Reklama

Polityka obronna

Czekamy na ruch Amerykanów ws. II fazy Wisły. Szef MON dla Defence24.pl o modernizacji i nowym PMT

Fot. M. Rachwalska/Defence24.pl
Fot. M. Rachwalska/Defence24.pl

Co do II etapu „Wisły”, to musimy czekać na ruch strony amerykańskiej w postaci wyboru nowego radaru. Taka informacja ma do nas spłynąć pod koniec września - podkreśla w rozmowie z Defence24.pl Mariusz Błaszczak, Minister Obrony Narodowej. Szef MON mówi także o zaawansowanych pracach nad nowym Planem Modernizacji Technicznej, współpracy wojska oraz przemysłu i programie okrętu podwodnego nowego typu Orka.

Jędrzej Graf: Panie Ministrze, wkrótce rozpocznie się Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego. MSPO jest zawsze okazją do podsumowań i ogłaszania ważnych decyzji dotyczących armii, czy szerzej obronności. Chciałbym zapytać – jakich deklaracji, kontraktów, od strony MON, możemy spodziewać się podczas targów? Czy planują Państwo podpisanie dużych kontraktów?

Mariusz Błaszczak, Minister Obrony Narodowej: Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego to wizytówka polskiej zbrojeniówki. Dotychczasowe edycje targów były okazją do zawarcia wielu istotnych umów, zarówno na dostawę sprzętu jak i transferu technologii. Taki stan rzeczy chcemy utrzymać.

Dlatego na najbliższym MSPO również podpiszemy kilka umów, które mają wprowadzić nasze wojsko na wyższy poziom. Szczegóły poznacie Państwo już za kilka dni.

Wiele zamówień lokujemy w firmach Polskiej Grupy Zbrojeniowej, która dzięki trwającej konsolidacji osiąga coraz lepsze wyniki finansowe. To bardzo ważne, gdyż od początku mojej działalności na stanowisku ministra obrony narodowej jednym z priorytetów jest osiągnięcie równowagi między maksymalnym wykorzystaniem zdolności produkcyjnych i technologicznych polskiego przemysłu zbrojeniowego – z podkreśleniem wiodącej roli PGZ – a podnoszeniem możliwości operacyjnych Wojska Polskiego. Musimy zrozumieć, że układ wzajemnych korzyści pomiędzy zbrojeniówką i wojskiem jest możliwy i staje się faktem. Fundamentem musi być silna i stabilna pozycja spółek PGZ, co ma umożliwiać prowadzenie zakupów dla armii właśnie na bazie naszego przemysłu.

Już teraz wartość zamówień dla Wojska Polskiego realizowanych przez nasze firmy zbrojeniowe przekroczyła poziom 5 mld zł, co w zestawieniu z 3,7 mld jeszcze kilka lat temu, daje obraz skali zmian dla polskiego wojska i rodzimego przemysłu. Mamy największy budżet na modernizację Sił Zbrojnych RP w historii. Obowiązujący Plan Modernizacji Technicznej to 45 miliardów złotych więcej niż poprzedni. MON pod moim kierownictwem zabiega o to, by tam gdzie to tylko jest możliwe, zamówienia trafiały do polskiego przemysłu. Kupujemy, m. in. armatohaubice Krab, moździerze Rak, polskie drony, karabinki Grot, pistolety VIS czy samochody Jelcz. Pamiętajmy jednak, że za wydatkami musi stać wysoka jakość, dlatego naszym kluczowym warunkiem w zakupach i pozyskiwaniu technologii jest wymóg, że mają one być nie tylko nowoczesne ale też umożliwić skok generacyjny dla polskich żołnierzy.

MSPO to największe branżowe wydarzenie w Europie Środkowo-Wschodniej, powinno ono służyć także promocji polskiej zbrojeniówki. W wielu państwach promocja eksportu to podstawowy element polityki obronnej. Jak Pana zdaniem możemy przyczynić się do wsparcia eksportu polskiej zbrojeniówki? Czy właściwym byłoby promowanie określonej grupy wiodących produktów, specjalizacja?

Poprzednia edycja Salonu zgromadziła niemal 35 tys. zwiedzających, w tym ponad 50 oficjalnych delegacji z kilkudziesięciu krajów oraz prawie pół tysiąca dziennikarzy – trudno o lepsze miejsce na promocję polskiego sektora obronnego. Tegoroczna edycja również zapowiada się wyjątkowo interesująco, przygotowano bogatą ofertę wystawienniczą, liczne konferencje i seminaria. MSPO jest ciągle rozwojowy i, jako szef resortu obrony, wiążę z nim duże nadzieje. Często podkreślam, że silny przemysł obronny to silna armia i że celem współpracy jest osiągnięcie synergii i obopólnych korzyści. Dajemy szansę polskim firmom, wierząc w ich możliwości i zdolności technologiczne. Łączy nas świadomość wspólnego celu, jakim jest bezpieczeństwo naszych granic, a to wartość dla nas wszystkich bezcenna.

Będziemy nadal kupować nasze produkty. Wojsko Polskie używa ich od wielu lat, a sprzęt sprawdza się w realnych działaniach, co przekonuje do jego kupna także naszych partnerów zza granicy. Mamy czym się pochwalić i co zaoferować. PGZ rozwija się coraz lepiej, notuje dodatni bilans finansowy, dając optymistyczną prognozę na przyszłe lata. Grupa posiada szerokie możliwości produkcyjne, oferuje m. in. wysokiej klasy pojazdy kołowe i gąsienicowe, świetny sprzęt łączności i optoelektroniki, rozwija także technologie: rakietowe, artyleryjskie, przeciwlotnicze i radarowe. Ponadto, PGZ to również kompetencje modernizacyjne oraz unikalny know-how w zakresie remontów sprzętu.

Z drugiej strony mamy jednak obszary, dla których zdolności przemysłowe muszą być nabywane w ramach współpracy międzynarodowej – np. samoloty wielozadaniowe. Tutaj z kolei dostrzegamy dużą szansę we współpracy międzynarodowej, w tym w programach realizowanych w ramach umów offsetowych i Europejskiego Funduszu Obronnego.

Na jakim etapie są przygotowania do przyjęcia dokumentów, wyznaczających przebieg programowania rozwoju Sił Zbrojnych, i ich modernizacji, w perspektywie do 2035 roku? Niedawno Prezydent RP podpisał postanowienie ws. głównych kierunków rozwoju SZ RP, co uruchamia proces planowania.

„Główne kierunki rozwoju Sił Zbrojnych na lata 2021-2035” to dokument o fundamentalnym znaczeniu w określeniu priorytetów dla Wojska Polskiego na najbliższe kilkanaście lat. Jego przyjęcie pozwoliło na rozpoczęcie procedowania przez Radę Ministrów „Szczegółowych kierunków przebudowy i modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP na lata 2021-2035”. Doprowadziłem do wprowadzenia przepisów, które pozwalają na planowanie zakupów dla wojska w perspektywie 15-letniej. Wkrótce Ministerstwo Obrony Narodowej przyjmie nowy Plan Modernizacji Technicznej właśnie z wydłużoną perspektywą planistyczną.  

To jeden z najważniejszych dokumentów resortu i kluczowy plan w kontekście rozwoju Wojska Polskiego. Pozwoli na finalizowanie najbardziej złożonych programów modernizacyjnych, których realizacja często wykraczała poza 10-letnią perspektywę planowania rozwoju sił zbrojnych. Nowy PMT będzie zawierał programy, które wyznaczą nową jakość polskiej armii. Prace nad tym dokumentem są już bardzo zaawansowane. Już poprzedni, czyli obowiązujący PMT, był swego rodzaju przełomem, zostały stworzone podstawy finansowe i prawne, aby usprawnić proces wymiany sprzętu. Środki na kluczowe programy są zagwarantowane, a nawet będą wzrastać. Bezpieczeństwo Polski i zapewnienie żołnierzom nowoczesnego sprzętu i odpowiednich warunków do służby są moimi priorytetami. 

Na tegorocznym MSPO państwem wiodącym są Stany Zjednoczone. Rząd USA realizuje największy obecnie program modernizacyjny, dotyczący obrony powietrznej, mówię oczywiście o programie Wisła. Jak ocenia Pan przebieg tego projektu? I kiedy należy spodziewać się decyzji co do kolejnych faz obrony powietrznej – drugiego etapu Wisły, ale też programu Narew, w którym kluczową rolę ma odegrać polski przemysł? W jakim kształcie będą współdziałać systemy Wisła i Narew?

Cały czas pracujemy nad zacieśnianiem relacji sojuszniczych ze Stanami Zjednoczonymi, czego również dowodem jest wiodąca rola Amerykanów w naszym MSPO. W ostatnim czasie, dzięki wytężonym wysiłkom resortu obrony narodowej udało się doprowadzić do podpisania przełomowej deklaracji pomiędzy prezydentami Polski i USA. Równie wyraźnym wyrazem zaufania ze strony naszego sojusznika zza Atlantyku jest zgoda na zakup systemów rakietowych „Patriot” w programie „Wisła”. Ich wejście do służby w polskim wojsku wyniesie nasze możliwości obronne na inny poziom.

To jest właśnie ten skok generacyjny, jakiego oczekujemy od efektów zakupów realizowanych z partnerami zagranicznymi. Z zadowoleniem i satysfakcją mogę potwierdzić, iż I faza „Wisły” przebiega zgodnie z założeniami. Do dzisiaj zawarliśmy pięć umów ze stroną amerykańską oraz jedną z naszym Jelczem. Przed nami jeszcze m. in. kontrakt na „mózg” systemu, czyli elementy dowodzenia i łączności. Implementacja do polskiej armii systemu „Wisła” wraz z sieciocentrycznym systemem dowodzenia IBCS oraz systemu „Narew” da nowe, dotychczas nieosiągalne możliwości. Dążymy do tego, aby te systemy były w pełni zintegrowane, co umożliwi budowę efektywnej wielowarstwowej obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej.

Kontrakt na system „Patriot” to też to olbrzymie inwestycje w infrastrukturę i personel – ich przygotowanie, kompetencje i szkolenie. Już teraz Wojskowa Akademia Techniczna szkoli przyszłych inżynierów systemu, trwa również selekcja kandydatów na szkolenia w USA. Dodatkowo wprowadzamy modyfikacje struktury wojsk obrony przeciwlotniczej, które mają optymalizować działanie systemu. Co do II etapu „Wisły”, to musimy czekać na ruch strony amerykańskiej w postaci wyboru nowego radaru. Taka informacja ma do nas spłynąć pod koniec września. W kwestii produkcji elementów systemu „Narew”, będziemy dążyć do tego, aby polski przemysł obronny był jak najszerzej zaangażowany w ten program. Chcemy zapewnić możliwie maksymalne zdolności samodzielnej produkcji elementów zestawów i ich serwisowania.

Pod koniec maja mówił Pan, że do USA wysłano wniosek w sprawie zakupu myśliwca nowej generacji F-35A. Kiedy możemy spodziewać się odpowiedzi ze strony amerykańskiej? W jakim stopniu możemy zabezpieczyć udział polskiego przemysłu w tym programie? I czy biorą Państwo nadal pod uwagę inne rozwiązania, niż F-35, jeśli chodzi o myśliwiec nowej generacji?

Pozyskanie F-35 będzie takim przełomem, jakim przed laty było pozyskanie myśliwców F-16. Zakup 32 sztuk F-35A to nasz flagowy program. Nie są to zwykłe samoloty, ale swego rodzaju centra dowodzenia, które zwiększą możliwości bojowe samolotów F-16 oraz będą w stanie współpracować z rakietami „Himars”. To będzie implementacja nowego sytemu, który odstraszy ewentualnego przeciwnika. Jako szef MON mam silne odczucie i jestem świadom tego, że jest to krok milowy w procesie modernizacji Sił Zbrojnych RP. Pozyskanie samolotu piątej generacji pozwoli na skokowy wzrost zdolności obronnych i na „awans do innej ligi” polskiego wojska. Przy tym kontrakcie zabiegamy o to, by korzyści odniosły też nasze firmy zbrojeniowe. Po wystosowaniu do strony amerykańskiej zapytania ofertowego drogą procedury Foreign Military Sales prowadzimy rozmowy, które doprecyzują szczegóły przyszłej umowy.

Wstępnie określone potrzeby będą w najbliższych tygodniach negocjowane z partnerami reprezentującymi amerykański przemysł obronny. To m. in. od tych rozmów będzie zależał zakres udziału polskiego przemysłu w programie Harpia. Konsultowaliśmy z polskim przemysłem obronnym możliwości, potrzeby i wymagania w zakresie potencjalnego zabezpieczenia cyklu życia samolotów F-35A. Wnioski są optymistyczne. Pragnę podkreślić, że Polska Grupa Zbrojeniowa jest gotowa by pełnić rolę najważniejszego - strategicznego polskiego partnera przemysłowego w tym projekcie. 

