Reklama

Siły zbrojne

Amerykanie przygotowują 50 mm działko do zwalczania bezzałogowców

  • Fot. www.polskielng.pl
  • Fot. SpaceX via Flickr.com

Zagrożenie stwarzane dla USA przez bezzałogowe aparaty latające skłoniło inżynierów US Army do opracowania specjalnego systemu do zwalczania tego rodzaju zagrożeń. Działko kalibru 50 mm z kierowanymi pociskami wyposażonymi w specjalną głowice odłamkową ma być uzupełnieniem systemów C-RAM wyposażonych w rakiety przechwytujące. Testy broni opartej na działku typu Bushmaster III trwają. W kwietniu br. przy jego pomocy zestrzelono dwa ćwiczebne, taktyczne bezzałogowce. 

Stany Zjednoczone zwracają coraz większą uwagę na zagrożenia, które mogą stwarzać bezzałogowe aparaty latające. Jednym z nich jest możliwość użycia przez potencjalnych wrogów dronów do ataków na amerykańskich żołnierzy. Skłoniło to inżynierów US Army i współpracujących z wojskiem firm do opracowania specjalnego systemu dedykowanego do zwalczania bezzałogowców. Nowa broń ma stanowić uzupełnienie do systemów taktycznych C-RAM (czyli do zwalczania rakiet oraz pocisków artyleryjskich i moździerzowych) opartych na rakietach przechwytujących.

Za najbardziej efektywne rozwiązanie do zwalczania dronów uznano 50 mm działko Bushmaster III uzbrojone w specjalną kierowaną amunicję z głowicą odłamkową. Broń była rozwijana w ramach programu Extended Area Protection and Survivability Integrated Demonstration (EAPS ID) podobnie jak rakiety opracowane przez Lockheed Martina.

Podczas testów przeprowadzonych w kwietniu br. działko zniszczyło dwa taktyczne bezzałogowce. W niedalekiej przyszłości planowane są kolejne próby, tym razem o bardziej skomplikowanym scenariuszu. Do namierzania celu system wykorzystuje interferometryczny radar śledzący jako sensor, komputer sterujący oraz nadajnik i odbiornik radiowy do sterowania pociskiem, a także kierowania jego detonacją przed celem. Broń może w przyszłości znaleźć zastosowanie zarówno w wojskach lądowych jak i marynarce wojennej.

Przedstawiciele US Army podkreślają przy okazji prób systemu stale rosnącą liczbę bezzałogowych aparatów latających, które dziś znajdują się na wyposażeniu praktycznie każdej armii, jak również grup nieregularnych. W 1999 roku na świecie miało być według danych amerykańskiej armii 800 bezzałogowców, 20 podstawowych systemów, a w 2010 roku było ich już ponad 10 tys. i 200 typów. Należy mieć też na uwadze, że liczby te wciąż rosną.

Andrzej Hładij

Reklama

Komentarze (7)

  1. Vivaldi2000

    Bardzo lakoniczna informacja. Zbyt lakoniczna, żeby rozwijać baterię ciężkiej artylerii i strzelać na wiwat dla ruskiej techniki. Panie Flanker - slow down a while. Nie popisuj się pan niepotrzebnie, bo drzesz się pan jak ruska tuba propagandowa. Pamiętam, gdy się pokazał się Mig - 29 to Moskale piali z zachwytu, tłumacząc, że ta maszyna zdolna jest do niszczenia wszystkich współczesnych samolotów będących w wyposażeniu NATO oraz tych, które w przyszłości wejdą do wyposażenia. Tacy byli przewidujący. Wot gieroje! Potem się pokazało, że nie w Moskwie, a w Omsku, nie na Krasnoj Płaszczadi, a na bazarze.., itd. Pan piejesz prawie jak oni. Pozdrawiam

    1. Oj

      I taka jest kolego prawda. Mig 29 jest jednym z najlepszych myśliwców i bez problemu odstrzeli takie "cuda" techniki jak f-15,f-16.f-18 i tego nielota f-35.

  2. Legion

    Były 35mm AHEAD, jest CTA 40mm, a amerykanie robią 50mm... Czyżby konkurs kto ma większego?

  3. Oj

    HAHAHA amerykańskie lasery i gwiezdne wojny jakoś nie bardzo się sprawdzają i jankesi grzecznie wracają do "prochu"!!!

  4. gosc

    Pytanie do jakiego pulapu dronow dzialaja te dzialka, te pociski.

  5. trycykl

    Kaliber 50 mm to już działo, nie działko.

    1. Dropik

      Zasadniczo to amunicja tej piędziesiątki to podrasowany oerlikon 35, a bushmaster jest bardzo lekki ok 230kg. Kda 35 ze hsw 670kg. Do s60 rozmiarami i wagą armaty i amunicji nie ma co porównywać. To inna liga.

  6. windy_city

    @Flanker - nie kwestia w działku ale w amunicji... jaki ma kaliber jest mniej ważne - ważne, jak działa! Mam nadzieję, że dostrzegasz różnicę ale tylko udajesz...

    1. Flanker

      Pitolenie. Amerykanie robią coś "po amerykańsku" czyli zwykle przerost formy nad treścią. Np. w takim Phalanksie mają zamkniętą pętlę sterowania (system obserwuje nie tylko cel ale i pociski i wyprowadza poprawkę) - złożone, skomplikowane a Rosjanie robią to w otwartej pętli sterowania i mając precyzyjny system celowniczy i działko, mają te same, albo lepsze wyniki. Np. działka Flankera czy Folkruma działają w otwartej pętli a należą do najcelniejszych na świecie (drugi jest Gripen, który ma zamkniętą pętlę - radarem śledzi pociski i wprowadza poprawki). I teraz tak: jak masz doskonałe działko i doskonały system celowniczy, to możesz strzelać najprostszą amunicję - pełnymi pociskami, bez materiału wybuchowego i zapalnika - trafienie bezpośrednie przyniesie największą skuteczność. A możesz też, jak w przykładzie powyżej, mieć przerost formy nad treścią, czyli działko z pociskami z datalinkiem - zapewne podatne na zakłócenia A NA PEWNO DROGIE, zarówno działko jak i amunicja z datalinkiem, detonująca się na sygnał z działka. Tak to robią Amerykanie. Wydaje mi się to absurdalne kosztowne i złożone i rozwiązania europejskie (np. Szwecja, Rosja itp.) czyli programowany w trakcie wystrzału czas detonacji (= dystans) jest doskonałym kompromisem, gdyż na odległość stosowania działkiem dokładność namierzenia celu i prędkość przemieszczania się celu vs. prędkość dolotu pocisku sprawia, że nie wierzę, by amerykańskie rozwiązanie było skuteczniejsze, a jak już, to o czy więcej niż o parę procent (czyli najwyżej zaoszczędzi się parę procent nabojów, ale znacznie kosztowniejszych - z datalinkiem. I pewnie taka wypasiona elektronika amerykańskiego pocisku zabiera miejsce na materiał wybuchowy...). Działka nawet tak proste jak Szyłka (ale pamiętajmy, że jakieś 20 lat wyprzedziła podobne rozwiązania NATO) są tak skutecznie mordercze, nawet ze zwykłymi zapalnikami zbliżeniowymi, że jedyną szansą celu jest nie znaleźć się w ich zasięgu, a dodawanie do tego zapalnika programowalnego to wisienka na torcie. Natomiast datalink w pocisku, jak w tym działku z artykułu, to już amerykańskie gadgeciastwo: lepiej mieć pewnie 2x więcej 2x tańszych systemów z amunicją programowalną. Jak działko działa, to wiadomo: Izrael przekonał się w Wojnie Yom Kippur jak działa Szyłka, a co robią współczesne rosyjskie działka 30mm z dronami czy bombami to w sieci nie brak filmów - i robią to znacznie szybciej niż pokazy laserów bojowych, którym aż kilkanaście sekund zajmuje zniszczenie składających się głownie ze styropianu małych dronów. I jeszcze jedno: kaliber JEST ważny, bo to się przekłada na zasięg i ew. "inteligencję" amunicji oraz jej skuteczność. AK-176M jest skuteczna (Harpoony niszczy bardzo dobrze) do 15km, o czym 30mm czy 50mm może tylko pomarzyć.

  7. Flanker

    No to teraz idioci, którzy naśmiewali się z rosyjskich działek przy Pancyrze czy z Loary chyba zmienią zdanie, bo teraz działko mają Amerykanie, wiec to teraz na pewno doby pomysł. A już dawno pisałem, że takie działko jest potrzebne do zwalczania PGM i małych dronów, bo strzelanie do tego rakietami jest kosztowną głupotą (najgłupsze to stosowanie do tego NASAMS - mam nadzieję, że Polska tego nie kupi!), laser jest podobną kosztowną głupotą, choć już na mały dystans ma większy sens niż wznawiana co pokolenie hucpa na podatnikach (zaczęła się już w latach 60.) typu zwalczanie ICBM za pomocą lasera w atmosferze ziemskiej. Działko na odległość paru km jest tanie i znakomite. Skandalem jest, że jakieś, mam ochotę napisać łapowniki z MON, zamiast zająć się pierwszoplanowym problemem typu obrona przed PGM, jako priorytet przy modernizacji obrony plot stawiają... obronę antybalistyczną, która i tak się nie uda, a biorąc pod uwagę ilość we. rosyjskich Iskanderów i rosyjskich środków PGM, to zagrożenie od Iskanderów jest marginalne wobec PGM.

    1. gugu

      Dokładnie , zgadzam sie w 100%. Masowo zastosowane , względnie tanie, zautomatyzowane zestawy artyleryjskie to cos co skutecznie niszczy szybujące bomby czy poddźwiękowe pociski samosterujące.

    2. były_kanonier

      Masz rację. Taka Loara ze zmodyfikowanymi armatami S-60, byłaby hitem...

    3. papa_dance

      Pancyr i Loara ma 50/57mm? Chyba troszkę mniej. Kluczem do sukcesu jest świadomość sytuacji, automatyzacja przekładająca się na niezawodność i szybkość, i ultranowoczesna amunicja. Armata to góra 1% sukcesu tego systemu. Bezpilotowce to najczęściej malutkie samolociki które bardzo trudno trafić. Trafisz z s-60 pociskiem z drugiej wojny światowej cel wielkości krzesła pomalowany na szaro - niebiesko, poruszający się 100-200km/h, 2km od Ciebie, 2km nad ziemią? Wiele z tych maszyn ma silniki hybrydowe lub elektryczne przez co nawet w podczerwieni trudno je wykryć i co dopiero trafić i co dopiero pociskiem który musi trafić bezpośrednio. Bez odpowiedniej amunicji, najlepsze miejsce dla s60 to muzeum lub huta! Loara nadrabia szybkostrzelnością. Jeśli w krótkim czasie możemy w miarę gęsto pokryć sylwetkę celu kilkoma kilogramami metalu, mamy sporą szansę na trafienie jeśli bezpilotowiec jest dostatecznie nisko i blisko. Bezpilotowce są tanie, mogą szybko (online) i precyzyjnie naprowadzać uzbrojenie przeciwnika, i coraz częściej same są dobrze uzbrojone więc lepiej długo nie pudłować. ;)

Reklama