Reklama

Siły zbrojne

Kijów przyznaje: szwankuje mobilizacja

Fot. mil.gov.ua
Fot. mil.gov.ua

Działania rosyjskie sprawiają, że Ukraina ma coraz większe trudności z pozyskiwaniem żołnierzy do walki z separatystami. Poborowi uchylają się od służby wojskowej, co jest skutecznie wykorzystywane przez rosyjską propagandę.

Ukraiński parlament 15 stycznia 2015 r. zatwierdził dekret prezydenta Petro Poroszenki mający na celu przeprowadzenie częściowej mobilizacji w bieżącym roku. Mobilizacja ma być realizowana w trzech etapach w przeciągu 210 dni. Pierwszy etap rozpoczął się 20 stycznia, drugi odbędzie się w kwietniu a trzeci w czerwcu. Oszacowano, że w czasie pierwszego etapu zostanie powołanych pod broń około 50 tys. osób. W wyniku przeprowadzenia całej mobilizacji liczba żołnierzy w ukraińskiej armii miała się zwiększyć, według różnych szacunków, o 101-104 tys.  

Nie jest to pierwsze działanie tego typu przeprowadzane przez ukraińskie władze. Podobną mobilizację, także trzyetapową, rząd w Kijowie ogłosił w 2014 r. Choć nie została podana dokładna liczba osób, jakie zostały powołane do służby wojskowej szacuje się, że liczebność ukraińskich sił zbrojnych wzrosła ze 130.000 do ponad 230.000 żołnierzy.

Ukraińskie Ministerstwo Obrony w ramach częściowej mobilizacji przeprowadza pobór, jak również powołuje niektóre osoby posiadające doświadczenie wojskowe. Do wojska powoływani są rezerwiści: mężczyźni – w wieku do 60 lat (w przypadku oficerów starszych do 65 lat) i kobiety – w wieku do 50 lat. Najbardziej poszukiwani są rezerwiści o specjalizacjach: czołgowych, artyleryjskich, rozpoznania. Ich szkolenie ma trwać zaledwie 10-15 dni. Urzędnicy utrzymują, że ten termin jest wystarczający do odświeżenia umiejętności walki i umożliwi szybką rotację żołnierzy zaangażowanych w operację antyterrorystyczną.

Znaczna pomoc militarna, jakiej Rosja udziela separatystom powoduje, że działania ukraińskich sił zbrojnych toczą się ze zmiennym szczęściem. To z kolei wpływa na problemy jakie pobór napotyka na wschodzie kraju. Pierwszym z nich jest zmniejszająca się liczba ochotników. Szacuje się, że w kolejnych etapach mobilizacji w 2014 r. ich procentowy udział wśród poborowych spadał: w pierwszej było ich około 20%, w drugiej 10%, zaś w trzeciej 6%. 

Drugi problem dotyczy uchylania się poborowych od służby wojskowej. Wraz z rozpoczętą w 2015 r. częściową mobilizacją na Ukrainie odnotowuje się coraz więcej przypadków niestawiania się wezwanych młodych ludzi do punktów mobilizacyjnych. Według wypowiedzi urzędników ukraińskiego ministerstwa obrony największe trudności z przeprowadzeniem mobilizacji pojawiły się w obwodzie sumskim (najbardziej wysunięty na południowy wschód), charkowskim, czerkawskim, tarnopolskim i zakarpackim (graniczy on z Polską, Słowacją, Węgrami i Rumunią). Doradca Prezydenta Ukrainy Juryj Birkow ogłosił, że problem uchylania się od poboru jest największy – co może dziwić – w zachodniej części kraju. Ministerstwo Obrony Ukrainy poinformowało, że zarzuty karne związane z uchylaniem się od służby wojskowej zostały postawione prawie 7,5 tys. osobom. Wzrosła również liczba poborowych, którzy odmawiają służby ze względów na przekonania religijne. Na stronach internetowych pojawiają się zaś propozycje ofert pomocy uniknięcia służby wojskowej począwszy od porad prawnych na nielegalnych zaświadczeniach lekarskich kończąc.

Trzecim problemem są próby opuszczania kraju przez niektórych poborowych w celu uniknięcia służby wojskowej. O ile wyjazd obywateli Ukrainy do państw UE jest problematyczny ze względu na konieczność posiadania paszportu i uzyskania wizy, to do Rosji i na Białoruś Ukraińcy w dalszym ciągu mogą wjechać na podstawie wewnętrznego paszportu (odpowiednik dowodu osobistego) nawet na 90 dni. Aby temu zapobiec władze ukraińskie wprowadziły dla osób chcących wyjechać za granicę i podlegających poborowi wojskowemu obowiązek posiadania stosownego zaświadczenia z punktu mobilizacyjnego.

Tymczasem prezydent Rosji Władimir Putin powiedział, że „rozumie niechęć Ukraińców do walki z własnym narodem i jest gotowy do przyjęcia każdego, kto chce, uniknąć poboru do wojska”. Zapowiedział również wydłużenie długości legalnego pobytu Ukraińcom uchylającym się od służby wojskowej w ukraińskiej armii.

Kwestia przeprowadzanej na Ukrainie mobilizacji stała się kolejnym frontem w propagandowym starciu Rosji z Ukrainą. Wiele serwisów informacyjnych związanych z Rosją przedstawia pobór na Ukrainie jako dramatyczne zjawisko. Na portalach rosyjskich można natrafić na wiadomości, informujące, że „Ukrainę opuszczają całe autobusy ludzi, a nawet całe wsie. Władze zaś próbują się temu bezskutecznie przeciwstawić blokując granicę i wprowadzają drakońskie kary więzienia za dezercję”. Nawet kwestia surowych danych podawanych przez władze Ukrainy np. stwierdzających, że 20% poborowych jest gotowych iść „na front” interpretowane są, iż: „80% rekrutów nie chce walczyć”. Niestety, już zdążyliśmy się przyzwyczaić, że na wojnie pierwsza ginie prawda. 

Zdarzenia na Ukrainie tworzą dobry grunt do przeanalizowania jak próba przeprowadzenia mobilizacji wyglądałaby w naszym kraju. Uwzględniając nieograniczony przepływ osób w ramach Unii Europejskiej oraz wyniki badań przeprowadzonych przez IBRiS Homo Homini dla „Rzeczpospolitej” w 2014 r., w których na pytanie: „Co poświęciłbyś dla dobra obecnej Polski?” 49% ankietowanych odpowiedziało, że „nic” można z góry stwierdzić, że w Polsce warto przygotować choćby prawodawstwo usprawniające ewentualną mobilizację. Czy bowiem nie łatwiej uczyć się na cudzych błędach?

Krzysztof Pająk

Reklama

Komentarze (22)

  1. Pan Krzysztof

    Mobilizacja czy łapanka? Niech idą się bić zawodowi za pieniądze, śmierdziele sejmowe i oligarchowie. Zwyczajnym Ukraincom niech dadzą spokój. "Wiele serwisów informacyjnych związanych z Rosją przedstawia pobór na Ukrainie jako dramatyczne zjawisko." A przepraszam, przymusowa mobilizacja to jakieś pozytywne zjawisko? „Ukrainę opuszczają całe autobusy ludzi, a nawet całe wsie. Władze zaś próbują się temu bezskutecznie przeciwstawić blokując granicę i wprowadzają drakońskie kary więzienia za dezercję” Dezercja jest wtedy, kiedy ktoś jest żołnierzem i zwieje z wojska. To tak jak wziąć kase za pracę i zwiać z pracy, czyli kara powinna być jak za kradzież. A tutaj jest to zwyczajna odmowa bycia darmowym niewolnikiem, więc nie rozumiem dlaczego tak to się piętnuje. Wręcz to pochwalam, władza jest dla ludzi, nie ludzie dla władzy. Idąc tokiem rozumowania polityków i innych ludzi, którym się zdaje, że sa ważni, rozumiem, że jak będę chciał wybzykać małolatę, to też powinienem ją ukarać za odmowę i zgwałcić? Na jakim my świecie żyjemy. Patryjotyzm jest dobrowolny, młodzi ludzie to rozumieją i nie dadza się wydymać. „Co poświęciłbyś dla dobra obecnej Polski?” 49% ankietowanych odpowiedziało, że „nic” można z góry stwierdzić, że w Polsce warto przygotować choćby prawodawstwo usprawniające ewentualną mobilizację. Czy bowiem nie łatwiej uczyć się na cudzych błędach? No nareszcie, dopiszą do obowiązku obrony dzieci polityków, kobiety i urzedników. W końcu konstytucja gwarantuje równość. Zwiększy nam to liczbę potencjalnych dezerterów i uchylających się :)

  2. pr

    Popieram szaraka. Jeszcze gdy byłem w wieku szkolnym tj gimnazjum liceum mógłbym oddać życie za ojczyznę to było oczywiste. Pogląd się zmienił gdy zacząłem wkraczac na rynek pracy gdzie rzeczywiście w panstowce liczy się tylko czy jesteś czyimś synem, córka, bratankiem nawet przy selekcji do służb tez nie mam zamiaru walczyć o ten bałagan gdzie nie liczą się żadne wartosci. Niech walczą Ci lepsi w tym kraju.....

  3. Człowiek

    Analfabetyzm historyczny sprawia, że większość myli walkę za Ojczyznę z walką w obronie władzy. Trzeba uzmysłowić sobie, że w razie wojny walczymy o swoje miejsce w świecie, o swoją ziemię i o to aby nasze dzieci miały gdzie żyć. Nie chcesz umierać za rząd i kolesiów to idź do wyborów i wyraź swoją wolę. Wojnę obronną toczy się w imię wyższych wartości a nie dla Kopacz czy Tuska. Oczywistą sprawą jest to, że wszelkiej maści kanalie dałyby nogę w bezpieczne miejsce a potem lamentowałyby nad niemożnością powrotu...

    1. nn

      Ojczyzna jest tam gdzie chleb...i tyle w temacie...a gdzie sa młodzi za granica pojechali za chlebem i tam zostali... kto wpoil Tobie ze państwo stoi wyżej od rodziny??? Twoim obowiązkiem jest chronić rodzine (tj. spakować manatki zabrać zone i dzieci w bezpieczne miejsce) a nie państwo. Panstwo ma zawodowa armie koniec i kropka. Jeśli ta zawodowa armia się nie sprawdzi mowi się trudno. Kolejne lata okupacji będą...Bo nasza wladza miała jeden cel aby rozbroić armie oraz zwiekszyc armie urzednikow taki twor musi pasc.

  4. szarak

    Ja dziękuję za umieranie za ten burdel. Niech umiera całe kolesiostwo z urzędów i służb mundurowych. Zreszta wszystkie te służby to śmiech na sali liczy się tylko tatuś generał i można być nawet ślepym żeby zrobić karierę. Niech wkoncu odwdzięcza się za te dobrocie z garnuszka państwa. Nikt normalny nie będzie ginąć za te skorumpowane i sprotegowane monstrum.

  5. nn

    Już widze jak w Polsce młodzi ludzie wypinają się na politykow...nikt tej sitwy nie będzie bronil...po słowach Sienkiewicza ze państwo istnieje teoretycznie...oraz po nacjonalizacji obligacji z OFE...stwierdzam ze to dziki kraj nie ma zasad ani regul. Wiec po co bronic tego kraju????.

  6. Jan Warszawski

    Niestety u nas mobilizacja byłaby taka sama, a śmiem twierdzić, że mielibyśmy jeszcze większe problemy, szkolenie rezerw leży, młodzi wyjeżdżają na zachód i nikt nad tym nie panuje, a te kilkanaście tysięcy "zawodowych" niby żołnierzy wystarczy na dwa tygodnie wojny. Niestety sztaby rosną w siłę (nie będę wyliczał kolejnych powstałych Centrów Dowodzenia - żadne dotychczasowe nie zostało zlikwidowane, ani nawet pomniejszone patrz Sztab Generalny), niestety to nie sztaby walczą na frontach.

    1. maxxx

      Panie Janie Warszawski proszę nie pisać o polskiej mobilizacji rezerw... Mamy wojsko zawodowe które w kwiecie wieku idzie na emeryturę a potem całe społeczeństwo musi ich utrzymywać ( całkowicie rozumiem że ja muszę ich utrzymywać i zgadzam się z tym ) ale w zamian za to ich jedynym obowiązkiem jest obrona ojczyzny a nie moja... Ja za to mam inne zadania w swojej pracy i kiedy zawodowi żołnierze w wieku 30 lat są młodymi , pięknymi emerytami ja muszę pracować do 68 roku o ile tego w ogóle doczekam... No bo jak sobie to pan wyobraża ja utrzymuję wojsko zawodowe ze swoich podatków oni bawią się w wojsko i po 15 latach pracy idą na emeryturkę, a potem jak przychodzi do wojny to ja mam walczyć a oni będą mną dowodzić i odbierać ordery ?

    2. AM

      Nie wydaje mi się żebyś ty był Warszawski. Twoje pomysły są antypolskie i szkodliwe. System mobilizacyjny w Polsce wbrew temu co twierdzisz funkcjonuje poprawnie właśnie dzięki tym ludziom, którzy jeszcze są w sztabach. W żadnej szkole nie uczą jak ten system ma być zorganizowany i utrzymywany w gotowości. Problemem Ukrainy jest właśnie to co ty tutaj postulujesz, czyli brak fachowej kadry która jest w stanie utrzymać ten system w gotowości i w dalszej kolejności właściwie wykorzystać na froncie wcielonych rezerwistów. Moim zdaniem główną przyczyną fiaska mobilizacji na Ukrainie jest brak baz danych żołnierzy rezerwy, które prawdopodobnie zostały wywiezione lub zniszczone przez rosyjską agenturę. Wskazuje na to "poszukiwanie" specjalistów.

    3. zaniepokojony obywatel

      Na młodych wyjeżdżających za granice byłby sposób. Zabrać paszporty i w prowadzić przepisy sprzed schengen. Do tego bezwzględny nakaz meldunkowy i można byłoby budować potężną armie. Oczywiście należało by jeszcze tych młodych ludzi nauczyć patriotyzmu ale od tego jest zsw żeby każdy młody człowiek nabył patriotyzmu i szacunku dla starszych stopniem oraz do obowiązku bronienia ojczyzny.

  7. SAS

    Dać się zabić pod nieudolnym dowództwem, przy dysproporcji sprzętu jakościowej i ilościowej to niestety żadnej honor, żaden zaszczyt. Raczej lekkomyślność i głupota. Pod rozwagę naszym rodzimym bohaterom.

  8. rene

    A za co mają ginąć. Za oligarchów.Mam znajomych Ukraińców i Białorusinów ,prywatnie Ci pierwsi twierdzą że jak by ogłoszono referendum o przyłączeniu zachodnich obwodów w skład R.P. to głosy oddano by na tak ,drudzy że jak byli na Ukrainie i zobaczyli jak tam wygląda to wolą Łukaszenkę jak Ukraińską wolność.

  9. ccc

    U nas było by jeszcze lepiej. Jesteśmy w UE i dzień po ogłoszeniu mobilizacji wszyscy rezerwiści są w Niemczech i Czechach. Ja też.

    1. zk

      obawiam sie ze scenariusz bylby inny - mobilizacja nie jest oglaszana bo 3 h po rozpoczeciu działan wojennych cala wladza ustawodawcza i sadownicza jest w czechach i niemczech. a my tu zostajemy z usmiechnieta panienka na ekranie tv :)

    2. ;)

      pewnie sporo jest zielonych przejść ...odra z reszta nie jest szeroka szybko można przejść na 2 strone...w Niemczech zglosic się jako uchocca wojenny i brac socjal uchoccy

  10. MW80

    Propaganda, propagandą. Czytałem jakiś czas temu ciekawy artykuł w Raporcie. Jeśli to prawda co tam napisano, to bardziej od rosyjskiej propagandy zaszkodziło nieudolne dowodzenie po stronie ukraińskiej. Doprowadziło to do spektakularnych porażek po stronie tzw. ATO a konsekwencje ponoszą szeregowi żołnierze i funkcjonariusze. Dopóki armią nie będą dowodzili kompetentni dowódcy, żadne dodatkowe "mięso armatnie" ani nawet nowoczesne uzbrojenie niczego nie zmienią.

    1. olo

      Zgadzam się w 100%

    2. AM

      100/100

    3. Tyberios

      Lepsza armia owiec prowadzona przez lwa, niż armia lwów prowadzona przez owcę... jak głosi stara prawda.

  11. Rezerwista

    Likwidacja zasadniczej służby wojskowej to karygodny błąd polityczny i podważenie polskiej racji stanu. Panie Prezydencie - na co Pan czeka w obecnej sytuacji geopolitycznej i militarnej???!!!

    1. Tyberios

      Niby rezerwista a nawet podstaw systemu prezydentury w Rzeczpospolitej nie zna... co ma do tego prezydent? W rzeczpospolitej władze sprawuje SEJM I SENAT Rzeczpospolitej a nie prezydent. To tylko funkcja reprezentacyjna. To nie król, despota ani Car... tylko prezydent.

  12. pniok

    Najpierw broniło się ojcowizny,a potem ojczyzny, bo one dawały bezpieczeństwo i możliwośc przeżycia. Dziś front nie przebiega miedzy ideologiami, tylko miedzy sytymi i głodnymi. Patriotą nie zostaje sie na rozkaz, tylko z własnej kalkulacji. Chcą, żeby oligarchów bronili bezrobotni,którzy myslą jak przeżyć nastepny dzień. Tak jest na Ukrainie,w Polsce, i za bogaty zachód też muzułmanie walczyć nie bedą. Raczej będą podpalać.

    1. bsh

      1. Bronisz swojego kraju, swoich bliskich i swojego systemu. Polska demokracja w wielu przypadkach jest wadliwa, ale jest o niebo lepszym systemem niż Federacja Rosyjska, czy Republika Białorusi. 2. Front nie przebiega między sytymi i głodnymi. Rzucasz argumentami studenta politologii po pierwszej lekturze dzieł Marksa. Front przebiega między dwoma armiami. Między dwoma państwami. Jeśli przebiega między ideologiami, to kończy się jak w Kolumbii. Powstańcy niosący nową ideologię niszczą i zabijają wszystko na swojej drodze. 3. Patriotą się nie zostaje z własnej kalkulacji tylko na rozkaz. Dostajesz rozkaz mobilizacji. Możesz oczywiście kalkulować, ale zostajesz wówczas przestępcą uchylającym się od obowiązku obrony państwa. Jeśli jesteś w stanie z tym żyć i żyć poza granicami swojego państwa (i często jego sojuszników), to jest to twoja indywidualna decyzja. 4. Ukraińcy bronią własnego państwa, które odzyskali w wyniku Euromaidanu. Fakt, że są tam oligarchowie, ale po 2014 muszą się oni liczyć ze zdaniem własnego narodu. Przecież to, że armia ukraińska jeszcze się nie posypała, to efekt wysokiego morale ochotników i pomocy organizacji pozarządowych. 5. Jeżeli uważasz, że Polska i Ukraina są takie same, to gratuluję obserwacji. Byłeś kiedyś na Ukrainie? 6. Skąd wiesz za co będą walczyć muzułmanie? Słyszałeś kiedyś o polskich tatarach? O pułkach mahometańskich? Teraz może sprzedam ci prawdę oświeconą, ale przerażająca większość muzułmanów na tym kontynencie, doskonale się integruje. W wiadomościach słyszysz jedynie o marginesie, któremu ta integracja się nie udaje i w frustracji zwraca się w stronę ekstremizmu. I podpalają system, w którym im się nie udało. W takiej oświeconej i jednolitej Polsce, rolnicy na ciągnikach za kilkaset tysięcy (aby wziąć kredyt na cos takiego trzeba mieć spory dochód) protestują, bo moją za mało. Podsumowując. Rzucasz paroma pojęciami i argumentami bez pokrycia. Robisz to w stylu studenta studiów humanistycznych, któremu politykujący wykładowca sprzedał prawdę oświeconą w postaci paru teorii akademickich. Radzę czytać więcej niż skrypty i zkserowane notatki.

  13. stary

    Ubi patria ibi bene. Można mieć pusty portfel i czuć się bogaczem. Można mieć majątek, a czuć się ubogim. Patriotyzmu nie można nauczyć. W patriotyzmie można i należy wychować. Verba docent, exempla trahunt. Świadomość kilkudziesięciu pokoleń w służbie Polsce, dokładna znajomość dokonań dziadków po mieczu i po kądzieli, obojga rodziców, ich wyrzeczenia i ryzykowanie życiem dla Ojczyzny zobowiązuje. Jestem bogaty tradycją rodzinną, przywiązaniem do Polski i Polaków. Nie rozumiem tych, którzy gardzą Polską karierowiczów, dorobkiewiczów, ludzi, którzy nie zamierzają solidaryzować się z rodakami: przedkładając kolacyjki na koszt podatnika czy psychotyczne otaczanie się płatną ochroną nad partycypowanie w finansowanie ochrony zdrowia czy obronność. Ci ludzie przeminą wraz z ich protektorami, jeśli ich należycie napiętnujemy. Od tego mamy demokrację, może kulawą, ale zawsze demokrację. Czy udałoby się stworzyć kolejną błękitną armię? Oby przyszłość nie wymagała tego. Okupanci wybili kwiat narodu. Jednak powojenne społeczeństwo wielkim wysiłkiem i wyrzeczeniami podniosło kraj z gruzów. Dziś przeczy się temu wysiłkowi, potężnym przemianom ,które z jednej strony dały podstawy bytu, z drugiej jednoczyły społeczeństwo. Dziś rozwarstwienie społeczeństwa u jednych budzi frustrację i niechęć do państwa, u innych paniczną obawę przed utratą przywilejów i często nie wypracowanego uczciwie bogactwa. Znów posądzony będę o górnolotność. Ale tak to postrzegam i czuję.

  14. bsh

    Jako pełnoprawny rezerwista (tzn, po odbytej służbie poborowej) jestem całkowicie za służbą poborową. Jednak powinna być ona bardziej przemyślana i prowadzona, nie w kategoriach uzupełniania stanu w JW (tak jak było kiedyś), ale raczej na zasadzie tworzenia odwodów na czas wojny. Np. po nowych maturach jest sporo czasu, aby posłać absolwentów na obowiązkowe dwu-trzy miesięczne szkolenie wojskowe. Tam rekrut poznawałby podstawy obchodzenia się z bronią, dyscypliny, musztry, ratownictwa medycznego, obsługi sprzętu wojskowego. Po odbyciu służby zostawałby przypisany do odpowiedniej jednostki obrony terytorialnej. Taka jednostka miałaby szkieletową strukturę. Na codzień paru oficerów (większość w rezerwie, jeden lub dwóch na etacie), magazyn broni itd. Od czasu do czasu jednostka organizowałaby szkolenia i kursy. W razie wojny, rezerwista wyciągałby kartę mobilizacyjną i jechał do jednostki na odprawę i wio. Teraz większość rezerwistów, poza niektórymi specjalistami, nie wie nawet gdzie ma dzwonić w razie wybuchu wojny.

    1. rabarbarus

      Po nowych maturach absolwenci są zazwyczaj bardzo zajęci udziałem w rekrutacji na studia. Ponieważ jednocześnie startują na 3-4 kierunki, to zajmuje sporo czasu, by to wszystko skoordynować. Dodatkowo jeszcze, o ile nie zostaną przyjęci w tzw. pierwszym naborze, to startują w rekrutacji na kolejnych naborach, co może trwać nawet do września. Zwłaszcza jeśli uwzględni się egzaminy poprawkowe... Ale sam pomysł ciekawy. Trzeba by "tylko" dopracować szczegóły.

  15. edi

    W Rosji jest tak samo i tak samo byłoby w PL. Wojsko powinno być w 100 % zawodowe i jedynie wspieranie przez Gwardie Narodową czy bataliony ochotnicze.

    1. rabarbarus

      Różnica dotyczy sprawności aparatu państwowego. W Rosji jest on sprawniejszy niż na Ukrainie. Byłby w stanie skuteczniej egzekwować powinności. Wedle niezależnych instytucji międzynarodowych, w Polsce aparat państwa jest bardziej sprawny niż w Rosji, tyle że u nas w grę wchodzi czynnik Schengen i otwartość granic, a także różnice mentalnościowe. W większości badań socjologicznych wychodzi, że chęć do zachowań patriotycznych i gotowość do walki za kraj jest większa na wschodzie Europy niż na zachodzie. Prawdopodobnie Polacy walczyliby chętniej niż Niemcy i Francuzi, ale mniej chętnie niż Rosjanie.

  16. edward

    10-15 dni szkolenia rezerwistów przed wysłaniem ich na front?! Chyba na łby poupadali. Szkolą przyszłe mięso armatnie. Nie dziwię się, że ludzie uciekają.

    1. Tyberios

      Dobrze że w ogóle szkolą... w czasie wojny kiedy twój kraj jest atakowany to zazwyczaj łapaj karabin i biegiem za resztą. Wojna sama nauczy tych co przeżyją kiedy kłaniać się kulom. Oni zwyczajnie nie maja luksusu przepuszczenia ich przez reżim treningowy.

    2. Palmel

      Masz rację nogi nie zdążą się zagoić po nowych butach sam wiem z własnego doświadczenia że przez pierwszy miesiąc to wojska nie było bo prawie wszyscy chodzili w półtrampkach

  17. algae

    W Polsce bedzie ten sam problem jesli zostaniemy zaatakowani. "Prawdziwi patrioci" od razu dadza noge "zeby nie ginac za zlodziejskie panstwo". Odejscie od armii poborowej to byl blad. Polozenie Polski sie nie zmienilo. Jestesmy potencjalnie powaznie zagrozeni. Powinnismy zrobic to samo co Izrael - kazdy obywatel przeszkolony - lacznie z kobietami. To daje nie tylko mozliwosci poborowe ale tez spaja spoleczenstwo, promuje zdrowy tryb zycia, sport i patriotyzm. Ja jestem z takiego niewyszkolonego pokolenia. Nie umiem obslugiwac broni - nie wiem nic. Jak nas zaatakuja to miliony takich jak ja zakorkuje drogi uciekajac na zachod - gdzie stacjonuje wiekszosc naszej armii. Przez zakorkowane drogi ni ebeda mogly manewrowac nasi zolnierze. Bedzie chaos i kompromitacja - jak w 1939

    1. Ułanek1981

      W Polsce to nic nie da bo wystrzelenie kilku pocisków przez 5 czy 10 dni to jest żałosne. To marnowanie pieniędzy bo często ludzie ida pod przymusem na szkolenie i tak na prawdę nic nie musza robić. W Izraelu ludzie sa wyszkoleni i maja UZBROJENIE. Kałach i hełm to za mało by obywatele widzieli w tym sens, by podwyższyć im morale. W Polsce tylko daje się na przywileje zamiast na armię-na sprzęt.

    2. Zgryźliwy

      Nie pocieszę Cię, bo uważam, że będzie gorzej. Wtedy też była korupcja i przekręty ale chociaż większa część społeczeństwa, łącznie z elitami chciała walczyć za ten kraj i bronić dopiero co odzyskanej niepodległości.

    3. Mirosław Znamirowski

      "Przez zakorkowane drogi nie będą mogli manewrować nasi żołnierze. Będzie chaos i kompromitacja - jak w 1939" Chaos będzie jeszcze większy, bo raz na drogach są te przeklęte wysepki spowalniające ruch, a dwa, to na wielu odcinkach dróg po obu stronach szosy są te obrzydliwe ekrany dźwiękoszczelne sprawiające, że w razie ataku na kolumnę pojazdów stojących w korku nie będzie można nawet uciec z takiej drogi na pobocza.

  18. Kpt

    Powinno się szkolić młode roczniki, armia zawodowa dobra jest ale na państwo,które ma słabsze państwa wokół siebie.

  19. Gość

    Niech biorą więźniów w zamian za darowanie kary ,jak to czynią po drugiej stronie.

  20. tsu

    urzędnicy utrzymują, że 10 dniowe przeszkolenie wystarczy? proponuję na front wysłać urzędników...

  21. Sopor

    Armia z poboru to przeżytek. To nie te czasy, gdy wystarczyło dać chłopu dzidę, pokazać którą stroną kłuć i ustawić w szeregu wraz z tysiącem jemu podobnych. Ostatnim, który zapędził kilkaset tysięcy chłopa do okopów, był Saddam i mu to nie pomogło. Współczesna wojna wymaga od żołnierza dużej dozy samodzielności i osobistego zaangażowania. Ja wolałbym walczyć obok pięciu ludzi, którzy wiedzą po co to robią niż z pięćdziesięcioma, których do walki trzeba było mobilizować pod przymusem.

  22. zohan

    Patriotyzmu trzeba uczyć a państwo musi służyć obywatelom. Wówczas jest szansa, że oni będą jej bronić /ale muszą tu mieć pracę, domy, rodzinę/. Nic nie da zmiana prawa cokolwiek usprawniająca bo 49% i tak nie chce walczyć a żołnierz bez motywacji raczej jest niewiele wart /na Krymie byli zawodowcy ale bez motywacji i efekty wszyscy widzieli/. W Iraku zadziałała mobilizacja ale nikt nie chciał ginąć za Husajna i armia masowo się poddawała lub uciekała. Dzisiejsza młodzież, która czuje się oszukana, za chlebem emigruje raczej nie przyjedzie tu walczyć bo nie ma o co. Niestety mamy pokłosie braku wychowania obywatelskiego /tzw. nowoczesnego patriotyzmu/ brak przysposobienia obronnego /oczywiście dobrze prowadzonego/ też jest widoczne. Jak najbardziej jak pisze bsh warto pomyśleć nad nową koncepcją szkolenia wojskowego /bardziej dopasowaną do czasu wolnego młodych, podzieloną na kilka etapów z uwzględnieniem promowania ochotników podnoszących kwalifikacje np. na rynku pracy /100% nauczycieli, leśników czy urzędników powinno mieć przeszkolenie wojskowe/.

Reklama