Reklama

Siły zbrojne

"Viper to zupełnie nowy śmigłowiec" [Defence24.pl TV]

”Korzyścią, która wynika z naszych doświadczeń wynikających z użycia Cobry w Wietnamie jest to, że Bell Helicopters wynalazł śmigłowiec szturmowy. Viper to jednak zupełnie nowy śmigłowiec, czysta karta projektowa, w porównaniu do Cobry” - mówi Keith Flail z Bell Helicopter w rozmowie z Defence24.pl. Przedstawiciel koncernu podkreśla również, że śmigłowiec jest już sprawdzony w warunkach bojowych przez US Marines, a także dzieli 85% części z wiropłatem UH-1Y Venom, co otwiera drogę do potencjalnej kooperacji z Republiką Czeską zainteresowanej kupieniem maszyny wielozadaniowej. 

"Korzyścią, która wynika z naszych doświadczeń wynikających z użycia Cobry w Wietnamie jest to, że Bell Helicopters wynalazł śmigłowiec szturmowy. Viper to jednak zupełnie nowy śmigłowiec, czysta karta projektowa, w porównaniu do Cobry" - mówi Keith Flail z Bell Helicopter w rozmowie z Defence24.pl - "to najnowszy i najbardziej śmiercionośny śmigłowiec na rynku" - dodaje. Maszyna jest już sprawdzona w warunkach bojowych przez US Marines. Korpus Piechoty Morskiej otrzymał dotąd ok. 40 ze 189 zamówionych śmigłowców, trafiły one m.in. do Afganistanu. 

"Viper jest przystosowywany do działań morskich od momentu produkcji. Idąc naprzód - jeśli spojrzysz na trudne warunki tutaj w Europie to ponieważ Viper jest przystosowany do operacji morskich i bycia przechowywanym oraz serwisowanym na zewnątrz, to zapewni najwyższą wartość' - dodaje Keith Flail. 

Przedstawiciel koncernu podkreśla również, że śmigłowiec jest już sprawdzony w warunkach bojowych przez US Marines, a także dzieli 85% części z wiropłatem UH-1Y Venom, co otwiera drogę do potencjalnej kooperacji z Republiką Czeską zainteresowanej kupieniem maszyny wielozadaniowej. "Jest wysoki poziom możliwości i synergii pomiędzy krajami zainteresowanymi śmigłowcami zarówno wielozadaniowymi i uderzeniowymi"

Keith Flail odniósł się także do kwestii możliwej współpracy pomiędzy Bell Helicopters, a polskim przemysłem: "Współpracujemy z polskim przemysłem by zobaczyć jakie są możliwości kooperacji związane z AH-1 Zulu Viper". 

AH-1Z Viper oferowany Polsce w ramach programu Kruk wyposażony jest czteropłatowy kompozytowy wirnik główny, awionikę obejmującą m.in. cyfrowy kokpit z wielofunkcyjnymi wyświetlaczami oraz elektro-optyczne sensory. Maszyny wyposażone są w trzylufowe działko M197 kal. 20 mm, a na pylonach przenoszą do 16 rakiet z rodziny Hellfire II, a także niekierowane pociski rakietowe 70 mm i  rakiety powietrze-powietrze AIM-9 Sidewinder. Do 2021 roku mają być także zintegrowane z rakietami w wersji AIM-9X Block I

Czytaj więcej: Bell Helicopter z ofertą śmigłowcową dla Polski i Czech

Reklama

Komentarze (19)

  1. Afgan

    Jak najbardziej popieram pomysł z AH-1Z, z następujących przyczyn- AH-64E- za drogie T-129- niestabilny politycznie dostawca (Turcja) Tiger- od koncernu Airbus kupiliśmy już Caracale, więc nie ma co się uzależniać od jednego dostawcy bo to prowadzi to niebezpiecznego monopolu przy serwisowaniu, dostawach części itp.

    1. DDt

      Jak najbardziej nie popieram pomysłu AH-1Z. Nie bez kozery jedynym jego użytkownikiem jest korpus piechoty morskiej. Współczynnik możliwości uderzeniowych w porównaniu z AH-64E niewspółmierny nawet wziąwszy pod uwagę nieco niższą cenę. Z kolei T-129 jest nadmiernie "sturczony". Oprócz AH-64E tylko EC665 HAD ze Spike NLOS byłby sensowną propozycją szczególnie zważywszy że nie kupiliśmy jeszcze (i prawdopodobnie już nie kupimy) H225M zaś zmiana priorytetów w MON dla AH byłaby wystarczającym argumentem dla zmiany umowy zamawianych wiropłatów.

    2. fefe

      Apacz za drogi wszyscy tak mówią ale wiecie ile on jest droższy ??? Jakoś nikt tego nie pisze , on jest tylko troche droższy wcale nie tak dużo a możliwości ma sporo większe chociażby radar longbow , i możliwość sterowania dronami , turek i tiger to malutkie latawce nie twierdze że złom czy coś ale to małe śmiglaki > słabo opancerzone mały udźwig sporo lepszy jest viper ale apacz i tak kładzie wszystkich na łopatki . Dużo sensowniej by było podać koszt eksploatacji powiedzmy na 20 lat razem z kosztem zakupu wszystkich śmiglaków to by się coś rozjaśniło ( viper podobno jest właśnie tani w eksploatacji a apacz bardzo drogi, podkreślał jeszcze raz podobno)

  2. AndrzejM72

    Tylko środowisko sieciocentryczne realizuje - pozornie paradoksalnie, bo przez rozproszenie w sieci - zintegrowane jednolite dowodzenie. Przy czym to dowodzenie oparte o punkty decyzyjne wielokrotnie "powtórzone" co do funkcjonalności, dzięki czemu nie ma możliwości zniszczenia jednym czy kilkoma pociskami. Czyli wiele sztabów pracujących naraz zgodnie z zasadami priorytetu, z jednostkami funkcjonalnymi rozproszonymi, a przełączenie i podłączenie po utracie jakiegoś elementu funkcjonalności - w "biegu" real-time i on-line. Żadnych tam pojedyńczych bastionów w stylu NORAD. Zaś samo środowisko sieciocentryczne - PRAWIDŁOWO zorganizowane i wykorzystywane - bez ślepego przenoszenia obiegu informacji i dowodzenia rodem ze starych jednostek przed era sieciocentryczną - to faktycznie ostre spłaszczenie struktur i hierarchii dowodzenia - od razu do poziomu podstawowych jednostek operacyjnych i logistycznych. Wojskowi tego nie rozumieją, bo myślą kategoriami dotychczasowych możliwości armii - są nakierowani na doskonałe rozegranie...poprzedniej wojny. Zakładanie utraty przewagi rozpoznania i dowodzenia to zwyczajnie założenie przegranej wojny. NIE MA MOWY - no way. My nie potrzebujemy antyrakietowej Wisły, bo zwyczajnie na saturację ataku nie ma mocnych. My potrzebujemy bardzo silnej plot Narew, możliwie jak największego zasięgu, koniecznie pełnoobszarowej, w której utrata danego stanowiska jest pokrywana zasięgiem kilku najbliższych stanowisk. To kwestia przerzucenia środków finansowych ze słabych projektow Wisy i Narwi na bardzo silną Narwię.. To rdzeń dla SKUTECZNEGO [ilościowo i jakościowo] zabezpieczenia przed napadem z powietrza. W takich warunkach własne środki sieciocentryczne mogą swobodnie działać - i O TO WŁAŚNIE chodzi. Wtedy kilkaset dronów klasy klonów ILX-27 będzie stanowiło najszybszy element - jako nosiciele - podręcznej precyzyjnej artylerii rakietowej dalekiego zasięgu, która w jednym podejściu będzie w stanie zlikwidować przynajmniej 1000 obiektów wroga na linii włamania lub na jego zapleczu. Czołgów, transporterów, artylerii lufowej i rakietowej , stanowisk radarowych [trzeba założyć, że mobilnych], plot i prak. Drugi element to lotnictwo "płatowcowe" i tu nie potrzeba nawet F-35, czy FA-18 Super Horneta, tylko raczej kilkaset relatywnie tanich - sam płatowiec ok. 6 mln zł. - nosicieli głównie bezpilotowych na bazie FLARIS. To idealny samolot-bsl szyty nawet do roli HALE, z prędkością przelotową 700 km/h, udźwigiem 500 kg wystarczającym do przeniesienia większości środków precyzyjnych - jednej-kilku sztuk. Najważniejsze, że może startować z nieutwardzonych lotnisk polowych, więc ma w tym względzie bardzo małe wymagania i przez to odporność na zniszczenie na lotnisku, nieporównaną z F-16, czy nawet Grpenami, licząc ich operowanie nawet wyłącznie z DOL. FLARISA można przewieźć w kontenerze ze złożonymi skrzydłami, skompletować do misji w kilka minut przy przemyślanej obsłudze i puścić w misję z łąki, żeby przyjąć lądowanie w innym miejscu. Można tak rozproszyć je, że każdy będzie działał osobno - w takim układzie, nawet gdyby przeciwnik raczej przypadkowo namierzył dana maszynę, to albo nie zdąży z atakiem, albo sam atak będzie kosztowniejszy od FLARISA. Więcej - FLARIS jako nosiciel np. najnowszego AIM-120D o zasięgu 180 km byłby de facto najlepszym myśliwcem na świecie. Naprowadzanie przejmowałoby nasycone środowisko sieciocentryczne. To byłoby najwyższe, dynamiczne piętro Narwi. Dlaczego taki LARIS z AIM-120D to najlepszy myśliwiec na świecie? Bo w układzie koszt-efekt sytuacja dla przeciwnika byłaby bardzo niekorzystna - łatwo przegrać bardzo drogi własny myśliwiec, a wątpliwa [w warunkach nasycenia i przewagi własnego środowiska sieciocentrycznego i WRE] wygrana przeciwnika niewiele mu daje przy takiej ilości - liczonej w setkach floty bsl Laris i niewiele nas kosztuje, bo po skompletowaniu z linii produkcyjnej bsl-LARIS jest "combat ready", a przeciwnik pilota szkoli 2 lata min. Sumując: LARIS jako bsl powinien byc górnym piętrem bogatej pełnoobszarowej i nadmiarowej Narwi, zaś klon ILX-27 - masowym "łamaczem fali" dla potrzeb frontu i ataku na zaplecze przeciwnika. Wszystko w sieciocentrycznym BMS. Zaś stacje radarowe, optyczne, IRST, podczerwień - wyniesione na sterowcach wolnych lub na uwięzi na jak najwyższym pułapie - też duża ilość zwielokrotnionych jednostek tworzących rdzeń świadomości sytuacyjnej nie tylko wewnątrz kraju, ale dzięki pułapowi - setki, nawet tysiące kilometrów od granic [kwestia użycia także radarów pozahoryzontalnych]. Na razie wprowadził takie sterowce Ratheyroon w - pierwsza przymiarka bez maksymalizacji pułapu i pełnego wyzyskania funkcjonalności.Zaznaczam dla łatwych krytyków - wszystkie elementy systemu wynikają z analizy wymagań i warunków, wszystkie mogą być zrealizowane posiadanymi "klockami", które ewentualnie wymagają dostosowania - jak ILX-27 [obecnie z niedomiarem mocy - a i tak już reprezentuje spora wartość] czy przystosowanie LARISA w bsl. Dlatego to nie s-f tylko REALNA odpowiedź na wymagania polskiego środowiska walki, gdzie priorytetem zabezpieczenie kraju - CAŁOOBSZAROWE i NADMIAROWE, a dopiero w drugim kroku rozważa się ofensywną projekcję siły. Przeciwnik musi być zniechęcony do wojny i agresji samą kalkulacją koszt-efekt - to nie może mu się opłacać... To nie s-f, tylko twardy real w zasięgu ręki, tylko trzeba przełamać owcze schematy i naprawdę konsekwentnie to zrealizować. W takich warunkach Kraby strzelające pociskami precyzyjnymi - najlepiej DARDO-Vulcano na 70 km, szybkie grupy batalionowe z RAKAMI strzelającymi także pociskami precyzyjnymi - to byłby rdzeń "wału" defensywno-ofensywnego, a ewentualny HOMAR byłby dedukowany do uderzeń w głębsze zaplecze. Pierwsze obronić i wykrwawić atak , drugie to zniszczyć bezpośrednie rezerwy operacyjne i bezpośrednią logistykę przeciwnika. No i WRE - 24/7. Nam nie potrzeba bombowców strategicznych, okrętów podwodnych, fregat i różnych tym podobnych drogich "zabawek" - dlatego przy odpowiedniej alokacji srodków Polskę można obronić i to w układzie zniechęcającym przeciwnika do ataku. Natomiast względem ataków jądrowych a la Iskandery - tu lepiej wywalczyć dyżury NATOwskich Patriotów jak w Turcji - taniej i z ich zaangażowaniem bezpośrednim w Polsce, co właśnie najbardziej zniechęci do ataku... Mam nadzieję, że Pan Macierewicz rozumie grę pod szzczyt NATO w Warszawie, że po to walczy jak lew o stałe bazy armii lądowej NATO w Polsce, by "na otarcie łez" uzyskać dyżury Patriotów w Polsce - bo to się nam bardziej opłaca.

    1. Kurgan

      Niestety, lecz wydaje się, iż środki przeciwdziałania i walki radioelektronicznej ewoluowały już tak dalece, iż mogą znacząco zredukować skuteczność narzędzi cyfrowej komunikacji, obserwacji i prowadzenia ognia. Dla przykładu znajdujący się na wyposażeniu FR Kompleks Krasuha (Красуха) ma posiadać zdolność do zakłócania pracy radarowych systemów wykrywania i naprowadzania.w promieniu ponad 250 km. W sieci można znaleźć szereg opisów funkcjonujących narzędzi przeznaczonych do walki radioelektronicznej a jak mniemam upubliczniono tylko nieliczne z istniejących rozwiązań. Potwierdzeniem moich wątpliwości wydaje się być drugoplanowa rola UAV w ramach asortymentu współczesnego uzbrojenia - wykorzystuje się je obecnie głównie od długotrwałego patrolowania lub cierpliwego wyczekiwania na ofiarę i raczej nie przewiduje użycia w innych scenariuszach niż przewidzenie dla starcia asymetrycznego.

  3. Robert

    A ja wam powiadam iż trzeba zebrać kasę i poczekać jak dolar i euro spadnie. Najpierw załatwić sprawy podstawowe. Wyposażyć lepiej żołnierzy, dać im lepsza broń, wyrzutnie rakiet i etc. Potem zabierzmy się za lepsze wozy, wozy wsparcia poprawić trochę Rosomaka, Wilka etc. Potem śmigłowce i to najlepiej 10 ciężkich transportowych, z 20 caracali, 50 szturmowy, i w sokole wymienić silniki i zwiększyć siłę ognia lub przyrządy obserwacyjne. Do tego kupic kilka dronow. Następnie obronę p/rakietową. Modernizować Leony i pomyśleć nad setka 2a6 lub 2a7 i mobilnymi wyrzutniami rakiet. Potem lotnictwo dodatkowo z 30 f16 i 20 f35. Z jeszcze jeden Rakietowy Nabrzeżny Batalion. 4 - 5 łodzi podwodnych z wyrzutniami...a dopiero jak to będzie to jakieś fregaty. A tak to więcej gadania i przejadania kasy na konferencjach niż to wartę. Pozdrawiam proszę polać

    1. byłyżołnierz

      mądre słowa nie każdy grabi do siebie i nic z tego nie wynika powoli a kompleksowo

    2. DDt

      A ja dopowiadam ... bez 20 Caracali ale co najmniej 64 wiropłatów uderzeniowych tyle że z całą pewnością nie bohaterów powyższego artykułu. Modernizacja wszystkich samolotów do standardu F-16V i dodatkowo przynajmniej drugie tyle F-35 lub 64 EF-2000CTV z AESA. Ponadto nie kilka lecz kilkaset bezzałogowych środków rozpoznawczych czy uderzeniowych i to nie tylko tych latających ale i pływających oraz jeżdżących. Z pewnością obrona w architekturze wielowarstwowej powinna skupić się na wysokiej skuteczności przed uderzeniem jakimikolwiek środkami powietrznymi, również tymi przyszłymi a nie tylko obecnymi. Można tak wymieniać i wymienić ...

  4. marek!

    pierwszy raz widze komentarze malo, ze rzecowe i rozsadne to jeszcze popierajace moje ...... czyli moj czworobok.....wiecie ile czasu zajmuje zamiana UH Black Hawka w latajaca artylerie ? i jak ten proceder jest prosty?......Apacz w tym ukladzie w ilosci 30-40 szt docelowo w zupelnosci wystarczy. AH1 Zulu to faktycznie kompletnie inna maszyna, niz Cobry wietnamskie. Pamietajmy tez ze eurosojusznicy w przypadku zagrozenia nie dostarcza nawet gwozdzia do palety, a zamowione czesci zostawia u siebie, sami zas nie bedziemy mogli niczego "dorobic", bo nie bedzie gdzie....... Logistyka przerzutu z USA- to kwestia max 24 godzin (nawet calych smiglowcow) ... Jedyny problem to wyszkolenie kadry... zeby zaoszczedzic czas (2 lata) po wyborze Apacz, czy Viper, nalezy wypozyczyc pewna liczbe smiglowcow do testow i juz gotowosci bojowej w Polsce..... Co wybrac? - to tez proste - niech nam uzytkownicy pokaza, ktory lepszy na polskich poligonach, ALE wg polskiego scenariusza, pytan zadawanych przez nas itd..... przetarg podrzec, bo nie przetarg ma Polski bronic, nie offset i nie polska gospodarka.(przy takim nakladzie) Przeciez chcac leciec na wakacje 1x / rok - korzysta sie z linii lotniczych, czy wlasnorecznie buduje Jumbo Jeta? Jak juz chcemy (a powinnismy) - dolozmy sie do przyszlosciowych konstrukcji i TU szukajmy rozwiazan gospodarczych....

    1. pragmatyk

      Jasne Marku! Też uważam, że zamiast kombinować z tym co jest lepiej poczekać na V-280 Bella, albo S97 Sikorskiego. To już całkiem niedaleka perspektywa. Oba projekty są ciekawe i warte cierpliwości, a narazie łatać dziury czym się da i trzymać stare ruskie sprzęciwo transportowe i nasze Sokoły.

  5. Kurgan

    Potrzebujemy minimum dwie setki śmigłowców szturmowych. Niestety w cenie 30mln USD za sztukę i z brakiem możliwości rozwinięcia produkcji w kraju AH-1 musi pozostawać poza jakimkolwiek zainteresowaniem. Jak wcześniej wspominałem, trzeba rozejrzeć się za możliwością rozpoczęcia produkcji seryjnej lżejszego typu a zdecydowanie tańszych maszyn. Obstaję za wykupieniem praw do produkcji licencyjnej i rozwinięcia Bolkow BO105. Może uda się prowadząc produkcję w „państwowych” zakładach osiągnąć cel zamykając się w kwocie max 4mln USD za sztukę ..?

    1. Extern

      Traktat CFE pozwala nam mieć 130 śmigłowców bojowych. Jak widać obecnie nie stać nas nawet za bardzo na 20 z prawdziwego zdarzenia. Może więc powinniśmy podejść do sprawy trochę nieszablonowo ILX-27 lub SW4-solo ze Spike ER. Tanie drony w dużych ilościach pilotowane przez operatorów szkolonych przez całe dzieciństwo spędzone nad joystickiem.

    2. Dzejson

      A na cholere Ci dwie setki śmigłowców szturmowych? Kogo chcesz atakować i gdzie? 50 jest liczbą optymalną, no może 70. I tak ich głównym zadaniem będzie prawdopodobnie wsparcie piechoty tymi 70mm rakietami i działkiem. Wątpię, że pójdą na zagony pancerne ze względu na towarzyszącą im OPL, a jak już to tylko i wyłącznie przy dogodnych warunkach, czyli z grubsza w otwartym polu, a ta część Europy to w większości lasy i przy uprzednim wyeliminowaniu wspomnianej OPL, a i tak raczej takie śmigłowce loty bojowe prowadzą przeważnie dwójkami, rzadziej w większych grupach. Większy priorytet ma lotnictwo, OPL i wojska pancerne

  6. poznaniak

    Cały problem w tym przetargu jest to,ze na świecie jest jeszcze 3 znaczących producentów śmigłowców szturmowych ,mających względnie tani sprzęt ,dobrze uzbrojony no ale cóż, nie wolno u nich kupować.Ten sam dylemat wychodzi przy zakupie systemów opl.

  7. GB

    Kupić 200 Viperów, i stworzyć niewielkie bazy śmigłowcowe rozsiane po całym kraju, najlepiej po lasach. Wtedy jak będą leciały rakiety ziemia-ziemia i niszczyły f-16 na lotniskach, przynajmniej część śmigłowców ocaleje.

  8. Plush

    Cena + offset = śmigłowiec dla Polski. Obie amerykańskie oferty *choć poczekajmy* będą zapewne najgorsze. Cena bo kasy niewiele a potrzeby duże. Im więcej maszyn tym lepiej. Offset bo bez tego lipa, zero, null a potrzebujemy "zastrzyku" dla przemysłu itp. poza tym to możliwość nawiązania szerszej współpracy z producentem z korzyścią dla WP. T129 lub Tiger

    1. ddwda

      Offset bardzo podraża cenę.

    2. Rocco

      Ja jednak jestem zwolennikiem by mieć nawet mniej, ale lepszych maszyn. Szczególnie, że doświadczenia niemieckie z Afganistanu z Tigerem są bardzo niekorzystne, a turecka maszyna tak na prawdę w ogóle nie sprawdzona.

  9. Kris

    Jak na początku artykułu - sprawdził się w Wietnamie i niech tam pozostanie albo w Burkina Faso (Republique du Haute-Volta) jak kto woli a od nas niech się Jankesy trzymają z daleka.

  10. Gmyrek

    Śmigłowiec rzeczywiście dobry, koszt wysoki, ale koszt eksploatacji w porównaniu nawet do Tigera to zupełnie inna bajka. To mój wybór, ale czy do niego dojdzie, bardzowątpię. Po pierwsze, przeprowadzenie przetargu, z tym mamy sporo problemów, a już mając Amerykanów po drugiej stronie stołu to szkoda gadać. Po drugie, ostateczna cena - tu też wątpię w skuteczność naszych orłów, zwłaszcza pod batutą Antoniego. Po trzecie - pakiet logistyczny i szkoleniowy. Jeśli wziąć pod uwagę doświadczenia z F-16 (albo raczej ich ignorancję), wróżę powtórkę z rozrywki. Czyli - nihil novi... Cała impreza ma sens gdyby Żmije dotarły do nas choćby w 2018 roku, ale tak się oczywiście nie stanie. Przy naszych zdolnościach finasowych i technicznych - to będzie 2021 albo 2022 rok, ..czyli po herbacie.

  11. Otek

    "Viper jest przystosowany do operacji morskich i bycia przechowywanym oraz serwisowanym na zewnątrz". Jeśli patrzeć na to, że w Polsce buduje się tak nowoczesne hangary dla obsługi całorocznej dla M-346 Master to jest świetny wybór.

    1. anakonda

      a co ty chcesz od tych hangarów? najnormalniejsze jak wszedzie na swiecie a tylko ty jestes jak zasen czowiek w innym kraju zawsze niezadowolony i narzekający na wszystko i wszystkich

  12. panzerfaust39

    Wszystko co z USA i tak jest lepsze od plastikowej europejskiej tandety dla quasi-armii

  13. tom

    i ten śmiglak chyba najlepiej łączy koszt-efekt (można cudować i wymyślać pojazdy typu Sokół Millenium ale pójdziemy z torbami użytkując go...)

    1. Jakub

      Koszt Bell AH-1Z Viper jest niewiele niższy od Boeing AH-64 Apache. Sens zakupu tego śmigłowca wystąpiłby w przypadku wspólnej transakcji z UH-1Y Venom. Ten natomiast tylko jako następca Głuszca. Nie dla nas ta para butów. H225M Caracal oraz T-129 ATAK lub Eurocopter Tiger. Niestety na Guardiany nas nie stać. Ja i tak pozostanę fanem rosyjskiej techniki. Pozdrawiam.

  14. Wojmił

    Co za bzdura... To tak jakby powiedzieć, że mi-35 to zupełnie nowy śmigłowiec w porównaniu do mi-24... US Marines korzystają z tego śmigłowca tylko dlatego, że Apacza nie zrobiono w specjalnej wersji dla nich...

    1. tak to chyba wygląda

      A na czym miałaby polegać specjalna wersja dla nich?

    2. jarhead

      Marines po prostu nie stac na Apache...

  15. dino

    Po co nam śmigłowce szturmowe.Wystarczy wymienić silniki w Sokole na mocniejsze i dobre pociski pod skrzydła. Wyprodukować jeszcze około 150 szt. i to nam wystarczy.Natomiast transportowe helikoptery samemu wyprodukować powiększając Sokoła.

    1. ccc

      Był taki projekt Sokół 2 o wiele większy od obecnego śmigłowca. Natomiast przy wszytstkich helikopterach w tym Głuszcach wejść w kooprodukcję silników z Motor Sicz i produkować co najmniej po 200 sztuk każdego rodzaju. Była też wersja wąskokadłubowego Sokoła typowo szturmowej maszyny.

    2. tom

      Sama wymiana silników to spory koszt, po za tym jak wymieniasz siniki to do wymiany zazwyczaj idzie przekładnia bo stara nie wytrzyma większej mocy, a jak już wymieniasz silnik i przekładnię to i słuszna by była wymiana wirnika... tak więc na końcu to będą ogromne koszty które mogą przekroczyć opłacalność całej tej zabawy. Do czego nam te dodatkowych 150 sokołów? Co one miałyby robić? Wiesz jakie to koszty eksploatacji?

    3. wertumnus

      Jak już mamy iść w takie fantazje to zamiast opisanych zmian Sokoła można by wytresować roje pszczół uprzednio wydłużając im skrzydełka i przed atakiem szprycować amfetaminą. Żądła "nasmarować" radioaktywnym polonem i wysłać przeciwko "cieniowi ze wschodu zasnuwającego horyzont". Zadanie łatwiejsze do wykonania niż przerobienie Sokoła na ciężki śmigłowiec bojowy :P

