Reklama

Geopolityka

Rozejm na Bliskim Wschodzie może być trudny do osiągnięcia

Fot. U.S. Embassy Jerusalem (CC BY-SA 2.0)
Fot. U.S. Embassy Jerusalem (CC BY-SA 2.0)

Siły zbrojne Izraela bombardowały w środę Strefę Gazy z powietrza, a palestyńscy bojownicy z tej enklawy kontynuowali ostrzał rakietowy państwa żydowskiego. Nie ma oznak jakiegokolwiek zawieszenia broni, pomimo międzynarodowych wezwań do zakończenia walk trwających od 10 maja - pisze Reuters.

Izraelscy przywódcy zakomunikowali, że będą kontynuować ofensywę przeciwko Hamasowi i Islamskiemu Dżihadowi, ale rzecznik izraelskiej armii przyznał, że z szacowaną na 12 tys. liczbą pocisków znajdujących się w arsenale tych ugrupowań zbrojnych w Gazie, "wciąż mają one wystarczająco dużo rakiet do odpalenia".

Dwóch tajlandzkich pracowników zginęło, a siedem osób zostało rannych w wyniku wtorkowego ostrzału rakietowego izraelskiej farmy tuż przy granicy ze Strefą Gazy - podała policja. Hamas, który rządzi w Strefie Gazy, i Islamski Dżihad wzięły na siebie odpowiedzialność za ten atak.

Izraelskie wojsko poinformowało, że około 50 rakiet zostało wystrzelonych w nocy z wtorku na środę ze Strefy Gazy, a syreny zawyły w nadmorskim mieście Aszdod na południe od Tel Awiwu oraz w miejscowościach bliżej granicy z Gazą. Nie było doniesień o zniszczeniach ani rannych – podaje agencja Reutera.

W 25-minutowym nocnym ataku 52 izraelskie samoloty bombardowały tunele Hamasu w południowej części Strefy Gazy - podało izraelskie wojsko. Podczas operacji zaatakowano 40 celów.

Przedstawiciele służb medycznych w Strefie Gazy poinformowali, że od rozpoczęcia walk 10 maja zginęło 217 Palestyńczyków, w tym 63 dzieci, a ponad 1400 osób zostało rannych. Władze izraelskie podały, że w Izraelu zginęło 12 osób, w tym dwoje dzieci.

Reklama
Reklama

Natomiast anglojęzyczny portal Times of Israel podał, że szef operacji Sił Obronnych Izraela (IDF) generał Aharon Haliwa powiedział we wtorek, że uzna obecną rundę walk w Strefie Gazy za sukces, jeśli zapewni ona spokój wzdłuż granicy przez następne pięć lat.

Dowódca przyznał, że Izrael został zaskoczony ostrzałem rakietowym Hamasu w kierunku Jerozolimy, ale - jak twierdzi - odwrócił losy konfliktu, znacznie odsuwając od siebie tę islamistyczną organizację rządzącą Strefą Gazy.

Przedstawiciele IDF do tej pory raczej powstrzymywali się od określenia dokładnego celu obecnej kampanii "Strażnik Murów", woląc, zamiast tego mówić bardziej ogólnie, że misją jest znaczne osłabienie Hamasu i palestyńskiego Islamskiego Dżihadu, drugiego najbardziej wpływowego ugrupowania zbrojnego w Strefie Gazy.

Jak wskazał Times of Israel, w tej rundzie walk rząd premiera Benjamina Netanjahu nie dążył do obalenia Hamasu, uważając, że wysokie koszty takiej operacji i potencjalnie bardziej niebezpieczny chaos, który może zapanować w próżni po nim, sprawią, że taka perspektywa będzie nie do utrzymania. Rząd uważa zaś, że najlepszym wyjściem dla Izraela jest w tej chwili ograniczenie możliwości Hamasu i budowanie siły odstraszającej, która uniemożliwi mu przeprowadzanie ataków w krótkim okresie.

Od początku tej odsłony konfliktu prawie 450 budynków w Strefie Gazy zostało zniszczonych lub poważnie uszkodzonych, w tym sześć szpitali i dziewięć ośrodków podstawowej opieki zdrowotnej - wynika z danych ONZ. Około 48 tys. z 52 tys. wysiedlonych Palestyńczyków uczęszczało do 58 szkół prowadzonych przez ONZ.

Izrael poinformował, że ze Strefy Gazy odpalono w jego kierunku ponad 3450 rakiet, z których część nie trafiła w cel, a inne zostały zestrzelone przez system obrony przeciwrakietowej Żelazna Kopuła. Liczbę zabitych bojowników palestyńskich szacuje się na około 160.

Egipt i mediatorzy ONZ zwiększyli wysiłki dyplomatyczne, a Zgromadzenie Ogólne ONZ w czwartek będzie dyskutować o przemocy na Bliskim Wschodzie.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama