Reklama

Geopolityka

Mattis: USA aktywnie analizują sprawę dostarczenia Ukrainie broni

Fot. Jim Mattis / Flickr.com / CC 2.0.
Fot. Jim Mattis / Flickr.com / CC 2.0.

Stany Zjednoczone aktywnie analizują sprawę dostarczenia Ukrainie defensywnej broni śmiercionośnej, po powrocie do Waszyngtonu będę w stanie przedstawić prezydentowi i sekretarzowi stanu bardzo konkretne rekomendacje – powiedział w czwartek w Kijowie sekretarz obrony USA James Mattis.

Mattis, podobnie jak szef MON Antoni Macierewicz oraz ministrowie obrony Litwy, Łotwy, Estonii, Turcji, Czarnogóry oraz Mołdawii i Gruzji uczestniczył w obchodach Dnia Niepodległości Ukrainy i zorganizowanym przy tej okazji szczycie politycznym. W defiladzie w Kijowie z okazji święta uczestniczyli m.in. polscy żołnierze. Jak zapowiadało MON, minister Macierewicz uczestniczył w spotkaniach bilateralnych m.in. z ministrami obrony Turcji i Litwy Nurettin Canikli i Raimundasem Karoblisem.

Mattis na wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Ukrainy Petro Poroszenką był pytany o możliwość przekazania Ukrainie uzbrojenia śmiercionośnego.

Odnośnie defensywnej broni śmiercionośnej, aktywnie analizujemy tę kwestię. Teraz wrócę, zapoznawszy się z bieżącą sytuacją, i będę w stanie bardzo konkretnie poinformować sekretarza stanu i prezydenta, jaki kierunek rekomenduję.

sekretarz obrony USA James Mattis

Na pytanie, czy zgadza się ze stanowiskiem administracji byłego prezydenta USA Baracka Obamy, że sprzedaż Ukrainie defensywnej broni śmiercionośnej może sprowokować Moskwę, Mattis odpowiedział, że defensywna broń nie może nikogo prowokować, chyba że agresora.

Czytaj także: Broń z USA dla Ukrainy? "Nacisk na Rosję"

Sekretarz obrony USA zapewniał też władze w Kijowie o amerykańskim poparciu. Podkreślił, że USA nie uznają i nie będą uznawać aneksji Krymu i łamania przez Rosję prawa międzynarodowego. Zapowiedział też, że Waszyngton będzie nadal wywierał presję na Rosję w związku z jej agresywnymi działaniami.

Mattis powiedział też, że Rosja nie przestrzega porozumień mińskich w sprawie zawieszenia broni na wschodniej Ukrainie, gdzie z wojskami rządowymi walczą wspierani przez Moskwę separatyści. Mimo rosyjskich zaprzeczeń, wiemy, że stara się ona zmienić granice siłą, podminowując suwerenne i wolne narody Europy – powiedział Mattis, cytowany przez światowe media.

Z kolei Poroszenko powiedział, że Krym jest ukraińskim terytorium i powinien powrócić do Ukrainy. Poinformował też, że według szacunków 3 tysiące żołnierzy rosyjskiej armii jest obecnie na wschodniej Ukrainie.

Tymczasem w czwartek w Kijowie doszło do wybuchu, w którym ucierpiały co najmniej dwie osoby. Eksplozja miała miejsce przed południem lokalnego czasu w pobliżu budynków rządowych.

Czytaj także: Dronowa dywersja przyczyną wybuchu składu amunicji na Ukrainie? [ANALIZA]

Reklama

Komentarze (2)

  1. CB

    Rzeczywiście "szczyt"... Nikogo liczącego się w Europie nie było. Brakowało nawet Węgrów, Słowaków czy Rumunów, które to kraje graniczą z Ukrainą, a z którymi to chcemy podobno budować nowe sojusze. Hmmmm

    1. b

      Kto mial byc to byl Ukraincy widza gdzie maja przyjaciol gdzie wrogow.

    2. AWU

      Jeśli nie zauważyłeś uczestniczyły w spotkaniu wszystkie kraje NATO graniczące z Rosją oraz Czarnogóra gdzie rosyjskie służby próbowały dokonać zamachu stanu?

  2. Bash

    Termowizja, noktowizja, wkw, AT4 CS, drony, dobra łączność i ruski są w defensywie.

    1. dim

      Separatyści może tak, przecież nie brygady rakietowe! Po porostu podnosisz wojnę na wyjższy szczebel. W każdym razie tego właśnie obawia się Zachód. A w przypadku Ukrainy o prowokację walk przez nacjonalistów (dowolnej ze stron) jest szczególnie łatwo. Poza tym, jeśli znakomicie wyposażeni i zaprawieni w walce, potem mogą przyjść, zacząć "poprawiać" granice zachodnie, południowe itp. Rząd centralny może okazać się, że tego nie jest w stanie kontrolować, a Moskwa agentów ma dość, wśród "patriotycznych" skrajnych nacjonalistów. Łatwiej powstrzymywać to teraz, tak jak jest.

Reklama