Reklama

Siły zbrojne

USA: Krążowniki AEGIS trafią do rezerwy

  • http://sci.esa.int/
  • Fot. Marcin Polak / Flickr

Amerykańska marynarka wojenna ponownie próbuje doprowadzić do wycofania z linii jedenastu z dwudziestu dwóch krążowników rakietowych typu Ticonderoga, pomimo że od ubiegłego roku nie zgadza się na to Kongres.

US Navy nie chce się więc pogodzić z zeszłorocznymi ustaleniami budżetowymi i próbuje zmniejszyć operacyjny status połowy swoich krążowników. W tym właśnie celu szef operacji morskich admirał Jonathan Greenert udał się na negocjacje do Kongresu, chociaż od samego początku było wiadomo, że większość kongresmenów nie zgodzi się na postawienie jedenastu krążowników typu Ticonderoga przy nabrzeżu.

Siły morskie protestują, ale już realizują tzw. plan „2/4/6” zaakceptowany przez senatorów. Zakłada on, że do modernizacji mogą być skierowane jednocześnie tylko dwa okręty, prace mają trwać nie dłużej niż przez 4 lata i w remontach nie może być więcej niż 6 jednostek.

Marynarze jednak wyraźnie wskazują, że ograniczenie statusu operacyjnego dla jedenastu krążowników jest jedynym wyjściem przy zmniejszonym budżecie, i że tylko w ten sposób będzie można zapewnić elastyczność i ciągłość w działaniu całych sił morskich. Według US Navy „odstawienie” jedenastu krążowników zamiast trzymania się planu 2/4/6 może przynieść w ciągu najbliższych pięciu lat ponad 4.4 miliarda dolarów oszczędności.

Można bowiem będzie wtedy zrezygnować z opłacania niektórych prac remontowych i obsług technicznych oraz zakupu części i materiałów eksploatacyjnych. Te oszczędności będą mniejsze, ale nadal wysokie jeżeli Kongres zmieni decyzję jeszcze w tym roku.

Amerykańska marynarka wojenna nie ustaje w wysiłkach by wpłynąć na kongresmenów z uwagi na wyniki kalkulacji finansowych. Priorytetem dla US Navy nadal pozostaje program budowy następców dla okrętów podwodnych z rakietami balistycznymi typu Ohio, co już zmusiło do cięć w innym strategicznym projekcie – okrętowym systemie obrony antyrakietowej BMD. Zdecydowano m.in. o anulowaniu planów modernizacji systemów walki AEGIS na pięciu niszczycielach rakietowych typu Arleigh Burke.

W grupach osłony lotniskowców krążowniki typu Ticonderoga nadal zajmują najważniejsze miejsce - fot. A.Hopkins II/US Navy

W raporcie napisanym do Kongresu zaznaczono równocześnie, że 11 krążowników typu Ticonderoga musi przejść stopniową modernizację, by móc w dalszym ciągu aktywnie uczestniczyć w obronie przeciwlotniczej grup lotniskowcowych i amfibijnych. Rezygnacja z jakiejkolwiek modyfikacji spowoduje wszystkie krążowniki będzie trzeba wycofać w latach 2020-2030, i co więcej nie będzie wtedy je czym zastąpić.

Zaproponowany przez Kongres program 2/4/6 wydłuży ten okres maksymalnie do 2039 r. Wprowadzenie planu amerykańskiej marynarki pozwoli na pozostawienie krążowników rakietowych typu Ticonderoga do 2045 roku i to przy znacznie ograniczonych kosztach. US Navy kusi, że uzyskane w ten sposób oszczędności będzie można przeznaczyć na przyśpieszenie niezwykle kosztownego programu budowy następców dla strategicznych okrętów podwodnych i nowych lotniskowców.

Specjaliści wskazują, że oba proponowane rozwiązania wiążą się z dużym ryzykiem. Propozycja US Navy by mieć tylko jedenaście aktywnych krążowników, oznacza że jeden taki okręt przypadnie na jedną grupę lotniskowcową. Nie ma więc żadnej rezerwy i w przypadku awarii może wystąpić problem ze zorganizowaniem odpowiedniego parasola przeciwlotniczego nad lotniskowcami. Tymczasem to Ticonderogi, a nie niszczyciele typu Arleigh Burke zajmują w grupach osłony lotniskowców najważniejszą rolę i nigdy nie opuszczają zespołu okrętów, którego mają bronić. Dodatkowo marynarka wojenna nadal nie przedstawia jasnego planu, skąd weźmie pieniądze na budowę następców dla krążowników.

Propozycja Kongresu może natomiast oznaczać tylko odsunięcie w czasie tego, co ze względu na ciecia budżetowe musi prędzej czy później i tak nastąpić. Dodatkowo pozornie liczba okrętów się nie zmieni, ale wprowadzanie nowych jednostek może się bardzo opóźnić.

Spór o krążowniki na pewno więc się jeszcze nie zakończy.

Reklama

Komentarze (11)

  1. Żaden expert

    Jak wydarzenia z M. Czarnego należy traktować w świetle możliwości AEGIS - zwalczania 6 celów jednocześnie? Czy zatem salwa 8-10 rakiet nie załatwi sprawy? Zakładam, że prawdzie możliwości operacyjne AEGISów są trzymane przy przysłowiowych orderach i ruskie się przekonają że nie wystarczy byle złom z dużą ilością rakiet na pokładzie. Ponoć A.Burke są słabiej chronione od strony dziobu- tam też celowane są moskity, jachonty i inne wynalazki. Na czym rzecz polega? Ma ktoś info? Chodzi o mniej wyrzutni, systemów obrony bezpośredniej, czy ewentualne luki w kątach widzenia elektroniki?

    1. marynarz słodkich wód

      Niszczyciel typu Arleigh Burke dysponuje taką siłą ognia i świadomością sytuacyjną (także poprzez system satelitarny), że raczej trudno mówić o jakichś słabych punktach. System AEGIS to bardzo złożony i zintegrowany system którego oczami jest radar AESA matrycowo-fazowany AN/SPY-1D składający się z czterech matryc antenowych z których każda zwrócona jest w inną stronę, co zapewniana stały okrężny dozór. W skład systemu wchodzi jeszcze kilka innych radarów i komplet kilku komputerów sterujących systemami wykrywania i uzbrojeniem. Zainstalowany na niszczycielach typu Arleigh Burke system rozpoznania AEGIS ma możliwość pozahoryzontalnego namierzania celu OTH-T (Over-The-Horizon-Targeting). Dane o obiektach znajdujących się poza horyzontem przekazywane są poprzez satelitarny układ komunikacyjny OTCIXS (Officer in Tactical Command Information eXchange Subsystem), zapewniający dwukierunkową wymianę informacji między różnymi okrętami nawodnymi. Słowem ryba się nie przeciśnie niezauważona przez zespół radarowy niszczyciela. Kompleks wyrzutni VLS (Vertical Launching System) model Mk 41 złożony został z czterech, a kompleks rufowy z ośmiu ośmiokontenerowych modułów. Każdy kontener mieści jedną rakietę, co oznacza, że łączna liczba przenoszonych pocisków wynosi 96 sztuk. Z czego część dziobowa mieści 32 rakiety, a rufowa 64. Może dlatego uważa się, że przednia część okrętu jest mniej chroniona. Jednak to nie koniec... Zwykle jedna jednostka typu Arleigh Burke uzbrojona jest w 74 rakiety przeciwlotnicze. Pozostałe kontenery w modułach przeznaczone są dla pocisków manewrujących i rakietotorped. Nadlatująca rakieta przeciwokrętowa może przedrzeć się przez linię obrony złożoną z sieci AEGIS i systemów walki elektronicznej. W takim wypadku do odparcia ataku pozostają dwa artyleryjskie zestawy obrony bezpośredniej model Mk 15 Phalanx Block 1 lub Block 1A. Jeden z nich umieszczono przed przednią bryłą nadbudówki, a drugi w rufowej części za drugim kominem. W odróżnieniu od pozostałych elementów systemu przeciwlotniczego, zestawy artyleryjskie działają w sposób autonomiczny, nie będąc podłączonymi do sieci AEGIS. Samodzielnie wykrywają one, śledzą i niszczą obiekty zagrażające okrętowi. Po likwidacji celu stosowna informacja wysyłana jest do systemu AEGIS. System artyleryjski CIWS może wystrzelić 4500 pocisków na minutę będąc ostatnią zaporą dla rakiet przeciwnika. Niszczyciel dysponuje niezwykle zaawansowanymi systemami walki radioelektronicznej działającej całkowicie samodzielnie. Na niszczycielach wyposażonych w sieć AEGIS w linii rozwojowej Baseline 5 (DDG 68 - DDG 78) zainstalowano system w odmianie AN/SLQ-32(V)3. Od poprzedniej wersji różni się tym, że odbiorniki mają wbudowany własny układ przeciwdziałania elektronicznego ECM, umieszczony między grupami anten ESM, z których każda pokrywa przestrzeń 90 stopni. System ECM każdego odbiornika złożony jest z 70 anten nadawczych w postaci lampy o fali bieżącej TWT (Traveling-Wave Tube), które rozdzielone są na dwie grupy po 35. System działa w bardzo szerokim paśmie wykrywania i zakłócania systemów radarowych i łączności wrogich samolotów i głowic rakiet. Może także wykrywać i wyznaczać dane na pomocą pasywnych systemów detekcji fal radarowych i za pomocą kamer na podczerwień. Wyposażony w system AEGIS typ Arleigh Burke jest bardzo dobrze wyposażoną platformą wielozadaniową, wyposażoną w najbardziej zaawansowane systemy wykrywania, detekcji, walki radioelektronicznej i uzbrojenia. Doprawdy jakim trzeba być naiwnym aby wierzyć że dwa rosyjskie Su-24 zdołały unieszkodliwić i spowodować popłoch wśród załogi USS Donald Cook.

  2. kolo

    precz ruskiej hołocie. won trole za Ural - won. banujemy sowiecki radio na terenie naszej ojczyzny http://pl.sputniknews.com/ spod Warszawy ( z Legionowa ). wyśmiewają naszą historię, naszą Polskość, każdego z nas bo nie idziemy do Putlera na kolanach jak reszta pożytecznych idiotów ( Tituszki towarzysza Putina ) pozdrawiam rodaków, którzy nie zapominają, jaki dobrobyt nam urządzili towarzysze

    1. lechu

      Sputnik ma profil na fejsbooku, jakie tak pierdoły anty polskie wypisują to głowa mała.

  3. Fantastic-ADHD-SuperStar

    Niech jeden krążownik postawią przy nabrzeżu w Gdyni :)

  4. oko

    "jeden taki okręt przypadnie na jedną grupę lotniskowcową. Nie ma więc żadnej rezerwy" Chyba nie do końca, bo z tego co pamiętam to nigdy nie ma wszystkich lotniskowców w służbie. Zawsze przynajmniej jeden jest w remoncie, ze dwa mają pauzę operacyjną, itd.

  5. AlFret

    Te krazowniki spelnilyby rowniez odwieczne dazenia do posiadania krazownika przez marynarke wojenna. Ostatnio takie krazowniki - dwie sztuku dzierzawilismy w 1944r. Jeden z nich zostal zatopiony przez mini lodzie podwodne niemieckie podczas ladowania w Normandii. Dugi zwrocono krolowej angielskiej bodajże w 1946r. Po wojnie PRL dostal co prawda przedwojenne niszczyciele i okrety podwodne II Rzeczpospolitej (az niemozliwe ze przetrwaly wojne), PRL mial wowczas najsilniejsza flote na Bałtyku.

    1. Tadashi

      ORP "Conrad" i ORP "Dragon"

  6. szyderca

    Nie lepiej przestać marnować kasę na LCS, F-35 i podobne buble? :-)))

    1. olo

      ruskim to powiedź żeby niczego nie robili bo to buble do kwadratu :)

  7. AlFret

    Niech ze dwie sztuki postawia w zatoce gdanskiej i pod Szczecinem zapewnia ochrone przeciwrakietowa ktorej nie mamy. Polska z pewnoscia zaplaci za te jednostki w ramach leasing'u wraz z zaloga. Bedzie nas to kosztowalo 160mln USD rocznie! Z pewnoscia od strony Bałtyku zadna rakieta nie powinna nadleciec. W taki sposob mozna by rowniez szachowac caly okreg kaliningradzki. Gorzej jak sowieci wypuszcza do Zatoki Gdanskiej torpede szkwal z glowica atomową.

    1. Mirosław Znamirowski

      Na pewno miało by to więcej sensu niż utrzymywanie w służbie przez MW RP "przedpotopowych" fregat typu OHP. Rzecz w tym, że raczej wątpliwe aby USA było skłonne udostępnić tak zaawansowane okręty swojemu "najlepszemu" sojusznikowi.

  8. piotr

    czyli cos jest prawdy w tym co wydarzylo sie na morzy czarnym .

    1. apl

      A co się wydarzyło?

    2. marynarz słodkich wód

      Co ma być tą częścią prawdy? USS Cook na Morzu Czarnym to nawet nie krążownik typu Ticonderoga tylko zmodernizowany do najnowszej wersji Flight II baseline 5 Phase 3 niszczyciel typu Arleigh Burke. Bzdury głoszone przez propagandowe rosyjskie radio już dawno zostało zdementowane i wyśmiane. Głos Rosji twierdził, że w wyniku działań dwóch Su-24 z lat 60-tych zeszłego wieku marynarze z USS Donald Cook złożyli rezygnację ze służby z obawy o swoje życie. Brakuje w tej propagandowej papce jeszcze informacji, że poprosili o azyl na Krymie. Prawda jest taka że marynarze Cooka nie ukrywali iratycji, że dowództwo nie zdecydowało się zamienić tych Su-24 w aluminiowe konfetti za pomocą choćby działka CIWS bo nawet szkoda by było rakiet na ten ruski złom. Z całą pewnością wkrótce dowiemy się z portalu i radia Głos Rosji(teraz radio Sputnik), że jakieś 4 Su-24 z jammerami mogły zatopić całą VI Flotę.

  9. NAVY

    Jednego krążka dla nas po proszę :)

  10. tadek

    po prostu jest inna tajna broń o wiele doskonalsza i o znacznie większych możliwościach więc nie ma sensu utrzymywać w linii tej przestarzałej,Amerykanie zawsze mieli kasę na obronę...

  11. KG

    Nasi pewnie zechcą je kupić za dolara

Reklama