Reklama

Siły zbrojne

Tajwan musi rozbudować naziemną OPL. "Ryzyko obezwładnienia lotnictwa"

  • Fot.  Mirosław C. Wójtowicz, Dariusz Kurowski
    Fot. Mirosław C. Wójtowicz, Dariusz Kurowski

Tajwan zamierza zmienić sposób działania obrony przeciwlotniczej, co związane jest z rosnącą rolą lotnictwa uderzeniowego i systemów rakietowych dalekiego zasięgu S-400 w doktrynie Pekinu. Specjaliści wskazują na konieczność intensyfikacji inwestycji w naziemną OPL, gdyż lotnictwo Republiki Chin będzie narażone na oddziaływanie przeciwnika.

Nowe analizy prowadzone przez tajwańskich wojskowych i polityków to, przede wszystkim, próba odpowiedzi na plany wprowadzenia w Chinach rosyjskich systemów rakietowych „ziemia-powietrze” typu S-400, w zasięgu których znajdzie się cały Tajwan. Problem systemu obrony powietrznej Tajwanu był też badany w raporcie RAND "Air Defense Options for Taiwan - an Assesment of Relative Costs and Operational Benefits". Wiadomo na pewno, że rozmieszczenie zestawów S-400 we wschodnich Chinach może całkowicie sparaliżować ruch statków powietrznych nad wyspą, jeżeli Chińczykom uda się obejść problem horyzontu radiolokacyjnego. 

Ogranicza on możliwość atakowania samolotów latających na małych wysokościach nad Tajwanem ze względu na prostoliniowość rozchodzenia się fal radiolokacyjnych. Radary naziemne stojące w Chinach nie mają więc szans, by obserwować niski pułap tajwańskiej przestrzeni powietrznej, a tym samym naprowadzać tam wystrzelone ze stałego lądu rakiety przeciwlotnicze.

To ograniczenie można jednak obejść stosując zasady działania sieciocentrycznego. Nad takim rozwiązaniem pracują m.in. Amerykanie, chcąc dać możliwość kierowania rakietami dalekiego zasięgu innym platformom niż te, z których te rakiet zostały wystrzelone. Stworzono więc m.in. system CANES (Consolidated Afloat Network and Enterprise Services), który ma usprawnić sposób dowodzenia, kontroli, łączności i rozpoznania sił okrętowych z zachowaniem pełnego cyberbezpieczeństwa.

Chiny na pewno bardzo uważnie śledzą te prace i mogą chcieć np. powierzyć naprowadzanie rakiet przeciwlotniczych dalekiego zasięgu samolotom wczesnego ostrzegania i kierowania. Amerykanie już zrobili coś podobnego, przygotowując samolot wczesnego ostrzegania E-2D Hawkeye do kierowania na cel pocisków JSOW C-1 odpalonych z innych statków powietrznych.

Samoloty myśliwskie nie będą już podstawą obrony powietrznej Tajwanu. Fot. Wikipedia/Al Jazeera English/CC BY SA 2.0.

Tajwańczycy stanęli więc przed poważnym problemem. Zdają sobie sprawę, że z powodów ekonomicznych nie mają szansy dorównania inwestycjom wojskowym realizowanym przez władze w Pekinie. Różnica w liczbie samolotów była wcześniej rekompensowana jakością myśliwców, ponieważ Tajwan ma w swoich siłach powietrznych m.in. 144 samoloty F-16, modernizowane obecnie do wariantu F-16V (otrzymają nowy radar, systemy walki elektronicznej, nowy kokpit i komputer pokładowy).

Samoloty te oraz własne myśliwce AIDC F-CK-1 Ching-kuo i francuskie Mirage 2000 miały być podstawą systemu tajwańskiej obrony powietrznej. Obecnie jednak mówi się o konieczności zmiany tej koncepcji i dużych inwestycjach, jakie mają być realizowane w naziemnej obronie przeciwlotniczej. Oczywiście pozyskiwanie systemów OPL nie może iść w parze z zastopowaniem rozwoju czy modernizacji lotnictwa, ale specjaliści wskazują na konieczność zmiany akcentów, na korzyść systemów przeciwlotniczych/przeciwrakietowych.

Czytaj więcej: Obrona i odstraszanie. Tajwan buduje narodowe zdolności rakietowe

Czytaj też: Rakiety, fregaty i wozy bojowe z USA dla Tajwanu.

Tajwan nie będzie musiał zaczynać w tej dziedzinie od zera, ale analiza obecnych możliwości rakietowego systemu „ziemia–powietrze” wyraźnie wskazuje na konieczność zrealizowania wielomiliardowych zakupów. Jak czytamy w raporcie RAND, chodzi między innymi o pozyskanie nowych baterii średniego i dalekiego zasięgu i modernizację posiadanych trzech baterii Patriot do wersji antyrakietowej PAC-3.

Konieczna jest jednak również wymiana systemów działających w warstwie niższej, opartej miedzy innymi o przestarzałe zestawy rakietowe MM-23 HAWK. W raporcie RAND jako przykład pokazuje się modułowy system przeciwlotniczy oparty na wyrzutniach MML, zdolnych obecnie do użycia rakiet AIM-9X. W przyszłości mogłyby one wykorzystywać też rakiety AMRAAM. Cele są wskazywane przez radary Sentinel Całość jest połączona systemem dowodzenia IBCS firmy Northrop Grumman.

Czytaj więcej: USA: Wielozadaniowy system przeciwlotniczy „dolnego piętra”

Dużym ograniczeniem jest jednak obawa firm zachodnich i amerykańskich przed reakcją Chin na ewentualne kontrakty, dotyczące sprzedaży Tajwanowi najnowszego uzbrojenia.

Reklama

Komentarze (7)

  1. lljhu

    Tak jak i u nas, im nie są potrzebne większe okręty nawodne >2000t, ani podowne >1400t, po co, od razu zostaną posłane na dno klonami Moskitów lub etc. Oni i my powinniśmy trzymać pociski pokr na viężarówkach tylko więcej. Tak jak i u nas potrzebują obrony antyrakietowej i oplot sredniego zasięgu. My też ppanc, od plutonu po śmigłowce. Myśliwce...hmmm...

  2. Bonaparstek

    Dziwni ci Tajwańczycy, powinni postawić na pływające BWP, śmigłowce transportowe i obronę terytorialna, w końcu najlepsza obrona jest atak.

  3. fx

    Przecież Tajwan stać na zakup najnowszych Patriotów czy MEADS a co za tym idzie ograniczyć latanie czerwonych Chin samolotami nawet na części kontynentu. Tym bardziej że to USA wcześniej opanuje zakrzywienie ziemi.

  4. Nemo

    Wreszcie trzeźwe spojrzenie na realia w kontekście silniejszego przeciwnika. Polska i Tajwan mają podobną sytuację i podobne siły. Większa ilość sprzętu po stronie Tajwanu równoważy się z mniejszą liczbą potencjalnych poborowych którzy mogą ją obsługiwać. A zagrożenie podobne. Większy sąsiad z aspiracjami i coraz większa armią. Przyglądać się konkluzjom tajwańskiego MON i wyciągać wnioski dla Polski. Ostatnie zdanie żywcem wyjęte z sytuacji Polski. Bo tu też występuje sprawa gdzie - "Dużym ograniczeniem jest jednak obawa firm zachodnich i amerykańskich przed reakcją ROSJI na ewentualne kontrakty, dotyczące sprzedaży POLSCE najnowszego uzbrojenia".

  5. Podatnik

    Od dawna to piszę, że jeśli chodzi o obronę opl to opieranie jej o myśliwce to bezsens, bo wychodzi to minimum 6x drożej przy tych samych efektach co naziemna opl i lotnictwo jest dużo łatwiej zniszczyć niż naziemną opl. W żadnym konflikcie ostatnich dziesięcioleci USA nie bało się lotnictwa przeciwnika a naziemnej opl, nawet tej starej, jak najbardziej. Od IWŚ aż do dzisiaj za tą samą forsę naziemna opl strącała min. 6x więcej maszyn przeciwnika niż myśliwce! Dlatego wszelkie pomysły typu dokupienie F-16 czy tym bardziej F-35 dokąd nie będziemy mieli morderczej, usieciowionej, gęstej, redundantnej, wielopoziomowej i różnorodnej opl zakrawają na zdradę Polski! Jesteśmy jak Tajwan: w pobliżu jeszcze silniejszego niż on potencjalnego przeciwnika, jeszcze bliżej niż Tajwan, też z mikroskopijna ilością lotnisk, wszystkie też w zasięgu rażenia bronią taktyczną krótkiego zasięgu i lotnictwa.

  6. Gość

    Na dzisiejszym polu walki broń rakietowa to podstawa.

  7. Podbipięta

    Cytuję....Rozmieszczenie systemów S 400 na Tajwanie.......Mają rozmach ci Chinczycy. Oj mają

Reklama