Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Rosja: Brygady „Iskanderów” zwiększają moc rażenia - teoretycznie

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Rosyjskie analizy wykazują, że planowane zwiększenie składu etatowego każdej brygady rakietowej „Iskanderów” pozwoli jej samodzielnie zniszczyć jednym uderzeniem całą dywizję potencjalnego przeciwnika. By to wykonać, Rosjanie muszą jednak znaleźć środki na wprowadzenie nowych rakiet, jak również na zmodernizowanie systemu dowodzenia i wskazywania celów.

Rosyjskie ministerstwo obrony ujawniło, że planowane jest zwiększenie składu etatowego każdej brygady rakietowej wyposażonej w system rakiet „ziemia-ziemia” „Iskander”. Obecnie każda taka brygada składa się z baterii dowodzenia, dywizjonu technicznego, dywizjonu zabezpieczenia oraz z trzech dywizjonów ogniowych. Poszczególne dywizjony ogniowe mają natomiast w swoim składzie dwie baterie liczące po dwie wyrzutnie typu 9P78-1 z dwiema rakietami aerobalistycznymi 9M723 „Iskander-M” lub dwiema rakietami manewrującymi 9M728 „Iskander-K”.

image
Fot. mil.ru

Oznacza to, że rosyjska brygada rakietowa ma w swoim składzie dwanaście wyrzutni 9P78-1, które są w stanie w jednej salwie odpalić 24 pociski. Drugie tyle rakiet znajduje się na dwunastu pojazdach transportowo-załadowczych 9T250. Oznacza to że obecnie pełna jednostka ognia brygady rakietowej „Iskander” to w sumie 48 pocisków.

Teraz Rosjanie chcą dodać do tego składu jeden dywizjon, a więc dwie baterie z czterema wyrzutniami. Liczba rakiet w jednej salwie brygady zwiększy się więc o osiem pocisków, a jednostka ognia do 64. Rosjanie starali się tutaj działać racjonalnie, ponieważ nie zmienili pozostałych składników brygady rakietowej poza dodaniem kolejnych czterech pojazdów transportowo-załadowczych 9T250, jednego dodatkowego punktu przygotowania informacji 9S920, trzech wozów dowodzenia (dywizjonowego i bateryjnych) oraz czterech pojazdów zabezpieczenia.

Co ważne, rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało agencję „Izwiestia”, że proces wzmacniania brygad rakietowych „Iskanderów” już się rozpoczął i objął w ramach eksperymentu kilka takich jednostek. Efekty przeprowadzonej próbnie reorganizacji okazały się na tyle obiecujące, że zapadła decyzja o dodaniu dodatkowych dywizjonów w całych rosyjskich siłach zbrojnych.

image
Fot. mil.ru

Pomimo zwiększonej liczby pojazdów, brygada „Iskanderów” ma dalej zachować swoją wysoką mobilność oraz wszechstronność – wynikającą z dużej gamy dostępnych pocisków oraz głowic. Największe zaniepokojenie wzbudza oczywiście pocisk quasi-balistyczny, który w ostatniej fazie ataku ma manewrować (podobno z przeciążeniami 30g), a ponadto jest wyposażony w moduł walki elektronicznej. Według Rosjan ma on lecieć przez większą część swojego lotu po spłaszczonej trajektorii na wysokości 50 km z taką prędkością (ponad 6 Mach), że zwykłe systemy przeciwlotnicze nie są w stanie go przechwycić. Inaczej działają rakiety manewrujące 9M728 „Iskander-K”, które poruszają się z prędkością poddźwiękową, ale za to na wysokości 6-7 m. Pozwala to wykorzystać nierówności terenu, by ukryć się przed wykryciem stacjami radiolokacyjnymi.

Rosjanie podkreślają, że rozmieszczanie rakietowych brygad „Iskanderów” w rejonach przygranicznych to odpowiedź na zwiększającą się obecność Amerykanów w Europie. Odpowiednio rozmieszczone wyrzutnie mają niwelować tą dodatkową siłę dając możliwość niszczenia celów punktowych i powierzchniowych, a w tym przede wszystkim pozycji systemów antyrakietowych, stanowisk dowodzenia oraz lotnisk. Baterie „Iskanderów” mogą jednak również działać na poziomie taktyczno-operacyjnym i taktycznym wspierając w czasie prawie rzeczywistym działanie własnych wojsk lądowych, lotnictwa i marynarki wojennej (w tym podobno mając możliwość zwalczania poruszających się jednostek nawodnych).

