Reklama

Siły zbrojne

Polska bez rezerw? Chaotyczne poszukiwania ochotników

Organizacje paramilitarne i grupy rekonstrukcyjne mogą pomóc, ale nie rozwiążą problemu systemu rezerw dla sił zbrojnych – fot. M. Dura
Organizacje paramilitarne i grupy rekonstrukcyjne mogą pomóc, ale nie rozwiążą problemu systemu rezerw dla sił zbrojnych – fot. M. Dura

Z inicjatywy ministra Obrony Narodowej powstanie Biuro Inicjatyw Obronnych, które ma za zadanie zorganizować współpracę resortu obrony ze stowarzyszeniami i różnego typu organizacjami pozaobronnymi.

Na czele nowej instytucji organizowanej przy Akademii Obrony Narodowej stanie były wiceminister Obrony Narodowej Romuald Szeremietiew. Według doradcy ministra Obrony Narodowej Bogusława Packa powodem powołania właśnie Romualda Szeremietiewa na szefa BIO było jego „…duże doświadczenie we współpracy z organizacjami proobronnymi”.

Resort obrony narodowej chciałby prawdopodobnie wykorzystać potencjał, jaki istnieje w ludziach zafascynowanych wojskiem i obronnością między innymi do tworzenia zalążków dla jednostek ewentualnego ruchu oporu na terytorium zajętym przez przeciwnika. Jak na razie nie wiadomo, w jaki sposób MON planuje to uczynić. Wspomina się jedynie o stworzeniu formacji, „która nadzorowałaby armię obywatelską… nie będzie złożona z żołnierzy zawodowych i nie będzie liczyła na pieniądze”.

Rezerwiści poszukiwani na wagę złota

Coraz to nowe pomysły Ministerstwa Obrony Narodowej mają jedną cechę wspólną – nie prowadzą do systemowego rozwiązania problemu. Powołanie Biura Inicjatyw Obronnych jest tylko kolejnym dowodem, że dotychczasowe działania MON nie przyniosły oczekiwanych rezultatów i pokazuje, że to co wydawałoby się normalnym działaniem (współpraca ze środowiskiem cywilnym) wymaga nowych analiz i propozycji.

Sam Romuald Szeremietiew już na początku uczciwie zaznaczył, że może to być tylko „słomiany zapał”. Wie doskonale, że jak dotąd tylko mówi się o tzw. siłach do działań nieregularnych natomiast nie przygotowano konkretnych rozwiązań umożliwiających prowadzenie takich operacji. Co więcej tworzy się bardzo optymistyczne oceny, które pozostawiają obywateli w poczuciu bezpieczeństwa, gdy rzeczywista sytuacja wymaga podjęcia jak najszybszych działań.

Przykładowo statystyki wykazywane w dokumentach oficjalnych mówią o ilości obywateli potrafiących korzystać z broni i znających podstawowe zasady działań wojskowych, ale nie wskazują ile rzeczywiście z tych osób można by wykorzystać do uzupełnienia stanu liczebnego armii. Należy bowiem pamiętać np. że Policja, Straż Pożarna a nawet agencje ochroniarskie w czasie wojny mają swoje własne, bardzo ważne zadania i nie można ich osłabiać, traktując wspomniane formacje jako rezerwę dla sił zbrojnych.

Kiedy powstanie system wyszkolonych rezerw dla armii?

Powołując Biuro Inicjatyw Obronnych resort obrony nie przedstawił gotowych rozwiązań, ale zaznacza, że będą one dopiero wypracowane. Tymczasem zadaniem ministerstwa jest nie tylko przygotowanie do działań Sił Zbrojnych, ale również całego systemu obronnego, włącznie z systemem uzupełniania rezerw.

Organizacje skupiające ludzi zafascynowanych mundurem są oczywiście bardzo ważne, ponieważ uczą patriotyzmu i w jakiś sposób pokazują zasady szeroko rozumianej „żołnierki”. Na pewno jednak nie zapewniają one stałych rezerw dla pierwszorzutowych jednostek liniowych.

Ministerstwo Obrony Narodowej już dawno powinno było przygotować rozwiązania pozwalające na wyszkolenie każdego roku coraz to nowej grupy rezerwistów. Z założenia mają one umożliwiać stworzenie wielotysięcznego zasobu mobilizacyjnego, uzupełniającego nieuniknione straty w jednostkach pierwszorzutowych i to bez konieczności wcześniejszego szkolenia wezwanych do służby żołnierzy.

Powołanie Biura Inicjatyw Obronnych może paradoksalnie w tym wszystkim pomóc, ponieważ Romuald Szeremietiew znany jest z tego, że potrafi ocenić sytuację i powiedzieć prawdę. Problem w tym, że MON przypuszczalnie zna kondycję systemu rezerw Wojska Polskiego i nie wiadomo, czy resort będzie zdolny do wypracowania i wdrożenia nowych, skutecznych rozwiązań w tym zakresie.

Reklama

Komentarze (41)

  1. Garry

    Śmieszny ten pomysł z wykorzystaniem rekonstruktorów. Zajmuję się rekonstrukcjami historycznymi (wojskowość) od wielu lat, ale zupełnie nie widzę zastosowania na współczesnym polu walki. Co z tego, że znam szermierkę, jeżdżę konno, strzelam z armat, muszkietów i pistoletów? Co z tego, że znam ileś tam regulaminów różnych historycznych armii? Zupełnie nic z tego nie wynika, ot ogólne obycie z bronią, niewrażliwość na huk, obycie i przeszkolenie w zakresie pirotechniki i wszystko. Tak naprawdę, jesteśmy w pewnym zakresie niewiele więcej niż aktorami. Przecież jak aktor gra w filmie lekarza, to nie oznacza, że może zastąpić prawdziwego medyka. Tak samo rekonstruktor nie zastąpi prawdziwego żołnierza, zejdźmy na ziemię.

