Przedstawiciele Łukasiewicz - Instytutu Lotnictwa oraz General Electric podpisali umowę pozwalającą na przedłużenie współpracy strategicznej na następne 15 lat oraz dalsze rozwijanie jednego z największych ośrodków technologicznych w Europie – Engineering Design Center.
Podpisanie umowy umowy pomiędzy przedstawicielami Łukasiewicz – Instytutu Lotnictwa oraz GE odbyło się w poniedziałek 11 stycznia.
Jesteśmy w partnerskich relacjach z GE od ponad dwóch dekad. To unikalny przykład partnerstwa publiczno-prywatnego, które sprawdza się w wymagających realiach rynkowych. EDC łączy kulturę organizacyjną jednej z największych firm z branży inżynierskiej z najlepszym zapleczem laboratoryjno-naukowym. To połączenie pozwala na zdobywanie i wykorzystywanie praktycznej wiedzy inżynierskiej w dużych, międzynarodowych projektach. Cieszę się, że razem z naszym partnerem GE będziemy kontynuować tę współpracę przez kolejne lata - powiedział dr inż. Paweł Stężycki, dyrektor Sieci Badawczej Łukasiewicz – Instytutu Lotnictwa.
Podpisanie umowy między General Electric i Łukasiewicz - Instytutem Lotnictwa to dowód na to, jak wysoce GE ceni umiejętności polskich inżynierów i współpracę z polskim światem nauki.
Wiceprezes Rady Ministrów, Jarosław Gowin wystosował oficjalny list do sygnatariuszy oraz pracowników EDC. W piśmie tym podkreśla, że inżynierowie Engineering Design Center to światowej klasy specjaliści, którzy swoją wiedzę i doświadczenie wykorzystują przy wsparciu polskiego instytutu będącego częścią Sieci Badawczej Łukasiewicz.
Rozwiązania i nowe technologie tworzone w partnerstwie międzynarodowym dzięki potencjałowi polskich naukowców i inżynierów skupionych w Łukasiewiczu mogą stać się nie tylko remedium na niespokojne czasy, ale kołem zamachowym przemian, które sprawią, że polska gospodarka stanie się pionierem rozwiązań, które mają szansę zmienić świat na lepsze. Rozwój polskiej gospodarki i podniesienie poziomu inwestycji są kluczowe dla wzmacniania pozycji Polski na świecie. Jestem przekonany, że podejmowanie takich wyzwań, jak tych nad którymi pracują specjaliści Engineering Design Center, będzie realizacją polskich ambicji do aktywnego udziału w globalnym wyścigu technologicznym.
Czytaj też: General Electric przejmuje Avio
Globalne kompetencje EDC
GE oraz Łukasiewicz – Instytut Lotnictwa inwestują w infrastrukturę badawczo-rozwojową EDC oraz rozwój kompetencji pracowników, aby zapewnić kadrze inżynierskiej dostęp do zaawansowanych możliwości badawczych. To bowiem przekłada się na rozwój kompetencji.
W EDC mamy w sumie 10 najwyższej klasy laboratoriów badawczych, które umożliwiają naszym inżynierom nie tylko projektowanie innowacyjnych rozwiązań, ale także testowanie ich tutaj na miejscu w Warszawie. Wiele z urządzeń, które zespoły EDC projektują i wspierają po wyprodukowaniu, znajduje się w zakładach przemysłowych w Polsce – to m.in. projektowane w Warszawie światowej klasy silniki lotnicze, które są wykorzystywane przez polskiego narodowego przewoźnika, PLL LOT.
W komunikacie wydanym przez Instytut podkreśla się, że inżynierowie EDC mogą poszczycić się także osiągnięciami na skalę światową, jak współtworzenie najnowszego silnika GE – Catalysta (pierwszego silnika GE zaprojektowanego w całości poza Stanami Zjednoczonymi), zaprojektowanie części krawędzi spływu skrzydła do samolotu Airbus A350XWB-1000 czy zaprojektowanie i wdrożenie do produkcji turbiny jednego z największych na świecie silników lotniczych GEnx, który jest stosowany w samolotach Boeing 787 Dreamliner oraz stanowi wyłączny napęd czterosilnikowego samolotu Boeing 747-8.
W EDC powstały także komponenty do najnowocześniejszej turbiny gazowej klasy H (GE 9HA.01), która została zainstalowana w Elektrowni Dolna Odra w Polsce. Zespół inżynierów EDC specjalizujący się w energii odnawialnej brał też udział w projektowaniu i testowaniu najpotężniejszej na świecie działającej morskiej turbiny wiatrowej – Haliade X.
Jesteśmy niezwykle dumni z zespołu EDC i udanej współpracy z Siecią Badawczą Łukasiewicz - Instytutem Lotnictwa. W ciągu ostatnich 20 lat nasze zespoły rozrosły się, a ich projekty znacznie się rozszerzyły. Dziś inżynierowie EDC projektują jedne z najbardziej zaawansowanych produktów i usług dla klienta globalnego, jakim jest GE. Wspólnie widzimy nowe obszary współpracy, m.in. w obszarze redukcji emisji dwutlenku węgla w przemyśle lotniczym i energetycznym. Przedłużenie umowy na kolejne 15 lat pozwala nam realizować bieżące projekty jednocześnie rozwijając programy dostosowane do długoterminowych innowacji strategicznych w nowych obszarach.
Czytaj też: Defence24 DAY: Polskie lotnictwo musi połączyć 5. i 4. generację. "Konieczne stałe zwiększanie zdolności"
Łukasiewicz wspiera porozumienie z GE
Wymiar tej współpracy jest ważny także dla całego Łukasiewicza, którego warszawski instytut jest częścią od 2019 roku. Długoterminowa współpraca z amerykańskim koncernem technologicznym, jakim jest GE to dla Łukasiewicza szansa na zwiększenie potencjału naukowo-badawczego całej sieci.
Łukasiewicz wykorzystując unikalne kompetencje 4500 naukowców i inżynierów już dziś realizuje projekty naukowo-badawcze z globalnymi markami. Są wśród nich przedstawiciele branż: m.in. przemysłowej, biotechnologicznej, handlowej, energetycznej, elektrotechnicznej oraz telekomunikacyjnej. Alians General Electric i instytutu należącego do Łukasiewicza daje nam szerokie możliwości współpracy przy najbardziej znaczących i zaawansowanych projektach dla branż lotniczej i energetycznej, bo innowacyjne rozwiązania współtworzone przez inżynierów Łukasiewicz-ILOT są wykorzystywane w przemyśle na całym świecie. Umowa ta otwiera też możliwość współpracy całego Łukasiewicza z GE na poziomie projektowym i badawczo-rozwojowym. Jesteśmy gotowi do wspólnego poszukiwania możliwości rozwoju i inwestycji w najnowsze technologie oraz poszukiwania źródeł ich finansowania, które ostatecznie w postaci technologii wspólnie moglibyśmy komercjalizować i które mogłyby pracować na rzecz polskiej gospodarki.
Plany na przyszłość
Pomimo utrudnionych warunków działania związanych z pandemią działalność EDC w kolejnych latach jest ustabilizowana. Ma to związek m.in. z rosnącym udziałem w europejskich projektach grantowych, bogatym portfolio badań laboratoryjnych, ale nie tylko.
W ramach EDC, Łukasiewicz – Instytut Lotnictwa oraz GE widzą wiele obszarów do działania i rozwoju. Kontynuowany będzie udział inżynierów EDC w strategicznych projektach klienta grupy GE. Rozwijana będzie także współpraca w zakresie kluczowych wyzwań technologicznych m.in. rozwoju technologii prowadzących do zeroemisyjnego lotnictwa (w tym napędów hybrydowych), oraz technologii związanych z odnawialnymi źródłami energii dla branży energetycznej.
Czyli drenują nasze instytucje a potem za ciężką kasę sprzedają nam swoje produkty i nazywają to współpracą. Neokolonializm w praktyce.
Przepraszam, nie jestem z miasta i dlatego mam pytanie - co to jest EDC i jaka role w tym tworze organizacyjnym pełnią GE i Instytut Lotnictwa ??
A co my jako narod będziemy z tego mieć. Nasi inżynierowie i naukowcy pomagają rozwijać technologie zagranicznym firma. Brawo.
... pensje, mam nadzieję że niezłe.
To jest raczej proste. Pieniądze idą do nas, tak samo jak wiedza i doświadczenie. Nie trzeba wymyślać na nowo koła, wystarczy popatrzeć jak to robią inni.
Doświadczenie mistrza czyni ;)
A mozna prosic o konkretne przyklady jakie to technologie rozwijamy dla GE czy koledze sie tylko tak wydawalo......
MY satysfakcję, ONI kokosowe zyski.
Nasi inżynierowie mają okazję pogłębiać wiedzę podczas pracy z nowoczesnymi technologiami. Nikt ich tam chyba siłą nie trzyma?
Doświadczonych inżynierów, gdzieś uczyć się trzeba - skoro sami nie chcemy wykorzystywać.
Tu jest pies pogrzebany. My wydajemy grube miliony na utrzymanie tej spółki i dofinansujemy ich labolatoria a za to nie mamy nic. Śmietankę spijają inni. Rzucą parę groszy na opracowanie i stają się właścicielem technologi. A nasi jak biedne parobki podwykonawcy i robole od brudnej roboty. A skoro takie wspaniałe osiągnięcia msją to czemu nie wyprodukują ekstra jakiegoś drona tylko wszystko musi być na licencji z zachodu po 20x tyle za sztukę. Inżynierów może i mają dobrych ale menadżerów do bani bo nikt tam nie ogarnia całości. Jak zrobią napęd to nie mają awioniki i odwrotnie.
Szanse na wielkie polskie firmy lotnicze pogrzebano w 1939 roku, później około 1950 i w 1970 za późnego Gomułki. Resztę dopełnił kryzys ekonomiczny i sankcje lat 80-tych i kryzys w 90-tych (to wtedy PZL-Okęcie nie zabrał się na rewolucje kompozytową w lotnictwie lekkim i w efekcie wypadł z rynku). To se ne vrati jak mówią bratankowie. Tak samo nie będziemy mieli wielkiej polskiej firmy motoryzacyjnej. W tych biznesach karty zostały rozdane. Miałem szanse spotkać się z kulturą techniczną w polskiej i obcej firmie lotniczej. W polskiej, jedynym materiałem jaki miałem do konstruowania były Normy Techniczne. W obcej tysiące stron firmowych Instrukcji Projektowania na każdy możliwy temat zawierających 100 letnie doświadczenie jej inżynierów na temat konstruowania. Nie do nadrobienia dla nowej firmy na rynku. Nawet inteligentny i zdeterminowany Chińczyk z workiem złota na plecach i dobrym wywiadem ma z tym kolosalne problemy. Pewnie się mu to w końcu uda. Zaczęli gdzieś w 1980 i skończą nadganianie może gdzieś w 2040. Ale w Polsce są ludzie których bawi konstruowanie lotnicze. Lepiej, żeby to robili w Polsce niż emigrowali choćby pod Berlin do biura Rolls- Royce. Dla państwa najtrwalsze zyski to zawsze podatek dochodowy od osób fizycznych i VAT który zostawiają w sklepach. Instytut Lotnictwa zaczynał przygodę z GE w2020 roku kiedy większość jego terenu była wynajmowana pod hurtownie sprzętu elektronicznego. W warunkach całkowitego braku zainteresowania przemysłu krajowego jego pracą i nikłych możliwości jej wykonania na światowym poziomie. Zdaje się, że grupa skierowana do współpracy z GE składała się z około 10 osób i nikt nie przewidywał że kiedyś może przekroczyć 100 osób. Teraz wydawnictwa Altair pisze na swoich stronach wiadomości że: Inżynierowie EDC mogą poszczycić się także sukcesami inżynierskimi na skalę światową, jak współtworzenie najnowszego silnika GE – Catalyst dla należącego do GE czeskiego Waltera (pierwszego silnika GE zaprojektowanego w całości poza Stanami Zjednoczonymi tzn w UE), zaprojektowanie części krawędzi spływu skrzydła do samolotu Airbus A350-1000 czy zaprojektowanie i wdrożenie do produkcji turbiny silnika GEnx, który służy do napędu samolotów Boeing 787 Dreamliner i 747-8I. Jest możliwe, że teraz w tym centrum pracuje więcej polskich inżynierów konstruktorów, niż kiedykolwiek polski przemysł lotniczy był w stanie zatrudnić naraz przy zadaniach konstrukcyjnych. Sądzę, że sukcesem Instytutu Lotnictwa było zainwestowanie w bazę laboratoryjną zysków z współpracy z GE i uzyskanych z Unii Europejskiej środków finansowych. Sądzę, że akurat tutaj nasze państwo miało raczej większą rolę firmując tą współpracę, niż go finansując. Od kilku lat IL organizuje w listopadzie w Noc Muzeów dni otwarte. I wtedy coś z tego sukcesu można zobaczyć. Materialnych znakiem jest stan obiektów IL. Nawiasem mówiąc jest to jedno z czterech zagranicznych centrów inżynierskich GE pozostałe są w Stambule, Bangalore i w Meksyku. Zupełnie dobre towarzystwo. Było jeszcze 5 biuro. Startujące równo z Warszawa biuro w Moskwie. Nikt nie musi przekonywać , że za Jelcyna w warunkach chaosu i biedy było wciąż dostatecznie dużo dobrych, bezrobotnych konstruktorów lotniczych. Ale jego rosyjscy organizatorzy nie dali rady stworzyć organizmu umiejącego wykonać pracę za środku uzgodnione z klientem i projekt został szybko zamknięty. Nikt nie jest skazany na sukces.
Józek, zostań Józkiem. Masz podatki płacone w Polsce na szkoły, szpitale , wojsko itd. Ludzie mają pracę i nowe doświadczenia. Firma ma kasę na inwestycje, nowy sprzęt, technologie i oprogramowanie. A to wszystko daje szanse na nowych klientów, tym również tych z Polski. Choćby w przemyśle energetyczny. Rozumiem, że lepiej jakby siedzieli pili kawę i patrzyli na ścianę i wyciągali rękę po kolejne dotacje i zapomogi od państwa.
Know how