Reklama

Wojna na Ukrainie

Rosja bez zdobyczy terytorialnych na Ukrainie

Autor. Sztab Generalny Ukrainy/Facebook

Po raz pierwszy od 6 lipca Rosja nie ogłosiła w czwartek żadnych nowych zdobyczy terytorialnych na Ukrainie; tymczasem władze w Moskwie przygotowują prawdopodobnie grunt pod prowokację w Zaporoskiej Elektrowni Atomowej – ocenia amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl >

Reklama

Wojska rosyjskie przeprowadziły w czwartek ograniczone i nieskuteczne ataki lądowe na wschodnim froncie, ale nie ogłosiły żadnych zdobyczy terytorialnych – napisano w raporcie think tanku.

Czytaj też

Przytoczono również doniesienia o kolejnych eksplozjach na anektowanym przez Rosję Krymie, w tym w pobliżu mostu w Kerczu, łączącego półwysep z Rosją, oraz na rosyjskim lotnisku wojskowym Belbek na północ od Sewastopola. ISW nie jest w stanie niezależnie ocenić, co spowodowało eksplozje – podkreślono.

Reklama

„Siły ukraińskie będą prawdopodobnie kontynuowały kampanię uderzeń na rosyjskie cele wojskowe na okupowanym przez Rosję Krymie, by zmniejszyć zdolności Rosji w zakresie logistyki oraz utrzymywania operacji na zachodnim brzegu rzeki Dniepr" – ocenia ISW.

Czytaj też

Tymczasem wydaje się, że rosyjskie ministerstwo obrony tworzy warunki do oskarżenia sił ukraińskich o przyszłe operacje pod fałszywą flagą w Zaporoskiej Elektrowni Atomowej w Enerhodarze. Resort powiadomił o rzekomym ryzyku „ukraińskiej prowokacji" w elektrowni w piątek, co zdaniem Ukraińców wskazuje na ryzyko niebezpiecznych działań ze strony Moskwy. Pojawiły się również doniesienia, że władze Rosji poleciły rosyjskiej części pracowników elektrowni, aby nie przychodzili w piątek do pracy – zwraca uwagę ISW.

Think tank przytacza również informacje o nagraniu przedstawiającym rosyjskie ciężarówki wojskowe w bliskiej odległości od jednego z reaktorów. Może to wskazywać, że siły rosyjskie tworzą warunki do urządzenia prowokacji w placówce, aby obwinić Ukrainę za jej ewentualne skutki – ocenia ISW.

Czytaj też

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama