Reklama

Siły zbrojne

Japonia szuka nowych śmigłowców szturmowych

Bell-Fuji AH-1S Cobra, Fot. Luck-one/Wikipedia
Bell-Fuji AH-1S Cobra, Fot. Luck-one/Wikipedia

Japońskie wojska lądowe mają posiadać obecnie 71 maszyn AH-1S Cobra spośród, których 59 pozostaje w służbie operacyjnej. Śmigłowce były budowane na licencji koncernu Bell w zakładach Fuji Heavy Industries w latach 1984-2000 i powstało ich 89 sztuk. 

Obecnie prowadzony program AH-X to kolejne podejście Japońskich Sił Samoobrony do pozyskania śmigłowców szturmowych nowej generacji. Na początku XXI wieku Japończycy zamówili 50 śmigłowców AH-64DJP Apache, które podobnie jak Cobry miały powstawać na amerykańskiej licencji w zakładach Fuji. Pierwszy śmigłowiec trafił do sił zbrojnych w 2006 roku ale produkcję przerwano, z uwagi na jej zbyt wysokie koszty, po zbudowaniu tylko 13 egzemplarzy. Jedną maszynę utracono w katastrofie, do której doszło w lutym 2018 roku. 

Czytaj też: Katastrofa śmigłowca Apache w Japonii

Aktualnie Japończycy chcą pozyskać informacje o rynku śmigłowców szturmowych u czołowych światowych producentów. Nie ujawniono jednak do jakich firm skierowano zapytanie o informacje (ang. Request For Information - RFI). Należy jednak zakładać, na co zwracają uwagę zachodni komentatorzy, że największe szanse w programie AH-X mogą mieć konstrukcje amerykańskie czyli Bell AH-1Z Viper oraz Boeing AH-64E Apache Guardian. 

Reklama

Komentarze (6)

  1. tyle

    A w Jemenie Huti , zestrzelili kilka dni temu następnego saudyjskiego Apacza.

  2. QVX

    Japończycy mają dwie specjalne możliwości. Po pierwsze od USA kupując licencję otrzymują pełne kody źródłowe wraz z prawem modyfikacji zakupionego sprzętu. Po drugie są mistrzami w dłubaniu w elektronice. Cóż więc robią? Po prostu kupują licencję od USA, potem wywalają większość oryginalnej elektroniki i oprogramowania zastępujące je własnymi o większych możliwościach. W końcu to Japończycy pierwsi wstawili radary AESA na okręty i do pocisków rakietowych. Niestety Japonia wskutek ograniczeń konstytucyjnych za bardzo nie może eksportować broni, więc ich rozwiązania są słabo znane na świecie. Dlatego też z przestarzałego w latach 1990 AH-1S zrobili całkiem dobry szturmowiec. W przypadku AH-64DJP okazało się, że ten śmigłowiec sam z siebie jest tak drogi, że opisana powyżej \"japonizacja\" podnosi jego cenę za wysoko. Dlatego też w programie AH-X Japończycy kupią AH-1Z z uwagi na to, że jego kiepska awionika obniży cenę. Następnie wywalą oryginalną awionikę i wstawią swoją otrzymując śmigłowiec o możliwościach nawet większych od AH-64E. Zanim zwolennicy AH-1Z zaczną mnie atakować za \"kiepską awionikę\" wyjaśniam, że po prostu główny odbiorca maszyn Bella czyli USMC taką właśnie zamówił w programie AH-1Z (Bell pierwotnie chciał zrobić conajmniej coś na poziomie AH-64D), ponieważ złożył, że śmigłowce będą im potrzebne tylko do ganiania praktycznie bezbronnych przeciwlotniczo partyzantów w krajach dawnego III świata, więc taka tania i niemalże prymitywna awionika jest więcej niż wystarczająca. Obecnie jednak USMC ma wykonywać więcej zadań, nawet partyzanci są coraz lepiej uzbrojeni, jak również w USA mają stare Hellfire\'y zastąpić JAGM-em. Dlatego też Bell musi pilnie przerobić awionikę, aby dawała coś podobnego do AH-64E. My oczywiście z racji lokalizacji i potencjalnego przeciwnika potrzebujemy tego samego, czyli awioniki na poziomie AH-64E. I co wynika dla Polski? Po prostu USMC ma docelowo mieć prawie 200 AH-1Z - cóż wobec tego znaczy te kilkadziesiąt dla Polski i Korei (Pakistanu nie liczę, bo oni nie dostaną lepszej awioniki, gdyż USA zabiegają o Indie). Bell chce zatem obniżyć koszty opracowania nowej awioniki, aby \"zrobić dobrze\" USMC. Polska od Japonii nie kupi z racji ich ograniczeń eksportowych (gdyby nie to, to Japończycy nas lubią, więc z chęcią sprzedaliby i skóry nie zdarli) lepszej awioniki w przypadku wyboru AH-1Z. Z kolei współfinansując opracowanie i Polska i Korea mają prawo oczekiwać partycypacji w zyskach. Z kolei Bell i USMC nie chcą dać zarobić \"obcym\", więc chcieliby, aby Polska/Korea/Rumunia/etc. zapłaciła za opracowanie i nieodpłatnie zgodziła się, aby Bell to sprzedawał zatrzymując zyski dla siebie. Na to z kolei nie chcieli pójść Koreańczycy i najprawdopodobniej my też. Zagadką pozostają Rumuni. Jeśli się na to zgodzili, to pewnie dlatego, żeby wywalić Airbusa ze swojego przemysłu śmigłowcowego.

  3. dropik

    zaproponujmy im zmodernizowane mi-24 D ;)

  4. PRS

    ,, produkcję przerwano, z uwagi na jej zbyt wysokie koszty, po zbudowaniu tylko 13 egzemplarzy.\" A może przekonali się, że jednak stara, dobra Cobra jest lepsza, w rozumieniu trwalsza i tańsza w utrzymaniu. A Apache generuje problemy. Koszt utworzenia linii produkcyjnej (nie mylić z montażową) jest ogromny. To powinno dać do myślenia naszym politykom, tym jeszcze nie będącym na smyczy LM. Stawiam że wybiorą Bell AH-1Z Viper. Japończycy to mądrzy ludzie, pragmatyczni i do tego wolni/suwerenni.

    1. KrzysiekS

      KrzysiekS->PRS Akurat Japonia jest dla nas przykładem którego nie powinniśmy powielać wydali masę pieniędzy na programy wojskowe które są sprzedawane tylko w Japonii ale kto bogatemu zabroni.

    2. Davien

      Masz podane czemu przerwali produkcje, wiec może przedstaw dowody na swoja teorię.

    3. lol

      Tańsza nie znaczy lepsza. Na bezpieczeństwie się nie oszczędza zwłaszcza jak ma się na pieńku z ruskimi, Chinami i Koreą Północną. Skoro po tylu latach klepania Cobry postanowili spróbować Apache\'a to chyba Cobra nie do końca spełnia ich wymagania i nie wszystko da się zrobić \"po taniości\".

  5. PKP kargo

    Stawiam na si 70 z Mielca czy gdzie tam składają...

  6. Ernst Junger

    Stawiam na Vipera. Korea za 36 Ah-64e zapłaciła 3,6 mld dolarów. Oferta Bella na taką samą ilość Ah-1z opiewała na kwotę 2,6 mld dolarów. Do tego niższe koszty utrzymania.

Reklama