Reklama

Siły zbrojne

USA: Bezzałogowy pojazd o sile ognia Abramsa

Armia Stanów Zjednoczonych zakłada rozpoczęcie w ciągu najbliższych pięciu lat testów bojowych zdalnie sterowanych platform (remote combat vehicle - RCV) przeznaczonych do masowego wykorzystania w operacjach prowadzonych na lądzie. Zakłada się, że te najnowsze rozwiązania będą mieć jeszcze wyższą manewrowość niż KTO Stryker i porównywalną siłę ognia do dzisiaj wykorzystywanego czołgu M-1 Abrams.

O nowych planach US Army poinformowano na szczycie Future Ground Combat Vehicles odbywającym się 30 listopada tego roku.

Podczas gdy program kolejnej generacji wozów bojowych (Next Generation of Combat Vehicles – NGCV) dopiero się w zasadzie rozpoczął, a w jego ramach również dość realnie patrzy się na rozwój robotów pola walki i innych systemów autonomicznych współpracujących z maszynami załogowymi, to jednak jego końcowe wyniki są jeszcze bardzo odległe w czasie.

Dlatego US Army chce przyspieszyć proces analiz i poprzez testy RCV sprawdzić czy takie maszyny mogą współpracować z pojazdami załogowymi i w jakim stopniu mogą przejąć ich rolę na przyszłym polu walki.

Wstępnie planuje się pozyskać pewną, ograniczona liczbę RCV, które poddane zostaną intensywnym testom. Oprócz sprawdzenia możliwości współdziałania, mają one również pozwolić na ich dalsze dopracowanie i rozwój. Wnioski będą podstawą do wdrożenia tych platform oraz wypracowania efektywnych założeń programu NGCV, a zgodnie z planami mogą być one opracowane już w 2022 roku.

Największą zaletą RCV w stosunku do obecnie eksploatowanych platform załogowych będzie właśnie brak człowieka – czyli jak się wydaje najsłabszego elementu dzisiejszego systemu walki. Maszyna bezzałogowa będzie również dużo lżejsza, bardziej manewrowa i mobilna (taktycznie i operacyjnie). Przyszły RCV może swobodnie poruszać się w środowisku skażonym czy zagrożonym wybuchem, pożarem, zalaniem itp.

Szacuje się, że zaawansowane systemy optoelektroniczne, sensory i układy oraz duże współdziałanie z innymi systemami walki pozwoli na ich efektywne działanie poza zasięgiem ognia przeciwnika.   

uzbr Abrams
Na razie demonstrowane są pojazdy bezzałogowe o ograniczonych możliwościach, ale wkrótce powinny zostać wdrożone modele o większej sile ognia. Fot. Patrick A. Albright/US Army.

Taki pojazd w porównaniu z obecnym wozem bojowym będzie miał znacznie uproszczoną konstrukcję oraz niższy koszt pozyskania i samej eksploatacji. Jak na razie zakłada się współpracę dwóch RCV z jedną maszyną załogową, ale już teraz nie wyklucza się, że stosunek ten zmieni się na 4:1 na korzyść platform bezzałogowych.

Sam termin bezzałogowy czy zdalnie sterowany nie do końca odzwierciedla zakładaną koncepcję wykorzystania takiej maszyny. Oczywiście „najprostsze” rozwiązania będą sterowane przez człowieka (przebywającego w bezpiecznym miejscu) za pomocą np. łączy radiowych. Część maszyn będzie jednak posiadać pewny stopień autonomiczności a nawet pełny jej zakres.

Takie roboty powinny już odróżniać siły własne i przeciwnika, przeprowadzać samo-diagnozowanie czy zabezpieczać przed zewnętrzną infiltracją, ale też móc ocenić sytuację i jako pierwsze podjąć decyzję, czy użyć wybranego samodzielnie uzbrojenia. By sprostać temu warunkowi system powinien być w pełni zautomatyzowaną jednostką sterowaną za pomocą systemu opartego o sztuczną inteligencję. Poza tym w takim przypadku, RCV musi mieć zdolność do samodzielnego wyboru najbardziej korzystnej formy działania.

Dzisiaj dla wielu wydaje się to dość futurystyczne, ale nie niemożliwe do rozwiązania w najbliższej przyszłości. System w pełni autonomiczny może pracować 24 godziny na dobę, a RCV nie ulega zmęczeniu, chorobom, obniżeniu morale i nie potrzebuje posiłku, choć oczywiście należy go zaopatrzyć w paliwo i inne składniki zasilania napędu, jak również wspierać eksploatację.

M113
Do budowy pojazdów bezzałogowych w pierwszym etapie mogą być użyte istniejące wozy, w tym M113. Fot. Ohio National Guard

Jak na razie oprócz mało- i średniokalibrowej broni automatycznej, różnych wyrzutni lekkich systemów rakiet kierowanych i niekierowanych oraz zestawów czujników myśli się o uzbrojeniu RCV w moździerze automatyczne. Specjalistyczne wersje wykonywać będą też zadania z zakresu wsparcia logistycznego, ewakuacji medycznej z pola walki czy zabezpieczenia inżynieryjnego i obrony przeciwchemicznej.

Kolejnym zagadnieniem badanym w czasie testów będzie ścisła współpraca RCV z obecnymi i kolejnej generacji bezzałogowymi systemami powietrznymi, szczególnie w zakresie rozpoznania i wymiany informacji na sieciocentrycznym polu walki. Sama architektura poszczególnych modułów sterowania takimi pojazdami byłaby otwarta i już obecnie wzbogacona o systemy zapobiegające zakłócaniu ich pracy czy wykonaniu ataku w cyberprzestrzeni.

Na obecnym etapie pozostaje jeszcze dużo problemów technicznych do rozwiązania, ale w USA panuje optymistyczne podejście i świadomość realizacji celów, które oprócz zastosowań czysto militarnych mogą mieć szerokie zastosowanie na rynku cywilnym w wielu obszarach działalności człowieka. By ograniczyć koszty programu w pierwszym etapie planuje się wykorzystanie gotowych i dostępnych podwozi jak np. wycofywanych z eksploatacji gąsienicowych transporterów opancerzonych M-113.

W program RCV zaangażowane są trzy główne podmioty badawczo-rozwojowe, to jest Armament Research Development and Engineering Center, Tank Automotive Research Development and Engineering Center i Communications-Electronics Research, Development and Engineering Center.

Wydaje się, że program RCV jest jednym z elementów wprowadzanej na szeroką skalę w Siłach Zbrojnych USA automatyzacji procesu dowodzenia, kierowania walką i wykorzystania przyszłych systemów uzbrojenia jako autonomicznych robotów bojowych kolejnej generacji.

Roboty pola walki - Unmanned Combat Ground Vehicle (UCGV) często w Polsce określane są jako Bezzałogowe Platformy Lądowe (BPL). Obecnie coraz otwarciej mówi się o konieczności szerszego wprowadzenia ich do eksploatacji, gdzie mają stanowić jeden z zasadniczych elementów systemów uzbrojenia przyszłości, znacząco zwiększający potencjał i możliwości sił lądowych.

Ponadto zapewnią one m.in. skokowe zmniejszenie kosztów utrzymania części odpowiedniego potencjału militarnego (oszczędności wynikające z mniejszych potrzeb dotyczących przechowywania, szkolenia, zabezpieczenie funkcjonowania, płac itp.) oraz przede wszystkim  ochrony zdrowia i życia żołnierzy. Takie roboty w większym stopniu będą przystosowane do współdziałania/wyposażenia w nowe rodzaje broni czy systemy wsparcia działań, łatwiej też można je będzie dostosować do szybko zmieniających się warunków pola walki.

Reklama

Komentarze (11)

  1. Komandos

    Poco te wszystkie zabawki jeden zdolny haker i wszystkie szlak trafi

    1. kryty

      Drony bezzałogowe latają już od lat i żaden haker im nigdy krzywdy nie zrobił. Tutaj zasada ta sama, tylko że na kołach. W czym problem?

    2. sdf

      przecież już są drony do hakowania dronów. A o zhakowaniu Reapera przez Iran to nie sĺyszałeś?

  2. Sserder

    To może my zróbmy z naszych t 72 bezzałogowce. Oszczędzimy życia czołgistom w wypadku konfrontacji z t 72 b3

    1. Geoffrey

      To proste. Wszystkie wycofane czołgi to bezzałogowce :)

    2. Akap

      Już lepiej z tego syfu, zwanego „czołgami“ z czasów komuny i z leopardów zrobić bezzałogowce, bo z współczesnymi rosyjskimi wojskami pancernymi nie dałyby rady. Tak to czołgistów nie narażałoby się, a i większa skuteczność bojowa byłaby

  3. Robin

    Raczej nie chciał bym żyć w świecie terminatora

  4. chateaux

    Juz gdzies to widzialem. Terminator: A Judgement Day.

    1. ktos

      A gdzie tu mowa o samodzielnej sztucznej inteligencji. Czlowiek bedzie kierowal tymi pojazdami.

  5. Wojskowy

    Rosjanie zaś owe używają bojówki w syrii

    1. gość

      Wszystko Rosjanie... Rosja w dzisiejszych czasach nie miałaby szans w starciu z samymi Chinami nie wspominając o ich sojusznikach. Z Europą i tym bardziej USA taka sama sytuacja.

  6. Gość

    W najbliższym czasie nie tylko zdalnie sterowane bezzałogowe samoloty będą mieć ogromny wpływ na polach zmagań sił zbrojnych. Uważam że lądowe pojazdy zdalnie sterowane, będą normą w tetrze działań wojennych. Podejrzewam że wcześniej czy później część używanego sprzętu na lądzie zostanie zmodernizowana do tego poziomu a także powstaną nowe pojazdy bezzałogowe.

  7. Umpapa

    Doskonała koncepcja, obsługa już się szkoli we wszystkich grach typu world of tanks, mechanizmy sterujące to nie problem, najtrudniejsze wydaje się połączenie z takim pojazdem w naszym przypadku bez posiadania własnych satelitów, tak czy inaczej świetna koncepcja, niestety chyba najbardziej prowokująca wojnę bo wyłącza strach.

  8. infernoav

    Coraz bliżej terminatora. Jeszcze tylko SI do zarządzania armią....

    1. Maniuchna

      Do "terminatora" daleka droga szybciej do wojen robotów.

  9. Lord

    U nas nic nie będzie. Świat biegnie do przodu, a my nie potrafimy się wziąć w garść i go przegonić. Mamy wiele możliwość, ale brakuje dobrej wiary i współpracy i wiele pomysłów, które można byłoby wdrożyć nie jest robione.

  10. Ad_summam

    No proszę. Kolejne Państwo zaczyna dążyć w kierunku autonomicznych czołgów... Nie pamiętam już kiedy pisałem o tym pierwszy raz. Że powinniśmy mieć coś takiego zamiast jakiś pomysłów na wozy wsparcia ogniowego. Może jak by nie było załogi, pancerza za grubego to by nawet to pływało :))))

    1. Podatnik

      Platforma na bazie np BMP1. Jeździ, pływa jest niski a bez załogi to i 120 mm może by dał radę posadowić. Sterowany z innego BWP. Taka to tylko fantazja bo kto to zrobi?

  11. John O'connor

    Skynet

Reklama