet jeżeli mieli by w jakiś sposób czy to poprzez ogromny wysiłek militarny, czy negocjacje z zachodem odzyskać wpływy nad Ukrainą, to nie zmieni to fakt że właśnie wyhodowali sobie kolejny naród który zaczyna ich nienawidzić i nigdy im tego nie zapomni. Działanie militarne podejmowane przez Rosję także są nie logiczne, po co ta wojna hybrydowa znacznie więcej korzyści przyniósł by szybki blitzkrieg w stronę Krymu tworzący korytarz w początkowej fazie konfliktu wtedy jeszcze sami Ukraińcy nie uważali ich za wrogów i nie stawali by większego oporu natomiast teraz okopali się na pozycjach i jeż ponad wszelką wątpliwość uważają Rosjan za wrogów. Pomoc separatystą przez wojska Rosji została ponadto udzielona w zupełnie ostatniej chwili tak naprawdę gdyby nie kolosalne błędy wojskowych Ukraińskich w czerwcu mogli by oni wygrać wojnę z słabymi separatystami. Nawet obecne wydarzenia to nie jest jakieś wielkie kontr uderzenie a nasilenie walk po prostu chyba tylko w celu odzyskania sterowności nad separatystami. Wreszcie trzeba się zastanowić co by straciła Rosja gdyby w ogóle nie zareagowała na majdan moim zdaniem nic, prawdopodobnie po raz kolejny wciągnęła by ją w swoją strefę wpływów. Z powyższych powodów obecną sytuacje na wschodzie tłumaczę sobie jakże typową wschodnią głupotą i paniką.

    1. cid10

      Piszesz całkiem do rzeczy, ale ło-matko ta ortografia to ci nie wyszła.

    2. miecio

      akurat bazę wojskową na krymie Rosjanie utrzymywali tylko dlatego, że nie mieliby co zrobić z tyloma bezrobotnymi po jej likwidacji - wystarczy poczytać jaki cuowny i nowoczesny sprzęt tam stacjonował

    3. bender

      trzezwa ocena, gratuluje. ale zauwaz, ze w przedstawiony przez Ciebie bieg wypadkow, mimo iz chaotycznych i nieco przypadkowych, wpisuje sie w ogolna strategie Kremla podsycania separatyzmow i zachowania wplywow na terenach postsowieckich. to gra na zachowanie mocarstwowosci, co wydaje im sie wazne zarowno dla kontroli wlasnej populacji jak i efekt wizji swiata z koncertem mocarstw sterujacych wydarzeniami na swiecie. sa mistrzami propagandy, ale ekonomii nie oszukaja. nawet jesli zajma duza czesc Ukrainy i polacza sie z Nadniestrzem, to tylko przyspieszy upadek Rosji w znanej nam formie. i w sumie nie byloby problemy, gdyby nie ich potencjal nuklearny, ktory w dodatku ponoc mocno rozbudowuja. to jest to, co nas jako Zachod tak naprawde martwi lub martwic powinno.

  10. Przemo

    Ciekawy w kontekście Ukraińsko-Rosyjskiego konfliktu, jest wojna między ZSRR a Finlandią przed drugą wojną światową. Ta wojna dobrze ilustruje skale problemu przed jakim stoi Ukraina.

    1. W temacie

      .. ukraińsko i rosyjskiego i nie przed II WŚ a w jej trakcie.

  11. zdzich

    http://tsn.ua/tsikavinki/perelyakani-boyoviki-lnr-pobachili-na-31-mu-blokpostu-ukrayinskiy-pidrozdil-rabovlasnik-405052.html Jest i kolejna ciekawostka humorystyczna lub może nie. Propaganda kremlowska rozpowszechnia brednie jakoby Ukraińcy brali w "jasyr" rosyjskich terrorystów.Komedia.Ale jest jeszcze inna możliwość.Może to być próba usprawiedliwiania brania w prawdziwy jasyr wziętych do niewoli ukraińskich żołnierzy przez dzicz z Czeczenii.Tam ich już nikt nie odnajdzie.

    1. satzujinken

      ... ciekawe jeszcze niedawno ta dzicz z czeczenii była zapewne ok., bo prałą ruskich, jednego nie rozumiem w naszej polskiej rusofobii, co z Niemcami?, powinniśmy mieć do nich co najmniej taki sam uraz, ale nie ... i dlaczego ... czyżby kasa rules ? chyba tak - dlatego strasznie mnie brzydzi rusofobia :)

  12. Stan

    Wyrzucić Rosję z wszelkich organizacji międzynarodowych prżede wszystkim sportowych. Anulować ich uczestnictwo we wszystkich rozgrywkach / turniejach sportowych. Rozpocząć sprzedaż śmiercionośnej broni Ukrainie, która broni!! swojego państwa przed hordami bolszewickimi z Rosji!

    1. ggg

      Rosjanie jedna rakieta niszczą mase sprzetu, które zasponsorowales

  13. Pan Polski

    "Rosja jest dużo silniejsza niż oceniają to wrogowie. Rosja jest dużo słabsza niż oceniają to Rosjanie." Prawda jest taka, że czas Rosji się kończy. Albo przejdą pod wasalizacje "Zachodu" albo pod wasalizacje "Chin". Za 10-20 lat Rosja będzie słaba jak nigdy a wrogowie będą silni jak nigdy. Kto sięgnie po surowce Syberii? Zachód poprzez wprowadzenie stref handlowych z sądami w UE z prawami i wartościami moralnymi? Czy będą to Chiny poprzez uczynienia z Rosji swojego wasala ( strategia długoterminowego wchłaniania wroga- patrz Mandżuria, Mongołowie itp.) Ja idę w stronę Chin, Rosja postawi się zachodowi a ceną tego będzie opieka Chin (sojusz) po czym za 20 lat okaże się że Chiny rządzą w tym sojuszu. Rosja czym słabsza będzie szybciej się staczać. Obecny kryzys na UA jest potwierdzeniem hegemoni Anglosasów i to od ich determinacji zależeć będzie finał rozgrywki. Ameryka bez kiwnięcia palcem wprowadziła Rosję w długotrwały konflikt na 650 km południowej granicy( podbrzusze) a Rosja sama się w to wpakowała. Niemcy próbują się w tym wszystkim odnaleźć ale problemy do Niemców zbliżają się dużymi krokami, Syriza w Grecji ( ratowanie wiarygodności euro), UK referendum nt. UE, we Francji wygra Le Pen przeciwnik UE.- same problemy dla Niemiec w następnych 5-10 latach- mogą zostać same. Wszystko to spowoduje, że Niemcy na poważnie będą potrzebować wsparcia ( czy będzie to Polska?) czy jednak USA postawi na rozbicie UE ( wzmacniając Polskę względem Niemiec) przez co uzyska wpływ na strefę handlową jaką jest 450 mln konsumentów Europy? Rosja ma zbyt duże bogactwa aby "zachód" chciał się tym dzielić. A przecież nie pozwolą sobie aby ich miliardowe inwestycje były zależne od decyzji jednego człowieka.

    1. zdzich

      "...czy jednak USA postawi na rozbicie UE ( wzmacniając Polskę względem Niemiec) przez co uzyska wpływ na strefę handlową jaką jest 450 mln konsumentów Europy? ..." Widzę że stworzyłeś jakąś nową teorię.Ale brawo.Wszyscy są pod wrażeniem.Tylko dlaczego nie napisałeś o Japonii?Przecież Japonia wspiera Luksemburg i Grenlandie.A po drodze jeszcze knuje intrygi Australia.

    2. kzet69

      założenia błędne: 1. Syriza to populistyczna partia zdolna wygrać wybory, ale na tym koniec jej możliwości, nie wyprowadzi Grecji z UE, co najwyżej wyszabruje kilka miliardów euro dalszych pożyczek 2. referendum unijne w UK zakończy się zwycięstwem zwolenników Unii, samemu Cameronowi nie zależy na wyprowadzaniu UK z UE 3. Le Pen nie wygra żadnych wyborów

  14. pierdek

    Ukraina w 2012 roku była 4-tym najwiekszym eksporterem broni na świecie ! na co składał się przede wszystkim eksport: czołgów, pojazdów opancerzonych, rakiet i kompleksów rakietowych, przenośnych przeciwlotniczych kompleksów rakietowych, przenośnych przeciwczołgowych pocisków odrzutowych czy karabinów do krajów afrykańskich, Azji ale też Izraela Kanady i USA. W 2014 Ukroboronprom”, wygrał m. in przetarg na dostawę partii najnowszej wersji transporterów opancerzonych BTR-4 dla Indonezji. Ta maszyna, produkcji Charkowskiego Biura Konstrukcyjnego Budowy Maszyn im. A.A.Morozowa, w rankingu pisma Army Technology znalazła się w dziesiątce najlepszych w świecie pod względem odporności balistycznej, siły ognia i wskaźników mobilności do tego trzeba dodać zainteresowanie Polski zakupem sterowanych rakiet przeciwczołgowych 105 mm produkcji zakładów „Łucz” - tu można wymieniać długą listę najnowszej technologicznie broni jaką produkuje lub jest w stanie wyprodukawać Ukraina. Ad meritum Ukraina oczywiscie potrzebuje kamizelek kuloodpornych, noktowizorów, nowoczesnych środków łączności itp ale przede wszystkim czasu na szkolenie, reformę armii, "wdrożenie" regularnych oddziałów do walki na wschodzie kraju. tak krótko i po żołniersku to było, więcej tutaj: http://www.forum-ekonomiczne.pl/article/ukraina-swiatowy-eksporter-broni/#

    1. kzet69

      problem Ukrainy polega na tym że jej armia jest dogłębnie zinfiltrowana przez rosyjską V kolumnę, a na to nie pomoże żaden sprzęt...

  15. terwagant

    Ciekawostka. Facet prowadzi wykaz zabitych żołnierzy FR, aktualnie 5856 przypadków, z podaniem dokładnie z jakiej jednostki, gdzie i kiedy zginęli... http://oyblogg.blogspot.com/ wyrażenie "200" oznacza zabici, "300" ranni, "TMH" zaginieni

    1. zdzich

      Każdy z rosjan posiada paszport przy sobie.Oni się z tym już nie kryją.Jeśli go nie ma TO OBOWIĄZKOWO jest Wojennyj Biliet czyli książeczka wojskowa po czym bez ŻADNEGO KŁOPOTU można zidentyfikować człowieka.Tylko niejaki ławrow nie potrafi.Oczywiście regularne oddziały nie maja naszywek identyfikujących jednostkę albo mają w ogóle inne mundury. Tak samo jak na Krymie.

  16. vr

    Już można znaleźć i takie wpisy. Putler zaplanował atak na biały konwój. ~mati do andrzej2111: andrzej2111 - Nie zauważasz, że mordy w domu związkowym, atak na biały konwój, pacyfikacja niektórych miejscowości przez banderowców jest powtórką z historii!???? Ogarnij się ukrze i nie matol bredni!!!!! To wschodnie bandersyny pojechały mordować współziomków w Doniecku!!! dzisiaj 21:30 | ocena: 72% odpowiedz oceń: -1 +1 ~mnsadnad do ~mati: Sierioża!!! Atak na "biały konwój" to wy dopiero macie w planach!!! Zdradzasz tajemnice FSB!!! dzisiaj 21:34 | ocena: 54%

  17. gegroza

    Sprawa jest prosta - oderwać od Ukrainy jak największy obszar a potem powoli przybliżać go do Rosji w perspektywie nastu lat przyłączając go do Rosji. Tak dziś Rosja robi w Abchazji i Osetii.

  18. Are

    Cele ekonomiczne tej post sowieckiej agresji wymienione w artykule wg. mnie, szczególnie te związane z Krymem, są dla Kremla nieistotne. Podobnie cele humanitarne. Ważne są tylko cele polityczne umożliwiające zachowanie status quo na post sowieckim obszarze. Czyli oddalenie tej demokratycznej choroby przejawiajacej się walką z korupcją i negowaniem jedynie słusznej polityki góry. Narzędziem służącym do realizacji tego celu jest podgrzewanie chaosu na wschodzie Ukrainy tak, by Merkel i inni zgodzili się na kontynuację rozmów pokojowych dla samych rozmów, tj. bez żadnych istotnych warunków dla FR. Wg. Kremla jest duża szansa na to, iż jak się przeciągnie ten kryzys do marca, to zachód nie tylko zlikwiduje sankcje, ale jeszcze zgodzi się na jakiś Monachijski układ o Ukrainie.

    1. logik007

      Putin już chyba zdał sobie sprawę, że się przeliczył. Nie spodziewał się twardej reakcji zachodu ale pomału dociera do niego, że Rosja Unii nie jest do niczego potrzebna to znikomy rynek, bez którego i tak możemy spokojnie rozwijać wzrost gospodarczy. Natomiast Rosja bez napływu walut jest bankrutem i nie przetrwa nawet do końca roku. Czas działa na niekorzyść Rosji, bo Ukraina wspomagana pożyczkami zagranicznymi przetrwa dłużej. Ta obecna ofensywa to już akt desperacji bardziej niż przemyślana strategia.

  19. zdzich

    Zabłąkane rosyjskie czołgi w Briance.

