Reklama

Siły zbrojne

Następca Szyłki szansą dla armii i zbrojeniówki – jeśli będą pieniądze [KOMENTARZ]

Zestaw Biała. Fot. 9bkpanc.wp.mil.pl.
Zestaw Biała. Fot. 9bkpanc.wp.mil.pl.

Resort obrony bierze pod uwagę możliwość uruchomienia programu nowego zestawu obrony przeciwlotniczej wojsk lądowych, ale nie wiadomo czy będą na niego pieniądze w przygotowywanym Planie Modernizacji Technicznej. Taki system staje się coraz bardziej potrzebny wojsku, a jego budowa to szansa dla przemysłu.

Ministerstwo Obrony Narodowej i Siły Zbrojne przygotowują program o kryptonimie SONA, mający na celu pozyskanie nowego systemu obrony przeciwlotniczej dla mobilnych jednostek Wojsk Lądowych. Resort określa program jako „perspektywiczny”, ale jego realizacja w ramach przygotowywanego PMT zależy od zabezpieczenia na ten cel środków finansowych. Jeżeli jednak nie uda się znaleźć pieniędzy, może to oznaczać że na nowy system będzie trzeba czekać kolejną dekadę. Pomimo, że takie rozwiązanie może zostać zbudowane przez krajowy przemysł.

Obrona mobilnych jednostek w Polsce i w NATO

Obrona przeciwlotnicza mobilnych jednostek lądowych (pancernych, zmechanizowanych) jest ważnym elementem działań sił „ciężkich”, zapewniającym im odporność na ataki z powietrza, prowadzone przez załogowe i bezzałogowe statki powietrzne. Państwa NATO, takie jak Stany Zjednoczone czy Niemcy, po latach zaniedbań chcą odbudować swoje zdolności. Wspomniane zaniedbania wiążą się z tym, że do wybuchu wojny na Ukrainie kraje zachodnie nie uznawały wystąpienia zagrożenia z powietrza dla swoich żołnierzy za prawdopodobne. To się jednak zmieniło.

W Polsce obrona przeciwlotnicza jednostek lądowych zapewniana jest na dwóch poziomach. Pierwszy to dywizyjne pułki przeciwlotnicze, drugi – dywizjony przeciwlotnicze w brygadach. Głównym uzbrojeniem pułków są zestawy Osa-P i Kub, wspierane przez systemy bardzo krótkiego zasięgu, np. Grom i ZU-23/ZUR-23, oraz nowe Poprady. Z kolei wybrane dywizjony przeciwlotnicze brygad mają na wyposażeniu, oprócz zestawów przenośnych i ZU-23 w różnych odmianach, także systemy ZSU-23-4/MP Szyłka i Biała. Te ostatnie mają zapewniać bezpośrednią osłonę przeciwlotniczą jednostkom pancernym, także w ruchu. Takie zdolności – w pewnym zakresie – mają też systemy Osa-P, używane w pułkach przeciwlotniczych.

Pomimo modernizacji części Szyłek do standardu Biała od dawna wiadomo, że systemy te powinny zostać zastąpione nowszym rozwiązaniem o większych zdolnościach bojowych, także w zakresie zwalczania dronów i amunicji precyzyjnej. Kolejną kwestią jest możliwość zwalczania pocisków artyleryjskich, rakietowych i moździerzowych (C-RAM). Nowy system obrony mobilnych wojsk lądowych powinien trafić również do innych jednostek, na przykład zmechanizowanych.

W odpowiedzi na pytania Defence24.pl Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało: „Uprzejmie informujemy, że potrzeba osłony przeciwlotniczej bardzo krótkiego zasięgu wojsk pancernych (w tym zwalczania zagrożeń typu RAM) została zdefiniowana w programie o kryptonimie SONA. Program jest uznawany za perspektywiczny, jednakże rozpoczęcie fazy analityczno – koncepcyjnej uzależnione jest od możliwości sfinansowania tego projektu i ujęcia go w planach resortu na okres do 2026 r. Istotą pozyskania zestawów SONA będzie wypełnienie zdolności do mobilnej osłony przeciwlotniczej Wojsk Lądowych, w tym zastąpienie obecnie użytkowanych zestawów przeciwlotniczych m.in. Szyłka oraz Biała”.

