Reklama

Siły zbrojne

Rosyjskie samoloty wojskowe rozbijają się z powodu braku części?

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Co najmniej sześć rosyjskich samolotów wojskowych rozbiło się od września z powodu usterek technicznych - poinformował we wtorek portal Jerusalem Post.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Cztery z nich to samoloty bojowe używane w inwazji na Ukrainę.

Portal zaznacza, że o ile mniejsze zdziwienie budzą awarie starszych konstrukcji, takich jak Mig-31 i Su-25, o tyle katastrofa z udziałem bombowca Su-34, który rozbił się w Jejsku, uderzając w budynek mieszkalny, przez co zginęło 15 osób, jest niezrozumiała, ponieważ samolot ten wszedł do użytku dopiero w 2014 roku.

Reklama

Czytaj też

W Irkucku natomiast rozbił się - również spadając na dom mieszkalny - samolot wojskowy Su-30, który także należał do nowszej generacji maszyn - przypomniał Jerusalem Post.

Niektórzy analitycy próbują zrzucić winę na trwającą wojnę na Ukrainie, ale to nie tłumaczy katastrof samolotów rozbijających się daleko od linii frontu. Katastrofę w Jejsku rosyjskie władze tłumaczą wyciekiem paliwa, choć eksperci jako możliwą przyczynę wskazali, że podczas lotu mogła eksplodować amunicja, którą samolot przewoził.

Czytaj też

Według eksperta amerykańskiego think tanku RAND Corporation Michaela Bohnerta przyczyną ostatnich katastrof mogą być następstwa sankcji państw zachodnich wobec Rosji, które powodują, że Rosjanom jest coraz trudniej zdobyć części zapasowe i sprzęt niezbędny do bieżącej konserwacji samolotów.

Według Paula Schwartza eksperta z innego amerykańskiego think tanku Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) istnieje "wyraźny związek między zwiększonym tempem operacji wojskowych podjętych w ciągu ostatniego półtora roku a zwiększoną liczbą wypadków samolotów wojskowych". Uważa on, że za katastrofami lotniczymi rosyjskich maszyn stoi ich nadmierna eksploatacja.

Czytaj też

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze (2)

  1. Niezorientowany

    Przyczyny są oczywiste. Po pierwsze jest wojna, wiec lata wszystko co może. Drobna usterka - w czasie pokoju uziemienie samolotu albo nawet całego typu. W czasie wojny, w najlepszym razie - jedynie sprawdzenie czy nie spadnie. Po drugie więcej lotów, w tym część w warunkach bojowych, to większe zużycie sprzętu, więc większe zapotrzebowanie na części, a magazyny zapasów u ruskich, jakie są - każdy wie. Po trzecie, o czym nikt nie mówi, prawdopodobnie najlepszy personel techniczny też przeniesiono w pobliże frontu, aby pomógł utrzymać w powietrzu maszyny walczące (ewentualnie, jako uzupełnienie strat na lotniskach). W głębi kraju pozostała zapewne obsada szkieletowa, może uzupełniona mobikami. A szkieletowa obsada techniczna, to szkieletowe utrzymanie.

    1. papa lebel

      Pewnie też skończyli się piloci z praktycznym doświadczeniem. Dziadek ściągnięty z emerytury czy młody nagrzany po długotrwałym szkoleniu na grach komputerowych to nie to samo co zdrowy i doświadczony bojowo.

  2. Kontrapara

    Tylko 6 ? Szkoda, że tak mało.

    1. Pirat

      Na pewno więcej jest uziemionych z powodu braku części.

    2. ziolo

      6 to bardzo dużo! To są katastrofy "gratisowe"! Nawet jednej rakiety nas nie kosztowały. A jeśli to prawda, że jest problem z częściami to wkrótce możemy spodziewać się kolejnych bonusów.

Reklama