Reklama

Geopolityka

Jak wyglądałaby chińska inwazja na Tajwan? [RAPORT]

Grafika: K. Głowacka/Defence24.pl
Grafika: K. Głowacka/Defence24.pl

Jednym z najczęściej rozpatrywanych miejsc zapalnych na świecie, którego sytuacja realnie zagraża wybuchem konfliktu zbrojnego na dużą skalę jest wyspa Tajwan, na której znajduje się Republika Chińska. Państwo to od dziesięcioleci przygotowuje się do odparcia ewentualnej inwazji ze strony Chińskiej Republiki Ludowej (ChRL). Czy jednak wystarczy to w czasach, kiedy lądowy sąsiad wyrósł na supermocarstwo?

Państwo na wyspie Tajwan jest kontynuacją Kuamintangu, czyli tzw. Chin nacjonalistycznych – państwa które w czasie drugiej wojny światowej przyjęło na siebie główny ciężar walki z Imperium Japonii. W ich wyniku poniosło ono olbrzymie straty. Tak wielkie, że nie było ono później w stanie stawić czoła chińskim komunistom wspieranym przez ZSRR. W 1949 roku pozostała ewakuacja na Tajwan pod osłonę flot państw zachodnich przede wszystkim Stanów Zjednoczonych. Dokonało tego dwa miliony uchodźców i kilkaset tysięcy żołnierzy Kuomintangu. W ciągu kolejnych dziesięcioleci mało ludna (ok. 6 mln mieszkańców) i rozwinięta wyspa, jaką był jeszcze w czasie drugiej wojny światowej Tajwan, została przekształcona w prężne państwo, jednego z tygrysów Dalekiego Wschodu. Dzisiaj na wyspie mieszka 23,57 miliona ludzi, którzy wypracowali liczący się na świecie potencjał gospodarczy i techniczny.

Komunistyczna Partia Chin nigdy nie wyrzekła się ostatecznego zjednoczenia Chin, doprowadzając m.in. do wykluczenia Republiki Chin z Organizacji Narodów Zjednoczonych. W ciągu ostatnich trzech dekad wzrostu swojego znaczenia ChRLD stosowało różnego rodzaju naciski – gospodarcze i polityczne – mające na celu dalsze marginalizowanie Tajwanu i niedopuszczenie do jego wzmocnienia. Przede wszystkim militarnego. Jednocześnie otworzenie się ChRL na zachód i przejęcie przez nią Hong Kongu, sprawiło że teoretycznie pojawiła się szansa na pokojowe zjednoczenie także z Tajwanem. Wydarzenia z Hong Kongu z ostatnich kilkunastu miesięcy, kiedy to autonomia tego miasta została brutalnie zduszona, pokazała jednak czym w praktyce jest polityka „jeden kraj, dwa systemy”. W tej sytuacji wydaje się, że społeczeństwo Tajwanu jest jeszcze bardziej niż przedtem zdeterminowane do zachowania swojej niezależności. Dobitnie podkreślone zostało to w bieżącym roku. W styczniu 2020 wybory na Tajwanie po raz drugi z rzędu wygrała Demokratyczna Partia Postępowa (DPP) a prezydent Caj Ing-wen odrzuciła oficjalnie propozycje „zjednoczenia” pod berłem Komunistycznej Partii Chin proponując w zamian „dialog”.

image
Chiński J-11 w obiektywie amerykańskiego P-8 Poseidon Fot. US Navy

Na to wszystko nałożył się wybuch epidemii koronawirusa, przed którą naukowcy z Tajwanu przestrzegali już w styczniu, ale – jak twierdzą - zostali zignorowani przez Światową Organizację Zdrowia w wyniku nacisku ChRL. Tajwańczycy bardzo głośno informowali na ten temat światową opinię publiczną. W celu zastraszenia tego kraju w okolicach wyspy samoloty bojowe i okręty ChRL rozpoczęły już w lutym liczne „ćwiczenia” stawiając siły zbrojne podległe Taipei w stan gotowości.

image
Chiński samolot wczesnego ostrzegania KJ-500 Fot. Alert5 (CC BY-SA 4.0)

 

Sytuacja międzynarodowa

Obecna sytuacja międzynarodowa jest napięta, jednak trudno tak naprawdę powiedzieć czy Tajwan jest bardziej czy mniej niż zwykle zagrożony agresją ze strony ChRL. Pekin znajduje się obecnie w ogniu krytyki większości państw na świecie, a kiedy po wybuchu epidemii na lotniskowcu USS Theodore Roosevelt jego miejsce w rejonie zajął chiński Liaoning przy akompaniamencie aparatu propagandowego, nie spotkało się to ze światowym zrozumieniem. Obecne sygnały płynące ze Stanów Zjednoczonych nie świadczą o zmniejszeniu determinacji w sprawie obrony wolności handlu na Morzu Południowochińskim a co za tym idzie niezależności Tajwanu. Z drugiej strony jednak USA boryka się obecnie z kłopotami wewnętrznymi spowodowanymi nie tylko epidemią ale też napięciami na tle rasowym i ideologicznym. Jednocześnie chińska marynarka wojenna jest silniejsza niż kiedykolwiek, chociaż nie osiągnęła jeszcze pełnego zakładanego potencjału.

Z kolei siły zbrojne samego Tajwanu od kilku lat dopiero rozpoczęły absorbowanie nowoczesnej amerykańskiej techniki wojskowej. Choć na ich wyposażenie trafiły już wszystkie 30 AH-64E Apache Guardian, to dopiero trwa modernizacja 142 starych F-16A/B do standardu V, który podniesie ich możliwości na zupełnie nowy poziom. Również dopiero rozpocząć mają się dostawy kolejnych 66 samolotów tego typu. Tajwańczycy kupują amerykańskie torpedy i wyrażają zainteresowanie pociskami przeciwokrętowymi Harpoon. Sami rozpoczynają wdrażanie krajowej produkcji naddźwiękowego pocisku Yun Feng III naprowadzanego radarowo i osiągającego zasięg 1,5 do nawet 2 tys. km. Za kilka lat Tajwan może okazać się twierdzą nie do zdobycia, szczególnie dla Chin, o których już wiadomo, że ich gospodarka podobnie jak reputacja zostały podcięte epidemią koronawirusa.

 

Po co Chinom Tajwan?

Jak wspomniano Tajwan liczy sobie 23,5 mln mieszkańców, którzy wypracowują PKB porównywalne z polskim (565 mld USD nominalnego). Wątpliwe jednak aby burzliwie rozwijającej się w ostatnich latach ChRLD chodziło o relatywnie drobne zwiększenie liczby swojej ludności czy PKB, a nawet jeżeli tak jest, to byłby to cel drugorzędny. Ważniejszy od niego jest z pewnością cel polityczny w postaci likwidacji jakiegokolwiek „konkurencyjnego” państwa chińskiego na świecie, a w tym momencie dodatkowo liczyłby się na użytek wewnętrzny taki „sukces” na arenie międzynarodowej.

Najważniejsza jest jednak geografia. Wchłonięcie Tajwanu oznaczałoby znaczne wzmocnienie chińskiej dominacji w basenie Morza Południowo- i Wschodniochińskiego, a także osiągniecie długofalowego celu ChRL jakim jest przerwanie pasa wysp wewnętrznych i wyjście na Pacyfik.

Tajwan jako miejsce bazowania lotnictwa, marynarki wojennej i baterii różnej klasy pocisków rakietowych sprawiłby, że prawie wszystkie morskie szlaki handlowe Dalekiego Wschodu, a co za tym idzie 1/3 wszystkich na świecie, znalazłyby się pod kontrolą ChRL. Z pewnością wewnętrznymi wodami ChRL stałaby się Cieśnina Tajwańska, będąca najkrótszą drogą dla statków idących z Republiki Korei i Japonii do klientów w Indiach, na Bliskim Wchodzie, Afryce i Europie.

Pozycje na Tajwanie pozwalałyby też skuteczniej zaszachować inne państwa regionu, takie jak Japonia, Republika Korei czy Filipiny co umożliwiłoby wywieranie na nie presji. Upadek wyspy byłby też ciosem dla prestiżu Stanów Zjednoczonych jako gwaranta pokoju w regionie i światowego Pax Americana.

Jak Chiny zaatakowałyby Tajwan

Wiele popularnych opracowań na temat możliwości chińskiego ataku na Tajwan zaczyna się od porównywania potencjału militarnego obydwu tych państw. Oczywiście wypada ono zdecydowanie na korzyść ChRL, tyle że takie zestawienia są pozbawione sensu.

Wystarczy tutaj powiedzieć, że ChRL dysponuje znacznie większym potencjałem, ale w razie konfliktu będzie w stanie zaangażować na teatrze wokół Tajwanu tylko jego część sił ograniczonych „wąskimi gardłami” w postaci potencjału: morskiego i lotniczego. I to po odliczeniu sił, które muszą pozostawić na pozostałych granicach, m.in. z mocarstwami w postaci Rosji i Indii, a także na wschodnich wybrzeżach kraju teoretycznie zagrożonych przez państwa, które mogłyby wykonać ruch w obronie Tajwanu (USA, Australia, Japonia, Republika Korei). Wątpliwe jest także użycie przez Pekin broni atomowej czy innej masowego rażenia. Tajwan ma być bowiem cenną zdobyczą, w dodatku zamieszkaną przez naród chiński, a nie wrogiem którego należy zniszczyć. W dodatku koszty polityczne użycia broni masowego rażenia mogłyby też okazać się zbyt duże i stanowić pretekst dla podobnego uderzenia na miasta chińskie.

Wydaje się, że przy próbie dokonania ataku ChRL byłaby ograniczona nie tylko posiadanymi środkami, ale także czynnikiem czasu. Aby odnieść pożądany skutek atak musiałby zostać przeprowadzony szybko i niespodziewanie. Tak aby Stany Zjednoczone i inni ewentualni sojusznicy nie zdążyli w znaczący sposób reagować militarnie, ale także aby siły zbrojne Republiki Chin (Tajwanu) nie zdołały przeprowadzić mobilizacji swoich sił.

O ile bowiem siły zbrojne Republiki Chin w czasie pokoju liczą 150-200 tys. żołnierzy, to państwo to może je zwiększyć niemal 10-krotnie powołanymi pod broń rezerwistami. Ludzie ci nasyciliby skadrowane brygady piechoty, napłynęliby też do brygad pancernych i zmechanizowanych sprawiając, że Tajwańczycy mogliby przynajmniej opierać się miesiącami w górzystych rejonach wyspy, o ile wcześniej nie zepchnęliby przyczółków utworzonych przez Chińską Armię Narodowo-Wyzwoleńczą do morza.

W takiej sytuacji nawet gdyby ChRL udało się ostatecznie pokonać taki zmobilizowany, zaopatrywany przez sojuszników i wspierany przez nich posiłkami potencjał, to walki o Tajwan trwałyby wiele miesięcy powodując ogromne straty materiałowe, ludzkie i prestiżowe. Angażowałoby to ogromne siły, a w tym samym czasie ChRL mogłaby zostać pobita na innych frontach.

Jakikolwiek rokujący powodzenie plan ataku na Tajwan musiałby się więc opierać na skrytym przygotowaniu i błyskawicznym wykonaniu. Aby było to możliwe wydaje się, że użyte musiałaby zostać wszystkie dostępne morskie i lotnicze środki desantowe (wojskowe plus zmobilizowane jednostki cywilne).

Bitwa o cieśninę Tajwańską

Jak wspomniano Cieśnina Tajwańska ma szerokość około 160 km, a co za tym idzie systemy rakietowe – przeciwokrętowe i obrony powietrznej – oraz samoloty obydwu stron potencjalnego konfliktu mogą razić na niej cele nie wychodząc zbytnio znad własnego terytorium. Wydaje się, że pierwszy atak ChRL byłby zmasowany i zostałby przeprowadzony z bombowców H-6, licznych lądowych wyrzutni pocisków balistycznych i manewrujących (łącznie nawet tysiące pocisków krótkiego i średniego zasięgu) a być może także okrętowych w tym z działających z zaskakujących lokalizacji okrętów podwodnych zaopatrzonych w pociski balistyczne z ładunkiem konwencjonalnym.

image
Wyrzutnia pocisków manewrujących CJ-10. Szacuje się, że w linii ChRL ma ich co najmniej 500 egzemplarzy. Fot. IceUnshattered (CC BY-SA 4.0)
image
Pocisk balistyczny Dong Feng DF-15B. Jeden z całej plejady środków, który mógłby zostać użyty przeciw Tajwanowi. Fot. IceUnshattered (CC BY-SA 4.0)

Możliwy jest też atak za pomocą – rozwiniętych już w ChRL – licznych dronów, które stanowiłyby w czasie pierwszego ataku fałszywe cele dla tajwańskiej obrony powietrznej i, odpowiednio użyte, mogłyby doprowadzić do przeładowania jej możliwości w kluczowych momentach. Drony to także dodatkowe cele na którą zużywane będą relatywnie nieliczne i cenne pociski rakietowe. W tej roli mogłyby wystąpić m.in. przebudowane na latające cele myśliwce J-6 (klon MiG-19), a być może także inne konstrukcje. Atakowi temu towarzyszyło by też potężne zakłócanie elektroniczne tak aby w jak największym stopniu oślepić i zmniejszyć skuteczność tajwańskiego systemu obronnego.

image
JH-7 Fot. Alert5 (CC BY-SA 4.0)

Dopiero potem, po „zmiękczeniu” obrony do walki rzucone zostałoby lotnictwo taktyczne: bombowce JH-7, myśliwce rodziny Su-27 i J-10 a być może także J-20 chociaż te maszyny 5. generacji będące obecnie wielką niewiadomą są nieliczne i będą rzucane raczej do finezyjnych działań w rodzaju ataków na tajwańskie samoloty wczesnego ostrzegania.

Co będzie ich celem? Wszystko co może zagrozić idącym w stronę Tajwanu środkom desantowym – morskim i lotniczym. Atak nastąpi więc przede wszystkim na tajwańskie systemy obrony powietrznej i pocisków przeciwokrętowych a także bazy lotnicze. Systemy klasy ziemia-powietrze będą jednocześnie starały się niszczyć bądź odpędzać tajwańskie samoloty bojowe tak aby nie mogły zaatakować okrętów i samolotów ChRL.

image
Grafika: K. Głowacka/Defence24.pl

Republika Chin (Tajwan) posiada nieznaną liczę systemów przeciwokrętowych z możliwością rażenia celów lądowych typu Hsiung Feng II (kilkaset, obecnie w produkcji wersja Block II) i cięższe Hsiung Feng III (250 sztuk) wystrzeliwane z ruchomych platform (ciężarówki) i naprowadzanych na cel w ostatniej fazie lotu za pomocą radarów. Rakiety pierwszego z systemów mają zasięg oceniany na 160 – 250 km (odpowiednio Block I i Block II), a w przypadku Hsiung Feng III co najmniej kilkuset km. Ich głowica bojowa ma masę odpowiednio 180 (Hsiung Feng II) i 225 kg co oznacza zdolność do wyłączenia z bitwy okrętu klasy niszczyciela nawet jednym trafieniem. Broń ta - wystrzeliwana z wyrzutni lądowych, morskich i przez samoloty (HF II) - mogłaby też razić chińską armadę desantową na całej długości jej pochodu do tajwańskich plaż. Aby do tego nie dopuścić musiałaby zostać zniszczona uderzeniami rakietowymi i lotnictwa.

image
Wyrzutnia systemu Sky Bow II (Tien Kung II), czyli "tajwańskiego Patriota". Fot. 玄史生 (CC BY 3.0)
image
Wyrzutnia pocisków Hsiung Feng Fot. 玄史生 (Public Domain)

Obronę powietrzną Tajwanu stanowią na najwyższym piętrze Patrioty PAC-2 (siedem baterii podnoszonych właśnie do standardu PAC-3) i rodzimej produkcji Sky Bow (sześć baterii) a także 19 baterii przestarzałych już w dużej mierze ale nadal groźnych choćby z uwagi na liczebność MIM-23 Hawk. Siły lądowe dysponują m.in. rodzimej produkcji systemami Skysword i 40 zestawami wycofanego już w USA systemu MIM-72/M48 Chaparral. Do tego dochodzą liczne systemy niższych pięter, takie jak wyposażony w rakiety Sea Sparrow wraz z 35 mm armatami system Sky Guardian, pociski tajwańskiej produkcji Skysword, będące odmianą pocisku powietrze-powietrze tyle, że wystrzeliwaną z lądowej platformy. Najniższe piętro stanowią amerykańskie Stingery na różnych platformach bądź wystrzeliwane ręcznie.

Systemy te, szczególnie średniego i krótkiego zasięgu, mogą zagrozić chińskiemu lotnictwu przechylając szalę zwycięstwa na korzyść tajwańskich myśliwców, czy wręcz zmasakrować nadlatujące samoloty wiozące spadochroniarzy. Z tego powodu w pierwszych godzinach ewentualnej wojny one także będą celem setek czy nawet tysięcy chińskich pocisków manewrujących i balistycznych.

