Reklama

Geopolityka

"Przesmyk suwalski. Rosja kontra NATO" [RECENZJA]

  • Fot. 2nd Lt. Connor Eulberg, 51st Comp. Truck Co., 18th Combat Sustainment Support Bn., 16th Sustainment Bde
  • Wiceszef MSWiA Jakub Skiba. Fot. MSWiA

Na polskim rynku wydawniczym pojawiła się w tym roku książka dr. Tadeusza A. Kisielewskiego „Przesmyk suwalski. Rosja kontra NATO”. Autor stara się w niej zmierzyć z rosnącą „popularnością” tego strategicznie ważnego regionu Europy i odpowiedzieć na szereg pytań związanych z jego znaczeniem, możliwościami obrony, lokując jednocześnie swoje rozważania w szerszym kontekście polityki globalnej oraz doświadczeń płynących z obserwacji historii. 

Przesmyk suwalski, czyli wąski pas granicy polsko-litewskiej będący jedynym lądowym połączeniem krajów bałtyckich z pozostałą częścią terytorium NATO stał się tematem ożywionej dyskusji dotyczącej obronności po rosyjskiej agresji na Ukrainę. Jego potencjalne znaczenie strategiczne zostało już dawno zauważone przez wojskowych – zarówno polskich, jak i zachodnich, na przykład generała Bena Hodges’a, który do niedawna kierował US Army Europe. O przesmyku wypowiadało się również wielu analityków, polityków, dziennikarzy. Książka dr. Tadeusza A. Kisielewskiego pt. „Przesmyk suwalski. Rosja kontra NATO”, wydana w tym roku, nakładem Domu Wydawniczego REBIS z Poznania wychodzi naprzeciw wyzwaniom związanym z dokładniejszym i kompleksowym przedstawieniem problematyki przesmyku suwalskiego czytelnikom.

Autor książki, jest już znanym w Polsce twórcą, z ugruntowaną pozycją w sferze publikacji zarówno historycznych jak i politologicznych. W tym ostatnim przypadku obejmujących chociażby problemy polityki Stanów Zjednoczonych („Wojna imperium. Większy Bliski Wschód w amerykańskiej wojnie z terroryzmem”, 2008) czy też Federacji Rosyjskiej („Schyłek Rosji”, 2007). Co więcej, dr T.A. Kisielewski przekonał już swoich czytelników, że nie obawia się stawiać mocnych, często nawet kontrowersyjnych hipotez.

Oczywiście autor dąży do ich późniejszej weryfikacji na łamach swoich dzieł, zgodnie z własną wizją. Istotną cechą jest w tym wypadku erudycja, pozwalająca na łączenie elementów historii, politologii, stosunków międzynarodowych, problemów obronności, itd. W dodatku, język jego prac jest zawsze zrozumiały i czytelny, pozwalając tym samym na sięgnięcie po publikację nie tylko ekspertów, ale i zwykłego czytelnika. Tak samo jest w przypadku opracowania „Przesmyk suwalski. Rosja kontra NATO”.

suwalki
Fot. REBIS

Treść książki podzielona jest na pięć rozdziałów wraz z przedmową i zakończeniem, wraz z bardzo istotnym aneksem opisującym historyczne uwarunkowania powstania przesmyku suwalskiego i ich możliwe następstwa w wypadku ewentualnego konfliktu w Europie Środkowo-Wschodniej. W pierwszym rozdziale pojawia się charakterystyka przesmyku suwalskiego, ze szczególnym uwzględnieniem ostatnich wydarzeń mających wpływ na sytuację na wschodniej flance NATO i potencjalne zagrożenia w regionie. Drugi rozdział omawia elementy scenariusza ewentualnego konfliktu jak i czynniki, które mogą wpłynąć na jego przebieg, z uwzględnieniem zdolności wojskowych Rosji.

Na uwagę zasługuje podkreślenie możliwości odpowiedzi ze strony NATO i wskazanie sposobów, w jaki mógłby zostać wzmocniony sojuszniczy potencjał obronny, wraz z nawiązaniem do zimnowojennej doktryny Paktu Północnoatlantyckiego. Autor podnosi między innymi kwestię możliwość dołączenia Polski do systemu Nuclear Sharing, i budowy elementów systemu odstraszania z uwzględnieniem specyficznych uwarunkowań.

W trzecim rozdziale autor przechodzi do szerszej problematyki międzynarodowej, omawiając cele i założenia współczesnej polityki Federacji Rosyjskiej, będące podstawą do możliwej agresji. Następnie, w części czwartej poruszany jest przebieg procesu wzmacniania sojuszniczego systemu obrony, jak i ewolucji polityki Stanów Zjednoczonych kierowanej przez Donalda Trumpa w powiązaniu z problematyką wschodniej flanki. Autor zwraca uwagę między innymi na atak pociskami manewrującymi na syryjską bazę po użyciu broni chemicznej, czy wizytę amerykańskiego prezydenta w Warszawie.

I wreszcie, ostatni rozdział „Rosyjskie przygotowania” to omówienie rozbudowy potencjału Federacji Rosyjskiej, uwzględniające możliwe przeciwdziałanie ze strony Polski, USA czy NATO, czy nawet czynniki społeczne, jakie Moskwa może wziąć pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o rozpoczęciu zaangażowania w konflikt. Warto podkreślić, że mowa tutaj również o niekonwencjonalnych systemach broni, jak HAARP. Całej treści książki towarzyszy narracja, wskazująca na znaczenie poszczególnych wątków w kontekście okoliczności związanych z możliwą konfrontacją w przesmyku suwalskim.

„Przesmyk suwalski. Rosja kontra NATO” to próba analizy uwarunkowań związanych z ewentualnym konfliktem w rejonie przesmyku suwalskim, bądź nawet szerzej – całej wschodniej flanki NATO. Dzięki połączeniu wątków geograficznych, politycznych, czysto militarnych, ale i historycznych czytelnicy mogą otrzymać obraz, jaki – według autora – kształtuje sytuację w przesmyku suwalskim. Największą zaletą książki jest właśnie połączenie różnych wątków, jak i pokazanie wydarzeń politycznych, czy programów modernizacji zarówno po stronie rosyjskiej jak i NATO w szerszym kontekście, charakterystycznym dla wschodniej flanki.

Książki nie można traktować jako pracy stricte naukowej. Wynika to z kilku kluczowych elementów jej konstrukcji, metodologii, etc. Wiele sygnalizowanych w treści opracowania zagadnień - na przykład związanych ze znaczeniem systemu antydostępowego A2/AD - wymaga znacznie szerszego potraktowania. Wreszcie, niektóre stawiane pośrednio lub bezpośrednio przez autora tezy, dotyczące szczegółowych elementów problematyki - na przykład skuteczności obrony przed rosyjską bronią strategiczną i dążenia do „przenikania przez tarczę przeciwrakietową NATO” w wypadku pierwszego uderzenia jądrowego, mogą budzić kontrowersje. Z drugiej jednak strony, określona formuła i charakter książki niejako narzucają stosowanie pewnych ograniczeń, zwłaszcza jeżeli chce się przeprowadzić wielowątkowe omówienie problematyki w ramach jednego opracowania.

„Przesmyk suwalski. Rosja kontra NATO” to esej, przedstawiający problematykę w co najmniej kilku płaszczyznach, uwzględniając punkt widzenia autora. Książka nie jest opracowaniem naukowym, czy pogłębioną, wielowątkową analizą ekspercką. Z drugiej strony, przyjęta forma, jak i dobór zagadnień – uwzględnienie czynników politycznych, militarnych, historycznych, społecznych a nawet prawno-międzynarodowych – dają możliwość zapoznania się w zwięzły sposób z problematyką w szerokim kontekście. Należy mieć nadzieję, że „Przesmyk suwalski. Rosja kontra NATO” będzie jednym z wielu opracowań dotyczących problematyki wschodniej flanki, przygotowanych i dostępnych nie tylko dla wąskiego grona ekspertów, ale też dla szerszej opinii publicznej. Największą wartością książki wydaje się być właśnie ujęcie różnych aspektów problematyki, często jedynie „wycinkowo” obecnej w mediach czy wśród komentatorów. 

Jakub Palowski, Jacek Raubo

Reklama

Komentarze (9)

  1. Podlaski dzik

    Czytałek tą pozycję. Ciekawa ale autor nie dał odpowiedzi na jedno, chyba najważniejsze pytanie: PO CO ROSJA MIAŁABY ZAJMOWAĆ PRZESMYK SUWALSKI CHCĄC ZAJĄC PAŃSTWA BAŁTYCKIE??? Przecież zajmując Litwę zdobywa połączenie z Kaliningradem więc w jakim celu miałaby jeszcze odcinać kawałek Polski i rozpoczynać wojnę z następnym krajem (wiem że i tak byśmy walczyi bo jesteśmy w Nato) Czy może mi to ktoś wyjaśnić bo ani ja ani mój 65 ojciec który jest porucznikiem rezerwy i też czytał tą książkę tego nie rozumiemy.

    1. Krzysiek

      Chodzi o to, aby nikt nie mógł przyjść z pomocą państwom bałtyckim. A jedyna możliwa lądowa droga to właśnie przez Polskę i ten korytarz. Od strony Morza byłoby dla Amerykanów praktycznie niemożliwe pomóc Bałtom, bo nie wpłyną lotniskowcami na Bałtyk z powodów, o których Bartosiak wielokrotnie mówił.

  2. niki

    Przesmyk suwalski to mocno wydumany problem. Po pierwsze ani Polska ani Rosja ani Białoruś nie mają wzgledem siebie pretensji terytorialnych. Gdyby na wschód od Suwałk i Białegostoku była Rosja to byłby pewien problem ale tam jest Białoruś a to nie to samo. Rosja nie będzie wszczynać wojny z Polską i Litwą a być może z całym NATO tylko po to aby Białoruś miała lądowe połączenie z Okręgiem Kaliningradzkim. W sumie to nasze szczęście ze OK jest w rosyjskich rękach bo jakby był w niemieckich to mogłoby się zakończyć tak jak w 1939 r bo wówczas drogowe połaczenie z Niemiec do Prus Wschodnich miało wielki sens.

    1. dropik

      Sam sobie zaprzeczasz . Niemcy nie musieli by nic zajmowac bo mogliby sobie jeździć bez żadndej kontroli z naszej strony tak jak teraz sobie jedzą przez Polske np na Słowację. To co mówisz wynika z faktu że nie znasz niemieckiego społeczensta i tego jak bardzo sie ono zmieniło po 2WS.

  3. dropik

    przesmyk to bzdura wymyslona przez prawicowych polityków dziennikarzy i lobbystów.jeśli rosja chciała by zająć bałtów to musiała na atakować. Atak na Polskę to eskalacja którą musi się konczyć wojna z Zachodem. Jeśli jednak Rosja na zaatakuje to zdecydowanie z Białorusi a wtedy przesmyk suwalski zamieni się w kocioł suwalki w którym ugotują sie wszystkie przebywające tam jednostki

    1. JSM

      dropik sam sobie przeczysz. Poza tym Rosja nie tyle potrzebuje Bałtów co tytanu, który jest pod Suwałkami. Złoża tytanu na Uralu są na wyczerpaniu a bez tego nie ma okrętów podwodnych, F35, F22, i wielu innych zabawek. Zobacz gdzie stacjonują amerykańskie oddziały a gdzie niemieckie. Amerykańce praktycznie nad samym złożem tyle że po drugiej stronie granicy, może 30 km od złoża polimetali.

    2. PolExit

      "wymyślone" a to ciekawe...to po co US i poł NATO umieszcza tam swoje jednostki?

  4. rozczochrany

    A może "Cieśnina Beringa - Rosja kontra NATO"? Czemu USA chce toczyć wojnę z Rosją na terenie Polski i rękami Polaków a nie na terenie Kamczatki i Alaski, gdzie oba państwa graniczą? W interesie Polski jest by w ogóle nie wejść do wojny lub wejść najpóźniej jak się da po stronie zwycięscy. Czemu znowu Polacy mieli by ginąć, kraj miałby zostać zniszczony a zyski z wojny miały by popłynąć do USA jak w czasie II wojny światowej.

    1. chateaux

      Bo Rosja nie ma siły na pokonanie Cieśniny Beringa.