Programy Harpia, Wisła i Narew są warte w sumie znacznie kilkadziesiąt miliardów złotych, szacunki eksperckie mówią o 70 mld za samą obronę powietrzną. To duże obciążenie dla budżetu resortu, a przecież trzeba realizować również inne zakupy – na przykład dla Wojsk Lądowych, broni pancernej, przeciwpancernej, planowany jest też wzrost liczebności wojska. Czy w takim razie są szanse na wsparcie modernizacji pieniędzmi spoza budżetu MON?

Budżet MON wynika z naszych zobowiązań sojuszniczych, ale przede wszystkim jego dzisiejsza wartość oraz stały wzrost to zasługa determinacji rządu i resortu obrony. Znaleźliśmy się w czołówce NATO jeśli chodzi o poziom wydatków na obronność. Pamiętajmy jednak, że jako resort jesteśmy elementem większego mechanizmu budżetowego państwa. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że zakupy uzbrojenia i sprzętu to w naszych czasach po prostu konieczność.

Bez nich nie zbudujemy nowoczesnego systemu obrony powietrznej, nie uzyskamy zdolności przełamywania „baniek antydostępowych A2/AD - przykłady bardzo kosztownych projektów można mnożyć. Jakość i nowoczesność kosztuje, a w tym przypadku jakość równa się bezpieczeństwo. Dlatego bilans może być jeden - musimy kupować nowe uzbrojenie i robić to racjonalnie oraz perspektywicznie.

Mówiąc o modernizacji, nie sposób nie wspomnieć o Marynarce Wojennej. Polska rozwija gospodarkę morską, importujemy tą drogą coraz więcej surowców, ropy, gazu. Wiemy jednocześnie, że programy modernizacyjne polskiej floty jak Miecznik, Orka są opóźnione. W jaki sposób MON zamierza modernizować Marynarkę Wojenną, tak w krótkiej perspektywie, jak i tej nieco dalszej?

Marynarka Wojenna RP była zaniedbywana przez ostatnie kilkanaście lat, dlatego od objęcia przeze mnie urzędu jednym z moich celów jest jej unowocześnienie. Dzięki tym staraniom polska Marynarka w ostatnich latach pozyskała nowe środki obrony. Wymienię w tym miejscu: niszczyciela min ORP „Kormoran”, który jest pierwszym z trzech zamówionych jednostek tego typu, 6 holowników, które sukcesywnie trafiają do Marynarki oraz śmigłowce – AW101 i zmodernizowane „Anakondy”. Przypomnę również, że niebawem do służby wejdzie okręt „Ślązak”. Odnosząc się do programu Orka, chcę podkreślić, że obecnie skupiamy się na zapewnieniu tzw. zdolności pomostowej, lecz naszym jasnym celem pozostaje pozyskanie okrętu podwodnego nowego typu. W nowym Planie Modernizacji Technicznej zawarte będą programy dotyczące Marynarki Wojennej.

Przejdźmy do współpracy międzynarodowej. W czerwcu podpisano porozumienie dotyczące zwiększonej obecności wojsk USA w Polsce, to między innymi dowództwo dywizyjne w Poznaniu, baza materiałowa w Powidzu, centrum szkoleniowe w Drawsku. Jakie najważniejsze korzyści daje to porozumienie i jakie konkretne kroki będą podejmowane w celu jego realizacji w najbliższym czasie? Czy oszacowano już koszty rozbudowy infrastruktury, i czy będą one pokrywane z budżetu MON, czy innych źródeł?

Zwiększenie liczebności wojsk amerykańskich w Polsce to ogromny sukces i zmiana, która wpłynie na bezpieczeństwo nie tylko Polski, ale całego NATO. To na pewno sukces w wymiarze wojskowym i geopolitycznym, ale również ważny czynnik społeczny. Przełomowy kształt porozumienia to, w dużej mierze, efekt pracy MON i moich wizyt w USA. Zbudowaliśmy najlepsze polsko – amerykańskie relacje w historii, dzięki czemu możemy liczyć na wsparcie naszego Sojusznika na poziomie realnej siły wojskowej. Liczba amerykańskich żołnierzy zwiększy się aż o tysiąc, utworzymy nowe jednostki US Army na terenie naszego kraju.

Z operacyjnego punktu widzenia to naprawdę potężne wzmocnienie naszych zdolności obronnych, bo Amerykanie umieszczą u nas – oprócz już funkcjonujących struktur –  m. in. wysunięte dowództwo dywizyjne oraz eskadrę bezzałogowych statków powietrznych MQ-9 i Centrum Szkolenia Bojowego. Konkretne lokalizacje zostaną zaprezentowane przez prezydentów Polski i USA. Wizyta Donalda Trumpa została przeniesiona ze względu na groźny huragan, więc musimy jeszcze chwilę poczekać. Ale po rozmowach z Markiem Esperem, sekretarzem obrony USA i spotkaniu w Warszawie z Johnem Boltonem, doradcą prezydenta USA ds. bezpieczeństwa już teraz mogę powiedzieć, że mamy uzgodnionych sześć lokalizacji, rozmawiamy obecnie o siódmej.

Infrastrukturalna odpowiedzialność za nowe komponenty leży po naszej stronie, lecz pamiętajmy, że z nowo powstałych obiektów będą korzystali również nasi żołnierze, a możliwość wspólnego szkolenia z najpotężniejszą armią świata jest sama z siebie bardzo cenna. O wysokości naszego zaangażowania finansowego będziemy mogli mówić po zakończeniu negocjacji z przedstawicielami sił zbrojnych USA.  Bilans już teraz jest jednoznacznie korzystny. 

Na koniec chciałbym zapytać o systemowe zmiany w procesie modernizacji. Tuż po objęciu urzędu zapowiadał Pan stworzenie Agencji Uzbrojenia i reformę systemu zakupów dla wojska. Czy wiadomo już, w jakim kierunku pójdzie ta reforma i kiedy możemy spodziewać się stosownego projektu ustawy?

Utworzenie Agencji Uzbrojenia to długotrwały i skomplikowany proces, który musi być poprzedzony wieloma analizami. Zajmujący się obecnie zakupami sprzętu Inspektorat Uzbrojenia działa na podstawie decyzji ministra obrony z 2010 r., a to przestarzały system. W praktyce za cały cykl pozyskiwania sprzętu odpowiada co najmniej kilkanaście instytucji, a ich działania często nie są skoordynowane w takim stopniu, w jakim mogłyby być. Cały proces odbywa się w sposób rozproszony. Zależy mi na tym, aby wyeliminować ten stan.

Dlatego do zadań Agencji Uzbrojenia należeć będzie pozyskiwanie sprzętu wojskowego – już od fazy analiz i definiowania wymagań, przez prowadzenie przetargów i podpisywanie umów, aż po wprowadzanie sprzętu na wyposażenie i wsparcie jego eksploatacji. Powołanie Agencji Uzbrojenia wiązać się będzie ze zmianami wielu aktów prawnych. To skomplikowana materia i proces, wymagający precyzyjnych przygotowań i ustaleń z wieloma partnerami.  

Dziękuję za rozmowę.

Reklama

Komentarze (16)

  1. Pablo 23

    Tylko zapłakać i rozedrzeć szaty jak Rejtan .

  2. asdf

    daliscie kase to sobie teraz czekajcie

  3. KrzysiekS

    Odnoszę wrażenie że jeszcze Polskie Wojsko i PGZ będą tęsknić za Panem Macierewiczem obym się mylił.

    1. fgg

      Nic dodać, nic ując.

    2. ja

      Co by nie było to nigdy to do czego doprowadził i mógł doprowadzić M.

  4. Tak myślę

    Czy to prawda?: "Właśnie zrezygnowaliśmy z opodatkowania amerykańskich koncernów. Powiedział to Mike Pence, wiceprezydent USA podczas pobytu w Polsce z okazji 1 września, dziękując prezydentowi Dudzie za tę decyzję."

  5. gnago

    No jasne zakup 32 szt pomników za niewyobrażalnie wielką kwotę, kiedy nie potrafimy finasowo utrzymać w linii , w pełni sprawne jaszczembi zakrawa nawet nie na głupotę a funkcjonalny kretynizm. Tym bardziej że ekspoloatacja F35 jeż znacznie droższa. Rozsądniejsza jest modernizacja jaszczembi do Vipera razem z zakupem palety środków bojowych , również europejskich.