Resort obrony przyznał, że przygotowano program o kryptonimie SONA, zakładający pozyskanie zdolności mobilnej osłony przeciwlotniczej, także przeciwko zagrożeniom typu RAM. Uruchomienie programu, a ściślej fazy analityczno-koncepcyjnej (będącej pierwszym krokiem do realizacji zadania przez Inspektorat Uzbrojenia), jest jednak zależne od zapewnienia środków finansowych w perspektywie do 2026 roku. Na ten okres będzie przypadał przygotowywany przez MON Plan Modernizacji Technicznej. Jeżeli jednak w planie modernizacji nie będzie pieniędzy na system SONA do 2026 roku, to MON nie będzie miał podstaw do rozpoczęcia kolejnych etapów przygotowania i realizacji zadania. „Perspektywiczny” program może więc utknąć w miejscu.

Od Loary do SONY – droga do następcy Szyłki

Warto pokusić się o kilka słów komentarza. Potrzeba zastąpienia systemów Szyłka (a także częściowo Osa, czy nawet Kub) dostrzegana była od dawna. W tym celu uruchomiono przecież strategiczny program Loara. Choć został on zamknięty decyzją ówczesnego MON w 2009 roku (mimo tego, że pierwszy zestaw był na uzbrojeniu 10 BKPanc.), to technologie rozwinięte w jego ramach pozostały w krajowym przemyśle. Przykładami są między innymi stacje radiolokacyjne Soła i Bystra, czy armata 35 mm używana w morskim zestawie Tryton i lądowej baterii tego samego kalibru.

Zestaw Loara był przez pewien czas na uzbrojeniu 10 BKPanc. Fot. 10bkpanc.wp.mil.pl.
Zestaw Loara był przez pewien czas na uzbrojeniu 10 BKPanc. Fot. 10bkpanc.wp.mil.pl.

Niejako w międzyczasie w zbrojeniówce rozwijano inne technologie, np. związane z głowicami optoelektronicznymi, rakietami bardzo krótkiego zasięgu (Piorun), budową oraz integracją systemów przeciwlotniczych i systemów dowodzenia, wreszcie – systemów niekinetycznego zwalczania bezzałogowców (co za parę lat powinno być standardowym elementem systemów „mobilnej” obrony przeciwlotniczej). Dostępne stało się też nowe podwozie – K9, na którym osadzono haubicę Krab. Umowa licencyjna daje jednak nieograniczone możliwości jego wykorzystania w innych pojazdach, co zostało potwierdzone przez MON jeszcze w 2015 roku.

Jednocześnie nie ulega wątpliwości, że system osłony mobilnych jednostek wojsk lądowych – funkcjonujący we współpracy z przenośnymi systemami Piorun, i nowymi zestawami Narew  jest potrzebny. O ile można zrozumieć, że nie ujęto go w PMT na lata 2013-22, zawierającym szereg innych zadań z zakresu obrony przeciwlotniczej (Wisła, Narew, Poprad, Pilica, Piorun), to brak rozpoczęcia realizacji tego zadania w nadchodzącej perspektywie byłby poważnym błędem.

Od kilku lat obserwujemy bowiem skokowy wzrost zagrożenia ze strony niskolecących środków napadu powietrznego. To przede wszystkim bezzałogowce, pociski manewrujące i śmigłowce. Konflikt w Syrii pokazuje, w jaki sposób potrafi je wykorzystywać rosyjska armia, w niektórych przypadkach w ścisłej współpracy z jednostkami lądowymi. Aby móc zabezpieczyć własne jednostki lądowe, posiadanie skutecznego mobilnego systemu obrony – obok od innych „warstw” przeciwlotniczej „tarczy” – jest po prostu niezbędne. Dowodem na to jest choćby fakt, że dwa państwa odgrywające kluczową rolę w kolektywnym systemie obrony NATO – Stany Zjednoczone i Niemcy – zamierzają pozyskiwać „mobilną tarczę” w pilnej potrzebie operacyjnej (odpowiednio w ramach programów IM-SHORAD i NNBS).

Jak zbudować polski system obrony przeciwlotniczej bardzo krótkiego zasięgu?

W polskich warunkach budowa takiego systemu może odbyć się siłami własnego przemysłu, i etapowo. Pierwszym elementem jest wzmocnienie zdolności zestawów przeciwlotniczych Poprad, dostarczanych już do pułków przeciwlotniczych, a także w niedalekiej przyszłości do wybranych brygad uzbrojonych w KTO. Poprady mogą być uzbrojone w rakiety Grom i Piorun, co daje maksymalny zasięg zwalczania celów ok. 6,5 km.

Polski przemysł (w tym Mesko i Telesystem-Mesko) przygotowały koncepcję nowego, polskiego pocisku przeciwlotniczego o zasięgu 10-12 km, który mógłby zostać opracowany z wykorzystaniem technologii zdobytych przy realizacji programów Grom i Piorun. Nowe rakiety mogłyby być odpalane z zestawów Poprad bez konieczności ich modernizacji, i w ramach istniejącego systemu kierowania i dowodzenia, co pozwoli na w miarę szybkie wdrożenie do służby i zapewnienie częściowej zdolności (dla brygad KTO, osłony jednostek wsparcia itd.). Być może można takie rakiety też wykorzystać do ulepszenia zestawów Osa, jako nowe uzbrojenie. Taki pocisk mógłby też wejść na uzbrojenie nowego zestawu przeciwlotniczego.

Równolegle należałoby podjąć prace rozwojowe nad integracją zestawu przeciwlotniczego. Aby jednak tak się stało, niezbędne są decyzje co do konfiguracji zestawu przeciwlotniczego, jak i finansowania prac. Obecnie wydaje się, że powinien on być uzbrojony w armatę/armaty 35 mm z możliwością użycia amunicji programowalnej, pociski rakietowe o zasięgu minimum 10 km (to konieczne aby móc zwalczać nowoczesne śmigłowce szturmowe spoza zasięgu ich uzbrojenia). Oprócz tego na wyposażenie zestawu powinny wejść systemy radarowe i elektrooptyczne służące do wykrywania i śledzenia celów oraz kierowania ogniem (opcją jest radar kierowania ogniem), a także system przeciwdziałania BSP, IFF itd.

To wszystko powinno być wpięte w system dowodzenia OPL i móc z nim współdziałać, a jednocześnie osadzone na odpowiednim podwoziu. Co istotne, wszystkie te elementy (być może oprócz radaru kierowania ogniem – o ile taki będzie wprowadzony) może dostarczyć polski przemysł. Szczegółowa koncepcja takiego systemu została niedawno opisana na Defence24.pl.

Innym czynnikiem, który trzeba wziąć pod uwagę jest upływ czasu. Nawet, gdyby dziś podjąć kierunkową decyzję o budowie takiego zestawu, konieczne będą opracowanie i uzgodnienie szczegółowych założeń, następnie budowa prototypu oraz przebadanie i zaakceptowanie go. Trudno wyobrazić sobie, by trwało to krócej niż cztery-pięć lat, a w praktyce może to zająć więcej czasu. Od kontraktu na rozpoczęcie produkcji seryjnej do pierwszych dostaw mogą upłynąć co najmniej dwa lata.

Obecnie obronę mobilnych wojsk lądowych wspierają zestawy Osa. Fot. 4zpplot.wp.mil.pl
Obecnie obronę mobilnych wojsk lądowych wspierają zestawy Osa. Fot. 4zpplot.wp.mil.pl

To oznacza, że jeśli budowa takiego systemu nie zostanie rozpoczęta w perspektywie do 2026 roku, następca Szyłki w praktyce trafi do wojska około roku 2030 lub nawet później. Oczywiście, może zostać wpisany do planu już w trakcie jego obowiązywania, ale to spowolni cały proces, i może spowodować albo dążenie do szybkiego zakupu „z półki”, choć taki sprzęt może zostać opracowany w kraju, albo stopniową utratę zdolności operacyjnych przez dywizjony OPL brygad pancernych.

Jest więc wysoce pożądane, aby w przygotowywanym PMT znalazły się środki na program SONA. Równolegle prace rozwojowe powinny zostać podjęte przez przemysł. To szczególny przypadek, bo krajowa zbrojeniówka dysponuje kompetencjami do budowy zdecydowanej większości lub wszystkich komponentów zestawu. Warto, aby taki potencjał nie został zaprzepaszczony.

Choć najwięcej uwagi decydentów skupia się na programach Narew i Wisła, to kwestia budowy systemu obrony przeciwlotniczej dla mobilnych jednostek staje się coraz pilniejsza, a bez niego pododdziały pancerne i zmechanizowane nie będą skutecznie chronione na polu walki. Program budowy nowego systemu obrony mobilnych wojsk lądowych powinien więc stać się priorytetem, nie tylko dla MON i Sił Zbrojnych, ale też całego rządu. Być może część prac rozwojowych można by sfinansować z budżetów innych resortów, czy w ramach innych mechanizmów. To duża szansa dla przemysłu, i jednocześnie możliwość zaspokojenia ważnych potrzeb wojska. Aby ją wykorzystać i za kilka lat wdrożyć nowy, perspektywiczny system, potrzebne są jednak szybkie decyzje i środki finansowe. 

Reklama

Komentarze (82)

  1. ryko

    @Lord Godar A propos dziwoląga w kalibrze powyżej 35mm to wg mnie nic nie trzeba kombinować... tylko wykorzystać KRABA i ew. też RAKi. Potrzeba tylko do nich amunicji programowalnej oraz wpięcia w centralny system kierowania opl!!! Ideą scentralizowanej OPL jest współdzielenie informacji z różnorakich detektorów (tradycyjne radary, długiego, średniego i krótkiego zasięgu, drony, samoloty czy balony), centralne przetwarzanie informacji z analizą toru lotu zbliżającego się zagrożenia, wyborem dostępnego najbardziej odpowiedniego efektora, przesłanie do niego informacji nt. zbliżającego się celu - jego trajektorii, gdzie następnie lokalny system kierowania ognia przeliczyłby otrzymane dane i adaptował je do lokalnego efektora. Dzięki temu można by było wykorzystać możliwości istniejącego sprzętu do zupełnie nowych zastosowań nieprzewidzianych przez producenta, nawet dla zagrożeń wydawałoby się będących poza możliwościami istniejącego sprzętu.

    1. zxk

      to jest tez moja myśl,, super

  2. maxymilian

    mając licencje na Oerlikona i wprowadzając na uzbrojenie armaty 23 mm rodem z ZSRR z 1959 roku (Pilica, Kormoran II) MON się kompromituje

    1. Szalom

      maxymilian, zlituj się. Do czego innego są armaty 23 mm a do czego innego 35 mm. Jeden pocisk programowalny do 35 mm kosztuje więcej niż zwykły dron rozpoznania drużyny czy plutonu. A może chcesz strzelać do takich dronów z CAMM-ów? W końcu to znacznie bardziej nowoczesna technologia niż 23 mm rodem z ZSRR z 1959 roku.

  3. w

    podobno dalej mamy licencje na działka Boforsa od czasów przedwojennych. Tak podobno był skonstruowany kontrakt

    1. tagore

      Niestety to tylko przed wojną mogli w ciągu dwóch lat wyprodukować 900 tych boforsów.

  4. Gość

    Nasz przemysł zbrojeniowy powinien do spółki z WB popracować nad przerobieniem czołgów T 72 na pojazdy bezzałogowe a przy okazji i tych Szyłek. Gdyby się udało opracować taki system , można by wykorzystać tą starsza broń dość efektywnie.

  5. w

    czy musi to byc nowy program na którego stracimy lata i wszystkie pieniadze ?? Nie mozna tego zrobic jako "Loara-2" ?? Podwozie K9, armata KDA 35 mm, radary mamy, systemy elektroniczne tez mozna adaptowac i zastosowac ??? W MON nie wiedzą co trzeba zrobić ??? Za co biora pieniądze???

  6. Auror

    ja tam sie nie boje wiadomo że bumar z rheinmetallem ogarną temat! Leopardów 2PL to już chyba 3 batalion śmiga po poligonach ;)

  7. Clash

    Zamiast polonizacji Himrasa sypnać kasa na Loare 2 i wszyscy byliby szczesliwi

  8. Napoleon

    @Marek o czym ty piszesz? Nie ma niczego, wymagania na Kryla się zmieniły i na Borsuka pewnie już też , albo (uwaga!) zmienią się po skończeniu fazy B+R. To jest Polska i nasz wesoły chocholi taniec. Była Loara, nie będzie Loary, remont Szyłki i nowy program, który później się skasuje i wróci do lepienia nie wiadomo czego z niczego. Był Gepard, zniknoł Gepard i znów pojawił się nam Gepard - niezwykle szybkie i sprytne to zwierze którego nie można doścignąć. Nie ma bola by coś było trzeba klepać Rośki i może ZSSW-30 będzie skończona.

  9. Marek

    @MateuszS Andersa w OBRUMie zrobiono we własnym zakresie i co z tego wyszło? Nic. Dlatego ryzyko związane z opracowaniem pojazdu nie opłaciło się zupełnie. Raka zrobiono w HSW we własnym zakresie. Ten miał szczęście. A tak w ogóle moim zdaniem czepiasz się dla samego czepiania. Celem każdej firmy jest zarabiać. Tymczasem taki Kryll na przykład zrobiony w HSW na podstawie tego, czego chciało wojsko, nie potrafi przebić się przez sterty MONowskich papierów. Borsuka opracowanego na podstawie tego, czego życzył sobie MON, także swego czasu zamiarowano uwalić. Większość elementów zestawu OPL przemysł już ma. Ale niech MON określi się, czy go chce. Inaczej czemu HSW czy ktokolwiek inny ma ponosić ryzyko programu, który może skończyć gorzej niż Loara?

