Reklama

Geopolityka

Katalońskie referendum wzmocni podziały w Europie. Niebezpieczna okazja dla Moskwy [KOMENTARZ]

Mapa: Defence24.pl.
Mapa: Defence24.pl.

Niedzielne referendum w Katalonii po raz kolejny pokazało, że kwestia aspiracji niepodległościowych poszczególnych europejskich regionów wciąż jest aktualna. Poza dyskusją na temat przyszłości Katalonii oraz Hiszpanii ostatnie wydarzenia są również umiejętne wykorzystywane w rosyjskiej grze o osłabienie Unii Europejskiej.

"Pytanie, który każdy obywatel Serbii ma dziś dla Unii Europejskiej, brzmi: dlaczego w przypadku Katalonii referendum niepodległościowe nie jest ważne, podczas gdy w przypadku secesji Kosowa jest dozwolone nawet bez referendum" - powiedział podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Aleksandar Vučić. Dzień po referendum w północno-wschodnim regionie Hiszpanii Komisja Europejska opublikowała komunikat, w którym stwierdza, że głosowanie było niezgodne z hiszpańską konstytucją i stanowi wewnętrzną sprawę tego kraju.

Jednak tym, co sprowokowało komentarz Vučicia była wypowiedź rzecznika KE Margaritisa Schinasa, który stwierdził, że nie można porównywać sytuacji w Katalonii z przypadkiem Kosowa, ponieważ oderwanie Kosowa od Serbii miało miejsce "w bardzo specyficznym kontekście". Stanowisko Brukseli skrytykował również minister spraw zagranicznych Serbii Ivica Dačić, twierdząc, że UE stosuje "podwójne standardy" wobec Belgradu .

Warto przypomnieć, że Kosowo jednostronnie ogłosiło niepodległość w styczniu 2008 r. i mimo uznania jego niepodległości m.in. przez Stany Zjednoczone oraz większość krajów Unii Europejskiej, odrębne stanowisko w tej sprawie wciąż zajmuje 114 państw, w tym Rosja. Normalizacja relacji z Prisztiną jest także warunkiem, który UE stawia Serbii jeśli ta nadal myśli o dołączeniu do Wspólnoty.

Przypadek Kosowa stanowi obecnie niebezpieczny precedens z punktu widzenia państw, które mają problem z ruchami secesjonistyczny. Na przykład jednostronnej deklaracji niepodległości i uznania jej przez inne państwa powoływały się m.in. władze Katalonii, a także Rosja w przypadku zajęcia Krymu w 2014 r. Także w samej Serbii referendum zostało poparte przez Ligę Socjaldemokratów Wojwodiny, którzy domagają się decentralizacji kraju i większej autonomii dla regionu położonego na północy kraju. 

LSW jest członkiem zrzeszonym w Wolnym Sojuszu Europejskim, który jest organizacją skupiającą ugrupowania regionalne oraz narodowe dążące do autonomii lub niepodległości reprezentowanych przez siebie regionów. Do jego członków należą ugrupowania z całej Europy. Jak podkreśla WSE, fundamentem jej programu i ideologii jest prawo narodów do samostanowienia. Jednocześnie organizacja podkreśla swój proeuropejski charakter.

mapa
Mapa: Defence24.pl.

WSE jest obecne w Parlamencie Europejskim, tworząc frakcję wraz z Zielonymi. Organizacja ta zdecydowanie poparła katalońskie referendum, wspierając regionalne władze i potępiając rząd centralny za działania policji. Domaga się wręcz podjęcia działań przeciwko władzom Hiszpanii, choć katalońskie referendum narusza porządek konstytucyjny.

Należy zauważyć, że znaczna część z regionalnych ugrupowań reprezentowanych bądź stowarzyszonych w WSE w żadnym wypadku nie dąży do secesji, a żąda większych praw dla reprezentowanych przez siebie mniejszości etnicznych lub narodowych. Część z nich (jak np. Stowarzyszenie Osób Narodowości Kaszubskiej czy Ruch Autonomii Śląska) wprost deklaruje, że ich celem jest ochrona tradycji, kultury czy języka bądź też poszukiwanie większych kompetencji dla władz regionalnych ale w ramach państwa, w którym się znajdują.

Nie zmienia to faktu, że w poszczególnych zachodniej krajach Europy dają się zauważyć tendencje separatystyczne, czego dowodem jest choćby niedawne referendum w Szkocji, sytuacja w Katalonii, czy ruchy separatystyczne obecne choćby we Włoszech. To w, jaki sposób przedstawiane postulaty ewoluują w dużej mierze zależy od konkretnej sytuacji i ugrupowania od tego, jak do kwestii autonomii względnie aspiracji secesjonistycznych odniosą się władze centralne poszczególnych państw. Nie zmienia to faktu, że - obecne co raz częściej na zachodzie Europy deklarowanie niechęci czy nawet nieposłuszeństwa wobec centralnych władz stanowi zagrożenie dla państw UE.

Jest to tym ważniejsze, że odrębności kulturowe i narodowe są nierzadko wykorzystywane przez lokalnych polityków do osiągania własnych interesów politycznych, a także stanowią cenne narzędzie w rękach państw trzecich. Przykładem są działania Rosji. Choć oficjalnie Moskwa poparła integralność terytorialną Hiszpanii, w rosyjskich mediach dominuje narracja wskazująca na słabość Unii Europejskiej oraz rozpowszechnianie w mediach społecznościowych opinii dotyczące słuszności secesjonistycznych dążeń Katalończyków.

Podobniej jak w przypadku Brexitu, referendum niepodległościowego w Szkocji w 2014 r. oraz wspierania sił antyeuropejskich w wyborach parlamentarnych w poszczególnych krajach europejskich, celem Kremla jest gra na tworzenie podziałów ramach UE, czego skutkiem byłoby utrudnienie podejmowania decyzji przez państwa członkowskie, choćby tych dotyczących działań wobec Rosji.

Reklama

Komentarze (24)

  1. Mic

    Wiecej popatrz na wlasne podworko a nie szukaj przeczyn gdzies tam nawet w Rosji. Prawda jest taka ze kazdy ma prawo byc soba i robic to co mu sie podoba (uwzgledniajac prawo miedzynarodowe). A wiekszosc mysli ze to co ustali Congress czy inni "politycy" sa prawem miedzynarodowym. Pozwalajac jednym na dany krok trzeba sie zgodzic z innymi w podobnej sytuacji...a nie od razu gazowac, palowac czy po prostu szturmowac wlasny narod ...

  2. St@ch

    a gdzie Sosnowiec?

    1. Kiks

      Koluszki też chcą. A co tam..

  3. Ppp

    Rosja to, Rosja tamto... A prawda jest taka, że najważniejszą z przyczyn są błędy ustrojowe samej Unii Europejskiej. Ludzie nie czują żeby mieli jakikolwiek wpływ na to jak działa UE. Nie widzą aby unijni urzędnicy działali na ich rzecz. Jedyna demokratyczna instytucja UE - parlament, nie ma w zasadzni nic do powiedzenia. Arogancja biurokratów z Brukseli mści się na całej idei unii.

  4. bobo

    Na pewno Rosjanie będą chcieli osłabić Polskę i Rumunię jako najważniejsze państwa wschodniej flanki NATO. Z drugiej strony nie będą chcieli osłabienia Niemiec czy Francji bo wtedy oba te państwa stana się zbyt słabe aby ``stawiać`` się Ameryce.

  5. krzys

    Widzę wypowiedź jakiegoś Kaszuba, znam sporo Ślązaków i nieco orientuję się jakie poparcie ma RAŚ, jestem mieszkańcem Orawy, gdzie była niewielka mniejszość słowacka, a górna Orawa ma bardzo krótką historię bycia w granicach Polski. I napiszę tak - jest kompletnym nieporozumieniem robienie tutaj analogii do Katalonii. W znakomitej większości te regiony w Polsce dbają o własną kulturę, o własny folklor, pielęgnuje gwarę, ale jednocześnie czują się Polakami. Sam RAŚ ma znikome poparcie na Śląsku, gdyby działacze wpadli na pomysł jakiegoś "separatystycznego" referendum, to Ślązacy sami by ich pewnie pogonili, a że to ludzie często otwarci i konkretni, to byłoby pewnie widowiskowo. Tam głównie chyba o posadki chodzi. W tych regionach odradza się natomiast to, co było obśmiewane za PRL - chęć przyznawania się do odrębności kulturowej (w ramach tego samego państwa) i pielęgnacja tego. Ja to widzę na żywo u siebie na Orawie. Mimo że zwyczaje i gwara często ta sama co zaraz za miedzą na Słowacji, to prawie nikomu się nie śni zmiana granic czy statusu regionu. Jest tylko może żal do poprzedniego systemu, za to że niszczył to co fajne. Bywam na Śląsku, to naprawdę frajda posłuchać ich gwary, wiem ze podobną frajdę mieli moi (i mojej siostry) znajomi, gdy w akademiku "automatycznie" przestawialiśmy się na gwarę rozmawiając ze sobą. A Kosowo to było zwyczajnie draństwo, Serbów ukarano za ich związki z Rosją i nic więcej. W tamtych rejonach można trafić na określenie (po tłumaczeniu) "sklep z białym mięsem". Skóra cierpnie na grzbiecie, gdy człowiek wie co za tym określeniem stoi.

    1. legion

      Całkiem prawda... mieszkam na Górnym Śląsku i nikt o separacji nie myśli, a RAŚ to margines marginesu, wspierany przez zewnętrzne siły by siać zamęt. Już rosyjskie portale rozpisały się, że po Katalonii następny będzie polski Śląsk. Ciekawe, co powiedzieliby dzisiaj ci Ślązacy, którzy w powstaniach walczyli i ginęli, by zrzucić niemieckie panowanie i należeć do Polski... Ślązacy to Polacy, tak jak Małopolanie i Wielkopolanie, i inni, którzy mają te same pochodzenie, choć inne doświadczenie historyczne i tradycje obrosłe innym sąsiedztwem...

    2. KO

      Otóż to - chodzi mi o to, "krzys" napisał o przyznawaniu się do własnej odrębności kulturowej. I to dotyczy nie tylko Śląska, Orawy czy Katalonii, ale setek miejsc na świecie. Naturalna reakcja na globalizację kulturową. Wszyscy ubieramy się tak samo, jemy to samo, słuchamy tej samej (albo tak podobnej że nie do odróżnienia) muzyki, oglądamy tę samą papkę telewizyjną itp. Nic dziwnego, że ludzie chcą jakoś chronić własną tożsamość i tradycje. I zazwyczaj niewiele ma to wspólnego z "wielką polityką". Ale inna sprawa, że było, jest i będzie wykorzystywane przez polityków do bardzo przeróżnych celów.

  6. Gwol

    Na mapce jest zaznaczony cały Śląsk, podczas gdy autonomiści działają tylko na Górnym Śląsku. Dolny Śląsk, jest w 100% zamieszkały przez ludność Polską, przesiedleńców z innych części kraju.

    1. Łukasz

      Na górnym Śląsku też mieszkają w 100% Polacy.

    2. qwerq

      Wschodnia część woj. śląskiego to etniczna Małopolska i mieszkający tam ludzie nic z rasiem wspólnego nie maja i nie chcą mieć.

    3. dim

      Na mapie zaznaczone jest też Trójmiasto, gdzie Kaszubi stanowią przecież znaczną mniejszość i raczej nie dostrzegam szans, by ta pozostała gupa zgodziła się przejść na język kaszubski, jako podstawowy :)))) - to od strony praktycznej, wycinek tematu, mieszkałem tam niegdyś...

  7. Realista

    Dlaczego Niemcy się nie rozpadają? Bawaria to ich najbogatszy region, ktöry najbardziej cierpi z powodu imigrantów i nakładów na byłe NRD. Ma też swój język. A jakoś wszystko inne się rozpada, a Niemcy nie. Oczywiście pewnie usłyszę o świetnej niemieckiej polityce, ale trzeba być naiwnym by tak myśleć.

    1. dropik

      może jedź do Niemiec zacznij żądać oderwania się Bawarii :P

    2. Tomek72

      W Niemczech też są podziały między landami. Ale Niemcy są PRAGMATYCZNI - WIEDZĄ, GDZIE SĄ GRANICE kłótni w polityce.

    3. dim

      Przecież RFN ma już rzeczywistą strukturę federacyjną ? Przy tym Bawaria, to kraj szczególnie wysokich high-tec przychodów i po cóż miałaby osłabiać rząd centralny za granicą ? działający przecież międzynarodowo dokładnie w interesie terenów tak uprzemysłowionych i z bardzo silnymi markami jak właśnie Bawaria ?

  8. dim

    Ależ tym pierwszym, osiągającym trwałą korzyść polityczną z osłabienia Hiszpanii - kolejnego ze słabnących pozycją krajów śródziemnomorskich, byliby w Unii Niemcy ! A już zwłaszcza wewnątrz Eurogrupy !

  9. Kos

    Od wczoraj już wiemy do czego biurokratom z Brukseli jest potrzebna europejska armia. Słowa Timmermansa o tym, że "ochrona praworządności wymaga czasami użycia siły" nie pozostawiają złudzeń. Do tej pory filmiki Pana Karonia na YouTube o Manifeście z Ventotene i projekcie unijnym jako neomarksistowskim, uważałem za twórczość nieszkodliwego maniaka, ale niestety wygląda na to, że on ma całkowitą rację.

    1. Courre de Moll

      "ochrona praworządności wymaga czasami użycia siły" to przecież zwykły truizm. A ty, czyżbyś był zdania, że nigdy nie wymaga? A dorabianie do tego zdania takiej interpretacji jaką zaprezentowałeś, to, no cóż, ssanie z palucha.

  10. Kowalskiadam154

    Europa Regionów nie Europa Narodów bo naród dla każdego unijnego doktrynera to coś najgorszego i takie sa tego efekty

  11. tak tylko...

    Hiszpańskie służby tuż przed referendum w Katalonii zanotowały prawie dwudziestokrotne zwiększenie rosyjskiej propagandy na forach społecznościowych. Rosja dąży do rozbicia Europy, podgrzewając wszelkie tego typu niepokoje. Rosja robi sobie wrogów. Myślę, że to dobry czas dla podjęcia podobnej inicjatywy, ale ukierunkowanej na rozpruwanie Rosji. Niech Rosja nie myśli, że tylko ona może mieszać się w wewnętrzne sprawy innych państw. A w Rosji tykającą bombą jest Kaukaz. Daleki Wschód też ma bliżej do Pekinu niż Moskwy, regiony bogate w złoża węglowodorów również mają dosyć płacenia haraczu Moskwie. Trzeba wspierać lokalnych oligarchów, wizja większych pieniędzy czyni cuda. Rozpruwanie Rosji może być wcale nie gorszym instrumentem służącym do powstrzymywania jej agresji niż czołgi...

    1. LNG second (d. Nabucco First)

      Rosja ma kilka regionów, które czują znaczna odrębność od centrum. Kaukaz, Tatarstan, Daleki Wschód, Bialoruś, Krym, a być może również Królewiec i okolice. Pierwsze dwa to muzułmanie i osobne narody, Dalekiemu Wschodowi pod wieloma względami bliżej do kręgu Cywilizacji Pacyfiku (Chiny, Japonia, Korea), Białoruś to osobny naród, który pewnego dnia może zechcieć pójść na Zachód, a Krym i Królewiec to w praktyce wielkie bazy wojskowe. Szczególnie ciekawa może byc sytuacja w O. Kaliningradzkim, który za kilkadziesiąt lat może mieć dosyć bycia skansenem Europy, zwłaszcza w sytuacji gdyby kraje ościenne rozwijały się dynamicznie. W zasadzie Ukraina ogłosiła secesję 3 lata temu i mimo wielu zawirowań jak dotąd nie wrociła z powrotem. Tak więc proces rozpadu rosyjskiego imperium dzieje się na naszych oczach i zapewne jeszcze się nie zakończył.

  12. kryspin

    Z jednej strony jest to efekt wcielania różnych regionów bez pytania ludzi o zdanie. Z drugiej strony Takie małe państewka nie mają siły przebicia, gospodarczej, są w ogonie. Nie ma tu złotego środka.

  13. Sinus

    Obwód Kaliningradzki zdecydowanie powinien być niezależną autonomią ;-) A najlepiej niezależnym państwem.

    1. Max Mad

      Całkowicie zasiedlony przez odpowiednio wyselekcjonowanych Rosjan. Gdzie im takie pomysły w głowach.

  14. Zrzeszenie Kaszubsko Pomorskie

    Odnośnie tej mapki ,to nie ma "Kaszub bez Polski i Polski bez Kaszub" . Nie ma innej opcji ! Kaszuby zawsze były i będą z Polską jako całość. Pozdrawiamy

    1. Mat95

      Małopolska pozdrawia Kaszuby! To, że Waszymi przodkami byli Pomorzanie a nie Polanie czy inni Wiślanie niczego nie zmienia. Osobiście za swoich znajomych z Kaszub zaświadczę, że Kaszubi to porządni ludzie identyfikujący się z państwem polskim.

    2. gegroza

      Jo jem też Kaszeba i....... się zgadzam. My Kaszubi czujemy silny związek z resztą Polski choć problemów też w przeszłości nie brakowało.

  15. AWU

    Katalończycy ani ludność rosyjska na Krymie nie są i nie byli ofiarami czystek etnicznych i ludobójstwa jak miało to miejsce w Kosowie więc porównanie raczej chybione?

  16. Arka

    Wiekszosc ruchow separatystycznych zaznaczonych na tej mapce jest bez znaczenia. Wolne Kaszuby? Wolna Fryzja? Come on, to margines marginesu. Szkocje tez juz mozna skreslic z mapki bo w referendum opowiedzieli sie za pozostaniem w UK. Oksytania zostala zaznaczona cala a o jakiejs formie autonomii cos tam szepcze (bo na pewno nie krzyczy) ichniejszy odpowiednik powiatu Pireneje Wschodnie. Alzacja czy Bretania maja juz wiecej do ugrania ale na pewno nie jest to niepodleglosc. Bawaria, Morawy, Slask? To rowniez miejskie legendy. Bawarczycy sa silni w Niemczech a ruchy autonomiczne morawskie i slaskie sa slabe. Tych niepodleglosciowych nie ma. Po tym wszystkim zostaje padania, Korsyka i Belgia. Aczkolwiek najwieksze szanse na rozpad ma Belgia ktora i tak wlasciwie niewiele znaczy. I tym o to sposobem mozemy sie rozejsc bo ruchow niepodleglosciowych w europie jest tyle co kot naplakal.

    1. gts

      Nie bylbym taki pewny. Na razie wszystkie te ruchy sa po prostu niezbyt grozne, ale za kilka lat w sytuavji narastajacych niepokoi w Europie kto wie komu puszcza nerwy. Jak jeszcze beda dobrze rozgrywani przez np wywiad rosyjski to kto wie. Rosjanie bardzo by sie ucieszyli gdyby kazdy z krajow NATO przestal zajmowac sie Europa Wschodnia, a zajal sie problemami wewnetrznymi. Popatrzmy jak to sie uklada. Najwieksze panstwa NATO za chwile moga miec powazniejsze problemy niz Ukraina, Litwa, Lotwa czy nawet Polska. Turcja ugrana, Hiszpania juz prawie, niech sie jeszcze obudzi ETA i zadne wojsko nie wysciubi nosa za granice. Co sie stanie w przypadku aktywacji IRA? IRA nie funkcjonuje bo nie bylo takiej potrzeby we wspolnej Europie, ale czy w razie powrotu granic i pietrzenia sie problemow nie zostanie reaktywowana? O takie Morawy bym sie nie martwil, ale domino mozna roznie poukladac zeby upadlo. Francja i Wlochy beda mialy chaos na wlasnym podworku z uchodzcami, zreszta przesiakniete miloscia do socjalizmu czy Rosji moga sie po prostu nie mieszac. To samo Niemcy pragnace rosyjskich surowcow i mamy glownych graczy wyelimnowanych. Mozna siegac po swoje. Jak sie robi szach mat? Rozstawia sie figury na planszy. Co zrobi Europa jak wszedzie beda mniejsze i wieksze pozary? Beda gasic u siebie a nie latac np na Ukraine, czy Litwe. To tylko teoria, ale to sa wszystko "high stakes" a nie zabawy w ciuciubabke wokol piaskownicy.

  17. Sinus

    "....nie dąży do secesji, a żąda większych praw dla reprezentowanych przez siebie mniejszości etnicznych lub narodowych. Część z nich (jak np. Stowarzyszenie Osób Narodowości Kaszubskiej czy Ruch Autonomii Śląska) wprost deklaruje..." Dla wyjaśnienia: RAŚ nie reprezentuje żadnej mniejszości narodowej. Polski Sąd Najwyższy w 1998 r. i w 2007 r. uznał, że Ślązacy nie są uważani za odrębną grupę narodową. Jak wskazał SN deklarowanie rzekomej „narodowości śląskiej” jest zjawiskiem społecznym, będącym rodzajem protestu przeciwko warunkom bytowym i kondycji ekonomicznej Górnego Śląska.

  18. rozczochrany

    Wniosek jest prosty. Należy więc rozwiązać wolny sojusz europejski i zakazać działania podobnych organizacji. Ale podobnie jak z powstrzymaniem wpuszczania imigrantów i ochroną granic państw UE nie będzie to zrobione bo sama UE dazy do destrukcji państw narodowych, wzmocnienia regionówi podziału państw, by wzmocnic wpływy brukselskiej czapy urzędniczej i stworzyc jedno "europejskie" państwo socjalistyczne a tak naprawdę Niemiecką strefę wpływów.

    1. gts

      Wlasnie o tym pisalem pod materialem od katalonii. Ludzie sie buntuja sppd wladzy UE i rzadow narodowych ktorzy wykonuja co im UE kaze wpuszczajac imigrantow, wprowadzajac rzeczy niezgodne z kulutrura i tradycja... a moze wlasnie o to chodzi wladzom UE. Niszczymy jednosc narodowa po to zeby sie panstwa rozniosoly w pyl. Latwiej wtedy bedzie je "podbijac". To wyglada na dobrze zaplanowana operacje. Ciagle sie dzieja rzeczy ktore wydaja sie byc niezbyt spojne i logiczne, ale jak sobie spojrzec na calosc poprzez kontekst diabolocznego wrecz zalozycielstwa UE i dzialaniami takich ludzi jak Altiero Spinelli to calosc zaczyna sie nieprzyjemnie ukladac. Do tego dolozmy dzialalnosc Niemiec ktore jakims dziwnym trafem ciagle korzystaja na wszelkich zawirowaniach i inwestycjach i calosciowy obraz staje sie jeszcze mniej przyjemny. Nie chce nikogo naklaniac zeby do rownania dolozyc jeszcze dzialanosc rosyjskiego wywiadu... bo mozna byc zaczac budowac teorie spisku.

  19. Kiks

    W Katalonii chodzi tylko o kasę. Żadne tam deokratyczne i wolnościowe frazesy.

  20. Wiosna Ludów

    Jest jeszcze kilka terenów w Rosji, które dobijały się o referenda, tylko pewnie inicjatorzy popełnili samobójstwa.

  21. M

    Rosjanie muszą pamiętać, że separatyzm to broń obusieczna - a potężne gospodarki Unii, Chin czy Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej mogą zaoferować Czeczeni, Dagestanowi czy Tatarstanowi o wiele więcej niż Rosja(ze swoją gospodarką wielkości Meksyku) Katalonii czy Szkocji. Zresztą fruwające zamiast fajerwerków w noworoczną noc wieże najnowocześniejszych rosyjskich czołgów w Groznym już oglądaliśmy.

  22. Mat95

    Problem Katalonii prędko nie wygaśnie, a nie tylko Hiszpania będzie musiała zmagać się z separatyzmami. Bardziej martwiłbym się jednak o Belgię niż o Hiszpanię, która jednak zbudowana została na dość starej tradycji państwowości całego (wyłączając Portugalię) Półwyspu Iberyjskiego. Flamandowie z Walonami nigdy nie darzyli się szczególną sympatią i aż jestem zdumiony, że to państwo jeszcze istnieje.

  23. PolExit

    Jest sprzeczność, bo w materiale napisano ze RAS chce chronić "jezyk, kulture" w ramach danego państwa, a na mace wyraźnie jest napisane ze należny do ugrupowań ktore chca autonomii lub niepodległości. Kosowo to krystaliczny przyklad zla jakim jest UE. Pogwałcono rezolucje ONZ ktora wyraźnie mówi ze Kosowo nalezy do Serbii i jest jej integralna częścią. Stworzono precedens na ktory ochoczo powoluje sie kazdy sececjonista, no i oczywiscie Rosja. Odpowiedzialnosc za zniszczenie trwajacego od 1945 roku systemu nienaruszalnosci granic ponosi UE.

  24. geostrateg

    Świetna mapka. Nawet nie wiedziałem że są takie mniejszości jak Oksytania. Tak naprawdę o jakiejkolwiek separacji myślą tylko liczebne i w miarę silne ekonomicznie społeczności. Mniejsze albo pogodziły się z losem albo nie są takie głupie i zostaną przy suwerenie np. Alandy.czy tzw. mniejszości brytyjskie.

Reklama