Reklama

Siły zbrojne

Walka o Rafale dla Indii. Stawka: 20 miliardów dolarów

Indie mogą pozyskać ponad 100 francuskich myśliwców Rafale, jednak kontrakt nie został jeszcze sfinalizowany. Fot. Dassault Aviation.
Indie mogą pozyskać ponad 100 francuskich myśliwców Rafale, jednak kontrakt nie został jeszcze sfinalizowany. Fot. Dassault Aviation.

Negocjacje dotyczące zakupu 126 myśliwców Dassault Rafale przez Indie wciąż nie są sfinalizowane. Najprawdopodobniej francuskie samoloty trafią na subkontynent indyjski nie wcześniej niż w 2018 roku. Hindusi obawiają się przy tym, że w związku z opóźnieniem dostaw nowych maszyn utracą w najbliższych latach swoją zdecydowaną przewagę konwencjonalną nad Pakistanem. Tymczasem walkę dyplomatyczną o zakończenie negocjacji po zmianie rządu w New Delhi rozpoczęła Francja. 

Kontrakt o wartości co najmniej 20 mld USD będzie jedną z największych umów zbrojeniowych zawartych na świecie w ostatnich latach. Jednak ze względu na to, że nie został on jeszcze podpisany, środki na jego realizację nie znajdą się w budżecie na lata 2014 – 2015, którego harmonogram ma zostać ogłoszony w lipcu bieżącego roku. W tej sytuacji pierwszy indyjski Rafale w stanie zdatnym do lotu pojawi się dopiero w 2018 lub nawet 2019 roku. Francuzi są gotowi dostarczyć Rafale już w 2016 roku. Biorąc pod uwagę, że zakończenie negocjacji nastąpi prawdopodobnie nie wcześniej niż we wrześniu 2014 roku, ta data nie jest realna.

Obecne opóźnienia są spowodowane przede wszystkim tym, że indyjska firma Hindustan Aeronautics Ltd (HAL) wciąż nie ustaliła kosztów samolotów, które mają być budowane w jej zakładach. Zgodnie z najnowszymi ustaleniami z Dassault w Indiach ma zostać wyprodukowanych 108 myśliwców. Dodatkowo ministerstwo obrony Indii żąda od HAL gwarancji dotyczących daty dostarczenia każdego samolotu dla Sił Powietrznych Indii, tak by mieć możliwość zażądania odszkodowania w przypadku opóźnień.

Warto dodać, że indyjska elita wojskowa nie jest jednogłośna co do sensu zakupu drogich francuskich samolotów. Ostatnio coraz częściej pojawiają się głosy, by zainwestować środki zarezerwowane na pozyskanie Rafale w rozwój własnego myśliwca HAL Tejas. Pierwsza eskadra operacyjna indyjskich myśliwców ma być gotowa do działań bojowych ok. 2016 roku. Ten scenariusz czyli rezygnacja z zakupu Rafale jest jednak mało prawdopodobny ze względu na znacznie mniejszy zasięg i możliwości bojowe indyjskich samolotów Tejas.

Francuska ofensywa dyplomatyczna

Jednocześnie Francja rozpoczęła ofensywę dyplomatyczną nakierowaną na sfinalizowanie kontraktu. Nieprzypadkowo Minister Spraw Zagranicznych Francji Laurent Fabius jest  pierwszym wysokim politykiem z Europy, który odwiedził Indie po zwycięstwie w wyborach Indyjskiej Partii Ludowej i zaprzysiężeniu nowego premiera Narendra Moodi. Szef francuskiego MSZ zabiegał podczas wizyty w New Delhi o jak najszybsze zakończenie negocjacji cenowych w sprawie zakupu wybranych przez Hindusów dwa lata temu myśliwców Rafale. Francja liczy w tym obszarze na pełne wsparcie nowego rządu Indii.

Laurent Fabius omawiał kwestie związane między innymi ze sprzedażą francuskich myśliwców z Ministrem Spraw Zagranicznych Indii Sushma Swarajem i Ministrem Obrony Arunem Jaitleyem. Przed spotkaniem z premierem Indii francuski minister zwrócił uwagę na to, że Rafale z pewnością sprosta wysokim indyjskim wymaganiom oraz  umożliwi rozwój lokalnego przemysłu zbrojeniowego poprzez transfer zaawansowanych technologii militarnych. Kontrakt ma też umożliwić rozwinięcie współpracy wojskowej między Indiami, a Francją w innych dziedzinach takich jak okręty podwodne, śmigłowce czy rakiety ziemia - powietrze.

Na marginesie warto wspomnieć, że w tej ostatniej kwestii francuski minister wyraził swoje zaniepokojenie w związku z przedłużającym się opóźnieniem francusko-indyjskiego projektu opracowania rakiety ziemia – powietrze krótkiego zasięgu SR-SAM. Pociski te mają być produkowane wspólnie przez francuski koncern MBDA i indyjską Organizację Badawczo Rozwojową Obrony - Defence Research and Development Organisation (DRDO).

Rafale, a potencjał Indyjskich Sił Powietrznych

Opóźnienia dostaw nowych myśliwców dla Indyjskich Sił Powietrznych są wyzwaniem dla utrzymania ich zakładanego potencjału bojowego. Według lokalnych analityków siły powietrzne by wypełniać swoje zadania powinny posiadać, co najmniej 39 dywizjonów a docelowo 44 dywizjony odrzutowych samolotów wielozadaniowych. Tymczasem w chwili obecnej mają zaledwie 32 dywizjony, z których 12 uzbrojonych jest w przestarzałe, radzieckie myśliwce Mig-21.

Dassault Rafale ma pełnić w Indyjskich Siłach Powietrznych rolę jednego z trzech podstawowych, przyszłościowych samolotów wielozadaniowych. Jego miejsce znajdzie się pomiędzy ciężkimi myśliwcami wywalczania przewagi powietrznej produkcji rosyjskiej Suchoj Su-30 MKI, których zamówiono 272 sztuki i indyjskimi lekkimi myśliwcami HAL Tejas, których ma zostać zbudowanych 294 egzemplarzy.

Co dalej?

Kontrakt na zakup Rafale jest niezwykle ważny dla obu partnerów. Indiom ma zapewnić dominację nad siłami powietrznymi Pakistanu oraz umożliwić skuteczne działania przeciwko ChRL w razie ewentualnej konfrontacji w którymś ze spornych obszarów jak Kaszmir czy Arunachal Pradesh. Nie do pominięcia jest też rola tego przedsięwzięcia dla rozwoju przemysłu lotniczego w obu krajach. Indie liczą na transfer nowoczesnych technologii, a z kolei we Francji kontrakt umożliwi utrzymanie produkcji na zakładanym poziomie. W obliczu cięć budżetowych, francuskie siły zbrojne zmniejszyły zamówienie na myśliwce z planowanych 286 do zaledwie 180 sztuk, a i ta liczba może jeszcze zostać zredukowana. Rafale nie odniósł przy tym sukcesu eksportowego. Po przegranej w konkursach na nowe wielozadaniowe samoloty między innymi dla Szwajcarii i Brazylii oraz w związku z  fiaskiem czerwcowych negocjacji w sprawie sprzedaży tych maszyn do Kataru liczba krajów, które potencjalnie mogą zakupić francuskie myśliwce jest ograniczona.

Andrzej Hładij

Reklama

Komentarze (6)

  1. Ghość

    Polska powinna zainteresować się Rafale'm. Porównując początkowe ceny f35 i dassault rafale, tych drugich moglibyśmy zakupić znacznie więcej, prawie 2x więcej przy założeniu że cena zejdzie w dół -przez duże zamówienie razem z Indiami , co przy początkowo planowanych 64 f35 daje nam ~100 rafale . Duże zamówienie umożliwiłoby transfer technologii do Polski, a nawet częściową produkcje w Polsce, co z f35 jest trudne do osiągnięcia. F35 nie wnosi nic nowego do samolotów V. generacji. W f35 skupiono się na walce powietrze-ziemia ("wszechstronność") kosztem walki powietrze-powietrze. Po co nam samolot wsparcia, gdy będąc wolniejszym i mniej zwrotnym samolotem od np. f16 czy f22-(który jest myśliwcem przewagi powietrznej), łatwiej go będzie zestrzelić z ziemi jak i z powietrza. Bezgraniczne poleganie na niewykrywalności f35 jest naiwnością (Jest opracowywanych wiele radarów przy których technologia stealth jest nieskuteczna). Niszczenie celów naziemnych zostawmy głównie systemom naziemnym (rakiety, czołgi, haubice itd.). Nasze f16 będą mogły przenosić pociski manewrujące np.JASSM, nie potrzebujemy do niszczenia celów naziemnych w niedostępnych rejonach, drogich zabawek (choć tutaj pseudoniewidzialność byłaby zaletą). F35 będzie również droższe w utrzymaniu od Rafael'a -konserwacja powierzchni stealth itp. Przy opcji z Rafale nie musimy czekać kilka lat na pierwsze dostawy. Oczywiście można myśleć o SAAB Gripen, które są tańsze, ale mają gorsze parametry. Jeśli iść w jakość a nie ilość i przeznaczać duuużą kasę na utrzymanie 1 jednostki, to lepiej zwrócić się w kierunku f22. Utrzymanie większej ilości samolotów pewnie będzie droższe np. przez wymaganą konserwacje, budowę hangarów, lub szkolenie pilotów, ale w trakcie pokoju nie muszą latać wszystkie maszyny, niezależnie od opcji w powietrzu będzie tylko kilka jednostek, więc wydatki na paliwo, lub serwis maszyn po locie, będą podobne (dłuższy serwis f35 przez swoje zaawansowanie). W trakcie wojny nie będziemy budować autostrad czy stadionów, więc nie będziemy oszczędzać na utrzymaniu maszyn, od których będzie zależeć nasza przyszłość. Pytanie jaki samolot będziemy w stanie naprawić w kraju, podczas wojny. Z rafale'm mielibyśmy taką możliwość, a czy USA zapewnią nam dokumentacje techniczną? Czy będziemy w stanie naprawić uszkodzoną powierzchnie stealth bez transferu technologii. Ostatecznie musielibyśmy wysyłać samoloty do naprawy samolotem -jakim? C-130 ?? Chyba tylko silniki, jak będziemy w stanie wylecieć z kraju i załatwić latającą cysternę. Nie mamy latającej cysterny!!! Antonov'a nikt nam nie pożyczy. Morzem?? Jak?? Bez U-Botów?? Nawet jak się uda wypłynąć na atlantyk to czy samolot zdąży wrócić do polski na walkę o niepodległość? Musimy mieć produkcje w kraju, a najlepiej to własną konstrukcje!!!

    1. as

      Jakie f22 zapomnij usa nikomu nie sprzedało i nie sprzeda f22,f35, Eurofighter, Rafale nie mamy na to kasy kupmy f16 w najnowszej wersji na to nas może będzie stać a grippen ma o wiele mniejszą wartość bojową od naszych f16 więc odpada.

  2. Dragon

    Mimo ogólnoświatowego trendu na samoloty 5-tej generacji to przestrzeń powietrzna, na co najmniej kilkanaście lat należy do myśliwców 4++. Według mnie istotą myśliwca nie jest to, że powinien być niezauważalny, przeciwnie jego obecność powinna wyraźnie podkreślona na skórze przeciwnika. Ukrywać to można bombowce, myśliwiec ma być szybki i zwrotny.

  3. okapoka

    Co? 12 dywizjonów czy ile tam, to nie radzieckie strikte migi 21, tylko bisony, które wielokrotnie na ćwiczeniach red flag łupały te niby nowoczesne myśliwce :) Te radzieckie wersje FL to zezłomowali w zeszłym roku.

  4. Razparuk

    Dobry samolot podobno...

    1. Adam

      Pokazał to już w Libii, wypadając znacznie lepiej od Typhoonów (którym brakuje integracji z uzbrojeniem powietrze-ziemia i powietrze-woda) i Gripenów (które z powodów technicznych nie były w stanie wykonywać lotów).

  5. Adam

    Lista zainteresowanych obejmuje ZEA, Kuwejt, Kanadę, Polskę.

  6. yellow

    Ups. A tak na poważnie to nieco śmieszy. Chłopcy mają do wyboru coś koslawego, coś co spada i coś co jest tip top. Hmm trudny wybór.

Reklama