  20. alibaba2

    nie tak dawno --putina- chciano wprowadzic do NATO .....byl partnerem wiarygodnym i przewidywalnym.....grasowal po salonach Europejskich ,i wspoldecydowal o przyszlosci Europy i swiata.....proponowal wspolne bezpieczenstwo i gwarancje pomyslnosci w Europie Srodkowej

    1. 40 rozbójników

      co się odwlecze ,to nie uciecze? Obyś nie wypowiedział tego w złą godzinę...

  21. z prawej flanki

    propozycje wypowiedziane w Davos przez Panią kanclerz - przekonały mnie ostatecznie ,że jedynym rozwiązaniem na jakie może liczyć Ukraina ; będzie zaakceptowanie warunków pokoju z twardym rosyjskim obiciem i to wynegocjowanym pod patronatem tych wszystkich ,którzy wmanewrowali Kijów w tę niesamowitą awanturę a potem przez rok chowali głowy w piasek. Stawiam zielone przeciwko hrywnie ,że na nic innego Ukraińcy ze strony zachodniego świata liczyć nie mogą a już z pewnością - na znaczącą pomoc finansową (że o wojskowej nie wspomnę) umożliwiającą im w pierwszej kolejności przetrwać a potem ruszyć z reformami (a czy przeciętny Ukrainiec wie ,co go czeka przy takim ew.obrocie sprawy?). Dlaczego? Bo ,nikt przy zdrowych zmysłach nie postawi złamanego euro na kraj będący finansowym bankrutem z rezerwami pożeranymi w bezpotrzebnej wojnie ,ze zrujnowaną gospodarką i korupcją - której rząd w Kijowie ; nawet jak by chciał i tak w walce z nią nie przezwycięży oporu władz obwodów ,bo tamże i w tzw. "samorządach" tkwi samo jądro ciemności wszechobecnej ukraińskiej korupcji dla której szczytem prosperity stały się przecież niedawne mistrzostwa Europy w piłce kopanej. Te zresztą (podobnie jak u nas) stały się dla tego kraju dosłownym "dopustem bożym" i klondike korupcji ludzi poprzedniej ekipy (a czy oni potem wyjechali gdzieś na Madagaskar?). Kto zatem postawi na takiego ; za przeproszeniem - kulawego na cztery nogi konia? Odpowiedź jest dwojaka ; nikt i...Rosja. I wszyscy oprócz nas i jakiejś tam części społeczeństwa Ukrainy będą z takiego obrotu sprawy zadowoleni. Tylko po co to wszystko było? I nad tym pytaniem po zakończeniu tych besensownych walk niechaj zastanowią się ci wszyscy ,co już przez różowe okulary widzieli to państwo w strukturach UE i NATO a zapomnieli czym skończyło się nawet samo otarcie o "mapę drogową" dla Gruzji i bezgraniczne zadufanie Saakaszwiliego w siebie i swych doradców. I jeszcze raz na koniec zauważę ,iż powinniśmy się przygotować już teraz na świat jaki nas otoczy - po Ukrainie ; pobudka z ręką w ciepłym nocniku może być jej najprzyjemniejszym początkiem.

  22. gosc

    JAK TYLKO PUTIN BEDZIE CHCIAŁ TO ZROBI nam wojnę i nikt go nie powstrzyma bo na zachodzie liczy się kasa a nie człowiek widzę ze historia nic POLAKÓW I SWIAT nie nauczyła.

    1. geniusze tu

      wypowiedz jak chłopka roztropka, jak z forum dla plebsu, dramat. Ty gościu nic nie wiesz o swiecie, o Rosji albo se jaja robisz

    2. Ułan1981

      Jaki prezydent taki naród. Komorowski to ponoć... historyk ;) A przymyka oko na zabieranie kasy z MON. Tusk zabrał ok 9 miliardów zł.

  23. zdzich

    Kolejny "zabłąkany" rosyjski generał na Donbasie.To już istna plaga zagubień.Epidemia czy co? http://tsn.ua/politika/u-shtabi-ato-nazvali-rosiyskogo-generala-yakiy-keruye-nastupom-boyovikiv-na-popasnu-405009.html

  24. pan nowak

    putin gra w-chinczyka- bo w szachy nie umie

  25. xx

    jak to w co bawi sie putin .chce jak najwiecej ukrainy i pewnie polaczyc krym z rosziom.tylko slepiec tego nie widzi.zaraz ruska propaganda napisze ze ukrainy ukraincow strzelaja albo inne ich glupoty w ktore wrogo nastawieni do ukrainy polcy łykną jak chaczyk i bedą pisac glupoty ze to ruskie nie strzelaja i ze od poczatku wal a to prawie rok wojska putona prą na zachod

    1. geniusze tu

      rozwiń temat... uratuj swoją wypowiedź

Reklama