Reklama

Geopolityka

Separatyści w Ługańsku ogłosili stan wojenny

Separatyści w Ługańsku ogłaszają stan wojenny – fot. www.mil.gov.ua
Separatyści w Ługańsku ogłaszają stan wojenny – fot. www.mil.gov.ua

Lider samozwańczej „Ludowej Republiki Ługańskiej”, Wałerij Bołotow wydał dekret o wprowadzeniu stanu wojennego na jej terytorium i ogłosił mobilizację lokalnej ludności.

Bołotow zaapelował również do prezydenta Putina i rosyjskiego parlamentu o wprowadzenie na terytorium „Republiki Ługańskiej” kontyngentu „wojsk pokojowych”. Zrobił to w dosyć nietypowy sposób – za pomocą jednego z rosyjskich portali społecznościowych.

Separatyści zaczynają więc działać coraz bardziej nerwowo. Opuszczeni przez Rosjan próbują ekslować sytuację i znaleźć coś, co wytłumaczyłby przed społeczeństwem międzynarodowym ewentualną interwencję rosyjską. Problem w tym, że ogłoszony stan wojenny takim wytłumaczeniem na pewno nie jest. Separatyści nie mieli bowiem: ani prawa by go ogłaszać, ani siły by go wprowadzić, tym bardziej że z formalnego punktu widzenia nie istnieją (Rosjanie nadal nie uznali samozwańczej republiki). Niestety tylko z formalnego.

Tak naprawdę czeka nas atatus quo. Ogłoszony stan wojenny nie jest ani powodem, by rosyjska armia ruszyła na terytorium ukraińskie, ani by Ukraina przerwała operację antyterrorystyczną. Sytuacja staje się dla separatystów o tyle mało ciekawa, że NATO zaczyna potwierdzać powolne wycofywanie się armii rosyjskiej znad granicy z Ukrainą.

Można mieć tylko nadzieję, że ukraińskie siły prorządowe będą nadal sukcesywnie realizowały oczyszczanie poszczególnych miast z buntowników, a Rosjanie zostaną powstrzymani różnymi sposobami przez społeczność międzynarodową przed interwencją. Czas w tym przypadku działa na korzyść Ukrainy. Ludność miejscowa zaczyna być już tym wszystkim zmęczona. ymczasem mobilizacja to przymus zastosowany wobec ludności a wysadzenie mostu na rzece Doniec to utrudnienie nie dla separatystów, ale dla ludzi żyjących w tamtym regionie. I to jest wbrew pozorom dobry sygnał dla władz ukraińskich.

Nie oznacza to jednak wcale, że problem szybko zniknie. Niechęć a nawet nienawiść między ludnością rosyjskojęzyczną a Ukraińcami istnieje i trzeba będzie dużej delikatności ze strony rządu w Kijowie by to rozwarstwienie nie narastało.

Reklama

Komentarze

    Reklama