Reklama

Siły zbrojne

Projekt powołania OT wraca do komisji sejmowej

Antoni Macierewicz na ćwiczeniach organizacji proobronnych w Mińsku Mazowieckim. Fot. ppor. Robert Suchy/CO MON
Antoni Macierewicz na ćwiczeniach organizacji proobronnych w Mińsku Mazowieckim. Fot. ppor. Robert Suchy/CO MON

Projekt ws. powołania obrony terytorialnej wraca do Sejmowej Komisji Obony Narodowej. Poprawki zgłosiły do niego kluby PO i PSL, zaś Nowoczesna chce odrzucenia projektu w całości. Zaproponowane przez te partie zmiany krytykuje jednak resort obrony. 

W Sejmie odbyło się drugie czytanie rządowego projektu nowelizacji ustawy o powszechnym obowiązku obrony. Przewiduje on powołanie na początku 2017 r. WOT jako samodzielnego rodzaju sił zbrojnych - obok sił lądowych, powietrznych, morskich i specjalnych - i podporządkowanie ich odrębnemu dowództwu. Powołanie WOT złożonych z rezerwistów i ochotników z organizacji paramilitarnych to jeden z priorytetów obecnego kierownictwa MON.

Michał Dworczyk (PiS), który był sprawozdawcą komisji, powiedział, że najistotniejszym powodem powołania WOT jest zmiana sytuacji geopolitycznej i strategicznej Polski. "Utworzenie WOT daje szansę na zasadnicze powiększenie w krótkim czasie sił zbrojnych o oddziały liczące ponad 50 tys. żołnierzy" – ocenił poseł.

Z kolei Michał Jach, przewodniczący SKON, ubolewał, że dotychczasowa debata w sprawie obrony terytorialnej skupiła się nie na ocenie proponowanego projektu, lecz na samej idei powołania formacji. "Przedstawiciele części opozycji próbowali zogniskować debatę nad wyimaginowanymi celami organizowanej obrony terytorialnej oraz rzekomych zagrożeniach dla demokratycznego państwa. Żadne argumenty nie były i nie są w stanie zmienić tych wystąpień. PiS uważa, że WOT w sposób znaczący zwiększą siłę odstraszania sił zbrojnych" – powiedział Jach, zapowiadając, że jego klub poprze projekt.

Czytaj też: Szef MON podsumowuje rok rządu Beaty Szydło w resorcie. "Rozbudowa armii i wsparcie sojuszników" 

Cezary Tomczyk (PO) zwrócił szefowi MON Antoniemu Macierewiczowi uwagę, że na pytania o szkolenie, nadzór i apolityczność odpowiada wymijająco. "Tylko to jest trochę tak, jak w przypadku Mistrali, czyli nie wszystko się zgadza. Mówił pan, że żołnierzy obrony terytorialnej będzie 35 tys., teraz jest nagle 53 tys., więc cyfry zamieniły się przypadkiem, czy może był to błąd w edytorze tekstu?" – pytał Tomczyk.

Złożył dwie poprawki, które – jak powiedział – są testem dla szefa MON. Pierwsza z nich dotyczy apolityczności WOT, a druga zmierza do podporządkowania WOT wraz z ich dowódcą dowódcy generalnemu rodzajów sił zbrojnych, któremu w czasie pokoju podlega większość wojska. Odnosząc się do tych poprawek Macierewicz przypomniał, że wszyscy dowódcy rodzajów sił zbrojnych podlegają szefowi MON i są mianowani przez prezydenta.

Ci wszyscy państwo, (...) którzy sądzicie, że wyeliminowanie tego zapisu rozwiąże wasz problem, który można by nazwać "macierewiczofobią", to informuję was, że tak nie jest. Musielibyście zmienić panowie konstytucję.

Szef MON, Antoni Macierewicz

Dodał, że eliminacja podporządkowania dowódcy WOT ministrowi obrony narodowej to "jedynie atak na prezydenta RP". "Tylko dzięki temu, że dowódca WOT jest sytuowany na poziomie dowódcy rodzaju sił zbrojnych, to pan prezydent mianuje tego dowódcę" - podkreślił.

Jeżeli byśmy podporządkowali WOT tak, jak w waszej poprawce, dowódcy generalnemu, to informuję państwa, że wtedy wszystkie kompetencje związane z mianowaniem cedujecie na ministra obrony narodowej.

Szef MON, Antoni Macierewicz
 

Jego zdaniem również poprawka PO dotycząca apolityczności "jest zupełnie bez sensu". "Ja bym bardzo chętnie wyszedł panu naprzeciw, gdyby pan poseł sformułował swój postulat apolityczności w jakimś sensownym zapisie" – powiedział Macierewicz do Tomczyka. 

Kto za, a kto przeciw?

Anna Siarkowska (Kukiz’15) zadeklarowała, że jej klub poprze ostatecznie projekt, albowiem nie wolno blokować powołania WOT, bo są one zasadniczą kwestią z punktu widzenia polskiego bezpieczeństwa. Ubolewała jednak m.in., że projekt nie przewiduje powszechnego przeszkolenia wojskowego, że nie został poprzedzony zapowiadaną przez PiS reformą systemu dowodzenia i że nie wykorzystuje potencjału organizacji proobronnych. Podkreśliła, że właściwe zdefiniowanie zadań WOT powinno obejmować także ochronę i obronę ludności i infrastruktury krytycznej oraz współdziałanie z wojskami operacyjnymi. Ten brak – przekonywała posłanka – można uzupełnić, przyjmując wniosek mniejszości złożony przez Kukiz’15.

Macierewicz odpowiedział, że Siarkowska w wielu swoich uwagach ma rację. "Ale nie wszystko na raz pani poseł. Idźmy do celu w miarę kolejnych pojawiających się możliwości, a z pewnością dojdziemy i jestem pewien, że razem" – apelował szef MON.

Klub Nowoczesna zgłosił wniosek o odrzucenie projektu w drugim czytaniu. Poseł tego klubu Mirosław Suchoń przekonywał, że projekt ma charakter polityczny. Z kolei Adam Cyrański zaznaczał, że jego ugrupowanie popiera ideę zaangażowania obywatelskiego w obronność kraju. "Dla polskiej obronności kluczowe powinny być modernizacja polskiej armii, specjalistyczne szkolenia żołnierzy oraz zawieranie sojuszy. Dlatego nie możemy pozwolić na mydlenie oczu polskim obywatelom, że dzięki WOT staną się bardziej bezpieczni" - powiedział. 

Paweł Bejda z PSL ocenił, że projekt to "rozdawanie publicznych pieniędzy". Przekonywał, że potencjał WOT będzie niski, a koszty ich funkcjonowania - wysokie. Bejda złożył dwie poprawki: by WOT nie mogły być użyte "przeciwko Polkom i Polakom" i by podporządkować je dowódcy generalnemu.

Komisja poprawia

W poniedziałek, 14 listopada, komisja obrony narodowej wprowadziła do projektu dwie merytoryczne poprawki. Pierwsza dotyczy zgody na dalsze uczestnictwo żołnierzy obrony terytorialnej w organizacjach pozarządowych, druga – przenoszenia żołnierzy WOT wyłącznie w ramach tej formacji. Wraz z projektem będzie głosowany też jeden wniosek mniejszości.

Komisja obrony zajęła się poprawkami w środę rano, 16 listopada. Sejm może uchwalić ustawę w bloku głosowań zaplanowanym na środę w południe.

Rządowy projekt ws. utworzenia WOT zakłada, że mają one współdziałać z wojskami operacyjnymi oraz być zdolne do prowadzenia działań antykryzysowych i antyterrorystycznych.

Pierwszeństwo w przyjęciu do WOT mają mieć członkowie organizacji paramilitarnych i absolwenci klas wojskowych. Po trzech latach służby w WOT żołnierze ci nabywaliby pierwszeństwo w powołaniu do służby kandydackiej i zawodowej służby wojskowej. Zaproponowano także, aby niektóre stanowiska – wymagające specjalistycznej wiedzy, np. informatycznej, mogły zajmować osoby posiadające również kategorię zdrowia D. Służba ma trwać od 12 miesięcy do 6 lat (dwa pełne okresy szkoleniowe), z możliwością przedłużenia o kolejny okres.

Projekt zakłada wypłacanie świadczeń żołnierzom WOT w podobnym zakresie jak żołnierzom rezerwy powołanym na ćwiczenia wojskowe. Oprócz tego ma być przyznawany comiesięczny dodatek "za gotowość bojową”. Podczas służby, również pełnionej dyspozycyjnie, żołnierze podlegaliby określonym rygorom ograniczenia praw i swobód publicznych, musieliby np. zawieszać członkostwo w partiach politycznych i związkach zawodowych, ograniczenia dotyczyłyby także członkostwa w stowarzyszeniach.

Żołnierze mieliby obowiązek przechowywania umundurowania i ekwipunku wojskowego, stawiennictwa do służby rotacyjnej w umundurowaniu, zawiadamiania o zmianach pobytu. Nowelizacja miałaby wejść w życie 1 stycznia 2017 r. 

Według koncepcji MON Wojska Obrony Terytorialnej mają w 2018 r. liczyć ok. 35 tys. żołnierzy, a w roku 2019 jest mowa o ponad 50 tys. Do tego czasu koszty tworzenia i funkcjonowania WOT rząd szacuje na 3,6 mld zł. W ciągu kilku lat MON zamierza utworzyć 17 brygad (po jednej w każdym województwie i dwie na Mazowszu). W pierwszej kolejności mają powstać brygady w woj. podlaskim, lubelskim i podkarpackim oraz cztery bataliony - w Białymstoku, Lublinie, Rzeszowie i Siedlcach.

We wrześniu minister obrony narodowej na stanowisko dowódcy Dowództwa Wojsk Obrony Terytorialnej wyznaczył płk. Wiesława Kukułę, dotychczasowego dowódcę Jednostki Komandosów z Lublińca.

PAP/MR

Reklama

Komentarze (2)

  1. Mietek

    Powinni wykreslic z wymagan od kandydatow 'wymagane wylacznie polskie obywatelstwo'. Taki wymog nie jest stawiany szeregowym zawodowym ani policjantom (wylacznie polskie obywatelstow jest wymagane dopiero od oficerow). Coraz wiecej Polakow rodzi sie za granica (i otrzymuja obce obywatelstwo)- kiedys wroca i nie powinno im sie blokowac dostepu do sluzby. Dziwie sie, ze taki wymog stawiany jest tez kandydatom na oficerow polskiego wywiadu- z tego co mi wiadomo Izrael i Niemcy nie maja takich zapisow.

  2. Żołnierz

    Wszystko pięknie,ładnie a co z NSR?Przecież ci ludzie mają większe doświadczenie niż członkowie organizacji proobronnych(młodzież).

Reklama