Reklama

Siły zbrojne

Nowelizacja ustawy offsetowej zagrożeniem dla polskiego przemysłu obronnego?

fot. U.S. Army Europe Images
fot. U.S. Army Europe Images

Nowelizacja ustawy offsetowej przyjęta przez Radę Ministrów musi być kamuflażem. Kamuflażem innych działań podejmowanych przez rząd dla utrzymania potencjału polskiego przemysłu obronnego.  Sama nowelizacja temu celowi nie służy i jest zagrożeniem dla powstającej Polskiej Grupy Zbrojeniowej - pisze na blogu Defence24.pl Filip Seredyński radca prawny z ponad 10-letnim doświadczeniem w obsłudze prawnej przedsiębiorstw branży zbrojeniowej. 

Kamuflaż to rodzaj działań zmierzających przede wszystkim do wprowadzenia przeciwnika w błąd odnośnie własnych zamiarów lub do ukrycia własnych działań.O ich skuteczności można było się przekonać w czasie operacji Overlord, w czasie której fikcyjna amerykańska 1 Grupa Armii pod dowództwem gen. Pattona wprowadziła w błąd  przeciwnika co miejsca lądowania aliantów i doprowadziła do błędnego rozlokowania jego wojsk.

Analiza nowelizacji ustawy offsetowej prowadzi do wniosku, że ustawa, która już dotychczas była uznawana za mało efektywną, stanie się pozorowanym instrumentem wsparcia potencjału polskiego przemysłu obronnego. Nie można inaczej rozumieć działań polskich władz w tym zakresie jak kamuflaż innych działań, które miejmy nadzieje zostaną lepiej przygotowane.

Przechodząc do treści projektu nowelizacji zwrócę uwagę tylko na kilka elementów, które świadczą o fikcyjności instrumentu planowanego przez rząd.

Po pierwsze definicja offsetobiorcy. Zgodnie z projektemoffsetobiorcą może być każdy podmiot z siedzibą na terytorium RP wykonujący działalność w zakresie wytwarzania i obrotu materiałami wybuchowymi, bronią, amunicją oraz wyrobami o przeznaczeniu wojskowym lub policyjnym. A zatem może to być także spółka-córka zagranicznego dostawcy. Także spoza NATO. Co więcej ustawa nie stwarza żadnej preferencji dla lokowania technologii w przedsiębiorstwach z polskim kapitałem. Brak tego typu rozwiązania np. w regulacji założeń oferty offsetowej. Przy takiej definicji i takich założeniach do oferty offsetowej przedsiębiorstwa z polskim kapitałem z reguły nie będą offsetobiorcami. Co więcej Państwo Polskie tworzy na polskim rynku preferencyjne warunki do rozwoju oddziałów zagranicznych koncernów stanowiących konkurencję dla rodzimego przemysłu stanowiącego nota  bene w przeważającej części własność państwową.

Po drugie nieustalenie minimalnych wymogów oferty offsetowej. Zgodnie z art. 6 ust. 1 nowelizacji wartość umowy offsetowej ma być ustalana indywidualnie dla każdej umowy offsetowej. Wartości umowy offsetowej nie będą także zawierały założenia do oferty offsetowej (art. 8 ust. 3 ustawy).  Należy więc się spodziewać, że wartość umowy offsetowej będzie proponowana przez zagranicznych dostawców. Oczywiście można założyć, że zagraniczni dostawcy konkurując między sobą będą składać oferty przebijając się w zakresie offsetu. Jednak w rzeczywistości często jest tak, że wszyscy potencjalni dostawcy bądź pochodzą z jednego państwa, bądź przyjmują podobne założenia biznesowe składając oferty. W konsekwencji do Polski na pewno nie trafi atrakcyjna część technologii. Powtarzany w ustawie wymóg utrzymania lub ustanowienia na terytorium RP potencjału w zakresie zdolności produkcyjnych, serwisowych i obsługowo-naprawczych jest niewystarczający. W najlepszym przypadku oznacza on bowiem montaż finalny z gotowych komponentów i w podobny sposób wykonywane czynności serwisowe.

Po trzecie tryb negocjacji umowy offsetowej. Powinna zostać wprowadzona zasada, że warunki umów offsetowych negocjowane są równolegle z dostawcami przed wyborem oferty na dostawę. Dawałoby to możliwość zakomunikowania dostawcom jakie są preferencje państwa polskiego i umożliwiło im przeformułowanie oferty w celu dostosowania do polskich oczekiwań. Tymczasem nowelizacja przewiduje, że negocjacje umowy offsetowej będą prowadzone z jednym oferentem po dokonaniu wyboru jego oferty dostawy. Nie trudno przewidzieć efekty takich negocjacji prowadzonych bez elementu konkurencji, a do tego z oferentem, który już ma świadomość, że wygrał przetarg. Kuriozalny jest przepis art. 8 ust. 13 noweli stanowiący, że w przypadku braku porozumienia co do umowy offsetowej z przyczyn leżących po stronie zagranicznego dostawcy MON informuję zagranicznego dostawcę o wykluczeniu go z postępowania. Primo brak porozumienia z przyczyn leżących po stronie zagranicznego dostawcy może wystąpić tylko wówczas gdy nie zgodzi się na wpisanie do umowy offsetowej zobowiązań przewidzianych w sporządzonej przez niego ofercie, secundo ciężar udowodnienia, że brak porozumienia nastąpił z przyczyn leżących po stronie zagranicznego dostawcy obciąża Skarb Państwa. Stawia to prawników MON lub Prokuratorii w trudniejszej sytuacji w ewentualnym procesie w stosunku do ich oponentów i z pewnością mało będzie chętnych po polskiej stronie do prowadzenia takich sporów.

Bez wątpienia nowela daje wyraźny priorytet swobodzie decydentów w wyborze dostawcy nad korzyściami dla polskiego przemysłu obronnego. Tymczasem te dwa ważne kryteria wyboru oferty powinny zostać bardziej zrównoważone. Transfer technologii do przedsiębiorstw z polskim kapitałem, głównie w tej branży państwowych, pozwoli na rozwój krajowego przemysłu, zwiększy potencjał obronny państwa, da miejsca pracy, zwiększy dochody budżetu i ZUSu. Nie można ulegać złudzeniu, że kapitał nie ma narodowości. Boleśnie przekonały się o tym banki z siedzibą na terytorium RP wydrenowane z kapitału przez zagraniczne spółki-matki w czasie kryzysu finansowego w 2009r.

Państwo polskie podjęło kolejną próbę konsolidacji przemysłu obronnego i stworzenia polskiego championa w tym obszarze w postaci Polskiej Grupy Zbrojeniowej. To właśnie głównie ona powinna być beneficjentem ustawy offsetowej. W obecnym kształcie ustawa nie tylko nie daje Pegazowi wymiernych korzyści, a może być dla niego zagrożeniem.

 

Reklama

Komentarze (9)

  1. apec

    Przecież offset już został przez MON de facto zlikwidowany. Vide ostatnie przetargi, w których offsetu się nie wymaga.

  2. Darek S.

    Pisząc bez owijania w bawełnę: Tak jak ktoś już to wcześniej napisał, MON zachowuje się jak dzieciak wpuszczony do marketu z zabawkami. Chce najlepsze markowe, zagraniczne, błyszczące zabawki. Gospodarka go wogóle nie interesuje. Środków na zakupy zagraniczne mamy za mało. To co Nasza gospodarka potrafi wyprodukować dla MON nasi decydenci mają w głębokim poważaniu. Prawie nikt wśród decydentów nie wierzy w to, ze ten kraj może się obronić w przypadku jakiegokolwiek konfliktu. A przy takim założeniu powinno się do MON sprzedawać wyłącznie wyroby krajowego przemysłu. Ale do tego nasi decydenci musieli by być ekonomistami, żeby takie proste zależności zrozumieć. Przecież zakupy dla MON robione są tylko po to aby wykazać się, przed członkami NATO, że łożymy środki na obronę. Prawdziwy powód likwidacji offsetu jest prozaiczny. Zagraniczni oferenci zaniżają wysokość prowizji dla decydentów, po wygranych przetargach, tłumacząc to trudnościami spowodowanymi offsetem. Z uwagi na trudny do wyceny koszt offsetu, przewidywane zyski oferenta, są trudne do skalkulowania przy dogrywaniu wygranej w przetargu, czyli w momencie płacenia prowizji. Cała reszta to gra pozorów. Prawda jest przykra.

  3. Maczer

    "Duch" gen. Skrzypczaka ciągle pałęta się po MOnie...

  4. Greg

    Niezła ironia z tym kamuflażem. Wiadomo, że naszym żołdakom chodzi tylko o to, żeby jakaś "gospodarka" nie utrudniała im wyboru wymarzonych, lśniących zabaweczek. Jak dzieci w sklepie.

    1. bronco

      Z drugiej strony licząc tylko na polski przemysł zbrojeniowy to możemy obudzić się jak przed wojną, z nowoczesnym średnim bombowcem w niewielkich ilościach ale bez zdecydowanie bardziej potrzebnego myśliwca na dobrym poziomie. Zresztą widzieliśmy to niedawno-przemysł zablokował zakup kolejnych leopardów na około 10 lat ale w zamian nie zaproponował niczego porównywalnego. I tak szczęście w nieszczęściu, że armia nie kupiła wtedy kolejnych Twardych i w końcu udało się w ostatniej chwili kupić Leopardy.

  5. patriot

    Bardzo nietypowe podejście. Nietypowe bo pro-polskie. Polska odznacza zagranicznych tzw. "ekspertów" (np. Michta) a dołuje polskie firmy. Nic nie możemy, nic nie umiemy, więc na klęczkach przyjmujemy technologie - a to z US a to z Francji, a to z Izraela. Co wymyśli MON i czym napompują Siemoniaka żeby powstrzymać pro-polskie działania? To już nie jest zabawne, to niebezpieczne. Przesunięcie offsetu do MON przy takim nastawieniu urzędników np. J.Walczaka czy może oznaczać coś dobrego? Jak to teraz wytłumaczą?

    1. antylobbysta

      Patriot przygotuj nowy garnitur będą odznaczenia dla '' ... tzw ekspertów ...''. Urzędników w marynarskim mundurze zostawiłbym w spokoju. Jedno jest pewne MON sam nie bardzo wie czego chce, a jak się zdecyduje na coś z offsetu to po wdrożeniu nie współpracuje z przemysłem - nie ma fachowców czy działania korupcyjne w grę wchodzą.

  6. xman

    W pełni zgadzam się z postawionymi tezami. Jeśli do tego doda się wyjątkową niechęć do stosowania wyłączeń zamówień obronnych spod prawa powszechnego na podstawie art. 346 TFUE to rysuje się obraz sytuacji, w której deklaracje o chęci wspierania polskiego przemysłu obronnego nie idą w parze z praktyką stosowaną przez instytucje zajmujące się to częścią działalności zarówno państwa jak i resortu ON.

  7. Greg

    Niezła ironia z tym kamuflażem. Wiadomo, że naszym żołdakom chodzi tylko o to, żeby jakaś "gospodarka" nie utrudniała im wyboru wymarzonych, lśniących zabaweczek. Jak dzieci w sklepie.

  8. AS

    Uwagi wydają się być trafione w punkt. Trzeba brać pod uwagę, że ludzie decyzyjni w naszym kraju nie muszą być fachowcami, bo o ich nominacjach decyduje przynależność partyjna, dośiadczenia w przygotowaniu umów też mieć nie muszą, bo zmieniają się co wybory. Jeśli do tego dodać pokusy dużych piniędzy jakimi dysponują oferenci to każde prawne cudo jest u nas do przeforsowania.

  9. Avalon

    PO ;-) ... Czego się Tusk i jego "partia" nie dotknie to na pewno spi...li ;-)

Reklama