Reklama

Geopolityka

Wyjątkowa koniunktura dla realizacji idei Międzymorza

Witold Waszczykowski. Fot. oficjalny profil Witolda Waszczykowskiego/Facebook
Witold Waszczykowski. Fot. oficjalny profil Witolda Waszczykowskiego/Facebook

Aktualna sytuacja geopolityczna w Europie oraz na Bliskim Wschodzie daje Polsce większe niż kiedykolwiek szanse na realizację idei współpracy państw położonych pomiędzy Morzami Czarnym i Bałtyckim (czasami nazywaną ideą Międzymorza). W obliczu zagrożenia ze strony Federacji Rosyjskiej oraz problemów gospodarczych i społecznych zachodniej Europy, pojawiają się nie tylko możliwości, ale i konieczność współdziałania, zwłaszcza w sferze bezpieczeństwa i obronności pomiędzy krajami Europy Środkowo-Wschodniej, od Finlandii i Estonii aż po Rumunię. Od strony polskiej będzie to wymagało twardego stanowiska nie tylko wobec Rosji, ale szczególnie wobec naszego zachodniego partnera tj. Niemiec - pisze Marek Połoński w swojej analizie dla Defence24.pl.

Prezydent Andrzej Duda jeszcze podczas kampanii wyborczej zapowiadał, że będzie aktywny w kreowaniu polityki zagranicznej Polski. Dotychczas najaktywniejszym prezydentem był Aleksander Kwaśniewski. Jego ofensywa na forum międzynarodowym była jednak podyktowana staraniami Polski o przyjęcie w struktury NATO i UE. Ponadto wspomagany był bardzo kompetentnymi szefami dyplomacji. Prezydent Andrzej Duda jako były eurodeputowany doskonale orientuje się w problematyce unijnej. Jego również będą wspomagać kompetentni ministrowie. Jako swojego doradcę do spraw międzynarodowych zaangażował Krzysztofa Szczerskiego, który jest niekwestionowanym specjalistą w dziedzinie polityki europejskiej. Biorąc pod uwagę kandydaturę europosła Konrada Szymańskiego na stanowisko ministra do spraw UE, świetnie znającego instytucje europejskie oraz jej procesy decyzyjne, należy się spodziewać, że polityka unijna będzie jednym z najważniejszych elementów polityki zagranicznej w wykonaniu nowych władz.

Prestiżowy „The Wall Street Journal” relacjonując nominacje do nowego rządu Beaty Szydło, napisał, że na stanowiska ministra spraw zagranicznych nominowano „proamerykańskiego jastrzębia”. Witold Waszczykowski jest najlepiej przygotowaną wśród polityków PiS osobą do pełnienia funkcji szefa dyplomacji. Wśród wielu państw świata tę funkcję pełni zawodowy dyplomata, a takim jest Witold Waszczykowski (wcześniej byli to Andrzej Olechowski, Adam Rotfeld i Stefan Meller). Jest specjalistą w zakresie bezpieczeństwa międzynarodowego oraz kontroli zbrojeń, świetnie znającym procesy decyzyjne NATO (był szefem Biura Łącznikowego przy NATO) oraz problematykę Bliskiego Wschodu (pełnił m.in. funkcję ambasadora RP w Iranie). Trzeba podkreślić, że z ewentualnych kandydatów na szefa dyplomacji, to Witold Waszczykowski jest osobą najbardziej szanowaną przez politycznych przeciwników. Mimo jego ogromnej niechęci do Donalda Tuska, z pewnością nie będzie jej okazywał na forum unijnym, a skupi się na współpracy merytorycznej. Prezydent Andrzej Duda wraz z szefem dyplomacji Witoldem Waszczykowskim wielokrotnie pozwolą odetchnąć z ulgą premier Beacie Szydło oraz szefowi MON Antoniemu Macierewiczowi, zwalniając ich ze stresującego obowiązku uczestnictwa w spotkaniach na forum NATO i UE, co z pewnością przyczyni się do pozytywnego postrzegania polskiej dyplomacji.

Czy i w jaki sposób zmiana rządu przełoży się na politykę zagraniczną Polski, szczególnie w ramach Unii Europejskiej? Jeszcze w trakcie przedwyborczej debaty w jednej ze stacji telewizyjnych Jarosław Gowin powiedział, że należy oczekiwać „zredefiniowania” polityki Polski w ramach Unii Europejskiej, a przeciwnicy polityczni straszyli, że Polska znowu stanie się zaściankiem Europy. Już po nominacji Krzysztof Szczerski studził emocje twierdząc, że polityka zagraniczna wymaga korekty, a nie rewolucji. Trudno w tej chwili dokładnie stwierdzić, co dokładnie może to oznaczać, należy jednak oczekiwać usztywnienia stanowisk polskich władz w wielu kwestiach rozpatrywanych na forum unijnym, wśród nich zwłaszcza w dyskusjach dotyczących uchodźców, pakietu klimatycznego czy utrzymania sankcji wobec Rosji.

Witold Waszczykowski w wywiadzie dla jednej z polskich telewizji zwrócił uwagę, iż traktowanie w taki sam sposób uchodźców i imigrantów ekonomicznych, doprowadziło do sytuacji, w której „do Niemiec wpłynęła fala nie tylko tych, którzy potrzebują wsparcia, ale też np. ludzi z Bałkanów”. Podkreślił, że Polska ma zamiar opierać się na rozróżnianiu pomiędzy uchodźcami i imigrantami w swojej polityce w kwestii kryzysu imigracyjnego w Europie. „Polska nie ma obowiązku przyjmować imigrantów zarobkowych, ponieważ sami jesteśmy dostarczycielem milionów emigrantów zarobkowych dla Europy, a półtora miliona osób nie ma pracy w Polsce” – podkreślił przyszły szef polskiej dyplomacji. Zapewnił jednocześnie, że wobec uchodźców Polska nie zmieni swoich zobowiązań. Tłumaczy, że wszyscy ci, którzy uchodzą z obszarów wojny i wykażą, że byli lub mogą być represjonowani po powrocie do ojczyzny, mają prawo ubiegania się o azyl polityczny, a Polska ma obowiązek je rozpatrzyć. Przyszły szef polskiej dyplomacji zapowiedział także, że nowy rząd będzie informował zachodnich partnerów o przyjmowaniu przez Polskę imigrantów z Ukrainy. Przekonuje, że Polska wydała już pół miliona pozwoleń na pobyt stały i pracę dla Ukraińców i ta kwota powinna być wyłączona z rozważań o przyjmowaniu ludzi z innych kontynentów.

W kwestiach stabilizacji i pokoju polityka Zachodu skręciła w kierunku formatu normandzkiego, w którym decydującą rolę odgrywają Niemcy i Francja, co nie jest korzystne. Nie ma tu bowiem miejsca ani na Stany Zjednoczone, ani na NATO, ani w końcu na Unię Europejską. Konieczne są więc nowe inicjatywy zapraszające do współdziałania nie tylko partnerów normandzkich, ale też organizacje międzynarodowe, kraje naszego regionu czy wspólnotę transatlantycką. Trójkąt Weimarski miał być naszym politycznym wehikułem w Europie, ale okazał się tworem bezużytecznym. Nowy rząd nie zamierza jednak rezygnować ze współpracy z Francją i Niemcami.