    2. gumis

      A gdzie ty słyszałeś że USA chce toczyć wojnę z Rosją. To Rosja się zbroi od 10 lat a NATO śpi. Polska jest jednym z nielicznych krajów NATO które się ocknęły. Polecam mniej Russia Today.

    3. Bret

      A temu, że na terenie Kamczatki i Alaski nie ma tytanu a pod Suwałkami jest. Tytan a także molibden, wanad (dodatki do stali pancernych) i pierwiastki ziem rzadkich. A do tego miliardy to rud żelaza.

  5. realista

    W pełnym konflikcie zbrojnym przesmyk suwalski jest jak korytarz pomorski w 1939 roku - bez szans. Natomiast przed "zielonymi ludzikami" czy też Suwalską Republiką Ludową warto się bronić i można się obronić. Alena pewno nie zrobi tego jednostka muzealna stacjonująca w Suwałkach.

    1. Wojciech

      Po to po drugiej stronie granicy stoi amerykańska ciężka brygada a Polacy wysyłają tam co tylko mają nowego. Regina, Raki, wszystko trafia tam.

  6. cynik

    Problem w tym, że Rosja zwykle działa inaczej, niż to się wydaje zachodnim "ekspertom"...

    1. Z

      "Eksperci" MONu i WOTu nie sa z zachodu !!!

  7. Z

    Ciesnina Suwalska podstawa Europy ! Calego Swiata !! A co tam - Wszechswiata !!! I WOT to bedzie zdobywal. A potem bronil. Ale dno.

  8. JSM

    A czy autor opisał gigantyczne złoża polimetali, które leżą pod Przesmykiem Suwalskim? Są sięgające 2 mld ton złoża rud składające się z żelaza, tytanu, molibdenu, wanadu i pierwiastków ziem rzadkich. Wartość jest tak ogromna, że wręcz niepoliczalna. Szacowana na kilkadziesiąt bilionów USD. Biorąc pod uwagę tylko sam tytan (do produkcji lotniczej i wojskowej) to największe złoże na świecie, gdzie złoża na Uralu i w Szwecji właśnie się wyczerpują. Pod Suwałkami jest tytanu na 200 lat dla całego zapotrzebowania USA i Europy. Molibden stosuje się jako najlepszy dodatek do stali pancernych. Metale ziem rzadkich to cała światowa elektronika.

    1. Wawiak

      Mogą i być, ale koszta wydobycia mogą być takie, że... ...w dalszym ciągu mogą sobie być.

    2. klapcio

      Drogi JSM, podajesz nieprawdziwe informacje w zlozach Fe-Ti-V zwiazanych z masywem suwalskim. Nie ma zlozowych koncentracji molibdenu zwiazanych z tym masywem. Nie ten typ zloz. Innych rewelacji nie komentuje.

  9. Willgraf

    Zgodnie z zapisami konferencji w Jałcie i Poczdamie granica na linni Curzona to jedno, ale drugie to że tzw.Prusy Wschodnie są przydzielone Polsce i przekazanie ich przez ZSRR nastąpi 25 lat od podpisania tego dokumentu przez Wielką Trójkę....zatem Polska zgodnie z prawem międzynarodowym powinna odzyskać Krolewiec już w 1970 roku...zatem to jest główny aspekt tzw. Przesmyku i groźby ze strony Rosji, wyegzekwować zapisy międzynarodowe i w końcu być świadomym swoich praw jako kraj

    1. mat Eusz

      @ Willgraf: Co za nonsensy wymyślasz! Granice są regulowane nie przez robocze konferencje ale przez traktaty i in. umowy międzynarodowe. A ponadto jak można odzyskać coś co nigdy nie było własnością, a prawa do tego to tylko roszczenia bez uzasadnienia a i logiki???

    2. Wawiak

      A to paradne... choć nie wiem, czy w obecnej kondycji chcielibyśmy te tereny (biorąc pod uwagę tak kwestie etniczne, jak i stan infrastruktury czy skażenie), nie mniej wątek dosyć ciekawy.

    3. Wawiak

      A to paradne... choć nie wiem, czy w obecnej kondycji chcielibyśmy te tereny (biorąc pod uwagę tak kwestie etniczne, jak i stan infrastruktury czy skażenie), nie mniej wątek dosyć ciekawy.

Reklama