    1. Roman

      Pierwszy naprawdę rzeczowy głos rekonstruktora, bez niepotrzebnego zadęcia!

    2. icek były bażant

      Oczywiście, rekonstruktor nie zastąpi "od ręki" żołnierza. Ale prawdopodobnie każdy będzie: sprawniejszy fizycznie, silniej zmotywowany patriotycznie, posiadał właśnie pewne ogólne pojęcie, czym jest walka. Reszta zależy od rekonstruowanego okresu. Jeśli jest to np. II wś, to już będzie posiadał wiedzę i umiejętności z zakresu wyszkolenia pojedynczego żołnierza, czy drużyny, przydatne i dzisiaj (np. poruszanie się pod ogniem npla, okopywanie, współdziałanie z innymi żołnierzami drużyny, obserwacja i najprostsza sygnalizacja, bierna obrona plot. i ppanc.). Pozwoli to na skrócenie i ograniczenie szkolenia, choć pewnie będzie trzeba też paru rzeczy oduczyć. A znajomość dawnych regulaminów może też wyjść na dobre - nigdy nie wiadomo, czy zawarte w nich metody nie będą zaskoczeniem dla przeciwnika. Ponadto pamiętajmy, że naszym potencjalnym przeciwnikiem nie są "Zielone berety", tylko armia na wpół poborowa, mająca wprawdzie jednostki doborowe, ale także oddziały wyposażone w sprzęt z lat 80. i słabo wyszkolone - do ich powstrzymania nie ma sensu wykorzystywać sił o najwyższym stopniu nowoczesności i gotowości.

  2. 3 BOT.

    To że nie udał sie pomysł pt. "Brygady Obrony Terytorialnej" nie zależało nigdy od tego że było to nieefektywne czy głupie!! Powodem była polityka i tylko polityka aby osłabić jak najbardziej naszą armię ! Kto za tym stał ? To juz na to pytanie powinniście sobie sami odpowiedzieć .Brygady OT były bardzo dobrym pomysłem tak samo jak są w Norwegii, Finlandii czy Szwajcarii tylko jakimś cudem w Polsce okazały się niewypałem ?! Dziwne ? Nie dla wszystkich potrafiących samodzielnie myśleć , ale tych jak widać tutaj , nie jest niestety za dużo.

  3. Historyk

    Kolejny komiczny pomysł naszego ministra Siemoniaka. Chłop już chyba nie ma co robić. Nie dość, że zachował wybitnego specjalistę od wojskowości, niejakiego Packa to jeszcze wyciągnął kolejnego eksperta Szeremietiewa. Jego "pomysły" o tworzeniu OT znamy i pamiętamy jak skończył się ten eksperyment. Ani Szeremietiew ani Pacek nie uczynią nic aby uzdrowić i rozwinąć system NSR lub Gwardii albo OT. Jak na razie mamy do czynienia z dyskusją albo raczej z jakąś formą degrengolady, które zakrawa na tragifarsę. Jakieś pomysły Armii Krajowej itp. Mowa o harcerzach oraz Strzelcach itp organizacjach. Czy my naprawdę nie mamy w co łożyć pieniędzy? Siły zbrojne są niedoinwestowane. Czytam te wpisy i zastanawiam się czy Panowie zapomnieliście, że sprzęt i uzbrojenie sporo kosztuje. Zapomnieliście, że szkolenie też wymaga znacznych nakładów. Następnie utrzymanie sił rezerwy to kolejny wydatek. Pytam skąd na to wziąć pieniądze. Od tego należałoby zacząć rozważania o powstaniu rezerw, a nie od tego jaką one będą nosić nazwę i kto to ma tworzyć.Z pewnością nie zrobi tego Siemoniak z Packiem. Tego możemy być pewni. Zwłaszcza Pacek - człowiek o wielkich ambicjach lecz o marnej wiedzy zwłaszcza wojskowej. Proszę tylko zauważyć, że pracę nad tworzeniem sił rezerwy rozpoczęli ludzie z AON - czyli Ci, którzy nie mają żadnego praktycznie doświadczenia. Teoretycy, którzy nie dowodzili w swojej karierze nawet kompanią i oni mają stworzyć siły rezerwy. Ogarnia człowieka tylko pusty śmiech i nic więcej. I na tym należy zakończyć rozważania.....

    1. MB

      Skąd mowa o wydawaniu pieniędzy? Kłania się stare szablonowe myślenie z MON. Znam wiele osób które z miłą chęcią kupią sobie HK416, Beryla lub MSBS za swoje pieniądze. Ochotnik nie musi posiadać celowników, termowizorów za kilkanaście tysięcy, może kupić całkiem niezłe wyposażenie przeznaczone dla myśliwych. Podobnie jest z innym wyposażeniem. Trzeba tylko ustalić podstawowe standardy aby nie zrobił się z tego lumpeks z demobilu. Broń można przechowywać na komendach policji, remizach strażackich, urzędach. Skąd pieniądze na zabezpieczenie? Z funduszy unijnych. Kto będzie szkolić i dowodzić takimi ludźmi? Tutaj znajdzie się wielu emerytowanych wojskowych, także ludzi będących w czynnej służbie i oni to zrobią za darmo (pasjonaci i patrioci). Ewentualne doszkalanie wyselekcjonowanych ludzi w obsłudze bardziej skomplikowanego sprzętu będzie wymagało wydatków ze strony MON, także zapewnienie zaplecza socjalnego podczas konfliktu ale nadal będzie to promil tego co normalnie należałoby wydać na tworzenie formacji całkowicie zależnych od MON. Oczywiście takie formacje mogą być jedynie uzupełnieniem OT, jednak każdy uzbrojony Polak i zaoszczędzona złotówka, jak sam Pan wie jest bardzo ważna dla MON. Kończąc, sądzę, że harcerze i chłopcy ze Strzelca mają większe umiejętności strzeleckie niż żołnierze siedzący za biurkiem, a takich w naszej armii jest wielu.

  4. SpartanDG

    Witam miłośników Armii Terytorialnej, której nam tak bardzo brakuje. Zastanawia mnie jedno. Dlaczego rząd POlski tak długo zwleka z decyzją o jej utworzeniu.Sabotaż (działanie rosyjskiej agentury i nie tylko) Chodzo o decyzję polityczną.Brak pieniędzy... nie wydaje mi się. czy może Nasz rząd obawia się braku kontroli nad nią.Armia tego typu jest nam niezbędna na terenie całego terytorium Polski.Mamy bardzo dużo formacji paramilitarnych choćby jak związek strzelecki i potencjał ludzki.Wielu młodych ludzi oraz tych mający ponad 40 lat chciałoby spróbować sił w takiej formacji niedaleko miejsca zamieszkania.Każdy z nich byłby przeszkolony do działania w terenie zabudowanym, prowadzenia sabotażu na tyłach wroga czy ochrony newralgicznych miejsc takich jak szpitale, elekrownie, wodociągi.Polska Armia ma wielu doświadczonych ludzi z różnych formacji.wielu z nich musi opuściś szeregi armii po 40-ce, a ich wiedza jest olbrzymia.Dlaczego nie zatrudnić najlepszych na etat w AT by mogli szkolić młodych i starszych.Jedna kompania 160-180 ludzi. W tym 10 % kadra na etacie, a pozostali wzywani na szkolenia okresowe.Zdobywanie umiejętności w strzelaniu, działaniu w grupie ( umiejętność prowadzenia walki na szczeblu drużyny czy plutonu), ręczna broń przeciwpancerna np. RPG-7 czy obsługa wyrzutni Grom.Kolejna grupa wyselekcjonowana mogłaby by być przeszkolana w sabotażu i dywersji na tyłach wroga( wiadomo,że nie każdy się nadaje ale dobre oko fachowca np z GROMu wychwyci taki potencjał) Co do kosztów nie byłyby one takie wielkie. Liczebność AT oceniam na 120-150 tys ( na wypadek wojny nawet do 400 tys). w tym kadra 12-15 tys ( nie tylko kończących służbę zawodową ale wielu młodych,najlepszych np po kilku latach brać na etat w AT. Rozwinąć ośrodki szkoleniowe dla AT. Wyprodukować odpowiednią ilośc broni na potrzeby AT i je zmagazynować.Fabryki mają zamówienia, ludzie pracę a AT zapewni bezpieczeństwo naszemu krajowi.Pamiętajmy o klęskach żywiołowych np. powodzie czy wichury. Wtedy ich również można wezwać na pomoc.

  5. Historyk

    Kolejny komiczny pomysł naszego ministra Siemoniaka. Chłop już chyba nie ma co robić. Nie dość, że zachował wybitnego specjalistę od wojskowości, niejakiego Packa to jeszcze wyciągnął kolejnego eksperta Szeremietiewa. Jego "pomysły" o tworzeniu OT znamy i pamiętamy jak skończył się ten eksperyment. Ani Szeremietiew ani Pacek nie uczynią nic aby uzdrowić i rozwinąć system NSR lub Gwardii albo OT. Jak na razie mamy do czynienia z dyskusją albo raczej z jakąś formą degrengolady, które zakrawa na tragifarsę. Jakieś pomysły Armii Krajowej itp. Mowa o harcerzach oraz Strzelcach itp organizacjach. Czy my naprawdę nie mamy w co łożyć pieniędzy? Siły zbrojne są niedoinwestowane. Czytam te wpisy i zastanawiam się czy Panowie zapomnieliście, że sprzęt i uzbrojenie sporo kosztuje. Zapomnieliście, że szkolenie też wymaga znacznych nakładów. Następnie utrzymanie sił rezerwy to kolejny wydatek. Pytam skąd na to wziąć pieniądze. Od tego należałoby zacząć rozważania o powstaniu rezerw, a nie od tego jaką one będą nosić nazwę i kto to ma tworzyć.Z pewnością nie zrobi tego Siemoniak z Packiem. Tego możemy być pewni. Zwłaszcza Pacek - człowiek o wielkich ambicjach lecz o marnej wiedzy zwłaszcza wojskowej. Proszę tylko zauważyć, że pracę nad tworzeniem sił rezerwy rozpoczęli ludzie z AON - czyli Ci, którzy nie mają żadnego praktycznie doświadczenia. Teoretycy, którzy nie dowodzili w swojej karierze nawet kompanią i oni mają stworzyć siły rezerwy. Ogarnia człowieka tylko pusty śmiech i nic więcej. I na tym należy zakończyć rozważania.....

  6. Gość

    Polska powinna wprowadzić system mobilizacyjny oparty o regionalne ,może nawet powiatowe komisje uzupełnień w razie powszechnej mobilizacji. Taki system polegałby na relokacji poszczególnych podkomisji nap. do szkół gdzie odbywałaby się część związana z rejestracją i formowaniu w odziały. Gdzieś w w niedalekiej okolicy powinny znajdować się magazyny wojskowe z których powinno być tirami dowiezione potrzebne wyposażenie dla poborowych. Międzyczasie powinny trwać prace nad docelową lokacją i przerzucaniem poborowych. Bardzo ważną sprawą jest wyposażenie tych uformowanych grup zbrojnych, to jest szeroki temat i nie miejsce w necie by o nim pisać , wspomnę tylko kilka pomysłów. Wydaje się ważne posiadanie specjalnych naczep do tirów z klimatyzacją ,tak by żołnierze mogli by w nich w dużym zagęszczeniu przebywać nawet miesiąc wpłynęło by to pozytywnie na mobilność oddziałów. Bardzo ważne byłoby posiadanie większych zapasów namiotów dużych gabarytów szybkiego rozkładania i składania. Następną ważną sprawą jest by istniały grupy instruktorów, które przemieszczały by się z oddziałami i każdy wolny czas wykorzystały na ich szkolenie. To jeden z poziomów dla mobilizacji tzw. pospolitego ruszenia. Równolegle powinny istnieć inne dla wysokiej klasy specjalistów o różnych specjalnościach. To w mikro skrócie co możliwie tanio i szybko należałoby zrobić w chwili zagrożenia. Planując mobilizację trzeba pamiętać, że najważniejszym czynnikiem jest czas.

  7. komar

    Rządzą nami imbecyle. Przykro na to patrzeć. Szef BBN najpierw reformuje a właściwie deformuje system dowodzenia po czym nie waha się występować w tabloidowych mediach strasząc wojną. Były minister ON zresztą też nie lepszy. Kolejny pomysł to plany przenoszenia jednostek na wschód. Owszem - jednostki są tam potrzebne - ale nowe. Przenoszenie skończy się degradacją tych przenoszonych. Teraz okazuje się, że panu Szeremietowi przedawniły się zarzuty i jest niezbędny do dalszego mieszania. Normalnie ręce opadają. A na górze główne spory toczą się o to czy baterie OPL mają być 4 + 4 po 2022 roku czy 6 + 2?To jest największy problem. Albo ciągłe zastanawianie się czy okręty podwodne mają być uzbrojone, czy nie. Sic!!! Czy takie działania nie noszą znamiona dywersji i sabotażu. Gadajmy jak najwięcej aby ludzie poczuli, że coś robimy - to domena naszych rządzących. A sprawa jest prosta. Istniejące jednostki na wschodzie rozbudować poprzez systematyczne dokładanie do nich kolejnych oddziałów, ale nie na papierze tylko skadrowanych i wyposażonych polskim uzbrojeniem. Wiadomo przecież, że potrzebne są lekkie i mobilne oddziały wyposażone w porządne wyposażenie (karabiny snajperskie, spike'i, gromy itd.). I przede wszystkim dać ludziom się szkolić. A u nas nic tylko kolejne reformy wysokich stołków o ogłaszanie planów jakichś kosmicznych zakupów, które mogą się zrealizować za wiele lat.

    1. Szeremietiew

      Pan "komar". Szanowny Panie mam prawomocne wyroki uniewinniające od zarzutów: korupcji, płatnej protekcji, złamania ustawy o ochronie tajemnicy. Mimo moich ponagleń - postępowanie w sądzie toczyło się b. wolno - korzystając z upływu czasu PROKURATURA powołując się na przedawnienia wycofała się z postawionego mi zarzutu przekroczenia uprawnień. Na wniosek prokuratury, a nie mój, sąd ten zarzut usunął z aktu oskarżenia. Protestowałem i domagałem się osądzenia - przed sądem przeprowadzono już postępowanie dowodowe w sprawie rzekomego przekroczenia tych uprawnień - byłem pewien, że zostanę uniewinniony. Na szczęście "korupcja" nie mogła się przedawnić więc uniewinnienie orzeczono. Drogi Panie, przeszedłem kilkuletnią bolesną i trudną drogę oczyszczania swego dobrego imienia, a tacy jak Pan nadal podtrzymują mit Szeremietiewa – przestępcy kryminalnego. Powinien Pan się wstydzić.

  8. Zdichu

    Tak, bo jest społeczna presja, coś się dzieje na wschodzie, to rząd musi pokazać że ich to bardzo obchodzi, jak w rzeczywistości tak nie jest. Mają gdzieś kwestię obrony terytorialnej i tak zostanie. Nie wierzę w te ich jakieś próby. Wystarczyłoby trochę więcej pieniążków, a co za tym idzie etatów, nawet w NSR... Ale przecież panowie posłowie nie mogą się ograniczać...

  9. darian

    Potrzebujemy strzelnic w każdej gminie ogólnie dostępnych, działających pod nadzorem np.policji, kto był w armii dostaje opinię z jw. i jazda może strzelać, Finansowanie? pól na pół z użytkownikami.

    1. kzet69

      "Finansowanie? pól na pół z użytkownikami." Fajne myślenie: dzieciakowi obiadu nie dam , a postrzelam sobie.... oj gimbazo....

  10. olo

    Już dziś trzeba opracować podwaliny systemu obrony terytorialnej /struktury, kierowanie, rozmieszczenie, zakładane uzbrojenie/ Równie szybko należy rozpocząć projektowanie stosownego uzbrojenia bo w 100% możemy odpowiednią broń sami produkować. Kolejna sprawa to zabezpieczenie broni która obecnie jest bezmyślnie sprzedawana na potrzeby przyszłych sił OT. Co do środków finansowych to nie powinno się uszczuplać budżetu armii ale spokojnie można poszukać nowych źródeł np. można wprowadzić akcyzę na papierosy i tytoń, dodać podatek na OT do alkoholu np. 30 groszy od piwa 1 zł od wina itd. oczywiście bardziej to precyzując. Można opodatkować prostytucję, wprowadzić opłaty od złóż, wprowadzić opłaty od przedterminowych zwolnień z zakładów karnych, zbierać datki a nawet wprowadzając obwiązek służby w AT wprowadzić dożywotni podatek dla tych co nie chcą w nich służyć /choć ochotnicza forma jest najbardziej pożądana/. Przy odrobinie kreatywności można corocznie zebrać 1-2 miliardy co spokojnie powinno wystarczyć na uzbrojenie i szkolenie. Znaczną część zadań należy oprzeć o samorządy. Ochotników OT należy promować zatrudnieniem a budżetówce /wymóg konieczny przy obsadzie stanowisk/.

