Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Trwają negocjacje ws. dokupienia kolejnych Raków

Fot. Jerzy Reszczyński
Fot. Jerzy Reszczyński

Jak podaje Dziennik Urzędowy Unii Europejskiej trwają obecnie negocjacje pomiędzy Inspektoratem Uzbrojenia a konsorcjum na czele z Hutą Stalowa Wola (lider) oraz ROSOMAK S.A. Ich przedmiotem są kolejne moduły ogniowe samobieżnych 120 mm moździerzy Rak.

Zaproszenie do negocjacji zostało wystosowane 16 września br. Zgodnie z ujawnionym dokumentem dotyczą one „wybranych elementów składowych na potrzeby modułów ogniowych 120 mm moździerzy samobieżnych <<RAK>>”. W razie osiągnięcia porozumienia ich dostawy miałyby się odbywać w latach 2020-2021. W 2020 miałyby zostać dostarczone maszyny dla Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia w Toruniu i 12 Brygady Zmechanizowanej, a w 2021 do 17 Brygady Zmechanizowanej. Chodzi więc zapewne o dwa dodatkowe kompanijne moduły ogniowe (KMO) dla brygad plus co najmniej kilka wozów dla CSAiU. Przewidywana w ogłoszeniu cena szacunkowa zakupu to 226 268 425 PLN + VAT.

Przypomnijmy, że jak do tej pory, w kwietniu 2018 r., MON zamówiło osiem kompanijnych modułów ogniowych Raków, z których każdy liczy 8 samobieżnych moździerzy Rak i 4 Artyleryjskie Wozy Dowodzenia (AWD), (w każdym KMO dla dowódcy modułu, rezerwowy dla zastępcy i po jednym dla dowódców baterii). Wszystkie te wozy powstały na bazie kołowego transportera opancerzonego Rosomak, a umowa na nie miała wartość około miliarda złotych.

Pod koniec 2017 r. MON dokupiło artyleryjskie wozy remontu uzbrojenia AWRU ze specjalistycznym wyposażeniem do prowadzenia w warunkach bojowych procedur testowania, napraw i przeglądów systemów moździerza. Pojazdy te zostały oparte o trzyosiowe samochody Jelcz P662.D35 i zostały zamówione w HSW S.A. za kwotę kilkudziesięciu milionów złotych. Zamówiono po jednym do każdego KMO. Każdy z zamówionych do dzisiaj KMO ma się więc składać ostatecznie z ośmiu moździerzy (SMK120), czterech wozów dowodzenia i jednego AWRU. Jednocześnie, w  13 sierpnia 2019 r. podpisano umowę na dokompletowanie KMO w Artyleryjskie Wozy Amunicyjne (AWA), a także realizowana jest obecnie w HSW praca rozwojowa nad nowym Artyleryjskim Wozem Rozpoznawczym (AWR).

Co ciekawe negocjowana obecnie umowa dotyczy SMK120 i wozów dowodzenia (rozgraniczonych na wozy zastępcy i dowódcy modułu oraz wozy dowódców baterii) ale już nie kolejnych AWRU czy AWA których zapewne – w razie powodzenia negocjacji - dotyczyłaby kolejna umowa.

Należy się spodziewać, że podobnie jak pierwsze osiem będą ukompletowane dwa moduły kolejne. Można też spekulować, że do Torunia tymczasem trafi co najmniej jedna bateria z czterema SMK120 Rak, jednym wozem dowodzenia i jednym AWRU.

Zgodnie z prowadzonymi obecnie negocjacjami prace nad kolejnymi Rakami miałyby być zapewne prowadzone przez dotychczasowych dostawców, tj. HSW S.A. i Rosomak S.A., jako jednymi istniejącymi dostarczycielami niezbędnych rozwiązań.

Reklama

Komentarze (25)

  1. R

    Super duper, ale moze, lepsza amunicje zamiast dodatkowych Rakow?

  2. dim

    Rak, czyli broń o relatywnie czysto lokalnym zasięgu... - wszelkie jej dostawy, bez jednoczesnego zapewnienia szczelnej ochrony przeciwdronowej, to jakiś absurd, rodem sprzed ponad 100 lat. Wykryte i rozwalone zostaną przez drony nawet te najtańsze i najbardziej amatorskie i jeszcze nim same zajmą pozycje bojowe, może nawet przez grupkę kilku paramilitarnych małolatów. Więc gdzie jest ochrona przeciwdronowa każdej najmniejszej formacji tych wozów ?

    1. skal

      nieprawda. 120 mm moździerz robi masakrę u przeciwnika, zwłaszcza z tak precyzyjnym ogniem. Wbrew pozorom drona wkrótce będzie można bardzo łatwo zniszczyć choćby za pomocą mikrofal. Proste i tanie rozwiązanie. Natomiast 120 mm granatu nie da się zniszczyć działkiem mikrofalowym.

    2. dim

      Stań na ziemi. Nie będzie przy każdym Raku czy dwóch pojazdu z działem mikrofalowym.

  3. dim

    Zauważcie, Rak jest ideowo bronią XIX wieku i wcześniejszych. Nie różniącą się także - poza rozwiązaniami czysto praktycznymi, od broni I i II wojny światowej. Ale ta epoka, zachwiana już dronami obserwacji artylerysjkiej i radarami pola walki, ostatecznie kończy się ZA KILKA LAT OD DZIŚ, po powszechnym wprowadzeniu u przeciwnika rosyjskiego odpowiednika naszego drona Warmate TL. Czyli twierdzę, że już za kilka lat, na ewnetualnym polu walki, wszystkie Raki znajdą się w śmiertelnym niebezpieczeństwie i praktycznie wszystkie bardzo szybko zostaną zlikwidowane. Przykład, że na Ukrainie szybko zniszczonych zostało 80% artylerii ciągnionej. Jako zbyt wolno ewakuowanej po każdej serii strzałów. Oto w chwili obecnej, by Rakowi dołożyć, potrzeba na to radaru pola walki, przeciwartyleryskiego, zespolonego w jeden system z automatycznie odpowiadającym bardzo dobrym działem, z precyzyjną amunicją. Taki drogi sprzęt nie znajduje się wszędzie i na zawołanie. Ale za kilka lat wystarczy, że po salwie z NIEODLEGŁEGO przecież Raka, pojedynczy żołnierz przeciwnika złapie za taki dron kamikaze tube lanuch i odpali. Najpierw odpali, by nie tracić czasu, a dopiero potem pobiegnie do konsoli ze sterowaniem... Ten TANI dron, 120 km/h w sprincie, znajdzie się nad Rakiem maksymalnie po około 2,5 minuty. W większości przypadków Rak nie zdąży zmienić pozycji i jeszcze także zamaskować się od góry, na nowej pozycji... Zrestą zwykle pozostawi odbity także, np. w trawie, w gruncie ślad, dokąd uciekał... Ten ślad po kilku minutach będzie jeszcze bardzo dobrze z góry rozróżnialny. Czyli nasz Rak, z załogą, zazwyczaj będzie już stracony. Policzmy taki sposób prowadzenia wojny, ekonomicznie: Po jednej stronie utracona załoga i jej nowoczesny Rak, za iks milionów dolarów, po drugiej stronie pojednyczy żołnierz z dronem, nie droższym od taniego ppk. Przy tym ów dron, jeśli najtańszy z najtańszych i tak ma jeszcze całe pół godziny czasu (prądu w baterii) na krążenie - wypatrywanie ofiary... WNIOSKI: Raki bez jednoczesnej skutecznej ochrony przeciwdronowej, wkrótce staną się trumnami swych załóg. I to już po pierwszej, oddanej salwie oraz mimo rozpoczęcia zmiany pozycji tuż po niej. Chyba, że (1) po oddaniu salwy są w stanie wycofać się bez pozostawiania śladu na gruncie (2) natychmiast ukryją się kawałek dalej, ale w miejscu uprzednio już zamaskowanym od możlwości obserwowania ich ruchu z góry. - czyli jak zwykle ja tu truję, znów tu podkreślę, że w Wojsku Polskim potrzebujemy systemowych (a nie tylko pojedynczych) rozwiązań przeciwdronowych, także przeciw rojom, atakującym w jednym momencie, z wielu kierunków naraz. Czyli przez sieciowy system kierowania ogniem powiązanych z każdym egzemplarzem nowoczesnego wozu bojowego i automatycznie kierowanym działkiem, załadowanym zawczasu rozscalaną amunicją. Czyli z tysiącami gotowych, programowalnych luf. A nie tylko z kilkudziesięcioma - na całe Siły Zbrojne R.P. - wyspecjalizowanymi pojazdami opl. A właśnie RAK, jako najbliżej od przeciwnika ujawniający swą pozycję, narażony będzie najbardziej. Goździk mniej (większa odległość ostrzału - więcej czasu), pod warunkiem modernizacji go do amunicji precyzyjnej... - by był skuteczny także z daleka. Krab jeszcze z większą szansą przeżycia - jeszcze bardziej odległy, zdąży uciec I ZAMASKOWAĆ SIĘ OD GÓRY. Ale też zagrożony, gdyż gąsienice pozostawiają w gruncie czy w roślinności ślad, przez pierwsze minuty znakomicie z góry widziany. Poza tym, nad każdym polem walki czy przed każdym rosyjskim oddziałem unosić się będą ZAWSZE dyżurne drony obserwacyjne. Jeśli nie będzie ich czym skutecznie strącać, na całym polskim niebie.