    1. A może jastrzębi !

    2. prawieanonim

      Nie mieli czasu na kursie polskiego.

  6. tak myślę

    Powtórzę: Współpraca z Amerykanami odbije nam się czkawką, czyli znacznie i dotkliwie ograniczy udział naszego przemysłu zbrojeniowego w dostawach sprzętu dla wojska, jego naprawach, konserwacjach, modernizacjach. Zbyt mocno oddajemy się w ręce Amerykanów.

    1. Over here

      Tak, zrezygnujmy ze sprzętu ze Stanów. Nie rozumiem dlaczego nie kupujemy własnych myśliwców piątej generacji i rakiet średniego zasiegu. Skandal!

    2. Marek

      Lepiej współpracować z Amerykanami niż z kimś, komu do niedawna się wydawało, że już rządzi Polską. Poza tym ten ktoś nie ma w ofercie ani myśliwców piątej generacji, ani rakiet średniego zasięgu, ani czegoś na kształt HIMARSa.

    3. Davien

      No własnie Tito, ostatnio Turcja jakos nie dość ze nie dostanie mysliwców V gen to nawet jej własny TF-X nagle znalazł sie na równi pochyłej i tylko spada:))

  7. adfsaf

    brawo

  8. Michał

    >> Odnosząc się do programu Orka, chcę podkreślić, że obecnie skupiamy się na zapewnieniu tzw. zdolności pomostowej, lecz naszym jasnym celem pozostaje pozyskanie okrętu podwodnego nowego typu. Czyli to chyba prawda co piszą że będziemy kupować okręty podwodne wycofowane przez Brazylię...

    1. Lew

      Z tego co wyczytałem mają one ok 20 lat, czyli MON musiałby teraz podpisać kontrakt na nowe Orki, żaby za te 10 lat mogłyby osiągnąć gotowość bojową i zastąpić "pomostowe" okręty podwodne.

  9. kj1981

    W wywiadzie w ogóle nie poruszono kwestii budzących kontrowersje (np. zakupy sprzętu w symbolicznej ilości, odmalowywanie T-72, brak widocznych postępów w wielu programach modernizacyjnych, przepłacanie za zakupy w PGZ kosztem prywatnych polskich firm, przeznaczanie pieniędzy na drogi lokalne czy strażaków itp.), więc minister Błaszczak mógł sobie pozwolić na wystawienie swoim rządom polukrowanej laurki. Czytelnik niezaznajomiony z tematem mógłby odnieść wrażenie, że ostatnie 3 lata w MON to pasmo nieustannych sukcesów i skokowego zwiększenia możliwości wojska - a jak jest w rzeczywistości, to każdy niech sam oceni.

  10. real

    A czemu nic L2pl ...

  11. poznaniak

    Znaczy się startujemy po brazylijskie u209.

  12. www

    Jesteśmy na łasce amerykanów. Owineli nas wokół palca i rozgrywają nami jak dziećmi. Zamiast budować ochronę przeciwlotniczą od Narwi własnymi siłami wraz z efektorem MBDA, zakupiono 2 baterie bez użytecznego sprzętu który będzie nadawał się tylko na defilady 3 majowe. Raport NIK wyjaśnił tą władzę, więcej nie trzeba komentować bo szkoda czasu i nerwów.

  13. zacierka

    Ruch Amerykanów? Zacierają ręce na samą myśl o przychodach za sprzedany sprzęt.

  14. zaq

    Skoro mamy ograniczone możliwości finansowe to 2 x razy powinnyśmy się zastanowić jak je rozsądnie wydać bo wydanie 1,75 mld zł ma remont i malowanie T72 to marnowanie środków i strata czasu.

  15. PAC

    Unowocześnia Marynarkę Wojenną po przez budowę okrętów wsparcia typu Kormoran i floty holowników :) I Ślązak którego uzbrojenie budzi dosłownie litość aby w razie wojny do niego nie strzelać :) Wspomniał o programie Homar czyli pozyskanie całych 20 wyrzutni Himars z zapasem rakiet na półtorej salwy :)Komu ten człowiek chce wcisnąć kit że on modernizuje wojsko..... Kupowanie po kilka/kilkanaście sztuk sprzętu do pokazania na paradzie....

  16. Wafel

    Jak mówić, żeby nic nie powiedzieć.

Reklama