Wizyty prezydenta Dudy w Berlinie oraz Paryżu już w pierwszych miesiącach prezydentury są tego dowodem. Biorąc udział w debatach na temat polskiej polityki zagranicznej Waszczykowski postulował zmiany, które - jego zdaniem - doprowadziłyby do poprawy międzynarodowej pozycji Polski. Stosunki polsko-niemieckie miałyby ulec korekcie, dzięki której Berlin w większym stopniu uwzględniałyby interesy Polski i innych krajów regionu. Waszczykowski mówił jednak, że rząd PiS nie będzie chciał pogorszenia wzajemnych relacji i podkreślał znaczenie gospodarczych więzi między Polską a Niemcami. Rzeczywiście, dla naszego zachodniego sąsiada jesteśmy bardzo poważnym partnerem gospodarczym. Biorąc pod uwagę uzależnienie niemieckiej gospodarki od eksportu, z pewnością można by znaleźć pole do zaostrzenia swojego stanowiska.

Polskie media wciąż żyją analizą amerykańskiego think-thanku Stratfor, którego szef George Friedman wróży Polsce czołową rolę geopolityczną na mapie Europy. Aby tak się stało, Polska musi stać się dla USA kluczowym partnerem w Europie. Podobnie jak Izrael na Bliskim Wschodzie oraz Japonia i Korea Południowa w Azji. Śledząc wypowiedzi Prezydenta Andrzeja Dudy oraz ministrów odpowiedzialnych za politykę zagraniczną łatwo dojść do wniosku, że będą oni dążyć do zwiększenia roli Stanów Zjednoczonych w Europie, w tym zwłaszcza większej obecności militarnej USA, zwłaszcza w krajach tzw. wschodniej flanki NATO.

Będzie to oznaczało intensyfikację starań o rozmieszczenie na terytorium Polski kolejnych amerykańskich instalacji wojskowych (w tym zapewne magazynów sprzętu wojskowego na wypadek wzrostu zagrożenia zbrojnym wtargnięciem na obszar odpowiedzialności NATO) oraz częstsze ćwiczenia i manewry z udziałem żołnierzy z USA i Wielkiej Brytanii. Zdaniem dziennika „The Wall Street Journal” nominacja Waszczykowskiego naciskającego na silne związki z USA, wzmocni również starania Polski, by przewodzić koalicji wschodnioeuropejskich państw w UE, tak by mogły stanowić „przeciwwagę dla Niemiec”. Osoba Witolda Waszczykowskiego będzie również istotna we wszelkich rozmowach z Amerykanami, bowiem zdobył bogate doświadczenie jako główny negocjator w sprawie umieszczenia tarczy antyrakietowej w Polsce. Należy pamiętać także o zbrojeniu polskiej armii, gdzie głównie amerykańskie firmy będą ubiegały się o nowe kontrakty.

Pogłębianie relacji z USA oraz umacnianie wschodniej flanki nie wpłynie, rzecz jasna, na poprawę relacji z Rosją, które dzisiaj należy ocenić jako złe i w ciągu najbliższych lat bez szans na poprawę. Zapewne stosunkom obu krajów będzie ciążyć sprawa wyjaśnienia okoliczności katastrofy w Smoleńsku (10 kwietnia 2010 roku) i kwestii zwrotu stronie polskiej wraku rozbitej maszyny prezydenckiej Tu-154M, który nadal znajduje się w Rosji. Zdaniem przyszłego szefa dyplomacji rosyjskie śledztwo w sprawie katastrofy należy umiędzynarodowić, prosząc ekspertów zachodnich, aby przygotowali audyt raportu Millera oraz Anodiny i wskazali nam problemy. „Będziemy skarżyć śledztwo rosyjskie do Strasburga za przewlekłość jak również skarżyć przetrzymywanie naszego państwowego mienia do trybunałów arbitrażowych, aby wydano wyrok skazujący Rosję i nakazujący wydanie nam mienia”. Podkreślił jednocześnie, że nie wymaga to żadnego wyciągania szabli i tupania, a „stanowczego wykorzystania całego instrumentarium dyplomatycznego, jakie jest w ręku suwerennego państwa” – podkreślił.

Witold Waszczykowski pytany przez dziennikarzy o relacje Polski z Rosją podkreślił, że to od Moskwy zależy, czy jej relacje z Polską i całym regionem się poprawią. „To Moskwa rozpoczęła wojnę z Gruzją, Ukrainą, a teraz prowadzi trzecią wojnę w Syrii. To Rosja pogorszyła relacje łamiąc prawo międzynarodowe. Rosja jest rywalem geopolitycznym całego świata zachodniego” – przekonywał. Zaznaczył jednocześnie, że Polska będzie utrzymywać kontakty ze społeczeństwem rosyjskim oraz w wymiarze biznesowym. Nie usłyszeliśmy, na razie, w jaki sposób będą utrzymywane kontakty biznesowe wobec sankcji gospodarczych wobec Moskwy. Po objęciu stanowiska Andrzeja Dudy, Kancelaria Prezydencka informowała o kurtuazyjnej wymianie not dyplomatycznych z Kremlem. Andrzej Duda z pewnością nie będzie unikał spotkania z rosyjskim przywódcą.

Polska polityka może stać się niekoniecznie bardziej konfrontacyjna, ale najprawdopodobniej mniej oczywista z punktów widzenia krajów Europy Zachodniej. To istotna zmiana, choćby dlatego, że zdaniem znacznej części polskich, jak również wschodnioeuropejskich komentatorów, okres rządów „PO” w polskiej polityce zagranicznej charakteryzował się zdaniem wielu zbyt częstym oglądaniem się na stanowisko Berlina, co rzecz jasna niekoniecznie musiało sprzyjać realizacji polskich interesów, zwłaszcza w relacjach z Ukrainą.

Niewątpliwie polityka wobec Ukrainy wymaga zwiększonej aktywności. Choć spotkania prezydentów czy premierów od dawna są normą, to wydaje się, że zbyt rzadko do tej pory wychodziły one poza ramy ogólnych uzgodnień oraz gestów, choć pozytywnych, to bez przełożenia na konkretne rezultaty. Korzystnym dla Ukrainy byłby udział Polski oraz kilku innych krajów w rozwiązaniu konfliktu w Donbasie, jednak w ramach innych niż pozbawiony podstaw prawnych i nieskuteczny format normandzki. Wydaje się, iż wobec powołania nowego rządu z premierem i ministrem spraw zagranicznych wywodzącymi się z tej samej partii politycznej co urzędujący prezydent, pojawia się szansa na bardziej skoordynowaną i harmonijną współpracy w sferze polityki zagranicznej, przede wszystkim na odcinku wschodnim.

Na rozwiązanie i wyjaśnienie czekają także wątpliwości dotyczące kwestii historycznych. Choć część komentatorów upatruje w tym obszarze zagrożenie dla dobrych relacji obu państw, to nie należy zapominać, że to właśnie za prezydentury Lecha Kaczyńskiego (2005-2010), tragicznie zmarłego brata obecnego lidera „PiS” Jarosława Kaczyńskiego, zrobiono wiele dla polsko-ukraińskiego pojednania, a prezydenci Kaczyński i Juszczenko wielokrotnie wspólnie pojawiali się podczas kolejnych obchodów rocznic tragicznych wydarzeń II wojny światowej.

Współpraca z państwami Europy Wschodniej była istotnym elementem w prowadzeniu polityki zagranicznej Aleksandra Kwaśniewskiego, którą potem nie tylko kontynuował, ale i zintensyfikował Lech Kaczyński. Prezydent Litwy Dalia Grybauskaitė przez cały okres swojej prezydentury nawołuje polskie władze do bliższej współpracy, widząc Polskę w roli lidera w środkowo-europejskiej części Europy. W tej roli nas widzą również inne kraje, w szczególności Rumunia. O tym, że polityka wschodnia jest ważna dla Andrzeja Dudy, dowodzi pierwsza wizyta w czasie jego prezydentury, a mianowicie wyjazd do Tallina. Witold Waszczykowski jest też zwolennikiem zacieśniania relacji sojuszniczych Polski z innymi krajami naszej części Europy oraz budowania regionalnej solidarności, w tym w szczególności z Grupą Wyszehradzką, krajami bałtyckimi i nordyckimi. Partnerstwo Wschodnie przestało funkcjonować jako projekt wspólny Unii Europejskiej i kraje tej części Europy są zmuszone do współpracy jedynie w swoim gronie.

Andrzej Duda już ma za sobą pierwsze rozmowy w tym gronie, bowiem uczestniczył w szczycie państw Europy Środkowej w Bukareszcie, podczas którego przyjęto wspólną deklarację uczestników dotyczącą wzmocnienia wschodniej flanki NATO. Kraje uczestniczące w szczycie chciały pokazać swoją jedność przed przyszłym szczytem NATO w Warszawie.

W trakcie kampanii wyborczej Andrzej Duda zapowiedział szerszą współpracę z Polonią. Już podczas pierwszych wyjazdów zagranicznych spotkania z Polonią były ważnym punktem każdej z wizyt. Podobnie było podczas wizyty w Rzymie. Zwrócił wówczas uwagę, że Polska musi wykorzystywać potencjał Polonii. „Sprawy kontaktów z Polakami za granicą są dla mnie bardzo ważne” – oświadczył. Zwracając się do polonii włoskiej zadeklarował: „chcemy z państwem współpracować. Proszę o przekazywanie mi pomysłów i uwag”. Jednocześnie podkreślił, że położy nacisk na to, aby zwyczajem stało się to, że na zakończenie każdej ze swych wizyt zagranicznych były spotkania Prezydenta RP z Polonią, która ma prawo czuć się ignorowana przez wszystkie poprzednie władze.

Zintensyfikowanie kontaktów prezydenta Dudy z Polonią nie może dziwić. W każdych wyborach bowiem Polonia była pewnym elektoratem dla PiS-u. Nie inaczej było podczas ostatnich wyborów prezydenckich i parlamentarnych. Ale Polonia nie tylko może być ważnym wyborcą. Istotnym elementem w prowadzeniu polityki zagranicznej Izraela są mieszkający na całym świecie Żydzi, którzy znacząco wspierani przez państwo stanowią mocną łączność etniczną, gospodarczą, kulturową i historyczną. Biorąc pod uwagę liczbę Polonii na świecie (około 20 mln osób), przy jej aktywizacji, może być dla Polski znaczącym orężem w działaniach dyplomatycznych jak i gospodarczych. Na razie nikt z dotychczasowych władz tego potencjału nie dostrzegał.

Polskie władze będą musiały się także przygotować do poważnych problemów wewnątrz UE, które mogą się pojawić w najbliższej przyszłości. Wśród państw UE Niemcy jawią się jako państwo najbardziej wpływowe zarówno w kwestiach gospodarczych jak i politycznych. Ale swoją pozycję zawdzięczają wysokiemu poziomowi eksportu (40 % dochodów), który zależy od wielu, nie do końca przewidywalnych okoliczności (np. sankcje ekonomiczne wobec Rosji), co działa na niekorzyść tego państwa. Analitycy ekonomiczni przewidują, że podczas najbliższej dekady rozpocznie się w Niemczech gospodarcze spowolnienie, które doprowadzi do społecznego i politycznego kryzysu wewnątrz kraju i zmniejszy wpływy Berlina w Europie. Napływ imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu z pewnością wpłynie na gospodarkę Europy, bowiem wzrośnie poziom bezrobocia, a to w dalszej perspektywie może doprowadzić do złych nastrojów wśród narodów europejskich, co może się wiązać z kolei z zamykaniem granic wewnętrznych. Ewentualny upadek strefy euro oraz strefy Schengen , a także wzrost eurosceptycznych nastrojów na Starym Kontynencie może znacząco osłabić niemiecką gospodarkę. Konsumpcja krajowa nie zrównoważy stagnacji eksportu wywołanej zawirowaniami w UE i silną konkurencją ze strony azjatyckich tygrysów. 

Możliwe, że w ciągu najbliższej dekady, Unii Europejskiej nie uda się rozwikłać jej kluczowych problemów, takich jak kryzys strefy euro, niemal całkowita zależność od kondycji niemieckiej gospodarki, czy tez pogłębiające się nastroje eurosceptyczne i nacjonalistyczne w Wielkiej Brytanii, Grecji czy też Hiszpanii. Dlatego już teraz Polska musi się przygotować na taki rozwój wydarzeń, ściślej współpracując z państwami skandynawskimi oraz krajami Europy Środkowo-Wschodniej.

W kategoriach straty trzeba oceniać fakt, że Polska wycofała się z działań na Bliskim Wschodzie. Nie skorzystaliśmy politycznie czy gospodarczo na udziale polskich wojsk w Iraku i Afganistanie. Kandydat na szefa MSZ opowiada się za zwiększeniem polskiej aktywności w tym rejonie świata. Głównym obszarem naszej obecności w tym zapalnym regionie powinna być - jego zdaniem - pomoc rozwojowa i humanitarna dla Syrii oraz wsparcie finansowe dla państw, które przyjmują uchodźców. Biorąc pod uwagę doświadczenie Witolda Waszczykowskiego jako ambasadora w Iranie można mieć nadzieję, że ten kierunek będzie obrany w jego polityce zagranicznej.

Analitycy prognozują dalszą eskalację konfliktów w regionie Bliskiego Wschodu. W latach 2016-2025 punktami zapalnymi w dalszym ciągu mają pozostać Syria i Irak. Wykluczone jest, aby Stany Zjednoczone lub też jakakolwiek inna zewnętrzna siła mogła skutecznie rozwiązać problemy tego „gorącego” regionu przy pomocy środków militarnych. W tej sytuacji wzrosnąć może geopolityczne znaczenie Turcji, która ze względu na swoje położenie może stać się ośrodkiem stabilizującym sytuację w regionie bliskowschodnim. Turcja nie będzie zbyt chętna do prowadzenia działań militarnych u swoich granic, ale zasadniczo nie będzie miała innego wyjścia. Jej głównym sojusznikiem w tych działaniach będą oczywiście Stany Zjednoczone. Jako bliski partner Amerykanów, Polska może zaangażować się również w pomoc Ankarze. Zyskalibyśmy znaczącego w tej części świata sojusznika, a ponadto nasze służby wywiadowcze miałyby możliwość szerszych działań, co skutkowałoby powiększeniem aktywów w rejonie Bliskiego Wschodu. Trzeba podkreślić, że Ankara będzie również bacznie przyglądać się sytuacji w Rosji. Nie jest tajemnicą, że z historycznych i geopolitycznych względów Turcja jest zainteresowana zwiększeniem swoich wpływów w regionie północnego brzegu Morza Czarnego. Osłabienie Unii Europejskich może z kolei doprowadzić do rozszerzenia tureckiej strefy wpływów o region Bałkanów. Dlatego Turcja dla Polski powinna być bardzo istotnym kierunkiem działań dyplomatycznych.

Bardziej zaawansowanych działań polskiej dyplomacji potrzeba w sferze gospodarczej. Przy dalszym utrzymaniu sankcji ekonomicznych wobec Rosji oraz przewidywanych problemów gospodarczych w Europie, zachodzi pilna potrzeba poszukiwania nowych rynków zbytu dla rodzimego przemysłu. Na razie polskie firmy same starają się zdobywać nowe kierunki zbytu. Świetnym przykładem jest Ursus S.A., który podpisał już szereg dużych umów handlowych w Afryce, a teraz przymierza się do Bliskiego Wschodu. Kierownictwo spółki w ostatnim czasie brało udział w rozmowie z syryjskimi władzami na temat odbudowy kraju. Ponadto trwają przygotowania do uchylenia sankcji gospodarczych wobec Iranu. Tutaj znowu przydatne będzie doświadczenie Witolda Waszczykowskiego, który pełniąc funkcję ambasadora w tym kraju, z pewnością będzie miał duże możliwości do prowadzenia rozmów. Za rządów Platformy Obywatelskiej można było zauważyć zainteresowanie polskich władz kierunkiem arabskim. Szczególnie często podróżował tam Janusz Piechociński. Również państwa Zatoki Perskiej dość często wysyłają do polskich władz sygnał o chęci szerszej współpracy w wielu dziedzinach. Teraz jest okazja, by zintensyfikować działania w tej części świata.

Szczególne możliwości pojawiają się w sferze energetycznej, a właśnie ta najbardziej wrażliwa gałąź gospodarki jest oczkiem w głowie polskich polityków bez względu na przynależność partyjną. Z pewnością rząd PiS będzie kontynuował politykę PO w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju. Przy aktualnych cenach surowców, nadarza się okazja do nawiązania szerszej współpracy z państwami arabskimi oraz Stanami Zjednoczonymi, które wykorzystując sytuację na rynku, poszukują nowych kierunków zbytu. Skoro najważniejsze osoby odpowiadające za handel surowcami w Rosji są zaniepokojone saudyjskimi tankowcami wpływającymi do Gdańska, to tym bardziej trzeba wymagać od polskich władz ofensywnych działań.

Aktualna sytuacja geopolityczna w Europie oraz na Bliskim Wschodzie daje Polsce większe niż kiedykolwiek szanse na realizację idei współpracy państw położonych pomiędzy Morzami Czarnym i Bałtyckim (czasami nazywaną ideą Międzymorza). W obliczu zagrożenia ze strony Federacji Rosyjskiej oraz problemów gospodarczych i społecznych zachodniej Europy, pojawiają się nie tylko możliwości, ale i konieczność współdziałania, zwłaszcza w sferze bezpieczeństwa i obronności pomiędzy krajami Europy Środkowo-Wschodniej, od Finlandii i Estonii aż po Rumunię. Od strony polskiej będzie to wymagało twardego stanowiska nie tylko wobec Rosji, ale szczególnie wobec naszego zachodniego partnera. Trzeba w tym miejscu przypomnieć ostatnie przemówienie przygotowane przez Władysława Bartoszewskiego na polsko-niemieckie konsultacje międzyrządowe, którego nie zdążył już wygłosić. Miał wówczas powiedzieć o tym, że „dyplomacja nie jest po to, by potakiwać, ale by załatwiać sprawy trudne”. A właśnie sprawy trudne czekają na nowe władze Polski. Jeśli osoby odpowiedzialne za politykę zagraniczną skoncentrują się na pracy merytorycznej, bez angażowania się w konflikty wewnątrz kraju, Polska może stać się istotnym graczem na mapie geopolitycznej Europy. 

Reklama

Komentarze (26)

  1. tadek

    czy wy naprawdę nic nie kojarzycie ? bez UKRAINY IDEI MIĘDZYMORZA spełnić by się nie dało. .a chyba NIKT nie zaprzeczy że UKRAINA już wyrwana z objęć PUTINA !!!..i PRZEZ KOGO ? przez AMERYKANÓW !!! po co ??? GDYŻ jest ważnym elementem budowy tej IDEI pod Amerykańskim PARASOLEM W ICH GLOBALNYM INTERESIE !!! PUTINOWCY mogą sobie obecnie już tylko pokwiczeć z cicha..

    1. u5kn

      bezsens. Ukrainą wyrwała się sama Rosji. Amerykanie zamiast broni wysyłają ciepłe słowa. Większe zasługi ma Sikorski, który wespół z premierem Szwecji przekabacił całą UE dla idei Partnerstwa Wschodniego. Ciężko nazwać Sikorskiego orędownikiem idei Międzymorza. To co teraz odstawia Waszczykowski to cyrk na kółkach. Dużo więcej znaczymy jako kraj, który jest słyszany w Brukseli niż kraj konfrontacyjnie nastawiony z Niemcami. Ciężko będzie przekonać Litwinów czy Węgrów, że to Polska jest mocarstwem w Europie. Ktoś tu na głowę upadł albo celowo opowiada bajki ciemnemu ludowi dla polaryzacji sceny. Już nas bronili przed prywatyzacją lasów, rzek i powietrza a teraz wyciągają z zakurzonej szuflady ideę Międzymorza z lat międzywojnia.

    2. asd

      Na Ukrainie teraz można się mocno sparzyć bo Niemcy i inni tam za bardzo kombinują. Lepiej poczekać aż się sytuacja zmieni. Lepiej nawiązać jakieś gospodarcze kontakty z Białorusią. Politycy mogą poudawać że nie lubią Lukaszenki ale Biznes mogłby tam trochę interesów porobić

  2. Oxi

    Mieszkam na Słowacji i też dobrze znam Czechów. Ten pomysł to idiotyzm z którego śmieją się nasi południowi przyjaciele. To mitomania szkodliwa dl Polskiej racji stanu.

    1. Xeibos pl

      Sama Polska jest za słaba ale przy ścisłej współpracy z krajami regionu może stać się znaczącym graczem. Czechy to wszyscy wiemy że na nich ogólnie nie ma co liczyć. Węgry, Rumunia oraz skandynawia plus jakaś współpraca z Turcją. Tego nam trzeba a mniejsze państwa przylączą się po drodze. Przydało by się jakoś dogadać z białorusią. Ukraina to w przyszłości teraz zabardzo niemcy tam kombinują i można się sparzyć

  3. byt

    idea MIĘDZYMORZA będzie doskonałym przykładem współpracy państw tegoż regionu pod ochronnym parasolem Amerykanów..to leży w interesie ich globalnej polityki..

