- Analiza
Rosja: „Pancyr-S1” dobry, ale do poprawki [KOMENTARZ]
Rosjanie przygotowują się do modernizacji rakietowo-artyleryjskich, mobilnych zestawów przeciwlotniczych krótkiego zasięgu Pancyr-S1” będących na wyposażeniu Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Prace mają być przeprowadzone pomimo, że Rosjanie nadal oceniają „Pancyry” jako system bardzo skuteczny, w tym przeciwko bezzałogowym statkom powietrznym.

Zgodnie z informacją przekazaną przez agencję Interfax, Rosja i Zjednoczone Emiraty Arabskie (ZEA) rozpoczęły rozmowy na temat modernizacji, dostarczonych do tego kraju w latach 2008-2013, systemów przeciwlotniczych krótkiego zasięgu „Pancyr-S1”. Fakt prowadzenia negocjacji ujawnił Dmitrij Szugajew, dyrektor Federalnej Służby Współpracy Wojskowo-Technicznej (FSMTC) Federacji Rosyjskiej w czasie pokazów lotniczych Dubai Airshow-2021, które odbyły się od 14 do 18 listopada 2021 roku.
„Omawiamy z naszymi partnerami z Emiratów możliwość modernizacji wcześniej dostarczonych systemów rakietowych obrony przeciwlotniczej „Pancyr-S1”. Modernizacja oznacza znaczną poprawę możliwości kompleksu”.
Rosjanie nie chcieli jednak mówić o zakresie przygotowywanych zmian, ponieważ ma to zostać dopiero uzgodnione ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Przypuszcza się jednak, że planowana modernizacja może zostać połączona z wcześniej zapowiadanym utworzeniem na terytorium ZEA centrum serwisowego dla dostarczonego do tego państwa rosyjskiego sprzętu wojskowego. Miałoby to m.in. pozwolić na realizowanie dużej części prac w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i przez miejscowych specjalistów.
Ma to być dodatkowo zachęta do dalszych zamówień rosyjskiego uzbrojenia. Zakupy z Rosji stanęły bowiem pod znakiem zapytania po stratach, jakie m.in. zestawy „Pancyr-S1” poniosły w czasie konfliktu w Syrii (od izraelskiego lotnictwa i amunicji krążącej) oraz w Libii (od tureckich dronów Bayraktar TB2). „Zimnym prysznicem” był również konflikt w Górskim Karabachu, gdzie bezzałogowce Azerbejdżanu stosunkowo bezkarnie niszczyły rosyjskie zestawy „Tor”, „Buk” i S-300, pomimo że były one osłaniane pozyskanymi z Rosji, specjalistycznymi systemami Walki Elektronicznej.

A przecież kołowy zestaw „Pancyr-S1” był reklamowany jako nie mający „analogów” (odpowiedników) na świecie: „system ochrony bliskiego zasięgu obiektów cywilnych i wojskowych przed atakiem lotniczym w każdych warunkach pogodowych i warunków klimatycznych, w dzień i nocy”, przed zagrożeniami powietrznymi i naziemnymi. Został on opracowany przez biuro projektowe KBP im. Szipunowa, należące do holdingu NPO „Wysokotoćnyje komplieksy” w grupie przemysłowej „Rostiech” i miał się stać rosyjskim przebojem eksportowym, ponieważ rzeczywiście, w jednym kompleksie oferował zdolności, które nie miał żaden inny, mobilny system uzbrojenia.
Co jest do poprawki w „Pancyrach”?
Rosjanie w swoich ocenach zdają się całkowicie ignorować informacje, jakie napływają przede wszystkim z Syrii i z Libii na temat niezadawalającej skuteczności „Pancyrów” w zwalczaniu dronów i amunicji precyzyjnej. To właśnie dlatego w newsie przekazanym przez agencję Interfax znalazła się również deklaracja Dmitrija Konoplewa – dyrektora zarządzającego „Biura Projektowania Przyrządów im. Szipunowa”, zaprzeczająca doniesieniom z ostatnich konfliktów zbrojnych.
„Pancyr” jest skuteczny przeciwko wszystkim istniejącym dronom szturmowym, w tym tureckim „Bayraktar”… Pomimo rozwoju technologii bezzałogowych, w „Pancyrze” zawczasu wprowadzono te opcje i możliwości, które bezzałogowe statki powietrzne osiągają i będą dopiero osiągać”.
Ma to uspokoić nie tylko klientów zagranicznych, ale również samych Rosjan, którzy wprowadzają masowo zestawy „Pancyr” do swojej armii i powierzają im bezpośrednią ochronę własnych, strategicznych obiektów i systemów. W Syrii jest to np. osłona przed atakiem z powietrza systemu przeciwlotniczego i przeciwrakietowego S-400. W Rosji „Pancyry” wykorzystuje się natomiast do zabezpieczenia nawet wyprowadzonych w teren mobilnych wyrzutni rakiet międzykontynentalnych „Topol” i „Jars”.
Problemem „Rostiechu” jak się okazuje są jednak nie tylko wnioski z ostatnich konfliktów zbrojnych, ale również negatywne opinie rosyjskich specjalistów na temat „Pancyrów”. W sieci pojawiły się np. wyniki testów, jakie mieli przeprowadzić specjaliści z Akademii Wojskowej Obrony Przeciwlotniczej Sił Zbrojnych Rosji im Wasiliewskowa. Wykazały one podobno małą efektywność takich zestawów jako „Buk-M1”, „Tor-M1”, „Osa-AKM”. „Tunguska-M1” i „Pancyr-S1” w odniesieniu do dronów o skutecznej powierzchni odbicia (SPO) mniejszej niż 0,01 m2.

Zasięg wykrycia takich obiektów okazuje się bowiem mniejszy od minimalnego zasięgu rakiet wchodzących w skład tych systemów przeciwlotniczych. W przypadku amunicji krążącej oznacza to nieprzydatność pocisków rakietowych w ich zwalczaniu. Nieskuteczne okazują się również efektory artyleryjskie. Badania miały bowiem wykazać, że w przypadku zestawów „Tunguska” i „Pancyr”, do zniszczenia celów o skutecznej powierzchni odbicia mniejszej niż 0,01 m2 z prawdopodobieństwem trafienia 0,5 w odległości 3 km trzeba oddać od 4-13 tysiąca strzałów (2-6 jednostek ognia), a w odległości 1 km – od 500 do 1500 strzałów (0,3-0,8 jednostki ognia).
Później rosyjskie media (np. gazeta.ru) zaczęły jednak zaprzeczać, by do takich badań w ogóle doszło, wskazując że powielane dane to próba dyskredytowania rosyjskiej broni przez „obce państwa”. Wyjaśniano również, że tureckie drony Bayraktar TB2 mają większą skuteczną powierzchnię odbicia niż 0,01 m2, podobnie zresztą jak izraelska amunicja krążąca Harop o SPO szacowanej na 0,5 m2. Problem polega na tym, że nawet w odniesieniu do tak dużych celów rosyjskie zestawy przeciwlotnicze miały na tyle mały zasięg, że drony miały możliwość atakowania rakietami nie wchodząc w strefę wykrycia.
W sieci ujawniono przy tym jeszcze jeden problem zestawów „Pancyr” (i „Tunguska”), związany już nie z radarem obserwacji wstępnej, ale z radarem kierowania uzbrojeniem 1RS2-1 pracującego w paśmie Ku i opracowanego przez instytut NNIIRT. I znowu według niepotwierdzonych oficjalnie danych okazało się, że strefa pokrycia tej stacji nie obejmuje dolnych warstw – a więc celów niskolecących. Wyjaśniono w ten sposób, dlaczego „Pancyry” okazały się niewystarczająco skuteczne w odniesieniu do dronów, izraelskich rakiet manewrujących Delilah i francuskich rakiet manewrujących Scalp (wystrzelonych z okrętów i samolotów Rafale).
Stacja ta ma bowiem teoretycznie możliwość śledzenia celów na odległości maksymalnej 10 km i pułapie 10000 m, jednak jest najbardziej skuteczna w odniesieniu do obiektów powietrznych działających na wysokości 5000 m i odległości 5 km (wykrycie z prawdopodobieństwem 0,9). Co gorsza może ona śledzić jedynie jeden cel i dopiero po jego zniszczeniu (a więc np. trafieniu rakietą) może się przerzucić na kolejny. Do tego wszystkiego trzeba jeszcze doliczyć zbyt małą dokładność głowicy naprowadzającej rosyjskich pocisków przeciwlotniczych, które mogą minąć bardzo małe cele. Było to widoczne np. w czasie działań w Syrii w odniesieniu do izraelskiej amunicji kierowanej.
W tej negatywnej ocenie należy jednak pamiętać, że wszystkie te wady rosyjskich systemów przeciwlotniczych można bardzo szybko wyeliminować. Problemem Rosjan było bowiem jedynie to, że ich instytuty manipulowały danymi wykorzystując niekompetencję rosyjskiej generalicji, która godziła się na testy, ustawiane pod wymagane wyniki. Ostatnie konflikty zmieniły jednak to podejście obnażając wady tego, co miało być doskonałe i pokazując, jakie trzeba wprowadzić zmiany.
Czy można poprawić charakterystykę radaru kierowania uzbrojeniem? – Można. Czy można zwiększyć odporność „Pancyrów” na zakłócenia radioelektroniczne? – Można. Czy można poprawić możliwość wykrywania niewielkich celów powietrznych? – Można. Jeżeli Rosjanie znajdą na to pieniądze (a z pomocą ZEA może być to możliwe), wprowadzą do artylerii pociski programowalne i zainwestują w anteny aktywne radarów, to zestawy „Pancyr” nadal nie będą miały analogów na całym świecie – o ile Polacy nie wprowadzą rakietowo-artyleryjskiej „Loary-bis”. Ale na to jak na razie się nie szykuje.
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu