Reklama

Polityka obronna

Dyrektor CIA: Ukraińcom kończy się amunicja, a nam czas, żeby im pomóc

ukraina wojna rosja inwazja wojsko
Inwazja Rosji na Ukrainę / Armatohaubica samobieżna wz. 1977 Dana
Autor. 56 окрема мотопіхотна Маріупольська бригада Фото - Роман Чоп/Генеральний штаб ЗСУ (@GeneralStaffUA)/X

Ukraińcom nie kończy się odwaga, ale kończy się amunicja, a nam kończy się czas, żeby im pomóc - powiedział w poniedziałek dyrektor Centralnej Agencji Wywiadowczej podczas wysłuchania w amerykańskim Senacie. Ostrzegał, że jeśli Kongres nie przyjmie pakietu pomocowego dla Ukrainy, będzie to historyczny błąd.

Reklama

Występując przed senacką komisją ds. wywiadu na temat opublikowanego przez służby nowego raportu o globalnych zagrożeniach, szef CIA malował posępny obraz sytuacji Ukraińców, jeśli Kongres nie przegłosuje pakietu środków na pomoc Ukrainy. Pakiet został przegłosowany przez Senat i niemal na pewno to samo stałoby się w Izbie Reprezentantów, lecz jak dotąd spiker Izby Mike Johnson nie poddał go pod głosowanie.

Reklama

Jak stwierdził Burns, sytuacja jest „na rozdrożu” i Kongres ma do wyboru, którą drogą pójdzie. Odniósł się do straty przez Ukrainę Awdijiwki w Donbasie.

„Oni walczyli tak długo, jak mogli, ale skończyła im się amunicja, a Rosjanie tylko nadal nadchodzili. I myślę, że bez dodatkowej pomocy w 2024 r. zobaczymy więcej Awdijiwek. I to wydaje mi się byłby potężny i historyczny błąd dla Stanów Zjednoczonych” - mówił Burns, który niedawno wrócił z wizyty na Ukrainie.

Reklama

Czytaj też

„Ukraińcom nie kończy się odwaga ani determinacja. Kończy im się amunicja. A nam kończy się czas, by im pomóc” - dodał.

Czytaj też

Dyrektor agencji przekonywał, że Rosja nie jest zainteresowana poważnymi negocjacjami.

„Oni mogą być zainteresowani teatrem negocjacji, ale nie jest naprawdę zainteresowana negocjowaniem” - oznajmił. Dodał, że aby możliwe były faktyczne negocjacje, „musimy pomóc Ukraińcom zademonstrować, że Putin myli się w swoim przekonaniu, że czas jest po jego stronie”.

Burns zaznaczył też, że opuszczenie Ukrainy zostanie zauważone w Chinach, a konsekwencje będą odczuwalne w całym Indo-Pacyfiku.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze (2)

  1. Zam Bruder

    Co dalej? Pierwszy rok wojny był czasem nieuzasadnionego hurrraoptymizmu (sam mu się poddałem) co do perspektyw pomyślnego jej zakończenia po myśli Ukrainy i chyba nas wszystkich. Rok ubiegły a raczej pierwsza dekada upłynęła pod znakiem nadzieji na kontynuację pomyślnych operacji ZSU z końca roku poprzedniego - chersońskiej i charkowskiej. Po kompletnej klęsce letniej ofensywy niedoszkolonych, źle przygotowanych, żle użytych i pozbawionych oslony powietrznej jednostek było już wiadomym, że sprawy idą już w bardzo złym kierunku. Co może dzisiaj uratować Ukrainę? Rosja w każdym niemal aspekcie rywalizacji militarnej i gospodarczej ma nad swoim przeciwnikiem ogromną przewagę - co gorsza, wygląda też że i nad sojuszem państw Ukrainę wspierających które wcześniej dobrowolnie ograniczając swój potencjał produkcyjny - teraz muszą go dopiero mozolnie rozwijać pod wojenną presją. Nic nie wskazuje na to abyśmy zdążyli na czas - raczej ten czas będziemy kupować już dla siebie.

    1. M.M

      Rosja nie ma monopolu na błędy i to poważne. Popełniła je też Ukraina, popełniliśmy je my tu na Zachodzie. Pomimo pesymizmu, wygrana Ukrainy wciąż jest możliwa. Niestety, długotrwałe odwoływanie się do argumentów moralnych spowodowało, że sprawa ukraińska stała się wrogiem dla alt-prawicy szczycącej się swym egoizmem i Specyficznie pojmowanym realizmem

  2. rozliczyć bandę kaczyńskiego

    wojna to również spektakl medialny. USA robi wszystko by zachęcić ruskich by gremialniej przychodzili kłaść głowę pod ukraiński topór. Najlepszy, możliwy wariant tej wojny dla Ukrainy to stałe samobójcze ataki ruskich. Niby coś tam ruscy zyskują, ale powiedzmy sobie szczerze to tylko niewielkie obszary całkowicie zniszczonych terenów, okupione gigantyczną daniną krwi. Rosję oczywiście jeszcze na to stać, by szastać życiem swoich ludzi, ale i to się skończy. Oczywiście Ukraina też traci, ale mówimy tu o wojnie. Nie ma wojen bez strat. Chodzi wyłącznie o to, by je zadawać i prokurować tak sytuację by to przeciwnik tracił jak najwięcej.

Reklama