Reklama

Siły zbrojne

Przeciwlotnicza integracja na ćwiczeniach Astral Knight

Żołnierze z amerykańskiego 606. Dywizjonu Kontroli powietrznej w trakcie ćwiczenia Astral. Knight 2020. Fot.U.S. Air Force
Żołnierze z amerykańskiego 606. Dywizjonu Kontroli powietrznej w trakcie ćwiczenia Astral. Knight 2020. Fot.U.S. Air Force

W ćwiczeniu Astral Knight chodzi o zgranie sił i systemów poszczególnych krajów, właściwą komunikację i użycie dzięki niej właściwych środków przeciw różnym zagrożeniom z powietrza – przedstawili cel ćwiczenia amerykańscy i polscy dowódcy.

W Polsce, Litwie, Łotwie i Estonii trwa kierowane przez siły powietrzne USA w Europie z udziałem amerykańskich wojsk lądowych ćwiczenie z sojusznikami z Polski i krajów bałtyckich oraz Szwecją jako partnerem.

Jak powiedział w środę w telefonicznym briefingu gen. dyw. Derek France z USAF, ćwiczący koncentrują się na wyzwaniach związanych koordynacją działań pojedynczych samolotów, systemów, pracy ośrodków kontroli i centrów operacji. "Chodzi o to, byśmy mogli się porozumiewać efektywnie i na czas. To przełoży się na długofalowe plany dotyczące zarówno ćwiczeń, jak i sprzętu" – dodał.

Dowódca Centrum Operacji Powietrznych-dowódca Komponentu Powietrznego gen. dyw. Ireneusz Starzyński podkreślił, że nie tylko ustanowienie sieci sprawnej komunikacji jest korzyścią dla strony polskiej. "Czekamy na samoloty F-35 i system Patriot, możemy się wiele nauczyć od amerykańskich kolegów, jak integrować te systemy" – zaznaczył.

Gen. bryg. Gregory "Greg" Brady zaznaczył, że "kraje mają różne zdolności w wielowarstwowym podejściu do zagrożeń; nie ma jednego pocisku przeciw wszystkim zagrożeniom". "Tak więc zdolność do synchronizacji tych zdolności, znajomość tego, co mają sojusznicy, budowanie tej architektury to sposób na zbudowanie gotowości" – powiedział.

Nawiązał też do wyboru systemu Patriot przez Szwecję oraz do trwającego na Litwie natowskiego ćwiczenia Tobruq Legacy 2020, które ma doskonalić współdziałanie wobec zagrożeń z powietrza. "Wymieniamy się taktykami i procedurami. Kiedy łączy się systemy, można mieć kilka różnych języków, inne stanowiska dowodzenia, różne pociski, ale celem jest ustanowienie jednego, zintegrowanego obrazu i świadomości sytuacyjnej z perspektywy dowodzenia i kierowania" – podkreślił.

Jak powiedział France, scenariusze zakładają różnorodne zagrożenia – pociski balistyczne, samoloty, pociski manewrujące i bezzałogowe statki latające. "Mamy siły zdolne do zwalczania każdego z nich. Kiedy mówimy o dowodzeniu i kierowaniu, chodzi o użycie właściwych sił we właściwym miejscu, we właściwym czasie do obrony przed danym zagrożeniem" – powiedział. Dodał, że niektóre działania ćwiczy się w rzeczywistych lotach, inne są symulowane.

Scenariusze zakładają działania w sytuacji poprzedzającej zastosowanie art. 5 traktatu o NATO stanowiącego o wspólnej obronie.

Jak powiedział Starzyński, biorą w nim udział myśliwce, powietrzne tankowce, samoloty wczesnego rozpoznania i ostrzegania. "Ćwiczymy obronę naszego kluczowego terenu, obiektów takich jak miasta, bazy, i odpowiedź działaniami bojowymi w powietrzu. Ćwiczenie to sposób dzielenia się danymi. Integrujemy polskie i amerykańskie systemy, możemy się komunikować i przesyłać dane wszystkim uczestnikom" - dodał.

Ćwiczenie zintegrowanych działań w obronie przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, z udziałem wojsk i wspomagane komputerowo, potrwa do 25 września. Uczestniczą w nim m. in. amerykańskie i polskie samoloty F-16, myśliwce F-15, latające cysterny KC-135 Stratotanker i KC-10 Extender, E-3 Sentry systemu AWACS, bombowce B-52, a także polskie Su-22 oraz śmigłowce Mi-17.

Uczestniczą w nich też zestawy przeciwlotnicze - amerykańskie Patrioty, czy polskie systemy (m.in. typu Newa-SC). Z kolei w manewrach Tobruq Legacy na Litwie biorą udział m.in. przeciwlotnicy z 15 pułku z Gołdapi, którzy mają do dyspozycji zestaw Poprad.

PAP/JP

image
Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama