Reklama

Siły zbrojne

Wiceszef BBN na Defence24 DAY: inwestowanie w wojsko stanowi rodzaj polisy ubezpieczeniowej na złe czasy

Fot. Mirosław Mróz/Defence24.pl.
Fot. Mirosław Mróz/Defence24.pl.

„Nawet najbardziej ambitny budżet obronny nie udźwignie jednorazowej wymiany całego sprzętu” – powiedział wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Dariusz Gwizdała podczas otwarcia konferencji Defence24 DAY. Jak zauważył, „to że wojsko powinno być nowoczesne, wydaje się oczywiste”.

Dariusz Gwizdała zwrócił uwagę, że oczywistym jest, że wojsko powinno być przygotowane nie do tej wojny która trwa, a do tej, która nadejdzie. Jego zdaniem, główną cechą jaka wyróżnia profesjonalne siły zbrojne od armii masowej, którą stanowili żołnierze z poboru, powinno być mistrzostwo posługiwania się skomplikowanym technicznie sprzętem. 

Armia zawodowa ma sens tylko wtedy, gdy jest dobrze zorganizowana i dowodzona, profesjonalnie przygotowana i wyszkolona oraz dysponuje nowoczesną, wykorzystującą zaawansowane technologie techniką bojową, pozwalającą realnie przeciwstawić się potencjalnemu przeciwnikowi.

Dariusz Gwizdała, Zastępca Szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego

Jak stwierdził, „inwestowanie w wojsko przez państwo stanowi rodzaj polisy ubezpieczeniowej na złe czasy”. Gwizdała nawiązał w ten sposób do tego, że Polska przeznacza ponad 2 proc. PKB na obronność. Zdaniem wiceszefa BBN, rządzący swoimi decyzjami zapewnili obywatelom „ubezpieczenie z górnej półki”. Jak zauważył, to także świadectwo tego, że poważnie traktujemy swoje sojusznicze zobowiązania. Stabilne i przewidywalne finansowanie w dłuższej perspektywie, to zdaniem Gwizdały, warunek konieczny, by posiadać nowoczesną armię.

Szef BBN zauważył też, że prezydent Andrzej Duda, przy każdej okazji, zwraca uwagę na potrzebę wprowadzenia w Wojsku Polskim szeregu zmian w zakresie kierunków i rozwoju strukturalnego i modernizacyjnego. Dodał, że prezydent dostrzega konieczność zwiększenia liczebności oraz zdolności operacyjnych i bojowych sił zbrojnych. Jak jednak zaznaczył, m.in. przeznaczanie ponad 2 proc. PKB na obronność nie oznacza istnienia „nieograniczonych zasobów”.

Środki finansowe przeznaczone na obronę muszą być odpowiedzialnie i rozsądnie wydawane, a zwłaszcza dostosowane do faktycznych zdolności budżetowych państwa.

Dariusz Gwizdała, Zastępca Szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego

Akcja - reakcja

Gwizdała podkreślił, że konfrontacyjne poczynania Federacji Rosyjskiej czy Korei Północnej na arenie międzynarodowej, a także zagrożenie ze strony tzw. Państwa Islamskiego zmuszają nas do planowania i rozwoju modernizacji sił zbrojnych. „Jeżeli poważnie traktujemy pojawiające się zagrożenia, powinniśmy skoncentrować się na jak najszybszym unowocześnieniu krytycznych zdolności obronnych, odkładając w czasie implementację tych mniej istotnych” – dodał wiceszef BBN. Jak podkreślił, wymaga to przeglądu i aktualizacji programu modernizacji oraz priorytetyzacji. Zapowiedział, że proces ten wchodzi w końcową fazę, a konkretnych decyzji możemy spodziewać się już niebawem.

Mówiąc o racjonalnym podejściu do unowocześnienia potencjału sił zbrojnych warto rozważyć, czy pojęcie nowoczesny sprzęt i uzbrojenie wojskowe, należy zawsze utożsamiać z pozyskiwaniem wyłącznie najbardziej zaawansowanych technologicznie produktów w skali światowej.

