Reklama

Siły zbrojne

WOT po raz pierwszy strzela Javelinami

Strzelanie zestawu przeciwpancernego Javelin. Fot. M.Dura
Strzelanie zestawu przeciwpancernego Javelin. Fot. M.Dura

W dniu 17 czerwca br. na poligonie Kijewo – Toruń odbyło się pierwsze w Wojsku Polskim strzelanie z systemu przeciwpancernego Javelin. Próby przeprowadzono w obecności ministra Obrony Narodowej Mariusza Błaszczaka w ramach kursu doskonalącego instruktorów lekkiej piechoty Wojsk Obrony Terytorialnej.

Pierwsze strzelanie przeciwpancernym pociskiem kierowanym Javelin (oszczep) przez polskich żołnierzy było przeprowadzone w ramach kursu doskonalącego instruktorów lekkiej piechoty realizowanego w powołanym dwa lata temu Centrum Szkolenia Wojsk Obrony Terytorialnej w Toruniu. Zgodnie z oficjalnym komunikatem „obecnie w Toruniu szkoli się kilkudziesięciu instruktorów, którzy przekażą następnie zdobyte doświadczenie kolejnym operatorom systemu Javelin w WOT”. W sumie pierwszą fazę tego szkolenia ukończyło 60 instruktorów.

 image

Dron FlyEye. Fot. WOT

Zadanie zrealizowano w ramach jak najbardziej realistycznego scenariusza. Na drodze z Kijewa zorganizowano punkt kontrolny, który był chroniony między innymi przez wyrzucony w powietrze dron FlyEye. Wysunięty patrol oraz bezzałogowiec ostrzegły checkpoint o zbliżającym się przeciwniku, do którego zatrzymania wykorzystano standardowe uzbrojenie żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej.

Próbę obejścia punktu kontrolnego zlikwidowano z wykorzystaniem lekkich moździerzy piechoty LMP-2017 kalibru 60 mm, karabinków automatycznych GROT, granatników przeciwpancernych, karabinów wyborowych BOR kalibru 7,62 mm i TOR kalibru 12,5 mm oraz amunicji krążącej Warmate. W momencie pojawienia się pojazdów opancerzonych do działania przystąpił trzy dwuosobowe zespoły przeciwpancerne wyposażone w zestawy przeciwpancerne Javelin. W dniu pokazu odpalono w sumie trzy rakiety. Dwie poruszały się torem wznoszącym, a jedna torem płaskim.

Na zakończenie strzelania minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak wręczył pamiątkowe ryngrafy trzem wyróżniającym się uczestnikom kursu doskonalącego instruktorów taktyki lekkiej piechoty (m.in. „za determinację i ponadprzeciętne zaangażowanie”). Nagrody otrzymali: por. Iwona Adamiec z 3. Podkarpackiej Brygady Obrony Terytorialnej, ppor. Piotr Strąk z 3. Podkarpackiej Brygady Obrony Terytorialnej i kpr. Sławomir Lingo z Centrum Szkolenia Wojsk Obrony Terytorialnej.

image
Fot. M.Dura

 W swoim okazjonalnym wystąpieniu minister Błaszczak podkreślił, że za jego kadencji liczebność WOT wzrosła z 7 do ponad 27 tysięcy żołnierzy. Przypomniał również, że większość wyposażenia „terytorialsów” jest polskiej produkcji. Wskazywał przy tym przede wszystkim na: amunicję krążącą WARMATE, lekkie moździerze LM-2017, karabiny wyborowe GROT i TOR oraz karabinki GROT.

image
Lekki moździerz piechoty LMP-2017. Fot. WOT

Z informacji przekazanej w czasie strzelania m.in. przez dowódcę WOT generała dywizji Wiesława Kukułę wynika, że system ten będzie wykorzystywany na szczeblu batalionu, przede wszystkim w Brygadach Obrony Terytorialnej rozmieszczonych we wschodnich województwach Polski. W tym celu w strukturze Wojsk Obrony Terytorialnej pojawią się specjalistyczne zespoły przeciwpancerne (wstępnie określone jako „niszczyciele czołgów”), które poza Javelinami mają również wykorzystywać amunicję krążącą WARMATE i broń wielkokalibrową.

image
Strzelanie zestawu przeciwpancernego Javelin. Fot. M.Dura

Jak na razie Wojsko Polskie zakupiło 60 wyrzutni oraz 180 pocisków FGM-148F Javelin (umieszczonych w wyrzutni tubowej ATK) wraz z pakietem logistycznym i szkoleniowym. W skład pakietu szkoleniowego wchodzi również 8 trenażerów stacjonarnych EPBST, 17 makiet gabarytowo-masowych oraz specjalistyczne szkolenia. Natomiast pakiet logistyczny zawiera urządzenia diagnostyczne, przyrządy kontrolno-pomiarowe, zestawy narzędzi oraz zapas części zamiennych. Zgodnie z umową podpisaną w maju 2020 roku zamówienie ma zostać zrealizowane do końca 2021 roku. Kontrakt zawarty w ramach porozumienia międzyrządowego w trybie FMS za 54,5 mln USD nie zakładał offsetu i transferu technologii do polskiego przemysłu.

Wojsko Polskie pozyskało w ten sposób bardzo wyrafinowany system przeciwpancerny, który jest wykorzystywany od lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Wojska Obrony Terytorialnej otrzymały jednak najnowszą, produkowaną obecnie wersję Javelina, czyli FGM-148F, która od niedawna jest dostarczaną użytkownikom tego systemu. Pocisk ten dysponuje wielozadaniową głowicą kumulacyjną MPWH o większej skuteczności oraz zmodyfikowanym systemem naprowadzania.

Niewątpliwą zaletą systemu Javelin jest działanie według zasady „wystrzel i zapomnij”. Pocisk po starcie naprowadza się bowiem dzięki własnej, samonaprowadzającej się głowicy termowizyjnej. Dodatkowo rakieta FGM-148 może zwalczać cele zarówno z przedniej, jak i z górnej półsfery („top attack”), gdzie najczęściej jest najsłabsze opancerzenie. Zasięg maksymalny systemu to ponad 4 km.

image
Fot. M.Dura

Javelin to stosunkowo lekki zestaw przeciwpancerny (pocisk waży 11,8 kg, a wyrzutnia CLU 6,4 kg), który może być obsługiwany przez jednego żołnierza (w rzeczywistości zespół strzelający składa się z dwóch osób). Jest również prosty w obsłudze. Zadaniem strzelca jest jedynie odnaleźć cel, naprowadzić ponad niego kwadrat celowniczy, wcisnąć przycisk „lock” („blokada”) i przycisk spustu. Proces odpalenia zajmuje maksymalnie 20 sekund, ponieważ sama aktywacja głowicy termowizyjnej pocisku może trwać nawet do 9 sekund a celownika termowizyjnego wyrzutni CLU (Command Launch Unit) około 3 sekundy. W rzeczywistości czas potrzebny na oddanie strzału można skrócić (chociażby przez wcześniejsze włączenie kamery). Wyrzutnia posiada dodatkowo celownik dzienny oraz pasywny system identyfikacji „swój-obcy” pracujący w podczerwieni.

Rakieta systemu Javelin jest odpalana metodą „miękkiego startu” – tzn. główny silnik marszowy włącza się dopiero po opuszczeniu wyrzutni gdy pocisk znajduje się około 10 m od strzelca i lekko uniesie się do góry – dyszą do dołu. Ułatwia to strzelanie z ukrycia i wnętrza budynków. Strzelec po odpaleniu pocisku może natychmiast opuścić stanowisko, które jest dodatkowo trudne do namierzenia przez stosunkowo mało widoczną smugę gazów wylotowych silnika rakietowego w czasie lotu.

Najważniejsze jednak jest to, że Javelin jest chwalony przez żołnierzy za swoją prostotę, niezawodność oraz skuteczność.

Reklama

Komentarze (3)

  1. kowalski

    A co z Piratem czyli polskim p.p.Umarł w zapomnieniu?

    1. Troll z Polszy

      Pirat od stycznia czeka aż IU skończy się drapać po du...siedzeniu i wymyślą jakie zrobić próby państwowe. Niestety oddźwierny ambasady najważniejszego sojusznika nie strofuje Mario jak w przypadku Łoszczepa. Wincyj szybciej bo wąsate Jony za kałuża mogą stracić robotę

  2. Honker Haker

    Wątpię by w razie wojny WOT miał wyższe morale niż zawodowcy. Potem porzucą te Javeliny jak Ukraińcy w Debalcewie i tyle je widzieli.

  3. Box123

    Może w rządzie ktoś łaskawie zainteresuje się MONem i zrozumie, że na własne życzenie przegrywają wygrana bitwę. Po katastrofie jaką były rządy platformy, mając do dyspozycji takie środki jak obecnie (też dzięki dobremu zarządzaniu państwem) naprawdę trzeba wykazać się nie lada nieudolnoscią, żeby przez tyle lat nie podpisać praktycznie żadnego poważnego kontraktu (kraby i pierwszy etap Wisły zaliczam Macierewiczowi, a zakup f35 chociaż istotny traktuje jako zdarzenie zupełnie przypadkowe, bo gdyby nie seria awarii migow jestem więcej niż pewien, że żadnej umowy do dzis by nie było. No i oczywiscie dwie eskadry to pójście na zupełna łatwiznę, bo mniej się nie dało kupić, żeby niech było kompromitacji). Do tego żenująca umowa na chromowane, czarne samochody dla wojska (ostatnio widzialem jakiś materiał z dragona jak żołnierze mieli rozłożone maty na maskę do strzelań zza samodow, żeby ich nie zarysowac). Jeśli te samochody maja być zamiast honkerow to jest to nieporozumienie. A jeśli do wożenia tyłków oficerów w czasie pokoju to 600 to chyba trochę za dużo, a pegaz też chyba będzie trochę za ciężki na zastąpienie zwykłych honkerow, czyli nawet w tak banalnej kwestii nie potrafiono zrobić sensownego zakupu. Dysponując takimi środkami jakie mamy można było do dzisiaj podpisać wszystkie główne kontrakty i to w rozszerzonych wersjach (10 baterii Wisły i 30 narwii, 160 wyrzutni Homar z produkcją rakiet w Polsce, 600sztuk K2 pl i potem przynajmniej 200 K3 PL), gdzie cześć ofert leży na stole i byśmy je spłacili do ok 2027 roku (zostały by też środki na realizację kilku mniejszych programów typu karabiny, drony czy wyrzutnie p-pnc itp), a dostawy dobiegły by końca jakieś 5 lat później. A od 2025 mozna by zrobić drugą serię kontraktów (Orki, fregaty, Borsuki po minimum 100 rocznie i kolejne f35 itd). A nie mamy praktycznie nic, zawierane kontrakty są na mikroskopijne ilości, które w razie prawdziwej wojny nie odegrają żadnej roli, a Błaszczak piąty rok chodzi i opowiada bzdury, że chce żeby "wojsko było liczniejsze i miało najnowocześniejszy sprzet". Niech ktoś się obudzi bo w obszarze w którym rząd mógłby punktować sam sobie strzela w kolano. Nie mówiąc już o sytuacji na świecie, która zmienia się szybko na naszą niekorzyść, a my stoimy w miejscu i robimy dobra minę do złej gry

Reklama