  10. SZEPTUN

    spokojnie .spokojnie kuluary brzęczą ..że Polska stawia na uniwersalne systemy bojowe ...dlatego są wznowione rozmowy na reaktywację uniwersalnego kompozytowego działa a odniesieniem ma być działo "ach acht" działo ma być posadowione na kutnowskim "Hipopotamie " .... ..system ma się charakteryzować uniwersalnością czyli służyć jak system wsparcia wojsk lądowych , jako system obrony wybrzeża ,jako system plot i system ppanc ..i co ważne może przewozić zespół bojowy 6 żołnierzy i to wszystko na pływającym nośniku o dużej odporności balistycznej .....ukierunkowany również do działań misyjnych ..jako system do wszystkiego

  11. artur

    Dawno powinno być to zrobione. Ciekawe ile było re planów, re projektów, re symulacji, re kosztów itp a więc wszystkiego tego co MON lubi (łatwe wyciąganie pieniędzy od państwa a z tych opracowań i tak nic nie ma). Nie trzeba być żadnym, wojskowym specjalistą, żeby wiedzieć, że jak kupiło się licencję Oerlikona to w jakimś celu. Nie zrobiono nic, mało tego wprowadza się do uzbrojenia prymitywny zestaw Pilica oparty na 23 mm armatach konstrukcji ZSRR z 1959 roku. System, Loara powinien być zmodernizowany (stacja radarowa i rakiety) i wprowadzona na uzbrojenie. Nie należy patrzeć na planu modernizacyjne, tylko na to co wojsku potrzebne.

  12. Extern

    Jakie dziesięć lat? Aby zrobić Loarę II? Przecież wszystko już w modułach jest gotowe. Cała mechanika wieży po starej Loarze, radar od Soły i podwozie k9. Przeportować software na nowe procesory, poskładać te klocki i będzie w dwa lata. Tylko wcześniej wywalcie Błaszczaka z MON, bo jak zobaczy że ma podpisać umowę nie z Lockheed Martin to da odpór.

  13. obserwator

    jacek, a myślisz że drogi nie mają znaczenia militarnego? I to duże. Po drugie przydadzą się też gospodarce i ludziom.

  14. Andrettoni

    Z jednej strony powiem tak i jeszcze raz tak. Z drugiej strony powstaje pytanie - za co? Jeżeli budżet pójdzie na wzrost uposażeń, wzrost liczebny, a do tego na utrzymanie bazy USA w Polsce - a żołnierz amerykański jest minimum 3 razy droższy w utrzymaniu niż polski (zarabiają więcej, a do tego dochodzi dodatek za służbę za granicą), to ile zostanie pieniędzy na sprzęt?

  15. Filip Konopski

    Panowie! Odrobina realizmu: idzie globalny kryzys ekonomiczny, gospodarka u naszego największego eksportobiorcy kuca, drożeje na potęgę energia, a z nią wszystkie ceny, energetykę trzeba budować od nowa, a jednocześnie rozbudzane są aspiracje ekonomiczne obywateli. Jak myślicie - z budżetu jakiego resortu będą czerpane pieniądze w celu zatkania tych wszystkich dziur?

  16. prawieanonim

    ekonomista - Jeżeli Stefan z chorągiewką odróżnia cele od ptaków to ten system bije Pancyra na głowę.

