Reklama

Technologie

USA pracują nad superdziałem. Trafi cele odległe o 1600 km

Próby działa elektromagnetycznego (railguna), w którym zaprezentowano możliwość szybkiego powtarzania strzału. Screen: US Navy
Próby działa elektromagnetycznego (railguna), w którym zaprezentowano możliwość szybkiego powtarzania strzału. Screen: US Navy

Amerykanie pracują nad działem bardzo dalekiego zasięgu. Ten specyficzny rodzaj uzbrojenia miałby na celu wykonywanie precyzyjnych uderzeń na wybrane cele położone w odległości nawet ponad 1600 km.

Tego typu działo wykonywałoby już zadania w skali strategicznej lub operacyjno-taktycznej, uderzając tam gdzie manewr grupy zadaniowej wojsk lub użycie innych środków obarczone byłoby wydłużonym czasem reakcji, znacznym ryzykiem strat czy wysokimi kosztami. Przy czym sam ostrzał mógłby zneutralizować zagrożenie, przygotować obszar do właściwego ataku lub w niektórych sytuacjach po prostu pełniłby rolę systemu skutecznego odstraszania.

O superdziałach było już w historii głośno. Podczas I wojny światowej słynne było 210-mm Działo Paryskie o zasięgu ognia do 122 km, które tak naprawdę pełniło raczej rolę broni psychologicznej. Niemcy pod Anzio podczas II wojny światowej wykorzystywali 283-mm działa K5 mogące ostrzeliwać cele na dystansie do 61 km. Zbudowali też Ciężkiego Gustawa kalibru 800 mm, który był największą gwintowaną bronią lufową eksploatowaną bojowo w historii. Użyto go podczas oblężenia Sewastopola i Leningradu. Inne projektowane gigantyczne działa niemieckie to Długi Gustaw (zasięg strzału do 190 km pociskiem z dodatkowym napędem o masie 680 kg) i V3.

W latach 60. ubiegłego wieku również w USA realizowano projekt High Altitude Research Project (HARP) w ramach którego inżynier Gerald V. Bullem m.in. zdołał z działa kalibru 127 mm wystrzelić pocisk na wysokość 70 km. Inny badany wówczas projekt dotyczył połączenia dwóch dział kalibru 406 mm w jedną lufę o długości 30 metrów. Pozwoliło to na wystrzelenie specjalnie zaprojektowanego pocisku o masie 84 kg na wysokość 180 km. Celem tych projektów było również przebadanie metody umieszczania poprzez wystrzał satelitów na orbicie Ziemi.

Swój projekt Babilon miał także iracki dyktator Saddam Husajn. Wspomniany już Gerald V. Bullem był głównym projektantem tych dział. Najprawdopodobniej zaprojektowano lub zbudowano cztery egzemplarze takiej broni. Pierwszy, Baby Babylon, to prototyp o długości lufy 52 metrów i kalibrze 350 mm. Podstawa broni znajdowała się w wykopie, a lufa ustawiona pod katem 45o opierała się na zboczu. Przewidywany zasięg strzału miał wynosić do 670 km. Drugie działo, Big Babylon miało już lufę kalibru 1000 mm i długości 152 metrów (masa 1501 ton). Cała konstrukcja o masie 1905 ton teoretycznie była w stanie wystrzeliwać 600-kg pociski na dystans ponad 1000 km (dwukrotnie większy gdyby pociski wyposażyć we wspomaganie rakietowe). Oczywiście nie było w tych projektach mowy o dokładności strzelania a jednym z przewidywanych zadań miało być niszczenie satelitów za pomocą tzw. „chmury odłamków”.

Oddanie strzału na dystans ponad 1600 kilometrów to prawie 50-krotne przekroczenie maksymalnego zasięgu strzału współczesnych 155 mm haubic, jeśli przyjmiemy zasięg ich ognia w granicach 35÷40 km. Nawet najnowsze programy badawcze zakładają uzyskanie z takiej broni zasięgów do ok. 120 km a projektowane działa elektromagnetyczne są w stanie strzelać na odległość ok. 500 kilometrów. Ponadto zachodzi pytanie co z samą precyzją ognia.

Najprawdopodobniej projektanci nowego superdziała będą również musieli rozwiązać problemy tarcia czy stworzyć nowy rodzaj materiałów napędowych, a to wszystko z zachwianiem optymalnych warunków ekonomicznych (w tym dotyczących samej eksploatacji).

Ten, wydawałoby się futurystyczny, projekt zdaniem wysokich przedstawicieli Pentagonu to kolejny przykład szukania technologii, które pozwolą Siłom Zbrojnym USA z tzw. dystansu zwalczać obecne i przyszłe zagrożenia występujące na polu walki. Jednocześnie nie jest tajemnicą, że owe technologie mają doprowadzić do zachowania wyższego potencjału, szczególnie nad Chinami i Rosją.

Z kolei Futures Command systematycznie realizuje program związany z poszukiwaniem właśnie takich nowoczesnych technologii i rozwiązań, które to spełniałyby założenia stawiane przez poszczególne rodzaje SZ USA.

Chiny już argumentują, że nowe superdziało naruszałoby porozumienia zawarte w Traktacie INF (o likwidacji pocisków rakietowych pośredniego zasięgu). Ponadto wielu specjalistów w tym kraju twierdzi, że pod tym pojęciem kryje się tak naprawdę nowej generacji pocisk balistyczny.

Reklama

Komentarze (18)

  1. Miszcz

    Działo o zasięgu 1600km, mają duże ambicje, u nas 40km Krab, i system Pilica do 2km jest wystarczająco

    1. suawek

      porównujesz railguna do pilicy.... no faktycznie mistrz.

  2. Davien

    Dobre, chiny to sobie moga argumentować:) Nie były strona INF a pocisk artyleryjski to nie rakieta balistyczna lub manewrujacy:) D tego USA wycofują sie z INF:))

    1. Olo

      I co z tego że nie były? Jako pieszy chcesz aby kierowca stosował się do przepisów kodeksu drogowego kiedy używa pojazdu.

    2. Davien

      Olo, to może niech Chiny sie najpierw do INF dostosują, jak chca by inni go przestrzegali:)

    3. Mikroszkop

      A może warto naciskać na wywiązywanie się z traktatów międzynarodowych które się podpisuje?

  3. MAZU

    Aby osiągnąć zasięg 1600 km, pocisk artyleryjski o masie 100 kg musi mieć prędkość wylotową ok. 4 km/s. Krzywa balistyczna będzie miała najwyższy punkt na wysokości ok. 900 km, którą osiągnie w ok. 2/3 odległości od celu. W chwili osiągniecia celu prędkość pocisku nie przekroczy 2 km/s. Jeżeli natomiast użyć pocisku o masie 20 kg, to jego prędkość wylotowa powinna być zbliżona do 7 km/s, aby osiągnąć założony zasięg. W tym wypadku prędkość lżejszego pocisku w chwili uderzenia w cel nie przekroczy 1,5 km/s, choć najwyższy punkt krzywej balistycznej wyniesie ok. 1300 km. Wydatek energetyczny potrzebny do wystrzelenia obydwu pocisków jest porównywalny, choć energia kinetyczne pocisku ciężkiego w chwili trafienia w cel jest prawie 9 razy większa niż pocisku lżejszego (200 Mega Juli i odpowiednio 22,5 MJ). I tak jest to bardzo dużo, bowiem energia np. pocisku APFSDS do działa czołgowego 120 mm to ok. 6 MJ. Ale oczywiście pocisk rażący wyłącznie swoją energią kinetyczną musi być bardzo celny, zatem z tej odległości, co oczywiste, musi w końcowej fazie lotu być naprowadzany na cel. Aby uzyskać opisane wyżej prędkości wylotowe konieczne jest użycie pól elektromagnetycznych do rozpędzenia pocisku. Zwykłe działo chemiczne (prochowe) jest za słabe, zaś chemiczne działo wielosegmentowe (tzw. stonoga) jest potwornie wielkie i ciężkie (vide działo Babylon). Reasumując: Działo elektromagnetyczne o zasięgu 1600 km jest możliwe do zbudowania, choć będzie wymagało potężnego zasilania. Oczywiście przy wykorzystaniu technologii generowania w pocisku bardzo silnego „odwróconego” pola magnetycznego, co wymaga rozwinięcia technologii super kondensatorów (magnesy neodymowe są niestety za słabe). Takie rozwiązanie, w przeciwieństwie do „klasycznego” działa szynowego, nie powoduje zużycia przewodu lufy. Samo działo, choć spore (lufa długości 50-60 metrów) można zainstalować na dużym statku - stawiam na atomowy lotniskowiec. Celowanie odbywało by się przez ustawienie całego statku w kierunku celu, zasięg zależy od siły impulsu elektromagnetycznego, zaś operujące z lotniskowca szybkie drony dalekiego zasięgu (np. X-47B) mogą naprowadzać pociski na cel. Same pociski mogą mieć sterowanie gazodynamiczne - silniki korekcyjne umieszczone przed środkiem ciężkości - co daje możliwość korekty w całej fazie lotu (90% to lot pozaatmosferyczny). Zatem najpierw śledzony radarem statku-działa pocisk podlega komendowej korekcji toru lotu wysyłanej ze statku-działa, zaś w końcowej fazie kontrolę - naprowadzanie na cel przejmują drony. Proste, prawda? Pozdrowienia od 7M.

    1. Adam S.

      @MAZU Bardzo fajne dane. Pozwalają wyrobić sobie nieco pojęcia o prędkościach i energiach przy takim zasięgu pocisków. Niestety, trudno weryfikowalne. Wydawałoby się, że powinniśmy sami sobie wyliczyć te wielkości, ale niestety sama dynamika tu nie wystarczy: przy tak dużych prędkościach kluczowe są oddziaływania oporu powietrza. Bez uwzględnienia oporu powietrza np. trajektoria obu pocisków powinna być identyczna, a wydatek energetyczny na wystrzelenie 5x cięższego pocisku - 5x większy.

    2. Maj.

      Czy możesz wytłumaczyć dlaczego lot pozatmosferyczny miałby się odbywać po krzywej balistycznej?

    3. jutro sobota

      Normalne że to będzie pocisk z małym ładunkiem jądrowym. Inaczej ie ma sensu.

  4. droma

    i to wskazuje o zacofaniu amerykanskiego przemyslu zbrojeniowego ,poniewaz dzialo nie jest z tektury ,a w rosji skamielinie jest ...

  5. bmc3i

    Chinskie zarzuty sa bezpodstawne. Po pierwsze Stany Zjednoczone wlasnie wypowiedzialy traktat INF. Po drugi INF zakazywal uzywania i testowania w locie - nie zakazywal prowadzenia prac badawczych, po czwarte w koncu, pocisk balistyczny to pocisk ktory czerpie energię kinetyczna z dzialajacych przez odcinek drogi silnikow.

    1. Davien

      Bmc3i, INF zakazywał jakichkolwiek prac nad pociskami manewrującymi, balistyczne mogły byc sobie konstruowane i testowane ale nie na zakazanym dystansie.

    2. Ralf_S

      A po piąte: Chiny nie są sygnatariuszem paktu INF (i nigdy nie były...)

    3. Komentator

      Bardzo słuszna uwaga Panie Davien, naprawdę jestem pod wrażeniem. A teraz, skoro Pan tyle razy twierdził, że to Rosja łamała ten traktat, to może Pan napisze, kiedy to Rosja testowała zakazane pociski balistyczne? Typ pocisku, data i miejsce testu, zasięg lotu rakiety. I tradycyjnie, proszę nie zapomnieć o wiarygodnych źródłach mogących to potwierdzić.

  6. As

    Jak podobne działo uruchomią za rok czy dwa Rosjanie to w pięć minut unieruchomią nam lotniska, elektrownie i mosty. WOT się nie zdąży na zbiórkę wstawić.

    1. werte

      Rok czy dwa? Przecież od lat mogą i bez takiego działa zrobić to samo posiadanymi rakietami.

    2. 7plmb

      Dobry żart Rosjanie i podobne działo..hehe..na razie to "modernizują" to wszystko co im pozostało po ZSSR..

    3. Fanklub Daviena

      A ty wiesz, że Rosjanie takiego nie zbudują? Zresztą co takie działo ma dawać? Podobno (śpiewana cena za amunicję do Zumwalta temu przeczy) niższe koszty dostarczenia ładunku. Ale ani prędkość ani zasięg ani celność nie są lepsze od rakiet. Za to balistyczna przewidywalna trajektoria ułatwia obronę, mobilność i maskowanie gorsze niż w przypadku mobilnych wyrzutni rakietowych i podejrzewam, że emisja radiowa z railguna jest do namierzenia z tysięcy km...

  7. Wycior

    Jestem pod wrażeniem, ale w warunkach rzeczywistych erozja przewodu lufy powoduje niezdatność takiego wielkokalibrowego smoka do użycia już po 150 - 200 strzałach z pełnym ładunkiem miotającym, nie mówiąc już o łatwości zniszczenia stacjonarnego stanowiska ogniowego przez n-pla.

    1. lol

      Jakim ładunkiem miotającym?? To jest działo elektromagnetyczne. Ono nie ma ładunku miotającego.

    2. werte

      Elektromagnetyczne to ono jest na kolejnym etapie przemieszczania pocisku, dopiero po osiągnięciu przez pocisk pewnej prędkości. A tę uzyskuje się tradycyjnie.

    3. Ralf_S

      Pełny ładunek miotający to np. 50 kV... Od prądu to raczej lufa się nie osłabi :]

  8. stały prze

    Jak można wprowadzać do służby samolot, którego resurs wynosi 1700 godzin? Jak można wprowadzać do służby samolot, który nadal, po tyle latach rozwoju, ma ponad 2630 błędów krytycznych?, a które administracyjnie [jak za Stalina] zamieciono pod dywan, przez...przemianowanie tych błędów na niekrytyczne. Jak można wprowadzać do służby samolot, którego nadzór został przez ostatnich 16 lat scedowany na...producenta - czyli Lockheed-Martina? F-35 zaledwie raczkuje operacyjnie, a już piąta katastrofa. Chcemy [czy też "bezalternatywnie" niby "musimy"] kupować sprzęt z USA - to kupmy 2 tys PAC-3 MSE [też Lockheed-Martina - żeby nie płakali] i stwórzmy PRAWDZIWĄ obronę przeciwrakietową i przeciwlotniczą - całokrajową, szczelna, nadmiarową - w jednym zestandaryzowanym, zunifikowanym, sieciocentrycznym worku zasobów. Czyli pomostowo - pierwsza przymiarka do budowy A2/AD Tarczy Polski - KONIECZNEJ w strefie zgniotu i wobec przewagi A2/AD Kaliningradu [a do 5 lat max dojdzie A2/AD na Białorusi - i wtedy powstanie jeden silny "bastion" - już sieciocentryczny i bez cieni radarowych z nowymi S-350, S-500, Cyrkonami, nowa generacją Iskanderów i Kalibrów]. Rozważania o JAKIMKOLWIEK użyciu czy lotnictwa polskiego na Polskim Teatrze Wojny [moim zdaniem - pod parasolem naszej A2/AD Tarczy Polski wystarczą te 48 F-16 - ale wpięte do A2/AD i jej C4ISR sieciocentrycznie i na bogato z uzbrojeniem precyzyjnym dalekiego zasięgu - nie tylko JASSM-ER] czy generalnie JAKIEKOLWIEK użycie sił WP - jest mrzonką i zwykłym bujaniem w obłokach - jeżeli nie zapewnimy pełnej obrony nieba nad Polską - i przewagi i wymiecenia i zduszenia wrogich A2/AD i ich projekcji siły i nad Polską i w buforach za granicą Polski. To sprawa priorytetowa - absolutnie projekt KONIECZNY w PMT jako nr 1. Inaczej cały ten PMT i całe WP to SYMULACJA prawdziwej strategicznej obrony Polski. Nie róbmy z WP marionetkowej armii ekspedycyjnej, żeby ZAMIAST USA [i UK] wypełniać naszym kosztem interesy hegemona. Ukraina to broszka WYŁĄCZNIE zobowiązań BILATERALNYCH USA i UK z tytułu Traktatu Budapesztańskiego 1994. Za oddanie 1300 głowic USA i UK gwarantowały cała swoją siłą [także siłą strategiczną] nienaruszalność i integralność terytorialną rosyjskiej części Ukrainy. Tylko te dwa państwa - i żadne inne - mają i prawo i psi OBOWIĄZEK sprzeciwiać się tym, którzy bełkoczą o zwrocie Krymu Ukrainie Zachodniej. Inaczej - i to trzeba nadawac na cały regulator we wszystkich mediach - wszelkie traktaty z USA czy UK nie są warte papieru na którym je podpisywano. Notabene - w wariantach rozbicia Ukrainy [zwykle przyłączenia wschodniej części do FR, w centralnej zamierzają osadzić marionetkę Janukowycza i stworzyć okrojone państwo zależne od Kremla, zaś część zachodnia ma być "darowana" na siłę Polsce - żeby wywołać konflikt ukraińsko-polski, sami Rosjanie nie zamierzają wchodzić na zachodnią Ukrainę, bo na Ukrainie panuje mentalna Etiopia] - w warunkach rozbicia Ukrainy w ŻADNYM wariancie siły rosyjskie nie zamierzają wchodzić na zachodnią Ukrainę - skrajnie antyrosyjską. Więc rzekomy argument o zabezpieczaniu granic od strony Ukrainy przez zaangażowanie się na Ukrainie - nie ma żadnego sensu - jest kłamliwym humbugiem. Co do Bałtów - to jest właśnie test dla hegemona, czy rzeczywiście gwarantuje Rosji bezpieczeństwo. Jeżeli USA nie potrafią nawet tego zagwarantować - nie są ani hegemonem świata, ani liderem NATO - to w takim razie USA niech ogłaszają abdykację na rzecz Afryki, a świat wróci do równowagi. Powinniśmy owszem miec tę kompanie z Twardymi bodajże na Łotwie - ale wszelki udział ww drugim szeregu - za plecami Amerykanów i Brytyjczyków. A jak będzie tylko podejrzenie, że się chcą wymigać [jak siły USA podczas wojny w Gruzji w 2008] - natychmiast zniszczyć Łotewski sprzęt i się ewakuować droga morską w rozproszeniu małymi jednostkami. Jakiekolwiek wchodzenie sił WP do Bałtów to proszenie się o kocioł. I tak mamy za dużo do obstawienia od strony Republiki Czeskiej, a jeszcze do 5 lat powstanie druga A2/AD na Białorusi, a 1 Armia Pancerna Gwardii zajmie pozycje do ataku na Mińsk - w idealnych warunkach dla operacji pancernych. Po to ją zresztą reaktywowano - i tę decyzję podjęto już PRZED szczytem w Walii. Polska - ale dopiero PO ustanowieniu własnej SILNIEJSZEJ A2/AD Tarczy Polski i dopiero po oślepieniu i zduszeniu A2/AD Czech i Białorusi - może zająć Pragę w razie ataku na Czechów. Taka "wymiana" by całkowicie przekreśliła sens pokazowego zajęcia Ukrainy przez Kreml - i krótko i długofalowo - zwłaszcza politycznie. Ale i do tego wariantu potrzebujemy twardych zabezpieczeń - czyli głowic jądrowych całkowicie dysponowanych w naszym ręku. Tu NATO Nuclear Sharing [przy bandyckiej 447 i geostrategicznie mało wiarygodnej postawie USA - hegemon ciągle chce się naszym kosztem dogadać z Rosją przeciw Chinom] - to już teraz dużo za mało. Musimy mieć głowice - ale wyłącznie w swoim ręku. Inaczej nie przetrwamy tej globalnej konfrontacji - zwłaszcza w strefie zgniotu - na geostrategicznie kluczowym styku Tatr. NASZA CHATA W CENTRUM - a poprzeczka wyjątkowo ostro podciągnięta - tu żadne namiastki i ersatze i małpowanie "innych" nie ma najmniejszego sensu. Reasumując za te 32 F-35 [po cenach REALNYCH i z CAŁYM pakietem] kupimy ca 1000 PAC-3MSE - czyli połowę efektorów potzrebnych do obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej z prawdziwego zdarzenia. Obciąć kilka innych programów [białych słoni] - narzuconych nam jeszcze w 2013 w starym PMT - i będziemy mieli i czyste niebo - i WP sieciocentryczne z C4ISR i WRE danymi z rdzenia A2/AD, z dronizacją, z nasyceniem środkami precyzyjnymi dalekiego zasięgu, które we wszystkich domenach będzie 100 razy tyle warte - niż bez A2/AD Tarczy Polski. Lepiej rozwinąć Flaris LAR w drona do uniwersalnych zadań [w tym nosiciela broni precyzyjnej] i mieć kilkaset takich szybkich nosicieli, operujących z rozproszonych nieutwardzonych lotnisk polowych] - niż nawet 100 F-35B. Taki jest Polski Teatr Wojny - i do niego, a nie do Pacyfiku musimy budować ODPOWIEDNIE kompetencje.

    1. wania

      Przeczytaj może najpierw memorandum budapeszteńskie i zacytuj, który punkt naruszyły USA i Wielka Brytania. Bo, że Rosja wszystkie to wszyscy wiedzą. Gdy wczytasz sie w treść tego aktu to wyjdzie ci, że tylko Rosja łamie wszystko jak zapałki i wszystko co podpisuje jest warte tyle co makulatura. Z resztą twoich wywodów szkoda polemizować.

    2. Adam S.

      Przez chwilę zastanawiałem się, co w ogóle wspólnego ma railgun z tymi wynurzeniami. Ale już wiem: NIC. Chodzi wyłącznie o to, że temat jest (nomen omen) nośny i można się spodziewać dużej "poczytności” komentarzy. Bo to jest tylko i wyłącznie rosyjska propagandowa wrzutka, stworzona według klasycznych metod: powiedz coś prawdziwego żeby zdobyć zaufanie słuchacza, a potem dołóż kilka kłamstw. Otóż sprawą oczywistą jest, ze Polska potrzebuje obrony przeciwlotniczej. Wszyscy się z tym twierdzeniem zgodzą. Ale dlaczego obronę mamy mieć „zamiast” lotnictwa? Żeby nie mieć broni odwetowej? Żeby Rosji nie przeszkadzać w tym, co planuje zrobić? Nie wypełnić przypadkiem zobowiązań sojuszniczych? Mamy siedzieć cicho za naszą obroną i „nie wtrącać się”, kiedy Rosja połknie Ukrainę i kraje bałtyckie. Ale to nic, przecież Putin obiecuje, że nie wejdzie na Ukrainę (oczywiście zachodnią, bo wschodnia to „odwiecznie rosyjskie ziemie”). A Putinowi wszyscy wierzą, bo to poważny polityk. Jeśli mówi (w lutym 2014), że szanuje integralność terytorialną Ukrainy i nigdy nie wejdzie na Krym, to znaczy, że nie wejdzie :) . Jeśli Putin zajmie wschodnią Ukrainę i zwasalizuje centrum, to zachodnia, rolnicza część tym bardziej nie będzie miała żadnych szans obrony przed rosyjską agresją. A wtedy rosyjska armia stanie na Bugu. Co wtedy powie nam Putin? Nam już nic. Powie wtedy Niemcom, żeby budowali obronę przeciwlotniczą i nie wtrącali się w to, jak Rosja będzie przyłączać „odwiecznie rosyjski” Nadwiślański kraj.

    3. hgkgjg

      Podoba mi się pomysł z Flarisem, także moim zdaniem to kandydat na naszego drona. Jednak trochę F-35 też będzie przydatne. F-35 należy traktować jako sensor, i starać się tutaj unikać stosowania go do ataku, żeby unikać wykrycia i związanych z tym strat.

  9. Asd

    A u nas coś robią w tym kierunku ? Chyba nie ale jedno jest pewne że takie działo musi być pływające

  10. Olo

    Bzdura, to nie działo tylko wyrzutnia rakietowa wspomagana elektromagnetycznie.

  11. Lutek

    Przemysł zbrojeniowy nakręca koniunkturę. Jak przyjdzie rzrzywiscie do wojny to 3 x 20megaton i po ptakach. Dziala, czolgi itd nawet nie kichną

    1. anakonda

      takie pierdy to dzieciom,każdy kto użyje choc jednej megatony bedzie skazany na poważne konsekwencje ze strony innych państw obawiajacych sie że mogą być następni ( wszak dobre relacje nie trwaja wiecznie) i jak tomówia kto mieczem wojuje od miecza ginie.

    2. biały

      jeśli wiesz że nie masz szans i zginiesz to użyjesz wszystkiego co masz dostępnego aby i twoi wrogowie zginęli , myślisz że jak Chiny czy USA zaatakują Rosjan i zaczną wybijać ludzi w pień to Rosjanie nie użyli by broni atomowej ???

    3. Adam S.

      No właśnie niby wszyscy się tak boją tej mitycznej broni jądrowej, a tymczasem wojny trwają w najlepsze. Właśnie w tym sęk, że użycie strategicznej broni jądrowej to samobójstwo dla świata. I w świadomości społeczeństw lepiej poświęcić kilka krajów, niż rozpocząć zagładę cywilizacji. Więc nie licz na atomówki. Je trzeba mieć, ale one są tylko do straszenia.

  12. ryba

    nam takie zasiegi nie sa potrzebne my nieprzyjaciela mamy tuż obok wiec można by sie skupic na donośności max 500 km a reszte poprostu dokupić ,zreszta już mamy jawliny i ich klony er ,ale sama myśl w naszym przypadku trafiona .

    1. obserwator

      Niby nie, ale pomyśl walczy dwóch rycerzy, jeden ma miecz i dzidę a drugi tylko miecz, lub nawet tylko samą tarczę. Ten pierwszy może trzymać swoje "ośrodki decyzyjne" z dala od zasięgu tego drugiego i śmiało dźgać, wiedząc że dostanie tylko po paluchach...

  13. x

    Gerald Bullem został zamordowany prawdopodobnie przez Mosad

  14. Witas

    O ile mi wiadomo , słynny kanadyjski konstruktor dział nazywał się Gerald V. Bull , a nie Bullem.

  15. Olender

    Czysta fizyka...

  16. Jam

    O proszę... Jak się uda to będzie znacznie, znacznie taniej niż wystrzelenie rakiety hipersonicznej...

  17. Infernoav

    Chiny nie były strona traktatu INF. Powoływanie się przez nie na niego jest conajmniej śmieszne.

  18. asd

    No proszę, Chiny znów troszczą się o przestrzeganie INF, którego sami nie muszą przestrzegać bo go nie podpisywali. Całe szczęście, że USA skończyły z jednostronnym rozbrojeniem i wiązaniem sobie rąk przestrzeganiem traktatu, którego Rosja nigdy nie miała zamiaru przestrzegać.

Reklama