    1. Marek

      W przypadku pierwszej linii obrona przeciwdronwa kłania się na każdym kroku. Obojętnie czy będzie to Rak, BWP, MBT, czy stanowisko z KM. Porzebne są mobilne zestawy ze zdolnością CRAM, obezwładniania dronów i trzymania ruskich śmigłowców na dystsnsie co najmniej 10 kilometrów. Takie coś sami jesteśmy w stanie zrobić.

    2. lord

      Dobra analiza problemu, może oddziały w Raki powinny mieć do tego pojazdy zdolne zwalczać drony lub żołnierze powinni mieć dodatkowe wyposażenie do niszczenia dronów lub system do zwalczania dronów i pocisków przeciw pancernych "hard kill" i zasłona dymna itp. , oślepianie laserem kamer drona itp.

    3. Extern

      Acha to na całym polu walki tylko jedne ślady po kołach będą?

  4. usa

    Rozpoznanie to mozna zrobic z dronow a nie budowac pojazd opancerzony ktory nie ma mozliwosci ataku ani obrony!!! To samo z wozami dowodczymi.

    1. Marek

      Co ty nie powiesz? Jak popatrzeć na nowy francuski pojazd rozpoznawczy odrazu widać, że ma większe możliwości od starszych MBT.

    2. Niewidzialna reka

      Ale cos musi te drony przewiezc wraz z osprzetem do sterowania i obserwacji ..... nie beda chyba wozic tego no rowerze

  5. Gort

    Dobry krok. Zamówienia, gdy zakład jest w trybach produkcujnych to niski koszt. Czekamy jeszcze na amunicję specjalną. Dla tych kompanii wsparcia dobrze by się sprawdziły po dwa wozy z Warmate 2. Raz, że mogły by prowadzić rozpoznanie, dwa Warmate mogły by atakować cele niezniszczone ogniem Raków.

    1. THXXX

      Genialnym rozwiązaniem jest Warmate TL. Można zamontować fabrycznie wewnątrz każdej platformy bojowej i dać załodze dzięki świadomości sytuacyjnej przewagę taktyczną!

    2. dropik

      po to są wozy dowodzenia , żeby kierować ogniem. Załogom moździerzy nie jest potrzebny żaden dron. potrzebny jest BMS , którego namiastką jest TOPAZ.

  6. LMed

    Przy posiadanej ilości Gożdzików, to te Raki to tylko drogie zabawki są. Zasadnicza zaleta to pewnie to że nie "posowieckie". Ale jakby tak policzyć pieniądze, to...

  7. Marek1

    Zaraz się tu zapewne rzucą na mnie różnej maści turbopatrioci, ale napiszę raz jeszcze - SMK Rak to horrendalnie droga fanaberia kilku generałów i polityków ze współczynnikiem KOSZT/EFEKT poniżej akceptowalnego progu. Panowie ci mieli jakąś wizję, ale już szczegółów NIE dopilnowali lub w ich wizji po prostu ich NIE było, a więc zadecydował producent. Dodatkowo żenująca wręcz sytuacja z brakiem jakiejkolwiek nowoczesnej amunicji(NIKT wcześniej nie pomyślał) sprawia, że wypasiona maszyna bojowa ma realny zasięg ognia ... 6-7 km, co naraża ją na bezpośrednie oddziaływanie prawie każdego syst. broni przeciwnika. Ponieważ pozostawiono decyzję producentowi poszedł on w łatwiznę i ograniczył wymiary automatu lądującego do komór o dł. maks. 800mm, co od razu wyklucza możliwość używania importowanej amunicji specjalistycznej(np. Strix) ładowanej autoloaderem. Amunicja taka jest po postu za DŁUGA(815mm +) dla automatu ładującego. Należy również pamiętać, że SMK Rak w zasadzie DUBLUJE zadania wypełniane od lat przez nadal groźne, potrzebne i mające spory potencjał do modernizacji pływające haubice 2S1 Goździk. Inie ma tu żadnego znaczenia na jakim szczeblu organizacyjnym się one znajdują(batalion/brygada/dywizja). Wysokomobilne, pływające 2S1 mające zasięg rażenia do 22km(w zależności od amunicji) powinny być intensywnie modernizowane, zwłaszcza, że PGZ ma możliwości produkcji niezłych podwozi pod nie tak gąsienicowych(np. polskie wersje rozwojowe MTLB), jak i kołowych. Jeśli komuś NIE pasują stare(ale jare) haubice 2A31 z amunicją o zasięgach od 15 do 22km, można śmiało pomyśleć i spróbować zastąpienie ich np. natowską armatą 105mm o zbliżonych parametrach i całą gamą amunicji. Jest ona sporo lżejsza, więc pojazd będzie można bardziej doposażyć/dopancerzyć np. Niestety, ale zafiksowani na cholernie drogim Raku politycy/generałowie chcą dalej wydawać ogromną kasę, zamiast ruszyć w końcu łbem i policzyć CO się finalnie dla WP bardziej opłaca - 80 słabo efektywnych Raków, czy 140-160 zmodernizowanych i całkowicie polskich 2S1 Gozdzik 2 z najnowsza wersja SKO Topaz, organicznym plutonem BSL w każdej baterii i solidnym rozpoznaniem lądowym oraz szeroką gama amunicji 122/105 mm. Ciekawostka - Polska ma pełne zdolności do produkcji amunicji kasetowej 122mm. Pewna jej ilość jest jeszcze w magazynach i nosi nazwę Hesyt.

    1. Rafal

      Dziękuję za wyczerpująca odpowiedź

    2. jurgen

      sporo sensu ma to , co piszesz. Stąd chyba brak zamówień na Raka gąsienicowego, bo są Goździki, które można przesunąć niżej. Strixa jednak można ładować ręcznie - w tym przypadku nie chodzi o szybkostrzelność, ale celność jednym pociskiem

    3. artilleryman

      Nie strzela i cóż z tego?

  8. Polak

    RAK ----- to mobilność przy dużej sile ognia

  9. Zyga

    A gdzie sa dwulufowe

    1. Finlandia, czy coś...

      W Finlandii, czy gdzieś...

  10. Ula

    A ja czekam i czekam na ,,porównanie,,technuczne i taktyczne raka z innymi rozwiązaniami światowymi czyli nemo i kilka innych

  11. dropik

    Plan zakładał moduł po 12 sztuk i wtedy ilość wozów dowodzenia nie wyglądałaby tak śmiesznie. no ale na taki ruch się nie zanosi.

    1. jurgen

      przy 12 moździerzach można też dzielić na 4 plutony ogniowe po 3 moździerze i 1 WD , i wtedy ma to sens, bo rozśrodkowanie i wsparcie poszczególnych kompanii plutonem Raków. Może wrócą do tej koncepcji 12 M120K w kompanii wsparcia po zrobieniu już docelowej liczby KMO - choć na zdrowy powinno być 12 KMO po 3 do każdej brygady przezbrajanej w Rosomaki (choć w 18 dywizji mają być 4 bataliony zmot. w brygadzie)

    2. Andrzej polskiego brzegu

      Zabawne..nie tylko wiki; ...Zestaw ogniowy120 milimetrowych samobieżnych moździerzy RAK składa się z ośmiu dział. koniec kropka. plan z 2012 przechwycony przez speca znetu

  12. alan

    Bez sensu. Wolałbym w to miejsce II dywizjon Himarsów

    1. ryba

      nie no setka raków była by ok ale Himarsy lub odpowiedniki to ważniejszy program.

  13. BERG

    Czy te RAKi są budowane od zera czy przez przebudowanie istniejących w wojsku ROSOMAKÓW?

    1. Gustlik

      Wojsko ma zapas zamówionych podwozi Rośkowych i te są zabudowane.

  14. legendarne 12 km zasięgu

    Dzanowna redakcjo, proszę o wyczerpującą analizę takiego moździeża, w aspekcie: taktyki użycia, przeżywalności na polu walki w konfrontacji z potencjalnym przeciwnikiem, jego rzeczywistych możliwości oddziaływania itd

    1. W3-pl

      reklamy Patrii? np; transporter zapieprza po oddaniu salwy (ucieka znaczy przed ogniem, kontraatakiem wroga)----a na horyzoncie wybuchy na wodzie. i nie jest to nawet 6.9 kilometra ( bo eksplozje dobrze widoczne)

  15. Piotr321

    W artykule nie ma jednej dość istotnej informacji o tym że została podjęta decyzja by pojedynczy moduł KMO RAK wyposażyć dodatkowo w jeden wóz CKPEiRT.

  16. Analityk

    Raki jak Raki, nam potrzebna jest przedewszystkim ciężka, dalekodystansowa artyleria której w ogóle nie mamy, przydałaby się odpowiedniki ukraińskich Wilch oraz Rosyjskich tornado, albo chociaż śmierszy i uraganow.

  17. Marek

    I tak kolejne zamówienia zdaniem co niektórych będą na defiladę.

    1. Klakier

      A ile zamówiono tego co najpotrzebniejsze czyli między innymi wyrzutni Himars?? ile rakiet do nich?? Ile chcą kupić samolotów F-35??? Ilości defiladowe,na socjal idą miliardy a najpotrzebniejszego zamówienia garstka.....Nie kompromituj się

    2. Edek

      No no tak jest....nie dociera? Taki jesteś dumny z zakupów? To zainteresuj się czym Rak strzela. Złomem z IIWS. Też się prezysz z dumy?

    3. Magnes236

      Jak nie kupują źle, jak kupują też źle. Nie dogodzisz narodowi.

  18. Szwejk

    Raków powinno być o wiele więcej w polskich siłach zbrojnych i to tych na podwyżkach kołowych 120 mm raki do tego 155 mm kraby powinny stanowić trzon polskiej altyreri - więcej kalibrow nam nie potrzeba wszystko oprzeć o rodzimą gospodarkę rodzimy przemysł

    1. Edesa

      Najpierw miej ten przemysl. Chyba że piszesz o przetwórstwie spożywczym tedy pełną zgoda. Ja tam bym wolał aby nasza armia miała skuteczny sprzęt niezależnie kto to zrobił. Takzrcdaruj sobie te wypociny.

    2. dropik

      zapadła decyzja ,że opieramy o amerykański przemysł. 90% idzie do USA , a 10% dla PGZ. Zadowolony?

    3. jkljljk

      Ostatnio chyba było 40, czy 30 procent do PL, więc coś ściemniasz.

  19. jurgen

    redaktorze - 4 moździerze to pluton ogniowy (a nie bateria), a bateria to 8 moździerzy - KMO w bzmot lub bzmech to po prostu bateria w artylerii

  20. aqq

    A kiedy zapowiadane zwiększenie ilości Raków w każdym KMO z 8 do 12/16. i włączenie komponentu rozpoznania lotniczego/drony WB?

  21. Gaw

    Tych systemów powinno być w naszej armi 10-krotnie więcej

    1. Tomasz32

      Akurat nie tych, tylko Krabów, Kryli, Langust, i innej artylerii rakietowej o większym zasięgu. Raki będą w wystarczającej liczbie.

    2. Olka

      Tak. 100 krotnie więcej. W każdej wiosce po cztery a w mieście po 67. W Warszawie koniecznie że 300. Załoga to harcerze lub strazacy z OHP. Co prawda amunicja jest stara rodem z IWS ale to nie ma znaczenia licz6 się ilość. Co prawda przeciwnik jest uzbrojony w rakiety o zasięgu 300km i więcej ale to też nie ma znaczenia no jak tylko podejdzie na 8km to zostanie zmasakrowany. Litości.

    3. dropik

      czego ty nie powiesz i ty za to wszystko zapłacisz, wozy będą stały pod chmurką bo nie będzie dla nich garaży , ani załóg .

  22. kbks

    Wozów dowodzenia zdecydowanie za mało, tylko 0.5 na każdy moździerz. Jeszcze wóz zaplecza socjalnego / kaplica by się przydał, najlepiej w miejsce wozu rozpoznania.

    1. Radek

      Fakt jest ich za dużo, dlatego nie wiem czy nie lepiej jest utworzyć 3 bataliony ogniowe w kompanii

    2. Grredo

      Te wozy dowodzenia mają zapewnić możliwości szybkiego podziału na mniejsze podoodziały. Po za tym w razie nagłej potrzeby można obsadzic Raki z magazynu rezerwiatami, ale dowodzenia szubko nie jest możliwym wyszkolenie.

    3. Tres

      Dokładnie. Na jednego Raka potrzeba z 3 wozy dowodzenia i koniecznie że dwa remontowe. Amunicja się nie liczy bo zaoszczędzimy na wozach amunicyjnych. Do tego jeszcze mobilne toalety sztuk 30 oraz kuchnia.

  23. dodo69

    powstaje pytanie o raki na podwoziu gasiennicowym. co z wyposazeniem brygad ciezkich w ten srodek wspomagania walki. hsw posiada w swojej ofercie odpowiednik gasiennicowy , wiec co z tym rodzajem?

  24. fedek

    bardzo dobrze, potrzebujemy ich znacznie wiecej.

  25. taki jeden

    No i dobrze, ale to wciąż mało. Powinno ich być minimum 2 a nawet 3 razy tyle.

Reklama