Reklama

Polityka obronna

Rosja odbudowuje wpływy na Bałkanach. Wykorzysta kryzys w Macedonii?

Rynek miejski w Kumanowie. Fot. MacedonianBoy/Wikimedia Commons/CC BY SA 3.0.
Rynek miejski w Kumanowie. Fot. MacedonianBoy/Wikimedia Commons/CC BY SA 3.0.

Podczas trwających pod koniec zeszłego tygodnia starć pomiędzy Albańczykami, a macedońskimi siłami rządowymi w rejonie Kumanowa zginęły 22 osoby, w tym 8 policjantów. Wydarzenia przypomniały Europie o tym bałkańskim antagonizmie, który ponownie narasta wraz z postępującym kryzysem politycznym w Macedonii i zahamowaniem integracji z Zachodem.  Krwawe starcia należy jednak rozpatrywać również w szerszym kontekście rywalizacji Zachodu i odbudowującej swe wpływy na Bałkanach Rosji. Strategicznym celem Moskwy jest trwałe zablokowanie członkostwa Macedonii w NATO i UE oraz wciągnięcie Skopje do wspólnych projektów energetycznych. Na przeszkodzie w realizacji tych planów może stać z reguły prozachodnia mniejszość albańska. 

Walki w Kumanowie

W dniu 9 maja 2015 roku doszło do walk między Albańczykami, a macedońskimi siłami bezpieczeństwa w rejonie Kumanowa na północy Macedonii. W wyniku gwałtownych starć, które wybuchły w mieście i jego okolicach zaatakowanych przez oddział ponad 50 dobrze uzbrojonych napastników zginęły 22 osoby, w tym 8 macedońskich policjantów, a kolejnych 37 zostało rannych.

Zdaniem macedońskiego rządu zabitych zostało 14 przestępców, a kolejnych 30 schwytano. Mają oni odpowiadać przed sądem za terroryzm i zagrożenie porządku konstytucyjnego Macedonii. Niektórzy otrzymali także zarzuty nielegalnego posiadania broni i materiałów wybuchowych. Wśród osób aresztowanych przeważają obywatele Kosowa. Agencje poinformowały, że Bułgaria zdecydowała o rozmieszczeniu na granicy z Macedonią jednostek sił zbrojnych w związku z zaostrzeniem sytuacji w kraju.

Starcia przypominają o krwawych walkach, do których doszło głównie w zdominowanym przez Albańczyków mieście Tetowo w 2001 roku. W efekcie trwającego kilka miesięcy konfliktu, który kosztował życie ponad 200 osób, doszło do wypracowania porozumienia pokojowego w Ochrydzie, gwarantującego liczącej 25% populacji kraju mniejszości albańskiej równouprawnienie.

Zdaniem części analityków m.in. Marty Szpali z Ośrodka Studiów Wschodnich największy wpływ na uspokojenie sytuacji w kolejnych latach miały aspiracje Macedonii do członkostwa w UE i NATO. Warto przy tym dodać, że to właśnie ludność albańska ma bardziej prozachodnie poglądy niż Macedończycy. 

Długotrwały kryzys polityczny – porażka polityki Zachodu wobec Macedonii

Sytuacja zmieniła się w wyniku kryzysu politycznego, panującego od ostatnich wyborów parlamentarnych w kwietniu 2014 roku. Socjaldemokratyczna Unia Macedonii pod kierownictwem Zorana Zaewa oskarżyła wtedy zwycięską Wewnętrzną Macedońską Organizację Rewolucyjną - Demokratyczną Partię Macedońskiej Jedności Narodowej (WMRO-DPMNE) o fałszerstwa wyborcze i rozpoczęła bojkot parlamentu. W 2015 roku socjaldemokraci zagrozili ujawnieniem podsłuchanych rozmów liderów partii rządzącej, świadczących o znacznych nadużyciach władzy.

W odwecie, lider opozycji Zorana Zaew został oskarżony o współpracę z obcym wywiadem i przygotowywanie zamachu stanu. Sytuacja była na tyle poważna, że wywołała reakcje nie tylko polityków macedońskich ale również przedstawicieli Departamentu Stanu USA i Parlamentu Europejskiego. Zachód domagał się bezstronnego dochodzenia w obu sprawach, na co jednak szanse są niewielkie.

Z ujawnionych przez opozycję informacji wynikało również, że przedstawiciele rządzącej partii korumpowali przedstawicieli mniejszości narodowych próbując kupić ich przychylność. Być może te przypuszczenia doprowadziły w dniu 3 maja br. do ataku z użyciem granatu na siedzibę główną Demokratycznego Związku na rzecz Integracji, największej albańskiej partii w Macedonii, oskarżanej przez część Albańczyków o zbytnie zbliżenie z konserwatywnym rządem premiera Nikoły Gruewskiego.

Już wcześniej w trakcie trwania kryzysu doszło do odrodzenia albańskich ruchów zbrojnych. W październiku 2014 Narodowa Armia Wyzwoleńcza, blisko związana z dawną Armią Wyzwolenia Kosowa wzięła na siebie odpowiedzialność za ostrzał przy użyciu RPG siedziby rządu w Skopje. W oświadczeniu przekazanym albańskojęzycznej stacji telewizyjnej bojownicy oskarżyli rząd o pro-rosyjskie poglądy i zażądali pełnego przystąpienia Macedonii do NATO i UE.

W stronę Moskwy? 

Konflikt, którego eskalacji byliśmy światkami w zeszłym tygodniu  ma szerszy kontekst niż tylko lokalne antagonizmy między ludnością albańską i macedońską. Wpisuje się on w trwającą rywalizację pomiędzy Zachodem, a Rosją. Wprawdzie to aspiracje do członkostwa w zachodnich strukturach politycznych i obronnych  odegrały ważną rolę w stabilizacji kraju po wojnie domowej w 2001 roku, to proces ten został zahamowany w wyniku braku reform i działań sąsiedniej Grecji.

Macedonia, jeszcze kilka lat temu mogła uchodzić za jednego z bałkańskich liderów pod względem przygotowania do integracji z UE, a także spełniła wymogi do członkostwa w NATO. Szansa na wprowadzenie Macedończyków do zachodnich struktur została jednak zmarnowana. Efektem ostatniego kryzysu politycznego okazało się wzmocnienie autorytarnego stylu rządzenia państwem, co w połączeniu ze wzrostem nastrojów nacjonalistycznych doprowadziło do zwrócenia uwagi czołowych polityków rządzącej partii konserwatywnej na Wschód.

Możliwości wpływania Rosji na sytuację w Macedonii i skuteczne blokowanie działań Zachodu w tym kraju wzrosły również w związku z przejęciem władzy w Grecji przez prorosyjską partie Syriza. A to właśnie weto tego kraju było do tej pory główną przeszkodą przed integracją z Unią Europejską i Paktem Północnoatlantyckim. 

Macedonia staje się także ważna dla Rosji w związku z planowanym projektem budowy gazociągu Turkish Stream, który w wariancie dodatkowej nitki w kierunku Północnych Bałkanów mógłby przebiegać przez Grecję i Macedonię. Biorąc pod uwagę zdecydowane weto Waszyngtonu wobec tego projektu, niedopuszczenie do zmiany władz w Skopje wraz z utrzymywaniem przychylności Aten będzie jednym z priorytetów Moskwy w najbliższych miesiącach. W tym kontekście nie dziwi oświadczenie rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych wydane po strzelaninie w Kumarowie, w którym stwierdzono: „ Wybuch antyrządowych działań w Macedonii w ostatnich dniach jest niepokojący. Wybór wielu ruchów opozycyjnych i organizacji pozarządowych, inspirowanych przez Zachód sprzyja logice ulicy i znanego scenariusza „kolorowych rewolucji” ze wszystkimi niebezpiecznymi konsekwencjami.” Wizja Macedonii jako jednego z sojuszników odbudowującej swe wpływy na Bałkanach Moskwy staje się więc coraz bardziej realnym scenariuszem.

Andrzej Hładij

Reklama

Komentarze (6)

  1. Inżynier

    Tam gdzie pojawił się Putin i Ławrow zaczynają się niepokoje społeczne i finansowanie ruchów opozycyjnych i rewolucyjnych. Czy tak trudno powiązać ze soba te fakty?

    1. dkpz

      Twój wpis to plagiat. Zwykle bowiem pisze się: tam gdzie pojawia się Kerry.

  2. laik

    jestem laikiem w sprawach bałkańskich,ale najbardziej mi tam szkoda Serbii,bo najwięcej ucierpiała.

    1. Zenio

      Serbia najwięcej wycierpiała ? Wycierpieli to bośniaccy muzełmanie, lani i mordowani zarowno przes Serbów (dysponujacych armią w spadku po Jugosławii) jak i uzbrojonymi przez "zachód" Chorwatami. Serbia za to najwięcej nabroiła. Oblęrzenie Sarajewa, bobmardowanie Dubrownika czy masakra w Srebrenicy to tylko kilka z jej "występów" pisanie ze Serbia najwiecej ucierpiała ma taki sens jak pisanie ze najbardziej na II WŚ ucierpieli Niemcy.

  3. TomZZ

    Wydaje się, że artykuł jest zbytnim uproszczeniem kwestii bałkańskich. Sytuacja na Bałkanach nie jest generowana przez Rosję - w części państw, jak Chorwacja czy Słowenia jest ona faktycznie nieobecna - a jedynie jest jednym z graczy. I to w niektórych regionach bardziej, a w niektórych mniej. Wydaje się, że nawet w tradycyjnie przyjaznej Serbii wpływy FR są przeceniane. Atuty Rosji - polityka energetyczna, wsparta często szantażem gospodarczo-politycznym na Bałkanach po prostu nie działa. Przypomnieć należy, że ten region Europy dysponuje większymi niż w innych miejscach naszego kontynentu możliwościami pozyskiwania energii - przede wszystkim odnawialnej - energetyka wodna, wiatrowa, słoneczna, a także złoża gazu położone na szelfie Morza Adriatyckiego. Przy niezbyt intensywnie rozwiniętym przemyśle ciężkim, a także lekkim (dominuje "przemysł turystyczny") to państwa bałkańskie potencjalnie są w stanie wybierać sobie partnerów, a nie odwrotnie. Wojna i wieloletnie zaniedbania spowodowały jednak ciężki i długotrwały kryzys ekonomiczny, którym dziś również Rosja (ale nie tylko ona) próbuje rozgrywać swoje interesy. Co do społeczności albańskiej, to chyba dobrze, że jest ona dziś prozachodnia, a właściwie proamerykańska, a nie pro-islamska. A jeszcze 15-20 lat temu można było na ten temat mówić różnie. Nota bene wpływy Turcji w Bałkanach wschodnich wydają się dziś większe niż wpływy Rosji. Nie odnosi się to np. do wybrzeża Montenegro, które de facto prawie w całości należy do bogatych Rosjan, ale do inwestycji i przemysłu, który tam istnieje. Wydaje się, że dzisiejszy radykalizm albański ma przyczyny gdzie indziej. Nie w zafascynowaniu Zachodem, ale raczej przykładem ISIL i marzeniach o "Wielkiej Albanii", odrodzeniem tendencji nacjonalistycznych oraz niezadowoleniem z rozwiązania sytuacji politycznej współbraci w wierze zarówno w Kosowie, jak i Bośni i Hercegowinie. Szczególnie ten historyczny aspekt daje do myślenia - jak na tak stosunkowo małym obszarze pomieścić - Wielką Albanię, Wielką Serbię, Wielką Chorwację, Wielką Bułgarię etc....

  4. jang.

    od czasu rozpadu Jugosławii nastąpiła kalinizacja Czarnogóry.Dziś większość aktywów przynoszących zyski jest w rękach Rosjan,przejmowane sa zwyczaje rosyjskie i wszechobecny jest Rosjanin Turysta i biznesmen.Na razie bez Zielonych Ludzików choć przekraczając granicę z Chorwacją widać różnice pomiędzy krajem używającym cyrylicy i alfabetu łacińskiego. Zaniedbaliśmy kraj zamykający Adriatyk i z uwagi na rentę położenia od lat interesujący strategicznie.A Macedonia ,Grecja,Albania za płotem...

  5. Kasjopej

    dlacze nikt nie komentuje? Nie za wiele mam pojecia o tematyce poruszonej w powyzszej analizie a czasami dobrze jest poczytac komentarze osob, ktore widac ORIENTUJA sie w temacie. Onetowym dyskutantom mowie stanowcze NIE

    1. śmiech

      A co tu dyskutować? Ze wstydem przyznać, że w sprawie Jugosławii Rosja miała 100% racji a NATO popisało się debilnym bandytyzmem, którego skutki Europa dopiero zaczyna poznawać? Podobnie z Libią, Syrią, Irakiem, Afganistanem, Ukrainą...

    2. AWU

      Nie ma co komentować. Od ponad 150 lat Rosja miesza na Bałkanach. Prestekstem jest obrona prawosławnych i "braci Słowian". Tak na prawdę to carowie mieli obsesję na punkcie koronowania się na cesarza w Konstantynopolu. Czasem mam wrażenie iż takie mrzonki chodzą również po chorej głowie Putina. Rosja z tego względu wywołała jedną wojnę o zasięgu europejskim w 1853r i jedną wojnę światową. Obydwie zakończone spektakularnymi klęskami. Wojna 1877-78 z Turcją która już była jedynie cieniem swej dawnej potęgi zakonczyła się połowicznym sukcesem. Połowicznym ze względu na przybycie eskadry Royal Navy która obwieściła koniec imprezy i wysłała wszystkich do domów. Z nowszej historii to osobiście pamiętam zachowanie Rosjan w Bośni i Kosowie. Incydent na lotnisku w Prisztinie omal nie zakoczył się następną wojną. Na szczęście NATO znalazło dobre wyjście z sytuacji i po prostu Węgry i Rumunia zabroniły przelotu rosyjskim Ił-76 transportującym wojska pow.des. Rosjanom marzyła się własna "strefa okupacyjna" w Kosowie. Rosja zamiast zajmować się nie tylko sąsiadami ale Bałkanami powinna się bardziej zająć własnym krajem, być może wówczas poziom dobrobytu ich społeczeństwa zbliżyłby się do poziomu n.p. Kanady która ma niemal identyczną geografię i zasoby naturalne (aczkolwiek czterokrotnie mniej ludności). Zamiast tego jak na razie Rosjanie żyją na poziomie obywateli Wenezueli i zaczynają "gonić" Zimbabwe.

  6. gros

    waśnie . co panowie powiecie?

Reklama