Reklama

Technologie

Co po F-35? Azjatyckie myśliwce 6. generacji [ANALIZA]

KF-X. Rys. KAI
KF-X. Rys. KAI

Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych latach do grona państw produkujących własne myśliwce 5. – czy nawet 6. – generacji dołączą państwa dalekowschodnie. W obliczu obecnej sytuacji międzynarodowej, w tym przede wszystkim postępów programu chińskiego, zdecydowały się one na tworzenie własnych programów maszyn tej klasy i to pomimo zakupów licznych samolotów F-35.

Mowa tutaj o Japonii, Republice Korei i - współpracującej z tą ostatnią – Indonezji. Co ciekawe obydwa programy są prowadzone z uwzględnieniem współpracy międzynarodowej, ale chodzi tutaj o kooperację przede wszystkim z firmami amerykańskimi i europejskimi. Tokio i Seul tymczasem nie zdecydowały się tymczasem na wspólną budowę myśliwca przyszłości, jak czynią to dzisiaj np. państwa europejskie. Decydują o tym przede wszystkim kwestie polityczne, a szczególnie ochłodzenie stosunków koreańsko-japońskich w ostatnich latach. Obydwa państwa mają między sobą spory terytorialne o wyspy i przynależne im akweny morskie, nie bez znaczenia są też zaszłości historyczne. Fakt że Japończycy w brutalny sposób okupowali Koreę przez kilkadziesiąt lat, powoduje na półwyspie poczucie krzywdy. Innym powodem mogą też być różnice w jeśli chodzi o założenia co do nowego samolotu bojowego. Wynikają one z różnic geograficznych między obydwoma krajami.

Japonia: wielkie możliwości, wielkie ambicje

Od kilkunastu lat widoczny jest trend odchodzenia Japonii od narzuconego jej pacyfizmu i izolacjonizmu w kwestiach militarnych. Na 2020 rok Tokio zaplanowało budżet o równowartości 48,5 mld dolarów co postawiło to państwo na 7. miejscu na świecie, m.in. przed Rosją. Co jakiś czas świat obiega informacja o wprowadzaniu do służby kolejnych nowoczesnych i dobrze uzbrojonych okrętów, m.in. „niszczycieli śmigłowcowych” typu Idzumo czy ostatnio pierwszego niszczyciela typu Maya.

image
Rys. Fot. Ministerstwo Obrony Japonii

Wpisują się w to plany kupna samolotów bojowych. Przypomnimy, że do niedawna o potędze japońskiego lotnictwa bojowego stanowiły samoloty przestarzałego typu F-4 Phantom II, F-15 w różnym wieku i wersji, a najmłodsze były wyprodukowane w latach 90. Mitsubishi F-2, samoloty będące powiększonymi i dysponującymi większymi: udźwigiem i zasięgiem F-16C.

Tymczasem własne programy myśliwców 5. Generacji rozpoczęły Chińska Republika Ludowa i Federacja Rosyjska. Jeszcze pod koniec pierwszej dekady XXI wieku Japończycy zaczęli dopytywać się w Stanach Zjednoczonych o możliwość kupienia F-22 Raptor – bezpośredniego następny F-15, samolotu o wysokich możliwościach bojowych i zasięgu 3000 km. Amerykanie jednak najpierw postawili zaporową cenę (nawet 300 mln USD za sztukę), a potem kiedy Tokio się zgodziło i tak odmówi, co było niepotrzebnie obraźliwe.

Wkrótce potem, F-22 w ogóle zniknął z puli dostępnych możliwości, jako ze administracja Obamy zamknęła i zniszczyła ten kosztowny wieloletni projekt. Na „stole” pozostał niepewny na razie F-35, szybko odrzucony najnowszy wariant F-15SE i… program własnego myśliwca, który Japończycy w ograniczonym stopniu prowadzili od roku 2005. Po eliminacji możliwości pozyskania  F-15 i F-22 Kraj Kwitnącej Wiśni poszedł w obu tych kierunkach.

Japończycy zamówili łącznie 105 F-35A i 42 F-35B, które mają operować z pokładów śmigłowcowców. W związku z tym udało się uruchomić na wyspach linię montażu końcowego F-35 i zapoznać przynajmniej z częścią związanych z nim rozwiązań technicznych. Z drugiej strony kontynuowany był program własnego samolotu, który zaowocował latającym demonstratorem Mitsubishi X-2 Shinshin. Wbrew oczekiwaniom wielu komentatorów nie był to jednak praprzodek docelowego myśliwca, tak jak np. było w przypadku YF-22 i F-22, ale platforma służąca to badania poszczególnych rozwiązań technicznych (elektronika, technologie stealth, napęd).

Po zakończeniu prób Shinshina w 2017 roku Japończycy ogłosili jego zakończenie i wydawało się, ze znów pójdą drogą importu (szczególnie że pod koniec 2018 r. ogłosili zamiar dokupienia 100 F-35) albo stworzenia maszyny opracowanej wspólnie z zagranicznym partnerem. Wśród niech wymieniało się i wymienia Lockheed Martina, który proponował stworzenie „fuzji” F-22 i F-35, czy brytyjskie BAE poszukujące kooperantów do programu Tempest.

Okazuje się jednak, że ostatecznie Japończycy zdecydują się – w wyniku doświadczeń pozyskanych w ostatniej dekadzie - w tym także w oparciu o doświadczenia programu X-2 – na budowę własnego produktu końcowego, a nie wejście w program międzynarodowy. Zagraniczni kooperanci z pewnością  będą przy tym mile widziani, ale tylko tam gdzie jeszcze brakuje jakichś konkretnych rozwiązań technicznych i doświadczeń.

A wydaje się, że wiele Japonia stworzyła już własnymi siłami. Np. silnik odrzutowy o parametrach porównywalnych z najlepszymi amerykańskimi i rosyjskimi odpowiednikami (ciąg 147 kN z dopalaniem). Fakt, że stworzenie nieawaryjnego silnika o wysokich parametrach a jednocześnie opłacalnym resursie i okresach bezobsługowych jest niedostępne obecnie dla większości państw na świecie, w tym np. ChRL, pozwala zdać sobie sprawę ze skali japońskiego potencjału do stworzenia samodzielnej konstrukcji.

I rzeczywiście w tym roku pojawiły się zupełnie nowe wizje japońskiego „myśliwca przyszłości”. Większego i przywodzący na myśl kształtem bardziej YF-23 Northrop Grummana (usterzenie tylne typu V) niż F-22 Raptor. Ta dwusilnikowa maszyna wydaje się też znacznie większa nie tylko od X-2 Shinshin, czy tego co mogłoby z niego wyewoluować w myśliwiec seryjny, ale także od F-22. Wydaje się, że wielkie gabaryty będą równoznaczne z większym zasięgiem (zapas paliwa) i bogatszym uzbrojeniem oraz wyposażeniem pokładowym (zapewniającym m.in. duży zasięg wykrywania celów i rażenia).

Po co to wszystko? Prawdopodobnie w celu zwiększenia zdolności do zwalczania celów w oddaleniu od japońskiego mainlandu i likwidacji licznych celów (być może też takich jak pociski rakietowe) na dużych odległościach. W razie konfliktu nowy myśliwiec ma więc zwyciężać daleko od swoich granic, być może wspierany przez dysponujący mniejszym zasięgiem F-35B startujący ze śmigłowcowców. Startujące z lądu F-35A w tej sytuacji stanowiłyby drugą linię. Trzeba przy tym dodać, że F-35 to maszyny o stosunkowo dużym zasięgu (część szacunków podaje wartość 2800 km; MiG-29 ma zasięg o połowę mniejszy), ale Japonia ma wyjątkowe „pacyficzne” wymagania.

W ten sposób w Japonii platforma ciężka zastąpi lekką, ale wcześniej platforma lżejsza (F-35A) będzie zastępowała część z japońskich F-15, a zatem samoloty ciężkie (dwusilnikowe). W ten sposób trochę „na opak”, ale utrzymana zostanie zasada, utrzymywana we wszystkich poważniejszych siłach powietrznych, zgodnie z którą występują takie dwie „kategorie wagowe” samolotów bojowych.

Ministerstwo Obrony Japonii zabezpieczyło na ten rok kwotę o równowartości 260 mln USD na prace badawczo-rozwojowe nad tym projektem, nazwanym teraz Next Generation Fighter (NGF) To niewiele biorąc pod uwagę szacowany koszt całego programu szacowany jest na około 40 mld USD, ale takie są koszty prac na tym etapie. Zgodnie z obecnymi planami nowy samolot miałby być gotowy do produkcji na początku lat 30 i zastępować Mitsubishi F-2, czyli obecnie najnowsze samoloty bojowe we flocie, poza wprowadzanymi właśnie F-35 (które teraz zastępują F-4 Phantom II i zastąpią część starszych F-15). Gdyby wymieniano je w stosunku 1:1 oznaczyłoby to zakup niecałych 100 egzemplarzy. W takiej sytuacji cena jednostkowa za egzemplarz, biorąc pod uwagę koszt całego programu, byłaby ogromna. Chyba, że Japonia zdecydowałaby się na eksport, bądź wspólny program z innym państwem ale jak na razie nie pojawiają się żadne informacje na ten temat.

Korea i Indonezja – dalekowschodni myśliwiec koszt-efekt

Republika Korei ogłosiła zamiar stworzenia własnego „zaawansowanego” myśliwca jeszcze w 2001 roku. Miał on wówczas zastąpić najstarsze maszyny bojowe: F-4 Phantom II (obecnie w linii nadal 71 egzemplarzy) i F-5E/F Tiger II (obecnie około 190 sztuk) a teraz mówi się o nim także jako o następcy KF-16C.

image
Rys. KAI

Pierwsze prace koncepcyjne ruszyły w roku 2008. Od początku Seul zdawał sobie sprawę, że koszt programu nowego samolotu będzie duży, być może zbyt duży do udźwignięcia nawet dla Korei Południowej (PKB około 1,5 bln USD, 44 mld USD budżetu obronnego). Z tego powodu Koreańczycy od razu poszukiwali partnera międzynarodowego. Mniejszościowego, ale pokrywającego udział w programie ich planowanego myśliwca w znacznym stopniu. Początkowo rozmowy były prowadzone z Turcją, która planowała własny program myśliwca przyszłości – TF-X.

Podobnie jak w przypadku koreańskim ambicje co do tureckiej maszyny były dość ograniczone. Nie chodziło o stworzenie „własnego F-22”, który nadbudowywałby możliwości F-35. I Turkom i Koreańczykom z południa chodziło raczej o platformę możliwie ekonomiczną i opartą o dostępne rozwiązania. Nie aż tak potężną, ale mająca dobry stosunek koszt, efekt tak aby dało się wyprodukować ją w dużej ilości (osiągając przy okazji jeszcze niższą cenę poprzez efekt skali i fakt budowy w oparciu o własny przemysł).

Pomimo zbieżności koncepcji na tym wczesnym etapie (obie strony rozważały koncepcje od lekkiego myśliwca po średni dwusilnikowy, ostatecznie udało się stworzyć w przemyśle koreańskim silnik o ciągu z dopalaniem 98 kN) Turcy i Koreańczycy nie osiągnęli ostatecznego porozumienia. Republika Korei chciała bowiem finansować i być właścicielem programu w 60 proc., podczas gdy pozostali partnerzy zagraniczni mieli mieć pozostałe 40 proc udziałów. Turcja nie zgodziła się na to, chcąc udziału przynajmniej 50:50. Ostatecznie negocjacje z Ankara zerwała jesienią 2010 roku.

Udało się za to porozumieć z Indonezją, która zapewniła sobie udział 20 proc., a program został ochrzczony jako KF-X/IF-X . Po wielu perturbacjach państwo to wytrwało w programie do dzisiaj, choć w 2017 r. renegocjowało umowę m.in. chcąc realizować część płatności w wyrobach swojego przemysłu zbrojeniowego zamiast w twardej w walucie. W latach 2015-2019 obydwa państwa zainwestowały w program równowartość 1,4 mld USD. Szacuje się, że cały program może kosztować około 5-10 mld USD zatem… 4-8-krotnie mniej niż szacowany koszt programu japońskiego.

W ostatniej dekadzie rozważano różne układy konstrukcyjne w jakim miałby powstać samolot, o kontrakt zmagały się też różne podmioty wspólnie z renomowanymi (europejskimi i amerykańskimi) partnerami zagranicznymi. Ostatecznie w 2015 r. wybór padł na konfigurację C103 proponowaną przez Korean Aerospace Industries (KAI) i Lockheed Martina. Wybrano bardzo konserwatywny (jak na 5. generację) układ maszyny dwusilnikowej z dwoma statecznikami pionowymi i wlotami powietrza przywodzącymi na myśl te z F-22. Zrezygnowano jednak z wewnętrznej komory uzbrojenia, a wizje samolotu są przedstawiane z uzbrojeniem podwieszonym pod skrzydłami i kadłubem, co oznacza rezygnację ze zbyt zaawansowanych właściwości stealth. Jednocześnie trzeba podkreślić, że nie zdecydowano się na wariant najskromniejszy, a raczej na relatywnie ambitny, jak na rozważane możliwości.

W tym samym roku Koreańczycy zakładali, że mają już 87 proc. technologii do stworzenia takiego samolotu. Pozostałe mieli zapewnić Amerykanie, szczególnie że w 2014 roku zamówiono u nich za 6,7 mld USD 40 F-35A (terminy dostaw 2018-2021). Ostatecznie jednak Waszyngton nie podzielił się wszystkimi rozwiązaniami co było dla Seulu zawodem. W programie pojawiło się liczne grono współpracujących firm zagranicznych, m.in. MBDA, które ma zintegrować z platformą zaawansowane pociski powietrze-powietrze dalekiego zasięgu Meteor. Na początku 2019 roku ruszyła produkcja pierwszego z sześciu prototypów KF-X/IFX, a jesienią tego samego roku pojawiły się informacje o możliwości dokupienia dodatkowych 20 F-35. Republika Korei działa więc dwutorowo, podobnie jak Japonia, nie chcąc narażać się na ryzyko pozbawienia samolotu 5. generacji w przypadku niepowodzenia rodzimego programu.