Dariusz Gwizdała, Zastępca Szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego

Jak dodał, po pierwsze takie podejście eliminowałoby a priori polski przemysł obronny, po drugie, zdaniem Gwizdały, nie zawsze jest to możliwe ze względu na nakładane ograniczenia nakładane przez dysponentów tych technologii, a po trzecie może dojść do przeinwestowania prowadzącego do nabywania zdolności wielokrotnie droższych, od tych koniecznych do eliminowania potencjalnego przeciwnika. 

Mówiąc o modernizacji, wiceszef BBN stwierdził, że „nawet najbardziej ambitny budżet obronny nie udźwignie jednorazowej wymiany całego sprzętu”. Zdaniem Gwizdały, realizowane obecnie przez MON programy zbrojeniowe, to kroki w budowie potencjału obronnego Rzeczpospolitej. „Kluczem do sukcesu, także z punktu widzenia gospodarki narodowej, będzie kontynuowanie tych projektów w sposób systemowy” – dodał zastępca szefa BBN. Jak dopowiedział, projekty powinniśmy realizować w przedziale maksymalnie kilku lat. „Osiąganie gotowości operacyjnej, przez poszczególne systemy, po kilkunastu latach po podpisaniu umowy nie jest rozwiązaniem optymalnym” – zaznaczył.

DM

Reklama

Komentarze (8)

  1. Paranoid

    Nawet patrząc na listę firm sponsorów polskich to bida z nędzą. 1 firma. Może od tego zacząć, że nie ma krajowej, zdywersyfikowanej bazy przemysłowej. Może się czepiam, zauważcie tylko sponsorów: polskie firmy państwówka, zagraniczne prywatni inwestorzy ...

  2. Tak myślę

    „Nawet najbardziej ambitny budżet obronny nie udźwignie jednorazowej wymiany całego sprzętu” Genialna myśl! Tylko... wojsko i decydenci mieli na modernizację armii 30 lat i czas ten przespali, przejedli (na konferencjach, spotkaniach). Zakłady zbrojeniowe zostały pozbawione możliwości rozwoju, nabierania doświadczenia w produkcji sprzętu dla wojska. Kto za tym stoi, że dla wojska obecnie kupuje się sporo sprzętu, ale brak jest w zakupach tzw siły uderzeniowej czyli nowoczesnej amunicji (Rak, Krab, Langusta), nowoczesnych zestawów do obrony p.lot. a kosztowne okręty MW pozbawione są skutecznych środków do samoobrony. (patrz pozostałe spotkania na Defence24 DAY ) Czas zamykać za działania przeciwko obronności kraju.

  3. Lit

    Polisa bez pokrycia...jest gorzej niż w 39 roku to i efekty będą sprawniejsze

  4. Davien

    Skoro już MON napiera na dokończenie programu MUSTANG - to niech wznowi produkcję Honkera oraz niezawodnych i prostych jak budowa cepa silników 4C90 (bez turbosprężarki). W strefie zgniotu nakrytej przez A2/AD Kaliningradu [a w 5 lat max dojdzie A2/AD na Białorusi] nakłady PMT powinny iść z priorytetem bezwzględnym na zakupy Honkerów z zabudową funkcja plot (posadzonym na ramie ZU-23-2) - i rakietami GROM - ukrytymi w zabudowach ambulansów. Zakup Harpii NIE MA SENSU - bez A2/AD Tarczy Polski ich operacyjność skończy się po pierwszym kwadransie wojny. A jak wojsko będzie miało 20-30 tys. przeciwlotniczych Honkerów - wtedy Harpia niepotrzebna. Za jednego Honkera z pełnym pakietem logistycznym, uzbrojeniem 23mm i innymi kosztami koniecznym można zniszczyć nawet do 20 samolotów nieprzyjaciela. F-35A ani tym bardziej F-22 rakiet nie zniszczy, a co do samolotów - MOŻE zniszczy 1 lub 2 - nim sam zostanie zniszczony w powietrzu - lub na lotnisku. Zupełny bezsens z punktu widzenia kalkulacji koszt-efekt - i zupełny brak rozumienia warunków pola walki Polskiego Teatru Wojny. Tu nie ma głębi dla operowania naszego lotnictwa - a za "Pekin-BIS" to z góry dziękuję.... Penetrację obrony przeciwnika na jego dalszym perymetrze to zapewni saturacyjne uderzenie rakiet GROM lub moździerzy 81mm - możliwych do integracji z Honkerem. Nie mówiąc, że ZANIM taki F-35A wystrzeli np. pocisk antyradarowy - sam zostanie namierzony i zdjęty przez 5-10 Honkerów porozstawianych po lasach - bo ZANIM dostaniemy F-35A - PRZEDTEM Słowacja wprowadzi pełną sieciocentryczność dla swoich Buków i S-300. Bez cierniowej korony radarowej, z pełną kontrolą lotu pocisku real-time (joystickiem). BEZ CIENIA WĄTPLIWOŚCI - z kontrola sytuacyjną real-time z satelitów, quasi-satelitów, A-50U/A-100, radarów pozahoryzontalnych, dronów w rodzaju SR-72 itd. Niestety - tak to jest, jak KRÓTKOWZROCZNE decyzje podejmują laicy - i to ze względów politycznych. Zero myślenia, zero analizy. Wydadzą na Harpię pieniądze, za które można by kupić hurtem z 30000 Honkerów - i z kupionymi mieć już pierwszy porządny zrąb saturacyjnej obrony p-rakietowej/plot. Faktycznie dla uzyskania pokrycia saturacyjnego CAŁEJ Polski potrzeba ok. 20000 Honkerów - i to jest w zasięgu ręki organizacyjnie i finansowo. Wystarczy dekretem prezydenta otworzyć państwową Fabrykę Samochodów Rolniczych - ale potrzebne do tego pieniądze będą rozproszone na różne programy jak Harpia - które Polski nie obronią, ale za to będą pięknie wyglądać na defiladzie w TV. A bez Honkera wszelkie rozważania o operacyjności WP względem sił RFN są zwykłym bujaniem w obłokach. Bez A2/AD Tarczy Polski [i świadomości sytuacyjnej sieciocentrycznego C4ISR - który stanowi rdzeń A2/AD] będziemy wybijani jak w czasie wojny ze szwedami w Tibii w 2006 roku. A po pierwszym dniu ilość aktywów bojowych WP będzie śladowa. Czyli - klęska dużo głębsza i gwałtowniejsza niż w 1939. I znowu popełniamy identyczny błąd jak w 1939 - rozpraszania się na symetryczne rachityczne odpowiedniki sił nieprzyjaciela - zamiast na ASYMETRYCZNEJ saturacyjnej obronie - z "buławą zabójcy". Zero kalkulacji koszt-efekt, zero asymetrycznego odstraszania - i zero uzbrojonych po zęby cywilów (jak w Afganistanie). Bo "traktaty obowiązują"...tylko jaki agresor patrzy na traktaty? Możemy być tak silni pod warunkiem doprowadzenia sytuacji militarnej Polski do tej znanej z Afganistanu - że nieprzyjaciel zaniecha agresji w fazie planowania - jako nieopłacalna i realnie niewykonalną. Zamiast tego znowu będzie klęska [tym razem totalna] i gadanie o "bohaterskiej obronie" poświęconych toi-toiów stojących przed sanktuarium w Licheniu. Notabene F-35A nie przeniasą JASSM/JASSM-ER w komorze - a przy utracie stealth to już wolę nasze Mig29 - bo mają większy udźwig i szerszy pakiet zintegrowanego uzbrojenia i wyposażenia. Co do zniszczenia podstawy operacyjnej ataku wojsk lądowych nieprzyjaciela - to kwestia Honkerów, Krabów partyzantki podkładającej IED gdzie tylko się da - z pozycjonowaniem dawanym przez Dowództwo Operacyjne WOT - i pod parasolem A2/AD Tarczy Polski. Podkreślam - CAŁOŚĆ wszystkich rodzajów SZ WP może być operacyjna i skuteczna jedynie pod parasolem A2/AD Tarczy Polski. Bez niej - całość wszystkich SZ WP nie istnieje po pierwszym dniu, a właściwie w swym rdzeniu aktywów bojowych - już po pierwszym kwadransie wojny. Czy to tak trudno zrozumieć?

