Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Paris Air Show 2015: Republika Mali kupuje samoloty A-29 Super Tucano

Fot. embraerds.com
Fot. embraerds.com

W czasie tegorocznego Paryskiego Salonu Lotniczego firma Embraer Defense and Security podpisała umowę z Republiką Mali, w myśl której dostarczy do tego państwa sześć samolotów A-29 Super Tucano.

Umowa, podpisana przez przedstawicieli producenta i ministra obrony Mali, mówi także o zapewnieniu wsparcia logistycznego dla samolotów i wdrożeniu systemu szkoleniowego dla pilotów i mechaników. Kupujący zamierza wykorzystywać samoloty do zaawansowanego szkolenia, patrolowania granic i zadań policyjnych.

Samolot szkolno-bojowy A-29 Super Tucano znajduje się na wyposażeniu dziesięciu sił powietrznych krajów całego świata, w ramach programu Light Air Support wybrały go także Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych. Jest to samolot turbośmigłowy, przystosowany do wykonywania wielu zadań, w tym wsparcia wojsk naziemnych i rozpoznawczych, wyposażony w nowoczesną awionikę, dysponuje możliwością przenoszenia uzbrojenia, włącznie z pociskami i bombami kierowanymi. Producent podaje, że maszyna posiada certyfikaty pozwalające przenosić jej ponad 130 różnych konfiguracji uzbrojenia.

Reklama

Komentarze (1)

  1. Chcący

    A w Polsce można by opracować coś w rodzaju "Super-Orlika", oczywiście trzeba tylko chcieć.

    1. Kamil

      Czy ja wiem, u nas raczej nie spotkamy słabo uzbrojonych islamistów, takie samoloty zapewne łatwo strącić byle rakietą plot. :)

    2. patriota

      W dawnych czasach licząc na zainteresowanie takich państw jak Mali właśnie opracowano PZL-104 Wilga w wersji szturmowej z km i wyrzutniami niekierowanych pocisków rakietowych powietrze-ziemia.

    3. Mortimer

      Pytanie, jaki jest rynek na takie maszyny, zważywszy na to, że Super Tucano już na nim od dłuższego czasu jest? W sensie - jak duże jest jeszcze pole do zagospodarowania? Czy na tyle, by uzasadnić prace badawczo-rozwojowe, integrację uzbrojenia, testy, certyfikacje, etc.? Z "umiędzynarodowieniem" Super Tucano było o tyle łatwo, że maszynę tę opracowano w Brazylii na potrzeby własne, związane z koniecznością patrolowania i przeprowadzania ataków w Amazonii i innych, równie "przyjemnych" rejonach. Maszyna udowodniła swoją przydatność i dzięki temu (oraz rozsądnej, niemożliwej do uzyskania za pomocą innych jednostek latających, relacji koszt/efekt) niejako z automatu "sprzedała się" innym krajom z Ameryki Łacińskiej, borykającym się z podobnymi problemami, jak Brazylia. I ruszyła w świat. Polska jest w zupełnie innej sytuacji. Nie jesteśmy lokalnym mocarstwem o trudnych do upilnowania granicach, któremu potrzeba taniego, prostego środka do patrolowania i zwalczania sił dysponujących co najwyżej lekkimi i przestarzałymi środkami zwalczania napadu powietrznego. Siłą rzeczy nie mamy rynku wewnętrznego na taki projekt. Producent "Super-Orlika" musiałby zarabiać na nim opierając się wyłącznie na eksporcie, co - przy stosunkowo niewielkim zapotrzebowaniu na takie maszyny w skali światowej i silnej, zasiedziałej konkurencji - najzwyczajniej w świecie zapewne nie zapewni rentowności całemu przedsięwzięciu.

Reklama