    1. odbyt

      Nie podniecaj się ,na razie "idea międzymorza" jest tylko ideą , a czym będzie , to się okaże . Ochronny parasol Amerykanów przeczy idei międzymorza , to międzymorze ma być na tyle silne , żeby nie potrzebować Amerykanów , a puki co , państwa-pretendenci do międzymorza , to same dziady , a z gó...a bata nie ukręcisz . W dodatku współpracują ze sobą jedynie w szumnych deklaracjach .

  4. nyt

    idea MIĘDZYMORZA już nabiera konkretnych kształtów.. pierwsze spotkania już miały miejsce i nabierają realnych cech...

  5. Wojmił

    dla kogoś, kto odebrał solidne politologiczne i prawne wykształcenie, wolny jest od sympatii politycznych wobec którejkolwiek formacji politycznej w Polsce, śledzi sprawy międzynarodowe i bezpieczeństwa na świecie, miał i/ma z tym do czynienia zawodowo jako specjalista ten artykuł to: - wodospad pustych i niezasłużonych peanów na cześć kilku osób, - stek pobożnych życzeń i mitów / snów o potędze a przede wszystkim: - straszne/tragiczne a nawet tragikomiczne nagromadzenie fałszywych wniosków... żal i smutek ogarnia, że tacy ludzie wyniesieni pod wpływem emocji na wysokie stanowiska i niekompetentni wspierający ich publicyści mają teraz wpływ na politykę zagraniczną Polski... znowu wiele zaprzepaścicie swoim gadaniem oraz co gorsza działaniem... masakra... tego czytać się nie da a wy to chcecie w rzeczywistość przekuwać... straszne... nawet nie wiecie jak się mylicie w sytuacji - jesteście kompletnie oderwani od rzeczywistości, której nie potraficie ogarnąć i zrozumieć, żyjąc ciągle w swoim myśleniowym sosie w kategoriach myślenia z XIX i XX wieku...

    1. LL

      Wolny od sympatii, ale nie od antypatii. Co do artykułu to może zbyt idealistyczny, ale w ogólnym zarysie ciekawy. Przede wszystkim bardzo ważne jest docenienie wreszcie polonii na świecie, zawsze żałowałem, że polskie władze nie wykorzystują takiego potencjału, mam nadzieję, ze to się będzie dobrze rozwijać. Podoba mi się twarde postawienie sprawy uchodźców - mam nadzieję, ze rząd się nie ugnie i nie będziemy ich przyjmować. Bardzo ważne, że Waszczykowski była ambasadorem w Iranie - tam warto się kręcić, bo po zniesieniu sankcji ten kraj będzie odgrywał coraz większą rolę - będzie dużo do zyskania w sprawach gospodarczych i politycznych. Co do Turcji, to módlmy się, żeby Erdoganowi żyłka pękła, inaczej kraj ten będzie osuwał się w stronę fundamentalizmu i będzie podsycał wojny w regionie tak jak to czyni obecnie. Nie podoba mi się jedynie otwarta antyrosyjska postawa tego rządu, wydaje mi się , ze powinniśmy umieć grać jak Niemcy - z nikim nie mieć na pieńku i umieć dogadać się z każdym. Brak rozmów to najgorsze podejście bo oznacza też brak wpływu na wiele spraw.

    2. rabarbarus

      Nie odebrałem solidnego wykształcenia politologicznego i prawne, a raczej historyczne, ale całkowicie zgadzam się z tą oceną. To się nazywa mitomania i resuscytacja trupa, spłodzonego swego czasu przez grupy stojące wokół ś.p. Prezydenta Kaczyńskiego. Jedynym efektem owej idei była zbiorowa pielgrzymka przywódców państw owego Międzymorza do Tbilisi. Do dzisiaj lecący wówczas Tupolewem przywódcy dziękują Opatrzności za cudowne ocalenie i kapitanowi samolotu za ścisłe trzymanie się przepisów...

  6. Szerszeń

    Jeżeli ktoś myśli, że takie sprawy jak format rozmów o Ukrainie czy stopień obecności NATO w Polsce zależą od tego, czy nasza dyplomacja się "stara", czy "nie stara", to gratuluję zrozumienia kwestii międzynarodowych. Co nam pomoże fakt, że szef MSZ jest proamerykański? Przecież dla USA to sygnał, że mogą osiągać swe cele w Polsce za mniejszą cenę. Deklaracje miłości ze strony pana Waszczykowskiego mają zmienić ich politykę?

  7. Rififi

    Po lekturze analizy i po lekturze wszystkich komentarzy stwierdzam, że jednak bardziej przekonuje mnie autor. Polska ma potencjał ludnościowy i zasobowy, aby taka polityka mogła się udać, wiele zależy natomiast od sytuacji gospodarczej -- a na tym polu niestety od czasów starej ustawy Wilczka zsuwamy się po równi pochyłej. Mam obawy, czy PiS umie i chce odwrócić ten trend -- i to są moje największe obawy.

    1. WojtekMat

      Potencjał a możliwości to dwie zupełnie odmienne sprawy. Owszem, mamy potencjał , ale ten potencjał nelezy dopiero rozwinąć i skutecznie wykorzystać. Dopiero potem pojawią się mozliwości. W polityce nie ma nick gorszego od falstartu : kompromituje pomysł, ostrzega przeciwników i skutecznie osłabia inicjatora.

  8. tadek

    NIKT nie chce przyjąć do wiadomości że teraz za ideą MIERZYMORZA twardo stoją AMERYKANIE I ich globalna polityka jest otwarta całkowicie na ten UKŁAD..ale cóż zagraża to realnie bardzo batiuszcze PUTINOWI i stąd taka jego krytyka ze strony jego miłośników..AMERYKANIE wkrótce wprowadzą swoje wojska na UKRAINĘ tak jak zrobił to PUTIN w SYRII i opcja MIĘDZYMORZA pod ochroną USArmy nabierze mocno realnego wymiaru..

    1. Bla

      Amerykanie stoją za ideą międzymorza? Takiego absurdu to już dawno nie czytałem

    2. skullNbones

      wiem że fajnie jest żyć marzeniami ale radziłbym zejść na ziemię....które wojska Amerykanie mieliby wysłać na Ukrainę??? w planach US Army jest redukcja wojsk lądowych do liczby 40.000 żołnierzy (ruscy w Donbasie mają więcej) poza tym Amerykanie nigdy nie stworzą stałych baz nawet w Polsce (a co dopiero na Ukrainie) bo nie jest im to wcale potrzebne, a mogłoby nawet nieść negatywne skutki. W globalne rozgrywce z Chinami USA będą potrzebowały Rosji bo bez Rosji NIE DA SIĘ POKONAĆ Chin, więc w planach jest prawdopodobnie druga Jałta.... więc tacy mali gracze jak Polska muszą być bardzo ostrożni i nie wychylać się, bo jak się wychylimy jak w 39 to pierwsi dostaniemy strzała i padniemy na deski, i po tym K.O. być może już nigdy się nie podniesiemy....

  9. bolo

    Międzymorze ale jako współpraca ze Skandynawią, Rumunią i Turcją. Czechy, Słowacja nawet Węgry to strata czasu. Może jako obszar eksportu ale nie sojuszu przeciw Rosji czy Niemcom.

