Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Poseidony ochronią broń odstraszania Londynu. Resort potwierdza miliardowy kontrakt

Boeing P-8A Poseidon w locie. –fot. US Navy
Boeing P-8A Poseidon w locie. –fot. US Navy

Brytyjskie ministerstwo obrony potwierdziło zakup dziewięciu amerykańskich samolotów patrolowych P-8A Poseidon dla Royal Air Force, które odtworzą zdolności w zakresie dalekodystansowego patrolowania akwenów morskich.

Nowe samoloty stacjonować będą w bazie RAF Lossiemouth w Szkocji. Ich głównym zadaniem będzie ochrona środka nuklearnego odstraszania Wielkiej Brytanii, czyli okrętów podwodnych z pociskami Trident oraz ochrona nowych brytyjskich lotniskowców, których koszt budowy wynosi ok. 6 mld funtów. Jak podaje resort obrony, odpowiadać będą również za wykrywanie wrogich okrętów podwodnych oraz wesprą zdolności UK w zakresie prowadzenia akcji poszukiwania i ratunku na morzu (Search and Rescue - SAR). Co więcej, stworzy to dodatkowe miejsca pracy, gdyż w bazie RAF Lossiemouth zatrudnionych zostanie ok. 400 dodatkowych osób.

Maszyny P-8A zdolne są do prowadzenia operacji w dużej odległości od swojej bazy, bez konieczności tankowania. Samolot jest również zdolny do wykonywania długiej obserwacji - zarówno lądowej, jak i morskiej. Może np. patrolować przez 4 godziny obszar położony 1200 mil morskich, czyli ok. 2200 km od własnej bazy. Konstrukcja maszyny oparta jest na Boeingu 737. Pierwszy amerykański patrolowiec pojawi się w kraju na przełomie 2019 i 2020 roku. Dzięki programowi Seedcorn, w ramach którego brytyjscy piloci prowadzą działania na morskich samolotach patrolowych Australii, Kanadzie, Nowej Zelandii i USA, piloci RAF będą gotowi na ich obsługę.

Czytaj więcej: Maszyny RAF-u będą odporniejsze na cyberataki

Posejdony to produkt amerykańskiego koncernu Boeing, a ich zakup realizowany będzie przez program Foreign Military Sales. Koszt ich utrzymania wynosił będzie ok. 3 mld funtów przez okres następnych 10 lat. W opinii przedstawicieli brytyjskiego resortu obrony, maszyny P-8A to najlepsze i sprawdzone rozwiązanie dla UK. Ich zakup to sposób na odtworzenie zdolności w zakresie patrolowania akwenów morskich po anulowaniu w 2010 roku zakupu 21 samolotów Nimrod MRA 4 (program przekroczył zakładany na 1,9 mld GBP budżet) i wycofaniu starszych maszyn Nimrod MR2.

Jest to o tyle istotne, że Brytyjczycy obserwowali w ostatnich latach w pobliżu swoich wybrzeży aktywność obcych (niemal na pewno rosyjskich) jednostek podwodnych, potencjalnie zagrażających własnym okrętom z pociskami balistycznymi, będącym podstawą systemu nuklearnego odstraszania. Natomiast morskie samoloty patrolowe są jednym z podstawowych narzędzi, niezbędnych w celu osłony "boomerów" - do tego stopnia, że Wielka Brytania zwracała się o wydzielenie morskich samolotów patrolowych przez sojuszników NATO w celu uzyskania wsparcia.

Wielka Brytania w gotowości

Zakup dziewięciu Posejdonów to część zwiększania zdolności Wielkiej Brytanii, która chce dostosować swoje siły do zmieniającej się sytuacji bezpieczeństwa w regionie. Realizacja tego planu możliwa będzie dzięki zwiększeniu budżetu obronnego tego państwa, który ma podnosić się co roku. Jak zapowiedział minister obrony Michael Fallon, Wielka Brytania zakupi więcej okrętów i samolotów, zadba o lepsze wyposażenie sił specjalnych, przeznaczy większe środki na cyberbezpieczeństwo oraz zwiększy liczbę żołnierzy będących w gotowości do szybkiego podjęcia działań. 

Czytaj też: Koniec redukcji brytyjskich sił zbrojnych. Założenia polityki obronnej na najbliższą dekadę

Częścią tego programu jest również zakup 50 śmigłowców Apache AH-64E, które wesprą brytyjskie wojsko. Pierwsze maszyny dla Wielkiej Brytanii mają zejść z linii produkcyjnej w 2020 roku, natomiast służbę zaczną pełnić w 2022 roku. 

Zarówno zakup samolotów patrolowych, jak i śmigłowców, to znak, że Wielka Brytania jest zdeterminowana w prowadzeniu modernizacji sił zbrojnych. Jest tak mimo decyzji o opuszczeniu przez Brytyjczyków Unii Europejskiej i groźby pogorszenia sytuacji gospodarczej państwa.

MR/JP

Reklama

Komentarze (1)

  1. Marek

    Zrezygnowali z MRA4, marnując w ten sposób od groma publicznej kasy. Tracą teraz po raz drugi, bo muszą kupić od Amerykanów. I coś dla rodzimych mędrków krytykujących co krok Polskę. Program przebudowy brytyjskich samolotów opóźnił się o 8 lat a jego koszty zostały przekroczone o ponad miliard funtów. Uwalenie go zaś, kiedy już wypalił oraz pocięcie na złom posiadanych maszyn, było szczytem marnotrawstwa i piramidalną głupotą.

Reklama