    1. Marek1

      CO to za bełkot ? Tysiące Honkerów z 23 mm(+ Grom) w ambulansach ? Partyzanci z IED ??

    2. w

      Marek1. On nie czytał polskiego opowiadania SF sprzed 30 lta gdzie autor wsadził naszych zonierzy na drzewa z rakietami GROM na ramienieniu. Jak bedzie potrzeba to pogrzebie i podam tytuł i autora. Ten Davien czyzby chcial sie załapac do BBN/MON ??? Ten sam poziom

  5. Andrettoni

    Davien -chyba po raz pierwszy muszę się z tym zgodzić. Po pierwsze powinniśmy się zbroić głównie w oparciu o własny przemysł, bo to wspiera naszą gospodarkę, a co za tym idzie długofalowo podnosi nasz potencjał również militarny. Po drugie budowę parasola OPL powinniśmy zaczynać od dołu - najpierw systemy krótkiego zasięgu, później średniego i na koniec dalekiego. I nie mam tutaj na myśli zakupu 10 sztuk czy nawet 1000, tylko odpowiednie nasycenie całych wojsk środkami ogniowymi i rozpoznawczymi. Byłoby to logiczne z 2 powodów. Po pierwsze przemysł produkując i modernizując to co już umie robić zyskałby doświadczenie i zebrałby fundusze własne na rozwój. Po drugie systemy dalekiego zasięgu same są podatne na atak ze względu ze względu na wielkość i małą mobilność - dlatego trzeba je bronić systemami średniego zasięgu, a te systemami krótkiego zasięgu - jeśli mamy za mało środków to zamiast bronić wojska i cywili będziemy bronić cennych system ów dalekiego zasięgu, bo na resztę nam zabraknie sprzętu. Do tego Polska i cała Europa jest specyficznym teatrem działań ze względu na duże zaludnienie. Małe oddziały czy lekki sprzęt po prostu zlewają się z otoczeniem, a to samo w sobie stanowi ochronę. To nie jest pustynia gdzie człowiek czy samochód "świeci" z daleka tylko obszar gdzie po włączeniu termowizora będzie widać milion potencjalnych celów. Z drugiej strony na niebie samolotów dużo nie ma i łatwo je zauważyć nawet wzrokowo, ale trzeba mieć czym w nie strzelić. Możemy je zestrzelić lub uszkodzić, ale często wystarczy, że przerwą misje i nie będą się czuły pewnie. Piloci wykonują niebezpieczną pracę i giną od wypadków nawet w czasie pokoju, więc podnosząc poziom stresu obniżymy ich skuteczność. Możliwe, ze przerwiemy atak właśnie na cenny system dalekiego zasięgu lub inny ważny cel.

  6. w

    BBN powino byc zlikwidowane. Razem z MON-em nie dopuszczaja do modernizacji polskiej armii. Za ich pensje MW miałaby na czym pływać ( nie mowie tu o 16 yachtach które kupiła)

  7. Z

    Nie zrobiliście zupełnie NIC aby wzmocnić potencjał naszej tzw. armii. To wszystko zakrawa na sabotaż i zdradę delikatnie mówiąc.

  8. dim

    Tylko nie zrozumiałem co ? - co ? co ? - ale co ten pan o bujnej wyobraźni chce kontynuować w sposób systemowy ? To co działo się z wyposażaniem Wojska Polskiego dotychczas ? brr....

Reklama