  10. Andronowicz

    W znacznej części komentarzy widać jak na dłoni rezultaty ostatniego 10-letniego okresu "zniewolenia umysłów". Całkowita niezdolność do samodzielnego myślenia, przy silnie już nużącym powtarzaniu klisz myślowych z WUML-u z ostatnich semestrów. A co Międzymorza: wydaje się, że rzeczywiście odczuwalne jest oczekiwanie niektórych państw (np.Rumunii, Chorwacji) na zawiązanie ściślejszej współpracy regionalnej. Co z tego wyjdzie, okaże się. Bardzo ważne dla losów projektu będzie stanowisko Węgier.

    1. Rififi

      Jeśli mnie pamięć nie myli, Orban powiedział parę miesięcy temu, że takie jest oczekiwanie wobec Polski

    2. klon

      Jest dokładnie odwrotnie. To ty argumentujesz za pomocą tej wyświechtanej już kalki. Jak ktoś ma inne zdanie to od razu nie potrafi myśleć samodzielnie. Wpis jest słaby i tyle..a jak nie masz argumentów to nie zabieraj głosu. No i co mają Węgry do tego? Przecież ta koncepcja nie uwzględnia Węgrów!

    3. Voodoo

      no coż...lepszy "zniewolony umysł" jak "1984" który chcą co po niektórzy nam zafundować, większośc postów Forumowiczów zawiera wątpliwości co do bezstronności i przenikliwości przyszłęgo ministra MSZ ( samodzielne myślenie nie polega tylko na przytakiwaniu i łykaniu słów jak "ciepłe bułki")..no to parę uwag do analizy... .."Biorąc pod uwagę doświadczenie Witolda Waszczykowskiego jako ambasadora w Iranie można mieć nadzieję, że ten kierunek będzie obrany w jego polityce zagranicznej"...o jakim doświadczeniu tutaj jest mowa???? Pan Waszczykowski został w trybie pilnym odwołany ze stanowiska ambasdora w 2002r przez ówczesnego szefa MSZ W.Cimoszewicza ( wg jednych źródeł) za "zbytnie reprezentowanie interesów USA" i czy to było na prośbę władz irańskich czy po skargach naszych przedsiębiorców realizujących w Iranie swoje interesy tego możemy się tylko domyślać...o takim doświadczeniu mowa???...dalej ...."Witold Waszczykowski (....) podkreślił, że to od Moskwy zależy, czy jej relacje z Polską i całym regionem się poprawią. „To Moskwa rozpoczęła wojnę z Gruzją, Ukrainą, a teraz prowadzi trzecią wojnę w Syrii. To Rosja pogorszyła relacje łamiąc prawo międzynarodowe. Rosja jest rywalem geopolitycznym całego świata zachodniego” – przekonywał.......czyli jak rozumiem Chiny jako rywal geopolityczny USA i UE powinny być przez nas deprecjonowane i powinniśnmy zająć się umacnianiem więzi z Tajwanem jako naturalnym wrogiem Chin????...P Waszyczykowski liczy na krótką pamięć Polaków i jako stary urzędnik MSZ powinien pamiętać że to Gruzja zaczeła całą "rozróbę"a cały pożar gasił prezydent Francji Sarkozy....dalej ..."Jako bliski partner Amerykanów, Polska może zaangażować się również w pomoc Ankarze. Zyskalibyśmy znaczącego w tej części świata sojusznika, a ponadto nasze służby wywiadowcze miałyby możliwość szerszych działań, co skutkowałoby powiększeniem aktywów w rejonie Bliskiego Wschodu".....jak większość Forumowiczów czytających D24 autor analizy wie że dzieki "aneksowi" opracowanemu przez kollegę partyjnego p. Waszczykowskiego sami zlikidowaliśmy całkiem dobrze pracującą siatkę wywiadowczą na Bliskim Wschodzie i nawet "pies z kulawą nogą" nie będzie chciał z nami współpracować aby nie znależć się w jakimś nowym "aneksie". Poza tym jak p. Waszyczykowski chce odkurzyć idee "Międzymorza" wzmacniając relację z Turcją???? Bułgarzy i Rumunii moga mieć lekko odmienne zdanie nt wzmocnienia roli Turcji w tej idei. Na czym polegać ma pomoc Ankarze....wyślemy eskadrę F16 aby "naparzali" Kurdów???? czy jako osłonę dla tureckich samolotów przed "zakusami" rosyjskich SU30????no to gratuluję dalekowzroczności..idzmy dalej ..."Stosunki polsko-niemieckie miałyby ulec korekcie, dzięki której Berlin w większym stopniu uwzględniałyby interesy Polski i innych krajów regionu (...) Biorąc pod uwagę uzależnienie niemieckiej gospodarki od eksportu, z pewnością można by znaleźć pole do zaostrzenia swojego stanowiska"...autor analizy zdaje się nie zna specyfiki naszego importu-eksportu z Niemiec polskie firmy ( w zdecydowanej większości) biorą surowce czy półprodukty z Niemiec eksportując już gotowy wyrób jeżeli zacznie się do regulować "centralnie" to małe i średnie firmy zajmujące się handlem z Niemcami ( a produkujące przeszło połowe PKB ) już powinny zacząć się bać....teraz troszeczkę żartobliwie ...."Pogłębianie relacji z USA oraz umacnianie wschodniej flanki nie wpłynie, rzecz jasna, na poprawę relacji z Rosją, które dzisiaj należy ocenić jako złe i w ciągu najbliższych lat bez szans na poprawę"....jak rozumiem p.Waszczykowski chce dalszego powiększenia "wasalizacji" polityki Polski względem USA ...czyli metaforując słowa byłego szefa MSZ p. Sikorskiego (te o robieniu laski Ameryce) p. Waszczykowski chce zmienić częstotliwość czy tylko pozycję tej czynności????? Konkludując....p.Waszczykowski wyrażając się z antypatią do Niemiec i Rosji a z sympatią do USA stawia się ( i Polskę ) od razu w pozycji "szczekającego psa Ameryki" ( jak można bylo przeczytać o Polsce w niektórych zachodnich periodykach) co w relacjach europejskich a już na pewno bliskowschodnich nie stawia nas jako partnerów do rozwijania więzi gospodarczych ( pomijam fakt że ujawnianie szczegółów negocjacyjnych przed ich zakończeniem nie stawia p. Waszczykowskiego jako profesjonalisty w ewentualnych jakichkolwiek negocjacjach) PS. odp Forumowiczowi o nicu JA....zakładam że p. Waszczykowski nie ma pojęcia o szczegółach negocjacji TTIP bo nikt Go tam nie dopuści może tylko "łaskawie" złożyć podpis pod dokumentem ratyfikującym przez Polskę tej umowy ,a potem usłyszymy o jego heroicznej walce o niektóre zapisy tej umowy

  11. Ziemiomysł

    No i pięknie, cudowny polityczny bełkot. Byliśmy pod okupacja Rosjan, a teraz będziemy pod okupacją USA. Przy czym interesem obu okupantów jest destabilizacja naszego regionu. Brawo, brawo. Nie trzeba nam rozbiorów formalnych. Brawo.

  12. tadek

    trudno nie zauważyć iż AMERYKANIE w całkowitym zdominowaniu Rosji mają silny opór u NIEMCÓW i niektórych krajów starej Europy ,BEZ IDEI MIĘDZYMORZA tego problemu nie przeskoczą, ich wsparcie spowoduje szybki wzrost gospodarczy i militarny regionu i tutaj dostaną wsparcie bez zastrzeżeń, że taka opcja jest bardzo realna wystarczy popatrzeć na obecną TURCJE gdzie AMERYKANIE byli obecni od pewnego czasu

  13. Sec

    To jest analiza? To jest dobry żart. Chciejstwo i uprawianie iluzji. Skończy się tym czym skończyły się próby Lecha. Polityki nie realizuje się pisaniem bajek ale projekcją siły ta pochodzi z gospodarki i ewntualnie siły militarnej. W obu mamy spory deficyt. Panowie się zbłaźnią a my obywatele poczujemy to na własnej skórze ekonomicznie.

    1. dublinczyk

      Sec dokladnie ...ale wyborcy PIS jeszcze tego najwidoczniej nie ogarneli..przyklad rzadow Merkel)patrz gospodarka a nie jej ostatnie emigracyjne pierwsze wpadki

    2. WojtekMat

      Niestety - taka już jest zdolność "myślenia" wszelkiej maści nawiedzonych polityków. Skrzecząca rzeczywistość jest ignorowana i liczą się tylko własne urojenia. "Wyjątkowa koniunktura dla realizacji idei Międzymorza" - to brzmi jak absurdalny żart. Nie ma żadnej wspólnej idei jednoczącej państwa "Międzymorza". Zagrożenie ze strony Rosji widzi tylko Polska i państwa bałtyckie. Czechy i Węgry chętnie by się z Rosją dogadały. Politycznie nie zaufa nam nikt (przykład : Litwa). Gospodarczo i militarnie jesteśmy zbyt słabi aby narzucić własne zdanie lub "kupić" przychylność sąsiadów. Próba stworzenia "Międzymorza" ma obecnie tyle samo sensu i szans na powodzenie co próba odzyskania statusu mocarstwa przez Rosję. Jakikolwiek blok ma sens wtedy, gdy jego członkowie dobrowolnie się skupią wokół lidera. A aby takim liderem zostać należy mieć cos do zaoferowania : silną gospodarkę, nowoczesne technologie, silną i sprawną armię. A co nam nowa ekipa proponuje ? Mamy niby „Polskę w ruinie” a nacisk kładziony jest na LICZEBNE zwiększenie armii (co jest niczym innym jak marnotrawstwem pieniędzy : myślenie w stylu „10 ludzi z pikami to lepiej niż jeden z karabinem maszynowym”) i próby stworzenia chimerycznych sojuszy w stylu „Międzymorza” (które nawet jakby powstało to i tak nie miało by wystarczającego potencjału aby ktokolwiek się z nim liczył). Program dla rozbudowy nowoczesnej gospodarki, która jest podstawą siły nie istnieje. Prosta droga do osłabienia i izolacji Polski.

    3. drutkolczasty

      Najszybciej od 10-lecia rozwijająca się gospodarka europejska, to...deficyt? (abstrahując od marzeń Wazczykowskiego...)

  14. criss

    ??? Chorwacja patrzy na północ, a nie na Niemcy? gdzieś o tym mówili? Węgry to marzą ale o "Wielkich Węgrach". Ukraina, Węgry, Polska, liderów w bród, ale chęci współpracy brak, potencjału brak, wrogów też paru (Turcja, Rosja a też i.. w pewnych okolicznościach Niemcy. pewnie jestem zmaglowany propagandą, ale to UE, USA i NATO zapewniły ostatnie 70 lat pokoju i dobrobytu na naszym kontynencie. działając w bloku UE - NATO mamy dużo większe możliwości oddziaływania politycznego i gospodarczego, dostęp do technologii oraz sojuszników. odwoływanie się do koncepcji z przełomu XV/XVI wieku to choroba ahistoryzmu, co wtedy mogło się udać, dziś nie ma sensu z powodów jak wyżej.

  15. Łużyce

    A rety: Jaki wspaniały ten Pan Waszczykowski. Prawie jak Pan Prezydent Duda. Polskę Czeka teraz świetlana przyszłość. . Artykuł to majstersztyk propagandy i ostatnio niestety coraz tego więcej na D24. Dla Polski brednie o międzymorzu , to pewna katastrofa. Jak jest tak wspaniale , to najpierw niech spróbują załatwić ochronę Polskości na Litwie. Już Lech Kaczyński przekonał się jak od Litwinów dostaje się czarną polewkę.

  16. criss

    fantazje nie rzeczywistość. "Międzymorze" zakończyło się wskutek ekspansji Turcji, potem Rosji. dziś nie ma potencjału, bo Rosja wciąż chce dominować a Polska i Rumunia (bo któż jeszcze?) to za mało. jedynie jako część bloku państw Zachodu możemy się liczyć. "Suwerenni" będziemy myszą, którą bawią się mocarstwa.... Waszczykowski to żaden polityk, podobnie Duda.

    1. ja

      masz rację. Międzymorze to zawracanie kijem historii. Dziś mamy o wiele potężniejsze sojusze UE i NATO a świat się zglobalizował. Jeżeli chcemy czuć się bezpieczniejsi to tylko dalsza głębsza integracja europejska i transatlantycka. Wymachiwanie szabelką Niemcom i tworzenie jakichś dziwnych struktur złożonych z samych "krezusów" Europy w ramach Europy to operetka. Zapytajmy lepiej Pana Waszczykowskiego co sądzi o: 1. Walucie euro 2. głębszej integracji europejskiej 3.umowie TTIP z USA. To są rzeczy, które sprawią, że Zachód będzie bardziej skory do obrony Polski. Czy ktoś w tym "Międzymorzu" posiada broń jądrową? Jeśli nie to to są jakiej żarty a nie poważna polityka....

  17. rabarbarus

    Pan Waszczykowski jest z pewnością wykształconym dyplomatą, ale jest też osobą histeryczną i emocjonalnie niestabilną, której nazbyt często zdarza się pleść rzeczy niestosowne. Choć w swoim dzisiejszym wywiadzie (bodajże w TVN24) był nad wyraz zrównoważony i ostrożny, to chyba był to jedynie wynik przemyślenia przez niego całego zestawu wcześniejszych wypowiedzi, w których, jak na przyszłego ministra spraw zagranicznych, zbytnio rozpuścił język. Natomiast sama idea międzymorza to nic więcej, jak sentymentalne, neokolonialne bzdury, zrodzone ze snów o minionej potędze Rzeczypospolitej, która tylko niepotrzebnie pobudzają takie fantastyczne spekulacje, jak ta analiza Stanfordu. Nikt w naszej części Europy nie tęskni za polskim przewodnictwem w Europie Środkowo - Wschodniej. Kraje te mają sprzeczne interesy, odmienne cele i uwarunkowania historyczne.

    1. klon

      dokładnie...on jest określany jastrzębiem...ale ja sie zastanawiam czy nie jest nazbyt wróblem. Pamiętam jak prawie płakał mówiąc do ludzi i mediów po ataku na polityka PiS i morderstwie(chyba w Łodzi). Pamiętam jak wychodził ze studia po rozmowie z dziennikarzem!!! Jak on w takim razie ma dyskutować z Rosjanami, Niemcami itd..i negocjować przeróżne sprawy? Jak on nie radzi sobie z trudną rozmową publicystyczną.