Rakiety spadłyby też na wojskowe bazy lotnicze skąd operuje tajwańskie lotnictwo bojowe. Stanowi ono liczącą się siłę, tak pod względem jakości jak i przede wszystkim liczby posiadanych maszyn. Obecnie tajwańskie lotnictwo bojowych eksploatuje bowiem 335 samolotów bojowych nie licząc ponad 50 bardzo już sędziwych i wykorzystywanych raczej do szkolenia i rozpoznania F-5 czy innych typowo szkolnych.

image
Lekki myśliwiec F-CK-1.
image
Tajwański Mirage 2000. Fot ROCAF IDF (CC BY-ND 2.0)
image
Tajwański E-2K Fot. 皓群 錢 (CC BY-SA 2.0)

Są to bez wyjątku maszyny 4. generacji: 55 Mirage 2000-5EI, 142 F-16A/B (w trakcie podnoszenia do wersji F-16V, część dostarczono), a także 129 lekkich za to względnie nowych myśliwców własnej produkcji AIDS F-CK-1. Samoloty te nie dorównują może najpotężniejszym maszynom dostępnym w arsenale ChRL (J-20, Su-35) ale w oparciu o własną obronę przeciwlotniczą i naziemne radiolokatory, a także samoloty wczesnego ostrzegania (Tajwan ma sześć E-2K Hawkeye) i rozpoznawcze (12 P-3C Orion) mogą prowadzić skuteczne działania obronne przez wiele dni walcząc z chińskimi odpowiednikami (J-10, J-11, J-16) jak równy z równym. Pod warunkiem, że uda się ochronić ich bazy.

Oczywiście lotnictwo ChRL także będzie mogło korzystać z potężnych lądowych radiolokatorów umieszczonych po ich stronie Cieśniny Tajwańskiej, a także wsparcia własnych samolotów wczesnego ostrzegania i walki elektronicznej.

 

Bitwa morska

Liczna marynarka wojenna Tajwanu także byłaby celem, jako że obrońcy z pewnością staraliby się zagrozić za jej pomocą okrętom ChRL. Sama w sobie nie byłaby ona w stanie pobić idącej w eskorcie flocie desantowej, ale jej skoordynowany atak pociskami woda-woda, szczególnie w koordynacji z wyrzutniami lądowymi mógłby spowodować w niej ciężkie straty.

Flota podwodna Tajwanu liczy dwa okręty podwodne pamiętające lata 80., które nie odegrałaby w czasie wojny wielkiej roli. Dużo większe znaczenie miałaby flota nawodna złożona z czterech niszczycieli typu Kidd i 22 fregat - 10 O.H. Perry, sześciu typu Knox i sześciu typu La Fayette. Spośród nich tylko te ostatnie to jednostki wybudowane w XXI wieku. Jednostki te w pierwszej fazie ataku mogłyby stać się celem ataku licznych uderzeniowych okrętów podwodnych i pocisków rakietowych. ChRL ma ich obecnie kilkadziesiąt, a zatem co najmniej kilkanaście mogłoby rozpocząć skryte operowanie w rejonie baz tajwańskiej floty przed rozpoczęciem ataku. Zagrożone atakiem okrętów podwodnych nie byłyby za to raczej niewielkie tajwańskie okręty rakietowe Kuang Hua VI, których w służbie pozostaje 31 a każdy jest uzbrojony w cztery pociski przeciwokrętowe Hsiung Feng II. W pociski przeciwokrętowe jest wyposażonych także 11 starszych niewielkich patrolowców tajwańskich i prototypowa korweta w układzie katamarana Tuo Chiang (pierwsza z planowanych 12 jednostek).

image
Mały okręt rakietowy typu Kuang Hua VI Fot. 玄史生 (CC BY-SA 3.0)
image
Tajwańskie fregaty O. H. Perry Fot. 玄史生 - (Public Domain)

Niewykluczone, że siły ChRL uderzyłyby nie tylko z oczywistego kierunku zachodniego, ale także z północy i południa, angażując tym samym część sił obrońców i odciągając ją tym samym od kierunku zachodniego. Trudno powiedzieć czy wiązałoby się to z operacjami desantowymi, ale dwie chińskie grupy lotniskowcowe oparte o lotniskowce Liaoning i Szantung mogłyby dokonywać lotniczych ataków na bazy, stacje radarowe i obronę powietrzną nawet we wschodniej części wyspy dzięki pokładowym samolotom J-15. One też odciągałyby część wysiłku lotnictwa tajwańskiego od głównego kierunku. Powodowałoby to, że obrońcy w pierwszych godzinach czy nawet dniach ataku broniliby się w okrążeniu i musieli się liczyć z atakiem praktycznie z każdego kierunku a nie tylko z zachodu. Z drugiej strony ze względu na zagrożenie ze strony lotnictwa i okrętów amerykańskich wątpliwe jest aby ChALW zdecydowała się na przesunięcie grup lotniskowcowych na wschód od Tajwanu.

Za to z północy i na południu od Tajwanu mogłoby dość też do bitew morskich z fregatami i niszczycielami Republiki Chin.

image
Grafika: K. Głowacka/Defence24.pl

 

Desant morski

Marynarka wojenna ChRL dysponuje obecnie sześcioma wielki dokami desantowymi o wyporności 25 tys. ton, a kolejne dwie jednostki tego typu są już wyposażane. Każda jest w stanie przewieźć batalion piechoty morskiej. Do tego dochodzi 35 mniejszych jednostek desantowych o wyporności 4-5 tys. ton zdolnych do przerzutu po ok. 250 żołnierzy. Obecnie dwa chińskie śmigłowcowce desantowe (każdy zdolny do przewiezienia znacznej ilości sprzętu i 900 żołnierzy plus śmigłowce transportowe i wsparcia) są w budowie, ale ich ukończenie nastąpi nie wcześniej niż za rok.

Na pewno jednostkom wojskowym towarzyszyłyby załadowane wojskiem i sprzętem zarekwirowane statki cywilne. Te jednak mogłyby wyładować się raczej w oparciu o infrastrukturę portową, którą trzeba było by wcześniej uchwycić i zabezpieczyć. Zespół, lub zespoły desantowe musiałyby być chronione przez dużą część chińskiej floty wojennej w tym niszczyciele, fregaty i korwety. Okręty te, w liczbie nawet kilkudziesięciu jednostek chroniłyby desantowce przed atakami tajwańskich pocisków, samolotów i okrętów.

image
ZBD-05 - wóz desantowy piechoty morskiej ChRLD. Fot. mil.ru

W pierwszym rzucie na plaże zachodniego Tajwanu mogłoby więc zostać przerzuconych na wojskowych jednostkach kilkanaście tysięcy żołnierzy (zapewne elitarnej piechoty morskiej) wraz z towarzyszącym sprzętem desantowym (bwp, transportery opancerzone, czołgi). Dodatkowe kilka tysięcy lekko wyposażonej piechoty w pierwszym rzucie mogłyby przenieść śmigłowce transportowe startujące ze stałego lądu.

Wydaje się, że desant morski nastąpiłby na środkowym odcinku zachodniego wybrzeża Tajwanu, które charakteryzuje się brzegiem łagodnym ale grząskim. Tylko tam można przeprowadzić operację desantową na dużą skalę.

Byłoby to miejsce przygotowane przez obrońców: zaminowane (na lądzie i morzu) i obstawione przygotowanymi uprzednio oddziałami obrońców i wstrzelaną w teren artylerią. Jaki byłby wynik takiej bitwy o plaże trudno przewidzieć. Startujące z lądu stałego i okrętów śmigłowce i bezzałogowce ChRL mogłyby wspierać lądujące oddziały ogniem. Tajwańczycy zwalczaliby je jednak za pomocą swoich licznych Stingerów i ocalałych systemów krótkiego zasięgu. Podobnie utrudnione byłoby działanie wiropłatów tajwańskich, które raczej przydawałyby się do szybkiego przerzucania dodatkowych sił w najwrażliwsze rejony, niż do działań typowo kinetycznych. Najtrudniejsze miejsca wpierałoby 29 tajwańskich AH-64E Apache Guardian i prawie 70 AH-1W Super Cobra o ile zostałyby one rozśrodkowane i nie zostały zniszczone w pierwszym uderzeniu.

image
Tajwańskie M60A3Fot. Kliu1 (Public Domain)

Tajwańska broń pancerna choć liczna (prawie 1200 czołgów) jest przestarzała i próba zepchnięcia desantu do morza za jej pomocą mogłaby polec w ogniu ręcznie wystrzeliwanych pocisków przeciwpancernych, śmigłowców i wsparcia lotniczego. Czołgi byłyby wspierane przez nowoczesne bojowe wozy piechoty krajowej produkcji i transportery opancerzone (łącznie ponad 400), ale także przez tradycyjnie występujące u sojuszników USA zmodernizowane transportery M-113 (ponad 1000). Wynik takiego starcia trudno przewidzieć, wiele zależałoby od zastosowanych środków i np. tego czy nad Tajwanem nie zaczęłyby już operować samoloty amerykańskie. Powodzenie desantu z morza z pewnością wymagałoby jednak zastosowania potężnych sił i środków oraz bardzo dobrej koordynacji działań.

Desantowi z morza musiałaby też towarzyszyć – być może wyprzedająca – operacja powietrzno-desantowa, która mogłaby zaangażować część sił tajwańskich i odciągnąć je od bardziej oczywistych miejsc desantów morskich.

Tutaj ChRL byłaby ograniczona potencjałem swojego lotnictwa transportowego, które na razie jeszcze nie jest zbyt imponujące i składa się z 29 ciężkich samolotów transportowych (7 Y-20 i 22 Ił-76), 84 średnich (Y-8, Y-9) oraz kilkudziesięciu maszyn lekkich. W jednym rzucie siły lotnictwo to byłoby w stanie przetransportować kilka tysięcy ludzi wraz z lekkim wyposażeniem. Niewykluczone, że samolotom tym także towarzyszyłyby zwerbowane maszyny cywilne, które mogłyby po dostosowaniu zwiększyć siłę takiego jednorazowego uderzenia. Desant lotniczy mógłby być wykonany jako pierwszy np. pod osłoną cywilnego ruchu lotniczego, chociaż w dobie epidemii cechuje się on mniejszym natężeniem niż jeszcze kilka miesięcy temu.

image
Y-20. Fot. Alert5 (CC BY-SA 4.0)

Pierwsi chińscy żołnierze przybyli na Tajwan drogą powietrzną skakaliby na spadochronach, a z czasem, jeśli tajwańska obrona powietrzna zostałaby zneutralizowana, mogliby oni otrzymywać dodatkowe posiłki i zaopatrzenie także śmigłowcami. Prawdopodobnie ich celem byłoby zajęcie przynajmniej jednego z lotnisk, tak aby móc zacząć przyjmowanie na nim własnych samolotów i wyładowywać cięższe wyposażenie.

Spadochroniarze staraliby się jednak przede wszystkim blokować infrastrukturę transportową na wyspie, tak aby uniemożliwić podejście do przyczółków desantowych większych sił tajwańskich i umożliwić tym samym ich rozbudowę. Celem ich ataków byłyby systemy obrony powietrznej, artyleryjskie, a także kolumny zaopatrzenia

W walkach tych mielibyśmy zapewne do czynienia z masowym użyciem przez chińskie oddziały spadochronowe ręcznych kierowanych pocisków przeciwpancernych i przeciwlotniczych. Tajwańczycy mogli by próbować z kolei zarzucenie desantowanych oddziałów znacznie większa liczbą własnych żołnierzy, czołgami, artylerią i śmigłowcami. Do akcji zostały by zapewne wysłane także liczne tajwańskie wojska specjalne, formacja wręcz stworzona do likwidacji desantów a być może piechota morska, jeżeli nie zaangażowano by jej do odbijania utraconego wybrzeża albo którejś z tajwańskich wysp. Szczególne znaczenie mogłyby mieć walki o dużą wyspę Pénghú Qúndăo (Peskadory) kilkadziesiąt km na zachód od Tajwanu. To idealne miejsce z punktu widzenia umieszczenia tam przez obrońców systemów OPL i artylerii rakietowej, z kolei umocniona w rękach ChRL mogłaby ona się okazać punktem, z którego skutecznie można byłoby osłaniać i wspierać ogniem desant.

 

Działania niestandardowe, niewiadome

Z czasem Chińczycy staraliby się dosyłać na Tajwanu coraz więcej sił, poszerzać przyczółki, a następnie rozcinać siły przeciwnika, co być może skłoniłoby obrońców do kapitulacji. To czy by im się to udało zależałoby jednak od powodzenia działań w pierwszych dniach. Nawet godzinach ataku i tego czy Tajwan zdołałby zmobilizować swoje siły. Bardzo wiele zależałoby też od postawy innych państw, których niezdecydowanie byłoby dla obrońców katastrofalne. Z drugiej strony zdecydowane przeciwdziałanie, możliwe w pierwszych godzinach przede wszystkim dzięki zastosowaniu lotnictwa i obecnych w rejonie okrętów podwodnych mogłyby przechylić szalę zwycięstwa.

Atakowi ChRL towarzyszyłoby zapewne wiele działań niestandardowych, jak wspomniane wcześniej użycie dronów celów J-6 i zakłócanie elektroniczne do przeładowania tajwańskiej obrony powietrznej. Z pewnością agresji towarzyszyłby atak cybernetyczny, którego skutki i wpływ na obronę wyspy trudno dziś szacować. Nie wiadomo też na ile udałoby się przerzucić na Tajwan oddziały dywersyjne i na ile mogą one być tam obecne. Co za tym idzie trudno powiedzieć w jakim stopniu byłyby one w stanie sabotować działania obronne i jakie środki zostałyby do tego zastosowane. Otwarte pozostaje też pytanie jak silna jest na Tajwanie komunistyczna „piąta kolumna”.

Wynik ewentualnej wojny o Tajwan pozostaje więc niepewny, podczas gdy jej stawka w skali globalnej byłaby bardzo duża. I być może to ryzyko sprawi, że nigdy do niej nie dojdzie…

Reklama

Komentarze (83)

  1. Wuc Naczelny

    Przez pierwsze 500km zasięgu rozwoju techniki rakietowej przeciwokrętowej Tajwanu i Chin, problem ma Tajwan bo mogą mu zrobić blokadę morską. Jednak w rejonie 500-3000km zasięgu w ramach technologii stworzonej przez Tajwan powoli nadchodzi moment gdy to Tajwan może na ostatnim skrawku niezbombardowanych gór umieścić w jaskiniach swoje rakiety, i zadusić gospodarkę ChRL w sytuacji gdy rozwalony jest lądowy szlak eksportowy. W sytuacji przedłużającej się wojny na Ukrainie, i tarciach Turecko-Greckich, nagle się okazuje że czas liczny w perspektywie 3-8 następnych lat wcale nie gra na korzyść Chin kontynentalnych.

  2. Wuc Naczelny

    "Atak Chin, tak jak wielu komentatorów już tu zauważyło, był by dla Chin szaleństwem. " A czy nie byłaby dla Japonii szaleństwem obrona Tajwanu?

  3. rwd

    Bez neutralizacji lotniskowców USA, Chiny mogą tylko marzyć o zdobyciu Tajwanu.

    1. Wuc Naczelny

      No ale 3 zniszczone lotniskowce floty przewidywane w niektórych scenariuszach to przecież cała flota pacyfiku która naraz jest aktywna na tym oceanie.... Nie zniszczono ich 7, choćby dlatego że bo nie ma na tym teatrze siedmiu naraz...

  4. Wuc Naczelny

    "Drony to także dodatkowe cele na którą zużywane będą relatywnie nieliczne i cenne pociski rakietowe. W tej roli mogłyby wystąpić m.in. przebudowane na latające cele myśliwce J-6 (klon MiG-19), " To jest kompletna bzdura, autor nie ma pojęcia o technologii i nigdy nawet w muzeum nie widział Miga analogowego. Jak niby chcecie przebudować Miga 19 na automatycznie sterowanego? Wszystko sterowane mechanicznie drążkiem, hydrauliką i tysiąc przycisków i przekazników rodem z głębokiej komuny. Więc co, posadzić robota który tym klika, czy może wybebeszyć wszystko i wprowadzić fly by wire i autopilot cyfrowy, kosztujący jak kilka pocisków cruise, w maszynie 60-letniej? Jakie inne cudowne pomysły, włożyć autoradio Alpine z subwooferem do Syrenki, zapominając że cała karoseria jest tam plusem akumulatora?

  5. kaczkodan

    Oj głupi Ci Chińczycy. A wystarczyło słać na wyspę pieniądze, inwestować, zapewniać o przyjaźni dwóch bratnich narodów, dawać obywatelstwo i w końcu wysłać małe żółte zielone ludziki.

  6. Pucin:)

    Do wszystkich internetowych klawiaturowych mędrców - USA-nie dobrze o tym wiedzą, że Chiny nie zaatakują Tajwanu bo musieli by wypalić Taiwan do gołej ziemi - a po co im to? Stary Biden z którego żartowano, rozegrał wszystkich: 1) Pucin - ugrzązł na Ukrainie po pachy i Rosja cofa się w zastraszającym tempie do XiX w., 2) lider Al-Kaidy Ajman al-Zawahiri został zlikwidowany, 3) Chiny prężą muskuły do Tajwanu jak papierowy smok - a przemysł USA-nów i Eu ucieka z Chin pod pretekstem skrócenia łańcuch dostaw i roboty brak (1,3 mld gęb do wyżywienia - projekcja/przewidywania umieralności do 2050 r. zastraszająca - Chiny, ok. 700-800 mln obywateli), 4) wszyscy w kolejce po broń z USA-nów stoją, 6) Niemcy i Francja ośmieszone na kanwie wojny Rosja-Ukraina. Ha ha ha !!!!! JK-ve partia PiS, ucz się wielkiej geopolityki - Król przez wielkie K na szachownicy jest tylko jeden - Ameryka ferst!!!!!! :0

    1. wert

      ciekawe kto obstawiał lewarowanie Polski jankesami zza oceanu a kogo klepali PO pleckach zachwyceni ojropiejcy? Racz zauważyć że za Trumpa kacap spróbował pod Dajr az-Zaur i schował się głęboko do nory. Jankesi mają swoje problemy, fatalną ucieczką z Afganistanu dali zielone światło putinowi, polityka wsparcia UKR zaraz może się skończyć, wybory śródokresowe tu sporo wyjaśnią a te biden raczej przegra sromotnie. Ameryka BYŁA pierwsza gdy NIE musiała tego udowadniać, dziś będzie musiała sporo zainwestować a izolacjonizm ekologistyczny czający się za węgłem Kongresu dobrze nie wróży. Znasz żądania demokratów likwidacji ropy węgla gazu? Biden jest mocno kontestowany bo słabo realizuje tą agendę

  7. Pucin:)

    Ludność Tajwanu to ok. 23 mln, powierzchnia: 36 197 km² zatem Chiny musiałaby wypalić wszystko do gołej ziemi - I po co im to? Tego się nie da zrobić tak ja z Hong Kongiem i Xi Jinping wie o tym dobrze!!!! :) Dala porównania Polska - powierzchnia: 322 575 km² ok. 37 min ludności.

  8. leh

    "siły zbrojne Republiki Chin w czasie pokoju liczą 150-200 tys. żołnierzy," To jakaś pomyłka autora ? czy chiny są takie słabe.

    1. Ech

      to nazwa Tajwanu

  9. Ech

    Jest taka ksiazka (nie pamietam tytulu) fantaystczna. Polskiego autora. Chiny atakuja Tajwan, gdy tam odkrywaja Grafen. Zmienia to uklad sil i nie ma wyjscia. W czasie ataku amerykanie wysylaja 2 lotniskowce i 1 traca. Z koleii w najlmniej spodziwany momencie wykrzstujac sytacje od poudnia uderzja na CHiny Indie. Fantastyka ale ciekawie sie czytalo o walkach ulicznych w Tajpeji

  10. janusz

    Napisze krotko jezeli CHiny zdecyduja sie na zajecie Tajwanu to zrobia to a nikt Tajwanowi nie pomoze nawet USA bo nie beda chcieli miec z CHinami wojny ,podobnie jak Turecki statek przewozil w asyscie niszczyciela prawdopodobnie bron do Libi i nikt nie odwazyl sie go zatrzymac .

    1. Tomasz33

      Ta sytuacja z eskortą tureckiego statku to wynika wprost z przepisów, a nie odwagi. Cywilizowane kraje rozmawiają.

    2. Davien

      To ten chiński statek dostanei ostrzeżenie a jak przekroczy granice wód terytorialnych todostanie ppk lub torpedę w burte i dowidzenia.

  11. mobilny

    .....tajwan jest nie do obrony ale póki co Chiny go nie ruszą.....wroci do macierzy.....a jeśli chodzi o te nieszczęsne szpiegostwo by temat zakończyć.....to każdy szpieguje.....problem w tym że USA nie rozkminiło sprzętów Huawei ktory jest przed nimi w kwestii 5G.....przypominam temat NSA i Snowdena....ja tam wolę by mnie chinol inwigilowal (tylko po co) niż tzw. Sojusznik.....milego dnia

    1. wert

      Tyle że Huawei "pozbył" się największego dostawcy chipów: tajwańskiego TSMC który dodatkowo przeniesie część produkcji do Arizony

    2. mobilnyPL

      Podtrzymuje. Mimo wszystko Wolę jak mnie szpieguje ktoś kto jest daleko niż sąsiad- sojusznik.

    3. Transformers

      raczej pseudo sojusznik kolego M

  12. Ech

    Moze dodam ze Kuomintang powstal dopiero w 1912 roku.po to by obalic legalne Cesarswo Chinskie. Wladze zyskali na krtko dopiero w 1928. i RZadzili tylko 10 lat. W POlsce pokutuje myslenie ze jest to "prawoita wladza Chinska" - Tymczasme to byla REBELIA (podbnie jak Mao) zwalczajaca PRAWOTA WLADZE CHINSKA. Pozatym ZSRR wspieral zarwono MAO jak I Kuomintang. Dzis to Komunisci czesciej pubicznie mowia o dawnym cesarswtwie o tracydji, o KOnfucjuszu, a Tajwan jest bardziej produktem Zachdu. Z pewnsocia koncepcja ze Kuomintang to "orginalne CHiny" jest falszwa. Sa to ludzie zwalczajacy orginalna wladze CHinska. W Chinach rzadzili tylko 10 lat

    1. nom

      w Chinach władza zmieniła się na przestrzeni ostatnich wieków chyba ze sto razy kiedy upadały i powstawały kolejne dynastie, więc która jest "prawowita" ? każda władza uzna siebie za prawowitą. a zewnętrzne mocarstwa uznają ją za prawowitą kiedy im to będzie na rękę

    2. Ech

      Dynasje sie zmieniaja w Chinach co kilkaset lub kilkadzisat lat. Niemiej sam system wladzy w jakims sensie trfa kilka tysiecy lat.

    3. Clash

      Niestety to nie komuniści są spadkobiercami tego "systemu" na który się powołujesz a właśnie Tajwan. Komuniści są grabarzami tej czterotysięcznej tradycji.

  13. Takeha

    Atak Chin, tak jak wielu komentatorów już tu zauważyło, był by dla Chin szaleństwem. Tak jak przedstawił to autor, biorąc pod uwagę tylko przeciwdziałanie Taiwanu, był by dla Chin niezmiernie kosztowny. Przy czym Chiny nie mogą zakładać że Taiwan będzie walczył sam. Z dużą dozą pewności można powiedzieć że Taiwanowi z pomocą przyjdą nie tylko USA (powiedziałbym, że ta pomoc jest najbardziej wątpliwa) ale także Japonia i Korea Południowa. Nie dlatego że jakoś specjalnie lubią Tajwan czy mają jakieś zobowiązania, ale dlatego, że główny szlak handlowy którym prowadzą swój eksport i importują większość surowców energetycznych stał się właśnie nieżeglowny na tygodnie albo nawet miesiące. Dodatkowo będzie to dla obu państw świetna okazja aby przetrzebić nieco marynarkę i lotnictwo chińskie którego rozrost i modernizacje aktualnie z obawami obserwują. Już tylko ze wsparciem Japonii Taiwan był by w stanie odeprzeć Chiński desant, nie mówiąc o potencjalnych działaniach Korei i Japonii w Centralnych i północnych Chinach. Chiny są silniejsze niż kiedykolwiek, ale też bynajmniej nie mają dużego pola manewru. Chiny będą dużo mówić, grozić nawet, ale raczej nic z tego nie wyniknie. No chyba żeby Taiwan formalnie ogłosił niepodległość, wtedy rząd chiński straciłby twarz przed własnym społeczeństwem (i Partią) i musiałby coś zrobić. Obecne władze Taiwanu opowiadają się za niepodległością, jednak też nie są samobójcze, więc mimo poruszania tego tematu, raczej tego nie zrobią w najbliższej przyszłości.

  14. Dalej patrzący

    Do "@Ja" - bardzo słuszna uwaga - ostatnio Xi nie użył określenia "pokojowe zjednoczenie" tylko zjednoczenie. Ale to nie zmienia faktu, że dla Pekinu militarne podbicie Tajwanu byłoby wewnętrzną katastrofą wobec własnego "kontynentalnego" 1,5 mld społeczeństwa. Nie mówiąc o tym, że dla USA byłby to dar niebios - mogliby przed całym światem [a szczególnie przed sojusznikami w Azji] rozwinąć obraz chińskiego zagrożenia i militaryzmu, obraz chińskiej obłudy - właśnie przez zwrot od deklarowanego przez dekady pokojowego rozwoju do militarnej ekspansji, generalne byłoby to też absolutne zaprzeczenie narracji Pekinu co do strategii "win-win". Pekin nie po to eksponuje militarny kij siły wobec Tajwanu, by go użyć, tylko po to, by wraz z jednoczesną marchewką, nie musieć tegoż kija użyć - by przechylić kalkulację koszt/efekt wg uwarunkowań SWOT - na rzecz "dobrowolnej" [czytaj - wymuszonej sytuacją Tajwanu] decyzji Tajwanu - KAPITULACJI BEZ WALKI - na rzecz w istocie wymuszonego zjednoczenia. Decyzja o rezygnacji z deklaracji TYLKO pokojowego zjednoczenia Tajwanu - jest dokładnie sprzęgnięta z niedawną decyzją Xi względem Hongkongu - czyli z końcem dotychczasowej, dość tolerancyjnej strategii "jedno państwo - dwa systemy" - a ta decyzja strategiczna względem pozbawienia Hongkongu autonomii politycznej - została namaszczona podczas ostatniego zjazdu corocznego KPCh. Tajwan zawsze patrzył na Hongkong - dlatego gdy w 2019 były wielkie protesty w Hongkongu - Pekin najpierw taktycznie się wycofał i zrezygnował z konfrontacji - własnie z uwagi na Tajwan - który uważnie obserwował działania Pekinu względem Hogkongu. Jednak po dłuższym namyśle i kalkulacji za ważniejszy priorytet uznano spójność państwa i władztwo centralne Pekinu. Stąd ostatnia decyzja de facto anulująca "osobny system" w Hongkongu - jako zbyt niebezpieczny rozsadnik decentralizacji Chin - i władzy Pekinu. Co oznacza także automatycznie identyczne widzenie przez Pekin przyszłego statusu Tajwanu w ramach Chin. W tych okolicznościach "pokojowe zjednoczenie" Tajwanu - dotychczas projektowane na wzór aneksji Hongkongu wg zasady "jedno państwo dwa systemy" - straciło rację bytu. Od tej chwili Tajwan dostał jednoznaczny sygnał - ZANIM chińska A2/AD odetnie Tajwan od US Navy - JESZCZE Tajwan może skorzystać z wystawionej przez Pekin marchewki [tylko symboliczna namiastka autonomii - i bonusy ekonomiczne] - ale o odrębnym systemie politycznym nie ma już mowy. Natomiast gdy chińska A2/AD odepchnie już US Navy od Tajwanu - wtedy Tajwan będzie zdany na łaskę Pekinu - a wtedy wszelka marchewka dla Tajwanu - jeżeli będzie - to będzie miała wyłącznie charakter łaski Pekinu. Podkreślę jeszcze raz: w mentalności chińskiej wojna i użycie siły samo w sobie jest wg zasad Sun Tzu swoistą przegraną na starcie [nawet mimo militarnej wygranej]. Bo prawdziwym zwycięstwem w strategii chińskiej jest pokonanie przeciwnika bez walki - takie "otoczenie" go szeregiem rozproszonych działań, by w pewnym momencie zorientował się, że już przegrał - by wtedy sam skapitulował bez walki. To nie jest gra w szachy na bicie figur wg mentalności zachodu - to jest gra w "go" na otoczenie i postawienie w sytuacji przegranego. Wg strategii chińskiej - taki sposób zwyciężania jest i najtańszy - daje największą wygraną - i najmniejsze straty - no i najmniejsze ryzyko przegranej.

    1. say69mat

      ??? Twierdzisz zatem, że zasadniczym problemem będzie kryterium czasu niezbędnego dla uświadomienia przez elity polityczne USA skali zagrożenia związanego z wchłonięciem przez chińską A2/AD zbuntowanej prowincji'. I, tym samym, zbudowania amerykańskiego odpowiednika systemu A2/AD na Tajwanie??? Przecież tego typu zadanie może z powodzeniem zrealizować Task Force złożony z amerykańskich i japońskich niszczycieli klasy DDG. Ponieważ - jak przypuszczam - na terytorium Republiki Chin - w chwili obecnej - stacjonują jednostki wywiadu lub sił zbrojnych USA. Realizujące zadania z zakresu rozpoznania radioelektronicznego aktywności militarnej Chin kontynentalnych. Tak więc implementacja projekcji militarnej będzie jedynie formalnością. Konsekwencją, może być blokada ekonomiczna Chin.

    2. Dalej patrzący

      To nie jest takie proste. Chiny bardzo łatwo mogą doprowadzić i utrzymać przez kilka miesięcy drabinę eskalacyjną do takiego poziomu zagrożenia Tajwanu w sposób asymetryczny, że faktyczny stan wojenny na Tajwanie zniszczy ruch i obrót gospodarczy. Lotniczy i morski. Tym bardziej, że Tajwan ma bardzo silne powiązania gospodarcze z kontynentalnymi Chinami. Sytuacja jest asymetrycznie korzystna dla Chin ze względu na możliwość przesuwania i koncentrowania i rotowania sił lotniczych i rakietowych w obrębie "brzegowej bazy operacyjnej" względem Tajwanu - pod parasolem zdecydowanej przewagi pokrywających się wzajemnie stref A2/AD . No i Chiny tylko czekają na pretekst do "obrony swoich wód terytorialnych" w sytuacji przewagi swoich stref A2/AD. Nie, żeby uderzyć kinetycznie w jednostkę US Navy [to ostateczność - i ryzyko eskalacji poza kontrolą] - ale żeby dany zespół US Navy - nakrywany przez WRE, przez demonstracje siły i obecności lotnictwa, małych jednostek rakietowych, obecności konwencjonalnych OP - wycofał się z wód , na których przewagę mają Chiny. Ba - mogą np. "storpedować" - ale torpedą ćwiczebną bez głowicy bojowej. Sa różne scenariusze w grach wojennych i sytuacyjnych - w każdym kumulowana siła Chin daje przewagę nad Tajwanem - i nad US Navy. Tajwan nie ma głębi strategicznej - nie ma "na tyłach" dostatecznie bliskiej "bazy operacyjnej wsparcia" - a jego stosunki np. z Japonia [teoretycznie "sojusznikiem"] są raczej nacechowane solidarną "prochińskością" bliską Pekinowi - niż względem Tokio czy Waszyngtonu. Powtarzam - obie strony chińskie nie chcą wojny - siła stanowi albo czynnik zmuszający w zamyśle do "pokojowej" kapitulacji Tajwanu - albo czynnik odstraszania ze strony Tajwanu względem Pekinu. To bardziej twarde negocjacje biznesowe i przeciąganie liny - niż konflikt wojenny. Obie strony nie chcą bratobójczej walki - na której skorzystają tylko inni gracze.

    3. ...

      ciekawe

  15. Piotr

    Świetna analiza. Pełen profesjonalizm. Dla kogoś, kto lubi takie klimaty (jak np. ja), to perełka. Dzięki.

  16. Hanys

    Tej "Republiki Chińskiej", "Tajwanu" czy jak to sie jeszcze nazywa, nie uznaje za państwo nawet USA, bo gdyby to zrobili... inwazja startuje od razu. Takie są fakty. Gdyby Chińczycy chcieli to zajęliby Tajwan zbrojnie nawet jutro i nic USA na to nie jest w stanie poradzić, ale Chińczycy jak to Chińczycy osiągną cel pokojowo i odzyskają tą swoją zbuntowaną prowincję, są na najlepszej drodze ekonomicznej właśnie. Amerykanom pozostanie wynieść się na Filipiny szantażować dalej prezydenta tego kraju, ale to też jest na krótką metę...

    1. Davien

      USA spokojnie moze obecnie cofnac Chiny do XIX wieku

    2. moze

      A slyszales cos o grabieniu sklepow w Usa, cos jak w sredniowieczu?

    3. bender

      Najciekawsze jest to, że Tajwan sam wystąpił z ONZ, bo do lat 70. to Tajwan reprezentował Chiny, w tym w Radzie Bezpieczeństwa. Zbliżenie USA i komunistycznych Chin w latach 70. tak zdenerwowało Czang Kaj-szeka, że odwołał swoją delegację z ONZ oddając teren komunistom, którzy do dziś blokują członkostwo Republiki Chińskiej w ONZ i jej agencjach. Metoda "odmrożę sobie uszy na złość mamie", którą tak wielu postuluje wobec UE nie zadziałała zgodnie z oczekiwaniami. Niech będzie to dla nas lekcją.

  17. AlS

    Tajwan, zanim jeszcze stał się krajem bogatym, w pierwszej kolejności zadbał o samowystarczalność własnej gospodarki. Zasada była prosta - za granicą kupujemy jedynie to, czego sami nie potrafimy wytworzyć w kraju, a kupujemy tylko dotąd, dopóki nie nauczymy się tego wytwarzać sami - albo kupując licencję, albo przez reverse-engineering, bowiem nie dopuszczamy żadnych obcych firm do udziału w naszym rynku. Przez takie działania - diametralnie inne niż te, które miały miejsce w czasie polskiej transformacji, Taiwan jest gospodarką praktycznie samowystarczalną i przez to odporną na zawirowania, z chińskim embargiem włącznie. Wymiana z tym ostatnim krajem odpowiada za około jedną czwartą eksportu z Tajwanu i 20 procent importu. Jako że Tajwan posiada bardzo dużą nadwyżkę eksportu nad importem - około jedną trzecią, jasne staje się, że kraj ten eksportuje do Chin kontynentalnych za około dwa razy więcej, niż stamtąd importuje. Co takiego eksportuje? Przede wszystkim komponenty elektroniczne, które później cały świat kupuje w wyrobach Made in China. Zwyczajnie, Tajwan jest krajem bardziej zaawansowanym technologicznie i sam projektuje np. układy scalone o wysokim stopniu integracji. Bierze się to stąd, że kiedyś USA pomogły swoim sojusznikom w Azji wykształcić kadry inżynierskie, co dało podstawy obecnej potędze uczelni technicznych w Singapurze i Hong- Kongu, a także samym Tajwanie. Chiny pomimo całej dzisiejszej otoczki high-tech pozostają wciąż w większości montownią i korzystają z nie swoich patentów. Dodajmy do tego wpływy, jakie Tajwan ma w innym hubie high-tech tego regionu - Singapurze, a wtedy staje się oczywiste, że chińskie embargo przeciw Tajwanowi najbardziej by zaszkodziło samym Chinom komunistycznym. Ale nawet gdyby do niego doszło, na Tajwanie doszłoby co najwyżej do spowolnienia, a nie krachu gospodarki. Komuniści z Pekinu mają tego pełną świadomość, dlatego ani słowem nie wspominają o tego typu ewentualności. Chinom nie uda się przejąć Tajwanu dotąd, dopóki USA pozostaje światowym mocarstwem, albo nie przeprowadzą udanego przewrotu politycznego na wyspie. W najbliższej przyszłości nie ma na to szans. Atak militarny wywołałby więcej szkód niż pożytku, więc do niego nie dojdzie. Zwiększanie potencjału Chin będzie powodowało identyczną odpowiedź Tajwanu w dziedzinie obronności, a pamiętajmy, że różnicy w rozwoju technologicznym nie uda się tak szybko nadrobić. Zatem Tajwan przez dłuższy czas będzie miał ten element przewagi. Nic nie jest wieczne, ale moim zdaniem wcześniej dojdzie do upadku komunistów, niż upadku Tajwanu.

  18. Chinol

    Grypa z wuhan pokazała całemu światu oblicze Chin Zasmiecili caly świat Trump wystawi im rachunek

    1. bender

      Otwórz stronę google Covid19. Wejdź na państwo Chiny (mainland China) i spójrz na wykres "New cases over time". Porównaj go z rozwojem epidemii w innych państwach a od razu zauważysz, że Chiny bezczelnie łżą, a Ty zapewne nieświadomie kolportujesz chińskie kłamstwa.

  19. asdasd

    w pojedynke tajwan nie ma szans, tak naprawde nie sadze ze stawialiby wielki opor bo na tajwanie jest duzo chinskich nacjonalistow ktorym marza sie wielkie chiny.

    1. bender

      Mylisz spadkobierców Czang Kaj-szeka ze spadkobiercami Mao. Jedni są na wyspie, drudzy na kontynencie i nie ma opcji, żeby się pogodzili.

  20. Fachowiec z Dęblina

    Grypa z wuhan położyła chińską flotę lotniczą Inwazja przełożona

    1. No

      Pracujesz na Lotnisku czy w Wz, inż? Kiedyś tam pracowałem. Dawne czasy. Niewiele z tego zostało

  21. droma

    chiny ze wzgledu na ilosc ludzi potrzebuje terytorium tajwan im tego nie da ,kto da ;rosja-kaput ,jezeli uderza to tylko tam ...

    1. Dalej patrzący

      "rosja-kaput" - owszem, ale nie teraz, gdy Rosja w apogeum siły strategicznej opartej na systemach postzimnowojennych, ale za 15 lat, gdy Chiny wdrożą skok generacyjny RMA [Revolution in Military Affairs] - i umowny Wielki Chiński Laserowo-Energetyczny Mur laserów megawatowych [już nie światłowodowych, a na wolnych elektronach] i emiterów wiązek energetycznych dużej mocy, zlikwiduje groźbę nawet saturacyjnego uderzenia rakietowego i hipersonicznego Rosji. WTEDY - gdy hipersoniczno-rakietowo-atomowy młot Rosji "nagle" i "niespodziewanie" spróchnieje - TAK - WTEDY będzie R.I.P. Russia. Około 2035 Chiny planują przeskoczyć USA w technologiach wojskowych. Ten moment pozwoli im na działanie z wolnymi rękami - ale zaczną nie od USA - tylko systematycznie od uporządkowania najpierw własnego azjatyckiego podwórka. A z punktu widzenia "długiego trwania" Chin - Rosja jest ostatnim kolonialnym imperium białego człowieka rozpanoszonym w Azji - rzecz nie do zniesienia dla Chin. Zresztą - to podstawa geopolityki - sąsiad za miedzą - to główny konkurent - między nimi jest zawsze gra o sumie zerowej. W 1860 - w pamiętnym dla Chin "wieku hańby" - Rosja zadała Chinom największą stratę i upokorzenie - zabrała Chinom tzw. Traktatem Pekińskim 1,6 mln km2 "ziem rdzennie chińskich pod tymczasową administracją rosyjską" - jak to się niezmiennie uczą w szkole [od Ussuri 1969] wszystkie dzieci w chińskich szkołach. Wystarczy tylko przejrzeć szkolne atlasy dzieci chińskich - ale Kreml udaje, że pada deszcz i zwyczajnie okłamuje w żywe oczy Rosjan głosząc rzekomą "przyjaźń" z Chinami. Tymczasem z punktu widzenia Pekinu Kreml robi za tzw. "użytecznego idiotę" przeciw USA i porządkowi Bretton Woods - i to całkowicie za darmo. Ów stan kontrolowanej "przyjaźni" będzie trwał dokładnie tak długo, aż Chiny do końca odetną kupony od samobójczej polityki Kremla - i ani chwili dłużej. To nie jest kwestia CZY - tylko KIEDY? - gdy Chiny wyrównają z nawiązką rachunki wobec Kremla. Na pewno przed 2049 - przed 100 leciem powstania Chin Ludowych - w ramach tzw. "Wielkiego Renesansu Narodu Chińskiego" [bardzo eufemistyczne określenie dla Chin jako hegemona globalnego i rządów Państwa Środka]. Moim zdaniem [przy całym przyśpieszeniu konfrontacji USA-Chiny i zwłaszcza wyścigu technologicznego] nastąpi to ca 2035-2040 max.

    2. wert

      Wszystko ok pod warunkiem spokoju społecznego w Chinach. A tego nie byłbym pewny. Xi dokręcił śrubę na poziomie Mao. Co dalej? Choćby w temacie hokau?

    3. orel

      spójrz na mapę zagęszczenia ludności w chinach, większość to wschodnie wybrzeże, reszta to pustki (i już nawet pomijam himalaje, biore tylko wschodnią część w porównaniu z takimi Indiami)

  22. Ein

    Jeżeli ma dojść do uderzenia Chin kontynentalnych, to właśnie w najbliższym czasie. Im później, tym szanse na skuteczne zajęcie Tajwanu maleją. Tak, chodzi o świat, zmagający się z kryzysem. To perspektywa dwóch, trzech lat maksymalnie (choć recesja może potrwać dłużej, ale już główni aktorzy będą zdecydowanie lepiej przygotowani do odsieczy). Czas gra na niekorzyść Chin, a ostatnie działania (Hongkong) pokazują całemu światu, że zapewnieniom chińskich komunistów nie można dawać żadnej wiaty. Także wóz, albo przewóz. Co więcej, Tajwan znacząco zwiększa ostatnio potencjał i całkiem niewykluczone, że za 2 lata będzie w ogóle po ptokach, bez zastosowania broni masowego rażenia. Jej użycie, jak napisano, to purrysowe zwycięstwo i mało prawdopodobna opcja. Ciekawe, czy Tajwanowi uda się na masową skalę wprowadzić trzy, już wdrażane, rzeczy: - pociski manewrujące o zasięgu 1,5-2k km - drony bojowe (w każdej domenie, mają bardzo rozwinięty przemysł IT, automatyzacja, robotyka stoją tam na wysokim poziomie) - coś, o czym się specjalnie nie mówi, a Tajwan postawił na to niemałe środki... miniaturowe okręty podwodne, które mogą położyć plany wielkiego desantu morskiego, bo taka flota jednostek może po prostu zmasakrować w cieśninie to co płynie na wyspę przy bardzo, bardzo problematycznym przeciwdziałanu komunistów. W ocenie specjalistów ASW to pięta achillesowa potężnej MW CHRLD. Systemy sonarowe, kiepskie śmigła, wielka liczbowo, ale słaba jakościowo własna flota podwodna... to wszystko może mieć decydujące znaczenie. Sumując, dla Chin kontynentalnych bije zegar, teraz albo nigdy (na zasadzie przymusu, włączenia, wprowadzenia komunistycznego ustroju). Już teraz będzie to zadanie bardzo trudne, o ile w ogóle możliwe, a za te 2 lata (F16 mod V, nowe V70 czyli c.a 200 bardzo nowoczesnych wsb, rozbudowa sił rakietowych, lądówka z nowymi systemami stand-off, dronizacja jw.) mission impossible.

    1. Mordor

      Po pierwszym chinskim wystrzale gielda w Shanghaiu cala na czerwono, Huawei bylby zegnany z instalacji 5G na calym swiecie, a z Chin wychodza fabryki i wracaja ku Europie i USA. Analogicznie czas gra na niekorzysc Rosji przy ataku na wschodnia flanke czy tez Ukraine. Amerykanow coraz wiecej, modernizacjia armii wschodnioeuropejskiej ciagle postepuje, cena rosyjska ewentualnej inwazji/ataku z kazdym rokiem byla by coraz wieksza.

  23. asdf

    W tym planie brakuje mi Korei Polnocnej ktora atakujac Poludniowa dodatkowo wiazalaby amerykanskie sily w rejonie, w zeszlym roku byl artykul na D24 ze dwie wojny na raz to juz za duzo dla USA.

    1. clash

      Bez pomocy Chin (zajete konfliktem z USA) to Korea Poludniowa rozklada Polnocna w tydzien jak nie krocej

    2. asdf

      No wlasnie chodzi mi o te miliony chinskich ochotnikow ktorzy znowu pojawiliby sie zeby wspomoc KRLD

    3. wert

      `nie te czasy kolego. Chińczycy nawet z Wietnamem w 1980 nie chcieli walczyć, wzięli łomot i dali dyla. Dzisiaj kiedy zobaczyli że nie trzeba żyć za miskę ryżu znajdziesz ochotników? tylko niewolników

  24. iwg

    1a) Lotnictwo. Tajwańskie F-16V są na poziomie J-20, będąc jednocześnie znacznie lepszymi od klonów Su-27. Oczywiście chińskie lotnictwo ma przewagę liczebną, ale broniąc się, F-16 będą miały wsparcie własnej obrony przeciwlotniczej. 1b) Można założyć że obie strony będą chciały zniszczyć sobie nawzajem lotniska. I jest to jak najbardziej osiągalne. Chiny są w stanie zasypać Tajwan taką ilością rakiet, że tajwańska OPL nie da rady ich wszystkich zestrzelić (atak saturacyjny). Z kolei tajwańskie JASSM, itp przedrą się bez kłopotu przez chińską OPL. 1c) Po zniszczeniu lotnisk teoretycznie lotnictwo przestaje latać. Ale Tajwan za 10 lat będzie już miał F-35. I niemal napewno będzie to wersja STOVL (F-35B). A F-35B nie potrzebują lotnisk. Z kolei Chiny do dziś nie mają nawet odpowiednika AV-8B, o powstaniu wersji STOVL J-31 nie ma nawet mowy. 2) Marynarka. Chińska flota inwazyjna jest względnie łatwa do neutralizacji. Nowoczesne tajwańskie rakiety stealth (ziemia-woda, powietrze-woda) oraz torpedy bez problemu trafią w chińskie okręty. Podobnie będzie przy ataku na tajwańskie okręty, Chińczycy zasypią je taką ilością rakiet i torped że długo one nie popływają. 3) Wojska lądowe. Kluczem do zwycięstwa w tej wojnie są lądowe mobilne wyrzutnie rakiet. Tajwańczycy już dawno zdali sobie sprawę, że nawodni i powietrzni nosiciele rakiet nie przetrwają zbyt długo przy miażdżącej przewadze liczebnej przeciwnika. Dlatego inwestują dużo w zamontowane na ciężarówkach (i innych podwoziach kołowych) wyrzutnie rakiet ziemia-ziemia, ziemia-woda, ziemia-powietrze. Takie wyrzutnie jest bardzo trudno wykryć i zniszczyć, a jednocześnie są one znacznie tańsze od morskich i powietrznych wyrzutni (okrętów i samolotów). 4) Wszystko powyżej opisuje przypadek samodzielnej obrony Tajwanu przed Chinami. Ale Tajwan ma zwarty układ obronny z USA. A amerykańskie myśliwce V generacji mają tak ogromne możliwości, że praktycznie już jedna eskadra F-22 lub F-35 (ze wsparciem pojedynczego B-2, który likwidowałby kluczowe cele w Chinach) szybko przeważyłaby wynik tej wojny. Podobnie jak udział amerykańskich okrętów podwodnych (niemal natychmiast zatopiłyby one chińską flotę inwazyjną). 5) Koszty gospodarcze. Atak Chin na Tajwan spowodowałby nałożenie na Chiny gigantycznych sankcji. Praktycznie chińska gospodarka by się zawaliła. 6) Opór samych Chińczyków wobec inwazji. Współcześnie Chińczycy to już nie zindoktrynowani komunistyczną propagandą ludzie sprzed pół wieku. Znaczna część chińskich żołnierzy odmówiłaby udziału w ataku. Prędzej zaatakowaliby swoich dowódców (wywołując demokratyczną rewolucję w Chinach) niż uderzyli na Tajwan. 7a) Kilka uwag dodatkowych. Chińskie bombowce mogłyby wziąć udział w tej wojnie tylko z daleka. Przy zasięgu Amraamów nie ma mowy żeby znalazłyby się one w pobliżu Tajwanu. Gdyż owszem Amraama da się wymanewrować, ale zwrotnym myśliwcem, a nie ociężałym bombowcem. 7b) Chiny mogą wypuścić sporą liczbę bezpilotowców, ale Tajwan również. Przy czym nowoczesne tajwańskie radary bez problemu odróżnią bezpilotowca od samolotu, a chińskie nie (casus niedawnego zestrzelenia ukraińskiego samolotu pasażerskiego w Iranie, radar systemu Tor nie odróżnił go od Tomahawka, a chińskie odpowiedniki tego systemu są jeszcze gorsze od rosyjskich).

    1. Ghkk

      Rozumiem że towarzysz jest pilotem J20 że pisze takie rewelacje. Maly samolot z lat 60tych jest lepszy od samolotu stealth z 21w.?

    2. Davien

      Jak na razie to F-16V jest maszyną z XXI w. a J-20 powstał na podstawie MiG-1.44 który jest tak stealth jak Su57 czyli wcale:)

    3. gnago

      Jest zwyczajną modernizacją maszyny z epoki późnego Gomółki. Takim Migiem 21 na sterydach

  25. dyndas

    Najważniejsza to będzie V Kolumna chińska na Tajwanie. Nikt nie wie jaka ona jest

    1. Nienawidzę komunistów

      Najważniejsza jest V kolumna w Chinach. To ponad miliard ludzi. Chińczycy nienawidzą KPCh tak samo jak Polacy nienawidzili PZPR.

    2. Gklpp

      Bzdura nie masz pojęcia o chinach, chinczycy są dumni ze swego kraju i rozwoju gospodarczego ostatnich 40 lat. Nie ma znaczenia jaką nazwe przybierze władza, dwór cesarski, partia czy nacjonaliści. Ważne jest że realizuje interesy chin.

    3. plusik ci wyjaśni

      Bzdura totalna. Wiesz tyle co ci się wydaje lub powielasz to co gdzieś uslyszaleś a wracając do tematu to też nie lubię komuchów tak samo zresztą jak pseudo demokratycznych obludników z zachodu. Rosja Chiny USA Izrael Turcja czy państwa Europy zachodniej Obłuda i hipokryzja.

Reklama