image
Fot. mil.ru

Oczywiście, wymaga to odpowiedniego systemu wskazywania celów, ale i tu Rosjanie twierdzą, że w tym roku dokonano swoistej rewolucji. Poza stałym rozpoznaniem satelitarnym oraz lotnictwem rozpoznawczym zaczęto bowiem ćwiczyć wykorzystanie bezzałogowych aparatów latających typu „Orłan-10”. Co więcej, uznano, że mają one zapewnić brygadom rakietowym „Iskander” możliwość działania w pełni autonomicznego. Może to oznaczać, że pododdziały dronów wejdą na stałe w skład nawet poszczególnych dywizjonów przekazując informację w czasie rzeczywistym do ich wozów dowodzenia i kierowania. Sprawa jest o tyle interesująca, że Rosjanie chcą swoimi dronami nie tylko wskazywać cele, ale również przekazywać wyniki ataków.

Jedynym ograniczeniem w tego rodzaju współdziałaniu są stosunkowo niewielkie możliwości dronów „Orłan-10”. Ich promień lotu przy naprowadzaniu z ziemi (do 120 km) jest bowiem pięciokrotnie mniejszy od deklarowanego obecnie zasięgu samych rakiet „Iskander”. Specjaliści wątpią również w odporność tego typu bezzałogowych aparatów latających na działanie nowoczesnych systemów walki elektronicznej, które nie tylko są w stanie namierzyć rosyjskiego drona, ale również zakłócić jego system nawigacyjny i łączności.

Rosjanie idą jeszcze dalej, ponieważ chwalą się stosowaniem dla potrzeb „Iskanderów” również małych dronów – kwadrokopterów. Ich zasięg jest jednak już tak niewielki, że prawdopodobnie ich wykorzystanie zostanie ograniczone jedynie do bezpośredniej ochrony własnych stanowisk ogniowych – a wiec wyłącznie do działań ochronnych. Rosyjscy wojskowi mają podobno stosować kwadrokoptery np. podczas przemarszu i zajmowania pozycji bojowych. Wspomina się także o wyposażeniu tych małych dronów w systemy rozpoznania radioelektronicznego, co ma ułatwić wykrywanie grup dywersyjnych wykorzystujących środki łączności w pobliżu rozwiniętych baterii.

image
Fot. mil.ru

Jak na razie wiadomo jednak tylko o jednym przypadku wykorzystania kwadokopterów do zabezpieczenia działań brygad rakietowych „Iskander-M”. Takie współdziałanie sprawdzono w czasie jednego z ćwiczeń na Zabajkale, w których wzięły udział jednostki rakietowe Wschodniego Okręgu Wojskowego. Kwadrokoptery wykorzystywano wtedy jednak nie do ochrony, ale do wyszukiwania odpowiednich pozycji ogniowych dla przemieszczających się wyrzutni z rakietami.

Niewątpliwym ułatwieniem we współpraca z różnego rodzaju źródłami wskazywania celów było deklarowane w tym roku przez Rosjan podłączenie brygad „Iskanderów” do utajnionej sieci przekazywania danych ZSPD – czyli tzw. „wojskowego Internetu”. Ma to pozwalać na działanie w czasie rzeczywistym, a także na „spłaszczenie” systemu dowodzenia, które przestałoby być hierarchiczne. Poszczególne brygady, dywizjony i nawet baterie mogłyby być bowiem nadzorowane nie tylko przez własne stanowiska dowodzenia, ale nawet przez Centrum Zarządzania Obroną Narodową w Moskwie i centra kierowania znajdujące się w bezpośredniej styczności z nieprzyjacielem.

I znowu problemem jest określenie, czy chodzi tu jedynie o deklarację możliwości, czy też o rzeczywiście wprowadzone rozwiązanie. Jak na razie wiadomo oficjalnie, że testy współdziałania w ramach „wojskowego Internetu” przeprowadzono tylko raz na jesieni tego roku w jednej z brygad rakietowych Zachodniego Okręgu Wojskowego. Znając rosyjskie problemy budżetowe może to znowu oznaczać, że są możliwości, ale nie ma środków na ich szybkie wdrożenie.

Zresztą z zasady patrząc na najnowsze deklaracje Rosjan należy pamiętać, że rzeczywiste dane taktyczno-techniczne systemu „Iskander-M” są znane tylko rosyjskim wojskowym. To oni np. jako jedyni wiedzą więc, jaki jest tak naprawdę zasięg pocisków wystrzeliwanych przez ten system. Wcześniej Rosjanie deklarowali, że w żadnym przypadku odległość rażenia przez nie celów nie jest większa niż 500 km. Nie wynikało to jednak z faktycznych możliwości samych pocisków, ale z konieczności pozornego trzymania się ograniczeń traktatu INF.

