Reklama

Siły zbrojne

Święto rosyjskiej piechoty morskiej. "Czarne Berety" znów groźne?

27 listopada w Rosji obchodzi się dzień piechoty morskiej – tzw. „Czarnych Beretów”. W czasach Zimnej Wojny w Europie obawiano się desantu tej formacji. Obecnie przechodzi ona proces reformy, obejmujący także system szkolenia.

Piechota morska klasyfikowana jest w Rosji jako rodzaj wojsk brzegowych przeznaczonych do prowadzenia działań bojowych w ramach desantów morskich. Jej dewizą jest zawołanie: „Tam gdzie my – tam zwycięstwo”. Obecne święto jest obchodzone jako 309 rocznica powstania tego rodzaju wojsk w Rosji.

Święto stało się również okazją do różnego rodzaju podsumowywań. Obliczono np., że w 2014 r. rosyjscy „marines” uczestniczyli w ponad 30 ćwiczeniach taktycznych na różnych szczeblach. Najważniejsze miały być manewry „Wostok-2014”, w czasie których pododdziały piechoty morskiej Floty Pacyfiku wysadziły desant morski na wyspie Sachalin oraz przeprowadziły desant spadochronowy na Wyspie Wrangla.

O wiele ciekawsze były jednak działania Floty Północnej, która we wrześniu br. zorganizowała lądowanie piechoty morskiej na wyspach Nowosybirskich, w tym jak to podkreślono: „po raz pierwszy w najnowszej historii Rosji zorganizowano przyczółek na wyspie Kotielnyj i przeprowadzono operację obronną z ostrym strzelaniem”.

Ćwiczebny desant Floty Bałtyckiej z wykorzystaniem jednego poduszkowca „770” - fot. function.mil.ru

Ważnym zadaniem dla „marines” było również działanie w ramach tzw. grup antyterrorystycznych na okrętach i statkach odbywających długie rejsy (dalnyj pachod). W sumie takich ekspedycji było ponad 60 i wzięło w nich udział około 1000 żołnierzy piechoty morskiej. Są to zadania wykonywane na wszystkim morzach i oceanach świata, o czym świadczą chociażby ostatnie eskapady dwóch rosyjskich zespołów okrętowych w okolicach Australii i Filipin. I nie ma tu znaczenia „rejonizacja”, ponieważ żołnierze piechoty morskiej np. z Floty Północnej ochraniają jednostki pływające na całym Atlantyku i Morzu Śródziemnym”.

Bardzo mocno reklamowana jest obecnie misja dziesięcioosobowego pododdziału „antyterrorystycznego” utworzonego z „Czarnych Beretów” Floty Bałtyckiej na pokładzie statku naukowo-badawczego „Amirał Władymirskij”, ponieważ będzie to pierwszy rejs rosyjskich „marines” dookoła świata.

Antyterroryzm i walka z piractwem

Zupełną nowością w działaniach rosyjskich grup pokładowych piechoty morskiej są działania antypirackie. Rosjanie sami opracowują taktykę i metody działania grup abordażowo – inspekcyjnych (przy operowaniu na zewnętrznych pokładach i w pomieszczeniach okrętowych), tworzą i stosują własne zasady użycia broni, jak również uczą się wydawania standardowych poleceń w języku angielskim.

Jednym z największych atutów rosyjskiej piechoty morskiej są ludzie, wytrzymali fizycznie, odporni na trudy służby, z niewielkimi potrzebami i z wysoką samooceną - fot. function.mil.ru

Żołnierzy „Czarnych Beretów” zaznajamia się również z taktyką wykorzystywaną przez piratów i sposobem zajmowania przez nich jednostek pływających. Wojskowi szkolą się oni z wykorzystania uzbrojenia stosowanego przez piratów (co jest stosunkowo łatwe, ponieważ stosują oni najczęściej uzbrojenie pochodzenia rosyjskiego).

Wbrew pozorom omawiane działania są później faktycznie sprawdzane w bojowych operacjach, czego przykładem może być odbicie przez Rosjan w lipcu 2010 r. w okolicach Somalii rosyjskiego tankowca „Moskowskij Uniwerystet” porwanego przez piratów. W akcji wzięła udział grupa abordażowa znajdująca się na działającym w tamtym rejonie świata w ramach operacji antypirackiej okręcie „Admirał Lewczenko” (niszczyciel projektu 1155 typu Fregat/Udaloy).

Zmiana taktyki działania rosyjskiej „piechoty morskiej”

Analizując sposób oraz intensywność prowadzenia szkoleń i ćwiczeń rosyjskiej piechoty morskiej w 2014 r. można zauważyć pewne oznaki zmian, jakie zachodzą w tym rodzaju wojsk. Zwraca się przede wszystkim uwagę coraz mniejszy rozmach ćwiczebnych operacji desantowych, w których nie uczestniczy już jak dawniej kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt okrętów, ale jeden lub najwyżej kilka.

flota glowne
W ćwiczeniach rosyjskiej piechoty morskiej bierze udział najczęściej tylko jeden lub kilka okrętów desantowych - fot. function.mil.ru

Przykładowo z fotoreportaży pokazujących ćwiczenia Floty Bałtyckiej w 2014 r. na poligonie Chmieliewka w Obwodzie Kaliningradzkim i porównania numerów burtowych sfotografowanych tam jednostek pływających wynika, że w wysadzaniu szeroko reklamowanego desantu wzięły udział tylko: jeden poduszkowiec projektu 12322 typu Żubr: „Jewgienij Kocieszkow” (Rosjanie mają jeszcze jedną taką jednostkę – „Mordowija”), dwa małe kutry desantowe (o numerach: „747” i „799”) oraz jeden okręt desantowy typu Ropucha „Aleksandr Szabalin” (we Flocie Bałtyckiej są jeszcze trzy takie okręty: „Koroljow”, „Kaliningrad” i „Mińsk”).

Rosyjscy "marines" na zdjęciach z ćwiczeń są najczęściej bardzo słabo wyposażeni - fot. function.mil.ru

Zwraca również uwagę przestarzały sprzęt i uzbrojenie wykorzystywane przez rosyjskich żołnierzy. Zdjęcia z ćwiczeń pokazują najczęściej „marines” z Rosji z karabinkami szturmowymi starych wzorów, bez kamizelek taktycznych, ze starymi kamizelkami kuloodpornymi, bez indywidualnego sprzętu łączności i bez zapasów. Łodzie abordażowe i do przerzutu zwiadu są niespecjalizowane, bez siedzisk, a żołnierze kryją się za gumowymi burtami. Co więcej pododdziały wysadzane są na brzeg w sposób mało mający wspólnego z realnymi działaniami.

Sposób przerzutu rosyjskich „marines” na łodziach motorowych - fot. function.mil.ru

Warto przy tym podkreślić, że rosyjska piechota morska trenuje coraz więcej skoków spadochronowych. Przy czym ilość tego rodzaju ćwiczeń wcale nie zależy od liczebności jednostek „Czarnych beretów” w danej Flocie, ale od jej położenia. I jeżeli w dużej Flocie Północnej wykonano około 800 skoków. to w mniejszej Flotylli Kaspijskiej było ich w 2014 r. ponad 2000 (wzrost o 25%), a we Flocie Bałtyckiej aż 4000 (szkolenie spadochronowe objęło tam około 1500 rosyjskich żołnierzy). Może to oznaczać zupełną zmianę sposobu działania rosyjskiej piechoty morskiej w akwenie Morza Bałtyckiego, gdzie stworzenie zespołów desantowych zdolnych do przerzutu odpowiednio silnej grupy wojsk jest coraz mniej realne. Rosjanie zaczęli widocznie sobie zdawać sprawę jak trudno będzie im przejść niezauważonym z Sankt Petersburga (wzdłuż Finlandii i krajów bałtyckich) jak również z Bałtijska (w pełni kontrolowanego przez Polskę).