  17. Lord Godar

    Modernizacja obecnie posiadanych systemów i utrzymanie ich w służbie opl ( Szyłka , Biała, Osa ) to minimum , które należy zrobić . Aby natomiast się w tym temacie rozwijać należy wprowadzić nowe uzbrojenie , które będzie antidotum na nadchodzące zagrożenia. Współczesne systemy opl wojsk lądowych i baz o zasięgu do 10-12 km powinny móc zwalczać nie tylko samoloty i śmigłowce , które to będą co raz rzadszym jak się wydaje celem dla nich ( tylko bardziej ich uzbrojenie) , ale powinny być już w większym stopniu optymalizowane pod zwalczanie dronów , pocisków rakietowych , bomb szybujących itd. Do takich celów nikt nie będzie strzelał chyba z Osy , czy Narwi , bo to nieporozumienie ( nie mam na myśli np. Kalibrów) . Do tych celów potrzeba działek o kalibrze min. 35 mm z amunicją programowaną i tańszych rakiet ( np. Grom/Piorun) lub np pocisków rakietowych plot opracowanych na bazie rakiet 70/122 mm , które mogły by się stać naszą tanią wersją tego co mają Izraelczycy . Jeśli chodzi o następców Szyłki/Białej , to mamy już do wykorzystania system uzbrojenia kalibru 35 mm wraz z systemem kierowania ogniem . Trzeba to obudować i zainstalować w wieży ( 2 x 35 mm) , dorzucić Pioruny i odpowiedni system walki elektronicznej z dronami , zamontować na podwoziu od K-9Pl i mamy co potrzeba. Wersję z jedną 35-tką można dać na podwozie Rosomaka. Zastanawia mnie wciąż i co raz bardziej przekonuje stworzenie zestawu plot opartego o działko większego kalibru 57-60 mm ( np. Boforsa) , bo 75 mm z OTO Melary choć była by super mogła by być za duża i osadzeniu tego na tym nieszczęsnym podwoziu od T-72 ( ekonomicznie) lub innym , które by to utrzymało. Do tego można dołożyć pociski rakietowe plot /ppanc i mamy może i dziwoląga , ale można tym walczyć zarówno z atakiem z powietrza jak i mniej czy bardziej opancerzonymi pojazdami lądowymi .

  18. ekonomista

    No nie dramatyzujmy z tym brakiem OPL w WL . Przecież nie dalej jak 20 lat temu opracowano innowacyjny polski system odpowiednik Pancyra , czyli 2 lufowe działko 23 mm wrzucone na Stara . System wykrywania i wskazywania celów to STEFAN z chorągiewką . Dobre sprawdzone i nie ma co się zepsuć .Dwa mln za komplet bez STEFANA i chorągiewki to jest wręcz wymarzona produkcja dla PGZ .

  19. Mister Smith

    Proszę by wzięto na poważnie użycie mobilnego systemu przeciwlotniczego z armatą kal. 76 mm . To jest moim zdaniem rozwiązanie warte podjęcia choćby ze względu na jego wielozadaniowość czyli zdolność do niszczenia celów naziemnych ogniem bezpośrednim ( pojazdy przeciwnika, cele przybrzeżne ) oraz pośrednim ( na wzór artylerii ) , ponadto armata z takim kalibrem to bardzo skuteczna broń przeciwlotnicza wyposażona nawet w kierowaną amunicję do niszczenia celów manewrujących DART ( o programowalnej nie wspominając ) . Armata 76 mm pomnoży zdolności brygad WP ...

  20. 2030

    aż tak długo czy dożyję chociaż

  21. barea

    I jeszcze Loara II (czyli Sekwana) powinna pływać ... przynajmniej tak jak "Gawron" (czyli Gil).

  22. PRS

    Jak LM będzie produkował taki system to się... kupi w ,,dobrej cenie".

  23. szóste-nie-kradnij

    Panowie (i Panie jeśli takowe są na tym forum). Co artykuł dotyczący modernizacji polskiego sprzętu to informacje że za 15 - 20 lat jesteśmy w stanie uzyskać pierwsze egzemplarze na wyposażeniu. PRZYPOMINAM w czasie 20 lecia międzywojennego: PZL37-Łoś : prototyp pocz-1935, produkcja 1938-39, wyprodukowano 120 szt w ciągi 1.5 roku. Jaki mamy dziś przemysł? Jakich inżynierów, kali MON? Żenła Panowie (i Panie).

  24. Mieczysław Rudobrody.

    Szansą dla polskiej zbrojeniówki miał być Homar, miała być Wisła, Narew, helikoptery z offsetem i cała reszta. Jak jest każdy widzi. Więc po co takie banialuki?

  25. Normalny

    Nie rozumiem, po co wpędzamy się w niepotrzebne koszta. Zlikwidować drogie wojska obrony p.lot średniego zasięgu oraz wojska pancerne. Iść w uniwersalną platformę ROSOMAK i montować na tym podwoziu co się da + Jednostki specjalne i terytorialsi w liczbie 150 tysięcy do prowadzenia wojny partyzanckiej. Wyposażyć ich w przeróżne zestawy do likwidowania celów powietrznych i pancernych. Czy naprawdę musimy tak marnotrawić pieniądze podatnika.

Reklama