Reklama

Siły zbrojne

Spuścizna Trumpa: czy udało się zreformować amerykańskie siły zbrojne? [ANALIZA]

Rys. Katarzyna Głowacka / Defence24, źródło Heritage Foundation
Rys. Katarzyna Głowacka / Defence24, źródło Heritage Foundation

Konserwatywny amerykański think tank Heritage Foundation opublikował doroczny raport na temat potęgi Stanów Zjednoczonych i zdolności ich zbrojnych do wypełniania globalnych celów Waszyngtonu. Tzw. „2021 Index of U.S. Military Strength” jest tym bardziej ciekawy, że można go porównać z publikacją na rok 2016. Innymi słowy, co udało się zmienić prezydentowi Donaldowi Trumpowi?

Zdaniem Heritage Foundation Trump pozostawia Bidenowi trochę tylko potężniejsze siły zbrojne, niż Obama pozostawił jemu. Jednocześnie świat pełen jest obecnie wyzwań, które nie stanowiły aż takiego zagrożenia w roku 2016.

Autorzy raportu dostrzegają wzmożone finansowanie sił zbrojnych w tym szczodry budżet na 2021 rok uchwalony w kwocie 740,5 mld USD. Fundacja docenia te zabiegi ale wskazuje, że w czasie prezydentury Trumpa i tak istniała „luka” pomiędzy środkami przyznawanymi Pentagonowi a zdefiniowanymi przez nią realnymi potrzebami. W czasach Trumpa wynosiła ona w różnych latach między 30 a 100 mld USD. We wspomnianym 2021 r. jest to niemal 60 mld, ponieważ Heritage Foundation ocenia tutaj potrzeby na około 800 mld. Mimo to trzeba podkreślić, że Trump i tak finansował siły zbrojne w większym stopniu niż jego kontrowersyjny poprzednik, i „luka” np. w przypadku kontynuacji polityki Baraka Obamy byłaby zapewne znacznie większa.

Optymalny potencjał SZ USA fundacja określiła na 50 brygadowych zespołów bojowych, 400 okrętów, 1200 samolotów bojowych w siłach powietrznych (co jest dziwne biorąc pod uwagę, że USAF ma ich znacznie więcej a mimo to ma ocenę „marginalny”) i 30 batalionów w Korpusie Piechoty Morskiej.

Zgodnie z przyjętą wiele lat temu metodologią fundacja oceniała poszczególne rodzaje sił z zbrojnych USA w kategoriach: „bardzo słaby”, „słaby”, „marginalny” (co można tłumaczyć też jako dostateczne), „silny” i „bardzo silny”. Każdy z najważniejszych rodzajów sił zbrojnych (US Army, USAF, US Navy i US Marine Corps) otrzymał ocenę w trzech kategoriach: potencjału, zdolności i gotowości do działania, a następnie wynikającą z nich ocenę ostateczną.

W 2016 roku zdolności wszystkich rodzajów sił zbrojnych oceniono jako „marginalne” (tj dostateczne, z niewielkim marginesem bezpieczeństwa). Wyjątkiem było US Army, która została określona jako „słaba” – w dużej części z uwagi na jej niską gotowość do prowadzenia działań. Po czterech latach Trumpa tam gdzie ocena była najgorsza widać jednak największa poprawę. Ocena ogólna US Army została podniesiona do „marginalna”, a sama ocena gotowości amerykańskich wojsk lądowych została podniesiona do najwyższego poziomu – „bardzo silna”. Wszystko to dzięki prowadzonym w ostatnich latach ćwiczeniach przerzutu i prowadzenia konwencjonalnej symetrycznej wojny, w tym w dużej mierze na terenie Europy Środkowo-wschodniej.

image
Fot. Maciej Szopa/Defence24
image
SB-1 Defiant/Fot. Sgt. Dana Clarke, U.S. Army

Tak optymistycznie nie patrzono jednak na Marynarkę Wojenną, która choć utrzymała ocenę „marginalny” to wskazano, że coraz bardziej zbliża się ona do oceny „słaby”. Formacja ta jest zdaniem fundacji zbyt mała aby wypełniać wszystkie stawiane przed nią zdania, które w obliczu rozwoju floty chińskiej są coraz bardziej złożone. Jednocześnie wskazano, że techniczna przepaść między USA a konkurentami globalnymi zmniejsza się na morzu, a flota szybciej starzeje się niż jest uzupełniana nowymi jednostkami.