Szkolenie spadochronowe rosyjskich "marines" staje się ważniejsze niż nauka desantu morskiego - fot. function.mil.ru

Zupełnie inaczej jest w Arktyce i we Flocie Pacyfiku, gdzie rosyjska piechota morska cały czas się szkoli w zajmowaniu wysp i to w jak najtrudniejszych warunkach atmosferycznych.

Warto przy tym zauważyć, że w oficjalnych komunikatach na stronie rosyjskiego ministerstwa obrony były oddzielne reportaże o obchodach święta piechoty morskiej i osiągnięciach w 2014 r. każdej z rosyjskich flot oddzielnie (z Flotyllą Kaspijską włącznie), poza…. Flotą Czarnomorską. Nie wiadomo jednak, dlaczego Rosjanie nie ujawnili sposobu działania "marines" w rejonie Morza Czarnego.

Reklama

Komentarze (5)

  1. ryszard56

    w Słupsku miała powstać właśnie taka jednostka marines na wzór Amerykański ,ale od kilu lat nic nie slychać,i co na to Panowie z MON?????

    1. say69mat

      Możliwe, że temat jest powiązany z Tarczą. Stąd też najprawdopodobniej w temacie rządzi cisza. Mam taką, naiwną ... intuicję.

  2. Tom

    Szkoda że nikomu w naszym MON nie przyjdzie do głowy zbudowanie w WP brygady piechoty morskiej. Na przykład na bazie Brygady Obrony Wybrzeża. Były by dwie pieczenie na jednym ogniu.

    1. ryszard56

      W Słupsku miała powstać taka jednostka szkolona przez Amerykanów ale od kilku lat zrobiło sie cicho ciekawe czemu????

    2. say69mat

      Mam taką 'durną - dziadowską' intuicję, że na Klonowej za myślenie to się raczej nie płaci. Z kolei, za milczenie ... tak. To znaczy, parytet Cywilnej Kontroli nad Armią definiując i determinując relacje pomiędzy wojskiem a cywilną agendą w MON-ie. Zda się zarazem pozbawiać, w skuteczny sposób, zatrudnionych w ministerstwie wojaków inicjatywy. Stąd, rządzi wojskiem to, co cywilom się wydaje, jako jedynie ... słuszne i konieczne. A projekty armii trafiają z reguły ad acta, czyli do kosza. Ten proces był szczególnie widoczny za czasów, kiedy ministerstwem rządziła autorska euforia miń. Klicha Stąd wydaje się, że posiadanie jednostki wysokiej mobilności, zorganizowanej i zarządzanej na wzór amerykańskich Marines. Naszym 'cywilom' najwyraźniej nie mieści się w głowie. No bo gdzie ci żołnierze, w sumie mieliby się ... desantować??? Na ... Iwo Jima??? W ... Quang Tri??? Czy prozaicznie pod ... Mostem Poniatowskiego??? Na zakończenie dysputy pada sakramentalne, a ile utrzymanie tego ustrojstwa kosztuje??? I jedyne co słychać, w temacie, to odgłos zamykanych ... drzwi.

  3. KDT

    Może ten przestarzały sprzęt pokazują dla uśpienia zachodnich ekspertów :) A swoją drogą, która to flota ćwiczy w kanale La Manche (dziś słyszałem w TV)? I co ćwiczą? antyterrorystyczne odbijanie niezakupionych okrętów? ;D

    1. werk

      Bez jaj - wyobrażasz sobie ruską inwazje na Francję, by odbić 1 Mistrala ?! ;-))

    2. Grzegorz

      wg Francuzów te "ćwiczenia" to czysta rosyjska propaganda. Zespół przechodził przez kanał i schronił się przed sztormem w zatoce. Nie pierwszy raz w tym roku.

  4. z prawej flanki

    będą bardzo groźni gdy do służby wejdą Mistrale ; szczególnie Gruzja ma się czego obawiać z ich strony ,bo i wtedy nawet wcześniejsza blokada tunelu rokijskiego nie zabezpieczy przed niespodziewanym atakiem - wtedy się "ujawnią"...

  5. jang

    czyli straszą na Arktyce a przygotowują sie do działań w rejonie Morza Czarnego..Jak zwykle "maskirowka"podstawą działania

Reklama