    1. kzet69

      "np. można wprowadzić akcyzę na papierosy i tytoń, dodać podatek na OT do alkoholu np. 30 groszy od piwa 1 zł od wina itd. oczywiście bardziej to precyzując. Można opodatkować prostytucję, wprowadzić opłaty od złóż, wprowadzić opłaty od przedterminowych zwolnień z zakładów karnych, zbierać datki a nawet wprowadzając obwiązek służby w AT wprowadzić dożywotni podatek dla tych co nie chcą w nich służyć /choć ochotnicza forma jest najbardziej pożądana/." Właśnie zaprezentowałeś receptę na rozwalenie budżetu państwa, recesję i wywołanie olbrzymiej szarej i czarnej dziury przemytu i lewych interesów. Lepiej wracaj do swoich gier komputerowych, tylko nie zapomnij na jutro książek spakować.

  11. Zdzich

    A pamiętam, jeszcze nie dawno się różne Skrzypczaki i insza hołota śmiali, że "w airsoftowców nie ma co inwestować. Czołgi panie, czołgi to jest broń...". Jakoś na Ukrainie wielkich bitew pancernych nie ma, za to OT, znająca doskonale teren i broniąca własnej ziemi do upadłego, wydaje się być doskonałą bronią w walce z czerwonym ścierwem przebranym za zielone ludziki.

    1. modrzew

      Uważaj bo to "czerwone ścierwo" to jedno z czołowych mocarstw na świecie i militarnie i gospodarczo. I bez długów.

  12. hahahhah

    Czytajac was mam wrazenie ze potrzebujemy czleka z kalachem i to zalatwia wszelkie problemy...hahahahaha...mam wiadomość dla was a co z przeszkoleniem taki czlek wsiądzie do F-16 uruchomi Rosomaka będzie umial obslugiwac kryla lub kraba o opl nie mowie bo pewnie wasza wiedza ogranicza się ze trzeba przycisną czerwony guzik. hahahahaha...na mieso armatnie to my szans z Rosja nie mamy. Przykryja nasz czapkami...A wystawcie dość dywizji kryla z bsl oraz z opl to przeciwnik będzie was mijal z daleka bo nim do was dojdzie to z ich armii garstka zostanie

    1. Joanna K.

      Elektronikę trafi szlag najprędzej w czasie działań. Rosja KAZDEGO może przykryć czapkami, najlepiej niech zrobi to z Chińczykami :). Dzięki za ostrzeżenie przed ruskimi.

    2. zibi

      Tu mowa o Gwardii Narodowej a nie regularnych siłach. Czytaj ze zrozumieniem...

    3. Jas

      Siły rezerwy mają przejmować obowiązki armii natomiast jednostki obrony terytorialnej są zupełnie czymś innym i mają inne zadania. Ich koszt też jest inny /znacząco niższy/ Jedno z drugim nie konkuruje ale się uzupełnia. Co do wartości bojowej takich jednostek wystarczy popatrzyć na Afganistan gdzie super uzbrojeni żołnierze obrywali od słabo wyszkolonych i uzbrojonych talibów. Dobrze wyszkolona i świetnie uzbrojona armia jest potrzebna i to ona ma zapewniać np. obronę przeciwlotniczą ale 100 a nawet 120 tysięcy żołnierzy /z czego połowa to sztab i logistycy/ nie jest wstanie zapewnić bezpieczeństwa kraju. Opcja walki o każdą wieś i miasteczko na pewno bardziej zniechęca od obecnego stanu gdzie wystaczy zniszczyć kilkanaście jednostek i magazynów by było po naszej armi.

  13. war is coming

    Zamiast ciągle myśleć o rezerwach czas aby w końcu coś zacząć robić. Potrzeba najpierw zdefiniować rolę a co za tym idzie strukturę i wymagania jakie oddziały np obrony terytorialnej miałyby spełniać. Do wymagać, założeń i możliwości dopasować uzbrojenie wraz z nimi zasady zakupów czy szkolenia oddziałów i czary mary mamy realny potencjał obronny. Prawdopodobnie najtańsza byłaby decentralizacja zakupów sprzętu w ograniczeniu się do pewnej ilości standaryzowanych konstrukcji. Kluczem jednak do efektywnej działalności jest zdefiniowanie taktyki użycia jednostek oraz łańcucha dowodzenia. Największym problemem dla tego typu oddziałów moim zdaniem na polu walki byłyby oddziały panc. i zmechanizowane, kolejny problem do dowodzenie, kto miałby dowodzić jednostka były wojskowy a może jakiś urzędnik samorządowy? Obawiam sie że stanowiska przejęłaby biurokracja lub emerytowani żołnierze i znając Polskie realia pewnie osoba o dobrych kontaktach z taką lub inna władzą. Jednak dobrze skrojone na miarę potrzeb i nie zbiurokratyzowane oddziały obrony terytorialnej mogłyby być zasadniczym czynnikiem decydującym o obronności gdyby w co szczerze nie wierzę Polska przyjęła sensowną strategie ich budowy. Na koniec pozostaje pytanie czy broń w znacznych ilościach w rękach obywateli jest do przełknięcia dla władz?

    1. olo

      Broń może być w magazynach na poziomie powiatu czy gminy. Co do dowodzenia to tylko i wyłącznie żołnierze z odpowiednim stażem i przeszkoleni pod kątem OT. To powinna być forma spokojniejszej pracy bez wyjazdów na misje dla żołnierzy z odpowiednim doświadczeniem na misjach i stażem minimum 15 letnim. Oczywiście takie dowodzenie na poziomie powiatu na co wystarczy 2-3 tysiące etatów. Na poziomie drużyn i gmin dowodzić powinni przeszkoleni ochotnicy obecnie na bazie ludzi z doświadczeniem ze służby zasadniczej a z czasem wyłaniani spośród najlepszych ochotników w ramach jakiegoś sensownego i przejrzystego systemu naboru. Uzbrojenie rodzime wyłącznie lekkie i przenośne jednostki pancerne i owszem można dobie wyobrazić na poziomie OT ale wojewódzkim. Koniecznie należy zakazać likwidowania jednostek wojskowych i poligonów b o na ich bazie można stworzyć ośrodki szkoleniowe dla OT /do szkolenia zaawansowanego /. Tak samo należy powstrzymać wyprzedaż uzbrojenia które jest prowadzone na masową skalę i za bezcen - tak postępowała Ukraina a dziś nie ma czym się bronić. Przeraża powolność w podejmowaniu decyzji. Zadyma na Ukrainie trwa już praktycznie rok a oni nawet nie podjęli decyzji czy takie siły tworzyć. W tym tempie nawet za 10 lat nic nie ruszy.

  14. Nex

    Czy ekipy rządzące dadzą Polakom prawo swobodnego dostępu do broni ? Wątpię, zbyt mocno boją się tego społeczeństwa.

    1. stary

      Jestem przeciwny swobodnemu dostępowi do broni, takiemu, jak np. na Alasce, gdzie wchodzi się do sklepu i kupuje broń, nawet nie okazując dokumentów. Ale nie widzę żadnych przeszkód, by w sposób znaczący poluzować dostęp do broni dla osób zrównoważonych psychicznie, niekaranych i nie związanych z grupami przestępczymi. Dowodami na odpowiedzialność społeczeństwa są: znikoma ilość bezprawnego użycia broni przez osoby już ją posiadające ( myśliwi, zawodnicy strzelectwa sportowego, posiadacze broni dla ochrony osobistej), nie wykorzystywanie powszechnie dostępnej broni czarnoprochowej ( w moim przekonaniu idealnej broni dla zabójców, bo wymagającej ładowania w krótkim czasie przed oddaniem strzału i z tego powodu do samoobrony zupełnie nie nadającej się). Nawet krótka broń nabyta przez myśliwych w krótkim okresie luki prawnej nie stanowiła ( wg dostępnej mi wiedzy) żadnego problemu kryminalnego. Na marginesie: krótka broń w łowiectwie jest dopuszczona np. w Niemczech, gdzie służy w szczególności do dobijania postrzałków (spróbujcie dynamicznego składu sztucerem w zakrzaczonym terenie, albo trzymając jedną ręką latarkę) i w części stanów USA - gdzie stanowi oręż do polowania np. na pumy. Zupełnym nieporozumieniem jest ograniczenie dostępu do broni oficerom rezerwy, bo skoro Państwo obdarzyło go zaufaniem, to odebranie prawa noszenia broni osobistej uważam wręcz za policzek. Obecne zaostrzenie przepisów antyalkoholowych spowodowało praktycznie spożywanie alkoholu podczas przenoszenia broni przez myśliwych, a także powstrzymywanie się przed alkoholizowaniem się w innych okolicznościach. Być może zaostrzenie kar za nieprawidłowe przenoszenie, przechowywanie lub użycie broni wystarczyłoby dla zwiększenia bezpieczeństwa przy większym dostępie do legalnej broni ( dostęp do broni nielegalnej jest podobno zupełnie łatwy i takiej broni wg różnych szacunków jest więcej, niż legalnej). Jakie korzyści dla państwa płyną ze zwiększenia dostępności do broni? Przede wszystkim profilaktyka ciężkich przestępstw przeciwko życiu, zdrowiu i mieniu: przestępca nigdy nie będzie miał pewności, czy z napastnika nie przeistoczy się w ofiarę; zwiększenie ilości broni osobistej zwalnia w dużej mierze potrzebę tworzenia zasobów magazynowych, każdy posiadacz sam kupuje broń i dba o jej konserwację; obycie z bronią, dopasowanie jej do własnych możliwości psychofizycznych, trening strzelecki ( wcale nie tak drogi w przypadku korzystania z własnej amunicji na strzelnicy, a zgrywanie przyrządów celowniczych, trening dobywania broni, ładowania - nie wymagają żadnych nakładów i nie muszą odbywać się na strzelnicy) to dalsze argumenty za luzowaniem polityki dostępności broni. Wspomnieć też należy o zwiększeniu obrotu bronią, amunicją, szafami na broń etc. co przekłada się nie tylko na wzrost wpływów do budżetu, ale też na zmniejszenie nakładów przez MON.

    2. kez87

      No bo powinni się bać.Przecież w PRL czy II RP byłyby ewidentne rozstrzelania za sabotaż i posypałyby się oskarżenia o szpiegostwo,zwolnienia itd...

  15. podbipieta

    Jeśli wziął się za to pan Szeremietiew to bardzo dobra wiadomość.Pan Szeremietiew nie był żadnym okrągłowostołowym sprzedawczykiem bo działał w KPN I PPN.. A oni z komunistyczną swołoczą nie paktowali,tylko w czerwone pyski prali..Salus rei publicae suprema lex.

    1. z prawej flanki

      miałem okazję z Panem ministrem wymienić garść opinii w kwestii zasadności jego sztandarowego pomysłu na Obronę Terytorialną ; to moim zdaniem nie jest dobry pomysł a w dodatku roztrwoni środki potrzebne na celową modernizację armii i stworzyłby bez wątpienia koleją strukturę na wzór kompletnie niedorobionego pomysłu Pana psychiatry - kto poza tym będzie płacił za nieobecność cywila w czasie szkoleń? A te nie mogą przecież przypominać kilkudniowych i nikomu nie przydatnych wczasów połączonych ze strzelaniem z karabinka - tylko czasochłonne ,żmudne i wielowarstwowe i wielorazowe profesjonalne zajęcia. Zresztą już sam fakt ,że przyjął ofertę ze strony obecnej władzy jest dla mnie ; co najmniej - dziwny. To przecież Oni są odpowiedzialni za bezmyślną rozwałkę poboru i obecne pogłębiajace się z każdym rokiem kłopoty mobilizacyjne. P.

    2. mydełko Fa

      A jego asystent został w ramach ćwiczeń zdjęty przez desantujących komandosów na promie do Szwecji - oczywiście Szeremietiew był czysty i do dzisiaj jest pan doktor czyściuteńki.

  16. Weteranisko

    Można powiększyć zasoby ale to wymaga czasu i rozpoznania kadrowego. Osoby rozpoznane musza otrzymać wszystko co potrzebne. Struktura musi być poufna i niedostepna obecnej kadrze zinfiltrowanej przez obce służby. Stara kadra musi przejść weryfikacje od góry na wariografach. Należy zapolować na kadry nowej formacji po cichu. Oni, ci nowi będą typować kolejnych, którzy utworzą siatki na godzinę W oraz drużyny specjalne. Do tego kosztowny ale potrzebny system szkoleń dla każdego o warunkach czasowych odpowiednich do formacji i stanowiska. Nie ukrywam, że tu ludzie muszą dostać preferencje przy zatrudnianiu na państwowym (coś za coś), w podatkach, itd. To kwestia elity i przeszkolonych. magazyny mają być w całodobowych chronionych wybranych jednostkach policji oraz strażach pożarnych. Do tego magazyny tajne. Wszystko się da, tylko trzeba cwaniaków odciąć, a zmotywowanych przygarnąć. Szkolenia musza być poparte rekompensatami, nagrodami dla wspierających lub oddających kadry i sprzęt. Koszt ogółem do rozważenia. Jednostki elitarne powinny mieć macki w terenie i szkolić. i z dala tych grubasów komuny w lampasach i urzędasków z brzuszkami.

    1. Wilhelm Tell jr

      Gościu - ale się naczytałeś. Szwajcarski system obronny przy twoim wysiada, a Szwajcaria to bogaty kraj. Lekcje odrobione?

  17. kamasznik

    Nie wrócili jeszcze z Anglii i Irlandii? Trzeba poczekać, chyba że dobrobyt ich tu ściągnie. Kamasze nie.

  18. tt

    Przecież główny powód powołania Szarego Mietka jest wyssany z brudnego palucha Bogusia Packa. Szary ma doświadczenie zerowe i nie rozliczony do końca życiorys.

  19. janko_muzykant

    Należy do tego podejść "powiatowo/gminninie" jeśli chodzi o ochotników Zadania Gminy: 1) Gmina będzie miała za zadanie utrzymanie lokalnej grupy bojowej na poziomie ok. 100 osób. 2) Całe uzbrojenie grupy będzie przechowywane w urzędzie gminy 3) Gmina w ramach partnerstwa publicznego będzie miała możliwość zakupu uzbrojenia i pozyskiwania 4) W ramach OSP będzie można zakupić ze środków unijnych sprzęt quady, drony zwiadowcze, które później będą mogły zostać wykorzystane w celach bojowych. 5) Grupa bojowa będzie musiała posiadać broń ppanc/pplot, broń ciężką, drony, mobilne zakłócacze łączności 6) Współpraca z WP Zadania Powiatu 1) Koordynacja gminnych grup bojowych 2) Współpraca z WP

    1. Boruta

      Czyli finansowanie czyjegoś hobby z pieniędzy publicznych. Rewelacja! Filateliści też dostaną?

    2. realista

      2) Całe uzbrojenie grupy będzie przechowywane w urzędzie gminy - z tym sie nie zgodze, arsenaly powinny byc organizowane na posterunkach Policji

    3. stary

      Wyznaczanie liczebności wystawianej milicji ( bo taki jest właśnie status ochotników) przez gminy nie jest dobrym pomysłem z uwagi na wiele czynników różnicujących demograficznie gminy, a także z uwagi na specyfikę potencjalnych zadań. Są gminy liczące 2 tys. mieszkańców i takie, które mają kilkadziesiąt tysięcy, takie, gdzie jeszcze ostała się młodzież i takie, gdzie zostali tylko starzy i niepełnosprawni. inne będą potrzeby gminy na szlaku komunikacyjnym, inne w głuszy leśnej. Wydaje się, że struktura oddziałów samoobrony ( obrony terytorialnej czy jak to zwał) powinna opierać się na powiatach, bo na tym szczeblu dopiero można utworzyć samodzielną jednostkę - batalion, zaś pododdziały winny być rozmieszczane wg potrzeb lokalnych. Nie widzę sensu 'koordynowania" gminnych grup bojowych - należy nimi dowodzić. Co to znaczy "współpraca"? Jak zechcę, to wykonam rozkaz, a jak nie, to niech WP się wypcha? Swoboda działania pododdziału takiej milicji może dotyczyć taktyki i reagowania na bezpośrednie zagrożenia, ale nie może dotyczyć szczebla operacyjnego. Nawet w warunkach partyzanckich działania samowolne i nieskoordynowane mogą przynieść więcej szkód, niż korzyści. Poza tym w sytuacji praktycznej likwidacji obrony cywilnej należy zastanowić się nad ewentualnym przejęciem kompetencji ochrony ludności przez tę nowa formację milicyjną: budowa schronów lub choćby miejsc schronienia, prowadzenie ewakuacji, zapewnienie warunków sanitarnych i medycznych, działania inżynieryjne, p-pożarowe ( np. rozśrodkowanie cywilnych środków transportu spod budynków wielorodzinnych), pożarnicze etc. Optowałbym za pozostawieniem broni ciężkiej w gestii armii, na milicję przerzucając służbę patrolową i wartowniczą, działania antydywersyjne, częściowo wywiadowcze, obronę ludności przed niewielkimi grupami npla lub rodzimymi bandami. Zamiast czołgów - widziałbym ciężki sprzęt budowlany, ckmy, granatniki, może lekką artylerię. Tylko żeby nie było tak:"Ja z bratankiem na przedzie i jakoś to będzie".

  20. noob

    Z tego co rozumiem to NSR miało być rezerwą dla jednostek liniowych? Więc jeśli brakuje nam rezerw to trzeba zwiększyć ilość NSRowców. Jak grupy rekonstrukcyjne wczesnych Słowian i żołnierzy Napoleońskich mają pomóc w obronności kraju?

    1. JA

      no jak to wychodzą na przeciw Specnazu GRU i wmawiają im że Ci cofnęli się w czasie - tamci są w szoku i uciekają :) taka taktyka też dobra

  21. zimol 99-00

    nie trzeba bylo likwidowac zasadniczej sluzby wojskowej

    1. dddd

      pewnie to by nam na dobre wyszlo...a zwłaszcza wycofanie miga-21 tez było bledem takie relikty i twoje myslenie jest z innej epoki...mieso armatnie już nie wiele znaczy przy technice XXI wieku...ale na to sa potrzebne pieniądze a przy rozrosnietej strukturze to zapomnij o jakiekolwiek modernizacji...patrz co się dzieje w Rosji u nich problem aby skompletować eskadre samolotow większość niesprawna...o czołgach nie wspominam...Po ostatnich wielkich manewrach na Bialorusi 50% dywizji popsulo się po przejechaniu 2km hahahahaha...istny rajd F1 hahahahaha

    2. zibi

      Zasadnicza służba wojskowa to bzdura. Wcielanie do wojska na siłę historyków sztuki, polonistów i weterynarzy z pewnością przyczyni się do ich utrwalenia postaw patriotycznych. Będzie armia leserów, bez motywacji do czegokolwiek poza przepustkami do domu.

  22. A_S

    Trzeba było w tęczowym pędzie nie likwidować poboru. Może nie dwa lata, ale te pół roku - rok każdemu by się przydał. Teraz na paradach wojskowych wypędzonych z dużego Placu Defilad na wąską uliczkę 3/4 kolumn zajmują rekonstruktorzy i odnowione wraki, a cała defilada trwa kwadrans tylko dlatego, że sprzęt z I wojny światowej porusza się w ślimaczym tempie i psuje się tuż za trybuną. Do tego wszystkiego wysportowanych żołnierzy zastąpiły jakieś pokracznie poruszające się karły z grup rekonstrukcyjnych. No mają ubaw z nas potencjalni agresorzy, mają.

    1. nieco prawdy

      Cyt. "...wysportowanych żołnierzy zastąpiły jakieś pokracznie poruszające się karły z grup rekonstrukcyjnych". No, cóż do grup rekonstrukcyjnych pchają się w większości osobnicy z kompleksem tzw. małego ptaszka. Nie przyjęli ich do armii, policji, państwowej straży pożarnej, a nawet do znanych firm ochroniarskich to czując nie odwzajemniony pociąg do Broni pozostaje im tylko grupa rekonstrukcyjna. Tam czują się pewnie w przeciwieństwie do realnego życia!

    2. Boruta

      Do czego by się przydał? Mięso armatnie lecące z kałachem tyralierą to tylko cele.

  23. sas

    Na polskich ziemiach regularna armia od wieków idzie w pył i od wieków żadnej wojny nie wygrała. Od zawsze nadzieja w ochotnikach, zapaleńcach i oddolnej samoorganizacji. Jest to jakiś nieodgadniony fenomen bezwładu organizacyjnego. Pewnie można by machnąć ręką, gdyby nie przeżeranie niepoliczalnych funduszy na wojsko, które nijak nie przełożą się na efekt, kiedy będzie to konieczne.

    1. Boruta

      Sugeruję pouczyć się historii. Albo matematyki, bo od 1920 roku nawet jeden wiek nie upłynął, a od 1809 raptem dwa.

  24. Wojmił

    Głupio zrobili rezygnując z poboru... Trzeba było zmienić formułę a nie likwidować.. Moim zdaniem: - trzon armii to armia zawodowa... tak jak jest dzisiaj... to dobre rozwiązanie... - rezerwa armii na dwa sposoby: 1) bierni rezerwiści - to powinni być rezerwiści z poboru po przeszkoleniu ale krótkim (bo szkolenie żołnierze piechoty w tym zakresie jakie było realizowane w Polsce jeśli tylko zwiększyć jego intensywność nie powinno być dłuższe niż 3-4 miesiące) przeszkoleniu max 3-4 miesiące - pobór tylko na szkolenie podstaw, do walki piechotą.... 2) czynni rezerwiści - czyli wyróżniający się ludzie z z grupy 1) osoby chcące być w obronie terytorialnej/gwardii narodowej - czyli coś pomiędzy poborem a zawodowcami, przeszkoleni o wyższym poziomie motywacji i wyszkolenia - otrzymujący dodatkowe dofinansowanie i ułatwienia tak jak planowano dla NSR. Mielibyśmy: 1) 100 tys zawodowcy (chyba 45 tys to piechota w linii) - mający zareagować na zagrożenie w ciągu 24-48 godzin w pełnej gotowości - to w tej chwili jest, 2) kilkadziesiąt tysięcy Gwardii narodowej/obrony terytorialnej uzupełniającej 1) gotowość w ciągu 2-5 dni - to kuleje, 3) setki tysięcy jeśli nie miliony w przypadku konieczności przygotowania się na długotrwały konflikt z koniecznością wykorzystania większości narodowych rezerw - tego zupełnie nie ma bo pojawiła się dziura gdy zlikwidowano pobór...

    1. Boruta

      Mądrze zrobili. Głupio, ze nie poszły za tym żadne rozwiązania systemowe zachęcające do terminowej służby wojskowej pozwalającej na wyszkolenie rezerw.

  25. Herodot

    Weryfikację dywersantów prowadził już król Władysław Łokietek. Kazał po buncie krakowskim mieszczanom mówić: "soczewica, koło, miele, młyn". Kto nie umiał powiedzieć - ten Niemiec i do deportacji. Dziś umiejętność wypowiedzenia "Grzegorz Brzęczyszczykiewicz" jest tak samo trudne dla NIemca, jak i Rosjanina i byłby to bardzo dobry test na "Zielonych ludzików"

Reklama