Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Niderlandy wybierają francuskie okręty podwodne. Czy na pewno?

Jak na razie nie wiadomo, co w Niderlandach zastąpi starzejące się okręty podwodne typu Walrus
Jak na razie nie wiadomo, co w Niderlandach zastąpi starzejące się okręty podwodne typu Walrus
Autor. M.Dura

Według agencji Bloomberg, rząd Niderlandów ma już niedługo ogłosić, że to francuski koncern Naval Group będzie dostawcą czterech okrętów podwodnych dla niderlandzkiej marynarki wojennej. Nie ma oficjalnego potwierdzenia tej informacji, jednak jest ona zgodna z wcześniejszymi materiałami jakie pojawiały się już w tym roku na temat ewentualnego zwycięstwa Francuzów w przetargu wartym 2,5 miliarda euro.

Informacja przekazana przez Bloomberg powinna być na razie traktowana jako spekulacja. Pochodzi ona bowiem od osób „zaznajomionych z przetargiem”, ale nie przekazujących tych wiadomości otwarcie. Wyboru przez Niderlandy francuskiego okrętu podwodnego nie potwierdziły również: ani koncern Naval Group, ani rząd Niderlandów, ani też niderlandzka marynarka wojenna.

Problem jest w tym, że wiadomości przekazane przez Bloomberg potwierdzają się z publikacjami dotyczącymi przetargu, jakie pojawiały się w ciągu ostatnich dwóch miesięcy i to dodatkowo w różnych agencjach oraz portalach. Z przekazywanych tam informacji (np. w niderlandzkiej gazecie „De Telegraaf”) wynikało wyraźnie, że to rzeczywiście Francuzi przedstawili najlepszą ofertę i są bliscy zdobycia kontraktu wartego 2,5 miliarda euro.

Reklama

Sprawa musiała być już naprawdę na tyle poważna, że próbę interwencji podjęły się cztery niderlandzkie prowincje (Noord-Holland, Zuid-Holland, Zeeland i Overijssel) „zaniepokojone” podobno zbyt małym wkładem własnego przemysłu w szykującym się programie. Zaapelowały one do rządu o zmianę wyboru wykonawcy, ponieważ zdobycie kontraktu przez Francuzów może, według nich, oznaczyć niewielki wkład niderlandzkiego przemysłu.

Czytaj też

Sytuacja zaczyna być coraz bardziej napięta, ponieważ zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, wybór dostawcy czterech okrętów podwodnych dla Królewskiej Marynarki Wojennej Niderlandów ma być dokonany jeszcze w marcu 2023 roku. Dlatego zaczynają się coraz bardziej nerwowe działania – szczególnie ze strony mediów, starających się wygrać w „wyścigu, kto powie pierwszy”.

Reklama

Przy braku oficjalnego komunikatu na stole są jednak nadal trzy propozycje złożone przez:

  • francuski koncern Naval Group startujący wspólnie z niderlandzką firmą stoczniową Royal IHC;
  • szwedzka stocznia Saab-Kockums działająca w tym postępowaniu wraz z holenderską stocznią Damen Shipyards;
  • niemiecki koncern Thyssenkrupp.

Nie zmienia to jednak faktu, że jeszcze w lutym 2024 roku, „De Telegraaf” przekazał opinię o zaoferowaniu niderlandzkiej marynarce wojennej przez Naval Group „najlepszego okrętu podwodnego za najlepszą cenę”. Francuski koncern, będąc częściowo własnością państwa mógł bowiem sobie pozwolić na dostarczenie okrętów podwodnych po niższej cenie niż stocznie komercyjne. Francuzi poszli dodatkowo do przetargu z niderlandzką stocznią Royal IHC, a to oznacza, że zaangażowanie Holendrów w budowę jednak będzie.

Czytaj też

Dla protestujących prowincji problem jest jednak w tym, jak duże będzie to zaangażowanie. Wskazuje się np., że kontrola nad budową okrętów podwodnych pozostanie w rękach Francuzów. Jeszcze przed ogłoszeniem decyzji zaczynają się również skargi na zbyt małą współpracę Naval Group z niderlandzkim przemysłem.

Reklama

Tego rodzaju protesty są w jakiś sposób „na rękę” grupie Damen, która pomimo, że jest konkurencją, wydała nawet specjalne oświadczenie w tej sprawie: „Ta proponowana decyzja byłaby nie tylko niezrozumiała, ale także spowodowałaby nieodwracalne szkody dla sektora morskiego w Holandii. W ostatnim czasie rząd pilnie zaapelował do naszego przemysłu o maksymalne wsparcie projektów obronnych, traktując priorytetowo współpracę z krajami Europy Północnej. Ten rzekomy wybór stoi w jaskrawym kontraście z tymi ambicjami i jest sprzeczny z niedawno opublikowaną agendą dla sektora produkcji morskiej „Bez odwagi nie ma holenderskiej chwały!”.

Tak ostra reakcja może być dowodem, że Naval Group stał się rzeczywiście liderem w ostatnim etapie wyścigu o kilkumiliardowy kontrakt.

Reklama

Komentarze (4)

  1. bezreklam

    Generalnie to dobru podzial rul by kraj typu Holandia w NATO (a wiec z dala od fronu) utzmwala sily lotnicze i morskie - bardziej niz na londowych sie skupiajac. Przy tym kraj dosc bogay a to kosztowne uzbrojenie

  2. LOUT

    2,5 miliardów Euro za cztery duże i nowoczesne okręty podwodne??? Albo Holendrzy są naiwni i nie mają pojęcia co podpiszą( w co bardzo wątpię) a Francuzy ich oskubią potem, jak już kontrakt podpiszą, albo komuś coś się mocno pomerdało i cena jest z 2001 roku!! Przecież taki okręt to na dziś minimum 1 miliard Euro za sztukę(bardzo optymistycznie licząc) i nigdy w życiu nie dostaniesz za 2,5 miliarda czterech takich okrętów!!

    1. Dudley

      A gdzie ktoś napisał że to mają być duże okręty?

  3. MiP

    A u nas Macierewicz uwalił program Orka,Błaszczak nie zrobił dosłownie nic w tym temacie,zobaczymy czy kolejny rząd zrobi cokolwiek....

    1. kukurydza

      Wiesz, tak po sprawiedliwości, jak widać po Ukrainie, można i "bez floty", a przy tylu dziurach, zadania eskorty posiłków i patrolowe (czyli krajowe niszczyciele min, i mieczniki) stoją wyżej. Inna sprawa, że zamiast kosztownych "wielkich" OP, moglibyśmy za cenę jednego takiego kupić 3-4 miniaturowe OP (oferują włosi i koreańczycy), czysto elektryczne. masz 2-4 duże rakiety/torpedy albo 4-8 lotniczych, albo miny, i zasięg wystarczający na Bałtyk. No, ale nasi marynarze jak specyfikują, to im wychodzi Gwiazda Śmierci...

    2. Dudley

      My mamy znacznie większe dylematy, jak Holendrzy czy inne państwa europejskie. My mamy dylemat na poziomie Australii, czy zdecydować się na mini boomery, czyli duże oceaniczne okręty z wyrzutniami VLS i systemem AIP. Czy mniejsze klasyczne okręty na Bałtyk. Koncepcje są bardzo odmienne, i zależą w dużej mierze od sytuacji międzynarodowej Polski, i przerywania NATO w obecnej formie.

    3. AdSumus

      Koszty zaniechanie będą ogromne.

  4. Ein

    Za takie pieniądze nie dostaną CZTERECH OCEANICZNYCH OKRĘTÓW PODWODNYCH, bo o takich tu mowa. Holendrzy mogą za taką kasę dostać dwie jednostki, góra, bo mówimy o jednostkach o wyporności powyżej 2k na wodzie, 3k pod wodą, nawet jeżeli bez AIPa, to still to kosztuje krocie. Także albo Francuz robi tutaj nieczyste zagranie w stylu na papierze tyle, a potem będzie aneks, albo… no właśnie, albo co? Przyjmując nawet najniższe możliwe wyceny takich jednostek to minimum 750-800 mln euro za jednostkę. Brakuje? No brakuje. A realniejsza wydaje się cena 1mld za okręt w pełni gotowy do służby (chyba kupią siłownię, BMS itd. a nie że to tylko skorupy?).

Reklama