Teraz Rosjanie nie muszą już ukrywać rzeczywistych osiągów i prawdopodobnie niedługo dowiemy się, że rakiety aerobalistyczne mogą razić cele na odległości nawet 700 km, a rakiety manewrujące mają ten sam zasięg jak pociski typu 3M-14 wykorzystywane w okrętowym systemie „Kalibr” – a więc większy niż 2000 km. I zresztą nie należy się temu dziwić biorąc pod uwagę rozmiary pojemnika transportowo-startowego TPK rakiet „Iskander-K”, który jest wystarczająco szeroki i długi (około 8,92 m) dla rakiet 3M-14.

Trudno jest także sprawdzić rzeczywiste możliwości różnego rodzaju głowic, które według Rosjan mają być do dyspozycji ich baterii rakietowych. W systemie „Iskander” głowice te nie są wymienne (tak jak np. w starszym systemie „Toczka”), ale zamontowane na stałe – automatycznie ustalając przeznaczenie danej rakiety 9M723. Poza klasycznymi – odłamkowo-burzącymi oraz kasetowymi (do niszczenia celów powierzchniowych) mają wśród nich być również ładunki penetrujące dla pocisków niszczących bunkry podziemne o grubych betonowych stropach oraz obiekty infrastruktury przemysłowej i transportowej.

image
Fot. mil.ru

Nieznana jest również szybkość działania systemu rakietowego od momentu wskazania celu do wystrzelenia rakiety. Tutaj Rosjanie niezamierzenie przyznali się do ograniczeń w tej domenie chwaląc się podłączeniem „wojskowego Internetu”. Okazało się bowiem wtedy, że dane o celach „wcześniej” (a więc obecnie) przebywały stosunkowo długą (jeżeli chodzi o czas) drogę przed wprowadzeniem ich do rakiety. Musiały one bowiem wcześniej przejść przez poszczególne szczeble dowodzenia do dywizjonowego pojazdu kierowania, na którym obliczono charakterystykę lotu rakiety (w tym: współrzędne celu, trajektorię lotu pocisku, czas rozpoczęcia pracy silników marszowych, a także moment i wysokość zainicjowania wybuchu).

Dane te dopiero później były przekazywane drogą radiową lub przewodową na stanowisko kierowania baterii i do wyrzutni. Samo odpalenie pocisku nastąpiło jednak dopiero po przesłaniu rozkazu do startu – znowu z zachowaniem hierarchii i dotychczasowej drogi przez poszczególne szczeble dowodzenia. Dopiero „wojskowy Internet” ma pozwolić na wyeliminowanie poziomów brygady i dywizjonu oraz wskazywać cele np. bezpośrednio przez systemy kierowania znajdujące się na linii frontu lub w jakie mają być wyposażone grupy specjalne. Problem polega na tym, że znajdujący się tam specjaliści w ogromnej większości nie mają do tego odpowiedniego sprzętu i wyszkolenia.

Ostrożnie należy także podchodzić do informacji o wzmacnianiu już istniejących struktur brygadowych nowymi rakietami. Jak na razie Rosjanie muszą bowiem zgodnie z planem wycofać ze służby operacyjnej do końca 2020 roku kompleksy „Toczka-U”. Potrzebne są więc nie nowe dywizjony, ale całe brygady, co jest i tak dużym wyzwaniem biorąc pod uwagę coraz większe ograniczenia finansowe rosyjskiego ministerstwa obrony oraz potrzeby w innych dziedzinach. Może się więc zdarzyć, że sprawdzona już nowa struktura będzie wprowadzana później, albo nigdy.

Jeżeli bowiem Rosjanie wprowadzą zapowiadany od dawna sieciocentryczny system dowodzenia, to wtedy sztywny podział brygadowy i dywizjonowy przestanie mieć jakikolwiek sens podczas działań bojowych (będzie wykorzystywany tylko w czasie codziennego funkcjonowania jednostek wojskowych w czasie pokoju). Wtedy nie będą potrzebne nowe dywizjony, a jedynie wyrzutnie rakietowe w dowolnym miejscu i czasie włączające się do „chmury dowodzenia”. I rosyjscy analitycy wojskowi na pewno mają tego pełną świadomość.

Reklama

Komentarze (24)

  1. bender

    Tak, pomieszałem na górze (wcześniej), ale wyprostowałem na dole (później), w każdym razie dzięki za sprostowanie. Zapał polemiczny mnie poniósł.

  2. trust

    MA Floty Oceanu Spokojnego otrzymała wyremontowany samolot do zwalczania okrętów Tu-142M3 numer boczny „czerwona 64”. MO FR podjęło decyzję o wzmocnieniu północnych rubieży kraju samolotami MiG-31K uzbrojonymi w rakiety „Kindżał”. Samoloty mają się pojawić w pułkach lotnictwa MA WMF FR na Półwyspie Kolskim (Monczegorsk) i na Kamczatce(Jelizowo) które na wyposażeniu mają już samoloty MiG-31.

  3. adams

    A my mamy Langusty i co ruscy nam zrobią,naszymi rakietkami zasypiemy im cały Królewiec haha

  4. antyDavien

    Kolejna informacja która powinna nieco otrzeźwić spojrzenie autora na to czy Rosja ma pieniądze na wyposażenie armii czy nie: " War On The Rocks 16 grudnia 2019 r. ------- Dlaczego rosyjskie wydatki wojskowe są dużo wyższe niż powszechnie myślimy Korzystając z PPP, okazuje się, że efektywne wydatki wojskowe Rosji w ciągu ostatnich pięciu lat wahały się między 150 a 180 miliardów dolarów rocznie. I tak ta liczba jest bardzo ostrożna. Biorąc pod uwagę ukryte lub zaciemnione wydatki wojskowe, Rosja wydaje na wojsko około 200 miliardów dolarów. Mówiąc najprościej, obliczanie rosyjskich wydatków wojskowych na podstawie siły nabywczej oznacza, że ​​Stany Zjednoczone wydają na obronę tylko około cztery razy więcej niż Rosję, a nie dziesięć razy więcej, stosując rynkowe kursy wymiany. Ale wydatki są jeszcze węższe, gdy ktoś zagłębia się w różnice w sposobie wydawania tych pieniędzy. Prawie 50% wydatków rosyjskiego budżetu obronnego przeznaczana jest na zamówienia publiczne oraz badania i rozwój. Dla porównania w innych krajach o dużych budżetach obronnych wydatki na zamówienia publiczne są zwykle znacznie niższe: w Indiach, Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii wydatki wynoszą około 20–25 procent." --- jest to wycinek artykułu który jest bardzo ciekawy i powinien być przeczytany przez każdego kto myśli, że Rosja na armie nie ma pieniędzy.

  5. antyDavien

    Wygląda na to Panie Komandorze, że szwdzkie instytuty wojskowe maja inne zdanie od Pana i jakoś bardziej wole czytac ich opracowania jako bliższe prawdzie: "Berlingske (Dania) 15. grudnia 2019 r. W ciągu dziesięciu lat zdecydowanych wysiłków i niewiarygodnych wydatków Rosja odzyskała swoją militarną potęgę wojskową Po dziesięciu latach intensywnej modernizacji Rosja nie tylko jest w stanie walczyć na równi z NATO w Europie. Prawdopodobnie również będzie mogła w krótkim czasie zmobilizować przeważające siły na granicy z bałtyckimi krajami, wnioskują dwa nowe raportu. Rosjanie ciężko pracują, aby przywrócić siły zbrojne kraju. I pomimo wielu trudnych krawędzi, odnoszą sukces, mówi starszy pracownik Johan Norberg ze Szwedzkiego Instytutu Badawczego ds. Total Defense. „Podejmują najbardziej zdeterminowane wysiłki. Oni zaczęły w 2009 r., od małego, ale kiedy zainwestujesz tyle pieniędzy i woli politycznej, po dekadzie na wyniki nie trzeba długo czekać ”, mówi Nurberg. Gotowość do wojny w Europie Johan Nurberg i jego koledzy właśnie opublikowali wyczerpujący raport na temat rosyjskich sił zbrojnych. Szwecja publikuje taki raport co trzy lata, a wojsko przywiązuje do niego szczególną wagę. Główny wniosek: Rosja przezwyciężyła wymuszone ograniczenie, które pozwoliło jej prowadzić tylko wojny lokalne, takie jak kampania gruzińska w 2008 r., Ale teraz jest gotowa na wielką wojnę regionalną w Europie. Raport mówi, że w ciągu zaledwie jednego miesiąca Rosja może rozpocząć ofensywę w Europie z udziałem trzech grup bojowych. Każda taka grupa może liczyć od 65 do 130 tysięcy żołnierzy. Około połowa będzie gotowa jeszcze wcześniej, ponieważ ich jednostki są w stanie wysokiej gotowości. „Przeprowadzono szeroką modernizację w całej Rosji, a większość jednostek jest już rozmieszczona na zachodzie kraju. Istnieje optymalna infrastruktura do szybkiego przemieszczania żołnierzy po autostradach i kolejami ”, mówi Johan Nurberg. Duński wywiad wojskowy: „siły nadrzędne” Duńska służba wywiadu wojskowego w swojej listopadowej ocenie ryzyka odnotowuje również „znaczny wzrost siły militarnej w zachodniej Rosji” w ostatnich latach."

  6. dim

    Artykuł: ...Jedynym ograniczeniem w tego rodzaju współdziałaniu są stosunkowo niewielkie możliwości dronów „Orłan-10”. Ich promień lotu przy naprowadzaniu z ziemi (do 120 km)... Tymczasem Grecy od razu "uprzedzili mnie", że w razie wojny czeka nas "deszcz Iskanderów", a naprowadzanie dronami wyglądać będzie tak, że nie jeden a trzy drony pracować będą w każdym zespolem. Jeden na tyle nisko nad ziemią, by dostrzegać szczegóły, maskowania itp, drugi o kilometry nad nim, zapewniając ochronię radioelektroniczną, zaś jeszcze nad nimi, optymalnie na 10.000 metrów, jakiś trzeci dron, zapewniający retransmisję sygnałów na duże odległości. I wtedy zasięg faktycznie, że może sięgać nawet maksymalnego zasięgu Iskanderów, zwłaszcza, że drony-retransmitery mogą znajdować się także po drodze.

    1. QDark

      Acha i wszystkie te drony będą super hiper stealth, będą sobie latać niczym Izrael nad s300/400. A zapomniałem jeszcze, ci żołnierze co będą +- 100 km od celu, też będą stealth...

    2. dim

      Relatywnie nietrudno byłoby zbudować małego drona stealth. Zniechęca raczej okoliczność, że z bliskich odległości, równie łatwo jak radarem, będzie on wykrywalny głowicą optyczno-termowizyjną. Którą wkrótce mieć będzie każdy pojazd, jeśli wyposażony do strzelania. I wtedy jasne, że sygnał z niej sterować będzie także każdą broń tego wozu, od granatnika czy karabinka 7,62 poczynając. Co oczywiście nie dotyczy pojazdów polskiego MON - od dziesięcioleci nie wybrany ani rodzaj podwozia. W aż taką głupotę łatwo nie uwierzę, czyli chodzić musi (raczej) o działanie świadome. Sabotaż.

  7. R

    Davien gdzie jestes? przeciez juz mieli nie kupowac wiecej wyrzutni, kalmco.

    1. GB

      Widzisz, Rosja jest przerażona po wycofaniu się USA z INF i amerykańskimi próbami rakiet manewrujących i balistycznych więc próbuje wzmocnić swoje brygady Iskanderów. A mogli po prostu nie łamać INF to nie mieliby wyścigu zbrojeń.

    2. BG

      przerażone to jest USA kiedy dowiedziało się, że nie ma i w najbliższych 10 latach nie będzie miało systemu zdolnego zestrzelić hipersoniczne rakiety Rosji.

    3. Ale odlot

      "Przerażone" to jest grono fanbojków wzajemnej adoracji o czym Twój post najdobitniej świadcz. A ie ma czym. Rosja USA Iskanderami nie "dosięgnie"-nie ten zasięg.

  8. Kapustin

    Ruski prosty jak cep US bez INF teraz ruszy z miejsca Słychać ze nawet pershing 4 ma być grany

  9. droma

    bedzie tak jak z niewidzialnym czolgiem,su57, a na pewno jak z lotniskowcem na wungiel -zatopi bez wystrzalu dok ,popsuje dzwig i na koniec sam sie zapali -charaszo ...

  10. gonzo

    Generalnie dywizja Iskanderów może przenieść nas w XIX wiek. Rozwalą po prostu w pierwszej salwie wszystkie nasze elektrownie a w miastach ciepłownie. Potem mogą walić w mosty, węzły łączności, rafinerie, ważniejsze zakłady przemysłowe, lotniska, składy uzbrojenia. Wystarczy 300 - 400 pocisków i nas nie ma. I żaden żołnierz rosyjski nawet nogi nie postawi na polskiej ziemi. I robią to zupełnie bezkarnie.

    1. GB

      Widzisz, NATO potrzebowali kilku ponad 10.000 lotów samolotów uderzeniowych żeby zmusić Serbię do kapitulacji, a ty chcesz żeby jakieś 400 mało celnych rakiet pokonało Polskę. Jak te 400 rakiet 20 mostów zniszczy to będzie sukces... Zejdź na ziemię.

    2. ???

      Pojęcia nie masz o celności Iskanderów a piszesz "mało celnych". Masz jakieś "przecieki" z prób tych rakiet albo może w nich uczestniczyłeś?