  16. AndrzejM72

    Powiem krótko - ten cały PR+marketing firm helikopterowych jest oparty na założeniu "inni kupują śmigłowce szturmowe - to znaczy, że są dobre, więc i wy kupcie". Motywacja rodem z owczego, bezmyślnego i bezargumentowego pędu. Jeszcze raz - śmigłowce szturmowe stworzono do realiów zimnej wojny. Musiały być opancerzone, bo operowały w strefie ognia bezpośredniego na froncie - bo zasięg kierowanych rakiet ppanc był do 4 km. Obecnie ta granica [limit] nie istnieje - toteż pancerz uważam za zbędny przy ataku pozahoryzontalnym z zaplecza z odległości powiedzmy kilkudziesięciu kilometrów, gdzie ostateczne pozycjonowanie celów na froncie i naprowadzanie rakiet przejmują drony nad polem walki w ramach sieciocentrycznego BMS real-time. Z tych samych samych względów uzbrojenie śmigłowców w broń lufową do ognia bezpośredniego na krótkim dystansie uważam za kosztowny i zbędny wodotrysk bez uzasadnienia środowiskiem użycia. I bardzo proszę nie sugerować się pokazowymi wojnami irackimi, lub konfliktami już stricte asymetrycznymi. Trzeba zakładać zupełnie inne środowisko walki,tu w Polsce, dużo bardziej wymagające, stąd priorytetem użycie pozahoryzontalnej broni precyzyjnej w środowisku sieciocentrycznym, z jak największego zasięgu. Śmigłowiec - najlepiej bsl [z naszych konstrukcji stawiałbym na rozwój ILX-27 i klon SW-4 Puszczyk RUAS/OPH] winien być tani, relatywnie lekki i prosty i tani w zakupie i eksploatacji, także dzięki temu masowy. Nie ciężar użyteczny, a jakość przenoszonego uzbrojenia precyzyjnego jest priorytetem. Śmigłowiec uderzeniowy to tylko pierwszy stopień do szybkiego dostarczenia rakiety precyzyjnej w strefę efektywnego zasięgu dla odpalenia. Takich śmigłowców potrzebujemy kilkaset, o zasięgu ok. 500 km, co zapewni przy koniecznym rozproszeniu na lotniskach polowych i mobilnych, odpowiednią reakcje na sytuację na froncie i pozwoli na zdalne koncentrowanie - już w powietrzu - zmasowanych uderzeń na czołgi, BWP, ale także stanowiska radarowe, wyrzutnie rakietowe, systemy artyleryjskie, punkty stałe i mobilne plot i prak - oczywiście w ramach "czapki" sieciocentrycznej chmury przykrycia środkami WRE - bo to jest podstawa, żeby misja się udała w warunkach AKTUALNEJ wojny.

    1. Kurgan

      Mam wrażenie, iż SW-4 jest zbyt delikatny do tej roli. Trzeba założyć, iż by przetrwać będzie musiał manewrować ze znacznym przeciążeniem, przenosząc jednocześnie dość masywny ładunek.

    2. Kurgan

      Może zanudzam, ale rzuć w wolnej chwili okiem na BO105. Potrzebna nowoczesna awionika oraz komputer misji. Właściwy kierunek, to modułowy system uzbrojenia na wzór koncepcji użytej Boeing AH6i, tak aby w krótkim czasie przezbroić i kompleksowo dostosowywać maszynę w terenie, zgodnie z postawionym zadaniem. Od wersji czysto przeciwpancernej, przez śmigłowiec bliskiego wsparcia, rozpoznania i obserwacji pola walki, na improwizowanym CSAR skończywszy. Rozwiązanie tego typu pozwalałoby też na sprawne usuwanie uszkodzeń, przez bezpośrednią wymianę kompletnych modułów. Zakładam, że w krótkim czasie po wprowadzeniu do służby producent otrzymałby znaczną liczbę zapytań ofertowych. Nie tylko my poszukujemy tego typu maszyny za przystępną i uczciwie wyznaczoną cenę. Raz jeszcze video dla uzupełnienia opisu: (1) Panzerabwehrhubschrauber: https://www.youtube.com/watch?v=DtGq-Tf089s (2) Demo w wykonaniu Hoffmana: https://www.youtube.com/watch?v=WSQ_-SB0gVQ (zginął na tym typie maszyny podczas akrobacji).

  17. xyz407

    Dobry to on jest, nawet więcej niż dobry i to jest plus, ale z dużym prawdopodobieństwem pozostałe elementy tej całej układanki to minusy.

  18. Luke

    Jak nie AH64E to tylko UH1Z

  19. dropik

    musialby byc ze 30% tanszy niz ah64

Reklama