Wszystkie prototypy KF-X mają być gotowe już w roku 2021, wtedy też zaczną się i próby (pierwszy lot w 2022 r.), których trwanie oblicza się na cztery lata. Maszyna ma być gotowa do produkcji w 2026 roku a zatem wcześniej niż projekt japoński. Na dziś planuje się zakup 120 maszyn przez Koreę i około 80 przez Indonezję. Efekt skali jest tu więc lepszy niż w przypadku myśliwca japońskiego, ale nadal daleki od zadowalającego.

Jak widać pomimo podobnego sąsiedztwa geopolitycznego i zakupów F-35 Tokio i Seul zupełnie inaczej podeszły do projektów własnych myśliwców nowej generacji. Japonia chce najwyraźniej wybudować platformę o maksymalnie wysokich możliwościach, „nadbudowując” możliwości F-35. Nie ogląda się zupełnie na koszty i tylko tam gdzie to niezbędne z przyczyn technicznych zdając się na współpracę międzynarodową. Republika Korei z kolei liczy „każdą złotówkę” i usiłuje obniżyć koszty poprzez współpracę międzynarodową. W efekcie może powstać samolot o nieco mniejszych możliwościach, ale obarczony mniejszym ryzykiem konstrukcyjnym, wcześniej dostępny i możliwy do budowy w dużych ilościach. Może to także być ciekawy wyrób eksportowy, tak jak już dzisiaj są nim samoloty z rodziny T-50 Golden Eagle.

Reklama

Komentarze (29)

  1. Alu Gator

    Makieta z aluminium A takie robią pod Krakowem na fordy shelby Skorupa aluminium 80tys usd

    1. Lońka Szymański

      już nie robią od lat. Zrób upgrade swoich informacji.

  2. Yugol

    Czy widzieliście popękaną powłokę na Raptorach które odnowienie i utrzymanie krocie kosztuje. Pewnie tak ale i tak nie dowierzacie???

    1. Są dostępne w internecie zdjęcia z dziurami w poszyciu F-22, na nosie pod owiewką kabiny pilota.

    2. suawek

      ..."odpadające powłoki i łuszcząca się farba" powraca :)

    3. Transformers

      niestety to prawda> Raptory nawet dla amerykanów okazały się za drogie a więc F-35 taki uboższy kuzyn

  3. kti

    Japoński myśliwiec nawet jeśli "tylko" dorówna F-22 to znaczy że będzie znacznie lepszy od J-20.

    1. ech...

      F-22 to właściwie już tylko legenda, może jak zrobią modernizację gruntowną to jeszcze posłuży ale pierwszoliniowy to on już nie jest. Teraz zresztą inaczej prowadzi się wojny.

    2. H2O

      Ta "tylko legenda" o już 20-o letnim rodowodzie, nie dalej jak w Syrii podleciała niewykryta n i c z y m na... 30m do pary rosyjskich Su, i niemal na śmierć je wystraszyła. Jak na "legendę" to ośmieszyła do szczętu nie tylko te supernoowczesne Su, ale też całą rosyjską obronę powietrzną w tym "cudowne" radary, o których jeden tutejszy rosyjski "funclubick" wypisuje ze miały wykrywać F22. No cóż, jak widać jeszcze baaardzo długo, niczego jak F22, czy jeszcze nowocześniejsze F35 zadne rosyjskie radary nie wykryją. I oby tak dalej.

    3. amerykanie nie wiedzą jak się prowadzi wojny....

  4. gnago

    Zadziwiające że tak bogate kraje utrzymywały tak liczną flotę staroci. Musimy być znacznie bogatsi niż oni bo swoją nie modernizujemy a zwyczajnie zastępujemy mniejszą i droższą i koniecznie z zakupów . Zaczęło się od rezygnacji z licencji na Miga 21 - Czechosłowacja wtedy potrafiła

    1. gość

      Licencji na MiG-21 to nie dał Mielcowi ZSRR po wydarzeniach z roku 1956. Czesi po praskiej wiośnie też zresztą nie dostali prawa do montażu najnowszej wersji. Sprzętem najnowszej generacji sieje się grozę i steruje polityką, a co za tym idzie i gospodarką.

    2. Polska miała produkować samoloty rolnicze a nie wojskowe. Nie pleć o żadnych licencjach na myśliwce.

  5. ktr

    To wszystko nic. W Rosji powstało superkonsorcjum Miga, Suchoja, Antonowa i Korporacji Walonki Postroili, które zaprojektowało, wybudowało i zestrzeliło mnemicznym pociskiem w czasie prób niewidzialny, hipersoniczny, ciężkozbrojny myśliwiec 13 generacji

    1. BUBA

      Zbudowany przez polski L.M. PZL Mielec w koopeacji z polskim A.W. PZL Swidnik...dzięki polskim silnikom z P&W PZL Rzeszów. To dziwne że udało im się go zestrzelić, gdyż jego unikalne cechy sthelt i zastosowane w nim polskie technologie gwarantują że w Polsce będzie widoczny dopiero za 100 lat. ...............................................................................................................................................................................

    2. 2zddk

      Nawet śmieszne

    3. BUBA

      Boleśnie rzeczywiste, prędzej tutaj powstaną atomowe widły do rozrzutu gnoju niż porządny samolot bojowy polskiej konstrukcji...................................................................................................

  6. ciekawy

    F-22 nie na sprzedaż a F-35 oferowany prawie każdemu. Wie ktoś o co tu chodzi bo mi się zdaje że F-35 to jakiś bubel

    1. Yugol

      Koszt-efekt okazał się mizerny więc ....

    2. Grzegorz Brzęczyszczykiewicz

      Chodzi o to że w program F-35 utopiono tyle miliardów zielonych że muszą go opychać każdemu żeby LM nie splajtował a sami amerykanie wiedza dobrze co to jest i produkują dla siebie nowe F-15 i modernizują F-16 i nawet A-10 które to nielot miał też zastąpić.

  7. Zajcew

    Wydaje mi się że Korea to dobry partner w dziedzinie broni dla Polski i mają chęci do tego w przeciwieństwie do Państw Europejskich, z drugiej strony USA też jest ważne dla nas i ma duże udziały na naszym rynku... może część z USA a część wspólne z Koreą, standardy i tak muszą mieć kompatybilne z NATO bo ich współpracy z USA jest większa od naszej a geopolitycznie mają też nieciekawą sytuację co może skutkować nawet przeniesieniem dużej części produkcji do Polski i gdyby byli jeszcze klienci z Europy to korzystne byłoby dla Korei...

    1. prawda

  8. Luxperpetua

    Chińczycy nie potrafią wyprodukować dobrego samochodu. Samolot nawet z wykradzionymi planami jest poza ich zasięgiem ponieważ nie dysponują odpowiednią technologią materiałową i nie tylko. Tyle w temacie

    1. Gnom

      Do walki wg ich filozofii nie musi być Hi-Tech. Może przetrwać jedne z kilku a i tak będzie on tym który pozostanie jako jedyny. To stały problem z nad Amuru - żadne chłodzenie luf nie wytrzyma hektarów chińczyków. Co prawda teraz są praktycznie na współczesnym poziomie, ale mentalność się im nie zmieniła - planują minimum 50 lat do przodu.

    2. Yugol

      Jakbyś to napisał w latach '90 to bym ci uwierzył ale mamy 2020 a wy dalej żyjecie nie wydząc nic dalej od własnego nosa.

    3. Transformers

      Co za bzdury. Nie muszą. Mają kasę i dobrych szpiegów-hakerów i to wystarczy by zrobić coś co ma sens i tyle w temacie

  9. vvv

    Japoński mysliwiec nowej generacji na razie nie bedzie mial komór dla uzbrojenia.

    1. Marek

      Koreański na razie nie będzie miał. Ale zamierzają nad tym popracować.

    2. vvv

      w kolejnych generacjach.

  10. Tomek

    No i nie dowiedziałem się co to jest myśliwiec 6 generacji

    1. Już spieszymy z wyjaśnieniem - myśliwiec 6 generacji to myśliwiec 5 + 1wszej generacji. Czyli dwuplatowy mysliwiec stealth z poszyciem z płutna o konstrukcji drewnianej, z pasywnym dookolnym radarem.

    2. Jest to myśliwiec napędzany kotłem opalanym oparami benzyny według projektu daviena i koniecznie uzbrojony w AIM-120 z 1973 roku o których rozpisywał się davien.

    3. ...koniecznie uzbrojony w AIM-120 z 1973 roku o których rozpisywał się davien i napędzany kotłem opalanym oparami benzyny według projektu daviena.

  11. ŚWIERGOT

    Przyszłość to drony i latające stanowiska dowodzenia tymi dronami pokroju Gulfstremów G550

    1. Reaper

      Towarzysz żyje mentalnie w średniowieczu - zastosowanie ograniczonej AI jest rozważane, gdyż inaczej nie stworzysz maszyny przydatnej w konwencjonalnym starciu.

    2. kosiarz umysłów

      Jeśli nasze AI i AI przeciwnika wybierze to samo rozwiązanie, to kto wygra starcie? F-35. Tak ogólnie to głównym celem AI jest podtrzymanie życia na naszej planecie. Na razie do opanowania epidemii używa się metody Monte Carlo. Stanisław Ulam się kłania, tego Polacy pewnie po sobie się nie spodziewali, jemu się bardziej należy Nobel niż Marii Skłodowskiej.

  12. Kamil

    Witam. Autor zapomniał jeszcze o jednej ciekawej budżetowe i niezależnej konstrukcji indyjski HAL AMCA zasilany silnikiem Kaweri. Już zbudowali hal tejasy podobny do gripena lub mirage. Ponad to hal produkuje Su 30 i Rafale na licencji. Indie do tych samolotów mają własne uzbrojenie bramos 500 km hipersoniczna (własną wersja ros. Kalibr) i astra 120-200 km. Bramosa montują gdzie się da na samolotach, okrętach i pojazdach. Do tego też zaczynają projekt drona myśliwskiego napędzanego silnikiem HTFE-25. Przypomnę że pierwsza wersja tejasa kosztowała 25 mln , najnowsza FOC 45-50 mln . Zakładana cena AMCA 60 mln.

  13. Navigator

    A mają swój 5-gen?

  14. Polaczek

    Robiąc swój , nawet próbując wpomują w swoją gospodarkę 40mld USD cześć wróci w podatkach wzbogaca się ludzie i japońskie firmy . To lepsze niż pozbyć się z kraju połowę tego i dostać coś do czego nie będzie części w razie konfliktu a wraz z kosztami utrzymania pompować następne miliony za granicę.

  15. easyrider

    To Chińczycy muszą się cieszyć. Ich wywiad będzie miał możliwość pozyskiwania informacji o nowych, konkurencyjnych technologiach.

    1. BUBA

      USA znalazła chińskie komponenty w radiolokatorach AESA F-35. Więc technologię Chińczycy mają już opanowaną...........................................................................................................................................................

    2. Ktos

      No tak jeżeli w radarze będą polskie śruby i kable to tez znaczy ze umiemy zrobić radar aesa?

    3. BUBA

      Nie sądzę. Chińczycy skopiowali dużo amerykańskich rozwiązań, oczywiście nie tą drogą, bo F-35 jest za słaby na ich potrzeby, ale za pomocą szpiegostwa przemysłowego. Poza tym do Chin dobrowolnie dostarczały zachodnie koncerny kluczowe cywilne technologie by na tym zarabiać, a to odbiło się pozytywnie na rozwoju chińskich technologii. ............................................................................................................................................................

  16. Fanklub Daviena

    Nie wiem od kogo autor wziął 2800 km zasięgu F-35 - pewnie od Daviena... Bowiem w 5 minut można w sieci znaleźć analizy australijskie dla zakupionych i bazujących na lądzie F-35A, lamentujące, że zasięg australijskich myśliwców spadł od czasów F-111 i dla F-35A w roli myśliwskiej realnie wynosi do ok. 500km od brzegu bez tankowania w powietrzu i 800-1000km przy użyciu latających cystern i że to za mało wobec zasięgu rakiet (CJ-10K/DF-10A 1500+ km, AKD20 nawet 2500km) na pokładzie chińskich bombowców... Ponadto tylko 2 szt. rakiet BVR na F-35 to delikatnie mówiąc guano a nie myśliwiec. I jeszcze to "możliwości" operacyjne - 1 lot raz na 3 dni...

    1. Dawo

      Analizy z 2003 roku, z przed 17 lat. Przygotował je gość lobbujący za modernizacja F-111. Opieranie się na tych analizach, może być błędne.

    2. Eter

      W Twoim tekście omyłkowo wpisałeś nazwę innego myśliwca a powinno być SU-57. Poza tym jak zwykle słaba robota i tylko tak dalej towarzyszu.

    3. Paranoid

      Ciekawe skąd czerpiesz te swoje mądrości Panie ekspercie od "WHO chwali Rosję" ... pewnie z tych samych źródeł co?

  17. Chinek Malinek

    Myśliwiec ping pong Grypa,z wuham juz go dopadła 25% firm azji bez rezerw gotówkowych a 47% w keredytach 60/40

    1. Paranoid

      Normalna sytuacja biznesowa, popatrz na inne kraje - jest podobnie. Nie raz dali radę wyjść z kryzysu

  18. P.M.

    Dwa wnioski z ww. artykułu: 1) Cyt. „... najbliższych latach do grona państw produkujących własne myśliwce 5. – czy nawet 6. – generacji dołączą państwa dalekowschodnie ... ´koniec cytatu, czyli wg. ww. opracowania program F-35 jest już „do bani” – jak to się mówiło poprzednio w normalnej Warszawie. 2) Cyt. „ o możliwość kupienia F-22 Raptor ..., samolotu o wysokich możliwościach bojowych .. Amerykanie jednak ... odmówi /-li /, co było niepotrzebnie obraźliwe.” koniec cytatu. Nietrafna analiza w tej części tego opracowania. Nie od dzisiaj wiadomo, że: - opracowanie obecnie nowej generacji samolotów przez kraje „trzeciego” świata ( mówimy o ww. krajach) jest niemożliwe, chociażby z jednego powodu – nie posiadają silników takich jak w F-22 !. - zarzut ‘.. Amerykanie jednak ... odmówili, co było niepotrzebnie obraźliwe..´ jest nietrafny i dosyć naiwny. USA nie sprzedaje najnowszej technologii do krajów 3-cich (może poza Izraelem i to nie zawsze) z jednego podstawowego powodu – po sprzedaży ww. technologii, znalazła by się ona w Rosji lub w CHRL-u, bez potrzeby prowadzenia kosztownych badań nad nowymi technologiami w tych krajach – pytanie czy z takim pozytywnym skutkiem ?. A tak na marginesie, czytałem (i opisałem w defence24) ostatnio o analizie zakupu Alenia Aermacchi M-346 Master – włoskiego samolotu szkolno-treningowego wraz z oprogramowaniem do symulacji walki z czołowymi samolotami USA (np. F-35 i F-22), którego oprogramowania nawet amerykanie by nam nie sprzedali (vide jak powyżej). Nie kwestionuję potrzeby zakupu ww. samolotu (pomijając kupowania droższej licencyjnej kopii niż u producenta w Rosji - co jest w naszej sytuacji niemożliwe !), ale tłumaczenie i wiedza na ten temat (mowa o oprogramowaniu) czołowych specjalistów z sił powietrznych WP była na poziomie 16-latka z technikum lotniczego – kto kontroluje ich wiedzę lub bardziej powiązania kapitałowe z koncernami światowymi, przecież chodzi o miliardy wydanych euro / dolarów amerykańskich na podobne programy. Pozdrawiam pozytywnie myślących i mądrych czytelników a pozostałe dziatki proszę o odrobinę niewiary we wszystko co jest napisane w internecie.

    1. AR

      Pozwolę parę zdań tytułem obrony autora bo artykuł wydaje się bardzo rzetelny. ad. 1 autor nie kwestionuje programu F35 wskazuję jedynie, że te jak by nie było wysoce rozwinięte technologicznie kraje mają ambicje opracowania konstrukcji o cechach kolejnej generacji samolotów. Nazywanie Japonii czy Korei Płd trzecim światem nie wymaga chyba komentarza... ewentualnie zadumy gdzie my obecnie jesteśmy... ad. 2 kwestia zapytania złożonego przez Japonię ws F22 była w wielu źródłach opisywana dokładnie tak jak w artykule nie rozumiem co Pan zarzuca autorowi... To że ostatecznie Amerykanie nie sprzedali F22 to fakt ale Kongres wielokrotnie rozpatrywał ta kwestię ostatnio czytałem, że przeważyło to że żaden z chętnych nie był skłonny do udziału w kosztach opracowania tego samolotu... Technologie zastosowane w F35 wydają się być na wyższym poziomie co zrozumiałe po tylu latach a mimo to jest powszechnie dostępny w NATO.

    2. AR

      Jeszcze tytułem N346 to nie jest to licencyjny Jak130 tylko efekt rozwiązania współpracy Rosji z Włochami podczas opracowywania samolotu. Włosi pozyskali cała dokumentację która powstała w Rosji po czym wprowadzili zmiany jakie uważali za stosowne - konstrukcja samolotu silniki elektronika. W efekcie powstał lepszy samolot - lżejszy z mocniejszym silnikiem i zachodnimi systemami. Co do symulacji walki z F22/35. Włosi użytkują i w znacznym zakresie produkują F35 posiadają więc wystarczająca wiedzę żeby wprowadzić odpowiednie założenia do systemu symulacji M346 w zakresie walki z 5gen...

  19. tut

    Jestem zwolennikiem ścisłej współpracy z Koreą. Samoloty to koleja płaszczyzna, po czołgach i elektrowni atomowej. Mają oni podobne podejście i są efektywni kosztowo. Musimy sami tworzyć własną politykę i opierać swoje bezpieczeństwo na własnych siłach. Czas amerykańskiej hegemoni się kończy. Niemcy wybiorą swój biznes, kosztem naszego bezpieczeństwa. Czesi, Słowacy są zbyt słabi. Jedynie Skandynawowie mogą być partnerem gospodarczo - wojskowym. Militarnym jedynie w ograniczonym zakresie.

    1. Nomad

      Owszem...skandynawowie jak najbardziej.Maja modulowe okrety podwodne o szerokim spektrum dzialania w dwóch wersjach(o ile pamietam...Gotland).Tylko dla naszego rzadu maja podstawową wadę.Nie ma tam na tabliczce znamionowej..."Made in USA".Nie mowie ze nie trzeba kupowac od Amerykanów.Owszem...trzeba.Ale z głową.Trzeba wymienic stare smiglowce bojowe Mi 24.Usa ma dwa,ktore sa godne zainteresowania(chociaz AH 64 wg mnie jest zbyt drogi w eksploatacji i ma mniejsza predkosc przelotowa niz Cobra).Powinnismy zainwestowac w niemieckie fregaty...i odpowiednio je wyposazyc a nie kupic gole kadluby i sie cieszyc bo mozna je dozbroic.Pwinnismy kupic przynajmniej dwa statki medyczne z laboratoriami.Wiele powinnismy.Tylko nie kupimy bo nie bedzie na 500+ i walke z epidemia.Tyle w temacie.

    2. sceptyk

      To jest piękna idea i na pewno wielu zwolenników znajdziesz na forum, ale problemem jest polityka. USA na pewno nie zgodzi się na to by Polska zbyt zacieśniła współpracę z Koreą, oni wolą, gdy kupujemy wyroby z półki. Popatrz na los Homara i choćby to jaki system kierowania ogniem został wybrany. Polscy politycy wolą zapłacić molochowi państwowemu, a pod naciskiem USA kupią gorsze rzeczy, byle tylko od nich. Tu trzeba zmiany mentalności i podatności na naciski rządzących. Inna kwestia to znikome możliwości Polski w produkcji lotniczej.

    3. gnago

      Najpierw zapytaj się jankesów czy zdrowy kadłub z tytanu warto złomować. U nich te Mi miałyby już trzecią młodość i z awioniką i z uzbrojeniem i silnikami. Co najśmieszniejsze w Polsce opracowano kompletną awionikę do śmigłowca i mamy do niej pełnię praw silniki z siczy, łopaty tez możemy w kraju kupić . problemem jest uzbrojenie.

  20. Nomad

    Polecam przesledzic pokazy lotnicze w Chinach i ilosc mysliwcow J20....to sa mysliwce 5 generacji...(tak na marginesie...NATO nie posiada mysliwcow o takich parametrach predkosci przelotowej).Nic nie wiadomo o mozliwosciach tego samolotu.bo Chinczycy nie maja w zwyczaju sie chwalic.I madrze.Wszystko to swera domyslow i gdybania.

    1. 123

      te myśliwce są tak samo dobre jak statystyki nt epidemii sars-cov-2 w Chinach ;)))

    2. chateaux

      Owszem, coś wiadomo. Hindusi twierdza że bez problemu widują nad Tybetem chińskie V-geny nad Tybetem na radarach swoich MIKI

    3. Sailor

      Zacznijmy od tego, że żaden kraj oprócz USA nie posiada 5 generacji. Sam fikuśny kształt tego nie czyni.

  21. droma

    wszystko to przyda sie do lutowania azjatyckiego bandyty rosji skamieliny ,inna sprawa ze musza wspolpracowac z usa i jest gitara ...

  22. Brexit

    W tej wizualizacji koreańskiej, koreańskie samoloty zestrzeliwują EF2000

    1. Davien

      EF-2000 nie ma wlotów powietrza po bokach kadłuba.

    2. Maniek

      To chyba bardziej Rafale. Aluzja do Indii ?

    3. chateaux

      Racja, ale patrząc na układ skrzydeł i powierzchni sterowych, na nose cone....

  23. Orthodox

    Najprawdopodobniej Stany storpedują zarówno projekt japoński, jak i koreański. Głównym argumentem będą ,,gwarancje bezpieczeństwa" w zamian za partycypowanie w kontrakcie.

    1. Gts

      Najprawdopodobniej to wręcz im pomogą co czyni teraz LM z Koreańczykami, a sama Japonia też ma nadzieje, że dołączy do niej Boeing albo NG.

  24. :))

    USA ogłoszą, że szukają partnerów do "F45" to jest dwusilnikowego F35 i wszystkie programy upadną a same wdrożą nowe F22 i nazwą go np "F32" i świat się na to zgodzi .... Powstanie masowy cieżki myśliwiec 5 generacji F45 i maszyna F 32 tylko dla USA i może GB ...

    1. Gnom

      Nikogo nie zaproszą, bo według tutejszych piewców USA maja już w próbach w locie zarówno X-Winga jak i krążowniki imperialne. Tylko po co, przecież teleportacje tez już mają?

    2. Davien

      A po kiego USA maja sie cofac w rozwoju jak juz trwaja u nich prace nad minimum dwoma mysliwcami generacji 6.? A dwusilnikowy F-35 juz powstał , nazywa sie J-31:))

    3. :))

      Aby zarobić i sprzedać to co im nie jest potrzebne...

  25. Pentagram

    Zapytaj skunkworks? 2 projekty na tapecie Jeden strato ale ten chyba,dla us cyber command

Reklama