    3. GB

      No przecież nie trafił w wojsko gruzińskie tylko w miasteczko. Nie wiesz o tym? Zauważyłeś przy tym że mimo obecności w Syrii Iskanderów nie strzelały bo by wszyscy dowiedzieli się jak są mało celne. Rosja sobie zrobiła poligon doświadczalny z Syrii, nawet niedopracowane Su-57 tam pcha, ale z Iskanderów nie strzelała (w przeciwieństwie do Kalibrów, Ch-101, Ch-555).

  11. Hanys

    Iskander to precyzyjny pocisk, nie żadna katiusza jakby niektórzy chcieli. Żeby naprowadzić tą rakietę na cel, wystarczy zrobić jego zdjęcie (np. z satelity), przesłać do pokładowego komputera i tyle. Iskander miał takie możliwości już w latach 90. Także jak widać nie jest to wyrośnięta katiusza, tylko duży problem dla natowskiej opl, bo pocisk jest do tego trudno wykrywalny i wykonuje manewry w końcowej fazie lotu z przeciążeniem 30 g. NATO oczywiście nie ma odpowiednika, tomahawk to przy tym gruz przedpotopowy.

    1. bob

      teraz już wiem dlaczego nie wycofujemy T72. Dla zmyłki aby Iskander naprowadzany za pomocą zdjęcia mógł przywalić w ruskie czołgi

    2. GB

      Jasne. I zamiast w cel wojskowy trafił w miasteczko w Gruzji. A co do tych lat 90 to Iskandera przetestowano bojowo właśnie w Gruzji, a można było w wojnach czeczenskich.

    3. Stirlitz

      Niet anałogow w mirie. Znamy te baśnie. Zanim będziecie przepisywać propagandę ze sputnika to spróbujcie trochę ją urealnić ;)

  12. Stary Grzyb

    3 dywizjony po 2 baterie po 2 wyrzutnie z 2 pociskami każda to są 24 pociski. To ma zniszczyć dywizję w polu? Konwencjonalnymi głowicami o masie od 480 do 720 kg? Do tego sieciocentryczny system dowodzenia i walki? W braku odpowiedniego sprzętu i zdolności jego wytworzenia, jakichkolwiek doświadczeń, właściwie wyszkolonych ludzi, i przede wszystkim w ramach "kultury" dowódczej od wieków bezlitośnie karzącej wszelkie przejawy własnej inicjatywy i robienia czegokolwiek oddolnie? "Bracia Rosjanie" uwierzyli we własną propagandę, czy jak?

    1. dim

      @Stary Grzyb. - ale w jakim polu ? Przecież to oni pierwsi zaatakują. A kiedy ostatni raz w Polsce ćwiczono alarm i wyjście "w pole" całych dywizji, choćby brygad ? Poza tym nawet jeśli wozy bojowe wyjdą w pola, nie rozśrodkujesz równie szybko magazynów paliw, amunicji, warsztatów, lotnisk itp. Czy nawet samo zatankowanie i załadowanie wozów ostrą amunicją - ile trwa ? Czyli faktycznie, że dywizja może nawet "jeszcze będzie", lecz w walce niezdolna już brać udziału. Zauważ, że w II RP trąbiono to non-stop, że nasze wojsko szykuje się do odparcia ewentualnej rosyjskiej napaści, a mimo tego, 17 września, Rosjanie zaskoczyli nas całkowicie. I było to 17 dywizji. A tu mowa jest o atakującej z zaskoczenia brygadzie artylerii rakietowej... - i mogłoby im wystarczyć na to pół godziny, od poczynienia naszych pierwszych obserwacji, że coś się może dziać. Lub obserwować będziemy dopiero pierwsze wybuchy rosyjskich rakiet w ich celach.

    2. 12 na Łask 12 na Krzesiny dywizje w polu wybije ich lotnictwo

    3. dim

      - A ile czasu trwa wyjście sprzętu całej dywizji "w pola" i kiedy ostatni raz ogłaszano, trenowano w PL taki alarm ? - Ile czasu potrwa samo pobieranie amunicji i paliwa ? - A jak wyprowadzisz "w pole" magazyny paliwa, amunicji i zaplecze wartsztatowe tej dywizji ? Ile czasu potrzeba brygadzie Iskanderów do wyjazdu na pozycje bojowe i uzyskanie gotowości do strzału ? Czy aby nie pół godziny lub krócej ? - A co warta jest bojowo dywizja, bez zapasu paliwa i amunicji ? A jak odróżnisz ruch po rosyjskiej stronie, że to nie jest ich kolejny, typowy alarm ćwiczebny ? 17-go września zaskoczyli nas kompletnie, choć wtedy chodziło o 17 dywizji, a nie o jedną brygadę. - i choć wiadomo było od dawna, że Wojsko Polskie szykowane jest do wojny obronnej z Rosją. Rekapitulując: przy obecnej organizacj i praktykach Wojska Polskiego, Rosjanie spokojnie zaskoczą nas i po raz kolejny. Gdyż "przygotowujemy się do wojny" z założeniem, że wojny nie będzie, bo przecież nie może być.

  13. Stryjek

    Jakby założyli atomówki było by się czego bać, a tak to tylko półtonowe bomby które mogą zniszczyć skład broni lub amunicji ale nie miasto, idzie się na to przygotować Czy założą atomówki ? chyba nie (chociaż są pogłoski że remontują bunkry (do przechowywania broni jądrowej ) NATO musiało by wtedy odpowiedzieć czymś podobnym , a co mają na ten czas ? raczej nic poza Jądrowymi bombami lotniczymi. Kiedyś pociski kierowane mieli Amerykanie (tomahawk z atomówką ) i Brytyjczycy , ale skasowali ten program Francuzi coś mają ale na nich chyba nie ma co liczyć .Z drugiej strony Rosja ze strategicznego punktu widzenia trochę za blisko by miała taktyczną broń jądrową, znacznych sił ewentualnego przeciwnika (NATO) istnieje ryzyko przechwycenie broni przez oddziały specjalne .

  14. Rolko

    Dobrze, że mamy OT będą atakować te stanowiska. Na pewno nie będą wartownikami na tyłach. Przysięgę złożyli więc mogą atakować z zawodowymi.

  15. obalaczbredni.

    Pozamiatane. Rosjanie już mają sieć satelitów do obserwacji ziemi w tym do obserwacji w podczerwienie czy w paśmie radarowym i optycznym połączone w jedną całość, więc wskazanie celu nie jest problemem. Pisanie o problemach budżetowych przy nadwyżce budżetowej wielkości 2% PKB jest jakby tutaj powiedzieć - śmieszne. A właśnie kończą się najbardziej kosztowne projekty - czyli krymski most, siła syberii, NS2 czy Turecki Potok - za chwilę zacznie płynąć gotówka do budżetu z tych inwestycji.

    1. GB

      A jakie to Rosjanie mają satelity radarowe, skoro jeszcze parę lat temu chcieli kupić w Europie satelity sar???

    2. obalaczbredni

      No tobie o tym nie powiedzą. Ale najlepsze jest to co pisze autor: Zresztą z zasady patrząc na najnowsze deklaracje Rosjan należy pamiętać, że rzeczywiste dane taktyczno-techniczne systemu „Iskander-M” są znane tylko rosyjskim wojskowym. - ale tutaj nikt tego nie rozumie przecież napisano w viki wszystko i tak na pewno jest.

    3. dim

      @opowiadaczbredni. - Jaka gotówka z krymskiego mostu ? Czyli ile myta inwestorzy nałożą teraz na każde auto, by odzyskać te dziesiątki miliardów USD ? Jaka gotówka z NS2, która dotychczas nie płynęłaby z rur biegnących lądem ? Jaka gotówka z Tureckiego Potoku, skoro zaraz na jego wejściu do Europy, w Aleksandroupoli, powstaje także konkurencyjny gazoport, a do Kanału Suezkiego stamtąd rzut beretem ? Jaka gotówka z "Siły Syberii", skoro Chińczycy płacą najniżej ze wszystkich odbiorców, a tym rurociągiem tłoczyć można gaz tylko do tego jedynego odbiorcy ? - Inwestycje te powstały, gdyż Putinowi podobał się tak, ze względów strategicznych. Ale gotówki nie przyniosą, gdyż właśnie przejadły ją kilkakrotnie drożej, niż czyniły to inwestycje konkurencji.

  16. Davien

    No padłem jak przeczytałęm o tych 6-7m dla Iskander-a K.Przeciez to R-10 wykorzystujący elementy z 3M14 o minimalnym pułapie 50-100m.

    1. CdM

      7m to tyle co małe drzewo, słup, byle co. Życzę powodzenia, sukcesu nie wróżę. Chyba się komuś zero zapomniało.

    2. 9M729 to problem

      Davien właśnie się dowiedziałeś, że 9M729 niestety tak ma. Poczytaj o testach tych pocisków samosterujących i wtedy zrozumiesz dlaczego USA wyszło z INF. Zasięg to "małe piwo" (dłuższy pocisk zabiera więcej paliwa i stad możliwy większy zasięg), ale cechy obniżonej wykrywalności i wysokość lotu to problem.

    3. DB 120...

      W pełni się z tobą zgadzam , pocisk leci pomiędzy drzewami, słupami wysokiego napięcia, zabudowaniami wykonując przy tym manewry z przeciążeniem 30g (a tu jest to brakujące zero) .

  17. fan_club_Daviena

    Według nieoficjalnych źródeł w rosyjskim przemyśle zbrojeniowym, do kwietnia 2020 zostanie podpisana umowa na dostawę kolejnego pułku kompleksów obrony powietrznej S-400 dla Turcji. Będzie ona uwzględniać transfer technologii i udział tureckich przedsiębiorstw w produkcji. Wcześniej, 2 grudnia o nieodległym czasie zawarcia umowy na dostawy rosyjskiego uzbrojenia mówił jeden z doradców prezydenta Turcji. Stwierdził wówczas, że ustalenie terminu jej podpisania jest tylko kwestią techniczną. Tureccy wojskowi przeprowadzili już testy otrzymanego uzbrojenia. Testowane były przede wszystkim możliwości systemu radiolokacyjnego 91N6E, Do testów użyto 2 myśliwców F-16 i jednego F-4, a także śmigłowca. Latały one przez 8 godzin, z uzupełnianiem paliwa w powietrzu, pozorując ataki z różnych kierunków i wysokości. Używały przy tym systemów zakłócających. Kompleks S-400 wykrywał latające obiekty i wystrzeliwał w ich kierunku symulowane elektronicznie pociski. Rezultaty testów oceniono bardzo wysoko.

    1. Kiks

      No co ty powiesz.

    2. aby

      hmm 91N6e radaru obserwacji okrężnej i wstępnego wykrywania, a tutaj potrafi jeszcze naprowadzać ?? pewnie naprowadzanie odbywa się dołączonym wskaźnikiem laserowym dla zmylenia nazywanym prezentacyjnym, pospolicie używanym przez nauczycieli. Poważnie,to co Pan tu przedstawia jest strojeniem/dostrajaniem radaru do otoczenia przy jednoczesnym szkoleniu/przekazaniu sprzętu docelowemu personelowi. brak uzycia radaru kierowania 92n6 tylko to potwierdza.

  18. Kapustin

    Jak te rakiety maja dolecieć skoro stopień sprawnych nośników samochowych to 69% A reszta? A z części trzeba żyć

  19. Lis

    Teoretycznie to dzialaja tylko Patrioty...jak w Arabii Saudyjskiej..

  20. Rzyt

    Wydadzą 20 mld złotych (tyle co my na pseudo dywizję)na Iskandery i ta pseudo armia na terenie rezerwatu RP i niszczą nas w 2 godziny...no może więcej ....zależy jak długo strażacy (jedyni porządni) będą gasić szczatki po tej pseudo generalicji i pseudo armii...dalej trenujcie marsze...zamiast wydostawanie się spod ognia rakiet....i ocalanie tego co zostanie. Nasi żyją ewidentnie coś a'la łuk Kurski skrzyżowany z powstaniem warszawskim

  21. www

    "Może się więc zdarzyć, że sprawdzona już nowa struktura będzie wprowadzana później, albo nigdy." --- Pan Marcin Gawęda udzielił solidnej odpowiedzi na to pytanie. Struktura jest juz wprowadzana Panie autorze ... Czytamy właśnie o tym na def24 .....

  22. Henio

    bez dokładnego wskazywania celów i precyzji uderzenia to jedynie wyrośnięta katiusza

    1. dropik

      wystarczająco dokładna , żeby atakować np składy nowo kupowanej amunicji dla kraba. jesli składy nie będą odpowiednio zabezpieczone, to jedna rakieta wywoła taką eksplozję jakie widzielismy na Ukrainie dwa lata temu. A składy były budowane zgodnie z radzieckimi normami . kilka rakiet i po składzie, a kraby można odesłać do do RFN-u albo porzucić przy drodze....

    2. R

      A co ty tu chcesz dokladnie wskazywac, lotnika sie przemieszczaja, ze trzeba ich pozycje uaktualniac?

    3. Henio bezmyślny

      a skąd wiesz, że nie ma dokładnego wskazywania celi, zapomniałeś o wywiadzie satelitarnym, tez ci się od autora tego "teksu" udzieliło ?

  23. R

    No nie mozliwe, przeciez wszechwiedzacy Davien mowil, ze juz wiecej wyrzutni Iskanderow nie bedzie.

  24. adams

    Śmiejemy się z ruskich a czy mamy jakiś odpowiednik ??? no chyba że w MON powiedzą że nasze Langusty to takie Polskie Iskandery :) Ani nie mamy czym odpowiedzieć ani zestrzelić tych rakiet.Nawet Białoruś by nas swoimi Polonezami zasypała a my co????

    1. Kiks

      Bo jest z czego śmiać się. I dajcie już spokój z tymi legendami o potędze Białorusi. Ponadto nie jest w jej interesie nikogo atakować.

Reklama