Korpus Piechoty Morskiej utrzymał ocenę, ponieważ zmieniono jego zadania. Wyraźne jest powiedziane, że ma walczyć na jednym teatrze, plus wypełniać ograniczone zadania w pomniejszych regionach zapalnych. Z tego powodu liczbę batalionów, które zdaniem Heritage Foundation powinna mieć ta formacja zredukowano z 36 do 30. Mimo to Pentagon chce zredukować liczbę tych batalionów, do… 21, co zdaniem fundacji obniży jej ocenę w przyszłości do „słaby”.

image
Wizja okrętu typu Columbia / Rys. US Navy

Lepiej jest w przypadku amerykańskiego arsenału atomowego, który także podlegał osobnej ocenie. Utrzymano ocenę „marginalny” ale zdaniem Heritage Foundation dąży tu do oceny „silny” co jest efektem prowadzonej modernizacji arsenału. Jednocześnie jednak zaznaczono, że kondycja tego ostatecznego rodzaju broni jest zależna od stabilnego finansowania i jego brak w przyszłości może doprowadzić do problemów.

W 2016 roku całe Siły zbrojne Stanów Zjednoczonych oceniono jako „starzejące się i ze zmniejszającym się potencjałem”. Obecnie określone zostały jako nieposiadające doświadczenia w przeprowadzaniu dużych operacji, w którym to kierunku dopiero rozpoczęły się odpowiednie ruchy jeśli chodzi o planowanie i szkolenia. Podtrzymano ocenę iż siły zbrojne starzeją się i tracą potencjał „pomimo ograniczonych dostaw nowoczesnego wyposażenia”.

Na ocenę na 2021 rok nie wpływa fakt, że w ciągu czteroletnich rządów Donalda Trumpa prowadzone były liczne programy rozwojowe, szczególnie w US Army, ale także w siłach powietrznych, które jak się okazało mają zaawansowany program samolotu bojowego kolejnej generacji NGAD, czy US Navy, która np. zamówiła właśnie pierwszego boomera typu Columbia.

Zagrożenia

Raport ocenia też zagrożenia dla USA. Każde z nich poddawane jest dwóm kryteriom oceny: zachowania (wrogie, agresywne, testujące USA, asertywne, łagodne) i zdolności (potężne, zbierające siły, posiadające zdolności, aspirujące, marginalne).

 Pod uwagę brane są nadal te same siły co pod koniec rządów Obamy: Rosja, Chiny, Korea Północna, Iran oraz „terroryzm” – bliskowschodni i afgańsko-pakistański. Od 2016 roku ocena zdolności rosyjskich i chińskich wzrosła ze „zbierających siły” (gathering) do „potężnych” (formidable). W Rosji powodem tego wzrostu ma być modernizacja sił zbrojnych oraz doświadczenia zbierane przez rosyjskich żołnierzy w konfliktach na świecie. W Chinach – wskazywano przede wszystkim ich zdolności do dokonywania cyberataków i prób dominacji na rynku telekomunikacyjnym (5G).

image
Rys. Katarzyna Głowacka / Defence24, źródło Heritage Foundation
image
Rys. Katarzyna Głowacka / Defence24, źródło Heritage Foundation

Możliwości Iranu także otrzymały wyższą ocenę - z państwa „aspirującego” awansował na „zbierające siły”, a zatem pozycję jaką do niedawna miały Rosja i Chiny (!) po przesunięciu się w górę aż o dwa progi. Państwo to zostało też określone jako agresywne i stanowiące długofalowe zagrożenie dla bezpieczeństwa terytorium USA. Wskazano, że Iran po zerwaniu umów przez Trumpa w 2018 ma obecnie znacznie więcej uranu niż wcześniej.

Swego rodzaju poprawa nastąpiła na kierunku północnokoreańskim. Państwo to wcześniej określane jako „wrogie” teraz jest określane tylko jako testujące USA. Z kolei zdolności terrorystycznych organizacji na Bliskich wschodzie miały wzrosnąć z „aspirujących” do „posiadających zdolności” a w Afganistanie i Pakistanie spaść ze „zbierających siły” do „aspirujących”.

Jak widać zagrożenia światowego porządku, generalnie, rosną, a tzw. Pax Americana eroduje coraz bardziej. Tym samym rosną więc wyzwania przed siłami zbrojnymi USA. Czy efekty prowadzonych właśnie programów zbrojeniowych poprawią obecną sytuację i czy wystarczy na nie finansowania? Trudno powiedzieć. Wiele będzie zależało od polityki nowego prezydenta Joe Bidena oraz tego, czy Stany Zjednoczone otrzymają wystarczające wsparcie ze strony swoich sojuszników.

image
Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama