Reklama

Siły zbrojne

Francuskie barki desantowe dla Rosji

Budowa dla Rosji przez francuski przemysł okrętowy dwóch śmigłowcowców desantowych-doków typu Mistral – „Władiwostok” i „Siewastopol”, uznana została za bardzo duży sukces eksportowy firm znad Sekwany chociaż budził on od początku kontrowersje w samej Rosji i sprzeciw Gruzji i państw nadbałtyckich. Dopiero jednak wydarzenia na Ukrainie i wstrzymanie ich dostawy spowodowało, że okręty trafiły na pierwsze strony gazet oraz nagłówki serwisów telewizyjnych i internetowych na całym świecie.

Zupełnie inaczej ma się sprawa z kutrami desantowymi mającymi służyć jako pokładowe środki desantowe operujące z zatapialnego doku tych śmigłowcowców. Mimo, że od samego początku wiadomo było, że takie jednostki będą potrzebne i logiczne było, że zostaną one zamówione w ramach jednego kontraktu, to informacje na ich temat nie tylko nie pojawiały się w środkach masowego przekazu, ale nawet specjalistyczne periodyki i portale internetowe właściwie o nich milczały.

Taki stan rzeczy ma zapewne źródło w jednej strony w niechęci Rosji do przyznania się, że nie jest zdolna do zaprojektowania i zbudowania w krótkim czasie niewielkich w końcu okrętów, z tym że charakteryzujących się dobrymi osiągami i co najważniejsze przystosowanych do operowania z pokładów tych desantowców. Jest to o tyle paradoksalne, że rosyjskie stocznie budują seryjnie jednostki tej klasy, nie są one jednak przystosowane do operowania z pokładów Mistrali.

Fot. A. Nitka/Defence24.pl

Pierwsze konkretne informacje pojawiły się na wiosnę 2013 r. 26 kwietnia 2013 r. kierownictwo stoczni STX w Lorient poinformowało, że na zamówienie koncernu DCNS (głównego wykonawcę rosyjskiego kontraktu) zbuduje cztery barki desantowe typu CTM NG (Chaland de transport de matériel de nouvelle génération). Zaprojektowane zostały one przez DCNS, a ich termin dostawy wyznaczono na listopad 2014 r.

Te cztery jednostki zapewniały zdolności transportowe tylko dla jednego śmigłowcowca typu Mistral, kwestia pokładowych środków desantowych dla drugiej jednostki tego typu była niewiadomą dla opinii publicznej Az do początku lutego bieżącego roku. Kiedy to poinformowano, że francuska stocznia SOCARENAM w swoim zakładzie w Saint-Malo, zwodowała kadłub pierwszego z dwóch  przeznaczonych dla Rosji katamaranów desantowych typu EDA-R (Engin de Débarquement Amphibie Rapide), których projekt opracowała grupa CNIM, a cztery egzemplarze (L 9092 – 9095) zasiliły Marine Nationale.

Tym samym jasne stało się, że we Francji powstaną wszystkie pokładowe środki desantowe dla rosyjskich śmigłowcowców desantowych. Jest tak ponieważ wielkość doku każdego z tych okrętów pozwala na transport dwóch katamaranów typu EDA-R, lub jednego katamarana i dwóch barek typu CTM NG, bądź też czterech barek typu CTM NG.

Fot. A. Nitka/Defence24.pl

 

Kutry CTM-NG mimo nawiązania w nazewnictwie do starszych francuskich barek desantowych typu CTM, są to zupełnie nowe jednostki. Różniące się od nich zarówno jeżeli chodzi o wymiary kadłuba 26,5 x 6,5 m wobec 23,8 x 6,3 m w przypadku CTM, jak również jeżeli chodzi o ogólny układ konstrukcyjny, który jest zbliżony koncepcją do budowanych przez hiszpański koncern Navantia kutrów desantowych typu LCM-1E. Posiadają one stalowy wypornościowy kadłub o dopracowanych pod względem hydrodynamiki liniach podwodzia oraz niezbyt wysokich burtach. Układ napędowy składająca się z trzech silników wysokoprężnych o mocy 1500 kW i trzech pędników wodno-strumieniowych z których dwa maja sterowane dysze. Znalazło to odzwierciedlenie w ich osiągach, przede wszystkim prędkości wynoszącej 13,4 w. w stanie pustym i 12,3 w. z pełnym obciążeniem wobec 9,5 w. w przypadku ich poprzedników oraz znacznie większej manewrowości. Większa jest również ładowność wynosząca 65 t wobec 45 t na CTM. Pozwala ona na transport jednego czołgu podstawowego np. Leclerc, lub dwóch transporterów opancerzonych typu VBCI, bądź tez trzech lekkich pojazdów opancerzonych typu VAB.

Najważniejszą cechą odróżniającą je od barek typu CTM jest przelotowy pokład ładunkowy z mocno wychyloną furta dziobową i składaną furtą rufową, dzięki czemu operacje za- i wyładunku będą mogły być realizowane podczas realnych działań desantowych w obu kierunkach, skutkując oszczędnością czasu potrzebnego na manewrowanie. Kolejną zmianą jest zainstalowanie niewielkiej sterówki na prawej burcie, a nie na rufie jak to miało miejsce na starszych jednostkach. Takie rozwiązanie spowodowane było zastosowaniem przelotowego pokładu ładunkowego, który nie pozwalał na posadowienie nadbudówki na rufie.

Fot. A. Nitka/Defence24.pl

Budowane dla Rosji katamarany desantowe typu EDA-R , który po wodowaniu został przeholowany do głównego zakładu SOCARENAM  w Boulogne-sur-Mer w celu wyposażenia i ma zostać ukończony do grudniu 2015 r. Nie będą zapewnie równic się od francuskich jednostek tego typu. Historia tych ciekawych jednostek roku 2003 r. kiedy to francuski agencja zakupów uzbrojenia (DGA) ogłosiła konkurs na nowy typ barek desantowych. W odpowiedzi na niego firma CNIM opracowała projekt awangardowej jednostki.

Łączy ona zalety katamarana czyli jednostki o „pełnym” zanurzeniu w tym stateczność, manewrowość, dzielność morską, zwiększoną nośność z możliwością podejścia do brzegu typową dla jednostek z płaskim dnem. Tę cechę uzyskano dzięki zastosowaniu innowacyjnego, podnoszonego pokładu-pontonu. Działa on w dwóch trybach. Położenie górne stosowane jest w trakcie przejścia morzem z prędkością marszową – wówczas jednostka jest „czystym” katamaranem – natomiast w trakcie lądowania ponton jest opuszczany do pozycji dolnej, zwiększając wyporność i zmniejszając zanurzenie, co po otwarciu rampy pozwala na samodzielny wyładunek pojazdów na plażę.

W celu sprawdzenia ten konstrukcji w 2008 r. zbudowano pełnoskalowy demonstrator nazwany L-cat (Landing Catamaran). Pozytywne doświadczenia z jego prób z francuskimi Mistralami zaowocowały kontraktem na budowę czterech zmodyfikowanych katamaranów EDA-R dla Marine Nationale. Zostały one zbudowane i przekazane DGA w latach 2011-12 przez firmę SOCARENAM, tej samej która buduje obecnie jednostki tego typu dla Rosji.

Andrzej Nitka  

Reklama

Komentarze (1)

  1. Darek S.

    Potencjał ruskiej armii w konfrontacji z krajami z basenu morza bałtyckiego nie wzrośnie nawet o centymetr od tych okrętów. A ruscy będą musieli z kasy wyskoczyć. Im więcej mamony wydadzą na durne pomysły i sny o potędze tym mniej kasy zostanie im na Iskandery. A tego powinniśmy bać się najbardziej. To te Iskandery swobodnie będą spadać na nasze pozycje, nawet jakbyśmy sobie kupili w ramach programu Wisła to co planujemy kupić. Dlatego nie czytajcie tych durnych dziennikarzy nie z branży, bo oni nie mają pojęcia o czym piszą. Według tych idiotów ruskie statki płynące z Putinem do Australii stanowiły zagrożenie dla odbywającego się tam spotkania itp. Nikt z nich nie napisał, że ta wycieczka Putina tymi statkami do Australii, wzbudzała łzy ale śmiechu specom od ochrony Obamy na tym spotkaniu.

Reklama