Turecka firma Kale Ar-Ge ogłosiła gotowość do produkcji seryjnej nowych silników odrzutowych, przeznaczonych do napędu krajowych pocisków manewrujących SOM (Stand-Off Missile). W połowie grudnia planowane jest zakończenie państwowych prób i dopuszczenie tej jednostki napędowej do użycia. Zastąpi ona obecnie stosowane francuskie silniki Microturbo TRI-40, których osiągi uznawane są za niewystarczające, ale też Ankara obawia się wstrzymania ich dostaw w ramach retorsji za wsparcie Azerbejdżanu w wojnie o Górski Karabach.
Jak poinformowała agencja informacyjna Anadolu, zakłady Kale w tureckim regionie Tuzla odwiedził minister przemysłu i technologii Turcji Mustafa Varank, aby obserwować testy silników oraz zwiedzić linię produkcyjną. Nie wymieniono typu silnika, którego testy mają się zakończyć najpóźniej w połowie grudnia 2020 roku uruchomieniem seryjnej produkcji, jednak podano iż będzie on napędzał pociski SOM.
Zaprojektowane m.in. do wykorzystania przez samoloty F-35 pociski manewrujące Roketsan SOM (tur.: Satha Atılan Orta lub ang. Stand Off Missile) ważą zależnie od wersji od 500 do 660 kg i mają deklarowany zasięg do 250 km. Do rodziny należą lżejsze, bardziej kompaktowe pociski SOM-J zaprojektowane do przenoszenia w wewnętrznej komorze uzbrojenia F-35 czy projektowanej w Turcji alternatywy oznaczonej TAI TF-X albo TAI MMU (Milli Muharip Uçak - Narodowy Samolot Bojowy). Obecnie znacznie częściej stosowane są i oferowane odbiorcom zagranicznym cięższe, klasyczne skrzydlate pociski rodziny SOM-A i SOM-B o zasięgu 200-250 km, przeznaczone m.in. dla bezzałogowców Bayraktar Akinici oraz samolotów 4. generacji takich jak F-16 czy zmodernizowanych w Turcji F-4E Terminator 2020.
Od przyjęcia na uzbrojenie w 2017 roku pociski SOM napędzane są francuskimi silnikami Microturbo TRI-40, jednak docelowy napęd mają stanowić krajowe silniki oznaczone KTJ3200 produkowane właśnie przez firmę Kale Ar-Ge, której zakłady odwiedził minister Varank. Silnik ten ma być lżejszy i osiągać większą moc niż TRI-40, jednak prace nad nim opóźniały się od 2016 roku i testy państwowe były systematycznie przekładane. Przyczyną była m.in. eksplozja podczas testów zakładowych 5 kolejnych prototypów i wiele pomniejszych awarii. Jak wynika z komunikatu agencji Anadolu, udało się wreszcie przezwyciężyć problemy techniczne i przygotować nie tylko prototypy do testów, ale również linię produkcyjną.
Czytaj też: Turecki F-4E Terminator 2020
Bardzo prawdopodobne jest, że Kale zawdzięcza sukces współpracy z ukraińskimi zakładami Iwczenko-Progress w ramach szerszego programu kooperacji ukraińsko-tureckiej w zakresie przemysłu lotniczego i obronnego. Jednocześnie pojawia się pytanie – skoro udało się wreszcie zakończyć pracę nad Kale KTJ3200 dla SOM, to jaki pocisk będzie napędzany silnikami Iwczeno-Progress AI-305?
W ubiegłym roku Turcja zamówiła 12 silników tego typu, o czym informował Igor Krawczenko, dyrektor zakładów Iwczenko-Progress. Chwalił się jednocześnie, że będą one stanowić napęd tureckich pocisków manewrujących. Jeśli nie zastąpią KTJ3200, to prawdopodobnie ukraińskie silniki AI-305 o osiągach znacznie lepszych od francuskich czy tureckich odpowiedników, trafią na wyposażenie nowych pocisków o zasięgu planowanym na 1500 czy nawet 3000 km o których mówił już kilkukrotnie prezydent Turcji Recep Tayyp Erdogan. Chodzi tu o pociski manewrujące Gezgin lub przeciwokrętowe Atmaca, które mają znacznie przewyższać SOM, pod względem masy głowicy i zasięgu plasując się blisko amerykańskich Tomahawków.
Wszelkiego rodzaju grózby i sankcji nie szkodzą Turcji, lecz przeciwnie pomagają jej w rozwoju narodowych systemów obronnych jak i ofensywnych. Rok 1974 - w wyniku operacji pokojowej na Cyprze, USA nałożyły na Turcję sankcje i zakazały sprzedaż broni do niej. W odpowiedzi Turcja otworzyła swoją fabrykę broni. Historia lubi się powtarzać, ale zachód nadal nie uczy się na własnych błędach.
Ankarze jak widać powolutku zęby wypadają.
Dla nas silniki ukraińskie były za słabe, bo "poradzieckie" - tak działa alergia na wszystko co "rosyjskie". Chcemy wszystko mieć "najlepsze" a na skutek tego odrzucamy to co jest tylko dobre. Jak widać dla Chin i Turcji ukraińskie "poradzieckie" rozwiązania były atrakcyjne.
My nie możemy mieć żadnej broni o zasięgu więcej jak 40-50km której nie kontrolowałby nasz pan i władca. Jeśli się mylę to proszę o wypunktowanie, chętnie pozbędę się tego głupiego przekonania.
Wystarczy NSM czy dalej udajesz płaskoziemca.?
NSM bez naprowadzania, jaki ma zasięg?
180-220km a co?:) Może zroum w końcu że ten pocisk nie potrzebuje naprowadzania, moge go spokojnie odpalić na TERCOM na dowolny cel stacjonarny albo np na Bałtijsk gdzie sam sobie poszuka celu na podstawie wskazań głowicy IIR:)
Andrettoni, a kto sprzeda jakies silniki Turcji i Chinom?? Jak widac zostałą im tylko Rosja i Ukraina.
I jak widać jednym i drugim ta współpraca wychodzi to na zdrowie. Chińczycy i Turcy zaczynają mieć własne silniki. Niedługo Rosji i USA do eksportu uzbrojenia pozostaną tylko kraje ściśle satelickie, bo te tzw. niezależne przejmą Chiny (Afryka, Azja, Ameryka Południowa) i Turcja (kraje muzułmańskie).
Można? Można. A u nas dalej faza analityczno koncepcyjna i więcej dyrektorów niż wykonawców.
Nasz armia silna analizami i dialogami. W razie czego, zasypiemy ewentualnego agresora tonami dokumentacji. Bronią precyzyjną będą nominacje generalskie. Ich ilość zdezorientuje przeciwnika i zmusi do odwrotu.
Turcja dzięki swojej niezależności jest w stanie szybko się rozwijać. Zajęło im to 60 lat od momentu wejścia do NATO. My nie jesteśmy w stanie wyprodukować nawet nowoczesnego prochu strzelniczego, mimo że takie kompetencje posiadaliśmy do połowy lat 90-tych.
Chodzi m.in. o to, by bazy tureckich pocisków manewrujących umieszczać znacznie poza zasięgiem pocisków greckich, powietrze-ziemia. Czy ktoś ma jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, że bankrutująca powoli, ale wytrwale i pewnie Turcja, po prostu szykuje nową wojnę ? Ależ jasne, że oczekując przy tym na właściwą sytuację międzynarodową, inne mocarstwa zajęte sobą wzajemnie - Turcy samobójcami nie są, od stuleci atakują tylko słabszych, nawet nigdy nie równych sobie. Choć zawsze istnieje jeszcze i ta możliwość, że opcja imperialna nie wytrzyma do nadejścia właściwego momentu, rozpadając się pod presją biedniejącego społeczeństwa. Ktoś powie - ale przecież Turcja nie włączyła się do II wojny światowej, nawet gdy proponowali jej to wiadomo już było, że zwycięscy Alianci ? Przykładowo Brytyjczycy chcieli kupić turecką interwencję w Grecji, dla dławienia greckiej partyzantki, w zamian oferując Dodekanez. Tak, ale Turcją rządził wtedy przywódca wyraźnie mądrzejszy od Erdogana. Taki, który nic nikomu nie musiał już udowadniać, u siebie w kraju.
Turcja kupuje super broń nie po to aby nią walczyć ale aby nią odstraszać i zapobiegać wybuchowi wojny. Francja zrozumie sygnał że Turcja już nie kupuje u niej silników , Grecji aby zrozumiała pewnie będzie potrzebna jakaś pokazówka np ćwiczenia z odpalaniem rakiet. Turcy od zawsze walczyli z różnymi państwami, sobie równymi i silnymi. O tym że jakiej państwo jest słabsze ludzie przekonują się po fakcie gdy owe państwo przegrało wojnę, tak jak wojna Azerbejdżanu z Armenią, wpierw wszyscy mówili że Armenia wygra a gdy przegrała to wszyscy mówią że przewidzieli armeńską przegraną i że wszyscy wiedzieli że to słabszy kraj.
To Turcy "bronili" się w Górskim Karabachu? Pewnie Ormianie chcieli ich z niego napaść?
Nie, to Azerowie się bronili przed armeńskimi agresorami
Patrząc na potencjał Armenii i Azebejdzanu (PKB populacja) wszystko przemawiał za azerami.Szansa dla Armenii była pomoc Rosji ewentualnie wojna pozycyjny w górzystym terenie Jedno i drugie zawiodło
To "odstraszanie" widać dobrze w prowokacjach na Kaukazie, w Libii, na greckich wodach, w Syrii i innych próbach drapieżnego powrotu do roli Sułtanatu Osmańskiego. Kiedyś mówiło się, z pomiędzy ZSRR a USA jest drobna, ale istotna różnica, bo USA dążą do pokoju, a ZSRR walczy o pokój. Turcja jest tu mniej więcej w roli ZSRR pazernie walczy. Nie rozumiem skąd twoje bezkrytyczne uwielbienie dla Turcji Erdogana, który jest dziś jednym z większych zagrożeń dla pokoju w regionie i na świecie - większym nawet niż Rosja.
Turecka broń służy do odstraszania, są jednak tacy którzy się jej nie boją, wyprobowują, a cena próby jest dla nich wysoka. Grecja nie popełni tego błędu
Popełni popełni. Bądź pewien, że nie odstraszycie nas od naszej ziemi. W Polsce jest takie przysłowie "Złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma" - Grecy prawdopodobnie już w roku 2021 dysponować będą nie tylko Rafale, bo także F-35. Co w szczególności znakomicie przedłuży zasięg ich SCALP'ów.
Jeżeli Grecja pójdzie drogą o której piszesz i nawet jeżeli osiągnie taktyczny sukces to po kilku latach dostanie rewanż. Greccy decydenci pewnie to wiedzą i do tego nie dopuszcza
Polacy pewnie pracują nad tym samym tyle, że się nie chwalą.
Kabury do pistoletów są na tapecie, zestawy szkoleniowe do Grota też, no i Borsuk już strzela. Jest tego trochę.
My mieliśmy za zakup dwóch paradnych baterii Patriot dostać jakieś technologie rakietowe.... No i zostaniemy z dwiema paradnymi bateriami :)
Za drobny ułamek kasy za jednego Patriota wypłacony polskim inżynierom (inżynierom a nie zarządom firm zbrojeniowych obsadzonym przez koryciarzy ze specłużb i polityki) mielibyśmy taki silnik albo lepszy.
Dostaniemy plansze z przekrojami więc transfer technologii jak najbardziej się odbędzie.
Też tak słyszeć! Wielki Biały Sahib z Raytheon obiecać, że jak Polin kupić bateria Patriot w cena drożej jak czyste złoto to Wielki Biały Sahib zgodzić sie by Polin wygiąć z druta antena IFF!
Technologię wykonywania plansz mamy własną. Czyli nasz przemysł znowu zostanie wyparty?