Reklama

Geopolityka

Kto wygra bitwę o Morze Południowochińskie? [ANALIZA]

Infografika - Katarzyna Głowacka/Defence24
Infografika - Katarzyna Głowacka/Defence24

Napięcie na linii Stany Zjednoczone — Chińska Republika Ludowa nie było tak wielkie od co najmniej 30 lat, czyli nie było go w czasach kiedy Chiny były światowym supermocarstwem. Tarcia pomiędzy ChRL a jego morskimi sąsiadami i ich amerykańskim sojusznikiem trwają. Nasuwają się pytania co dalej i czy państwa demokratyczne byłyby w stanie poradzić sobie z ewentualna agresja rozchwianego w ostatnich miesiącach chińskiego smoka. Jaki jest balans sił na morzu, na którym prawdopodobnie wszystko by się rozstrzygnęło?

Najbardziej wyrazistym symbolem potęgi Waszyngtonu na morzach i oceanach są jego lotniskowce: 11 wielkich, klasyfikowanych jako superlotniskowce i nie mających sobie równych we współczesnym świecie – tak pod względem wyporności i zastosowanego napędu (reaktor atomowy w dużej mierze uniezależniającego te okręty od korzystania z baz morskich i umożliwiającego im dłuższe operowanie w ramach pełnionych dyżurów.

Obecnie 10 z 11 eksploatowanych superlotniskowców należy do typu Nimitz wprowadzanego do służby od połowy lat 70. ubiegłego wieku. Jednostki te nieznacznie różnią się między sobą jako że były rozwijane w ciągu kilkudziesięciu lat oddawania do służby kolejnych okrętów. Ich wyporność rosła od 100 tys. do 104,6 tys. ton. Jedenasty lotniskowiec to pierwszy okręt bardzo podobnego w założeniach typu Gerald R. Ford (100 tys. ton).

Wielkie lotniskowce, poza bogatym zestawem sensorycznym i systemami samoobrony, w tym pociskami ziemia powietrze krótkiego zasięgu Sea Sparrow (zdolnymi także do niszczenia atakujących rakiet), nie są uzbrojone. Ich oręż ofensywny stanowi około 90 statków powietrznych różnych typów i klas. Typowa grupa przenoszona na pokładzie składa się z czterech eskadr F/A-18E/F Super Hornet po 12 samolotów każda (w najbliższych latach połowę eskadr mają stanowić F-35C, ale na razie dostarczono ich kilkanaście, za to trwa rozwijanie F/A-18E/F i ostatnio zaczął być wprowadzany do służby ich najnowszy wariant Block III), eskadry walki radioelektronicznej wyposażonej w 5 F-18G Growler, 4-5 samolotów wczesnego ostrzegania E-2C Hawkey lub E-2D Advanced Hawkeye, 19 MH-60 Seahawk różnych wersji do zwalczania celów na i podwodnych i dwóch transportowych C-2A Greyhound zastępowanych obecnie przez V-22 Osprey. Jak widać grupa lotnicza jednego takiego okrętu jest w stanie stoczyć bój z lotnictwem nawet w miarę silnego państwa (takiego jak np. Polska) i odnieść nad nim zwycięstwo.

image
Kwarantanna USS Theodore Roosevelt Fot. U.S. Navy

To gdzie znajdują się w danym momencie lotniskowce i towarzyszące im okręty eskortowe jest więc niezwykle ważne z punktu widzenia geopolitycznego. Szczególnie że nie wszystkie 11 jednostek tej klasy znajduje się w morzu jednocześnie. Obecnie wszystkie pozostające w służbie lotniskowce amerykańskie operują w ramach cykli trwających 32 miesiące. W tym czasie przez około sześć miesięcy lotniskowiec pozostaje kompletnie wyłączony z działań i znajduje się na konserwacji, która musi się odbyć planowo i bez zakłóceń. Kolejnych sześć miesięcy to czas w którym lotniskowiec pełni dyżur, a zatem jest zdolny do natychmiastowej reakcji i działa wraz z ochraniającą go grupą gdzieś na świecie. Zwykle jest wówczas jedyną jednostką tej klasy na danym akwenie. Pojawienie się dwóch lub więcej amerykańskich lotniskowców wraz z ich grupami w jednym rejonie następuje zwykle dopiero w sytuacji, w której w danym rejonie świata występuje zagrożenie wojną.

W czasie pokoju superlotniskowiec jest więc na dyżurze przez niemal 20 proc. czasu trwania swojego cyklu. Oznacza to, że zazwyczaj na świecie na dyżurze bojowym w kluczowych miejscach z punktu widzenia interesów Stanów Zjednoczonych są trzy jednostki tej klasy. W czasie wojny lub kryzysu można ich uruchomić więcej i nawet wszystkich 11 jednostek może operować jednocześnie.

Na początku marca br. w rejonie Morza Południowochińskiego krążył zespół z lotniskowcem USS Theodore Roosevelt (CVN 71). Po Atlantyku, zapewne m.in. w związku z ćwiczeniami Defender Europe 2020, krążyła grupa z USS Dwight D. Eisenhower (CVN 69), a niedaleko Cieśniny Ormuz znajdował się USS Harry S. Truman (CVN-75).

image
Infografika - Katarzyna Głowacka/Defence24

Co się zmieniło do tej pory? USS Dwight D. Eisenhower i USS Harry S. Truman (CVN-75) zamieniły się obszarami operacyjnymi. Znacznie większa rewolucja nastąpiła jednak w rejonie Indopacyfiku, gdzie USS Theodore Roosevelt, na początku kwietnia zawinął na Guam w związku ze wzrostem zachorowań na COVID-19 wśród jego załogi i związaną z tym aferą.

W trybie zupełnie nieplanowanym Stany Zjednoczone znalazły się bez aktywnego lotniskowca w szczególnie newralgicznym miejscu jakim jest Morze Południowochińskie. Akwen, przez który przechodzi 1/3 całego światowego handlu morskiego. Opinie co do przyszłości Morza Południowochińskiego są podzielone. Chińska Republika Ludowa uważa że powinna mieć nad nim kontrolę, a wszystkie inne państwa regionu, USA i państwa zachodnioeuropejskie, że powinna to być strefa międzynarodowa, w której mogą swobodnie przechodzić jednostki handlowe wszystkich państw.

Wyłączenie USS Theodore Roosevelt doprowadziło do pojawienia się próżni. Znajdujący się w japońskiej bazie w Yokusuka drugi amerykański superlotniskowiec USS Ronald Reagan (CVN 76) nie mógł od razu wyruszyć w morze. Poza okresem dyżuru i konserwacji lotniskowce pozostają jednak w okresie „gotowości” – przez 46 proc. cyklu (15 miesięcy z 32) mogą ruszyć do działania w ciągu miesiąca od zasygnalizowania takiej potrzeby, a w ciągu dodatkowych 11 proc tego czasu (3 miesiące) – w ciągu 1-3 miesięcy. Dzięki temu z bazy na zachodnim wybrzeżu USA wyruszył pod koniec kwietnia z bazy w Bremerton USS Nimitz (CVN 68). Okręt i jego grupa wyszli w morze celem przeprowadzenia ćwiczeń po odbyciu uprzednio kwarantanny tak, aby nie wydarzyła się sytuacja jak na USS Theodore Roosevelt. Przygotowania i kwarantanna trwa także na stojącym w Japonii USS Ronald Reagan.

To jednak nie wszystkie amerykańskie lotnicze okręty pozostające w morzu. 30 kwietnia w morzu pozostawał, zastępujący USS Theodore Roosevelt, USS America. Okręt ten, będący śmigłowcowcem (45 tys. ton wyporności)  ale po wprowadzeniu do służby F-35B jest to praktycznie lotniskowiec. Jego standardowa grupa lotnicza ma składać się z 12 zmiennowirnikowców desantowych MV-22B Osprey, sześciu F-35B, czterech ciężkich ciężkich śmigłowców CH-53K King Stallion, siedmiu śmigłowców rodziny AH-1Z/UH-1Y i dwóch ratowniczych śmigłowców MH-60S. Łatwo wyobrazić sobie przekonfigurowanie takiej grupy i zastąpienie Osprey’ów kolejnymi F-35 przynajmniej w stosunku 1:1. Podobną grupę lotniczą może przenosić pozostałe osiem śmigłowcowców w służbie US Navy należących do starszego typu Wasp.

image
Grupa USS America na Morzu Poludniowochińskim. Kwiecień 2020. Fot. U.S. Navy

 USS America stanowi trzon zgrupowania uderzeniowego działającego w rejonie Morza Poludniowochińskiego, wraz z krążownikiem USS Bunker Hill (CG 52, typ Ticonderoga), niszczycielem USS Barry (DDG 52) i australijską fregatą HMAS Parramatta (FFG 154).  Z kolei w prowadzonych. W kwietniu br. w amerykańsko-filipińskich ćwiczeniach Balikatan wziął udział śmigłowcowiec desantowy USS Wasp (LHD 1), na którego pokładzie bazowała m.in. eskadra 12 F-35B.

USS America i USS Ronald Reagan (bo portem macierzystym USS Theodore Rossevelt jest San Diego i należy on do 3. Floty) stanowią obecnie trzon 7. Floty US Navy odpowiedzialnej za rejon tzw. Indopacyfiku. Poza nimi element bojowy stanowią trzy krążowniki rakietowe typu Ticonderoga, siedem niszczycieli typu Arleigh Burke a także cztery okręty podwodne typu Los Angeles (Guam) i cztery wielkie okręty-doki desantowe. Nie są to jednak wszystkie amerykańskie siły w regionie. Nie należał do nich Roosevelt, ani wspomniany krążownik rakietowy Bunker Hill czy śmigłowcowiec desantowy Wasp. 7. Flota może bowiem liczyć na szybkie posiłki, szczególnie od bazującej na Hawajach i zachodnim wybrzeżu USA potężnej 3 Floty, w której służą m.in. cztery wielkie lotniskowce.

Do tego trzeba zakładać, że w rejonie odpowiedzialności 7. Floty znajduje się znacznie więcej niż cztery okręty podwodne typu Los Angeles. Stany Zjednoczone dysponują bowiem ponad 70 okrętami podwodnymi różnych typów i klas. Ich położenie na dyżurach bojowych pozostaje z wiadomych względów niejawne.

image
Fot. U.S. Navy

Potencjał Chińskiej Republiki Ludowej

Tym siłom marynarka wojenna Chińskiej Republiki Ludowej mogłaby przeciwstawić teoretycznie cały swój potencjał bojowy, jako ze skoncentrowana jest ona na Morzach Wschodniochińskim i Południowochińskim. W ich skład wchodzą dwa lotniskowce: Liaoning i oddany w grudniu Szantung. Jednostki te wypierają odpowiednio 66 i 70 ton. Ich grupy lotnicze (przy czym nie wiadomo czy ta dla Szantunga została już skompletowana) liczą po 40 statków powietrznych, w tym 26 myśliwców 4. generacji J-15 (udoskonalony odpowiednik Su-33), 12 ciężkich śmigłowców Z-18 do zwalczania celów na i podwodnych i dwa lekkie Z-9.

Jak widać każdy chiński lotniskowiec w najlepszym razie dysponuje połową potencjału okrętu typu Nimitz, przy bardzo optymistycznym dla Chin, założeniu że chińskie statki powietrzne są pod względem technicznym równoprawnymi odpowiednikami amerykańskim. Grupa lotnicza chińskiego lotniskowca miałaby najprawdopodobniej problem z grupą lotniczą nawet amerykańskiego śmigłowcowca, szczególnie jeśli ten wziąłby na pokład większą liczbę F-35B niż standardowe sześć. Chińczycy budują obecnie dwa kolejne lotniskowce o wyporności pełnej 85 tys ton, ale ich wprowadzenie do służby to kwestia co najmniej dwóch lat.

Chińczycy budują też dwa własne śmigłowcowce desantowe, ale ze względu na brak dostępnych samolotów skróconego startu i pionowego lądowania nie będą one miały takiego potencjału jak amerykańskie odpowiedniki. Dwie z trzech planowanych jednostek są obecnie na etapie wyposażania i w ciągu 1-2 lat powinny wejść do służby. Uzupełnia je sześć wielkich okrętów desantowych doków (kolejne dwa w budowie) i cała gama różnej wielkości okrętów desantowych.

image
Fot. U.S. Navy

Armada ta może liczyć na dziesiątki nowoczesnych okrętów eskortowych. Najpotężniejszymi okrętami są okręty Typ 055 o wyporności pełnej nawet do 13 tys. ton. Jeden taki okręt jest już w służbie, jeden na próbach morskich a pozostałe cztery są już wyposażane. Każda taka jednostka dysonuje aż 112 pionowymi wyrzutniami uniwersalnymi, co sprawia, że Amerykanie klasyfikują je jako krążowniki.  Chiny mają ponadto 13 niszczycieli Typ 052D (7500 ton), 14. przechodzi próby a kolejnych 9 jest w trakcie wyposażania. Do tego doliczyć należy 6 czynnych jednostek Typ 052C (6500 t), dwie 052B (5900 t), dwie 051C (7100 t) i jedną 051B. Ten ostatni okręt wszedł do służby w 1999 roku, wszystkie pozostałe – w XXI wieku. ChRL będą miały więc niedługo sześć krążowników i 34 nowoczesne niszczyciele, do których trzeba doliczyć cztery odkupione od Rosji jednostki typu Sowriemiennyj (z lat 80.) i cztery starsze niszczyciele chińskiej produkcji, które mogą niedługi zostać wycofane ze służby.

Do tych 48 niszczycieli trzeba doliczyć 30 nowych fregat Type 54A (4200 ton), dwie Type 054 (3900 t) i okręty mniejsze starszej generacji. Te ostatnie to łącznie 17 Type 053 różnych wersji (2400 t), z których około 10 przeznaczonych jest do wycofania w najbliższym czasie. Z kolei wszystkie chińskie korwety należą do nowoczesnych typów 056 i 056A. Wypierają po 1500 ton, a w służbie jest ich 50. Kolejnych 21 znajduje się w fazie wyposażania. Do najmniejszych jednostek bojowych należy około 90 okrętów rakietowych z czego 83 należą to nowoczesne Type 22.

Flota podwodna ChRL dysponuje siedmioma jednostkami z balistycznymi pociskami z czego jedna niedługo zostanie wycofana. W budowie znajdują się jednak kolejne dwie Type 096, łącznie tych okrętów będzie więc w najbliższym czasie osiem. Chińczycy mają ponadto 12 myśliwskich okrętów 2 generacji z napędem atomowym i około 45 z napędem konwencjonalnym, przy czym importowany typ Warszawianka (takie jak polski Orzeł) to najstarsze jednostki. Do tego dochodzi kilkanaście starych okrętów Type 035, które są już prawdopodobnie wycofywane.

image
Fot. U.S. Navy

Łącznie, biorąc pod uwagę tylko jednostki które weszły do służby Chiny mają więc dzisiaj:

  • 2 lotniskowce (wkrótce 4),
  • 0 śmigłowcowców desantowych (wkrótce 2),
  • 1 krążownik (wkrótce 6),
  • 33 niszczyciele (wkrótce 44),
  • 49 fregat,
  • 50 korwet, (wkrótce 71),
  • 90 okrętów rakietowych,
  • 7 okrętów podwodnych z pociskami balistycznymi (niedługo 8)
  • około 60 myśliwskich okrętów podwodnych (w tym12 z napędem atomowym).

Wszystko to jest wspierane przez około setkę ścigaczy okrętów podwodnych i właściwą tym rozmiarom floty bojowej ilością okrętów pomocniczych. W liczbach bezwzględnych marynarka Wojenna ChRL wygląda więc dzisiaj imponująco a za dwa lata będzie jeszcze znacznie potężniejsza i zakończy się ważny etap jej budowy.

W liczbach bezwzględnych dobrze wygląda jednak także US Navy mająca:

  • 11 wielkich lotniskowców,
  • 9 śmigłowcowców desantowych,
  • 11 wielkich okrętów desantowych doków,
  • 22 krążowniki,
  • 69 niszczycieli (kolejnych kilkanaście w budowie, a dwa (trzeci nieukończony jeszcze) okręty typu Zumwalt właściwie też powinno się liczyć jako krążowniki),
  • 19 LCS,
  • 14 okrętów podwodnych z pociskami balistycznymi,
  • 4 okręty podwodne z pociskami manewrującymi 
  • 52 myśliwskie okręty podwodne)
  • plus flota desantowa, liczne jednostki patrolowe i pomocnicze

Liczby te i nadal spora przewaga techniczna USA sprawiają, że Amerykanie mogą osiągnąć zwycięstwo. W ewentualnych starciu morskim z Chinami nie będą oczywiście mogli wykorzystać jednocześnie całego swojego potencjału, ale w ewentualnym konflikcie po ich stronie stanęłyby prawdopodobnie marynarki wojenne przynajmniej części lokalnych graczy: Japonii, której element bojowy marynarki wojennej to 4 śmigłowcowce desantowe, dwa wielkie okręty desantowe – doki, 38 niszczycieli, 6 fregat, 20 uderzeniowych okrętów podwodnych, Korei Południowej (1 śmigłowcowiec desantowy, drugi w budowie, 12 niszczycieli, 11 fregat, 12 korwet, 18 uderzeniowych okrętów podwodnych).

Liczące się marynarki wojenne mają też Wietnam, Australia, Singapur, Malezja, Tajwan, Tajlandia i Indonezja. Chińczycy nie mogliby przy tym liczyć na morskich sojuszników, chyba że po ich stronie zaangażowałaby się Rosja (krążownik, 5 niszczycieli, 2 korwety, 3 OP z pociskami balistycznymi, 5 OP z pociskami manewrującymi, 11 uderzeniowych. okręty te są często stare i nie wiadomo jaka ich część jest sprawna). Bardzo możliwe, że pomocy w takim konflikcie udzieliłyby Amerykanom także sojusznik regionalny i rywal Chin w jednym  czyli Indie, czy państwa europejskie dysponujące znaczącym potencjałem morskim.

Porównanie sił morskich w rejonie Morza Południowochińskiego nie odpowie na pytanie kto wygrałby w ewentualnym konflikcie. Pozwala jednak na porównanie potencjałów obydwu stron ewentualnego konfliktu i zdać sobie sprawę z aktualnego balansu sił i kierunku w jakim ten stosunek sił się przesuwa. W ewentualnej wojnie znaczenie miałaby z pewnością posunięcia obydwu stron. Każda z nich starałaby się zapewne wciągnąć drugą w bitwę, w której mogłaby odpalać w nieprzyjacielskie okręty pociski ziemia-woda i w jak największym stopniu wykorzystać potencjał lotnictwa bojowego zgromadzonego w bazach lądowych. Na jej wynik mógłby też wpłynąć szereg innych czynników, związanych choćby z przygotowaniem i wykorzystaniem środków wczesnego ostrzegania czy rozpoznania oraz walki elektronicznej, łączności, cyberobrony, wyszkolenie żołnierzy i dowódców po obu stronach oraz ich umiejętności wzajemnego współdziałania, czy wreszcie zakres ewentualnego zaangażowania uczestników w innych obszarach, w oczywisty sposób wiążący siły w decydującym rozstrzygnięciu.

Reklama

Komentarze (52)

  1. Karkoszka

    Wygrają Chiny, ponieważ: 1) są u siebie, 2) 1700 mln: 300 kończy temat. Dla zdezorientowanych: co się stanie, jeżeji: 1) Chiny przestaną kupować obligacje rządowe USA, 2) rzucą na rynek posiadane obecnie obligacje w wysokości 98% PKB USA?

    1. Davien

      Uadek gospodarki chińskeij, rozruchy itp, a USA bedzie sie smiac bo cały ich dług w Chinach to zaledwie 1 bilion usd, mneij niz w japonii.

    2. Davien ty jak zawsze bzdury piszesz .

    3. Roman

      Każda bolszewia musi upaść...Jeśli ktoś rozwali Amerykę, to tylko żydowska mafia od wewnątrz!

  2. Andrettoni

    Chiny wyprzedają amerykańskie obligacje, a FED je skupuje za "nowe dolary". Myślę, że na jesieni w USA zacznie się hiperinflacja. Amerykanie nie będą mieli komu sprzedać płodów rolnych, a muszą kupować od Chińczyków chociażby leki. Jak Chińczycy przestaną przyjmować dolary, a zrobią to kiedy pozbędą się obligacji to system się zawali. Pytanie brzmi kto będzie wtedy prezydentem USA i co zrobi. Możliwości są od wojny kinetycznej po ogłoszenie, że dla USA Taiwan jest częścią ChRL.

    1. Roman

      Co to są nowe dolary?

  3. jaś

    Czy są słabsi , czy mocniejsi . Ale jednak cos tam Chińskiego wylądowało jednak na księżycu . I raczej to nie było z plastyku . Amerykanie na pewno im w tym nie pomagali . Co do prawdziwek wojny to wygraja ją rakiety, znaczy kazżdy dostanie po łapach . W najgorszym razie ujży tylko błysk światła , a póżniej już ciemność .

    1. Nikt nie wygra ,bedzie zaglada ludzkosci .

  4. Dalej patrzący

    Artykuł źle przedstawia temat. Tu nie chodzi o wygranie wojny powietrzno-morskiej o Morze Południowochińskie. Tu chodzi o ustanowienie trwałej kontroli przepływów morskich - kontroli przez USA albo Chiny. Do tego celu - względem floty handlowej - nie trzeba superlotniskowców itd. Tu może wystarczyć np. odpowiednie nasycenie dronami w każdej domenie, zwłaszcza podwodnej. To jak otwieranie i zamykanie bramy - kontrolujący przepuści przez akwen statki wg swej woli - a w razie prób wyłamania się z kontroli - uszkodzi czy zatopi, a w każdym razie zablokuje ruch w akwenie - ustanawiając faktyczna ścisłą blokadę morską. Ale do tego wielcy stratedzy US Navy jeszcze nie dorośli mentalnie - stąd taki ich nacisk na załogowe duże jednostki bojowe wzorem zimnej wojny. Jak zwykle Amerykanie grają w szachy - a Chiny oficjalnie niby też w szachy dla zmyłki - a faktycznie w wei-qi...

  5. Dalej patrzący

    @ais i @wert - Chiny toczą na szczycie z USA rywalizację w superkomputerach i komputerach kubitowych, mają prymat nad USA w AI, w łączności na splataniu kwantowym - a wy o wmawianej niższości techniki chińskiej. Na 2018 w Chinach było 220 certyfikowanych laboratoriów dla B+R, na koniec 2020 będzie ich 700. Wszystko pod "made in China 2025" uzyskania prymatu w technologiach cywilnych, komercyjnych. Przeskoczenie WSZYSTKICH technologii wojskowych Zachodu [nie tylko USA] Chiny zaplanowały na 2035 - i to jest realne. Liczy się tempo wzrostu technologicznego - a w tym wygrywają Chiny. I w USA w Kongresie, w Senacie, w think-tankach na czele z RAND, wszyscy tego się boją śmiertelnie - przegranej technologicznej. Bo to jest "game over" dla hegemonii USA. Sprawa 5G jest tylko pierwszym sygnałem przejmowania prymatu przez Chiny, a ogólnie - przez Azję. W USA najbardziej boją się centralizacji i zintegrowanego zarządzania badań przez Chiny, [znacznie większego] finansowania B+R w Chinach , otwartej wymiany informacji między ośrodkami i laboratoriami. A na to nie chcą pójść amerykańskie koncerny, konkurujące ze sobą, wskutek tego wiele badań podstawowych się powiela - przy jednocześnie zbyt niskim finansowaniu - względem scentralizowanego chińskiego. Czyli model ekonomiczno-rozwojowy wg konsensusu pekińskiego wygrywa z modelem wg konsensusu waszyngtońskiego. W Chinach dziecko chce zostać kosmonautą lub konstruktorem myślących robotów, w USA i na Zachodzie - youtuberem lub celebrytą...wnioski można sobie wyciągnąć. Zresztą - porównać liczbę studentów i doktorów chińskich i amerykańskich w naukach ścisłych, liczbę publikacji naukowych w naukach ścisłych i badaniach podstawowych...nie mówiąc o liczbie patentów. Teraz to Chiny nakładają ograniczenia [jak dawniej COCOM za zimnej wojny] np. na eksport zaawansowanych dronów, oprogramowania sztucznej inteligencji, a już łączność na splątaniu kwantowym i komputery kubitowe - całkowite embargo - i utajnianie większości publikacji - które są kierowane wyłącznie do zamkniętego obiegu naukowego w Chinach. Zresztą - porównać liczbę patentów Chin i USA w twardej technologii...

    1. ais

      LOL. Żeby stać się supermocarstwem najpierw trzeba stać się bogatym krajem pierwszego świata. A ChRL nigdy nim nie będzie. Porównaj chińskie i amerykańskie samochody, samoloty, statki (cywilne i wojskowe) - przepaść. Jeśli jakiś chiński produkt ma zbliżone parametry do zachodniego to albo dlatego że jest złożony z zachodnich części (np. wszystkie chińskie telefony) albo stworzony został z użyciem ukradzionych na Zachodzie technologii (praktycznie cała chińska gospodarka oparta jest na masowej kradzieży zachodnich technologii). Chińskie silniki do samolotów - one nie tylko są znacznie gorsze od zachodnich, one są gorsze nawet od rosyjskich. Niedawno Chińczycy zaprezentowali swój własny procesor x86 - mimo użycia technologii skradzionych Intelowi i AMD wyszedł im totalny szajs. No popatrz, myślałem że chińskie dzieci marzą żeby zostać komunistami (jak w ZSRR - dylematem radzieckiego dziecka było czy chce zostać kosmonautą czy traktorzystą). Amerykańskie dzieci zostają inżynierami, dzięki czemu PKB na głowę USA jest sześć razy wyższe niż Chin.

    2. wert

      wszystko ładnie pięknie ale wytłumacz jeszcze dlaczego chiny porzuciły ścieżkę Denga która wyprowadziła ich na szczyty a poszły na konfrontację będąc do niej nieprzygotowane. USA były tu reaktywne, dopiero Trump zmienił trend. Dziwne to, bo teraz będą się "ścigać" w zupełnie zmienionych warunkach. Koniec nadwyżek w eksporcie, koniec ekspansji na zachodzie, Szlak i Pas może się okazać mocno przerysowany. Myślisz że AI i komputery kubitowe zapewnią spokój społeczny gdy nie będzie komu sprzedawać? Spokojnie się wspinali 30-40 lat i teraz porzucili tak owocny kierunek? "Leo why? Rozumiem że masz dostęp do tych zamkniętych kręgów najnowszej chińskiej wiedzy? Co do wpływu kierunków ścisłych masz rację- decydują o postępie i zachód tu się opuścił ale to jeszcze nic nie znaczy. Iran postawił na kierunki ścisłe i politechniczne ponad 20 lat temu i co? A ok 40% studentów to te kierunki. Oczywiście nie ta skala ale gdzie efekty? Samo B+R nie wystarczy potrzeba jeszcze tej tzw kultury techniczno-przemysłowej, im jest wyższy tym stopień przyswojenia B+R lepszy. Komuna w Chinach trzeszczy, zwykły chińczyk jak mu się status pogorszy zacznie pytać. Co zrobi komuna?

    3. Hxxu

      Nie tyle porzucily scierzke denga co po prostu ta scierzka dluzej nie gwarantowala wzrostu, teraz zeby sie rozwijac musza siegnac po zasoby globalne a tu jest flota usa i ich interesy. Konflikt wydaje sie nieunikniony.

  6. Smuteczek

    Jezeli chodzi o basen Morza Poludniowochinskiego to nierozumiem jak mozna bylo pominac kwestie parasola Chinskich balistycznych pociskow przeciwokretowych. Tu nie tylko szybko buduja okrety. Swoje podworko maja chlopaki zabezpieczone dobrze. Wszechstronnie. Problemy zaczna sie dopiero dalej. Tu trzeba poczekac faktycznie az zaczna produkowac prawdziwe duze lotniskowce z katapultami i napedem jadrowym

    1. Davien

      Panie smuteczek, 20-30 poisków DF-21C/D nie robi róznic , sa to stare pociski balistyczne które AEGIS może bez problemu zwalczać. Bo chyba ni liczysz DF-26 o "zabójczym" CEP-150-450m?

    2. Dhklklml

      Ile df21 zostalo straconych przez amerykanow? Faktem jest ze amerykanskie lotniskowce juz nie wplywaja do ciesniny tajwanskiej.

    3. Davien

      A ile tych antyków odpalono?? Ale dla twojej wiedzy USa regularnie cwiczy na pociskach sporo wyzszej klasy od DF-21:)

  7. Piotr ze Szwecji

    Panie Macieju Szopa, dlaczego w swoich artykułach robi pan tak oczywiste dziury w swoich zestawieniach? Pominął pan kwestię sztucznych wysp, których Chińczycy mają sporo i do tego budują sztuczne nowe. Tam nie ma wątpliwości kto wygra taki hipotetyczny konflikt na morzu chińskim. Japonia, Wietnam i Singapur zostaną przejechane przez Chiny. USA najlepiej nie angażuje się w ten konflikt, bo amerykańska flota, w odróżnieniu od tych wszystkich obwarowanych chińskich wysp na lotniskowce i pancerniki, jest jak najbardziej zatapialna. Nie ważne jak liczna.

  8. gosc

    optymista ,liczy jak zwykle na usmanskie kundle.

  9. ja

    Chiny sa u siebie. Na ladzie. Jak dobrze pamietam juz o Midway w czasie II WS mowiono, ze ma jedna ogromna zalete. Tych wysp nie mozna zatopic. I z Chinami i zajetymi przez nich wyspami jest tak samo. Chinczycy moga uzywac dowolnej ilosci broni lotniczej i rakietowej bo sa u siebie. W tym przypadku okrety nie pokaza pelni swoich mozliwosci.

    1. Davien

      Ale mozna te wyspy zrównac z poziomem morza wiec po co zatapaić? A jakChiny mają uzywać tej swojej broni lotniczej czy rakietowej jak ich lotnictwo morskie w porównaniu do lotnictwa USa lezy i juz nawet nie kwiczy.

    2. Orthodox

      Tylko z pierwszego łańcucha wysp, a to zbyt mało by zapanować nad całym regionem. I nie pomoże nawet usypywanie sztucznych wysp.

    3. Orm Bywaly

      Tylko ze amerykanie tez nie musza ladowac w chinach,,,wykasuja chinczykom bazy w afryce I na podejsciach do kanalu sueskiego ,, oraz na tych ostatnio zajetych wyspach na poludniowo chinskim,,,jeden lotniskowiec zablokuje ciesnine malajska drugi bedzie krazyl po morzu filipinskim I wystaczy

  10. Chinol

    KPCH buduje flotę chyba na Wietnam? Bo nic innego nie dokonają A Tajwan TYLKO 220,km

  11. Dalej patrzący

    @ais - pompujesz na siłę zwykłą propagandę nt Chin. Obraz całkowicie anachroniczny - PRZESTARZAŁY. A to się zawsze kończy bolesnym zderzeniem z rzeczywistością. Najlepsze jest to, że niedawno miałem spotkanie z pewnym przedsiębiorcą, który dumnie zajechał swoim Volvo [dość "wypasiony" SUV], a potem pokazał mi swoją linię produkcyjną z robotami Kuka. Robi podzespoły dla automotive. Chwalił się jak bardzo jest nowoczesny "po europejsku". Też z dużą pewnością siebie wyrażał się o "chińskim ba...chle". Z litości nie uświadomiłem go, że Volvo jest chińskie, a Kuka też. Oraz, że jego najnowszy iPhone jest produkowany w Chinach. Ale to niestety typowy przypadek. Dawniej USA zasysało poprzez tzw. "head hunter'ów" talenty do USA z całego świata. Dzisiaj Chiny nie to, że swoich studentów i doktorantów ściągają do laboratoriów w Chinach, ale jeszcze kaptują "top men" - bo dają lepsze wynagrodzenie i lepszą infrastrukturę badawczą, niż w USA. Owszem - są jeszcze przewagi technologiczne Zachodu nad USA - ale na zasadzie sreber rodowych do wykupu. Czy firmy w Europie boją się przejęć przez USA? - nie bardzo - boją się kapitału z Chin.

  12. Yunior

    Warto zachować chłodną głowę i zauważać, że "rosnące napięcie między Chinami a USA" nie oznacza (bo niby dlaczego?) jakiegokolwiek napięcia na linii Chiny - Polska. Warto tą chłodną głową myśleć: jaka jest globalna polityka US, ile w niej ekspansji militarnej (a ile w chińskiej), kto na niej zyskuje, czy rzeczywiście chodzi o niesienie kaganka demokracji (szczególnie tam gdzie go nie chcą). Warto też, będą Polakiem, pamiętać o takim epizodziku z 1956 roku, gdy sowieckie dywizje pancerne ruszyły z baz na Warszawę. Zawrócił je radykalny sprzeciw Chin, właściwie ultimatum. Nie ma znaczenia, że ChRL nie działała z miłości do Polski - była skuteczna. Nie pamiętam, jakiemu jeszcze krajowi, np. sojuszniczemu, zawdzięczamy obronę przed rosyjską napaścią? Dowód skuteczności powinniśmy i dziś cenić wyżej niż drogo opłacane obietnice.

    1. wert

      I dlatego otwieramy kolejne terminale dla chinskich towarów. Nie przeceniaj chinskiego sprzeciwu 56. Nie mieli wielkiego wpływu bo do wojny granicznej doszło. O 56 zadecydowali swoją postawą Polacy i świadomość tego sowietów. I nie zapomnij o sytuacji wewnętrznej sowietów

    2. Davien

      Yunior, przypomnij sobie działanai gen Frey-Bieleckiego i jego postawe w 1956r kiedy polskie lotnictwo było gotowe do uderzenia na Rosjan jakby się ruszyli ze swoich baz. I dywizje sie nigdize nei ruszyły

    3. Ech

      Az sparwdzilem. RZeczywscie bylo takie zdazenie. Choc czy to zasuga generala nie jestem pewien.

  13. Andrettoni

    Myślę, że pytanie tytułowe zawiera w sobie błędną tezę. Wynika ona z błędnego założenia, że rywalizacja między ChRL a USA zakończy się przejęciem pozycji hegemona przez ChRL lub obronieniem tej pozycji przez USA. Otóż po wycofaniu sił z innych regionów świata i skupieniu się na Pacyfiku. Amerykanie oddali pozycję hegemona ale Chińczycy jej nie przejęli. Na całym świecie po prostu do głosu dochodzą lokalne potęgi. Ewentualne starcie byłoby krwawe dla obu stron - warto to zrozumieć. Nie jest istotne kto wygra tylko ile straci okrętów. Oczywiście im bliżej brzegów chińskich tym większe straty dla Amerykanów. Przyjmijmy hipotetycznie, że Amerykanie stracą w zwycięskiej wojnie połowę floty. Czy połowa potencjału wystarczy do ponownej kontroli całego świata? Jak szybko mogli by odbudować obecny potencjał? Dlatego pytanie powinno raczej brzmieć ile Amerykanie są gotowi poświęcić dla zwycięstwa i jaki jest przewidywany poziom strat. Pół floty? cała? 10%? Pamiętajmy, że oba kraje mają broń atomową, a jedna głowica może unicestwić całe zgrupowanie lub bazę wojskową. Atomowy atak wyprzedzający jest mało prawdopodobny, ale co innego gdyby nastąpił w obronie. Dlatego ważne jest określenie kto byłby w tej wojnie agresorem. Broń atomowa jest chętnie pomijana, ale atak na zgrupowanie floty czyli cel militarny oznacza minimalne zagrożenie dla cywili. Warto tu zrozumieć różnicę w poziomie eskalacji - atak atomowy na flotę bombardującą Pekin to nie jest to samo co atak atomowy na Waszyngton. Należałoby zadać sobie pytanie czy po ataku taktyczną bronią jądrową na flotę Amerykanie zdecydują się na użycie broni jądrowej przeciwko chińskim celom lądowym? Śmierć cywili może spowodować eskalację w postaci ataków na cele lądowe Amerykanów i ich sojuszników, a w konsekwencji do pełnoskalowej wojny jądrowej. Warto byłoby pamiętać, że wojna dwóch krajów wyposażonych w broń jądrową to nie to samo co starcie dwóch flot. Ryzyko jest wysokie i dlatego bardziej prawdopodobna jest po prostu koegzystencja obu mocarstw, które po prostu podzielą się strefami wpływów. Ewentualne zdobycie przewagi przez ChRL nie spowoduje zagrożenia dla USA z tych samych powodów. USA też ma broń jądrową i w razie chińskiego ataku na terytorium USA zyska moralne prawo jej użycia. Nawet gdyby Chińczycy mieli 30 lotniskowców to gra toczy się tylko o strefy wpływów i oddziaływanie na inne kraje. Broń jądrowa dalej istnieje i błędem jest wykreślanie jej z równań. Oczywiście wojna nie jest wykluczona, ale na dalekich akwenach, np. u wybrzeży Afryki, gdzie nie będzie uzasadnienia dla użycia broni jądrowej, a starcia będą ograniczone. Należy też przypuszczać, że wielu "sojuszników" wzorem Turcji będzie po prostu poszerzać własne strefy wpływów i stanie się niepewna.

    1. Davien

      Andrettoni jeżeli chodzi o wojne jadrowa to Chiny w porównaniu do USA leza i kwiczą, mają moze kilkadziesiąt pocisków zdolych doleciec do USA i zero obrony ABM. A USa ma tych pocisków kilkaset i dosyc silna ABM wiec jak sadzisz jakby to się zakończyło dla Chin? Bo USa w miasta by nei uderzało ale w chińską broń strategiczna by wybicim z głowy inne głupie pomysły A jakby Chiny nie zmadrzały... To 4500 głowic do200 robi duża róznice zwłaszcza ze USA ma jak tegłowice wysłac do Chin a Chiny do USA nie bardzo.

    2. plusik

      Ale ty jestes inteligentny. Pobtym wszystkim wszyscy byliby przegrani. Troll z ciebie na 100% jak nic Davien

    3. Ech

      Ma troche racji. Powiedzmyze wybucha wojna atmowa. Chiny straca caly kraj. Usa np jedno miasto (Np Los Angeles) Pytanie jest ze USa sa gotowe na taka zamiane? poswiecic duze miasto by wygrac?

  14. vbgfhgfh

    Po pierwsze to nie chiny beda parly do konfliktu, chiny w obecnym ukladzie globanym zyskuja ( finansowo, gospodarczo, wojskowo). Amerykanien traca i zeby odwrocic sytuacje nalozyli sankcje ale te nie odniosly skutku wiec trzeba przejsc do twardszych rozwiazan. Wystarczy posluchac wypowiedzi Pompeo. Do tego doszedl covid i widmo recesji wiec czasu jest malo. Po drugie w artykule pominiete zostaly rakiety donfeng ktore sa wiekszym zagrozeniem dla floty amerykanskiej niz chinska flota i calkowicie zmieniaja uklad sil. Prawdopodobne jest ze ze wzgledu na donfengi lotniskowce wogole nie zbliza sie do wybrzeza chin a w zwiazku z niewystarczajacym zasiegiem lotnictwa pokladowego ich rola bedzie mocno ograniczona. Po trzecie zupelnie plytko zostala potraktowana skomplikowana sytuacja polityczna w azji wschodniej. Np. Nie widze w jaki sposob japonia mialaby atakowac chiny kiedy chiny przy pomocy korei pln. maja wycelowane w nia glowice nuklearne. Nie wiem rownie po co koreanczycy z poludniowi mieliby sie rzucac na chiny kiedy caly ich przemysl jest tam ulokowany a najwiekszym wrogiem jest japonia i korea pln. Rowniez nie sadze zeby Tajwan byl skory do otwartego konfliktu z chinami ze wzgledu na bliskosc chinskiej artylerii rakietowej. Po czwarte amerykanie maja swoje analizy np. RAND corp. opisalo scenariusz wojny z chinami w roku 2020-21 z ktorego jasno wynika ze wojna w pierwszym lancuchu wysp jest dla amerykanow nie do wygrania. Dlatego w waszyngtonie jest konflikt (w uproszczeniu) pomiedzy politykami z otoczenian Trumpa ktorzy pra do rozwiazan silowych i wojskowymi ktorzy zdaja sobie sprawe jak wyglada sytuacja. Widac to jaknna dloni w glosnej sprawie cpt. Croziera z lotniskowca Theodore Roosevelt. Generalnie z punktu widzenia Polski amerykanski konflikt z chinami moze byc zagrozeniem bo sily usa beda dyslokowane z europy do azji, a my jeszcze nie okrzeplismy na tyle zeby samodzielnie sie bronic. A jak amerykanie przegraja w azji a z europy sie wczesniej wycofaja to zostaja z niczym. Czasami lepszy wrobel w garsci niz golab na dachu.

    1. Ech

      Dlatego trzeba liczyc na siebie.

    2. No skąd

      To znaczy WOT, czy jak?

    3. Bumer

      Bardzo dobrze napisane-szczególnie o RAND Corp. Skoro sami Amerykanie przyznają,że w pierwszym łańcuchu wysp mogą przegrać i sami wycofali b52 z Guam to znaczy że tracą przewage i tyle.

  15. sdfsdf

    Wojna ! Wirusy broń B. Trzęsienia ziemi geo-broń Broń E - konomiczna albo izolacja światów ?

    1. chinczyk

      w kwestii wirusow, to przestrzeliles. nie ma na dziaiaj takiej broni

    2. wert

      I nie ma badań wojska w tym temacie?

  16. Dalej patrzący

    @Razparuk - Chiny nie zostaną zaduszone surowcowo - pomijając dostawy z "sojuszniczej" Rosji, po to Chiny obróciły Iran na siebie jesienią 2019, żeby poprzez Pakistan [tzw. Korytarz Północny] pompować ropę i gaz rurociągami lądowymi - poza zasięgiem US Navy. No i Azja Środkowa i Mongolia - to stąd Chiny biorą też gaz i ropę i surowce - w tym zwłaszcza uran z Kazachstanu. I dlatego USA opóźniają jak mogą nieuniknione wyjście z Afganistanu i przeciągają linę z Talibami - bo Afganistan to wielkie złoża surowcowe, a przy dokonanym już obróceniu Pakistanu - wejście kapitału chińskiego pewne, a droga lądowa dostaw do Chin via Pakistan - jest niezagrożona. I po to Chiny zabiegają o odwrócenie Egiptu, aby surowce z Afryki miały trasę dostaw lądowych do Chin - poza US Navy. Nie mówiąc o przechwyceniu kontroli nad Kanałem Sueskim. Ponadto odwrócenie [na razie ekonomiczne] Iranu przez Chiny oznacza dla USA ryzyko odwrócenia także wojskowego - choć Iran dość skrupulatnie broni swojej suwerenności - ale w sytuacji "przyparcia do ściany" pójdzie na taki wariant udostępnienia portów flocie chińskiej, a nawet instalacji stref A2/AD, wypierających lotnictwo i marynarkę USA. W takim przypadku uzupełnienia chińskiego, budowanego od lat "sznura pereł" baz Oceanu Indyjskiego o Iran - same systemy antydostępowe Chin od Dżibuti [kontrola Zatoki Adeńskiej - a de facto trasy przez Kanał Sueski], przez Iran, Pakistan - całkowicie odepchną od lądu USAF, US Navy i USMC. W takiej sytuacji [kontroli Ormuz przez A2/AD i flotę Chin] nawet Saudowie [i reszta państw wewnątrz Zatoki Perskiej] nie będą mieli wyjścia, jak obrócić się na Chiny. I to mimo ostrych różnic między szyitami a sunnitami [zwłaszcza wahabitami]. Co do surowców - surowców strategicznych pierwiastków ziem rzadkich niezbędnych dla high-tech i elektroniki - to właśnie Chiny trzymają nogę na gardle Zachodu - bo praktycznie zmonopolizowały ten rynek.

    1. wert

      Pomijasz jeden fakt. Chiny do spokojnego rozwoju potrzebują wzrostu pow +-7%. Najlepiej 10% Skąd sprzeniewierzenie się polityce Denga na rzecz prężenia muskułów? Niski na chinską miarę wzrost zmusił ich do zmian!!! Czeka ich ostry zjazd i smuta. USA w roku ubiegłym zmniejszyły import o 60 mld dol. Przenoszą zakłady do Wietnamu Meksyku. Podobnie Japonia. Zachód tego nie wypełni bo już wie czym to pachnie. Także kłopoty duże przed chinami i być może świadomość jedynego wyjścia - konfrontacji militarnej.

    2. Z tymi metalami ziem rzadkich co dzisiaj oznacza głownie li, to dajcie już spokój. Chiny są

    3. niejaki Błochin

      Jak się spojrzy na mapę, to widać szlak Chiny - Pakistan -Iran - Turcja i już jesteśmy na Bałkanach w Europie.

  17. wolverine

    co to za pytanie? odpowiedź jest oczywista. pytanie powinno brzmieć kiedy? czy już teraz?

  18. Jxj

    Konflikt blisko wybrzeza chin jest dla usa nie do wygrania. Jedyne co moga zrobic to probowac odciac szlaki handlowe chin na oceani indyjskim ale tu jest problem bo tam nie maja floty i baz i czy zdecyduja sie zatapiac chinskie statki handlowe z towarami dla europejskich koncernow ( ktorych sa czesto wspowlascicielemi )? Albo zablokuja rope dla chin w ciesninie ormuz ale wtedy pada arabia saudyjska. A iran blokuje rope dla reszy odbiorcow. Amerykanie maja male pole manewru.

    1. spokojnie

      Dokładnie zrobią to z okrętów podwodnych i samolotów. Dlatego Chiny rozbudowują flotę okrętów oceanicznych i baz morskich, by móc kontrolować szlaki morskie, którymi popłyną konwoje statków z towarami, w asyście niszczycieli.

  19. Ech

    Chinon nalezy oddac sporne wyspy . Jest to dla nich bliska strefa wplywu tak jak dla USa - Cuba. Poprstu tam nie moga byc rakiety lub statki wroga bo za blisko. Zamiast sie spierac lepiej uznac wzajmna potrzebe bezpieczestwa.

    1. wert

      Co było niebezpiecznego w minionym 50-cio leciu? Jakieś problemy w przepływie towarów? Chiny w militaryzacji szukają spoiwa bo dotychczasowy model rozwoju się wyczerpał. Może być powtórka z cesarskiej Japoni

    2. CdM

      Któż, ach któż to pisze na polskim portalu: Cuba? W dodatku bez polskich znaków i niezbyt poprawnie? To mi mocno przypomina jakość większości chińskich wyrobów...

    3. Ech

      Chiny przez 5000 lat histrii nie atakowaly. Wiec sie mylisz. Dla nich wojsko to jak "mur CHinski" dla obronny. Japonia moze i z nazwy ma "Sily zamobrony" ale naprawde sa gotwi do ataku. Chiny - odwartnie. Zawsze tylko obrona

  20. autor

    Wystarczy, że USA nałoży embargo na cały import i eksport w kontaktach z Chinami pilnując z bezpiecznej odległości jego przestrzegania. Żaden rozgarnięty kraj nie odważy się na otwarty konflikt z USA, a nawet jak spróbuje to szybko się wycofa. W takim przypadku opcje będą tylko dwie: Chiny będą musiały wyjść głęboko w ocean z dala od swoich baz lądowych i tam z powodu przewagi technologicznej USA przegrają lub uduszą się gospodarczo z powodu braku możliwości sprzedaży swoich towarów na zewnątrz.

    1. Ogarnięty

      Brawo USA pokazuje swoją prawdziwą twarz! Przecież oni są bardziej agresywni niż Chiny że nie wspomnę o ich terroryzmie gospodarczym który stosują równie często co militarny.

    2. chinczyk

      jasne i niby czego beda sie obawiac wszystkie kraje jesli transport pojdzie ladem?

    3. Dghn

      Juz nalozyli cla i najbardziej ucierpieli sami.

  21. Marek

    Pominięto tu kluczową role Rosji(pomijam że Chiny walczyły by u siebie a Usa tysiące km od kontynetu) w ewentualnym konflikcie.Jeśli Usa obróci Rosje to Chiny będą odciete od północy,morza i łańcuchem himalajów . I teraz pytanie co Usa obieca Rosji za choćby życzliwą neutralność i czy Chiny przebiją oferte ? W zasadzie Rosja czeka od dawna na "tę" rozmowy i "ten" stół rozmów.

    1. wert

      Rosja jako wsparcie to opcja ale jak na razie ostatnia. Chcą za dużo. Ameryka balansuje i nie będzie chciała nowego niemieckorosyjskiego przeciwnika. Na dzień dzisiejszy balansują Trójmorzem i dla nich i dla nas to jest najlepsza opcja. A że cenzura Cie puściła to dziwne

    2. Davien

      Marek, a co Rosja może pomóc Chinom w wojnie powietrzno-morskiej bo taka byłaby z Chinami?? Toz tu się w ogóle nei licza. Amerykanie jakby juz do czegos takiego doszło nie beą na pewno ladowac na chinskim brzegu ale odetna Chiny od transportu morskiego i koniec.

    3. chinczyk

      to co dostanie Japonia, ktora wystapi po stronie usa? przeciez Japonia potrzebuje ladu

  22. endose

    A teraz trochę science-fiction. Pojawia się nowy wysoce zjadliwy koronawirus COVID_20. Tym razem wyspecjalizowany w ataku na rasę białą i czarną, wiek obojętny, szacowana śmiertelność 70 %. Wirus dziwnym trafem dostaje się do USA, ognisko pierwszych zakażeń San Francisco i dalej również po kilku dniach na okręty USA. Prawie cala obsada floty pacyfiku zarażona w ciągu miesiąca. Dalej nic już nie piszę bo scenariusz jest oczywisty . . . . . Jak pokazują ostatnie miesiące współczesna wojna może wyglądać zupełnie inaczej niż wielu ją sobie wyobraża, przewaga sprzętowa przy skutecznym ataku biologicznym przeciwnika może zostać zredukowana prawie do zera. Kiedyś liczyły się czołgi w dziesiątkach tysięcy, potem atom, dziś widać że przyszłością mogą być wirusy potrafiące unieruchomić całe załogi okrętów i zgrupowań wojsk . . .

    1. Indy

      I myślisz, że w odwecie nie byłoby "żółtego" wirusa? Nie jestem pewien, kto bardziej by ucierpiał. Dlatego w II WŚ nie użyto broni BC

    2. Davien

      A zobacz sobie jaka jest w doktrynie USA odpowiedż na atak bronią masowego razenia i potem cos pisz.

    3. plusik

      Jesteście jak rak trapiacy ziemie jednak was kres blisko. Falszywi piewcy wolności

  23. Ammo

    Wynik konfrontacji zależy od jego daty. Jeśli wojna wybuchłaby tam teraz, to myślę że Amerykanie byliby w stanie wypchnąć Chińczyków z pierwszego łańcucha wysp. Mogłoby to być to dla nich kosztowne, ale pewnie by się im udało. Jeżeli doszłoby do wymiany kinetycznej za 10-15 lat to myślę, że przewaga Chin w tym rejonie na tyle wzrośnie, że Amerykanie nie dadzą rady. Czas działa na niekorzyść USA.

  24. Dalej patrzący

    @wert - rynek Zachodu zostanie zastąpiony przez Chiny poprzez rynek wewnętrzny - i rynek obróconego świata islamu. Zresztą już teraz Chiny wprost deklarują przynajmniej utrzymanie wydatków na zbrojenia. Ostry zjazd i smuta czeka Rosję - natomiast Chiny już zaczynają wygrywać technologicznie [vide sprawa 5G Huawei, ale i walka na samym szczycie z USA o AI, komputery kubitowe, łączność natychmiastową na splątaniu kwantowym]. To Zachód padnie jak Chiny zrobią embargo na surowce strategiczne, które de facto zmonopolizowały. Po 2009 Chiny zrobiły ucieczkę do przodu przez wielkie inwestycje infrastrukturalne - teraz robią ucieczkę do przodu w wysokie technologie. Czyli w produkty o wysokiej marzy. A produkcję mniej zaawansowaną - przenoszą sami do Afryki. Sami walczą o sam szczyt w podziale pracy i łańcuchach logistycznych. I na razie wygrywają - maja większe temp wzrostu w tych kluczowych technologiach - i zdecydowanie większe finansowanie i lepszą bazę B+R. Zachodowi czkawką się odbija, że nie tylko przeniosły do Azji produkcję - ale i laboratoria.

    1. gliwiczanin

      Na jakie to surowce mają Chiny monopol. Oni sami utrzymują swój przemysł z importu ropy i gazu z Rosji, miedzi i srebra z polskiej spółki KGHM i wielu innych surowców od krajów zachodu. Jedyne co oni mają swojego to węgiel kamienny. Embargo i sankcje nałożone przez świat na Chiny doprowadziły do załamania gospodarki tego azjatyckiego tygrysa. Co do islamskich krajów te bardziej rozwinięte opierają swój handel na krajach zachodnich sprzedając wszystkim swoją ropę.

    2. Dalej patrzący

      @gliwiczanin - widzę elementarny brak wiedzy - surowce ziem rzadkich - zwłaszcza lantanowców - są w 85% opanowane na rynku globalnym przez jednego dostawcę - Chiny. Bez tych surowców strategicznych nie ma elektroniki ani high-tech. Co do świata islamu - gdy siła Chin obróci państwa islamu na Chiny - wtedy cały ich rynek będzie chiński - kosztem dostawców z Zachodu. A zamiast w dolarach - wymiana będzie w juanach pod zastaw złota - co już wdraża powoli, ale systematycznie giełda w Szangchaju. Już Chińczycy obrócili Pakistan i dołączyli Iran [i tak naprawdę Irak, który przykleja się do Iranu i chce wyprosić już wprost US Army] - zrobili to mimo skrajnych różnic między sunnitami i szyitami. A Afryka - w większości już pod chińska kontrola kapitałową. Siła i interes ekonomiczny - przebijają wszelkie różnice.

    3. Ruskij sołdat-FR.

      A najlepsze są te dane w nawiasach określone jako wkrótce. Ktoś chyba (USA) widzi, że traci prymat na Pacyfiku!!!! :)

  25. Dalej patrzący

    Tu nie chodzi o wojnę kinetyczną, ale ze strony Chin o wyparcie US Navy poza zasięg pierwszego łańcucha wysp systemami A2/AD, tak aby kolejni sojusznicy USA [od Korei, Tajwanu po Japonię] obracali się na Chiny. Dla USA priorytetem jest utrzymanie kordonu pierwszego łańcucha wysp i sojuszników po stronie USA. Tak, by flota chińska nie mogła wyjść na pełny ocean i ustanowić kontroli swoich dróg komunikacyjnych dla swego handlu. Tyle, że plany długofalowe Chin idą na skomunikowanie lądowe tzw. Wyspy Świata - z ominięciem szlaków morskich - od kolei wielkich prędkości, hyperloop, ciężki transport lotniczy. A opanowanie Wyspy Świata kończy konflikt hegemoniczny z USA zwycięstwem Chin. Flota jest więc dla Chin rozwiązaniem przejściowym - zabezpieczającym obecny stan rzeczy [czyli transport morski jako 90% transportu międzynarodowego] na jakieś 3 dekady. Przy okazji Pekin wymusza na USA zbrojenia morskie do granic możliwości, kosztem innych zbrojeń i domen, mimo, że ważniejsza jest rywalizacja w przestrzeni kosmicznej, rywalizacja w powietrzu [rakiety, hipersoniki, samoloty stealth], rywalizacja w AI, komputerach kubitowych i kwantowej łączności natychmiastowej, systemach sieciocentrycznych real-time integrujących wszystkie domeny - bo to pozwoli Chinom opanować Wyspę Świata i uzyskać hegemonię. Amerykanie dają się podpuszczać jak dzieci - bo Chiny dobrze wiedzą, że marynarka to duma USA i jednocześnie ich czuły punkt - więc sprowokowanie USA do tego wyścigu na morzu [przy asymetrycznie korzystnej sytuacji Chin] jest nader łatwe dla Pekinu. A wyścig zbrojeń na morzu jest asymetrycznie korzystny dla Chin - bo ich okręty operują na bardzo krótkich liniach komunikacyjnych w oparciu o porty i parasol A2/AD z lądu i sztucznych wysp. A US Navy detaszując okręty na odległe wody, z każdych 3 okrętów ma 1 operacyjny, a 2 inne w drodze - i na dodatek straszliwie rozciągnięty, kosztowny i wrażliwy ogon logistyczny. I o to chodzi Pekinowi. Tym bardziej, że zasięg chińskich systemów A2/AD ciągle wzrasta - gdy ich saturacja projekcji siły i zasięg wyprze US Navy daleko poza pierwszy łańcuch wysp - wszyscy tamtejsi dotychczasowi sojusznicy USA obrócą się na Chiny. Bez żadnej Tsushimy, bez żadnego Pearl Harbor - tak po prostu.

    1. Razparuk

      jak przyjdzie co do czego to Chiny mogą zostać zduszone surowcowo ..i wtedy parasol antydostępowy czy "bliskie morza" i pobliskie bazy nic nie pomogą..

    2. Geo

      Wtedy Syberia i Kazachstan, będą mieć wielki problem.

    3. Fanklub Daviena

      Niby jak? USA obróci Rosję przeciw Chinom? To marzenie USA, ale Putin nie jest idiotą. A bez włączenia się w embargo Rosji Chinom możesz naskakać. Tak jak Zachód mógł naskakać Rosji swoimi sankcjami, bo dostała wsparcie od Chin i tego nie zapomni. :)

Reklama