Reklama

Siły zbrojne

Przyszłość systemów bezzałogowych. W powietrzu, na lądzie i na morzu

Fot. US Navy.
Fot. US Navy.

Ilość i różnorodność dostępnych bezzałogowców wzrasta w dynamiczny sposób od kilku lat. Oferowane są wojskom lądowym, marynarce wojennej, lotnictwu i wojskom specjalnym w różnych klasach (ograniczonych zasięgiem, wysokością działania, zakresem zastosowania czy technologicznymi parametrami pracy). Nieoficjalnie mówi się o nich, że są to roboty pola walki, drony bojowe i specjalistyczne. Spektrum ich wykorzystania wzrasta i obejmuje zadania rozpoznawcze, wywiadowcze, patrolowe jak i uderzeniowe. Obecnie udoskonala się i pracuje nad rozwojem systemów przeznaczonych do transportu, przekazywania danych czy zabezpieczenia działań innych systemów.

Intensywny rozwój systemów bezzałogowych związany jest przede wszystkim z wnioskami wypływającymi z ich wykorzystania w byłych czy bieżących konfliktach. Powszechnie panuje opinia o ich rosnących możliwościach w wykorzystaniu na współczesnym polu walki. Wspomniana opinia jest przede wszystkim oparta na głównej (według wielu ekspertów) zalecie bezzałogowców – nie narażaniu bezpośrednio człowieka podczas wykonywania misji bojowej.

Ta i wiele innych cech (jak np. niższe koszty eksploatacji i wykonania misji, zwiększone parametry zastosowania, tańszy i łatwiejszy proces szkolenia czy zabezpieczenia logistycznego itp.) sprawiają, że są one pozyskiwane i dynamicznie rozwijane. Rozwój implikuje powstanie nowych teorii i procedur odnośnie ich przyszłych zastosowań. Ale czy te działania są w pełni adekwatne, co do rzeczywistych możliwości? Czy na obecnym poziomie jesteśmy zgodni, co do słuszności głównych kierunków i założeń ich rozwoju? 

Doświadczenia z wykorzystania bezzałogowców na współczesnym polu walki pokazały ich wiele zalet. Ale były one wykorzystywane w specyficznych warunkach. Podobnie jak precyzyjne systemy atakujące czy obronne, były one dotychczas wykorzystywane w warunkach zdecydowanej przewagi powietrznej, lądowej, morskiej czy przede wszystkim radioelektronicznej. Po drugie nie miały one w zasadzie „aktywnych” przeciwników (może poza konfliktem w Gruzji) i mogły w zasadzie swobodnie operować na wyznaczonym obszarze działań.

Innym uwidocznionym w czasie eksploatacji ww. systemów wnioskiem, było wypracowanie procedur odnośnie stopnia przygotowania personelu je obsługującego a w szczególności pilotów i operatorów systemów pokładowych i uzbrojenia. Okazało się, że nie każdy może zostać operatorem drona a i nie każdy pilot rzeczywistego samolotu w miarę swobodnie radzi sobie z bezzałogowcem. Niektórzy twierdzą wręcz, że efektywna obsługa tych systemów wymaga nie tylko długotrwałego specjalnego szkolenia, ale również selekcji kandydatów pod względem predyspozycji do posiadania takich umiejętności.

Dotychczasowe użycie rozwiało również pewien mit związany z niższymi kosztami eksploatacji. Oczywiście koszty np. paliwa w stosunku do godziny wykorzystania na dane zadanie są niższe (ponieważ są to z reguły mniejsze i lżejsze maszyny niż ich załogowe odpowiedniki), ale już sama obsługa, serwis, przygotowanie do misji i odtworzenie zdolności wymagają porównywalnych nakładów. Wykonanie misji (szczególnie tych na znacznych odległościach) wymaga również zbudowania wydajnego systemu sterowania i przekazywania danych a niekiedy zaangażowania dodatkowych systemów wspomagających te procesy, których załogowe systemy nie potrzebują. Nawet największe użytkowane obecnie bezzałogowce umożliwiają zabranie ok. 25% masowo uzbrojenia wobec możliwości maszyn załogowych (jest to obecnie tylko ok. 4 rodzajów specjalistycznych bomb i rakiet kierowanych typu powietrze - ziemia) a zasięg ich działania jest niewspółmiernie mniejszy.

Istnieją pewne przesłanki świadczące o tym, że świadomość sytuacyjna operatorów takich systemów jest inna od świadomości obsługi uczestniczącej na miejscu w wykonywaniu zadania i może wpływać na rezultat wykonania misji, szczególnie w sytuacji bezpośredniego zagrożenia systemu (dotyczy to zwłaszcza bezzałogowców lądowych).  Tylko doświadczeni operatorzy mogą opowiedzieć o długim czasie wymaganym na „adaptację” i nauczenie się precyzyjnego sterowania za pomocą kamer, szczególnie systemów lądowych czy morskich.

Obecny system sterowania jest w miarę efektywny dla systemów powietrznych i morskich (wyjątek stanowi operowanie w terenie zabudowanym, górzystym czy portach i strefach o dużej intensywności ruchu). Przestrzeń tam występująca daje pewną swobodę manewru i „wybacza” niektóre błędy sterowania. Gorzej wygląda to w wypadku systemów lądowych gdzie gęstość naturalnych i sztucznych obiektów terenowych wymaga dużo większej precyzji sterowania.

Kierunki rozwoju systemów bezzałogowych w przyszłości

Przede wszystkim na plan pierwszy wysuwa się możliwość zapewnienia systemom bezzałogowym autonomiczności pracy tak by stały się prawdziwymi robotami. Obecnie nie są to roboty w „klasycznym” tego słowa znaczeniu. Są to jedynie wysunięte „ramiona” operatorów, w pełni przez nich kontrolowane. To operator decyduje o każdym kroku i sposobie wykonania misji. Tylko niektóre systemy posiadają zdolność do powrotu do bazy na podstawie zaprogramowanej lub odbytej dotychczas trasy lub wykonania misji na zadanym obszarze. Dlatego najważniejszym celem w przyszłości będzie zapewnienie im samodzielności działania a nawet uczenia się na podstawie wykonanych samodzielnych misji i misji innych systemów. Takie możliwości daje nam sztuczna inteligencja. To ona pozwoli na samodzielne „uczenie się” i przekazywanie tej wiedzy innym systemom załogowym i bezzałogowym wykorzystywanym do różnych zadań. Taki sposób działania pozwoli na stworzenie nowej taktyki działania i zasad użycia systemów w zmiennym środowisku walki.

Można przypuszczać, że w niedalekiej przyszłości pojawią się nowe klasy robotów wojskowych przeznaczonych do wykonywania określonych zadań i włączonych we wspólną sieć wzajemnych powiązań.

Pierwszą klasę mogłyby stanowić roboty o niskim poziomie inteligencji, w zasadzie w sposobie sterowania bardzo przypominające obecnie stosowane. Będą one sterowane i nadzorowane (również pod względem zabezpieczenia logistycznego) przez roboty matki. Ich głównym zadaniem będzie bezpośrednia walka lub wsparcie logistyczne a więc muszą być one stosunkowo tanie, proste i łatwo dostępne.   

Druga klasę będą stanowiły roboty sterujące tą pierwszą, roboty matki posiadające rozbudowany system sztucznej inteligencji zapewniający im możliwość uczenia się, analizy i wypracowywania nowych posunięć w zależności od rozwijającej się sytuacji na polu walki. Będą to już systemy droższe, działające w obszarze nie bezpośredniego zagrożenia, ale mające możliwość zbierania i analizowania danych. Pewne ich odmiany specjalistyczne takie jak systemy rozpoznawcze, specjalne, zbierania i analizy danych itp. niekiedy ze względu na charakter wykonywanych działań również będą wykonywać misje w bezpośrednim zagrożeniu.

Do trzeciej klasy systemów można zaliczyć zespoły zabezpieczenia działań w postaci specjalnych autonomicznych stacji transportowo-zasilająco-naprawczych. Ich głównym przeznaczeniem będzie transport mniejszych systemów w rejon walki, ich zasilanie w energię czy amunicję, programowanie oraz ewentualna diagnostyka połączona z częściowa regeneracją.  Takie roboty będą również współpracowały z załogowymi systemami walki i wsparcia wykonując na ich rzecz szereg zadań takich jak transport, zabezpieczenie logistyczne, zabezpieczenie medyczne itp.

Oczywiście wszystko to będzie musiało być sterowane przez centralne systemy dowodzenia, zbierania i analizy danych oraz wypracowywania kolejnych zadań. Takie systemy centralne będą już nadzorowane przez człowieka i to on będzie musiał podjąć ostateczną decyzję (również w oparciu o zaproponowane przez cały system rozwiązania).

Sztuczna inteligencja pozwoli na samodzielne wypracowanie przez system sposobów walki z systemami walki radioelektronicznej i cyberataku. Pozwoli to w pewien sposób na ciągłe samo zabezpieczenie systemu w miarę pojawiania się nowych zagrożeń z tym związanych.

Kolejnymi zaletami takich rozwiązań jest wyeliminowanie systemu symulacji i treningu w „klasycznym” tego słowa znaczeniu. Teraz to system będzie sam się uczył i nabierał doświadczenia a nie będą go uczyły systemy zewnętrzne. Będzie on również archiwizował zbierane dane by je wykorzystać do wypracowywania rozwiązań dla nowych zadań.

Największą wadą przedstawionej tutaj teorii rozwoju robotów jest posiadanie zdolności do opracowania w ramach sztucznej inteligencji systemu, który by zapewniał nam takie sterowanie w stopniu jak najbardziej zadowalającym.  Prawdopodobnie również nie do końca będziemy zdolni obdarzyć maszynę podobną do ludzkiej inteligencją. Oznacza to, że będzie ona zawsze krok do tyłu w stosunku do człowieka w procesie twórczego myślenia a to będzie miało duży wpływ na jej efektowne wykorzystanie na przyszłym polu walki. Jednak możemy stworzyć maszynę zdolną nie tylko do przechowywania i analizy danych, ale również do ich kreatywnego i twórczego wykorzystania.

Oczywiście taka maszyna wbrew powszechnie prezentowanym opiniom nie będzie w stanie obrócić się samodzielnie przeciwko nam gdyż nie będzie posiadała świadomości własnego interesu a więc celu działania, który narzuci jej człowiek.

Obecny poziom technologiczny nie pozwala nam na stworzenie tak zaawansowanych maszyn obliczeniowych, których praca była by porównywalna z działaniem np. ludzkiego mózgu. Ale rozwiązaniem jest stworzenie takiego systemu metoda modułową, czyli za pomocą kolejnych kroków adaptacyjnych zarówno samego uczącego się systemu, jaki i kreującego go zespołu ludzi. Takie podejście wymaga stopniowej pracy badawczo-rozwojowej polegającej na osiąganiu kolejnych zadawanych zdolności do działania.

Marek Dąbrowski

Reklama

Komentarze (7)

  1. Zdzich

    Ciekawy artykuł. Dziękuję.

  2. S

    Moim zdaniem to tylko jedna z wizji poruszanego tematu.

  3. m

    Długi proces rozwojowy X-45 i X-47, a zwłaszcza jego skutki wiele mówią o systemach bezzałogowych. Inżynierowie nie pierwszy raz obiecują więcej, niż można uzyskać w rzeczywistości (vide F-35, H&K XM8 itp.). Zadaniem specjalistów wojskowych jest uzyskiwać faktyczną wiedzę i analizować silne i słabe strony tych systemów na obecnym etapie ich rozwoju, oraz rekomendować decydentom (w gruncie rzeczy laikom) sensowne rozwiązania. Dotychczas używane UCAV nie działały w walce z wrogiem korzystającym choćby z obrony plot. tj. miał Irak przez I wojną w Zatoce. Jak sprawdziłyby się w walkach z krajem, który ma nowoczesną, gęstą, zintegrowaną obronę plot. ?

  4. kakmar

    Niestety albo stety, jak kto woli, tak zwana sztuczna inteligencja, z inteligencją jako taką nie ma nic wspólnego. Nie zanosi się też żeby miało się to niebawem zmienić. Te uczące się systemy, to też jest kwestia wybrania takiej bardziej nośnej i przyszłościowej nazwy dla pewnych automatycznych optymalizacji , a nie uczenia się z jakim mamy do czynienia u ludzi.

  5. Log

    "Dlatego najważniejszym celem w przyszłości będzie zapewnienie im samodzielności działania a nawet uczenia się na podstawie wykonanych samodzielnych misji i misji innych systemów. Takie możliwości daje nam sztuczna inteligencja. To ona pozwoli na samodzielne „uczenie się” i przekazywanie tej wiedzy innym systemom załogowym i bezzałogowym wykorzystywanym do różnych zadań." Najrozsądniej stworzyć 'Skynet', który zinterpretuje właściciela jako wroga. Krótkowzroczność ludzi, autonomizacja ich wytworów i ich alienacja to recepta na kłopoty.

  6. destiny

    "Pozwoli to w pewien sposób na ciągłe samo zabezpieczenie systemu w miarę pojawiania się nowych zagrożeń z tym związanych" - Skynet "Obecny poziom technologiczny nie pozwala nam na stworzenie tak zaawansowanych maszyn obliczeniowych, których praca była by porównywalna z działaniem np. ludzkiego mózgu" - nieprawda. Jeszcze niedawno do pokonania szachowego arcymistrza potrzebnyh był superkomputer. Dzisiaj wystarczy program działający na telefonie. Człowiek nie ma szans w starciu ze sztuczną inteligencją. http://www.dubaichess.ae/2015/04/12/dubai-bans-georgian-chess-champion-caught-cheating-at-dubai-open-chess-tournament/

  7. pragmatyk

    Nowoczesne systemy WRE wyeliminują znaczącą częśc tych dronów, zakłocenia GPS zakłocenia sygnalu do bazy ,skutkiem może byc spadek wykorzystania do 30%przewidywanych przez wojsko efektów.Nadają sie ,ale tylko w walce z Panstwem Islamskim, czy do oceny klęsk zywiołowych np.w Nepalu.

Reklama