Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Nowe kierunki rozwoju bezzałogowców - działania SAR i walka elektroniczna

MQ-9 Reaper. Fot. Wikipedia
MQ-9 Reaper. Fot. Wikipedia

Amerykańska firma General Atomics, producent bezzałogowych maszyn MQ-9 Reaper prowadzi prace rozwojowe, które mają na celu rozszerzenie możliwości dronów. Chodzi o wykorzystanie bezzałogowców w zadaniach SAR oraz w walce elektronicznej.

Jednocześnie producent naciska na ustalenie jasnych zasad zastosowania bezzałogowców w cywilnej przestrzeni powietrznej, ponieważ ich funkcjonowanie w europejskich realiach jest nadal dość kłopotliwe, z uwagi na skomplikowaną sytuację prawną.

Działania SAR

BSL w działaniach SAR stosowano już kilkanaście razy, lecz działo się to zwykle na zasadzie ad hoc.

W 2006 roku po katastrofie związanej z huraganem Katrina dwa BSL zostały wykorzystane w celu przeprowadzenia wstępnej akcji poszukiwawczej, a NASA używała maszyn Global Hawk w celu monitorowania zjawisk pogodowych w trakcie kataklizmu.

W kwietniu 2012 r. dronów MQ-9 oraz MQ-1 użyto w stanie Nowy Meksyk w celu odnalezienia zaginionych kajakarzy, natomiast w październiku 2013 r. maszyny zostały zastosowane w celu poszukiwania zaginionego turysty. Kolejnym przykładem użycia dronów do celów poszukiwawczo-ratowniczych jest włoska operacja Mare Nostrum mająca na celu zatrzymanie fali imigrantów w czasie arabskiej wiosny. W tym przypadku włoskie MQ-9 w szerszym zakresie używały radaru AN/APY-8 Lynx Block 30. Wkrótce jego oprogramowanie ma zostać uzupełnione o morski tryb poszukiwawczy.

Innym, dość ciekawym BSL używanym do działań ratowniczych jest Defikopter, stworzony przez niemiecką organizację non-profit Definetz. Jest to BSL, który zrzuca na spadochronie defibrylatory na podstawie sygnału z rozrusznika serca, lub sygnałów z aplikacji GPS na smartfonach.

Badania prowadzone przez naukowców z Oxfordu wskazują na kilka problemów, jakie należy rozwiązać w celu pełnej integracji BSL w działaniach SAR. Problemy do rozwiązania to kwestia ustalenia parametrów wedle których taki bezzałogowy statek powietrzny będzie działał, chodzi głównie o możliwości jakie oferują sensory (zależne od pozycji BSL i odległości od poszukiwanych obiektów), ograniczenia w zakresie energii i paliwa oraz sprawy środowiskowe. Zupełnie innym zagadnieniem jest kwestia wymiany danych między dwoma BSL pracującymi na jednym obszarze. Ponadto należy także opracować taktykę użycia BSL w przypadku operacji ratunkowych.

Rządy wielu państw nie ograniczają się do badań nad zastosowaniem bezpilotowych statków powietrznych we własnym zakresie. Władze stanu Queensland oraz Australijski Instytut Badań nad Automatyzacją Lotnictwa (Australian Research Centre for Aerospace Automation – ARCAA), we współpracy z Aviation Development Australia Limited oraz AUVS- Australia stworzyły otwarty konkurs UAV Challenge – Outback Rescue, w którym biorą udział różne firmy, proponujące nowe rozwiązania na przykład w zastosowaniach SAR. Główna nagroda w tej kategorii wynosi 50 000 USD.

Zostawiając kwestię SAR na boku, drony mogą być także użyte do zadań, które dla człowieka są niebezpieczne ze względu na warunki środowiskowe, lub zadań wynikających z nieprzewidzianych okoliczności. Japońska Agencja Energii Atomowej korzysta z bezzałogowców w celu monitorowania reaktora Fukushima, który uznany został za najpoważniejszy incydent jądrowy od czasów katastrofy w Czarnobylu.

Walka elektroniczna

Drugi kierunek rozwoju bezzałogowców to użycie ich w walce elektronicznej poprzez wielozadaniowy zasobnik walki elektronicznej NGC Pandora. W październiku ubiegłego roku przeprowadzono na ćwiczeniach USMC na poligonie Yuma udane użycie dronów Predator do przedstawienia możliwości ataku elektronicznego. Co ciekawe, informacje na ten temat zostały opublikowane dopiero niedawno, bo 22 stycznia 2014 r.

Październikowa próba miała pokazać potencjał, jaki oferuje Predator we współpracy z innymi platformami, takimi jak np. Samoloty EA-6B Prowler US Navy oraz innymi dronami średniego zasięgu. Bezzałogowce przejęłyby tu rolę taktycznego wsparcia elektronicznego dla samolotów uderzeniowych. Jest to zdecydowanie tańsze rozwiązanie niż metody tradycyjne.

Mało kto jednak pamięta, że zastosowanie Reapera w roli zakłócania radarów nie jest pomysłem nowym. Idea sięga lat 50-tych! W 1955 roku USAF rozpoczęło prace nad pociskami- wabikami, które miały na celu umożliwienie penetracji systemów obrony przeciwlotniczej przez bombowce strategiczne. Drony wtedy były używane głównie jako cele latające, jednak testowano je także w roli wabika. Chodzi tutaj o konstrukcję Northrop Crossbow, która dała początek temu trendowi. Pierwszym dronem zastosowanym operacyjnie był McDonnel Douglas ADM-20 Quail, który pozwalał na skuteczną penetrację przestrzeni powietrznej przeciwnika.

ADM-20 w nomenklaturze USAF zyskał oznaczenie GAM-72A. Przypominające pociski cruise bezzałogowce dostarczono 4315. Skrzydłu Strategicznemu z Eglin AFB na Florydzie 13. września 1960 roku. 1. kwietnia 1962 GAM-72A miał swój debiut bojowy – B-52 przenosiło drona pod skrzydłem w czasie alarmowego poderwania w powietrze. Pełna gotowość operacyjna została osiągnięta w kwietniu 1962, z 14 eskadrami B-52 posiadającymi GAM-72A na wyposażeniu.

Zakłócanie odbywało się poprzez użycie wewnętrznych powierzchni odbicia fal radarowych, dodatkowo Quail był zdolny do przenoszenia 45 kg wyposażenia, takiego jak nadajnika sygnałów radarowych lub wyrzutnika dipoli, dodatkowo z tyłu drona znajdował się bardzo silny emiter podczerwieni, symulujący sygnaturę cieplną bombowca. W komorze B-52 mieściło się 8 takich maszyn.

Z uwagi na rozwój technologii radarowych efektywność GAM-72 spadła. Wtedy wprowadzono także pociski AGM-69 SRAM, pozwalające bombowcom na atakowanie systemów obrony powietrznej z bezpiecznej odległości. Do 1971 r. strategia użycia bezpilotowych dronów w celu ochrony bombowców została całkowicie zarzucona, a GAM-72, wtedy już pod oznaczeniem ADM-20C, zostały wycofane w 1978 r.

Potencjał rozwojowy?

Użycie bezzałogowych statków powietrznych w zadaniach SAR czy WE, a także lotów w tereny niebezpieczne to naturalny kierunek ich rozwoju. Bezzałogowce zwiększają liczbę używanych w danej operacji aktywów, co pozwala na zwiększenie wydajności prowadzonych poszukiwań. Rodzi się klasyczne niemalże pytanie – co dalej? Na pewno należy też pokonać oczywistą przeszkodę, jaką są przepisy regulujące przestrzeń powietrzną, tak by użycie dronów było w ogóle możliwe. To już rola instytucji takich, jak europejskie EUROCONTROL.

 

Jacek Siminski

Reklama

Komentarze

    Reklama