  18. Teodor

    Stratfor przeanalizował widocznie historyczne znacznie Polski w regionie oraz wziął pod uwagę liczebność populacji, zasoby surowcowe, możliwość wpływu na mniejszych kuzynów. Rumunia jako druga z połową mieszkańców Polski wydaje się być naturalną flanką. Oczywiście wcześniej Amerykanie prognozowali iz takim filarem będzie Turcja. Na dobrą sprawę, gdyby Kurdowie utworzyli państwo buforowe, to liczebność populacji Turcji zdecydowanie maleje. Nie wiadomo czy tak się nie stanie z uwagi na niekończące się zawirowania militarne w regionie. Turcy być może zdecydują się skupić się na rdzennych mieszkańcach pozbywając się terenów kurdyjskich w Turcji. Powstanie wówczas Kurdystan na terenach Iraku, Iranu, Syrii i Turcji z populacją zbliżoną do Polski. Jeśli chodzi o międzymorze to niech to będzie luźny związek niezależnych państw z ukierunkowaną wspólną polityką wobec sąsiadów i tworów gospodarczych.

    1. tarzan

      Erdoganowska Turcja rojąca o odbudowie imperium otomańskiego nie jest żadnym poważnym partnerem do sojuszu.

    2. klon

      Stratfor to trzeba traktować jako polityków, a nie klub dyskusyjny. Oni nie mówią tego co myślą, tylko to co chcieliby żeby inni myśleli.

  19. dbr

    Bardzo koniunkturalna analiza. i życzeniowa. Po świństwie jakie sąsiadom odwaliła Polska w sprawie "uchodźców" nierealne zupełnie.

    1. klon

      a niby czemu? Co to niby ma za znaczeni? To mamy być zakładnikiem polityki Czech Słowacji i Węgier? Podjęcie własnej decyzji, innej niż w przypadku wymienionych państw jest świnstwem przekreślającym dalszą współpracę. No i chyba mowa jest o międzymorzu. To chyba nie dotyczy wyszechradu prawda?

  20. klon

    Kurcze....przecież tu nie ma nic o koncepcji międzymorza. Wystarczy przeczytać streszczenie artykuły wytłuszczonym drukiem. To raczej ogólna analiza A co do Waszczykowskiego. Myślę że nie dobrze jest jeśli można kogoś określić jastrzębiem USA, lub jastrzębiem prorosyjskim, proniemieckim czy jakimkolwiek. Co to w ogóle ma znaczyć? Przecież to tak jakbyśmy oświadczali z góry że mamy zamiar kupować od USA i wszystko jest tylko kwestią wynegocjowania warunków.

  21. tadek

    świetne opracowanie ,a ci co to krytykują nie dostrzegają że za tym rozwiązaniem stoją sami Amerykanie którym w globalnym ustawianiu figur na światowej szachownicy taki układ idealnie pasuje,w USA Rosjanie awansowali już na ,,FUNKCJONALNEGO" wroga

  22. oregon

    Tak jest, za przykładem ś.p Lecha Kaczyńskiego trzeba chwycić Rosję w żelazne cęgi gospodarczo-militarnych sojuszy poczynając od Gruzji poprzez Rumunię aż po Litwę, Łotwę i Estonię a może nawet uda się pozyskać Węgry i Słowację, bo Czechy to chyba nie, chociaż kto wie... Jest szansa, ze Kaczyńska idea Międzymorza zatrzęsie podstawami Imperium Zła pod warunkiem, że car batiuszka na wieść o tej perfidnej polskiej akcji udławi się ze śmiechu blinczykami z kawiorem i nadejdzie nowy okres Wielkiej Smuty... W tym kontekście należy też rozpatrywać wzmiankowane przez Szan. Autora fantasmagorie nt. uzależnienia Niemieć od handlu z nami. Polska jest obecnie 6-ym partnerem Niemiec w ich eksporcie i 7-ym w ich imporcie, co i tak uważam za wręcz niesamowity polski sukces (pytanie jeszcze na ile przekręty z VAT tzw wspólnotowym wpływają na zafałszowanie wyników). Porównajmy to jednak w druga stronę: Niemcy z udziałem na poziomie 25 % są 1-ym partnerem handlowym Polski zarówno w eksporcie jak i imporcie. Cóż, mimo kolosalnego postępu w handlu zagr. w ostatnim 25-leciu daleko nam jeszcze do europejskiej potęgi a wrażliwość polskiej gospodarki na ew. wahnięcia w handlu z Niemcami można oszacować jako 3 - 4 krotnie silniejsza niż niemieckiej. Doradzam zatem nowej ekipie rządowej najdalej idąca ostrożność w "szukaniu pola do zaostrzenia swojego stanowiska" we współpracy z Niemcami.

  23. miki

    Podoba mi się artykuł-cenne spostrzeżenia.Ale tak abstrachując od treści nasz podstawowy problem nawet nie od lat tylko od wieków (pewno jest to pokłosie zaborów i zapóźnienia cywilizacyjnego) to komleksy i brak wiary w siebie. A fakty są takie że żaden kraj socjalistyczny tak sie nie zmienił na plus po tych 25 latach jak Polska.Dla mnie samego ciekawym jest wzrost eksportu na przestrzeni ostatnich lat i taka ciekawostka- w roku 2002 polski eksport stanowił 1/15 eksportu Niemiec, w 2007 już 1/10, w 2014 już 1/7. Idzie to dosyć szybko do przodu i co ważne równomiernie-bez korekt. Bazując na takim wskaźniku możemy domniemywać iż za lat 20 będziemy mieli coś około 1/2 ,a przypomnę iż mamy znacznie mniej niż połowę ludności Niemiec więc według tego wskaźnika będziemy większym eksporterem przeliczając na 1 mieszkańca niż czołowy światowy eksporter jakim są Niemcy. A przeciez może się to stać jeszcze szybciej...........Polska ma power, ludzie mają power, jesteśmy na fali wznoszącej, w Europie Zach.nas podziwiają a my sami tego nie dostrzegamy.Ktoś kto był w Polsce 10-15 lat temu-dziś lądując robi wielkie oczy-czy aby to jest możliwe..........Teraz więc pora na wzmocnienie naszej roli w regionie adekwatnie do potencjału.A Niemcy? Dla Niemiec jestśmy przysżłym konkurentem, a nawet nie przyszłym tylko obecnym w momencie kiedy sie obudzimy z geopolitycznego letargu..............a mam nadzieję że właśnie obecnie się to stanie bo elity europejskie dają ciała na całej linii i w radzeniu sobie z kryzysem i w radzeniu sobie z emigrantami! Niech Polska powstanie w końcu z kolan-już pora! Tylko nie tak jak pod Wiedniem w 1683 że my się wykrwawialiśmy a oni nas potem rozebrali..........trzeba wyciągać wnioski i robić to mądrze!

  24. Krzysiek

    Zaczyna się czas chaosu dotyczy to wszystkich i nie chodzi o konflikt typu wojna światowa wszyscy analitycy nie to analizowali co trzeba.

  25. racjus

    Ciekawa analiza, pomimo moim zdaniem momentami idealistycznego podejścia oraz różnych spojrzeń na niektóre kwestie np. Turcji, warto przeczytać nawet jeśli ma się nieco inne zdanie.

Reklama