Reklama

Siły zbrojne

Serwis niemieckich Tornado droższy, niż nowe samoloty?

Fot. Bundeswehr/Johannes Heyn
Fot. Bundeswehr/Johannes Heyn

Jak oszacowało niemieckie ministerstwo obrony, 8,86 mld euro to koszt utrzymania w służbie do 2030 roku samolotów Panavia Tornado, jedynych maszyn Luftwaffe zdolnych do przenoszenia broni jądrowej. Ich następca, którym będzie Eurofighter Typhoon lub Boeing F/A-18E/F Super Hornet, wejdzie do służby najwcześniej w 2025 roku.

Informacje na temat spodziewanych kosztów dalszej eksploatacji wprowadzonych do służby w 1983 roku maszyn podaje agencja Reuters, powołując się na niejawne analizy opracowane przez ministerstwo obrony Niemiec dla instytucji władz ustawodawczych. Zgodnie z nimi, sumaryczne koszty 8,86 mld euro obejmują przede wszystkim 5,64 mln euro na obsługę i wsparcie eksploatacji samolotów Panavia Tornado IDS/ECR. Około 1,62 mld ma kosztować opracowanie zamienników dla przestarzałych części które nie są już produkowane, natomiast kolejne 1,58 mld euro to szacowany koszt ich wytworzenia i dostawy.

93 samoloty Panavia Tornado, z których 85 jest w dyspozycji sił powietrznych, stanowią dziś bardzo istotny element możliwości operacyjnych niemieckich sił zbrojnych. Wersja Tornado ECR jest samolotem walki elektronicznej i zwalczania obrony powietrznej przeciwnika, uzbrojonym m. in. w pociski antyradarowe AARGM i HARM. Maszyny Tornado IDS to samoloty przeznaczone do atakowania celów naziemnych a przede wszystkim, jedyne w Luftwaffe maszyny zdolne do przenoszenia amerykańskich bomb jądrowych B61 znajdujący się w puli NATO-wskiej broni atomowej (ang. Nuclear Sharing).

To właśnie możliwość przenoszenia broni jądrowej jest kwestią kluczową, dla której wiekowe i kosztowne maszyny pozostają w służbie, pomimo tego, że ich gotowość operacyjna oscyluje wokół 40 proc. Trwa obecnie co prawda przetarg mający wyłonić następcę tych maszyn, ale nawet jego szybkie rozstrzygnięcie nie do końca rozwiązuje problem.

Bomby jądrowe B61. Fot. NNSA
Bomby jądrowe B61. Fot. NNSA

Zarówno Eurofighter Typhoon jak i Boeing F/A-18E/F Super Hornet, które przeszły do „finału” procedury, nie są certyfikowane do przenoszenia amerykańskich bomb jądrowych B61, które obecnie są modernizowane do standardu Mod.12 z dodanym systemem kierowania podobnym do tego używanego w bombach JDAM. Już po wyłonieniu zwycięzcy uzyskanie takiego certyfikatu może potrwać kilka lat, stąd decyzja o utrzymaniu za wszelka cenę w gotowości bojowej samolotów Tornado. Część ekspertów podaje, że koszt utrzymania tych maszyn jest wyższy, niż gdyby Niemcy kupili nowe platformy.

Sytuacja jest o tyle trudna, że w walki o kontrakt na 85 maszyn mających je zastąpić wykluczony został F-35, który jest dla USA priorytetowym nosicielem bomb B61 Mod. 12 i może osiągnąć taką zdolność w ciągu maksymalnie 5 lat. Zarówno Super Hornetom jak i Eurofighterom może to zając 7-10 lat, szczególnie w sytuacji gdy odrzucony Lightning był sugerowanym wyborem.

Okazuje się więc, że nawet jeśli samoloty mające zastąpić Panavia Tornado zaczną trafiać do Luftwaffe w roku 2025, co jest planowanym terminem realizacji, to nie wiadomo kiedy będą mogły w pełni zastąpić wiekowe, ponad 35-letnie maszyny. Dlatego będą one służyć jeszcze co najmniej do 2030 roku, a realne plany mówią nawet o 2035 roku, co jest kosztowną koniecznością dla utrzymania Niemiec w programie Nuclear Sharing.

Reklama

Komentarze (9)

  1. Olo

    Kwestia czasu kiedy wybuchnie skandal dotyczący serwisowania pięknisia Lightninga.

    1. Jaksar

      Koszty utrzymania, servis itp dla F35 są znane i dla Polski zbyt kosztowne. Amerykanie nie wypuszcza z ręki praw servisowania tych samolotów, dostaw części zamiennych i konfiguracji uzbrojenia bo jest to gwarantowany dochód dla firmy bez wielkiego ryzyka. Niestety w MONIE mamy amerykańskich lobbistow i agentów ich przemysłu zbrojeniowe go, oni dopilnuja już by MON podjął odpowiednią decyzję, w końcu nasze rezerwy złota są w USA i UK...

    2. Davien

      Mniej wiecej wtedy kiedy Rosja w stealth osiagnie poziom F-117 czyli zapewne nigdy:)

    3. BieS

      Wolę amerykańskich lobbystów i ich doskonały sprzęt, niż "wzajemną współpracę i pokój z zsrr, rosją i jej lobbystami, którzy mawiają: kurica, nie ptica Polsza nie zagranica".

  2. Roman

    Ale to przecież czysta teoria! Niech nawet Tornada z Bundesluftwaffe posiadają zdolność przenoszenia tych bombek B61, tylko zasadnicze pytanie kto pilnuje tych magazynów z B61, oraz kto dysponuje elektronicznymi kodami do uzbrojenia owych bombek czyli możliwości jej zdetonowania (ze 100% pewnością nie są to Niemcy). Nawet gdyby jakimś trafem podwieszono owe B61 pod Tornado (bez wcześniejszej autoryzacji uprawnionych) to jeśli ten samolot wystartuje i będzie mógł zrzucić taką bombkę, która co najwyżej jeśli trafi bezpośrednio w jakiś obiekt to może spowodować jakieś szkody wyłącznie swoim oddziaływaniem kinetycznym czyli wyzwolić energię wynikającą z iloczynu jej masy i kwadratu prędkości w chwili przypadkowego uderzenia w jakiś cel naziemny. Gdy nie trafi, a to jest bardziej prawdopodobne (wszak to bombka grawitacyjna) to tylko zaryje się w ziemi, skąd będą wystawać jej stateczniki. Trzeba powiedzieć wprost, że bomby B61 to fantom, zaś ich ewentualne zastosowanie (oby to nigdy nie nastąpiło) w żadnym razie nie zależy od państwa, które dysponuje możliwością jej przewiezienia ale nie uzbrojenia (zdetonowania).

    1. BieS

      Na tym polega "nuclear sharing"

  3. grzegorz

    Kochani wszystko wiedzacy, Polska posiada samoloty do przenoszenia bomb atomowych, tj Su 17, F16. My tez kupujemy politycznie.

    1. BieS

      Polska nie posiada Su-17, a żeby Efy mogły przenosić bomby "S" to nasz, kraj musiałby być w "nuclear sharing".

  4. Koliber

    Niestety, ale Republika Federalna Niemiec stawia na rozwój rodzimego przemysłu i korzyści gospodarcze wynikające z przetargu na następce samolotu Panavia Tornado. Moim zdaniem faworytem jest Eurofighter Typhoon. Przecież nie jest tajemnicą, iż koncern Airbus zainwestował już w rozwój sektora kosmicznego nad Renem itp. W najbliższych latach Niemcy podwoją wydatki na badania naukowe i prace rozwojowe, cyfryzacje i informatyzacje gospodarki, edukacje i poprawę infrastruktury, to są ich priorytety. Nie zmienia to faktu, że posiadają bardzo nowoczesny przemysł zbrojeniowy w skali globu, a także znakomite produkty z tego sektora, które mają ustaloną renomę w świecie. Dlatego są czwartym eksporterem uzbrojenia globu, dzięki przemyślanej, długofalowej polityce opartej o kooperacje ich przemysłu zbrojeniowego z partnerami europejskimi. Dobrze zrobili, że podziękowali Amerykanom za ich F-35, a wynika to z faktu, iż mają zdefiniowaną gospodarkę.

    1. Davien

      Panie Koliber Niemcy szukali samolotu który miał zastapić Tornada jako maszyna uderzeniowa i nosiciel B-61-12 a z powodów czysto politycznych i nacisku Francji odrzucili jedyny samolot nadający sie do tych zadań:)

    2. Koliber

      Panie Davien napisałem powyżej, iż Niemcy mają zdefiniowaną gospodarkę, a tym samym stawiają na rozwój własnego i kooperującego z nim europejskiego przemysłu. RFN posiada własne lub europejskie produkty, technologie wojskowe, więc nie potrzebuje amerykańskich towarów. I słusznie. W najbliższych latach RFN nie planuje jakichkolwiek zakupów uzbrojenia za Oceanem poza ciężkimi śmigłowcami transportowymi, co wynika z faktu posiadania przez Niemcy prawie wszystkich systemów uzbrojenia rodzimej bądź europejskiej produkcji. Natomiast zagrania USA z bombami B-61-12 nie mają jakiegokolwiek sensu. Wiadomo, że Amerykanom chodziło o kupno ich broni, a która doskonałą niestety nie jest. Niemniej Niemcy mają to w nosie.

    3. Davien

      Panie Koliber, akurat zupełnie nie masz racji. Niemcy poza Tornado nie mają maszyn zdolnych do przenoszenia B-61 a taki jest wymóg Nuclear Sharing. Ani ASH ani EF nie sa przystosowane do jej przenoszenia i dotyczy to wszystkich tych samolotów, nawet tych na pokładach lotniskowców USA. to Niemcom zależy na maszynie zdolnej do przenoszenia B-61-12 a Stany nic nie muszą im integrować, zwłaszcza ze sami dla ASH nie planują nic takiego, podobnie jak jedynie niemieckie EF by miały taką możliwość. Bundeswehra aż sie paliła by dostać F-35 ale pod naciskiem Francji grożacej zerwaniem FCAS Niemcy zrezygnwały z jedynej maszyny w przetargu mogącej ta bombe przenosić. Do tego mysli pan że te ASH co chca kupic to zbuduja u siebie??? Nie ,kupuja przez FMS. A co do produkcji wszystkiego u siebie to tak na szybkiego :cała OPL jest zależna od USA, bo Niemcy poza pociskami krótkiego zasięgu swoich nie mają:)

  5. Davien

    Czyli może sie okazać ze Niemcy kupią ASH i Eurofightery a USA się nie zgodzi na ich integracje z B-61?

    1. Rafal

      USA jak najbarzdziej sie zgodzi, ponazekaja a potem powiedza ok.

    2. Davien

      Własnie niekoniecznie, moga powiedzieć ze standardem w Nuclear Sharing jest F-35 co ma akurat głęboki sens jako ze ani EF ani F-18 nie moga działac w takich warunkach jak Lightning II. Nawet jak sie zgodzą to i tak mozliwości tych EF i ASH będą znacznie mniejsze niz zwykkłego F-35A a cena znacząco wzrośnie bo za integracje nie beda płacic amerykanie ale własnie Niemcy. Ale jak sie ulega naciskom Francji...

    3. De Retour

      To będą sami latać z grawitacyjną B61. W 21 wieku to już folklor. Nawet na F35.

  6. Mario

    Ciekawe jak stary grat doleci nad teren, gdzie miałby zrzucić bombę B61?

    1. Danisz

      Przypominam, że 90 proc. sił powietrznych naszego potencjalnego przeciwnika to samoloty równie stare, albo i starsze od niemieckich Tornado - czy to oznacza, że nie mamy się czego obawiać?

  7. Raptor

    Ależ to nie problem. Polska chętnie przejmie od Niemiec możliwość przenoszenia bomb B61 na nowych F-35.

  8. Ubaw

    To jak z naszymi F-16?

  9. Taka prawda !

    Przejąć od Niemiec program Nuclear Sharing wraz z pozyskaniem F-35 ! Oni są przecież tak "pokojowym" narodem, że nie powinni mieć żadnego dostępu do broni jądrowej !

Reklama